Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest N kwi 28, 2024 4:20



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 145 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następna strona
 Dowody na reinkarnacje 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 15, 2003 23:13
Posty: 1790
Post 
I jeszcze może taka refleksja która mi przyszła na myśl w związku tą migracją na inne planety oraz nasze wyobrażenia jakie mamy w związku z zajmowanym miejscem w kosmosie.

Człowiek zawsze był i jest niepoprawnym egocentrykiem i zawsze lubił stawiać siebie na świeczniku świata. W średniowieczu cały wszechświat wirował wokół nas, byliśmy w centrum uwagi, tacy dumni, ważni, bezpieczni, i zarozumiali, dopiero Kopernik zburzył to nasze poczucie bezpieczeństwa i wyjątkowości, ale dalej łudziliśmy się że jesteśmy wyjątkowi bo przecież tylko na planecie Ziemia istniało życie i dalej czuliśmy się wybrańcami Boga.
Następna konsternacja przyszła gdy Hubble odkrył że wcale nie jesteśmy jedynym układem słonecznym w dodatku gdzieś na peryferiach Galaktyki a tych Galaktyk są miliardy.
Ostatni bastion naszego egocentryzmu to złudne poczucie że jesteśmy ukoronowaniem boskiego dzieła, nawet nie przyjdzie nam na myśl, że gdzieś mogą żyć istoty o wiele doskonalsze od nas – śnijmy dalej przecież to takie piękne. :D

_________________
Nie wierzę w Boga którego istnienia można by dowieść


So wrz 16, 2006 13:31
Zobacz profil

Dołączył(a): So cze 17, 2006 0:36
Posty: 1414
Post 
buscador;
Myślę że "new age" mocno Tobą zakręciło buscadorze.
Trudno jest mi odpisać na wszystko o czym napisałeś, powrócę tylko
do prawa karmy i Twojego tłumaczenia ofiary, jako zadośćuczynienia długu popełnionego zła z poprzedniego życia.
Jest to bardzo przykre,gnostyckie, anty Chrystusowe naucznie, z którego
logicznie miałoby wynikać że Jezusa ofiara na krzyżu jest zadośćuczynieniem zła które czynił w poprzednim życiu.(!!!?!!!)

Poza tym ofiara człowieka uczyniona nieświadomie nie jest ofiarą.
Brak świadomości i wolnej woli człowika byłby przykładem manipulacji człowiekiem.Czy tak robi Bóg Miłosierny?

Gnoza i wyrosłe z niej odmiany wierzeń to sprytne łączenie nowych
i starych idei z Boskim nauczaniem.Przy jednoczesnej nienawiści do
samego Boga Ojca.

Twoje pisanie o reinkarnacji można też nazwać;
"Uciążliwą cyrkulacją ducha w obiegu zamkniętym", co jest równe cyrkulacji atomów, tym bardziej że twierdzisz o umieralności jednego i drugiego.

Gnoza nie zna MIŁOŚCI, a przez to tłumaczy Boga bezosobowo.
Jednak największym występkiem jej głosicieli jest brak rozpoznania
tego co pochodzi od Ducha Świętego.


So wrz 16, 2006 20:38
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 15, 2003 23:13
Posty: 1790
Post 
Czy decyzja ratowania kogoś podjęta w ostatniej chwili, w ułamku sekundy z pod pędzącego samochodu jest mniejszą ofiarą od tej jaką podejmujemy z namysłem i pełną świadomością, ja nie widzę tu żadnej różnicy. Każda poniesiona śmierć dla ratowania czyjegoś życia jest bezinteresowna, w śmierci nikt nie ma żadnego interesu
Nie bardzo wiem jak się mierzy wartość ofiary, kiedy jest większa a kiedy mniejsza a kiedy jej nie ma w ogóle i mówimy trudno, nieszczęśnik miał tylko pecha.
O życie nie można się targować, bo zawsze jest bezcenne dla tego kto się poświęca i nie ma znaczenia czy to robi z namysłem czy w ostatniej chwili.

