Autor |
Wiadomość |
Inny_punkt_widzenia
Dołączył(a): N mar 25, 2007 18:09 Posty: 3852
|
Nie wiem o czym mówisz przypominam ,że posługujemy sie tylko jezykiem polskim. TutajDaniel napisał(a): Geneza? Tacy zostaliśmy stworzeni + wariacje takie, na jakie pozwala nam nasze DNA. To tak samo, jak hodowanie koni wyscigowych jesteśmy już przy g ranicy ich możliwości genetycznych. Psy rodza psy, malpy rodza malpy, ludzie rodzą ludzi, choćby nie wiem jaka mutacja nastąpiła. A o krzyżówkach nie słyszałeś np.muł ,kto spłodził muła ?
|
N cze 01, 2008 22:06 |
|
|
|
 |
niktszczególny
Dołączył(a): Wt kwi 22, 2008 18:56 Posty: 649
|
TutajDanielu.
Zadałem sobie trud posłuchania początkowych 15 min tego wykładu. Przez 10 min demagog budował nastrój i potem przeszedł do pierwszego konkretu. Żal mi Cię, że z takich źródeł poznajesz rzeczywistość. Nie widzisz, że ten człowiek to manipulant a jeśli wierzy w to co mówi to jeszcze do tego idiota? Żeruje na żenującym poziomie podstawowej edukacji w USA. Jego przeciętny słuchacz daje się nabrać na głupawe chwyty, na które w zasadzie nie powinno dać się nabrać dziecko w szkole podstawowej. Mówi, że niemożliwe jest wycięcie przez rzekę kanionu przez góry, "no bo jak miałoby się to zacząć". Ano tak, proszę pana, że rzeka zaczęła płynąć, kiedy gór jeszcze nie było. I tyle. Nie słuchałem dalej. Szkoda czasu. Twojego również. Ty też dajesz się łapać na sztuczki. Inne ślady zostawia rzeka wycinająca kanion w twardej skale przez miliony lat a inne, kiedy powódź (potop?) trwa godziny czy dni. Elementarz. Proste dowody. Zagiąć tego pana jest po prostu za łatwo. Wstyd dla niego i wstyd dla Ciebie, że czymś takim się podpierasz.
|
Pn cze 02, 2008 15:18 |
|
 |
niktszczególny
Dołączył(a): Wt kwi 22, 2008 18:56 Posty: 649
|
TutajDaniel napisał(a): Psy rodza psy, malpy rodza malpy, ludzie rodzą ludzi, choćby nie wiem jaka mutacja nastąpiła.
Po pierwsze przy wystarczająco poważnej mutacji nic już się nie urodzi. Po drugie czy wiesz, że lwy i tygrysy mogą mieć płodne potomstwo?
|
Pn cze 02, 2008 15:21 |
|
|
|
 |
TutajDaniel
Dołączył(a): Pn kwi 21, 2008 12:24 Posty: 561
|
Cytuj: Mówi, że niemożliwe jest wycięcie przez rzekę kanionu przez góry, "no bo jak miałoby się to zacząć". Ano tak, proszę pana, że rzeka zaczęła płynąć, kiedy gór jeszcze nie było. Nie słuchałeś uważnie lub specjalnie wyciągasz złe wnioski. Szósty film jego serii bardzo dokładnie opisuje to, jak Kanion nie mógł powstać w wyniku pływy rzeki. Gdyby góry powstały PO rzece, to... jak wyżłobił się kanion? I czy góry rosły tylko naokoło rzeki? Cytuj: Inne ślady zostawia rzeka wycinająca kanion w twardej skale przez miliony lat a inne, kiedy powódź (potop?) trwa godziny czy dni.
Ponownie zachęcam do części szóstek, jeśli chcesz porównać Młody Kanion z Wielkim Kanionem np. Potop trwał znacznie dłużej.
_________________ -Dlaczego nie odnajduję w swoim życiu Boga?
-Może z tego samego powodu, dla którego przestępcy nie odnajdują policji.
|
Pn cze 02, 2008 21:48 |
|
 |
niktszczególny
Dołączył(a): Wt kwi 22, 2008 18:56 Posty: 649
|
Góry rosły wszędzie, nie tylko dookoła rzeki, tam gdzie rzeka też. Tyle, że rzeka "nie pozwoliła" im wyrosnąć w swoim korycie, gdyż ciągle usuwała materiał skalny. To oczywiste i bardzo proste wytłumaczenie. Ruchy górotwórcze są wolniejsze niż erozja.
To najprostszy mechanizm, ale są jeszcze inne. Czasem dolina istnieje w wyniku działania erozji innych cieków i dopiero wielka powódź, trzęsienie ziemi itd. kierują wodę z rzeki do nowego koryta.
