Autor |
Wiadomość |
Anonim (konto usunięte)
|
 Problem modelu
Ostatnio przeczytałem w Świecie Nauki artykuł o samoorganizującym się kwantowym wszechświecie. Streszczając, autorzy proponują opisanie całości wszechświata w następujący sposób: "weź kilka podstawowych składników (nic egzotycznego!), połącz je w sposób wskazany przez dobrze znaną zasadę kwantową, dokładnie wymieszaj i pozwól, aby to wszystko osiadło. W ten właśnie sposób stworzyłeś kwantową czasoprzestrzeń. Cały proces jest na tyle nieskomplikowany, że można go symulować na domowym komputerze." Te podstawowe składniki to zorientowane czasowo czterowymiarowe sympleksy zanurzone w stałej kosmologicznej. Tak naprawdę, to artykuł jest bardzo przystępnie napisany, tyle że trzeba go przeczytać w całości.
Model ten opisuje wszechświat tak dobrze, że wydaje się być poszukiwanym od lat ujednoliceniem, które pozwoli opisać w ten sam sposób mikro- i makro- świat.
Lektura artykułu doprowadziła mnie do następującej refleksji, którą chcę poddać dyskusji. Otóż nauka tworzy modele, które mniej lub bardziej dokładnie opisują jak będzie się zachowywać rzeczywistość. Nie opisuje jednak rzeczywistości, tylko jej zachowania. W cytowanym wyżej modelu sympleksy nie istnieją naprawdę. "Miniaturowe cegiełki nie mają bezpośredniej interpretacji fizycznej. Gdybyśmy mogli zbadać rzeczywistą czasoprzestrzeń za pomocą jakiegoś ultrasilnego mikroskopu, nie zobaczylibyśmy żadnych sympleksów. Są one tylko pewnym przybliżeniem. Informacja mająca znaczenie fizyczne pochodzi z kolektywnego zachowania się układu cegiełek, których rozmiary dążą do zera. Blisko tej granicy jest już bez znaczenia, czy były one trójkątami, sześcianami czy pięciobokami, czy też mieszaniną wszystkich tych figur geometrycznych." [fragment artykułu; ŚN nr 204, s.28]
Nauka, tworząc modele coraz lepiej opisujące zachowania się rzeczywistości, potrafi zrezygnować z jednych na korzyść innych, dokładniejszych.
Wiara opisuje rzeczywistość. Nie model. Toteż nie może zrezygnować ze swojego opisu, ponieważ jest on prawdą. Nie istnieje coś takiego jak prawda prawdziwsza.
Sądzę, że w tym tkwi główne nieporozumienie.
Wierzący naukowiec dysponuje prawdą o rzeczywistości (wiara) i przybliżającymi się modelami jej zachowań (nauka). Wiara pozwala mu zachować stabilną psychikę.
Ateizujący naukowiec dysponuje tylko modelami. To trochę ubogie - wiecznie zmieniający się opis, który w dodatku nigdy nie będzie prawdziwy (a tylko prawdopodobny). Nic dziwnego, że ateiści są ciągle sfrustrowani.
|
Śr sie 06, 2008 8:21 |
|
|
|
 |
danbog
Dołączył(a): N lis 20, 2005 21:06 Posty: 2184
|
Michał Sobczyński !
Wiara nie opisuje rzeczywistości - czego dowiodła powielokroć kompromitując się niemiłośiernie . dlatego zostaje wyparta przez naukę z jej modelami rzeczywistości zmierzającymi do doskonałości .
Wiara rzeczywiści stabilizuje psychike , tyle że w stanie wadliwym/niefunkcjonalnym . Dlatego wiara jest wypierana przez myślenie .
Wierząy dysponuje jedynie urojeniem , a zdolnośc dostrzegania rzeczywistości jest warunkowana zdolnością porzucania urojeń .
Ateiści są fludtrowani jedynie bezmiarem głupoty wierzących .
Złorzoność i zróznicowanie rzeczywistości [ przejawiające się różnorodnością modeli służących do jej opisu i ich zgodności ] jest zaś źródłem zachwytu .
Co do meritum .
Sama idea opisu geomertycznego czasoprzestrzeni za pomocą sympleksu jest próbą spojrzenia na rzeczywistość niejako z poza niej .
Opis taki siłą rzeczy nie może mieć interpretacji fizycznej , bo to było by nielogiczne .
Opisując [ czyli prubójąc sobie wyobrazić ] czasoprzestrzeń , czy pewne jej cechy możemy odwoływać się jedynie do analogii z obiektami o niższej [ zrozumiałej dla nas ] liczbie wymiarów .
Tak więc opisujemy czasoprzestrzeń jako powierzchnie nadymającego się balonu [ lub conajmniej czterowymiarowego simpleksu , a wg teorii strunowych pewnie Hendeca 10 Top'u ] .
Balon , czy simpleks jest jedynie dopasowanym do naszej zdolności pojmowania analogiem rzeczywistości .
Ludzka świadomość jest zamało pojemna by być w stanie ogarnąć całą rzeczywistość , dlatego jesteśmy zmuszeni operować pojęciami stanowiącymi przybliżenia/uogólnienia/uproszczenia .
Jesteśmy więc skazani naszą konstrukcją na operowanie modelami .
Wszystko sprowadza się jedynie do ich jakości .
Moidele naukowe cechuja się zaś tym , że przewyżsają religijne pod każdym względem - poza baśniowością może .
_________________ -p => [ p => q ]
|
Śr sie 06, 2008 9:30 |
|
 |
No
Dołączył(a): Śr lip 05, 2006 16:42 Posty: 4717
|
Cytuj: Wierzący naukowiec dysponuje prawdą o rzeczywistości (wiara)
Wiara to domysły które uznaje się za prawdę.
|
Śr sie 06, 2008 13:08 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Pozostaje pytanie którą wiarę Michał miał na myśli. Wiadomo przecież że wiele wiar się wyklucza wzajemnie.
|
Śr sie 06, 2008 15:06 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: Nauka, tworząc modele coraz lepiej opisujące zachowania się rzeczywistości, (...)
Wiara opisuje rzeczywistość. Nie model.(...)
Sądzę, że w tym tkwi główne nieporozumienie.
czyli nauka opisuje rzeczywistość,
a wiara dla odmiany opisuje rzeczywistość...
bo pisać że x opisuje słonie, a y zachowania słoni na jedno wyjdzie.
nie da się podać opisu słonia bez opisania jego zachowań, ani zachowań bez opisu słonia. to nonsens.
wiara tworzy model rzeczywistości tyle że bogatszy o opis swerę nadnaturalną i szlus.
a potem była zmiana i szpak dziobał bociana. 
|
Śr sie 06, 2008 16:08 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Żaden teolog nie będzie tak szalony, aby twierdzić, że jego teologia jest Bogiem. Kontakt z Bóstwem odbywa się na płaszczyźnie wiary. Wiara rodzi się ze słuchania, ale ludzkie słowa nie są Bogiem.
Szczególną relację człowiek - Bóg nazywam wiarą. Można ją opisać, ale opis nie będzie wiarą. Inaczej wystarczyłoby taki opis wyryć na złotej tablicy i już. Kto nań spojrzy uwierzy nieodwołalnie.
Była taka herezja...
Nauka posługuje się modelami, a opis nie jest opisywanym przedmiotem. W związku z tym nauce pozostają tylko prawdopodobieństwa. Wiara oferuje pewność. Z drugiej strony jest to tak osobista relacja, że nie może być przekazana wprost komukolwiek innemu. Wiara rządzi się swoimi prawami, nie jest powtarzalna. Wiara w swoich niepowtarzalnych doświadczeniach daje pewność absolutną, oferuje stabilizację, której próżno szukać w nauce. Paradoks: Nauka ze swoimi powtarzalnymi wynikami daje pewność, która w założeniu jest tylko w jakimś stopniu prawdopodobna. Zamiast rozważać, czy życie w świecie, w którym każdy dotychczasowy pewnik może okazać się niepewny, jest frustrujące czy też nie, proponowałbym skoncentrować się na tym co następuje:
Nie da się wiary opisywać nauką. To dwie zupełnie różne płaszczyzny.
Natomiast da się opisywać naukowo obrazy spotykane w religiach. Ale to zupełnie inna historia.
|
Śr sie 06, 2008 16:38 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Idiota napisał(a): Cytuj: Nauka, tworząc modele coraz lepiej opisujące zachowania się rzeczywistości, (...)
Wiara opisuje rzeczywistość. Nie model.(...)
Sądzę, że w tym tkwi główne nieporozumienie.
czyli nauka opisuje rzeczywistość, a wiara dla odmiany opisuje rzeczywistość... Źle się wyraziłem, przyznaję i przepraszam.
Czym jest opis? Czy, kiedy biorę jakiś przedmiot do ręki, to co dociera do mojego umysłu jest jego opisem wykonanym przez narządy zmysłów? Tak? Nie?
Wiara jest dla umysłu czymś o wiele bliższym niż strumień danych przekazywanych przez narządy zmysłów...
|
Śr sie 06, 2008 16:49 |
|
 |
Sympatyk Lewicy
Dołączył(a): Śr sie 06, 2008 9:59 Posty: 206
|
Wiara niczego nie opisuje. Albo w coś wierzysz albo nie. Żebyś miał w co wierzyć, musi powstać religia, czyli model opisujący to w co wierzysz. Wraz z rozwojem cywilizacji religie też ewoluują aby dostosować się do swojego odbiorcy, ale czy stają się przez to prawdziwsze? Tylko ateizm jako odrzucenie metafizyki jest od wieków niezmienny.
Skoro jedna religia jest zaprzeczeniem innej to odrzucam je wszystkie, po to by właśnie zachować stabilną psychikę.
|
Śr sie 06, 2008 17:28 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Sympatyk Lewicy napisał(a): Wiara niczego nie opisuje. Albo w coś wierzysz albo nie. Zgoda. Lecz nawet określenie "coś" lub jak kto woli "byt" jest też opisem, tyle że posiadającym nieskończenie wiele desygnatów. W związku z tym określenie "coś" jest opisem. Tyle, że bardzo obszernym... Paradoks Określenie "byt" posiada nieskończenie wiele desygnatów. W związku z tym nie oznacza niczego, czyli jest równoznaczne określeniu "niebyt". Cytuj: Żebyś miał w co wierzyć, musi powstać religia, czyli model opisujący to w co wierzysz. Znakomite rozwiązanie: Religia jako opis tego "coś". W ten sposób relacja wiary została zobrazowana. Przeszła z podejrzanego doświadczenia mistycznego do czegoś, co możnaby nawet skodyfikować. Cytuj: Wraz z rozwojem cywilizacji religie też ewoluują aby dostosować się do swojego odbiorcy, ale czy stają się przez to prawdziwsze? Oczywiście że się nie stają. Prawda jest tylko jedna, a religia stara się ją przybliżyć. Można zaryzykować twierdzenie, że prawdy religijne są mniej lub bardziej prawdopodobne. Nawet katolickie dogmaty nie spełniają warunków prawdziwości. Prawda bowiem musi być ta sama we wszelkich okolicznościach. Tymczasem interpretację dogmatów Kościół zastrzega dla swych kompetentnych przedstawicieli. Oznacza to, że dogmaty nie definiują jednoznacznie prawdy, skoro wymagają uprawnionych interpretatorów... Tymczasem, jak to zauważył św. Augustyn, zawsze 2+2=4. Choć oczywiscie, po przyporządkowaniu tego równania jakiemuś modelowi rzeczywistości, może się ono okazać nieprawdziwe. Cytuj: Tylko ateizm jako odrzucenie metafizyki jest od wieków niezmienny. Niezależnie od tego, co uważasz za metafizykę, jest jeszcze wiele innych niezmiennie na nią odpornych stanowisk. Żeby nie szukać daleko - głupota. Cytuj: Skoro jedna religia jest zaprzeczeniem innej to odrzucam je wszystkie, po to by właśnie zachować stabilną psychikę. W ten sposób nie zachowujesz niczego. Jest to oczywiście pewna stabilizacja, podobna do tej, którą przeżywa ktoś, kto odrzucając wszystko, wyskakuje oknem z dziesiątego piętra. Rzeczywiście przez pewien czas może mu się wydawać, że pozostaje w niezależnym zawieszeniu. Jest to jednak czas nader krótki.
|
Śr sie 06, 2008 22:02 |
|
 |
No
Dołączył(a): Śr lip 05, 2006 16:42 Posty: 4717
|
Cytuj: Wiara w swoich niepowtarzalnych doświadczeniach daje pewność absolutną, oferuje stabilizację, której próżno szukać w nauce.
Raczej złudną bo wrażenie prawdziwości nie równa się prawdzie.
|
Śr sie 06, 2008 22:55 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
No napisał(a): Cytuj: Wiara w swoich niepowtarzalnych doświadczeniach daje pewność absolutną, oferuje stabilizację, której próżno szukać w nauce. Raczej złudną bo wrażenie prawdziwości nie równa się prawdzie. Niby jak to oceniasz? Siedzisz w czyjejś głowie?
|
Śr sie 06, 2008 23:17 |
|
 |
movsd
Dołączył(a): Wt sie 05, 2008 12:15 Posty: 815
|
Cytuj: Nauka, tworząc modele coraz lepiej opisujące zachowania się rzeczywistości, potrafi zrezygnować z jednych na korzyść innych, dokładniejszych.
Wiara opisuje rzeczywistość. Nie model. Toteż nie może zrezygnować ze swojego opisu, ponieważ jest on prawdą. Nie istnieje coś takiego jak prawda prawdziwsza.
Przyznał bym ci rację gdybyś potrafił mnie przekonać że wiara jest prawdą. Ja uważam że jest błędna, opiera się na fikcji i nieweryfikowalnych kwestiach dlatego nigdy nie uznam ją za prawdziwą. I tak zostaję tylko z modelem - lepsze to niż nic.
|
Cz sie 07, 2008 10:27 |
|
 |
Sympatyk Lewicy
Dołączył(a): Śr sie 06, 2008 9:59 Posty: 206
|
Michał Sobczyński napisał(a): W ten sposób nie zachowujesz niczego. Jest to oczywiście pewna stabilizacja, podobna do tej, którą przeżywa ktoś, kto odrzucając wszystko, wyskakuje oknem z dziesiątego piętra. Rzeczywiście przez pewien czas może mu się wydawać, że pozostaje w niezależnym zawieszeniu. Jest to jednak czas nader krótki.
Różnica jest taka, że ty lecąc z tego 10 piętra łudzisz się, że jak będziesz w to gorąco wierzył to miękko wylądujesz. Ja cieszę się, że zostało mi jeszcze kilka pięter lotu, podziwiam widoki, a potem co ma być to będzie.
|
Cz sie 07, 2008 10:59 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
movsd napisał(a): Przyznał bym ci rację gdybyś potrafił mnie przekonać że wiara jest prawdą. Czy ja jestem bogiem?
Wiara jest ludziom niezbędna. Jest ośrodkiem krystalizacji osobowości. Bez niej bylibyśmy jak zwierzęta - pogrążeni w wiecznie zmiennym świecie, w którym nie ma stałych punktów, wszystkim rządzą doraźne potrzeby i pragnienia. Wiara jest czymś na podobieństwo balansu bieli w elektronicznej kamerze - bez niej wszystko staje się w końcu chaosem. Toteż ludzie potrzebę wiary realizują na różne sposoby. Od wiary w Boga do wiary w to, że np. ma się szczęście w kartach, że czarny kot zwiastuje kłopoty, ludzie są dobrzy (lub źli), a doktryna demokratyczna sprzyja rozwojowi ludzkości... W ten sposób w umyśle człowieka tworzy się enklawa stałości, odporna na zewnętrzną zmienność, wokół której może kształtować się to, co trywialnie nazywamy światopoglądem.
Problem zaczyna się wówczas, kiedy czyjaś wiara okazuje się daremna. Kiedy na przykład ktoś podada w długi hazardowe, zawiedzie się na ludziach, zakocha beznadziejnie lub do jego domu zastuka komornik, z obciążeniami nałożonymi przez demokratyczny fiskus...
Taki człowiek zostaje wtrącony w otaczający chaos z poczuciem, że został całkowicie zdradzony.
Okazuje się wtedy, że wiara nie będąca relacją z Bogiem, jest daremna.
|
Cz sie 07, 2008 11:03 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Sympatyk Lewicy napisał(a): Różnica jest taka, że ty lecąc z tego 10 piętra łudzisz się, że jak będziesz w to gorąco wierzył to miękko wylądujesz. Ja cieszę się, że zostało mi jeszcze kilka pięter lotu, podziwiam widoki, a potem co ma być to będzie. Może zacznijmy od tego, że w ogóle nie spadam z tego 10 piętra. Wręcz przeciwnie, w sposób niesłychanie stabilny, znajduję się na 10 piętrze, stojąc na podłodze swojej wiary i nie mam zamiaru jej opuszczać...
|
Cz sie 07, 2008 11:08 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|