Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Wt sie 05, 2025 0:26



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 24 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2
 Kreacjonizm - naukowy czy nie? 
Autor Wiadomość
Post 
Cytuj:
Micela, to objaśniając bardziej przystępnie, twór który powstaje, gdy kto napluje do wody...

No raczej nie koniecznie. W ślinie większość zawieszonych substancji to białka, trochę związków nieorganicznych. Pomijając fakt, że w ślinie już jest bujnie rozwinięte życie ;)
Poza tym, jeżeli spodziewasz się prostego przepisu na życie typu: "weź trochę gliny, wody, zmieszaj razem i napluj na to--> życie" to się zawiedziesz. Takie rzeczy to tylko w Erze... :D


Pn kwi 20, 2009 13:45
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr mar 04, 2009 15:55
Posty: 728
Post 
PTRqwerty napisał(a):
Poza tym, jeżeli spodziewasz się prostego przepisu na życie typu: "weź trochę gliny, wody, zmieszaj razem i napluj na to--> życie" to się zawiedziesz. Takie rzeczy to tylko w Erze... :D
Szkoda. Kiedyś spotkałem się z takim oto opisem:
    Za siedmioma górami, za siedmioma rzekami, za siedmioma dolinami, w głębinach rowów oceanicznych, gdzie woda kontaktuje się z gorącą skorupą ziemską tworząc roztwory hydrotermalne (wysokie ciśnienie, wysoka teperatura, wysokie stężenie rozpuszczonych związków), po wytryśnięciu tejże wody do chłodnego otoczenia tworzą się szkieleciki węglanu wapnia (i nie tylko), dziwnie podobne do szkielecików otwornic.Obrazek
Tutaj zapewne kreacjoniści wrzasnęliby tryumfalnie, mając odrobinę racji - większość osadów dennych zawierających skamieniałości otwornic pochodzi właśnie z dennych wulkanów błotnych. Lecz nie o kreacjonizm chodzi w tej bajce. No, nie całkiem. Otóż:
    Cząsteczki białka pochodzenia organicznego powstałe w glinie, wodzie, piorunach itd. aglomerują na tych że szkielecikach tworząc nie tylko micele, ale wręcz bańki otoczone podwójną błoną białkowo-lipidową, która niekiedy podejmuje z otoczeniem działania wymienne, regulując środowisko wewnątrz bańki, pobierając z otoczenia cząsteczki białka i wbudowując je w siebie...
Po czym na ogół jest zjadana przez licznie obecne w tej "zupie" pierwotniaki. Lecz bajka o tym, że:
    ...w głębi oceanów życie ciągle się tworzy i powstaje na nowo, Ziemia jest wciąż płodna i gotowa do zaludnienia siebie samej nowymi tworami.
Myślę, że opowieść się spodobała :-)

_________________
Obrazek
Ten post jest opublikowany na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne 3.0 Polska.


Pn kwi 20, 2009 20:22
Zobacz profil
Post 
Cytuj:
Szkoda.

Dlaczego szkoda? Przecież to co powiedziałeś dokładnie potwierdza tylko to co ja napisałam :)

Bajka rzeczywiście ładna o ile nie zapomnimy, że życie opiera się na replikacji, której opisane przez Ciebie struktury nie podlegają... Do życia więc potrzebny jest jeszcze jeden czynnik. Czynnik, który umożliwia dziedziczenie, czyli przekazywanie informacji z pokolenia na pokolenie. Dlatego powiedzenie, że struktury te, to rodzące się życie jest dużym nadużyciem.