***
To znaczy ile trwał ten "potop"? Ile czasu trzeba, żeby powodziowa woda przecięła czarne metamorficzne skały serii Wisznu, które leżą na dnie Wielkiego Kanionu? Wiesz jakie są twarde?
|
Pn cze 02, 2008 22:05 |
|
|
|
 |
TutajDaniel
Dołączył(a): Pn kwi 21, 2008 12:24 Posty: 561
|
Cytuj: Góry rosły wszędzie, nie tylko dookoła rzeki, tam gdzie rzeka też. Tyle, że rzeka "nie pozwoliła" im wyrosnąć w swoim korycie, gdyż ciągle usuwała materiał skalny. To oczywiste i bardzo proste wytłumaczenie. Ruchy górotwórcze są wolniejsze niż erozja. Wiesz, jak wygląda ta rzeczka? Jeśli ogromny materiał skalny nie jest w stanie przeszkodzić procesom górotwórczym, to jakie znaczenie ma rzeczka? Cytuj: To znaczy ile trwał ten "potop"? Ile czasu trzeba, żeby powodziowa woda przecięła czarne metamorficzne skały serii Wisznu, które leżą na dnie Wielkiego Kanionu? Wiesz jakie są twarde?
Zachęcam ponownie do materiałów wideo  Ile czasu potrzeba, by powstały większe kaniony na Marsie? Ile wody?
_________________ -Dlaczego nie odnajduję w swoim życiu Boga?
-Może z tego samego powodu, dla którego przestępcy nie odnajdują policji.
|
Pn cze 02, 2008 22:27 |
|
 |
niktszczególny
Dołączył(a): Wt kwi 22, 2008 18:56 Posty: 649
|
Napisałem o rodzaju skały, która w Wielkim Kanionie została przecięta. Pojęcia nie mam co za skały i jak były rzźbione na Marsie.
A "rzeczka"? Szkoda, że nie widziałeś Colorado na wiosnę w czasie roztopów w Górach Skalistych. Żartujesz sobie.
Rzeźbienie kanionów i przełomów trwa nadal. Można to zmierzyć i robi się to. Nie musimy szukać aż w Stanach. Mamy nasz Przełom Dunajca.
|
Pn cze 02, 2008 22:47 |
|
 |
Kancermeister
Dołączył(a): Śr mar 04, 2009 15:55 Posty: 728
|
Wracając do kwestii różnicowania się gatunku ludzkiego, załączam ciekawy materiał z Rzeczpospolitej:
73,5 tys. lat temu wybuchł wulkan Mount Toba (Sumatra). Na podstawie odnajdywanych w różnych częściach świata śladów popiołów naukowcy odtworzyli przebieg tego wydarzenia. Superwulkan wybuchł z siłą trzy tysiące razy większą niż Góra św. Heleny. Erupcja uzyskała ósmy, najwyższy stopień w skali eksplozywności wulkanicznej. Wyrzucone popioły najpierw sięgnęły pułapu 25 km, a potem krążyły nad Ziemią przez blisko sześć miesięcy. Ich warstwa w wykopaliskach archeologicznych sięga od jednego do trzech, a gdzieniegdzie nawet sześciu metrów. Najgorsze były jednak opary siarki, które utrzymywały się w atmosferze przez kilka lat, nie dopuszczając światła słonecznego do powierzchni Ziemi. To doprowadziło do trwającej około tysiąca lat zimy nuklearnej, a więc drastycznego obniżenia temperatur na całym globie. Życie ostało się w strefie równikowej, duża część globu pokryła się lodem. Wszystko, co żyło w promieniu kilku tysięcy kilometrów od miejsca katastrofy, zginęło na miejscu.
Zespół naukowców ze Stanford University odkrył, że dramatyczne wydarzenie z tego właśnie okresu postawiło pod znakiem zapytania istnienie naszego gatunku, pozostawiwszy przy życiu zaledwie dwa tysiące jego przedstawicieli. To może tłumaczyć niewielkie zróżnicowanie genetyczne współczesnych ludzi, których populacja musiała się odrodzić z niewielkiej grupki ocalonych. Rzeczpospolita Tamże wspomina się o innym superwulkanie (Taupo w Nowej Zelandii), który wybuchł przed 26,5 tys. lat. Sądząc po wielkości pozostałych po nich jeziorach, wybuch Taupo musiał być znacznie słabszy. Ostre warunki wywołane tym wybuchem mogły zapisać się w podświadomości naszego gatunku jako rodzaj wygnania z Raju.