Gdy giniemy a nikt akurat nas nie ratuje to i tak w tym momencie spłacamy jakiś zaległy dług karmiczny, nawet gdy nam się wydaje że ginie niewinne dziecko to skąd możemy wiedzieć co to „niewiniątko” przeskrobało w poprzednich żywotach

W rzeczywistym świecie nie ma przypadków, zbiegów okoliczności i bezsensownych niewytłumaczonych śmierci. Jeśli komuś coś się przydarza złego lub dobrego to na pewno sobie na to zapracował, Nie na darmo karma nazywana jest prawem przyczyny i skutku, bo co zasiejemy to musimy zebrać, od tego nie ma odwołania.

Mark Zubek napisał(a):
Jest to bardzo przykre,gnostyckie, anty Chrystusowe naucznie, z którego
logicznie miałoby wynikać że Jezusa ofiara na krzyżu jest zadośćuczynieniem zła które czynił w poprzednim życiu.(!!!?!!!)


Chciałby chociaż ras usłyszeć sensowną interpretacją ofiary Jezusa, na czy miała by ona polegać i dlaczego ma większe znaczenie - większą wartość od ofiary przeciętnego śmiertelnika. To że miała być zadośćuczynieniem za nasze grzech i złagodzeniem gniewu Bożego to już wiem, tylko że jakoś do końca to mnie nie przekonuje.

Cytuj:
Poza tym ofiara człowieka uczyniona nieświadomie nie jest ofiarą.


Czyli we śnie, pod wpływem, narkotyków lub po pijanemu

Cytuj:
Twoje pisanie o reinkarnacji można też nazwać;
"Uciążliwą cyrkulacją ducha w obiegu zamkniętym", co jest równe cyrkulacji atomów, tym bardziej że twierdzisz o umieralności jednego i drugiego.


W pewnym sensie jest to cyrkulacja tylko dla czego uciążliwa, uciążliwą zapewne była by gdybyś powiedzmy pamiętał poprzednie inkarnacje miałbyś pełną świadomość tego że musisz coś spłacić czegoś jeszcze się nauczyć jak mierny uczeń który mówi – i znowu muszę iść do tej budy! Przecież nikt z nas tego nie pamięta i zawsze ma poczucie że jest pierwszy raz na Ziemi. Poza tym to tylko od Ciebie będzie zależało czy będziesz się inkarnował raz, dziesięć czy sto razy
A jakie to ma znaczenie czy coś „zewnętrznego” umiera, przecież zawsze masz w sobie jeszcze nieśmiertelnego Ducha, czy sam Duch = Bóg Ci nie wystarcza?

Cytuj:
Gnoza nie zna MIŁOŚCI, a przez to tłumaczy Boga bezosobowo.


Tylkoż ja nigdy nie pisałem o Bogu bezosobowym w znaczeniu buddyjskim. Zawsze pisałem o Bogu nad osobowym bo w moim rozumieniu Absolut jest Kimś znacznie większym potężniejszym niż tylko osobą. Filozofia chrześcijańska nie zna pojęcia Boga nad osobowego dla tego nie może sobie poradzić z sensowną interpretacją Trójcy Św.

_________________
Nie wierzę w Boga którego istnienia można by dowieść


N wrz 17, 2006 2:30
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt maja 20, 2005 20:00
Posty: 747
Post 
Dlaczego nie miałbym powracać tak często, jak często zdolny jestem do zdobycia nowej wiedzy, nowych doświadczeń?
Czy wynoszę z jednego żywota tak wiele, że nie istnieje nic, co mogłoby wynagrodzić trudy powrotu?
/Lessing/

Ostatecznie, urodzić się dwa razy nie jest bardziej zadziwiającą rzeczą niż urodzić się tylko raz.
/Wolter/

Jeśli chcesz poznać przeszłość,
spójrz na swe obecne życie.
Jeśli chcesz poznać przyszłość,
spójrz na swoją teraźniejszość,
/Budda/

Jesteśmy dziećmi swych czynów.
/Budda/

Narodziny nie są początkiem,
śmierć nie jest końcem.
/Zhuangzi/

Człowiek, który umrze zanim umrze,
nie umiera gdy umiera.
/Abraham od Świętej Klary/


N wrz 17, 2006 9:00
Zobacz profil

Dołączył(a): So cze 17, 2006 0:36
Posty: 1414
Post 
buscador;
Kto Tobie naopowiadał że Bóg jest gniewny?

