Drodzy kreacjoniści którzy czytają ten wątek - jeśli świat ma tylko 6 tyś lat to proszę o wytłumaczenie mi jakim cudem widzimy gwiazdy na niebie? Jeśli wszechświat powstał od razu taki jak jest, a prędkość światła nadal wynosi 300 tyś km/s to gwiazdy które teraz obserwujemy nie mogą znajdować się od nas dalej niż 6000 lat świetlnych. Wynika z tego, że wszechświat jest baardzo mały, bo ma maksymalnie średnice 12 tysięcy lat świetlnych (a przynajmniej widzimy tylko gwiazdy w tym obszarze) a z badań naukowych wynika, że najdalsze obserwowane obiekty są w odległości kilkunastu miliardów lat świetlnych (czyli musiały wypromieniować pierwsze światło minimum kilkanaście miliardów lat temu.

To za głębokie dla kreacjonistów.
Ja na razie muszę się uporać z uporczywym twierdzeniem, że Układ Słoneczny jest w rzeczywistości układem o zasadach opisanych przez geocentryzm.
Tak, nie ma tu błędu. I każdy, kto twierdzi inaczej jest według pewnej miłej grupy zakłamanym czcicielem szatana i członkiem ogólnoświatowego spisku. Zapraszam tu.

Przypomnij swemu adwersarzowi słowa Doktora Proroka Kenta:

Jeśli nie istnieje Bóg, mamy kłopoty. Właśnie w tej chwili lecimy dookoła Słońca z prędkością 66 000 MPH, a nikt tym nie steruje.

To jest tutaj, na samym końcu:

http://www.youtube.com/watch?v=oAEx-8xi ... re=related

Jeśli Doktor Prorok tak mówi, to przecież nie może być inaczej... a tym razem wyjątkowo powiedział prawdę.

Co ma ewolucja do teorii powstania wszechświata?

To, że oba "kłamstwa" to skutek działania międzynarodowego spisku satanistów.

To wiedzą tylko kreacjoniści, według których teoria ewolucji jest to ateistyczno-lucyferiańska teoria wszystkiego, w skład której wchodzą (zafałszowane przez ateistów i satanistów) biologia, geologia, chemia, fizyka, astronomia, a nawet historia Polski.

Wspomniany pan Hovind w którymś ze swoich wykładów nawet mówił o tych gwiazdach i jakoś to niby próbował po swojemu tłumaczyć, ale za bardzo nie pamiętam jak.