Rita


Pn kwi 20, 2009 20:40
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr mar 04, 2009 15:55
Posty: 728
Post 
PTRqwerty napisał(a):
Do życia więc potrzebny jest jeszcze jeden czynnik. Czynnik, który umożliwia dziedziczenie, czyli przekazywanie informacji z pokolenia na pokolenie. Dlatego powiedzenie, że struktury te, to rodzące się życie jest dużym nadużyciem.
Przesłanką do rozwiązania tego zagadnienia jest przestudiowanie budowy komórki prokariotycznej. Jak wiadomo nie posiadają one jądra komórkowego. Jego funkcję zastępuje nukleoid (genofor). Materiał genetyczny nie jest oddzielony od reszty komórki żadną błoną. Jest zawieszony w tzw. obszarze jądrowym cytoplazmy. Mezosomy są odpowiednikami mitochondrium u organizmów oddychających tlenowo, powstają jako uwypuklenia błony komórkowej. Komórka prokariotyczna zawiera: genofor, rybosomy, mezosomy, błonę i ścianę komórkową, ew. także wici. Komórki te nie mogą się dzielić mitotycznie ani mejotycznie. Rozmnażają się przez prosty podział komórki (amitoza). [Wikipedia]
Jak widać wyodrębnione jądro nie jest potrzebne do życia i przekazywania informacji. Genofor przydaje się do odtwarzania cyklu życiowego komórki. Jest to szczególnie dobrze widoczne u bakterii, gdzie stanowi on zamkniętą pętlę. Wbrew dawniejszym obserwacjom, obenie uważa się, że cytoplazma stanowi stanowi hydroszkielet, w którym istnieją struktury (np. mikrokompartmenty) spełniające rolę podobną do reticulum endoplazmatycznego. Również białka mają stałą lokalizację w cytoplazmie. Przypuszczalnie u eurokariota z podobnych struktur wyewoluowało reticulum. Obserwacje te, dotyczące bakterii [Wikipedia] można najprawdopodobniej rozciągnąć na wszystkie prokariota.

Wiemy, że synteza białek odbywa się w cytoplazmie, a genofor (i później jądro) jest po prostu wygodną biblioteką. Wymienianie się materiałem genetycznym pomiędzy bakteriami (z czego najbardziej interesująca jest transformacja bezwektorowa) pozwala przypuszczać, że pierwotne organizmy pobrały po prostu łańcuchy nukleotydów wprost ze środowiska i zaczęły się stosować do tak powstałych instrukcji. Potomków tych, które przeżyły taką operację, możemy obserwować wokół siebie. Te, którym nie wyszło to na dobre, po prostu się rozpękły...

Proces przekazywania danych w postaci nukleotyd -> białko jest nam doskonale znany, nie jest natomiast w pełni poznana metoda zapisu pożądanych danych do materiału genetycznego. Wiemy jednak, z obserwacji komórek nerwowych, że taki proces zachodzi. Wiedza o tym rzuci w przyszłości nowe światło na kształtowanie się symbiozy białkowo-nukleotydowej.

_________________
Obrazek
Ten post jest opublikowany na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne 3.0 Polska.


Pn kwi 20, 2009 21:28
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 16, 2007 13:29
Posty: 2342
Post 
Kancermeister napisał(a):
Wiemy, że synteza białek odbywa się w cytoplazmie, a genofor (i później jądro) jest po prostu wygodną biblioteką. Wymienianie się materiałem genetycznym pomiędzy bakteriami (z czego najbardziej interesująca jest transformacja bezwektorowa) pozwala przypuszczać, że pierwotne organizmy pobrały po prostu łańcuchy nukleotydów wprost ze środowiska i zaczęły się stosować do tak powstałych instrukcji.

Hm. jak dla mnie wygląda to trochę podobnie do schematu zarażania wirusem; wirus (zewnętrzne łańcuchy genetyczne) zarażają pierwotny "organizm" (nie posiadający jednak własnego kodu genetycznego) aby się replikować (przy okazji replikując zapewne swojego nosiciela). Można dyskutować, co w tym układzie jest "ośrodkiem życia", albo czy w ogóle to pojęcie ma tu sens. Można nawet wysunąć hipotezę, że Procaryota to właśnie takie protowirusy, które zaadaptowały się do ciągłego przebywaniu wewnątrz "nośnika". Jednocześnie pojawia się alternatywna teoria powstania wirusów: nie muszą to być zdegenerowane komórki, ale mogą to być właśnie takie pierwotne, swobodne łańcuchy nukleotydów, które zyskały ochronna otoczkę i zdolność do infekowania organizów już posiadających własny kod genetyczny...

Według mnie, bardzo ciekawa koncepcja.