Jaki ojciec gniewa się na dziecko widząc że jest chore?
A choroba duszy człowieka jest jak autyzm.Co z tego że spogląda na Ojca
nieustannie, co z tego że doświadcza miłości i pomocy z Jego strony,
co z tego jeśli nie umie otworzyć się na to wszystko?

Jezus dał nam Ducha który leczy naszą duszę i zrobił to w sposób
doskonały poprzez ofiarę z siebie, która tłumaczy każde poświęcenie
dokonane w imię miłości.
Trudno jest bowiem człowiekowi rozeznać co jest miłością a co
instynktem.
Wybawił nas ze strachu i dał pewność zmartwychwstania.
Pozwolił duszy naszej otworzyć się i trwać nieustannie w radosnym spotkaniu z Bogiem już teraz za naszego życia.
Człowiek tak uleczony jest jak nowonarodzony, mogąc ze spokojem
oczekiwać momentu kiedy opuści "grobowiec" w którym przebywa.

Piszesz że mamy w sobie Ducha równego Bogu, ale Duch Święty nie jest naszą duszą lecz "lekarzem", o czym pisałem wcześniej.

I jeszcze o nad(bez)osobowości Boga.
Absolut, daleki i obojętny, niedosięgły w swoim majestacie, byłby
bożkiem wyrafinowanym i złośliwym, bawiącym się w stwarzanie bytów
i duchowych niekończących się umartwień.
Czy do takiego "absolutu" mamy dążyć?
A może to "energia" dająca życie, która jak fala przypływa i odpływa
przypadkowo i bez sensu.
Czy taka "energia" ma cokolwiek wspólnego z naszą świadomością?

Chcesz powiedzieć że rozpłyniemy się w tej absolutnej nadosobowej
materii?

Jeśli tak, to jest to obraz piekła, gdzie zniewoleni materią,czasem
i przestrzenią ludzie,w uciążliwej cyrkulacji duszy, na próżno szukać będą DROGI, która była tak bardzo blisko a którą wzgardzili.


N wrz 17, 2006 14:56
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt wrz 01, 2006 9:21
Posty: 88
Post 
Faktycznie Reinkarnacja jest sensowniejszym wytlumaczeniem niz niebo-pieklo :) Nigdy sie nad tym nie zastanawialem.

_________________
" Większość ludzi na Ziemi to statyśći. Wypełniają przestrzeń nie posiadając myśli"


N wrz 17, 2006 17:06
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 15, 2003 23:13
Posty: 1790
Post 
Większość twoich argumentów obraca się w sferze uczuciowo emocjonalnej – Serce i głowa to dwaj przeciwnicy - dwa różne języki i zazwyczaj trudno dochodzą do porozumienia, dla tego trudno mi polemizować z twoimi wywodami, chociaż je rozumiem
Uczucia są ważne ale bez przewodnictwa rozumu są ślepe. Trudno jest dyskutować z przekonaniami wywołującymi emocje bo one bezwiednie czy tego chcesz czy nie będą zabarwia świat na który patrzysz

Cytuj:
Jezus dał nam Ducha który leczy naszą duszę i zrobił to w sposób
doskonały poprzez ofiarę z siebie, która tłumaczy każde poświęcenie
dokonane w imię miłości


Istnieje specjalny rodzaj karmy który trochę przypomina ofiarę Jezusa

W szczególnych przypadkach jest taka teoretyczna możliwość wzięcia na siebie cudzej karmy tz. jeśli z tym kimś nie łączą mnie żadne długi i zobowiązania karmiczne, a ja dobrowolnie biorę je na siebie, ale są to tylko zdarzenia wyjątkowe, sporadyczne np. wtedy gdy osoba ta ma ważną misję do spełnienia na Ziemi i nie może w danej chwili „wyżyć” swojej karmy przyjąć ją na siebie
Ale wtedy i tak ta osoba bierze jedynie „kredyt” który kiedyś w stosownej chwili musi spłacić
A więc co ma wisieć nie utonie. Często się zdarza że mistrz duchowy bierze na siebie „grzechy” swojego ucznia jeśli wie że jest tego wart a ma jeszcze coś ważnego do zrobienia lub nauczenia się na Ziemi

Nie wiem czy traktowanie ofiary Jezusa jak windy do Nieba jest tą właściwą interpretacją zbawienia, a czemu by nie iść na własnych nogach, po schodach i mieć w tym trochę swojej zasługi, pewnie będzie to trwało dłużej, będzie wymagało większego wysiłku ale i satysfakcja większa
Jak byś się czuł gdyby ktoś miał cierpieć za twoje grzechy. Nie wiem czy chciałbyś, aby ktokolwiek złożył taką ofiarę

Cytuj:
Piszesz że mamy w sobie Ducha równego Bogu, ale Duch Święty nie jest naszą duszą lecz "lekarzem", o czym pisałem wcześniej.


