Mówię o chaosie deterministycznym http://pl.wikipedia.org/wiki/Chaos_(matematyka)

Chodzi o to, że dowolnie małe różnice miedzy dwoma możliwymi stanami początkowymi po pewnym czasie prowadza do zupełnie odmiennych skutków. A że kwantowość świata i zasada nieoznaczoności uniemożliwia nieskończenie precyzyjne określenie wszystkich parametrów stanu, ta początkowa niedokładność uniemożliwia dokładne określenie przyszłości, w szczególności jej zaplanowanie. Dlatego powiedziałem, że ewentualny byt (czy grupa bytów), który byłby w stanie taki plan stworzyć, po pierwsze nie mógłby być podległy naszym prawom fizyki (w szczególności zasadzie nieoznaczoności), po drugie, stare musiałby korygować świat, konkretnie sterując wszelkimi tymi zjawiskami kwantowymi, które dla nas wyglądają na czysty przypadek.

No i nie dostałem odpowiedzi, po co przyjmować takie założenie.

Ja odnoszę takie wrażenie, jakby wszystko na tym świecie, kazda cząstka, pierwiastek materii był zaprogramowany i ustalony. Każda myśl człowieka ,całe życie poszczególnej jednostki było z góry ustalone przez odgórne ustalenie. Ludzie szukają, próbują dojść do sedna samej istoty naszego bytu i zbliżamy się coraz bliżej. Ciekawe czy ten cel uda nam się osiągnąć?

Co takiego powoduje, że masz takie wrażenie?

Nic nie powoduje
Ale jakoś nie chce mi się wierzyć że rodzimy się i umieramy tak poprosu. Co możemy stwierdzić analizująć znaną nam historię że dokonuje się postęp w dziedzinie techniki, nauki. Każde pokolenie coś wnosi następnego , nasza wiedza się dzięki temu zwiększa.
Wiec stawiam takie pytanie czy czasami cały ten świat który powstał stwarzając nam dogodne warunki rozwoju, nie został tak zaaranżowany? Czy przed nami postawiono jakiś cel, nami w sensie ludzmi? Cel którego jeszcze tak do konca nie widzimy ale być może kiedyś sie dowiemy - dalsze pokolenia. Jezeli tak to znaczy ze jest Bóg, który za tym wszystkim stoi. Jezeli Go nie ma, to wszystko co nas otacza jest przypadkowe i mamy duze szczescie ze wogole istniejemy a nie jestesmy pyłem kosmicznym.

Cel naszego zycia jest dobrze zrozumialy. Jestesmy przewoznikami genow i pracujemy na ich przetrwanie. Roznica pomiedzy nami a innymi zwierzetami jest taka, ze jestesmy na tyle inteligentni, aby to sobie uswiadomic. Jednoczesnie ta inteligencja sprawia, ze posiadamy wiekszy stopien autonomii, nie podlegamy instynktom w takim stopniu jak inne organizmy zywe. Dla genow okazalo sie to korzystne by wytworzyc maszyny zdolne do samoczynnej analizy sytuacji - dlatego nasz gatunek przetrwal i dominuje na tej planecie.

Skąd te geny wiedziały co dla nich jest korzystne a co nie, czyżby geny jako takie posiadały niezależną inteligencję? Ciekawi mnie jeszcze jedno jak się dziedziczy inteligencję? Jak z przeciętnych rodziców rodzi się geniusz.

Wlasnie, ciało a osobowość to zupełnie inne sprawy. Czy jedynie dzięki rodzicom otrzymujemy nasze zdolnosci? Co sprawia ze kazdy z nas stanowi odmienna jednostę osobową i w dodatku zdaje sobie z tego sprawę? Jest świadomy dokonywania swoich czynów. Czy same geny stworzyły takie cudne istoty?

Geny naturalnie o niczym nie wiedza. Wykonuja pop prostu swoj "program" co dzieje sie samoczynnie, a naturalna selekcja powoduje, ze lepiej przystosowane geny z biegiem czasu wypieraja inne.

Jesli chodzi o dziedzicznosc np. inteligencji to sprawa tez jest dosyc prosta (choc fascynujaca). Po prostu rozwoj czlowieka nie jest zaplanowany co do indywidualnej komorki. Material genetyczny zawiera zestaw instrukcji jak ma sie rozwijac zarodek, ale jest w tym pewien margines bledu lub tez niescislosci np. nie wiadomo dokladnie jak przebiegac beda polaczenia neuronow w mozgu. Poza tym na rozwoj czlowieka maja rowniez wplyw warunki zewnetrzne. Z tych samych powodow rodzice o przecietnej inteligencji moga miec genialne dzieci, choc oczywiscie zdarza sie to stosunkowo rzadko. Przewaznie madrzy rodzice maja madre dzieci. Czlowiek dziedziczy polowe materialu genetycznego od ojca i polowe od matki. Nie wiadomo dokladnie, ktore geny przejda od ktorego rodzica ani tez jak beda wspolgrac ze soba majac nowych sasiadow. Dlatego dziecko jest wiecej niz tylko suma czesci skladowych od rozicow.

To chyba jakiś skrajny kretynizm.
Komory gazowe powstały drogą ewolucji? Z czego?
A genetyczna ścieżka rozwojowa karabinu?
A bomby pewnie z bombek choinkowych?

A tak na poważnie. Ewolucja jako mechanizm naturalny nie ma nic dorzeczy w kwestii ludzkiej umiejętności zabijania przedstawicieli własnego gatunku. Zwłaszcza świadomych decyzji na tym polu.
I skąd w temacie ta dewolucja?
Takimi tekstami popisuje się Maciej "Smok Wawelski" Giertych, ale my tu rozmawiamy w grupie (mam nadzieję) ludzi rozsądnych, więc jego tu nie należy wstawiać. Głupoty jakie wygłaszał w Akademii Orła nie nadają się nawet do przedszkola, chyba, że w roli wstawek kabaretowych.