_________________
"Nie jesteś byle kim, więc nie możesz żyć byle jak."


Wt kwi 21, 2009 8:03
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr mar 04, 2009 15:55
Posty: 728
Post 
wieczny_student napisał(a):
Można nawet wysunąć hipotezę, że Procaryota to właśnie takie protowirusy, które zaadaptowały się do ciągłego przebywaniu wewnątrz "nośnika". Jednocześnie pojawia się alternatywna teoria powstania wirusów: nie muszą to być zdegenerowane komórki, ale mogą to być właśnie takie pierwotne, swobodne łańcuchy nukleotydów, które zyskały ochronna otoczkę i zdolność do infekowania organizów już posiadających własny kod genetyczny...
Mnie się po prostu wydaje, że wirusy ewoluowały razem z bakteriami. Być może te rozpękające się protokomórki (z mojego poprzedniego postu) uwolniły namnożony kwas nukleinowy zdolny do zakażenia następnych protokomórek. W miarę wzrostu selektywności ściany komórkowej, przydatny okazał się kapsyd.
Raczej nie były to endospory (chociaż np. Anaerobacter potrafi wykształcać ich siedem z jednej komórki), ponieważ proces odtwarzania w pełni funkcjonującej komórki nie wymaga istnienia innej.
Możliwe też, że wirusy powstały z zagubionych fragmentów pilusów zawierających plazmidy [Wikipedia], zagubionych w trakcie poziomego transferu genów z komórki do komórki.

Wiemy także, że w cytoplazmie komórki znajduje się pewna ilość kwasów nukleinowych występująca poza organellami, takimi jak jądro czy mitochondria. Obecność tych nukleotydów jest najwidoczniej komórkom do czegoś potrzebna. Być może stabilizują one niektóre reakcje. Możliwe też, że są pozostałością po bardzo dawnych czasach, w których rozproszone w cytoplazmie nukleotydy stanowiły jedyny materiał genetyczny komórki. Oczywiście są to tylko domysły i nawet rekonstrukcja takiej protokomórki (pomijając to, czy by się w ogóle udała), nie jest dowodem, że tak było kiedykolwiek. Jednak odnalezienie podstawowej reakcji transkrypcji nukleotydowo-białkowej, która może zachodzić poza rybosomami (a może i służy ich powstawaniu), będzie stanowić bardzo poważną przesłankę.

_________________
Obrazek
Ten post jest opublikowany na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne 3.0 Polska.


Wt kwi 21, 2009 10:20
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn mar 23, 2009 21:57
Posty: 1591
Post 
Cytuj:
http://www.youtube.com/view_play_list?p=2228D7BF25D248E1&search_query=100


Aby odświeżyć temat proponuję obejrzeć ten fil (link do listy odtwarzania, w sumie godzina).

Sugeruję jednak oglądanie tylko gdy nie ma się w pracy niczego lepszego do roboty, lub aby się pośmiać :)


Cytuj:
http://www.youtube.com/view_play_list?p=64D789109808B7F7&search_query=


A powyżej, już krótsza odpowiedź - i to polecam obejrzeć każdemu, a szczególnie ostatnią część mówiąca coś na temat pana z filmu pierwszego, a dodam, że to co mówi jest prawdą, co można sprawdzić:

Cytuj:
http://en.wikipedia.org/wiki/Kent_Hovind


Na polskich stronach niestety nie ma informacji o tym jegomościu :)

PS: Jak można pomylić się w obliczeniach biblion razy? :-D

_________________
MÓJ BLOG


Cz kwi 30, 2009 15:58
Zobacz profil

Dołączył(a): So kwi 18, 2009 9:49
Posty: 61
Post 
Ja jestem zdecydowanym przeciwnikiem kreacjonizmu. Uważam, że jest to nie tylko teoria pseudonaukowa, która nie znalazła do tej pory potwierdzenia w badaniach naukowych i która jest odrzucana przez większość biologów, ale też teoria... pseudoreligijna. Co prawda nie znam się zbyt na biologi, ale jestem miłośnikiem fizyki. Jest to nauka nieco bardziej kompletna, która do tej pory nie znalazła żadnego powtarzającego się zjawiska, które nie posiadało by wytłumaczenia naturalnego. Począwszy od WW cały rozwój Wszechświata jest jedną wielką ewolucją, której wszystko ma jasno określoną przyczynę i ściśle podlega prawom fizyki: gwiazdy, planety, czarne dziury- wszystko sterowane przez prawa fizyki, posiadające naturalną przyczynę. Dlaczego więc z życiem miało by być inaczej?? Widząc postępy nauki można stwierdzić, że Bóg stworzył świat niesamowicie racjonalnie. Dzieje się tak, ponieważ Bóg jest z definicji istotą idealną, więc wszystko co stwarza musi być idealne: skoro stworzyć prawa fizyki to są one doskonała i nie da się im zaprzeczyć. Czemu życie miało by się temu wymykać?? Czy mówienie, że życie powstało w wyniki osobnej ingerencji Boga nie świadczy o jego... niedoskonałości?? Bo z tego wniosek, że Bóg nie potrafił stworzyć RAZ idealnego Świata z idealnymi prawami fizyki, ale musiał to robić na raty, musiał korygować jakieś błędy, bo jego Prawa Fizyki okazały się niedoskonałe i nie mogły poradzić sobie z bardziej złożonym problemem. Moim zdaniem nie może być inaczej jak tak, że życie powstało podobnie jak wszystko inne w sposób naturalny bez udziału żadnych Inteligentnych Projektantów. A to, że nie mamy na to dowodów i laboratoryjnych potwierdzeń jest efektem niedoskonałości nauki. Po pierwsze bardzo trudno jest badać formy powstałe kilkaset milionów lat temu, gdyż nigdy nie będziemy mieli 100 procentowego obrazu jak w tamtym okresie wyglądała Ziemia i możemy kierować się jedynie przesłankami. Po za tym biologia molekularna jest dziedziną dosyć młodą która nie zna odpowiedzi na wiele pytań i potrzebuje czasu aby wyjaśnić pewne procesy. Jednak postępy w badaniu RNA i DNA mogą sugerować, że w niedługim czasie będziemy coraz więcej wiedzieć na te tematy. Jestem przekonany, że jeszcze w XXI w będziemy mieli pełny, naukowy obraz tego jak powstało życie. Piszę to jako praktykujący katolik.