_________________
Ten post jest opublikowany na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne 3.0 Polska.
|
Wt lip 28, 2009 18:15 |
|
 |
Dulka
Dołączył(a): Pn gru 07, 2009 0:41 Posty: 3
|
 Re: Mitochondrialna Ewa
Doczytałem do końca, i widzę, że chyba nikt nie spróbował jednak odpowiedzieć Ricie. Nie będę twierdził, że mam rację, ale powiedzmy że mam teorię (chodzi o te kobiece orgazmy) Nie jestem zoologiem, ani nawet hodowcą, więc seksualne zachowania zwierząt są mi kiepsko znane, musiałby się wypowiedzieć jakiś praktyk  toteż oprę się jedynie na przypadkowych obserwacjach psów. Otóż, choć przeważnie kopulacja piesków wydaje się radować i pieska i suczkę, to jednak zdarzyło mi się widzieć, coś co wśród ludzi nazwalibyśmy gwałtem. Wśród ludzi temat szeroki i głęboki, ale co do piesków od razu się anzywa pytanie, o co chodzi? nie odpowiadał suczce charakter danego pieska? Czy może chciała grać cnotkę? A może to dlatego, że od szczeniaczka "pańcia" powtarzała jej żeby nie zadawała się z byle facetami? Może jest jakieś biologiczne wyjaśnienie, ale mnie nie znane i chętnie poznam. Dlaczego, skoro jak twierdzi Rita, człowiek to jedyny gatunek niedopasowany idealnie organami płciowymi, taka suczka może nie chcieć seksu, będąc w rui, i zakładając że ten seks to jedno z najprzyjemniejszych doznań jej żywota, bo w przeciwieństwie do człowieka, nie dane jej znać rozkosze duchowe, np. obcowanie ze sztuką. Mnie nasuwające się odpowiedź, ale jak powiadam to tylko teoria, to że jednak pieski i może też inne ssaczki mają nie tak znowu idealnie każdy przedstawiciel gatunku jednej płci do każdego przedstawiciela gatunku drugiej płci dopasowane narządy płciowe. I jedyne co nas jednak ludzi różni, od pozostałych ssaków, to że zatraciliśmy (lub od początku nie posiadamy), zdolności rozpoznania właściwego partnera na poziomie instynktu, tudzież feromonów etc. Może, np. życie pieska przy człowieku, w mieszkaniu, przy żarci dziwnego jedzeniu z puszek, lub zwyczajnie pod wpływem chorób, obniża co słabszym osobnikom, instykt, i dlatego na łapu-capu temu silnemu instyktowi rozrodczemu się poddają, popełniając błędy. Podczas gdy ludzie z natury (bądź czego innego) mają od początku swego życia zachamowany instynkt, i muszą innymi sposobami poszukiwać idealnego partnera. Drogi są różne, i nie będę wnikał która jest mnie bliższa, ale zależnie od wyznawania jakiejś religii bądź nie, wrażliwości, charakteru czy innych czynników, ludzie wybierają selekcję doświadczalną (czyli uprawiają seks z kim chcą, szukajac w ten sposób idealnego partnera), bądź wybierają drogą poznania intelektualnego czy duchowego, wierząc że w taki sposó dobrani ludzie, będą spełniać się także w seksie. Jaka by ta droga nie była, to zarówno dowody medyczne (biologiczne), współczense i starożytne też, jak i doświadczenia własne wielu ludzi (moje także, do czego przyznaję się tylko by uprzedzić pytania) jasno obrazują, że istnieją takie osobniki pośród ludzi, które pasują do sienie idealnie (pod względem budowy narządów rodnych), dając możliwie największą satysfakcję podczas prokreacji, i za czym idzie te same osobniki mają dużą trudność w spełnieniu seksualnym z innymi osobnikami. Wybaczcie państwo dyskutanci dosadność, ale powiedzieć wypada, że to "dopasowanie" zależy głównie od takich czynników jak legendarna wielkość (ale nie tylko po stronie męskiej), szerokość (także po obu stronach), wilgotność, oraz kształt a konkretniej wygięcie (zarówno penisa jak i waginy, choć chyba w tym drugim przypadku mniejsze są wahania). I tutaj, ponieważ Panna/Pani Rita, tylko ze swojego kobiecego punktu widzenia mówi, dając wiarę jakimś brzydkim plotkom, muszę dodać, iż nie prawdą jest, że mężczyzna z każą kobietą osiągnie orgazm, a tylko biedne kobitki mają takie trudności. Już nawet pomijając takie rzeczy, w które nie wszyscy ludzie wierzą (jak seks tantryczny, czy medytacyjne techniki kontroli orgazmu przez joginów), to z czysto fizycznego punktu widzenia, nie z każdą kobietą każdy mężczyzna osiągnie orgazm. I mówię to oczywiście nie o chorobach, czy