Re: Czy Ateiści są zmuszeni wierzyć w zabobon abiogenezy?
Inny_punkt_widzenia napisał(a):
Eubulides
U Koheleta 12,7 Dusza ludzka wraca do Boga .
Powiedz mi ( ale własnymi słowami) gdzie jest napisane że dusza to życie?
Nie wiem, gdzie tak miałoby być napisane i fakt bycia napisanym gdziekolwiek nie ma znaczenia dla prawdziwości/fałszu tego, co napisane zdanie mówi. Tutaj pisałem, iż dusza jest
zasadą życiową dla organizmów. Twierdziłem, że ciało dlatego żyje, że jest przez duszę ożywiane. Św. Augustyn zwróciwszy się do Boga powiedział:
Moje ciało żyje dzięki mojej duszy, a moja dusza żyje dzięki Tobie. Za utożsamieniem duszy i
życia nie byłem - bo od początku wskazywałem, że oprócz funkcji ożywczej dla ciała dusza posiada też sferę zmysłową i umysłową. Uzasadniałem, że tym różni się dusza ludzka od zwierzęcej tudzież roślinnej. Odnoszę wrażenie, że nie czytasz moich postów...
Inny_punkt_widzenia napisał(a):
Życie istnieje tylko w świecie wiary, życie i dusza to pojęcie filozoficzne które przerywało i funkcjonuje do dzisiaj .
W świecie fizycznym nie ma czegoś takiego jak życie ponieważ wszystko składa się z takiej samej materii.
Wszyscy jesteśmy ulepieni z tej samej gliny.
Ale co ta deklaracja ma
wnosić do dyskusji? O tym, że takie jest stanowisko przeciwników witalizmu wiadomo od początku tego tematu. Wróciłem tu z konkretnym argumentem, na który jak na razie nie otrzymałem odpowiedzi (i chyba nie otrzymam
). A powtarzać się nie mam ochoty. Jeśli nie chce Ci się odnieść do mojego zarzutu wobec materialistycznego wyjaśnienia życia, jeśli nie chce Ci się poświęcić paru minut dla zapoznania się z tym, co prof. Feser pisał na temat duszy, to przyznaj to otwarcie i szanujmy swój czas. Bo ja nie widzę sensu dyskusji, kiedy współrozmówca zwyczajnie omija główną linię argumentacyjną (a zajmujemy się marginesami, które nie mają wpływu na wniosek). Parę razy już prosiłem o powrót do zasadniczej kwestii, ale jakoś nikt nie chce. Dlaczego? Dla przypomnienia, przedstawiam ją raz jeszcze. Tym razem również oznaczając kolejne kroki wnioskowania punktami:
1.
Załóżmy, że życie jest jednak sprowadzalne wyłącznie do działań materii.
2. Wobec tego, nie ma metafizycznej (tudzież ontycznej) różnicy między czymś żywym a martwym.
3. Abiogeneza byłaby co do zasady możliwa (bo nie trzeba by niefizycznego czynnika do "ożywienia" materii).
4. Obecnie nie ma przeszkód technicznych do przeprowadzenia eksperymentu w laboratorium. A abiogenezy jak nie ma, tak nie ma. Czas, który dwaj użytkownicy tego forum podali minął.
5. A zatem problem nie leży w "sposobie", nie leży w "technicznej ułomności" ograniczonej możliwości działania naukowców... problem leżeć musi w samej naturze rzeczy.
6. A zatem: nieprawda, iż dla wyjaśnienia fenomenu życia wystarczają możliwości czysto materialne - założenie w punkcie 1 jest błędne.
7. Skoro dla wyjaśnienia fenomenu życia nie wystarczają możliwości czysto materialne, to życie organizmów jest wynikiem działania w nich czegoś od materii różnego.
8. Istnieje zatem jakaś niefizyczna zasada tzn. ontycznie różna od materii, która byłaby faktyczną przyczyną życia organizmów.
9. Tę zasadę nazywam "duszą" tudzież "formą substancjalną".
9. Dalsza analiza tej niefizycznej zasady życia nie jest w tym temacie dla mnie interesująca - bo punkt do którego chcę dojść jest następujący: materializm jest stanowiskiem błędnym (gdyż nie potrafi wyjaśnić jak powstało życie).
Przypominam: Na tym forum zwolennicy materializmu podali konkretny czas w którym abiogeneza miała zostać udowodniona. Zapowiedzi się nie sprawdziły. A zatem
nie ma podstaw, by przypuszczać, aby w ogóle mogło być to pokazane kiedykolwiek. Czegóż to jeszcze potrzeba, aby można było (chociażby w warunkach laboratoryjnych) pokazać jak z martwych cząsteczek i związkach chemicznych powstaje
żywy organizm?
Może wypunktowanie krok po kroku mojego toku rozumowania trochę ułatwi moim rozmówcom dyskusję, bo w moim odczuciu szkielet argumentacji nie został w ogóle dotknięty, a doprosić się o powrót do zasadniczej kwestii jest (jak do tej pory) jest całkowicie bezskuteczny.
Krótko: jeśli nie ma istotnej różnicy między organizmami żywymi a martwymi, to "zbudujcie" z prostych aminokwasów białko i później komórkę, która (jak będzie gotowa), zacznie się zachowywać jak coś żywego. Niech będzie miało możliwości reprodukcyjne, niech ma te charakterystyczne cechy, jak inne organizmy, które bada biologia. Jak się uda - obronicie materializm.