Nie odwracaj kotka ogonem. Dałam warunek w nawiasie, a Ty mi wyjeżdżasz z linkiem, którego byś nie przytoczył, gdybyś przeczytał słowa z nawiasu.


Dziwnym trafem Magadalena_i pisała o Bogu. Ty się odniosłeś do jej wypowiedzi wskazując przykłady, gdzie ludzie wiedzący, że Bóg istnieje palili na stosach i szli w tłum z dynamitem. I że się takich boisz.

No jak można było wpaść na takie kuriozum, że Acro pisze o WIEDZIEĆ w kontekście wiary w Boga , przecież absolutnie nic takiego nie można było wywnioskować, chyba że ktoś ma fiksację na punkcie Boga



I tak samo można powiedzieć o każdym terroryście, a także o tym kto zabija ludzi.

No więc zapomnij o linku. Reszta pozostaje aktualna.
Nota bene - Breavik to już troszkę bliżej, prawda? On też WIEDZIAŁ, że lewaków trzeba zwalczać...
Więc rozszerzam to na wszelkie formy bezmyślności, wynikającej ze światopoglądowego zasklepienia.

Ale chętnie poznam przykład kogoś, kto zabił z powodu swojego ateizmu. Bo takich, którzy zabijali z powodów religijnych są miliony.

Dziwną masz filozofię ,skoro uważasz, że Breivik ma "troszkę" bliżej, bo zwalczał lewaków.
No ja nie wiem, czy Ty do jakiejś bojówki należysz z przeciwnego frontu czy co, ale ...zastanów się nad sobą

Geograficznie bliżej. Że niby islamscy terroryści daleko.

??
Obrona przez atak?

Nie wiem czemu zaczynasz pisać tak zagadkowo, ale pojęcia nie mam o co kaman z tym, że Breivik ma bliżej geograficznie? To znaczy boisz się, że skoro w Europie znalazł się taki ktosik, to znaczy, że zagrożenie Twojego bezpieczeństwa jest większe, niż gdyby Breivik zabił w USA? I w jaki sposób to, że jest "troszkę bliżej" bo WIEDZIAŁ, że trzeba zwalczać lewaków ma mieć związek z bliskością geograficzną?


Nie. Twoje odpowiedzi są coraz dziwniejsze

Odniosłem wrażenie, ze bagatelizujesz zagrożenie terroryzmem islamskim, bo to daleko. Więc podałem przykład czegoś zza miedzy.


Możliwe, że dziwna, bo mogłem nie złapać, o co chodzi w tej Twojej zakręconej odpowiedzi:Może napisz jaśniej.

Przebrnęłam, nawet prosto.

Nigdy nie napisałam, że mój Bóg jest najlepszy - zawsze stwierdzam , iż Istnieje Jeden Bóg i jest Bogiem wszystkich ludzi bez względu na świadomość i wybór człowieka.

Nigdy nie napisałam, że reszta to chłam - człowiek jest istotą dokonującą wyborów i na tych wyborach opierającą swoje doświadczenia.W jakikolwiek człowiek sposób nie wierzy , czyni to po dokonaniu swojego wyboru .Szanuję decyzję i poglądy innych ludzi , nigdy nie powiem człowiekowi który wierzy w Zeusa czy latającego potwora , że ich bóg jest Bogiem fałszywym , mogę jedynie im powiedzieć jakiego Boga wyznaję i w jakiego Boga wierzę.Nigdy nikogo nie przekonuję do swojej wiary - ponieważ człowiek sam powinien wyciągać wnioski ze swoich decyzji i swoich przekonań.Już kiedyś pisałam, człowiek o umocnieniu w wierze, przekonuje się również po swoich doświadczeniach.Nie będąc szczerym względem siebie i prawdziwym względem siebie , stwarzamy iluzyjne poczucie prawdy.

Wyznawcy Boga A są w stanie zapewnić wyznawców boga B o tym w jakim stopniu Bóg przekształca świadomość człowieka - po "poznaniu" człowieka.
Słowne zapewnienia mijają się z celem.

Skoro jesteśmy dorosłymi, poważnymi ludźmi to oboje wiemy - Ty jako ateista a ja jako teista , że w takiej dyskusji na poważnie brać nie można wyznania w latającego potwora.
Skoro oboje rozmawiamy o Istocie Boga , to niech rozmowa nie zniża się do poziomu Bóg kontra bogowie słońca czy latających potworów.
Skoro ja wierzę , że Jest , Ty uważasz , że nie ma - niech rozmowa toczy się na poziomie prawd jakie uznajemy.
Jeśli nie wierzysz i nie wyznajesz boga Zeusa nie możesz "poznawać" odczuć z tym związanych i nie możesz nic na ten temat powiedzieć, używając swojego " doświadczenia"

Niech rozmowa toczy się na poziomie naszych wartości 'uznanych"

Rozumiem całkowicie to, iż mój tekst mógłby być z całym przekonaniem użyty przez człowieka wyznającego innego boga i całkowicie do tego przekonanego.
Ja to na prawdę rozumiem .
Dlatego taki" stan " - zawsze należy zostawić - do całkowitej , prawdziwej, szczerej " samooceny" danego człowieka.

