Właśnie skończyłem czytać książkę "Bóg urojony"
Autor |
Wiadomość |
Sareneth
Dołączył(a): Cz cze 12, 2008 18:56 Posty: 1927
|
Czyli twoim zdaniem Bóg nadzoruje każdy plemnik i rozkazuje mu "Dzisiaj jest niedziela, więc plemnik 145673 zapłodni komórkę jajową"? Dodam, że codziennie na ziemi nie rodzi się jedno dziecko...
_________________ ...lecz kiedy Jedyny opuścił swych czcicieli, jego Słowo pozostało...
...i nadejdzie dzień, kiedy powróci Jedyny. I znów rozlegnie się dźwięk Sarenetha...
|
Cz gru 25, 2008 12:00 |
|
|
|
 |
Witold
Dołączył(a): Śr gru 24, 2008 11:14 Posty: 4800
|
Czyżbym widział wiarę w urojoną "celowość" świata?
Wierzący niestety nie mogą się pogodziś z jednym faktem. Kilka milardów lat temu (z tym że Ziemia istnieje tyle czasu, co jest naukowym faktem, też niektórzy wierzący nie mogą się pogodzić) zaistniały na Ziemi warunki, z którymi zbiegły się pewne fizyczne i chemiczne reakcje. Bardzo możliwe, że były to warunki - bądź reakcje - bądź zbieg reakcji w warunkach - jedyne w swoim rodzaju, albo po prostu takie, których prawdopodobieństwo zajścia można szacować na jeden do wielu miliardów, albo i setek miliardów, albo i bilionów. Ten zbieg jednego z drugim był dziełem przypadku i o tym właśnie mówił Dawkins. Natomiast ewolucja i dalszy rozwój życia już NIE JEST dziełem przypadku, mimo tego co wielu ludzi nadal sądzi.
Teraz wyobraź sobie, że szansa na wygranie w totka wynosi 1:14.000.000, a szansa na powstanie życia, jest miliony i miliardy razy mniejsza. W pewnym stopniu możemy to wręcz nazwać cudem, tyle że tu naprawdę nie potrzeba wpływu żadnej siły wyższej. To się po prostu stało, bardzo możliwe że Ziemia to jedyna planeta we wszechświecie, na której zaistniały warunki konieczne do powstania życia. Można to nazwać cudem, ale cudem natury, a nie kosmicznego tatusia mieszkającego sobie w niebie. [/list][/list]
|
Cz gru 25, 2008 12:06 |
|
 |
Sareneth
Dołączył(a): Cz cze 12, 2008 18:56 Posty: 1927
|
A w totka grają i wygrywają...
_________________ ...lecz kiedy Jedyny opuścił swych czcicieli, jego Słowo pozostało...
...i nadejdzie dzień, kiedy powróci Jedyny. I znów rozlegnie się dźwięk Sarenetha...
|
Cz gru 25, 2008 12:12 |
|
|
|
 |
Seweryn
Dołączył(a): N cze 10, 2007 18:20 Posty: 5517
|
Witold napisał(a): Teraz wyobraź sobie, że szansa na wygranie w totka wynosi 1:14.000.000, a szansa na powstanie życia, jest miliony i miliardy razy mniejsza. W pewnym stopniu możemy to wręcz nazwać cudem, tyle że tu naprawdę nie potrzeba wpływu żadnej siły wyższej. To się po prostu stało, bardzo możliwe że Ziemia to jedyna planeta we wszechświecie, na której zaistniały warunki konieczne do powstania życia. Można to nazwać cudem, ale cudem natury, a nie kosmicznego tatusia mieszkającego sobie w niebie. [/list][/list]
O tym właśnie mówię, to że każdy z nas istnieje jest o wiele mniej prawdopodobne niż wygrana w totolotka. Czemu więc każdy z nas codziennie nie wygrywa w totolotka skoro jest to o wiele bardziej prawdopodobne.
_________________ Jestem po ślubie. Fotograf i kamerzysta z Koszalina których polecam http://www.akcjafilm.pl Videofilmowanie również super. Opinia moja i żony.
|
Cz gru 25, 2008 12:13 |
|
 |
Sareneth
Dołączył(a): Cz cze 12, 2008 18:56 Posty: 1927
|
Wiesz czym jest prawdopodobieństwo? Np. prawdopodobieństwo urodzenia syna wynosi 50 %. Ale z 10 dzieci wszystkie mogą być córkami...
_________________ ...lecz kiedy Jedyny opuścił swych czcicieli, jego Słowo pozostało...
...i nadejdzie dzień, kiedy powróci Jedyny. I znów rozlegnie się dźwięk Sarenetha...
|
Cz gru 25, 2008 12:15 |
|
|
|
 |
Seweryn
Dołączył(a): N cze 10, 2007 18:20 Posty: 5517
|
Sareneth napisał(a): Wiesz czym jest prawdopodobieństwo? Np. prawdopodobieństwo urodzenia syna wynosi 50 %. Ale z 10 dzieci wszystkie mogą być córkami...
Prawdopodobieństwo zaistnienia życia jest 0,0000001 Czyli wszystko wskazuje, że nie powinno powstać, a jednak powstało. Od kiedy mniejsze prawdopodobieństwo ma wiekszą szansę bytu?
_________________ Jestem po ślubie. Fotograf i kamerzysta z Koszalina których polecam http://www.akcjafilm.pl Videofilmowanie również super. Opinia moja i żony.
|
Cz gru 25, 2008 12:21 |
|
 |
Sareneth
Dołączył(a): Cz cze 12, 2008 18:56 Posty: 1927
|
Dlaczego się zdarza, że rodice którzy mają dwoje dzieci mają syna i syna, lud córkę i córkę? Prawdopodobieństwo wynosi 50%!
_________________ ...lecz kiedy Jedyny opuścił swych czcicieli, jego Słowo pozostało...
...i nadejdzie dzień, kiedy powróci Jedyny. I znów rozlegnie się dźwięk Sarenetha...
|
Cz gru 25, 2008 12:25 |
|
 |
Seweryn
Dołączył(a): N cze 10, 2007 18:20 Posty: 5517
|
Sareneth napisał(a): Dlaczego się zdarza, że rodice którzy mają dwoje dzieci mają syna i syna, lud córkę i córkę? Prawdopodobieństwo wynosi 50%!
Prawdpopdobieństwo 50% oznacza, że będzie lub nie bedzie,pół na pół.
Ale już prawdopodobieństwo 0,000000001% oznacza miliard razy nie bedzie , a tylko raz będzie . Na co stawiasz?
_________________ Jestem po ślubie. Fotograf i kamerzysta z Koszalina których polecam http://www.akcjafilm.pl Videofilmowanie również super. Opinia moja i żony.
|
Cz gru 25, 2008 12:30 |
|
 |
Witold
Dołączył(a): Śr gru 24, 2008 11:14 Posty: 4800
|
Seweryn napisał(a): O tym właśnie mówię, to że każdy z nas istnieje jest o wiele mniej prawdopodobne niż wygrana w totolotka. Czemu więc każdy z nas codziennie nie wygrywa w totolotka skoro jest to o wiele bardziej prawdopodobne.
Nie to że "każdy z nas istnieje" tylko to że istnieje "życie" jako takie. A ono powstało tylko raz, miliardy lat temu, podczas gdy losowania totolotka odbywają się kilka razy w tygodniu. I niektórzy wygrywają.
|
Cz gru 25, 2008 12:35 |
|
 |
Sareneth
Dołączył(a): Cz cze 12, 2008 18:56 Posty: 1927
|
Prawdopodobieństwo 50% oznacza, że coś może się zdarzyć. Możę ale nie musi. I to samo oznacza prawdopodobieństo 0.000000000001 i 99%.
_________________ ...lecz kiedy Jedyny opuścił swych czcicieli, jego Słowo pozostało...
...i nadejdzie dzień, kiedy powróci Jedyny. I znów rozlegnie się dźwięk Sarenetha...
|
Cz gru 25, 2008 12:36 |
|
 |
Sareneth
Dołączył(a): Cz cze 12, 2008 18:56 Posty: 1927
|
Prawdopodobieństwo gruźlicy wynosi ok. 20%. Więc co piąta osoba jest chora. Policz wokól siebie 5 osób, i zastanów się czy jest chora...
_________________ ...lecz kiedy Jedyny opuścił swych czcicieli, jego Słowo pozostało...
...i nadejdzie dzień, kiedy powróci Jedyny. I znów rozlegnie się dźwięk Sarenetha...
|
Cz gru 25, 2008 12:38 |
|
 |
Alfa F1
Dołączył(a): So sty 20, 2007 11:25 Posty: 107 Lokalizacja: Wrocław
|
Imponujące.
Czegokolwiek by o tej książce nie powiedzieć- Dawkins jest artystą.
Wydaje się nieprawdopodobne, by człowiek zabił swoje najgłębsze pragnienia- by z pasją płomienną zadeptał ostatnią, nieśmiałą iskrę Nadziei. A jednak.
Myślę, że nie trzeba tutaj rozważać wpływu psychologii- autor ma na myśli sytuację, w której w istocie wykluczono by wszelki wpływ otoczenia- o zjawisko niewytłumaczalne. Jego przesłanie: prawdziwy antyteista będzie poszukiwał najbardziej nieprawdopodobnych hipotez w celu zabicia nadziei.
Mimo ignorancji w filozofii, matematyce i fizyce, Dawkins nie jest chyba tylko naiwnym scjentystą.
Inna rzecz, że w Polsce wymienioną jego publikację czytają tylko księża... (a propos pytanie do lepiej zorientowanych- czy przeczytać tę książkę z ciekawości i w celu zabezpieczenia wiary (szczepionka)- jest grzechem?).
Interesujące niektóre jego koncepcje, jak hipoteza "genu samolubnego".
Ciekawi mnie psychika tego człowieka. Jak doszedł do takiego stanu? Nie jest to przecież zwykły ateizm poszukujący, racjonalizujący, czy po prostu rodząca się z zawodu wrogość.
Ilu ateistów tak naprawdę nie chce, ilu nie pragnie Nadziei?
_________________ "O przyjdź do mnie, mój Jezu, złóż najświętszą głowę!
Przyjdź! - na przyjęcie Twoje serce me gotowe!
Jak na miękkim kobiercu
Wypoczniesz w moim sercu
Ono jest Twoje!"
|
Pt gru 26, 2008 12:50 |
|
 |
Atei_
Dołączył(a): Pt sie 08, 2008 19:55 Posty: 316
|
Tutaj nie chodzi o pozbawienie samego siebie nadziei, tylko na samodzielnym wyborze czym ta nadzieja ma być.
_________________ Nie ma dowodu na istnienie Boga, nie ma też dowodu na jego nieistnienie. Wszystko sprowadza się do kwestii wiary, lub braku wiary.
|
Pt gru 26, 2008 13:11 |
|
 |
Alfa F1
Dołączył(a): So sty 20, 2007 11:25 Posty: 107 Lokalizacja: Wrocław
|
Chodzi o nadzieję np. na nieśmiertelność
albo raczej o chrześcijańską nadzieję zbawienia
wybór: moja nadzieja w nauce, nie musi wykluczać nadziei na Coś poza tym.
Dawkins jest tym z tonących, który nie chwyta się czegokolwiek bądź- który nie chwyta się niczego.
Aby zaprzeczyć z całej siły Bogu. Choćby nawet On objawił się bez wątpienia, ów poszuka czegokolwiek, byle nie uwierzyć. To jest antynadzieja, nie li tylko nadzieja gdzie indziej.
_________________ "O przyjdź do mnie, mój Jezu, złóż najświętszą głowę!
Przyjdź! - na przyjęcie Twoje serce me gotowe!
Jak na miękkim kobiercu
Wypoczniesz w moim sercu
Ono jest Twoje!"
|
Pt gru 26, 2008 13:21 |
|
 |
Witold
Dołączył(a): Śr gru 24, 2008 11:14 Posty: 4800
|
Dawkins nie tonie. Dawkins po prostu miażdży religie, wytykając jej nonsensy, całkowitą sprzeczność z nauką i historią i społeczną szkodliwość.
Cytuj: Choćby nawet On objawił się bez wątpienia, ów poszuka czegokolwiek, byle nie uwierzyć. To jest antynadzieja, nie li tylko nadzieja gdzie indziej
Poszuka naukowego wyjaśnienia na to, co wierzący uznali za wpływ Boga, nie umiejąc tego wyjaśnić inaczej.
|
Pt gru 26, 2008 13:46 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|