starości, czy innych przyczynach problemów z erekcją. Mówią o zdrowych mężczyznach z podręcznikową erekcją, których budowa prącia (także zdrowa żadnych deformacji) nie pozwala na osiągnięcie orgazmu z kobietami o zasadniczo niedopasowanej budowie pochwy. Ludzie, gatunek całkiem sprytny, zdrowo się przez wieki nakombinowali, żeby i temu zaradzić. Tego pieski, a nawet lwy z tygrysami nie robią o ile mi wiadomo, ale człowiek umyślił sobie różnych pozycji próbować. I owszem okazuje się, że niektóre pary, które nie mogą osiągnąć satysfakcji w jednej pozycji, mogą w jakieś całkiem odwrotnej. Nie mniej, te najlepiej dopasowane osobniki, czy też może najlepiej "przystosowane"  mogą dużą satysfakcję czerpać w niemal każdej pozycji. Na usprawiedliwienie Rity dodam, że faktycznie stosunkowo (może lepiej napisać - procentowo), mężczyźni są w lepszej sytuacji, gdyż łatwiej da się dopasować (jakkolwiek to nie elegancko brzmi) kobietę do potrzeb mężczyzny, niż odwrotnie. Zwłaszcza, że często już czynnik wizualny, ogólnej budowy ciała wskazuje na że tak powiem pierwszy stopień dopasowania. Nie miej nie uprawnia to do twierdzenia, że każdy facet z każdą kobietą będzie miał orgazm. (za to ciekawy jest wymiar psychologiczne tego, na ogół kobieta nie mająca orgazmu wini za to mężczyznę, np. wierząc w to że najważniejsza jest wielkość, a akurat może chodzić o inny czynnik, a z kolei przeważnie mężczyźni widzą winę w... sobie. Cóż za rzadki przypadek w świecie kobiet i mężczyzn, ze tak się zgadzają co do winy  i w dodatku przeważnie nie mając racji  ) Mam nadzieję, że to choć w sposób cząstkowy zaspokaja... (no nie, to może nieodpowiednie słowo w tym wątku), satysfakcjonuję Ritę w kwestii na którą nie odpowiedział indagowany, co z resztą może wcale tak źle o nim nie świadczy że nie odpowiedział  Może jest zwyczajnie zbyt przyzwoity (nie to co Dulka), by o takich intymnych sprawach pisać, bądź nie ejst tak rozwiązły, albo zwyczajnie miał to szczęście (tudzież dokonał prawidłowej selekcji bez użycia instyktu), i za pierwszym razem trafił na swą idealną kobietę życia, w związku z czym nie rpzyszło mu nigdy do głowy, że moze być inaczej, i że trzeba by szukać na to odpowiedzi  Pozdrawiam zażartych dyskutantów Dulka.
|
Pn gru 07, 2009 1:28 |
|
 |
Sheeta
Dołączył(a): Cz wrz 03, 2009 18:35 Posty: 645
|
 Re: Mitochondrialna Ewa
No niestety wychodzisz z błędnego założenia, że u psów zdarzają się gwałty. Nie zdarzają się. Może niezbyt dobrze się przyglądałeś  U zwierząt seks jest zaspokajaniem podstawowej potrzeby, to coś jak swędzenie. W rui samice są tak napalone, że mogą znacznie więcej razy niż samce. Satysfakcję zaś doznają bardzo łatwo, wręcz mechanicznie, zupełnie jak samce. Poza tym weźmy pod uwagę, że penis u zwierząt jest duuuuużo mniejszy (proporconalnie rzecz jasna i w zależności od że tak powiem dojścia- u słonia musi być spory). Ale weźmy sobie szympansa. Penis malutki, a jednak satysfakcji doznaje zarówno samiec jak i o dziwo samica. Przyczyną dla której kobiecie nie jest łatwo osiągnąć orgazm jest wyprostowana postawa ciała. W momencie kiedy zeszliśmy z drzew, kiedy stanęliśmy na dwóch nogach zmiany anatomiczne doprowadziły do tego, że czułe punkty zostały cofnięte i nie były już drażnione podczas stosunku. Częściowo pomogła nam zmiana pozycji (face to face), częściowo powiększenie penisów u mężczyzn, a częściowo uwrażliwienie łechtaczki (która nie spełnia roli stymulanta u zwierząt). Jednak pomimo tych przeróbek wiele czasu zajmuje kobiecie nauczenia się orgazmu, a czasem w ogóle się to nie udaje. Gdyby Bóg tworzył człowieka, przypuszczam, że aż tak by nie spie.... sprawy  Chyba, że chciał być wyjątkowo wredny dla kobiet... Także wywód ciekawy, niestety błędny  A korzystając z opcji edytuj, to powiem jeszcze, że z tym winieniem to nie do końca prawda. My w wielu przypadkach jesteśmy na tyle wyrozumiałe i wrażliwe, że zdarza nam się orgazm udawać, by facetowi było miło  Swoją drogą wiele kobiet ma kompleksy, że nie mogą osiągnąć orgazmu, a winienie mężczyzny za ten stan to przypadki raczej rzadkie.
_________________
|
Pn gru 07, 2009 12:35 |
|
 |
Dulka
Dołączył(a): Pn gru 07, 2009 0:41 Posty: 3
|
 Re: Mitochondrialna Ewa
A po czym wnosisz że się gwałty u psów nie zdarzały? Jeśli suczka warczy (a potrafię akurat doskonale odróżnić warczenie zalotne, od zezłoszczonego, bo w tym względzie są psy podobne do wilków, a wilki to moja specjalność, ino tam gwałty się nie zdarzają...), próbuje się uwolnić, piszczy (tak samo jak kiedy człowiek by ją kopnął, albo niechcący nadepnął na ogon), a kiedy w końcu udaje jej się uwolnić to ucieka jakby sam diabeł ją gonił (psi diabeł;) ), to jak na taki widok można przyjąć, w zwyczajnie zaspokajała coś jak swędzenie  Jednak jak się drapie pieska za uszkiem, to inaczej trochę reaguje  Poza tym, powiadam, to naprawdę rzadki przypadek, i może wykraczać poza opisy podręcznikowe, więc to że akurat ktoś czegoś nie widział, nie oznacza że to nie możliwe, natomiast trudniej obalić, jest to co ktoś widział. Ja widziałem. Podobnie jak miałem pecha (bo to niezbyt przyjemny widok, swoją drogą, to ja jakiś naznaczony jestem dziwny widokami w świecie zwierząt chyba, a wszystko w miastach, nie żeby na wsi), widzieć coś jeszcze gorszego, co nieraz wcześniej i później słyszałem że, jest rzekomo niemożliwe, a mianowicie że homoseksualizm, jest czysto ludzki. A ja niestety widziałem psa pedała, który tu już zdecydowanie użyję tego słowa, gwałcił drugiego psa (psa, w sensie że nie sukę), a słowa użyłem zdecydowanie, bo zachowanie i mina na pysku tego nieszczęśnika, to było tyleż złość co bezbrzeżne zdumienie... A widok, był tak potępieńczy, że wżarł mi się w pamięć z całym krajobrazem, więc mogę dodać że było to w skądinąd pięknym mieście Świnoujściu, przy ulicy Kościuszki. Co do swędzenia to na szczęście tym się różnicy od zwierząt, ale tam dalej to już niepotrzebnie piszesz w tonie "różnicy", bo to akurat tak samo jak u ludzi. Kobiety w rui (jak wiadomo, ruja u ludzi jest ciągła) także w ogromnej większości przypadków, mogą więcej razy z rzędu niż faceci. Powiadasz, że przyczyną jest wyprostowana postawa ciała. Ale kto powiedział, że człowiek winien kopulować wyprostowany? No w Biblii bynajmniej takich opisów nie ma, a to że z jakiegoś powodu (no też warto by się dowiedzieć z jakiego) w dawnych czasach, uznano tę pozycję za podstawową, to nie powód, uważać tak teraz. Poza tym, w pozycji całkiem wyprostowanej (czyli na stojąco, oboje wyprostowani, albo analogicznie na leżąco) to ja szczerze mam wątpliwości czy się fizycznie w ogóle da, żeby nie wiem jak byli partnerzy do siebie dopasowani. Musieli by być po pierwsze tego samego wzrostu, czy też raczej tej samej długości mieć nogi  ale i tak nadal nie wyobrażam sobie, co dalej, jeśli jest ktoś komu się tak kiedyś udało, to proszę pisać. Z moich jednak doświadczeń wynika, że nie ma szansy dopóki kobieta nie uniesie nóg, albo podkuli, albo ugnie i rozchyli, albo jak jaka gimnastyczka to rozchyli bez uginania, wszystko to zaś, przestaje być pozycją wyprostowaną. Zatem skoro i tak pozycja musi conajmiej u jednego partnetra być NIE wyprostowana, to wniosek dla mnie taki, ze pozycja wyprostowana owszej jest nam przyrodzona, i przydatna do wielu rzecz,ale akurat nie prokreacji, do czego mamy inne pozycje ciała. A zwracam uwagę, ze poruszałem tylko pozycje "twarzą w twarz", ale skoro już w tym wątku była mowa o pieskach, to wiecie...  Pytanie czy człowiek, także kobieta bo one tu szczególnym adresatem naszej uwagi, musi zrobić coś niesłychanie trudnego, przekraczającego jej naturalne zdolności, albo wymagającego lat nauki, by ustawić swe ciało w pozycji którejkolwiek z wymienionych powyżej (z wyjątkiem tej gimnastycznej)? odpowiedź prosta - NIE. A zatem skoro jest to takie łatwe, i pamiętając że nie żyjemy już na szczęście w czasach w których obyczaje nakazywał jedną pozycję, a za niektóre nawet karano, to dlaczego nie przyznamy, że seks jak i wiele innych dziedzin naszego życia, także fizjologicznych, jak spożywanie, otwiera nam szerokie pole dla wyobraźni i cieszmy się z tego że ją mamy (bądź ubolewajmy jak nie mamy i nie potrafimy czegoś w zasadzie banalnego, jak znalezienie pozycji spełniające nasze potrzeby...). Inna sprawa, ze wiele kobiet nie może doznać orgazmu z powodu barier psychicznych, ale na to już niestety żadna pozyscja nie zadziała, ani facet nie poradzi  Nieswojo tak o sobie, no ale taka dziedzina, pieski to mogłem "podglądać", ale ludzi nie podglądam, wieć tylko mogę mówić o obserwacjach uczestniczących. W każdym razie miałem taką partnerkę, która miała blokadę psychiczną. Sama ją rozumiała, sama, będąc lekarką, zdiagnozowała, określiła przyczynę z przeszłości, i wiedziała, ze sama musi to pokonać. Pozycję dla niej idealną dawno już znaleźliśmy co dawało tyle, że bez najmniejszego problemu dochodziła, na sam skraj, ze tak powiem. I wtedy co bym nie robić - blokada. Aż pewnego dnia się odblokowało. Nie zrobiłem ze swej strony najmniejszej zmiany, żadnego novum, zero mojej zasługi. To ona sama przezwyciężyła swoją psychikę. Piszę o tym tylko dlatego, że nieraz potrzeba spejcalistycznej wiedzy klinicznej bądź psychiatrycznej żeby zrozumieć, ze winą za brak orgazmu jest problem o podłożu psychicznym a nie fizycznym. Ale najłątwije jest oczywiście powiedzieć, ze to taki efekt natury, genetyki, czy ewolucji, i poddać się i do końca życia czerpać z niego ograniczoną satysfakcję. "W momencie kiedy zeszliśmy z drzew, kiedy stanęliśmy na dwóch nogach" ja tego zdanie nie do końca rozumiem. To co my że niby od małpiatek pochodzimy? czy od małp człekokształtnych, które też potrafią stać na dwóch nogach. A mimo to też potrafią się poruszać po drzewach. My też w zasadzie potrafimy  i chodzimy po nich na dwóch nogach. Więc wywód (czy inny -wód), ciekawy ale czy błędny czy nie, to nie wiem, bo nikt nie wie, ale trudno mi się osobiście z nim zgodzić. Bo problem jest złożony. JEŚLI Bóg stworzy kobietę, to czy było to wredne? Może TYLKO tak samo wredne jak możliwość cierpienia niewinnych dzieci? Coś czego nie rozumiemy, nawet jak wierzymy, ale jeśli wierzymy to ufamy że ma to sens, którego nasz zdolność poznawcza nie ogarnia. Niestety nawet rzeczy fizyczne, jak czarne dziury, albo działanie mózgu, są dla nas wciąż tajemnicą, więc nie tylko w sprawach duchowych są sprawy których nie ogarniamy. I albo jesteśmy wierzącymi, którzy tłumaczą to sobie TAK, albo ateistami którzy tłumaczą to sobie SIAK. ale tak czy siak, nie wiemy czy istnieje jakaś uzasadniona budowa co najmniej kilku naszych organów, nie tylko płciowych. I w zasadzie, tendencja ateistyczna jestt aka, by udowadniać (czasem nawet na siłę), sens tego co nie rozumiemy, by tym sposobem dość do wniosku że jest to logiczne,a więc wynikające z natury, praw fizyki, etc. Więc zaskakuje mnie że nie ma tu takiej teorii, w stosunku do ludzi. To nawet mnie od razu się nazywa pierwsze lepsze z brzegu wytłumaczeniu, że otóż, małpy miały tyle naturalnych zagrożeń i drapieżników wokół siebie, ze ważne było by się mnożyły licznie, bo i licznie ginęły. A "mądra" ewolucja, małpie "zszedłej z drzewa" cofnęła to i owo, tak żeby nie ciągnęło tę małpę za często do seksu, żeby się nie rozmnożyła za bardzo, bo "wiedziała" ewolucja, ze to niemal szczyt jej możliwości, istota która stanie się najdoskonalszym z drapieżników, i mało co z zewnątrz jej będzie zagrażać. Zła teoria?  Minus tej teorii, jak i wielu ewolucjonistycznych, polega na tym, ze to samo można by powiedzieć o Bogu. A nawet więcej bo do Boga można by dodać, że dając taki wielgachny potencjał w mózgu człowiekowi, oczekiwał ze będzie w swym życiu zgłębiał miliony arcyciekawych problemów, a nie tylko ile dzieci zrobić, albo nawet nie zrobić a dobrze się zabawić. Takich myśli ewolucja mieć nie mogła  Czy miał Bóg, to tego też nie wiadomo. Mógł mieć mógł nie mieć. To tylko ludzie sobie tak tłumaczą. A może nikt nie ma racji? Może ani ewolucjoniści ani kreacjoniści nie mają racji? ani ufoluby  Może prawda jest gdzieś po środku, albo całkiem na zewnątrz tak niesamowita że nie pojmiemy jej nawet w dalekiej przyszłości w której nauczymy się korzystać ze 100% mózgu. Ot, taki obrazeczek za pomocą krótkiego wywodu, jak krótka droga prowadzi u mężczyzny od penisa do mózgu. Pozdrawiam Dulka "Mi-Ka-El"
|
Pn gru 07, 2009 15:10 |
|
 |
Sheeta
Dołączył(a): Cz wrz 03, 2009 18:35 Posty: 645
|
 Re: Mitochondrialna Ewa
Taki natłok bzdur, że aż się nóż w kieszeni otwiera... Ale nic, to od początku: Cytuj: Jeśli suczka warczy (a potrafię akurat doskonale odróżnić warczenie zalotne, od zezłoszczonego, bo w tym względzie są psy podobne do wilków, a wilki to moja specjalność, ino tam gwałty się nie zdarzają...), próbuje się uwolnić, piszczy (tak samo jak kiedy człowiek by ją kopnął, albo niechcący nadepnął na ogon), a kiedy w końcu udaje jej się uwolnić to ucieka jakby sam diabeł ją gonił (psi diabeł;) Czyli rozumiem, że ten niecodzienny widok dotyczył już odbywającego się stosunku. To oczywiście mogło się zdarzyć, chociażby z powodu dysproporcji narządów płciowych (akurat psy mają drastycznie różne rozmiary, niespotykane u innych gatunków, a to dlatego, że człowiek tworzył przez dobór sztuczne rasy). Gwałt polega nie na tym, że samica chce skończyć, a samiec jeszcze nie (co u psów jest często niemożliwe zbyt wcześnie i jako znawca powinieneś sobie z tego zdawać sprawę-"sczepienie") ale na rozpoczęciu stosunku wbrew woli samicy. Powinieneś więc raczej mi opisać jak ten gwałt wyglądał? Chyba piesek się musiał nieźle zaczaić, ale wybacz, w to nie uwierzę. I jeszcze musiał jakoś tą suczkę przytrzymać, bardzo byłoby to twórcze  Także znowu muszę Ci powiedzieć: bzdury pleciesz. Pomijając już fakt, że jako znawca nawet nie wiedziałeś, że pies to jest dokładnie ten sam gatunek co wilk... Cytuj: widzieć coś jeszcze gorszego, co nieraz wcześniej i później słyszałem że, jest rzekomo niemożliwe, a mianowicie że homoseksualizm, jest czysto ludzki. Zachowania homoseksualne są bardzo popularne w naturze i dotyczą prawie wszystkich gatunków. Nic nadzwyczajnego nie widziałeś. Cytuj: Powiadasz, że przyczyną jest wyprostowana postawa ciała. Ale kto powiedział, że człowiek winien kopulować wyprostowany?  Nie podczas stosunku, tylko w ogóle! Kiedyś żyliśmy sobie na drzewach, kopulowaliśmy jak zwierzęta od tyłu i wszystko było ok. W momencie gdy EWOLUCJA doprowadziła do tego że zyskaliśmy postawę WYPROSTOWANĄ (do chodzenia, nie pie.przenia!) to nastąpiły nieuniknione zmiany anatomiczne w kobiecych narządach rozrodczych tak (porównaj sobie sam), że penis po prostu zwyczajnie nie sięgał gdzie powinien! Dlatego kobiety mają problem z osiągnięciem orgazmu. Dlatego właśnie kochamy się od przodu, bo wtedy penetracja może być głębsza. Dlatego mężczyźni mają większe penisy i dlatego łechtaczki stały się niezwykle silnie erogennym miejscem. Ja nigdzie nie pisałam, że człowiek uprawia seks na stojąco :/ Reszta Twojego wywodu w tym temacie zbędna. Cytuj: Piszę o tym tylko dlatego, że nieraz potrzeba spejcalistycznej wiedzy klinicznej bądź psychiatrycznej żeby zrozumieć, ze winą za brak orgazmu jest problem o podłożu psychicznym a nie fizycznym Bardzo to interesujące, niemniej dotyczy zarówno mężczyzn jak i kobiet, a to te drugie mają w większości problemy z orgazmem. U zdrowego fizycznie i psychicznie mężczyzny nie powinno być problemów. U zdrowej fizycznie i psychicznie kobiety problemy są w większości przypadków (a już szczególnie u kobiet bez doświadczenia). Orgazm spontaniczny u kobiety, niewyuczony zdarza się chyba raz na 100 przypadków (nie znam kobiety, która by tak miała). Cytuj: czy od małp człekokształtnych, które też potrafią stać na dwóch nogach. Proponuję wycieczkę do zoo by zobaczyć czym się różni postawa małpy od postawy człowieka. Pies też potrafi stanąć na dwóch nogach... Cytuj: I w zasadzie, tendencja ateistyczna jestt aka, by udowadniać (czasem nawet na siłę), sens tego co nie rozumiemy, by tym sposobem dość do wniosku że jest to logiczne,a więc wynikające z natury, praw fizyki, etc. A co niby do tego ma ateizm?? NIC KOMPLETNIE. Ja obalam twierdzenie kreacjonistyczne, a kreacjonizm z bożkiem, który nie potrafi stworzyć świata, by sam się kręcił, tylko musi ciągle poprawiać i poprawiać de facto jest poglądem bliższym ateizmowi niż teizmowi. Sprowadzanie roli Absolutu do jakiegoś hochsztaplera i łatajdziury ciężko nazwać teizmem. Cytuj: A "mądra" ewolucja, małpie "zszedłej z drzewa" cofnęła to i owo, tak żeby nie ciągnęło tę małpę za często do seksu, żeby się nie rozmnożyła za bardzo, bo "wiedziała" ewolucja, ze to niemal szczyt jej możliwości, istota która stanie się najdoskonalszym z drapieżników, i mało co z zewnątrz jej będzie zagrażać. Zła teoria? Fałszywa. U małp jest podobnie jak u ludzi. Obserwuje się fluktuacje w zachowaniach seksualnych, ale one również nie mają rui. Za to orgazm mają łatwodostępny  Proponuję wrócić do podstawówki i nauczyć się nieco biologii zanim kompletnie się zbłaźnisz niewiedzą, brakiem umiejętności czytania ze zrozumieniem i ignorancją.
_________________
|
Pn gru 07, 2009 16:13 |
|
 |
Dulka
Dołączył(a): Pn gru 07, 2009 0:41 Posty: 3
|
 Re: Mitochondrialna Ewa
i bądź tu miły dla ludzi... jak się wyzywali od nie wiadomo jakich, to się wyzywali, jak zacząłem pisać, od początku, ze NIE TWIERDZĘ, NIE WIEM, i tylko li parę obserwacji rzucam pod dyskusję, i właśnie tę dyskusję otrzymuję i z początku się cieszę, to jak podtrzymuję tę dyskusję w tonie dalszych mych WĄTPLIWOŚCI, to już świętokradztwo i zaczyna się wyzywanie i obrażanie. Na szczęście jestem zbyt zmęczony żeby teraz odpowiadać.  (jak Mi w tych chwilach brakuje mego przyjaciela, raz w życiu spotkałem byłem człowieka, który będąc zatwardziałym ateistą, umiał bez wnerwiania się, bez unoszenia, bez wulgaryzmów, bez epitetów, dyskutować na tematy teologiczne, a tu proszę, póki się nie ujawniałem, to były delikatne uwagi, że nie trafnie ale ciekawie, srati-tati, a jak tylko musnąłem nieco temat Boga, a kto wiem może to hebrajskie podsumowanie zostało należycie odczytane (jeśli, tak to brawo), to już czuję swąd świeżo podpalanego stosu... Tak, tak, aż chce się wierzyć w to że stosy były dziełem ateistów w habitach  (no ale to też tylko teoria  ) Dulka ps. i co się dziwić że nawet aktorzy po wielu spektaklach nie rozumieją intencji autora... ech.
|
Pn gru 07, 2009 17:41 |
|
 |
Sheeta
Dołączył(a): Cz wrz 03, 2009 18:35 Posty: 645
|
 Re: Mitochondrialna Ewa
Cytuj: to już świętokradztwo i zaczyna się wyzywanie i obrażanie. Jakoś nie widzę, abym w jakimkolwiek miejscu Cię obraziła. Nie powiedziałam, że jesteś głupi czy niedouczony, czy cokolwiek. Odniosłam się jedynie do Twoich argumentów chybionych i tyle. I nie jestem ateistką, więc jeżeli już w kategoriach stosów rozmawiamy to nadal płoną po właściwej stronie Moją uwagę odnośnie uzupełnienia wiedzy zaś potraktuj poważnie, serio...
_________________
|
Pn gru 07, 2009 18:07 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|