Czyżbyście nie zboczyli na zupełnie boczny tor?
1. Bóg jest jeden. Niezależnie więc, czy wierzę w Boga, czy Allacha, czy Jahwe, czy Manitou to wierzę w tego samego Boga. Tego samego, bo JEDYNEGO. Biskie objawienia odczytywakli ludzie. Tak, jak potrafili. W różnych kulturach, w różnych czasach różnie im to wychodziło. Ale to wciąż ten sam Bóg. I taki sam Bóg, jedynie ineczej interpretowany przez różne osoby.
2. Czy płód to człowiek? Zbadaj kod genetyczny, to się dowiesz. Jeśli dokonasz amniopunkcji, znajdziesz komórki. Odczytaj kod. Jeśli będzie to ludzkie DNA, to oznacza, że płód jest człowiekiem. Jeśli okaże się, że to DNA psa, to znaczy, że płód jest psem. Prosty, jednoznaczny, naukowy sposób, aby dać konkretną odpowiedź.

Bynajmniej nie jednoznaczny. Dla wielu "być człowiekiem" to coś więcej niż przynależeć do danego gatunku. Czy jeśli dojdzie kiedyś wśród nas do specjacji, pojawią się dwa nie krzyżujące się gatunki homo - będziesz nazywał ludźmi tylko tych bliższych dzisiejszym homo sapiens?

Jeżeli w ogóle jest, to owszem, jest jeden



Nic podobnego. To są różni bogowie (względnie w wersji koncyliacyjnej różne próby opisania jednego Boga)



Hmm.. Czy wyrwany przez dentystę ząb to człowiek? Zbadaj kod genetyczny, to się dowiesz.



Ludzkie DNA w wyrwanym zębie oznacza, że ząb jest człowiekiem

W pełni się zgadzam.
Nie wielkość i cm decydują o człowieczeństwie. Bo w takim razie małe dziecko roczne przy takim prawie dwumetrowym chłopie nie do końca byłoby człowiekiem? Nie w pełni? Czy kiedy w pełni staje się człowiekiem?
Nie ma takiego momentu w rozwoju płodu-człowieka, w którym zachodzi zmiana by można było powiedzieć: Od teraz jest człowiek. To jest ciągły nieprzerwany proces.

Ludzie wierzący odpowiedzcie sobie na pytanie: Czy według Chrystusa poczęte dziecko w łonie matki mamy prawo zabić?
Tylko dlatego, że jeszcze się nie narodziło? Czy mamy prawo decydować o czyimś życiu i śmierci a tym bardziej niewinnej istoty? Wątpię by jego odpowiedź była twierdząca.
Czy ktoś z was widział na monitorze kilkutygodniowe dzieciątko?
Bo ja całkiem niedawno(swoją córeczkę) i z całą pewnością był to człowiek. Maleńkich rozmiarów ale nic innego jak człowiek. Nie mam co do tego żadnych wątpliwości.

pilaster kpi czy podpuszcza?

1. Bóg jest jeden. Jest, skoro jeśmy my, Jego dzieło.
Bóg jest jeden, różnie nazywany, różnie pojmowany. Jest Jeden.


2. Ząb, to fragment człowieka. Z wyjątkiem komórek somatycznych wszystkie mają jeden i ten sam kod. Ząb też. Jest jedynie cząstką. Płód ma swój kod, matka swój, ojciec swój. Skoro ma inny, to nie jest częścią, fragmentem, lecz odrębną istotą. Poza płodem (konkretnym) teh sam kod nigdzie się nie powtarza. Więc nie jest wyrwanym zębem. Jest odrębną autoni=omiczna jednostka ludzką.

Jeśli chodzi o tytułowe pytanie: nie ma prawdy obiektywnej, jest to tylko kwestia umowy. Można się umówic, ze jest to człowiek juz od poczęcia albo od jakiegoś momentu, np. od uzyskania kształtu człowieka.
Problem polega na tym, że fundamentaliści chcą narzucic wszystkim swoja jedyną prawdę, która w istocie jest skrajnością. Potrzebne jest rozwiązanie wyważone.

prawda jest tylko jedna. Nie ma wielu prawd. I naukowo jest udowodnione, ze zycie zaczyna się od momentu zapłodnienia. Więc jeśli zaczęło się życie to zaczęło się życie człowieka. Nie ma innej prawdy. Wszystko inne to imitacja prawdy ubrana w odpowiednie słowa by usprawiedliwić swoje nie godne człowieka myślenie.