Pn maja 18, 2009 9:42
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr gru 09, 2009 6:03
Posty: 1341
Post Re: Kreacjonizm - naukowy czy nie?
kaloryfer napisał(a):
Głównie traktuje się kreacjonistów jak idiotów natomiast część ich pytań merytorycznych jest ciekawa
Traktowanie kreacjonistów tak, jak raczył się Pan wyrazić nie jest niezrozumiałe, ale z wyjaśnieniem poczekam do końca wywodu. Co do merytoryczności pytań i tez kreacjonistów to nie znalazłem takowych nawet u największego guru kreacjonizmu - Michaela Behego. Co nie co opisałem tu.

kaloryfer napisał(a):
Po pierwsze trzeba rozróżnić ewolucję biologiczną od chemicznej
Niekoniecznie. To rozróżnienie polegać by miało na wskazaniu dokładnego miejsca podziału chemii organicznego i nieorganicznej. Życzę powodzenia, jeszcze nikomu się to nie udało. Zresztą udać się nie może, bo nawet w obszarze biologii nie ma zgody na jednoznaczność takiego podziału - wirusy wszak nie należą do świata istot żywych, to "zwykła" chemia, tyle, że cząstek złożonych. Po której stronie "barykady" umieści Pan wirusy?

kaloryfer napisał(a):
Przy czym wg mojej wiedzy ewolucja chemiczna to dalej wielka niewiadoma i jest dużo więcej pytań niż odpowiedzi
Wszelkie dziedziny nauki charakteryzują się stałą nadwyżką pytań nad odpowiedziami. To permanentna cecha całej nauki. Może dla odmiany zaatakuje Pan jakąś inną dziedzinę, ot tak, żeby było nieco różnorodności. Proponuję tym razem psychologię.

kaloryfer napisał(a):
- czemu wszelkie znaleziska archeologiczne odkrywają "gotowe" produkty ewolucji bez stadiów pośrednich?
Co to znaczy gotowe? Każdy osobnik jest stanem pośrednim - pomiędzy swoim rodzicem a potomstwem. Ewolucja to oddziaływanie ciągłe a nie skokowe. Nie ma czegoś takiego jak "z całą pewnością stadium pośrednie" lub "z całą pewnością egzemplarz gotowy". To umowne opisy ułatwiające tabelaryzację danych empirycznych i nic poz tym.

kaloryfer napisał(a):
-gdy już powstały pierwsze organizmy to w jaki sposób "doszły" do tego żeby się rozmnażać?
Akurat efekt zwany przez nas "rozmnażaniem" jest nawet starszy od życia. Nawet elementy jeszcze wyłącznie chemiczne wykazywały cechy fizyczne umożliwiające zwiększanie własnej liczebności, czyli to, co można nazwać rozmnażaniem. Mowa tu jeszcze o tak nielubianej przez Pana ewolucji chemicznej - to podstawowa cecha materii, jak się zdaje, a nie coś, czego komórka musiałaby się nauczyć.

_________________
Niektórym ludziom należałoby wytoczyć proces myślenia.
Stanisław Jerzy Lec


N lip 25, 2010 17:17
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 24 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL