Rutus napisał(a):
Cały temat można skrócić do jednego problemu - czy potrzebne jest jakiekolwiek bóstwo, aby zanalizować własne postępowanie i skonstatować, że czyniło się źle - ja sądzę, że nie jest potrzebne. Wplątywanie w całość analizy jeszcze jakichkolwiek bóstw czy innych sił nadprzyrodzonych jest tylko gmatwaniem problemu (z dowolnego powodu).
Rutus myśli w oparciu o wdrukowane mu w wieku dziecięcym podstawy moralne i przyjął nieświadomie wartości chrześcijańskie za swoje. To oczywista oczywistość wynikająca z przebiegu procesów myślowych u człowieka. Tak myśli obecnie w Polsce wielu ateistów. Zostali ukształtowani w kulturze i wartościach chrześcijańskich.
Odrzucony system wartości należy jednak od razu zastąpić innym, ten na razie nie powstał. Nie ma na razie równoległego i spójnego systemu wartości, który kształtowałby ateistów. Człowiek zaczyna jednak relatywizować wartości w imię wolności (zmiana punktu odniesienia). To piękne slogany dla pięknych, młodych, zdrowych i bogatych. Kiedy znajdzie się w wieku lub stanie zależności to zrozumie, że jego czas się skończył, bo przestał być komukolwiek przydatny i odejdzie sam. Mamy Bóstwo i absolut moralny oraz człowieka i tworzony przez niego system wartości. Młodzi ateiści zachłystują się nowinkami dotyczącymi eutanazji i jednocześnie krytykują ich twórców. Gdzie tu logika? To włóczęgostwo menalne, od tematu do tematu, od skrajności w skrajność.
Człowiek jest za słaby, by wprowadzić wartości pozwalające na godne życie wszystkim ludziom. Ma ku temu możliwości, a co czyni to widać. Raju na ziemi jednak nie można dostrzec. Gdyby nie był powstrzymywany w swych egoistycznych zapędach przez ludzi wierzących w Boga to życie na ziemi pewnie by dawno zakończył. Człowiek wierzący ufa, że mimo zła, którego autorami są ludzie wierzący w siebie Bóg działa i czuwa nad tym światem.