Bóg = Duch św. = Dusza = Istota Ludzka, tę równość należy rozumieć w sposób dynamiczny a nie statyczny, czyli w trakcie stawania się. Jeśli to się stanie to nie ma pacjenta, jeśli nie ma pacjenta to nie ma również lekarza (nie ma kogo leczyć). Wszystko na powrót staje się Jednością (podobnie jak Trójca św.) Wszystko co wyszło z Boga na powrotem do Niego powróciło – cykl się zamyka (wąż zjadł swój ogon – symbol cykliczności ). Koniec obecnego świata jest równocześnie początkiem nowego i tak w nieskończoność. Można by powiedzieć że Bóg doświadcza samego Siebie w nieskończoności.

W twoich oczach Bóg, świat, człowiek to odrębne aspekty rzeczywistości mające jedynie luźny związek ze sobą, czyli są powiązane osobowo (a więc osobne, autonomiczne, samo dla siebie)
Dla mnie to wszystko jest „nad” osobową Jednością a wszystkie elementy tej układanki są ze sobą ściśle związane, są organiczną jednością, stad to porównanie że świat to ciało Boga.


Cytuj:
Trudno jest bowiem człowiekowi rozeznać co jest miłością a co Instynktem



Jeśli doznasz choć raz tej prawdziwej bezwarunkowej miłości to z niczym jej nie pomylisz. Nie wiem czy czytałeś książkę Anthony'ego de Mello SJ "Wezwanie do miłości"...

Cytuj:
Jeśli tak, to jest to obraz piekła, gdzie zniewoleni materią,czasem
i przestrzenią ludzie,w uciążliwej cyrkulacji duszy, na próżno szukać będą DROGI, która była tak bardzo blisko a którą wzgardzili.


Każda reinkarnacja jest czasowa i kiedyś się musi skończyć i dotyczy to jedynie początkowej drogi doskonalenia duchowego, gdy przekroczymy pewien poziom świadomości nazwijmy to Chrystusowej to nie ma takiej konieczności. Reinkarnacja to narzędzie umożliwiające odnalezienia Boga w sobie, czyli używając tutaj słownictwa chrześć. Zbawia od dalszych niepotrzebnych już wcieleń.
No cóż jeśli uważasz takiego Boga za Piekło…wszystko jest kwestą wyobraźni.

_________________
Nie wierzę w Boga którego istnienia można by dowieść


Pn wrz 18, 2006 17:23
Zobacz profil

Dołączył(a): So cze 17, 2006 0:36
Posty: 1414
Post 
buscador;
Stworzeni na obraz i podobieństwo Boże możemy stwierdzić że
sfera uczuciowo-emocjonalna odzwierciedla w pewnym stopniu
cechy Bożego Majestatu. Dla tego "zimna" choć rozumna argumentacja
wynika raczej z autystycznego wyobcowania świadomości która znając
"długość fali" nie potrafi określić jej "koloru".
W przypadku miłości nie chodzi o nasze doznania i wcale nie traktuję jej
tylko uczuciowo i emocjonalnie.Miłość zaprzecza istnieniu długu i spłaty,dając natomiast siebie w sposób bezwarunkowy i radosny.
Czy takie dawanie siebie to tylko doznanie?
Doznanie jest tylko braniem, aby była miłość musi istnieć dawanie i branie, ale nie na zasadach wymiany, lecz dobrowolnej zgody.
Piszesz o dynamicznej "nad"osobowości Bożej a ja uważam to za błąd
logiczny.Pełnia w której zamyka się wszystko i "nic" zarazem, musi
być pełnią statyczną w której człowiek jest elementem (nieprzewidywalnie)
dynamicznym z powodu czasu i przestrzeni, które sobą wypełnia.
W moim pojęciu dojdziemy do momentu w którym zastygniemy
w sposób statycznie doskonały kiedy czas i materia przestaną istnieć.
Ale w miejscach "ciepłych" lub "zimnych", "jasnych" lub "ciemnych","radosnych" lub "smutnych" etc.
Wiele jest bowiem komnat w Domu Ojca (Gospodarza)
Pan Bóg jest Gospodarzem zapraszającym na ucztę w miejscach
ciepłych, jasnych i radosnych.
A ten kto wybiera inne miejsca (zimne,ciemne i smutne) ten odmówił
Gospodarzowi.
Jak widzisz mamy wolny wybór, bo choć jesteśmy w Bogu musimy
chcieć być blisko Boga ( tam gdzie jest uczta)
Ten kto wybiera wędrówkę po labiryntach SWOJEJ wyobrazni starając
się być równym Bogu (zjednoczyć się z nim w SOBIE!), tak naprawdę oddala się z powodu SWOJEGO egoizmu który jest zaprzeczeniem Miłości.

Pozdrawiam jak zawsze.


Pn wrz 18, 2006 21:03
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt maja 20, 2005 20:00
Posty: 747
Post 
Śmierć, Stan Pośredni i Odrodzenie w Buddyzmie Tybetańskim /fragment/
http://buddyzm.com.pl/ksiegarnia/ebook/008.pdf

Książka prezentuje fundamentalną wiedzę o fenomenach świadomości, życia i śmierci. Wstępem opatrzył ją J.Ś. Dalajlama.


Pn wrz 18, 2006 21:40
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt maja 20, 2005 20:00
Posty: 747
Post 
Droga realizacji
Poszukiwanie Prawdy /fragment buddyjskiej Drogi Praktyki/
http://mahajana.net/teksty/nauka_buddy/ ... ktyki.html

Gdy poszukujemy prawdy, pewne pytania są nieistotne. Z czego zbudowany jest wszechświat? Czy jest wieczny? Czy ma jakieś granice, czy też rozciąga się w nieskończoność? W jaki sposób jest zorganizowane społeczeństwo? Jaka jest idealna forma organizacji społeczeństwa? Gdyby ludzie odkładali poszukiwania i ćwiczenia służące Oświeceniu do czasu wyjaśnienia tych kwestii, umarliby, zanim by odnaleźli właściwą ścieżkę.

Wyobraźmy sobie człowieka, którego ugodziła zatruta strzała. Jego krewni i przyjaciele zebrali się i wezwali chirurga, aby wyjął strzałę i wyleczył ranę.

Gdyby zraniony człowiek sprzeciwiał się, mówiąc: ,,Poczekaj chwilę. Zanim usuniesz strzałę, chciałbym wiedzieć, kto ją wystrzelił: mężczyzna czy kobieta? Czy jest to ktoś szlachetnie urodzony, czy zwykły wieśniak?

Z czego był zrobiony łuk, który wystrzelił tę strzałę? Był duży czy mały? Drewniany czy bambusowy? A z czego była zrobiona cięciwa, z włókna czy z jelita? Czy strzała była trzcinowa, czy z drzewa palmowego? Jakie miała piórko? Wszystko to muszę wiedzieć, zanim wyjmiesz strzałę z mego ciała'' - cóż by się wtedy stało?

Zanim zdobyto by te wszystkie informacje, trucizna niewątpliwie zdołałaby przeniknąć do całego organizmu i człowiek by zmarł. Pierwszą rzeczą jest usunięcie strzały i zapobieżenie w ten sposób rozprzestrzenieniu się trucizny.

Gdy światu zagraża pożar namiętności, budowa wszechświata niewielkie ma znaczenie, a idealna organizacja ludzkiej społeczności nie jest na tyle ważna, aby się nią zajmować.

Zagadnienie, czy wszechświat jest ograniczony lub czy jest wieczny, może poczekać, aż znajdzie się sposób zgaszenia płomieni narodzin, starości, choroby i śmierci; wśród narzekań, smutku, trudu i cierpienia trzeba przede wszystkim szukać rozwiązania tych problemów i temu właśnie należy się poświęcić.

Nauka Buddy mówi nam, co należy widzieć, a co jest nieważne. Naucza ludzi, że powinni poznać to, co poznać należy, usunąć to, co należy usunąć i ćwiczyć się w tym, w czym powinni być biegli.

Zatem ludzie powinni przede wszystkim dostrzec to, co ma znaczenie pierwszorzędne, jaki problem należy rozwiązać w pierwszej kolejności i jaka sprawa jest najpilniejsza. Aby to uczynić, muszą wpierw podjąć ćwiczenia umysłu. Oznacza to, że muszą dążyć do kontrolowania umysłu.
-----------------------------------------------------------------------------------
PS
Czy mówienie o miłości, a nawet o Miłości sprawi, że kiedyś darujemy życie wigilijnym karpiom?


Wt wrz 19, 2006 20:29
Zobacz profil

Dołączył(a): So cze 17, 2006 0:36
Posty: 1414
Post 
Dominikdano:
Dla czego " gasić płomienie narodzin,starości,choroby i śmierci;wśród narzekań,smutku trudu i cierpienia..." ?!?!
Czy dla tego aby stwierdzić że równi jesteśmy wigilijnemu karpiowi ?!?!

Sam widzisz jak niedorzeczne są to stwierdzenia, które wynikają podobno
z kontroli nad umysłem.

Człowiek "gasi płomienie" z powodu dobroci która jest z Miłości.
Wigilijne karpie a nawet świąteczne choinki choć życie oddają przez człowieka nie czują potrzeby "gaszenia płomieni", dla tego umierają.

ps.
Co nie znaczy że ich nie żałuję, wprost przeciwnie.


Śr wrz 20, 2006 0:36
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr wrz 20, 2006 19:21
Posty: 46
Post 
W Nowym Testamencie są fragmenty,które mogą potwierdzać reinkarnację np;I Kor.15.35 Ale powie ktoś:Jak zmartwychwstają umarli?...15.36.Niemądry.To co siejesz,nie ożywa,jeśli nie umrze.
15.32.Jeśli umarli nie zmartwychwstają,jedzmy i pijmy,bo jutro pomrzemy.
Mówi się o zmartwychwstaniu w czasie teraźniejszym,a nie przyszłym.Jest tylko jedna możliwość,zmartwychwstanie duszy do nowego życia, w nowym ciele.A to jest reinkarnacja.Faryzeusze wierzyli w zmartwychwstanie duszy.Pozdrawiam.angelo

_________________
angelo


Śr wrz 20, 2006 22:00
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr wrz 20, 2006 19:21
Posty: 46
Post 
pon 18 wrz 2006 09:13:38 CEST
Reinkarnacja
Istnieje bardzo dużo książek i relacji z seansów regresji hipnotycznej,potwierdzających istnienie reinkarnacji.Np DR ANDRZEJ KACZOROWSKI: Spełniam życzenie Czytelników i od tego numeru zaproponuję coś niemal sensacyjnego - opowiedziane w czasie hipnozy przeżycia pacjentów z ich poprzednich wcieleń. Często prosiliście Państwo o bardziej szczegółowe informacje na temat hipnozy regresyjnej (cofanie wieku nawet do pierwszych minut życia), reinkarnacyjnej (cofanie do poprzednich wcieleń) i progresyjnej (wychodzenie pamięcią w przyszłość). Wszystkie te typy hipnoz wydają się zjawiskami niemal sensacyjnymi... i takie są. Nie chcę nikogo przekonywać, że w czasie seansu hipnozy cofającej pamięć pacjenta w czasie, mamy do czynienia ze zjawiskiem stuprocentowo rzeczywistym. Jednak po latach przeprowadzania takich seansów czuję, że mam do czynienia z jakiegoś typu rzeczywistością. Sam jestem do niej przekonany. Czy Państwo przyjmiecie to podobnie? Zobaczymy... Ten tekst jest zapisem prawdziwego seansu. Jest on także pierwszą z cyklu opowieścią o tym, co w czasie sztucznie wywołanego snu,pacjenci opowiadają o swoich poprzednich bytach na Ziemi{oczywiście nie ujawniam danych pacjentów}.Zapewniam,ze moje seanse tego typu są rzeczywiście sensacyjne.A więc zapraszam w inną rzeczywistość,taką,która zdominowała obecne zycie wspominających osób.Cd.na stronie:
http://www.ndw.v.pl/art.php?nr=581

_________________
angelo


Śr wrz 20, 2006 22:06
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr wrz 20, 2006 19:21
Posty: 46
Post 
postWysłany: 15-02-2006, 17:38 Odpowiedz z cytatem
Aby przekonać się, że reinkarnacja naprawdę istnieje, najlepiej doświadczyć tego na samemu sobie. Wielokrotnie doświadczałam regresji w moje poprzednie wcielenia i jestem absolutnie przekonana, że nie były to żadne konfabulacje. Czułam się w 100% tą samą osobą jaką jestem teraz, chociaż miałam inny wygląd, a nawet inny charakter, to wciąż byłam ja. Intensywność przeżyć i emocji jest przy tym tak wielka, że nie może być to, jak niektórzy sugerują, zapis jakiś obrazów widzianych czy zasłyszanych podczas obecnego życia, a potem zapomnianych. Nie może być to również coś w rodzaju śnienia, ponieważ obrazy są jak najbardziej rzeczywiste i w dodatku w porządku chronologicznym.

Dlaczego tak po prostu nie pamiętamy swoich poprzednich wcieleń? Sądzę, że myślenie, że gdybyśmy pamiętali to nie popełnialibyśmy ponownie tych samych błędów jest trochę naiwne. Ludzie są tylko ludźmi, a śmierć fizyczna wcale nas nie uszlachetnia. Każdy przenosi do życia bezcielesnego, a następnie do kolejnego, ziemskiego te cechy osobowości jakie sobie do tej pory wypracował. Gdyby ktoś kto został skrzywdzony, a nawet zabity przez jakąś osobę w poprzednim życiu, teraz narodził się jako powiedzmy ojciec tej właśnie osoby i gdyby o tym pamiętał, czy czasem nie zechciałby się mścić? Powstałby totalny chaos i zamiast postępu mielibyśmy degradację. Nasza ziemska świadomość nie pamięta, ale nasza Wyższa Świadomość tak, i to wystarcza. A kto ma poznać swoje poprzednie wcielenia w obecnym, ziemskim życiu, temu z pewnością się to uda.

_________________
angelo


Śr wrz 20, 2006 22:15
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr wrz 20, 2006 19:21
Posty: 46
Post 
Regresing
1.Pytania:
-Chciałabym wiedzieć,czym różni sie regresing od hipnozy.I czy to nie jest zbyt niebezpieczne.Co mogę dzięki temu zyskać?
-W jaki sposób człowiek jest w stanie wrócić pamięcią do swoich poprzednich wcieleń?
2.Odpowiedzi:
-Podczas hipnozy nie jesteś świadoma tego co robi hipnotyzer, natomiast podczas regresingu jak najbardziej zachowujesz pełna swiadomość całej sesji i wszystkich doznań.

Poza tym większość hipnotyzerów wprowadza kody do podświadomości, aby łatwiej im było nastepnym razem zahipnotyzować. Podczas regresingu nic takiego nie ma miejsca.

Jesli chodzi o regresing to możesz dzięki niemu wyrzucić z podświadomosci wszystkie negatywne wzorce, które cię blokują. Jest możliwość cofnięcia się pamięcią do poprzednich wcieleń.


Hipnoza jest niebezpieczna, nie masz pewności czy hipnotyzer czegoś nie wprowadził, natomiast podczas sesji regresingu jesteś przez cały czas wszystkiego świadoma i jest to jak najbardziej bezpieczne i pomocne. Regresingiem da się np. obrzydzić pociąg do alkoholu lub narkotyków.
-...wszystko to co przeżyliśmy,wszystkie wspomnienia z tego i z poprzednich wcieleń,są zapisane w podświadomości.No i takim sposobem wchodząc w podświadomość,można się cofnąć nawet bardzo daleko...
-Ja jestem już po kilku sesjach i wierzcie mi,że naprawdę można się sporo cofnąć.Ja się cofnęłam tak z ponad 2000 lat,a wspomnienia były plastyczne jakby z wczoraj.Pamiętałam nawet jak wyglądał stół i jak kobieta upuściła dzbanek.

Tekst pochodzi ze strony:

http://reiki-usui.pl/forum/viewtopic.php?id=13

_________________
angelo


Śr wrz 20, 2006 22:19
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 145 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL