Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pn kwi 29, 2024 3:58



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 145 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5 ... 10  Następna strona
 Dowody na reinkarnacje 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Cz sie 17, 2006 22:43
Posty: 2
Post Dowody na reinkarnacje
Chcialbym na poczatku przytoczyc pewien tekst mowiacy o wiecznej karze:
" Odwołajcie sie do waszego doswiadczenia i rozumu oraz zadajcie sobie pytanie, czy skazanie kogos na wieczne potępienie za kilka błędnych chwil nie stanowiłoby zaprzeczenia dobroci Bożej? Czymże bowiem jest zycie wobec całej wieczności - nawet jestli trwa sto lat? Wieczność! Czy dobrze rozumiecie ten wyraz? Cierpienia, nieustające tortury, brak nadziei - za kilka błędów! Czyż wasz rozsądek nie odrzuca podobnej myśli? Mozna zrozumiec, ze starozytni widzieli w bodu okrutnego pana wszechświata; nie posiadając wiedzy, połączyli z boskością ludzkie żądze; nie taki jednak jest Bóg chrzescijan, ktory za najwazniejsze cnoty uznaje miłość, miłosierdzie, litość czy zapomnienie zniewag. Czy mogłoby Mu brakować cech, których wymaga od swych stworzeń? Czyż nie kłóci się z sobą przypisywanie Mu nieskończonej dobroci i nieskończonej mściwości? Mówicie, ze przede wszytkim jest sprawiedliwy; sprawiedliwość jednak nie wyklucza dobroci - a Bóg nie byłby dobry, skazujac większość swych stworzeń na potworne wieczne kary. Czy mógłby narzucić swym dzieciom sprawiedliwość, nie dająć im możliwości jej zrozumienia? No bo też czyż nie jest najwspanialszą połączona z dobrocią sprawiedliwość, która uzależnia czas trwania kar od wysiłków winowajcy na rzecz jego poprawy? Prawda zawiera się w tych słowach: 'Każdemu według jego uczynków' ". cytat z pewnej książki, której lepiej nie bede mowil. (jesli ktos bardzo chce moge wyslac na pw.)

Co z dziecmi, które zmarły nie osiągając dorosłości. Czy wytłuamczenie KK nie jest zbyt niejasne i nielogiczne? Czy to nie przeczy jego sprawiedliwości? Czy nie kazdy w tym momencie powienien miec takich samych szans?

Co z ludzmi, którzy zyli przez narodzeniem Chrystusa? Z tego co pamietam KK mowi, ze nie maja wstepu do nieba i czekają na sąd ostateczny. Znowu zadam to pytanie: Czy nie kazdy w tym momencie powienien miec takich samych szans? Czy przypadkiem niektorzy urodzili sie w łatwiejszych czasach?

Niedawno zrobiono pewien eksperyment. Chciano sprawdzic czy czlowiek rzeczywiscie rodzi sie jako Tabula rasa. Bliżniaki rozłączono i dano do dwóch rodzin. Jednej o mocnej wierze, wychowywujacej zgodnie z religią, drugiej juz nie tak wspanialej. I okazało się, że owe blizniaki w pozniejszym wieku pokazywały podobne do siebie negatywne cechy. Sami mozemy zauwazyc, ze jestesmy podobni do swoich rodzicow, nie tylko z wygladu.

Dla mnie osobiscie reinkarnacja jest duzo bardziej logiczna od wersji nieba-piekla. Jest bardziej podobna do cech przypisywanym Bogu. Mnie ta świadomosc osobisice skłania bardziej do bycia dobrym człowiekiem.


Pt sie 18, 2006 1:17
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn maja 29, 2006 12:06
Posty: 4608
Post 
Nawet brzmi sensownie, ale od razu nasuwa mi się pytanie, skąd się nagle wzięło w (bodajże) ostatnich 200-300 latach te kilka miliardów duszyczek......

_________________
"Diabolus enim et alii daemones a Deo quidem natura creati sunt boni, sed ipsi per se facti sunt mali"
Obrazek
"Inter faeces et urinam nascimur".


Pt sie 18, 2006 2:03
Zobacz profil
Post Re: Dowody na reinkarnacje
wiadomo napisał(a):
czy skazanie kogos na wieczne potępienie za kilka błędnych chwil nie stanowiłoby zaprzeczenia dobroci Bożej?

Stanowiłoby. Dlatego też Bóg nie skazuje nikogo za kilka błędnych chwil. Piekło jest wolnym wyborem każdego człowieka.
Cytuj:
Mozna zrozumiec, ze starozytni widzieli w bodu okrutnego pana wszechświata;

Pierwsi chrześcijanie widzieli w Bogu dobrego i miłującego człowieka. Podobnie jak współcześni chrześcijanie. Czytałeś Ojców Kościoła?
Cytuj:
Co z dziecmi, które zmarły nie osiągając dorosłości.

Są w ręku Boga.
Cytuj:
Czy nie kazdy w tym momencie powienien miec takich samych szans?

To nie konkurs. Każdy w sposób wolny będzie mógł wybrać, czy chce być z Bogiem czy nie.
Cytuj:
Co z ludzmi, którzy zyli przez narodzeniem Chrystusa? Z tego co pamietam KK mowi, ze nie maja wstepu do nieba i czekają na sąd ostateczny.

Z tego co ja pamiętam, to Chrystus zstąpił do otchłani i wyprowadził ich z niej. Nie wiem skąd pamiętasz, ale źle pamiętasz.


Pt sie 18, 2006 8:22

Dołączył(a): Cz sie 17, 2006 22:43
Posty: 2
Post 
Cytuj:
Stanowiłoby. Dlatego też Bóg nie skazuje nikogo za kilka błędnych chwil. Piekło jest wolnym wyborem każdego człowieka.
Podam przyklad: Jedna osoba o imieniu powiedzmy 'Donald' zabiła druga osobe. Nie zrobiła tego niechcący, chciała jej śmierci i zrobiła to. Była przez pewien czas szczesliwa z tego powodu. Jednak poczucie winy stawało się coraz silniejsze. Po pewnym czasie Donald żałował tego co zrobił. Patrząc co mowi KK zrozumial, ze jest potępiony i nie ma szans. Może liczyć na to, ze sama mysl checi odkupienia swoich win bardzo mu pomoze przed obliczem Boga, ale rozsądek podpowiada mu, ze nie ma juz szans. Rezygnuje. Patrząc na teorie reinkarnacji: Donald żałuje swoje czynu, wie ze poniesie za to karę w nastepnym wcieleniu. Godzi się z tym, wie ze masz szanse. Chce odkupić swoje grzechy. Myśl, że moze sie poprawić tchnie go do bycia dobrym człowiekiem.

Mnie ta myśl reinkarnacji motywuje. Bardziej niż niebo-pieklo.

Cytuj:
Pierwsi chrześcijanie widzieli w Bogu dobrego i miłującego człowieka. Podobnie jak współcześni chrześcijanie. Czytałeś Ojców Kościoła?
Nie czytałem. Z tego co pamiętam w starym testamencie Bog był surowy, karzący, a w nowym stał się miłujący, kochającym. Moge się mylić - przepraszam za to. Bibli nie przeczytałem - opieram się na tym co usłyszałem/przeczytalem.

Cytuj:
Są w ręku Boga.
Czy Tobie to zdanie wystarcza Ci? Takie krótkie nie znaczące wyjaśnienie? Teoria reinkarnacji tłumaczy co z takim dzieckiem się dzieje - przechodzi do innego ciała. Czy takie wytłumaczenie nie jest bardziej logiczne i pasujące do cech Boga? Prosze o SZRZERA odpowiedz. Odpowiedz tak na zdrowy rozsądek.

Cytuj:
To nie konkurs. Każdy w sposób wolny będzie mógł wybrać, czy chce być z Bogiem czy nie.
Zgadzam się. Patrzac na cały świat wydaje mi się, ze nie wszyscy ludzie rodza się z takimi samymi mozliwosciami. Nie kazdy rodzi się pięknej, katolickiem rodzinie, gdzie go nauczą jak postępowac, skarcą gdy zrobi cos złego.
Co powie na to murzynek Bambo, który nie wie co to chrzescijanstwo. Nikt go nie nauczyl, ze trzeba byc dobrym, on wie tyle tylko ze musi przezyc i tym się kieruje.

Cytuj:
Z tego co ja pamiętam, to Chrystus zstąpił do otchłani i wyprowadził ich z niej.
Wyprowadził i co zrobił z nimi? Powiedz, bo ja nie wiem.]

filipiarzu: nie zrozumialem.


Pt sie 18, 2006 14:16
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn maja 29, 2006 12:06
Posty: 4608
Post 
wiadomo napisał(a):
filippiarz napisał(a):
Nawet brzmi sensownie, ale od razu nasuwa mi się pytanie, skąd się nagle wzięło w (bodajże) ostatnich 200-300 latach te kilka miliardów duszyczek......
filipiarzu: nie zrozumialem.

W ciągu niewielu lat (kilka pokoleń) liczba ludzi na świecie wzrosła wielokrotnie- z kilkuset milionów do kilku miliardów.
Pytanie: skąd się wzieło te dodatkowe kilka miliardów dusz? No bo przecież nie z reinkarnacji - zresztą od zawsze rodzi się więcej ludzi niż umiera - skąd się biorą te nowe dusze?

_________________
"Diabolus enim et alii daemones a Deo quidem natura creati sunt boni, sed ipsi per se facti sunt mali"
Obrazek
"Inter faeces et urinam nascimur".


Pt sie 18, 2006 15:02
Zobacz profil
Post 
wiadomo napisał(a):
Po pewnym czasie Donald żałował tego co zrobił. Patrząc co mowi KK zrozumial, ze jest potępiony i nie ma szans.

Nie rozumiem. Chyba gadamy o jakimś innym KK. Bo Kościół jaki ja znam głosi iż każdy zbrodniarz może osiągnąć zbawienie, jeśli żałuje.
Cytuj:
Mnie ta myśl reinkarnacji motywuje. Bardziej niż niebo-pieklo.

Powtarzasz to już po raz setny, a nie jest to żaden argument.

Cytuj:
Z tego co pamiętam w starym testamencie Bog był surowy, karzący, a w nowym stał się miłujący, kochającym. Moge się mylić - przepraszam za to. Bibli nie przeczytałem - opieram się na tym co usłyszałem/przeczytalem.

Czyli Bóg w ST nie był miłujący i kochający? Musiałeś czytać po łebkach. Albo słuchać takich, co czytali po łebkach. Przeczytaj raz jeszcze, zwróć się po radę do kogoś kto zna Pismo i wróć do dyskusji.
Cytuj:
Czy takie wytłumaczenie nie jest bardziej logiczne i pasujące do cech Boga? Prosze o SZRZERA odpowiedz. Odpowiedz tak na zdrowy rozsądek.

Bóg objawił co objawił. Objawił, że ludzie żyją raz i w tym życiu mają starać się o zbawienie. Nie mnie mówić, co Mu bardziej pasuje. Bardziej Mu pasuje to co sam postanowił.
Cytuj:
Zgadzam się. Patrzac na cały świat wydaje mi się, ze nie wszyscy ludzie rodza się z takimi samymi mozliwosciami. Nie kazdy rodzi się pięknej, katolickiem rodzinie, gdzie go nauczą jak postępowac, skarcą gdy zrobi cos złego.
Co powie na to murzynek Bambo, który nie wie co to chrzescijanstwo. Nikt go nie nauczyl, ze trzeba byc dobrym, on wie tyle tylko ze musi przezyc i tym się kieruje.

Ma prawo naturalne i jest zdolny kochać innych. Jest też stworzony na obraz Boga.
Cytuj:
Wyprowadził i co zrobił z nimi? Powiedz, bo ja nie wiem.

Jak to nie wiesz? Nie znasz podstawowych nauk chrześcijańskich, a atakujesz te nauki? Zabrał ze sobą tam, gdzie sam przebywa. To chyba naturalne.


Pt sie 18, 2006 15:12
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn maja 29, 2006 12:06
Posty: 4608
Post 
Też swego czasu myślałem o reinkarnacji w połączeniu z chrześcijaństwem. Teoretycznie (moim zdaniem) da się to połączyć:

Buddyzm zakłada, że żyjemy w wiecznym cierpieniu, ciągle umierając i rodząc się ponownie i ciągle od nowa cierpiąc. Nazywa się to "Kołem Życia" (sansara-czakra). Buddyjskim zbawieniem jest wyrwanie się z tego cyklu kolejnych śmierci i narodzin.

W chrześcijaństwie zbawienie oznacza wieczne obcowanie z Bogiem, potępienie - wieczne cierpienie w oddaleniu od Boga. Jakoś tak się składa, że tu na Ziemi za życia jakoś nie obcujemy z Bogiem. Jeśli istniałaby reinkarnacja, możnaby więc uznać, że wiecznie odradzając się na Ziemi jesteśmy skazani na wieczny brak bliskości Boga (potępienie).

Natomist gdybyśmy w ramach kolejnych odrodzeń stawali się coraz lepsi, mili Bogu, to w końcu któraś ze śmierci mogła by się zkończyć zbawieniem - dusza łaczy się z Bogiem i nie wraca na Ziemię do ciągłego cierpienia...

W buddyźmie zbawieniem, uwolniony od ziemskiego cierpienia jest nirwana - jaźń stapia się z kosmosem, rozprasza się w nim...

_________________
"Diabolus enim et alii daemones a Deo quidem natura creati sunt boni, sed ipsi per se facti sunt mali"
Obrazek
"Inter faeces et urinam nascimur".


Pt sie 18, 2006 15:27
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So mar 26, 2005 23:58
Posty: 3079
Post 
Czy ci ktorzy zmarli szybko mają szczęście bo nie byli wystaweni na pokusy?


Pt sie 18, 2006 16:13
Zobacz profil
Post 
filippiarz napisał(a):
Jakoś tak się składa, że tu na Ziemi za życia jakoś nie obcujemy z Bogiem.

Mów za siebie.
Co do R6 - nie ma czegoś takiego jak "szczęście". Bóg daje każdemu to co dla jego zbawienia najlepsze. Dla niektórych zbawienną będzie śmierć w młodości, dla innych - dożycie sędziwego wieku doskonaląc się.


Pt sie 18, 2006 19:13
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn maja 29, 2006 12:06
Posty: 4608
Post 
zefciu napisał(a):
filippiarz napisał(a):
Jakoś tak się składa, że tu na Ziemi za życia jakoś nie obcujemy z Bogiem.
Mów za siebie.

Mówię za siebie.
Chodzi o to, że to nie jest Niebo i nie ma tego co ma być w Niebie - przebywanie "twarzą w twarz" i zjednoczenie z samym Bogiem (za teologia.pl).

_________________
"Diabolus enim et alii daemones a Deo quidem natura creati sunt boni, sed ipsi per se facti sunt mali"
Obrazek
"Inter faeces et urinam nascimur".


Pt sie 18, 2006 19:28
Zobacz profil
Post 
reinkarnacja to całkiem interesująca idea
w perspektywie niezliczonych następujących po sobie istnień, nasza jednorazowa egystencja wydaje sie być marną, niedoskonałą i nazbyt redykalną - w odniesieniu do przyszłego zbawienia bądź potępienia

reinkarnacja wyjaśnia całe nasze cierpienie - którego źródłem są nasze poprzednie wcielenia - zatem cierpienie jest dzięki idei reinkarnacji wyjaśnione - cierpimy, bo na to zasłużyliśmy

z drugiej strony całą naszą odpowiedzialność za siebie, za swe życie, wszelkie nasze decyzje możemy odłożyć na później - nie w tym życiu, to w przyszłym, bo jakie ma znaczenie - kiedy - gdy odradzamy się nieustannie
śmierć nie jest bowiem końcem niczego - w tym momencie chrześcijaństwo mówi - że weźmiemy odpowiedzialność za swoje życie,
drugiej szansy nie będzie
w konsekwencji zanika powoaga egystencji, i pojawia się totalna względność ludzkiego życia


to straszne - to zbyt nieludzkie, ba... to niemiłosierne ze strony pana boga, że nie mamy już żadnej szansy, zdają się czasem mysleć zwolennicy ideii reinkarnacji -
niczym osioł z filmu "szrek" powtarzają: "ja chcę jeszcze raz"
bo... życie ludzkie względne jest i może trwać bez końca
i w tym "chcę" nie ma nic złego - tęsknimy bowiem do życia.... po życiu, i do następnego - chcemy żyć - z tego chcenia z tego pragnienia życia narodziła sie idea reinkarnacji (tak to widzę)


i byłaby całkiem zgrabna, ładna i przekonująca, gdyby nie jedno małe "ale", przez które trudno mi ideę tą traktować serio
otóż
jak można zachować jedność osoby, jesli po śmierci kończy się pamięć o wcześniejszym życiu?
nie da się stwierdzić żadnej tożsamości stworzenia, którym było się wcześniej - zatem cierpię choć nie wiem za co, jestem karany a nie wiem dlaczego, nagradzany - też nie wiem dlaczego
brak tej ciągłości - brak jedności mojego "ja" przez wszystkie wcielenia powoduje, że posiadam wyłącznie jedną tożsamość mi znaną -
a tożsamości wczesniejsze?
a ich jedność?

dlatego idea o reinkarnacji mnie nie przekonuje

pzdr


Pt sie 18, 2006 19:49
Post 
filippiarz napisał(a):
Chodzi o to, że to nie jest Niebo i nie ma tego co ma być w Niebie - przebywanie "twarzą w twarz" i zjednoczenie z samym Bogiem (za teologia.pl).

Ale jest modlitwa i jest Eucharystia. Tego drugiego nie mają nawet aniołowie w Niebie.


Pt sie 18, 2006 20:34
Post 
Spojrzenie na kwestię reinkarnacji .Skoro człowiek otrzyma w niebie nowe ciało to wiadomo,że w tym ciele będzie i dusza.Zatem dusza człowieka nie może wcielić się w któreś ze stworzeń czy w człowieka.Dusza każdego człowieka jest niepowtarzalna więc nie ma kilku doczesnych wcieleń.Pierwsze ciało przemija a drugie otrzymujemy w niebie.Proszę mnie poprawić jeśli błądzę.

Drugie spojrzenie(naukowe).Wątpię aby przed tym Wszechświatem istniał inny,poza tym nie zbada tego żaden fizyk a i my nie wiemy,co było nim nasz Wszechświat powstał.Poprostu są granice poza które nikt z nas nie wyjdzie.Nawet gdyby ten Wszechświat hipotetyczny istniał to nie mógłby być taki jak ten obecny.


Pt sie 18, 2006 20:35
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 15, 2003 23:13
Posty: 1790
Post 
Witam wszystkich

outsider napisał(a):
jak można zachować jedność osoby, jesli po śmierci kończy się pamięć o wcześniejszym życiu?
nie da się stwierdzić żadnej tożsamości stworzenia, którym było się wcześniej - zatem cierpię choć nie wiem za co, jestem karany a nie wiem dlaczego, nagradzany - też nie wiem dlaczego


A jak byś się czuł wiedząc - mając świadomość, że w poprzednim wcieleniu kogoś zabiłeś, czy mógłbyś z tym obciążeniem żyć spokojnie? Myśl że nie. Jest to „zabieg” celowy aby następne życie rozpocząć z czystą kartą co wcale nie oznacza że wspomnienia z poprzednich żywotów tracisz bezpowrotnie. Są one nadal przechowywane (ukryte) w twojej duszy a dokładniej w podświadomości, zresztą jeśli jesteś ich ciekaw to możesz poddać się hipnozie i wszystko sobie przypomnieć. Takie badania są obecnie rutynowo prowadzone na całym świecie. Ja miałem przyjemność obserwować takie badania na Uniwersytecie Śląskim, prowadzone na osobach niewidomych - wyniki były zaskakujące.

To co przenosisz do następnego życia to nie pamięć szczegółowa (która byłaby jedynie niepotrzebnym dodatkowym obciążeniem) ale skłonności i predyspozycje jakie wypracowałeś (nabyłeś) w wielu poprzednich wcieleniach i to powinno ci wystarczyć, jak widzisz nie rodzimy się całkowicie jako Tabula Raza. Gdy przyjdzie odpowiednia chwila to i tak wszystko sobie przypomnimy

Życie na ziemi to nie kara ale uczenie się i nabywanie doświadczeń tak samo jak w szkole - jeśli nie zdasz to powtarzasz tą samą klasę czyli inkarnujesz :-)

Pozdrawiam

_________________
Nie wierzę w Boga którego istnienia można by dowieść


N sie 20, 2006 8:56
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr lip 05, 2006 16:42
Posty: 4717
Post 
Cytuj:
Są w ręku Boga.

Słyszałem, że pochłania je ziemia czy coś takiego ale może to na jedno wychodzi (może to już nie aktualne?)


N sie 20, 2006 10:23
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 145 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5 ... 10  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
cron
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL