Przewrotne oblicze ewolucjonizmu
Autor |
Wiadomość |
Geonides
Dołączył(a): Pt mar 26, 2010 11:38 Posty: 473 Lokalizacja: Rio de Świebodzineiro
|
 Re: Przewrotne oblicze ewolucjonizmu
andrzejantoni napisał(a): Witam! Siema. andrzejantoni napisał(a): [...]Ale niestety w programach tych nawet po 1989 r. nigdy nie było miejsca na rzeczową merytoryczną krytykę i negację słuszności głoszonych hipotez abiogenezy oraz Teorii Ewolucji O Powstawaniu Gatunków.[...] To co pogrubione po prostu nie istnieje. andrzejantoni napisał(a): Pozdrawiam AndrzejAntoni Również pozdrawiam
_________________
|
Śr sie 04, 2010 9:35 |
|
|
|
 |
Rutus
Dołączył(a): Śr gru 09, 2009 6:03 Posty: 1341
|
 Re: Przewrotne oblicze ewolucjonizmu
Bardzo mi miło. Nie mam dostępnych opracowań, gdzie ktoś napisał cokolwiek za mnie, więc odpowiem tylko na kilka wybranych przeze mnie fragmentów: andrzejantoni napisał(a): Chciałem zwrócić uwagę, że moją intencją była możliwie kompleksowa analiza zjawiska ewaluacji nowego genu w zakresie i warunkach ponad gatunkowej zmienności. Niestety Pan sobie wziął na tapet swoich ataków tylko problem matematycznie liczonego prawdopodobieństwa. Opisałem błędność obliczeń, gdyż opierają się one na błędnych założeniach i przekłamaniach spowodowanych nieznajomością przez autora zagadnienia, które próbuje opisać. Albo i nie nieznajomość tylko perfidne omijanie dorobku naukowego. W Pana wcześniejszym opisie nie jest zamieszczona kompleksowa analiza z tego względu, że tekst ten nie opiera się na żadnych przesłankach naukowych. Powtarzam ponownie: poprawność rachunkowa nie wskazuje na nic innego, jak wyłącznie na fakt, że autor potrafi liczyć, skoro podstawy analizy są błędne. Dlaczego są błędne? Zakładają jednorazową kreację całości bez żadnych faz związanych z ewoluowaniem i doborem tej struktury. Powołuje się Pan znowu na matematykę: andrzejantoni napisał(a): Przypuszczam, że jeszcze z matematyki ze szkoły średniej powinien Pan pamiętać, że teoretycznie prawdopodobieństwo całkowite Pc zachodzące jak to Pan określił za jednym posunięciem, [ nie wnikając w fizyczną realność takiego jednorazowego posunięcia] jest równe iloczynowi prawdopodobieństwa tego samego zdarzenia ale zachodzącego etapami. P1*P2*P3*..........*Pn = Pc I po raz kolejny omijana jest podstawa logiczna i pozostawiona jedynie poprawność rachunkowa. Musze stwierdzić, że nastawione jest to na permanentne oszukiwanie czytelnika poprzez manipulację mają sprawiać wrażenie naukowej konsekwencji, podczas, gdy jest to jedynie konsekwencja w manipulowaniu. Teraz wytłumaczenie: założona została mechanika (nota bene niezgodna z zasadami ewolucyjnymi), że system ewoluujący musi przejść przez wszystkie fazy zatrzymując się dopiero na tej "właściwej" (cokolwiek to znaczy) i tu mamy słuszną rachunkowo uwagę: P1*P2*P3*..........*Pn = Pc.A mechanika tego typu zmian nie zachodzi liniowo. Niektóre wskazane P mogą mieć wartość rachunkową = 1, co oznacza, że nie jest konieczne korelowanie jej wartości. Udowodnienie omijania podstaw logicznych tej wypowiedzi to nieuprawniony naukowo fragment tej wypowiedzi: nie wnikając w fizyczną realność takiego jednorazowego posunięcia. Właśnie jej nierealność unieważnia cały wywód. Inaczej - próbuje Pan udowodnić, że proces wskazany przez Pana jest niemożliwy, nie bacząc na to, że proces ten nigdy w realnym świecie nie zachodzi - być może dlatego właśnie że rzeczywiście jest niemożliwy - ale, co ciekawe próbuje Pan wmówić, że jest on procesem ewolucyjnym, gdy tymczasem jest przeciwny do efektów ewolucyjnych. Znowu udowodnił Pan nierealność kreacjonizmu - niechcący. andrzejantoni napisał(a): Co wynika z tej przyczyny, że każdy przejściowy gatunek pośredni na ogół posiada również różne inne nie zawsze znane nowe cechy nie potrzebne gatunkowi końcowemu. A kto decyduje, które cechy są gatunkowi "potrzebne"? Postuluje Pan jakąś komisję sejmową? To jest właśnie choroba kreacjonistyczna: odrzuca się realia a potem dziwi się, jak to wszystko działa i wymyśla, że musi być jakaś siła, bo to "niemożliwe". Pewnie, jak się przy analizie lotu ptaka odrzuci obecność powietrza, też wyjdzie, że muszą być jakieś "cudowne sznurki" bo inaczej na czym ten biedny ptak by się utrzymał. To co Pan podaje, to właśnie protezy pod postacią "cudownych sznurków". andrzejantoni napisał(a): że udokumentowane praktycznie, selekcyjne działanie doboru naturalnego jest możliwe tylko w zakresie wewnątrzgatunkowej zmienności Nie, proszę Pana. Udokumentowane jest całe spektrum zmian ewolucyjnych. Znowu gorączka spowodowana chorobą kreacjonistyczną: odrzucono fragment a pozostałość przedstawia się jako komplet. Zapewne na użytek mniej obeznanych czytelników. andrzejantoni napisał(a): stworzonym przez Stwórcę mechanizmom mikroewolucyjnej zmienności Zmienność występuje w całym obszarze biologicznej obecności życia, a rządzą ją zwykłe prawa fizyki, chemii i statystyki (np. dobór naturalny). Proszę nie kazać mi się modlić do praw fizyki albo do zasad przebiegu procesów chemicznych (które po przeskalowaniu są efektami oddziaływań w skali mechaniki kwantowej). andrzejantoni napisał(a): W tej sytuacji ewaluacja nowego genu ponad gatunkowej zmienności może przebiegać tylko na zasadzie zupełnie nie kontrolowanych przypadkowych zdarzeń Zdarzeniem niekontrolowanym jest wyłącznie mutacje. Jeśli nazywa Pan "niekontrolowanymi" sytuacje, których nie sprawdza i nie decyduje o nich jakaś konkretna osoba, to ruch Ziemi wokół Słońca również jest niekontrolowany! Zostały tu odrzucone znane i opisane prawa przyrody. Ile jeszcze takich praw zostanie odrzuconych? andrzejantoni napisał(a): z których wiemy, że jeden z nich będzie posiadać ostateczną pożądaną sekwencje nowo ewoluującego genu homeotycznego Ależ wcale tego nie wiemy! I to jest właśnie opisana przeze mnie sytuacja oszustwa polegająca na braku zbieżności założeń i obliczeń. andrzejantoni napisał(a): Podstawa obliczeń była zatem jednoznacznie określona i insynuowanie w tych obliczeniach i stwierdzeniach oszustwa jest po prostu obrzydliwym pomówieniem. Ona była określona, ale była całkowicie rozbieżna z treścią późniejszych obliczeń i dlatego twierdzę nadal, że jest to oszustwo obliczone na niezorientowanego czytelnika, bo zorientowany w temacie nie daje się oszukać - na co mamy doskonały dowód - ludzie wykształceni odrzucają tego typu wywody. Jak można zresztą powtarzać to samo kłamstwo i to w tym samym miejscu. Czy liczy Pan na medal "Zasłużony na polu konsekwencji"? Obliczenia mają według autora obalać teorię ewolucji a przedstawione podstawy rachunkowe tych obliczeń mówią o hipotetycznej rzeczywistości nie mającej z ewolucją absolutnie nic wspólnego. Znowu obala Pan kreacjonistyczną wizję świata, całkiem zresztą nieświadomie. andrzejantoni napisał(a): jeśli połączymy go z kryterium wynikającym z II Zasady Termodynamiki, to możliwa jest negacja możliwość samoistnej ewaluacji prawie wszystkich funkcjonalnie złożonych struktur. Bzdurę o II zasadzie termodynamiki w ujęciu opisu rozwoju komórki opisałem na wskazanym wcześniej forum, powoływanie się na tę wierutną bzdurę jest znowu tylko i wyłącznie staraniem się o medal "Zasłużony na polu konsekwencji". Proszę poczytać sobie o układach zamkniętych - tylko tam działa II zasada termodynamiki. W układach otwartych nie. chyba, że kreacjonizm postuluje, że wnętrze komórki jest całkowicie odcięte od reszty wszechświata i żadne oddziaływania do wnętrza tej komórki nie przenikają. Ale to wymaga udowodnienia. Dodatkowo chciałbym się spytać - co to znaczy "samoistna ewolucja"? A jaka jest jeszcze? "Cudzoistna"? andrzejantoni napisał(a): ponad gatunkowego rozwoju każdego nowego genu Nie ma takich sformułowań w poważnej literaturze fachowej. Skąd wiadomo, że gen jest już "pozagatunkowy"? Może gen ma to gdzieś zapisane? Albo jakaś siła mu przeszkodzi w dalszych zmianach, jak tylko wychyla swój "geni nos" poza zakres "swojej gatunkowości"? Dalej mi się nie chce, może później. Przekopywanie się przez tę "ufragmentaryzowaną" pseudonaukę, która ma być substytutem nauki właściwej jest męczące. Właściwie należałoby prostować każde zdanie oddzielnie, ale wtedy musiałbym pisać bez przerwy. Wywody matematyczne obalił w całości i bez odpowiedzi ze strony kreacjonistów Richard Dawkins w książce "Wspinaczka na szczyt nieprawdopodobieństwa" już kilkanaście lat temu. Odgrzewanie tych kotletów jest jaskrawym przykładem chęci zdobycia wyżej wzmiankowanego medalu mimo wszystko i bez oglądania się na konsekwencje. Co ciekawe: po opublikowaniu powyższej książki świat kreacjonistycznej pseudonauki nie zareagował. Przeszedł obok tej publikacji bez jednej reakcji mimo, że rozsadziła wszystkie "dowody z prawdopodobieństwa". Pewnie nie było argumentów i wygodniej było zachować się tak, jakby publikacji nie było. Może jutro przystąpię do prostowania reszty "nauki".
_________________ Niektórym ludziom należałoby wytoczyć proces myślenia. Stanisław Jerzy Lec
|
Śr sie 04, 2010 17:14 |
|
 |
Rutus
Dołączył(a): Śr gru 09, 2009 6:03 Posty: 1341
|
 Re: Przewrotne oblicze ewolucjonizmu
andrzejantoni napisał(a): w zakresie ponad gatunkowej zmienności komórkowe układy naprawcze nie będą chronić docelowo korzystnych zmian mutacyjnych. A tym samym o wiele liczniejsze mutacje szkodliwe będą niszczyć mutacje docelowo korzystne uniemożliwiając wyewoluowanie nowych ponad gatunkowych cech Znowy postuluje Pan rozróżnienie mutacji na "korzystne" i "szkodliwe" już na poziomie jądra komórki a nie na poziomie funkcjonowania organizmu jako całości. Czy hipotetyczna (postulowana przez Pana) komisja sejmowa rozstrzygająca, które z mutacji są szkodliwe a które nie siedzi gdzieś koło jądra komórki? Przypominam, że systemy naprawcze danych chromosomalnych mają za zadanie odtwarzać każde zniszczenie a nie tylko te, która ta hipotetyczna komisja uzna za złe. Postuluje Pan tu za kreacjonistami istnienie prawideł i zjawisk, które nigdzie nie istnieją. To właśnie o takich sytuacjach mówię, gdy piszę o błędnych założeniach. andrzejantoni napisał(a): R. Dodatkowo postuluje Pan w tym "obaleniu naukowym", że nie może działać jakieś prawo, którego wcale teoria ewolucji nie postuluje. Inaczej: skutecznie obalił Pan jakąś bliżej nieokreśloną teorię sprzeczną z teorią ewolucji. Można w tym przypadku dojść do wniosku, że jest Pan nawet zwolennikiem teorii ewolucji, który wyłapuje i obala teorie alternatywne A.A. Zupełnie nie rozumiem o co tu Panu chodzi. Wcale się nie dziwię. Ogólnie w całej tej masie wywodów mamy do czynienia ze stanem, gdzie Pan nie rozumie o co chodzi. Ale pisze Pan, pewnie z tego względu, że kopiuje Pan jakieś farmazony uznając je za mądre tylko z tego powodu, że jest tam dużo słów, które większość ludzi uzna za trudne. To zapewne kolejny przykład walki o medal "Zasłużony Na Polu Konsekwencji". andrzejantoni napisał(a): A.A. Niestety prawda jest jednak taka, że na poziomie ponad gatunkowym nie działają takie mechanizmy ewolucji jak na poziomie wewnątrzgatunkowym, to znaczy nie działa dobór kumulatywny oraz komórkowe układy naprawcze, ale niestety do tego ewolucjoniści nie chcą się oficjalnie przyznać. A owe mechanizmy są zupełnie inne zapewne z tego powodu, że postulowana przez Pana Komisja Sejmowa do Regulacji Zmienności Genetycznej ( KSdRZG) ma siedzibę gdzieś w sąsiedztwie każdego jądra każdej komórki i dba, żeby takie zmienności nie następowały? Proszę Pana - zmiany, które na zewnątrz można określić jako "wewnątrzgatunkowe" lub "ponad gatunkowe" są w rzeczywistości powodowane przez jedno i to samo prawo. W sprawie "przyznania się" ewolucjonistów" nie można się "oficjalnie przyznać" do rzeczy, która nie istnieje, tylko dlatego, że ktoś sobie to wymyślił. Jeszcze raz przypominam - zmiany genetyczne (mutacje) to odrębna siła a dobór (naturalny, płciowy itd) segregujący te zmiany (i "wyznaczający" te "dobre") to zupełnie inna siła. Jedyną różnicą pomiędzy zmianą małą (wewnątrzgatunkową) a dużą (ponad gatunkową) jest albo miejsce zachodzącej zmiany albo ich ilość, czyli skumulowanie ich większej liczby, gdzie każda zmiana z osobna nie wpłynie na wyodrębnienie się organizmu, który moglibyśmy nazwać nowym gatunkiem a razem już tak. Częściej (jakieś 99.9%) występuje druga sytuacja. andrzejantoni napisał(a): A.A. Zupełnie bezsensowny przykład [z dachówką], bo uwarunkowań które mogą spowodować, że dachówka spadnie z dachu z technicznego punktu widzenia może być bardzo wiele. Również od bardzo wielu złożonych czynników jest zależne jak dachówka spadając z dachu na chodnik, potrzaska się na kawałki. Przykład jest adekwatny do przykładu z wyliczeniem prawdopodobieństwa samoistnego i jednorazowego powstania całej grupy genowej. I posiada identycznie poprawne podstawy logiczne. Zgłasza Pan pretensje, że przykład z dachówką jest nielogiczny a jednocześnie nie zgłasza Pan pretensji do przykładu z genem? Całkowita niekonsekwencja.
_________________ Niektórym ludziom należałoby wytoczyć proces myślenia. Stanisław Jerzy Lec
|
N sie 08, 2010 18:45 |
|
|
|
 |
andrzejantoni
Dołączył(a): Pt lip 30, 2010 10:45 Posty: 358
|
 Re: Przewrotne oblicze ewolucjonizmu
Witam Panie Rutus! Chyba zacznę od ostatnich Pana uwag. R. „Przykład jest adekwatny do przykładu..... A.A. Powinien być Pan na tyle inteligentny żeby rozumieć, że nie da się ze sobą porównywać różnego rodzaju zjawisk wykazujących bardzo małe lub żadne podobieństwo. Nawet jest takie przysłowie „Co ma piernik do wiatraka”. Dlatego tak jak nie porównuje się wybuchu wulkanu z prądem morskim, czy nawet wiatraka z kominem, tak bezsensowe jest porównywanie spadającej i tłukącej się dachówki z samoistną syntezą biopolimeru liniowego
R. „Znowy postuluje Pan rozróżnienie mutacji na "korzystne" i "szkodliwe" już na poziomie jądra komórki a nie na poziomie funkcjonowania organizmu jako całości.......” A.A. Przewrotnie nie mając się czego czepić, czepia się, zmyśla i usiłuje imputować mi Pan, że ja rozróżniam mutacje korzystne i szkodliwe tylko na poziomie jądra komórki. To bardzo dobrze że Pa jeszcze rozróżnia jeszcze chlDNA i mtDNA ale nasza dyskusja dotyczyła tylko jądrowego DNA
R. „A owe mechanizmy są zupełnie inne zapewne z tego powodu, że.... A.A. To niestety tylko według nie udokumentowanego dogmatycznego chciejstwa ewolucjonistów obowiązują te same prawa zmienności cech na poziomie wewnątrzgatunkowym i ponad gatunkowym.
R. Wcale się nie dziwię. Ogólnie w całej tej masie wywodów mamy do czynienia ze stanem, gdzie Pan nie rozumie o co chodzi. A.A. Niestety ma Pan bardzo brzydki zwyczaj od samego początku, już w jednostronnej wypowiedzi w temacie nad datowaniem izotopowym C14, arbitralnego stawiania nie udokumentowanych zarzutów i obarczania swoją ignorancją innych w przypadku gdy nie jest Pan w stanie wyjaśnić stawianych zarzutów. Niestety jest to typowa reakcja i przykład typowego poziomu rzetelności i kultury dyskusji, niektórych zażartych zaślepionych dogmatami zwolenników ewolucjonizmu.
R. „Nie ma takich sformułowań....... A.A. Wyrywa Pan słowa z kontekstu i nie mając się czego merytorycznie czepić, czepia się sformułowań Ale to są niestety bardzo prymitywne chwyty stosowane często w dyskusji przez ewolucjonistów jeśli merytorycznie nie mają czego się czepić. Niedługo zapewne się okaże że nie napisałem czegoś tam, taką czcionką jak w jakiejś tam znanej publikacji, lub nie tym kolorem czcionki.
R. Wywody matematyczne obalił w całości i bez odpowiedzi ze strony kreacjonistów Richard Dawkins w książce "Wspinaczka na szczyt nieprawdopodobieństwa" już kilkanaście lat temu. A.A. Po pierwsze to tylko Dawkins i jego zaślepieni wielbiciele uważają sobie, że Dawkins coś tam obalił. Po drugie trudno nazywać pseudonaukową „beletrystykę” Dawkinsa jako poważne dowody naukowe. Dawkins żyje nie przemyślanymi logicznie i niekompetentnymi ignoranckimi urojeniami. Bardzo wymownym przykładem tego może być prymitywna [na miarę wiedzy ogólnej] krytyka konstrukcji oka opisana przez niego w „Ślepym zegarmistrzu” a wyjaśniona na str 50 opracowania pt.. Przewrotne oblicze ewolucjonizmu. Poza tym jak to już wyjaśniono w rozdziale 13.2.2. opr. Przewrotne oblicze ewolucjonizmu „Niezwykle specyficzna nieporównywalna ze strukturami materii nieożywionej, złożoność budowy architektonicznej i procesów metabolizmy komórkowego żywych organizmów, zasadniczo odróżniająca się od struktur i procesów zachodzących w układach materii nieożywionej jest podstawową przyczyną uniemożliwiającą samoistne powstanie życia oraz jego dalszy samoistny rozwój do tak wielu złożonych i różnorodnych form.” I tego faktu nie rozumie ani biolog Dawkins ani inni ewolucjoniści. Ponadto niepoważne naukowo było by publiczne dyskutowanie z radosną pseudonaukową „beletrystyczną” twórczością Dawkinsa
R. „Bzdurę o II zasadzie termodynamiki w ujęciu opisu rozwoju komórki opisałem na wskazanym wcześniej forum....” A.A. Przykro mi, że Pan i inni biolodzy zupełnie nie mogą zrozumieć merytorycznego sensu II Zasady Termodynamiki oraz wynikających z te zasady konsekwencji, jak też i tego ze obowiązuje ona wszędzie nawet w przypadku procesów komórkowych zachodzących w żywych organizmach. Mam w domu około 10 podręczników termodynamiki różnych autorów, oraz kilka zbiorów zadań i chętnie mogę je pożyczyć do postudiowania.
R. „Ona była określona, ale była całkowicie rozbieżna z treścią późniejszych obliczeń.........” A.A. Przypominam jeszcze raz, że analizując w mojej uprzedniej wypowiedzi, szanse samoistnego wyewoluowania nowego genu homeotycznego, wyliczyłem ile jest możliwych wariantów sekwencyjnego ustawienia w tym genie kolejnych par nukleotydów z których wiemy, że jeden z nich będzie posiadać ostateczną pożądaną sekwencje nowo ewoluującego genu homeotycznego. Następnie stwierdziłem, że liczba tych możliwych wariantów sekwencyjnego ustawienia par nukleotydów jest bardzo duża i zabraknie czasu na sprawdzenie użyteczności nawet nikłej ich części. Podstawa obliczeń była zatem jednoznacznie określona i insynuowanie w tych obliczeniach i stwierdzeniach oszustwa jest po prostu obrzydliwym przekrętem i pomówieniem.
R. Ależ wcale tego nie wiemy! I to jest właśnie opisana przeze mnie sytuacja oszustwa polegająca na braku zbieżności założeń i obliczeń. A.A. To że Pan tego nie rozumie że nie ma innych możliwości sekwencyjnego ułożenia par nukleotydów w ewoluującym genie tylko tyle ile wyliczyłem, to tylko świadczy o totalnym prymitywizmie myślenia.
R. Zdarzeniem niekontrolowanym jest wyłącznie mutacje. A.A. I znowu przekrętnie wyrywanie zadania z kontekstu. Cały czas mówimy o mutacjach jako zupełnie nie kontrolowanych przypadkowych zdarzeniach. A Pan ze swoją uwagą wyrywasz się jak Filip z konopi.
R.Zmienność występuje w całym obszarze biologicznej obecności życia, a rządzą ją zwykłe prawa fizyki, chemii i statystyki (np. dobór naturalny). A.A. Same prawa fizyki chemii i statystyki tylko wg dogmatycznego urojonego chciejstwa ewolucjonistów mogły by samoistnie utworzyć znane mechanizmy mikroewolucyjnej wewnątrzgatunkowej zmienności. Nie ma samoistnej zmienności ponad gatunkowej wynikającej z cytowanych przez pana praw.
R.Nie, proszę Pana. Udokumentowane jest całe spektrum zmian ewolucyjnych. .... A.A. W całej najnowszej książce Dawkinsa „Najwspanialsze widowisko świata. Świadectwa ewolucji” nie ma ani jednego obserwowalnego przykładu samoistnej zmienności ponad gatunkowej. Są tam tylko przykłady zmienności wewnątrzgatunkowej. Dawkins nie nie mógł podać takich przykładów bo ich nie ma. Może Pan panie Rutus poda takie ewidentne obserwowalne przez człowieka przykłady zmienności ponad gatunkowej.
R. „A kto decyduje, które cechy są gatunkowi "potrzebne"?...” A.A. Czy naprawdę jest Pan aż tak beznadziejny, czy tylko udaje? Przecież płetwy ryb od razu nie ewoluowały do postaci przednich i tylnych kończyn czworonogów. Przecież po drodze tej rzekomej ewolucji musiało być cały szereg dobrze uformowanych form pośrednich, których różne pośrednie szczegółowe rozwiązania anatomiczne nie były bezpośrednio bez znacznej modyfikacji przydatne pierwszemu czworonogowi.
R.I po raz kolejny omijana jest podstawa logiczna i pozostawiona jedynie poprawność rachunkowa. Musze stwierdzić, że nastawione jest to na permanentne oszukiwanie czytelnika poprzez manipulację mają sprawiać wrażenie naukowej konsekwencji, podczas, gdy jest to jedynie konsekwencja w manipulowaniu. Teraz wytłumaczenie: założona została mechanika (nota bene niezgodna z zasadami ewolucyjnymi), że system ewoluujący musi przejść przez wszystkie fazy zatrzymując się dopiero na tej "właściwej" (cokolwiek to znaczy) i tu mamy słuszną rachunkowo uwagę: P1*P2*P3*..........*Pn = Pc. A mechanika tego typu zmian nie zachodzi liniowo. Niektóre wskazane P mogą mieć wartość rachunkową = 1, co oznacza, że nie jest konieczne korelowanie jej wartości. Udowodnienie omijania podstaw logicznych tej wypowiedzi to nieuprawniony naukowo fragment tej wypowiedzi: nie wnikając w fizyczną realność takiego jednorazowego posunięcia. Właśnie jej nierealność unieważnia cały wywód. Inaczej - próbuje Pan udowodnić, że proces wskazany przez Pana jest niemożliwy, nie bacząc na to, że proces ten nigdy w realnym świecie nie zachodzi - być może dlatego właśnie że rzeczywiście jest niemożliwy - ale, co ciekawe próbuje Pan wmówić, że jest on procesem ewolucyjnym, gdy tymczasem jest przeciwny do efektów ewolucyjnych. Znowu udowodnił Pan nierealność kreacjonizmu – niechcący. A.A. To Pan Panie Rutus nie mającymi żadnego znaczenia obliczeniowego uwagami typu, że niektóre P mogą mieć wartość równa jedności, stara się odwrócić uwagę czytelnika od faktu, że zdarzenia niezmiernie mało prawdopodobne praktycznie nigdy [w realnym czasie istnienia Wszechświata] nie mogą się wydarzyć. Natomiast nawet bardziej prawdopodobne wydarzenia ewolucyjne nigdy nie mogły się wydarzyć ponieważ zgodnie z II Zasadą Termodynamiki wszystkie przypadkowe zdarzenia zmierzają do stanów najbardziej prawdopodobnych. A zatem są ukierunkowane, a to wyklucza wielokierunkową zmienność jako podstawowy warunek ewolucji. A zatem wypisuje Pan tu same bzdury.
R.Niestety Pan sobie wziął na tapet swoich ataków tylko problem matematycznie liczonego prawdopodobieństwa. Opisałem błędność obliczeń, gdyż opierają się one na błędnych założeniach i przekłamaniach spowodowanych nieznajomością przez autora zagadnienia, które próbuje opisać. A.A. Wypisuje Pan wyssane z palca i urojone bzdury. Zmyśla Pan sobie błędne założenia i przekłamania. Poza tym bzdurą jest zarzucanie w tak prostym przykładzie obliczeniowym brak opisu ogólnego zagadnienia które wcale nie musiałem szczegółowo opisywać bo to w tym przykładzie nie było to wg mnie potrzebne. R. Albo i nie nieznajomość tylko perfidne omijanie dorobku naukowego. A.A. Chyba Pan jest chory z urojenia. Jaki i czyj niby to dorobek naukowy i w jaki sposób w tym tak prostym i oczywistym przykładzie został pominięty. Proszę wskazać źródło gdzie jest podany taki sam przykład obliczeniowy. R.W Pana wcześniejszym opisie nie jest zamieszczona kompleksowa analiza z tego względu, że tekst ten nie opiera się na żadnych przesłankach naukowych. Powtarzam ponownie: poprawność rachunkowa nie wskazuje na nic innego, jak wyłącznie na fakt, że autor potrafi liczyć, skoro podstawy analizy są błędne. Dlaczego są błędne? Zakładają jednorazową kreację całości bez żadnych faz związanych z ewoluowaniem i doborem tej struktury. A.A. Mnie do tego przykładu taka kompleksowa analiza nie była potrzebna. A jak panu była do czegoś potrzebna, to mógł sobie ja sam dla siebie napisać.
R. Powołuje się Pan znowu na matematykę: A.A.W tym tylko jednym stwierdzeniu ma Pan rację, bo prawdą jest, że cały rachunek prawdopodobieństwa opiera się na matematyce.
A.A. A poza tym nie wyjaśnił Pan podstawowych zarzutów.
Pozdrawiam A.A.
|
Pn sie 09, 2010 17:36 |
|
 |
pilaster
Dołączył(a): N mar 28, 2004 8:38 Posty: 4769
|
 Re: Przewrotne oblicze ewolucjonizmu
usiłowałem wyłowić jakiś sens z bełkotu andrzejaantoniego, ale to bardzo trudne zadanie. W końcu udało mi się jednak coś znaleźć andrzejantoni napisał(a): A.A. Przykro mi, że Pan i inni biolodzy zupełnie nie mogą zrozumieć merytorycznego sensu II Zasady Termodynamiki oraz wynikających z te zasady konsekwencji [....] nawet bardziej prawdopodobne wydarzenia ewolucyjne nigdy nie mogły się wydarzyć ponieważ zgodnie z II Zasadą Termodynamiki wszystkie przypadkowe zdarzenia zmierzają do stanów najbardziej prawdopodobnych. Najwyraźniej jednak to AA nie ma żadnego pojęcia o II zasadzie termodynamiki i termodynamice w ogóle, choć zarzuca to swoim oponentom. Dlaczego niby termodynamika miała wykluczać zjawisko ewolucji? Dla ułatwienia podam, że procesy ewolucyjne wcale nie sa przypadkowe 
_________________ Brothers, what we do in life, echoes in eternity
Jest inaczej - Blog człowieka leniwego
|
Pn sie 09, 2010 19:17 |
|
|
|
 |
andrzejantoni
Dołączył(a): Pt lip 30, 2010 10:45 Posty: 358
|
 Re: Przewrotne oblicze ewolucjonizmu
Panie Pilaster! Czy może Pan odpowiedzieć na pytanie: Czy przestudiował Pan chociaż jeden podręczniki z Termodynamiki i jakiego autora. Oraz czy zdał Pa egzamin z Termodynamiki. A.A.
|
Pn sie 09, 2010 20:21 |
|
 |
pilaster
Dołączył(a): N mar 28, 2004 8:38 Posty: 4769
|
 Re: Przewrotne oblicze ewolucjonizmu
acha, czyli typowo dla kreacjonistów AA uchyla się od jakiejkowliek sensownej dyskusji i jakichkolwiek sensownych odpowiedzi na zadane pytania.... Co do termodynamiki, to może AA się wykaże i odpowie na prościutkie pytanie Mamy wiatrówkę o długości lufy l= 1m i średnicy a = 3mm. Podłączamy do niej zbiornik z powietrzem o objętości V= 100 cm3 i ciśnieniu P = 10 Mpa. Strzelamy. na jaką prędkośc wylotową pocisku mozemy liczyc jeżeli masa pocisku wynosi m = 0,5 grama? Wystarczy rozwiązanie na liczbach ogólnych skoro AA tak gruntownie przestudiował termodynamikę, to bez trudu odpowie na to pytanie. A potem oczywiscie na to zasadnicze, w jaki spośób termodynamika miałaby uniemozliwiać ewolucję 
_________________ Brothers, what we do in life, echoes in eternity
Jest inaczej - Blog człowieka leniwego
|
Pn sie 09, 2010 20:37 |
|
 |
wieczny_student
Dołączył(a): Cz sie 16, 2007 13:29 Posty: 2342
|
 Re: Przewrotne oblicze ewolucjonizmu
andrzejantoni napisał(a): Panie Pilaster! Czy może Pan odpowiedzieć na pytanie: Czy przestudiował Pan chociaż jeden podręczniki z Termodynamiki i jakiego autora. Oraz czy zdał Pa egzamin z Termodynamiki. A.A. Ja zdałem egzamin, z najlepszym wynikiem na roku.  U bardzo wymagającego profesora, dodam. (Średnia liczba podejść do egzaminu u niego to 3-4). A podręczników nie czytałem, okazałem się na tyle bystry, że prowadzone przeze mnie na wykładzie notatki okazały się wystarczające. A rzeczone notatki były używane przez kolejne roczniki studentów.  I też twierdzę, że II zasada termodynamiki nie uniemożliwia zjawiska ewolucji.
_________________ "Nie jesteś byle kim, więc nie możesz żyć byle jak."
|
Pn sie 09, 2010 21:07 |
|
 |
Dawidowski
Dołączył(a): Wt wrz 15, 2009 19:03 Posty: 130
|
 Re: Przewrotne oblicze ewolucjonizmu
A właśnie, sławna II zasada termodynamiki... Mam małą prośbę, niech mi ktoś wytłumaczy w normalny sposób, co to dokładnie jest ta entropia? Szukałem definicji w necie, ale w nich było jeszcze więcej słów, których nie rozumiałem Z termodynamiką nawet nieźle sobie radziłem, ale do entropii jeszcze nie doszedłem, wiec jeżeli ktoś byłby tak miły? 
_________________ Prawie każda skrajność jest zła.
|
Pn sie 09, 2010 22:06 |
|
 |
andrzejantoni
Dołączył(a): Pt lip 30, 2010 10:45 Posty: 358
|
 Re: Przewrotne oblicze ewolucjonizmu
Witam Pilastra! Nie będziemy tu na forum wiara.pl rozwiązywać szkolnych zadań z fizyki. Ale jedno należało by tu wyjaśnić, że jeśli dla uproszczenia założy się adiabatyczne rozprężanie się powietrza w lufie wiatrówki, i że cała praca użyteczna wykonywana przez rozprężający się powietrze zostanie zamieniona na energię kinetyczną wylatującego z lufy wiatrówki śrutu. To zadanie to jest bardzo proste. Jeśli jednak uwzględni się, że w rzeczywistości, rozprężające się powietrze będzie trochę ogrzewane przez lufę wiatrówki oraz ścianki zbiornika sprężonego powietrza, oraz jeśli uwzględni się opory przepływu powietrza przez lufę i opory tarcia śrutu w lufie, to już rozwiązanie tego zadania nie będzie takie proste. A.A.
|
Wt sie 10, 2010 7:25 |
|
 |
wieczny_student
Dołączył(a): Cz sie 16, 2007 13:29 Posty: 2342
|
 Re: Przewrotne oblicze ewolucjonizmu
-> Dawidowski
Do pojęcia entropii można podejść dwojako: od strony termodynamiki fenomenologicznej (klasycznej, nie wgłębiającą się w mikroskopijna budowę materii) lub od strony fizyki statystycznej.
W termodynamice fenomenologicznej istnienia entropii nie można z niczego wywnioskować. Jej istnienie się postuluje. Zakłada się, że istnieje pewna funkcja stanu układu (funkcja takich wielkości jak energia wewnętrzna, objętość, ilość materii, ewentualnie polaryzacja, namagnesowanie itd.) która jest ekstensywna (tzn. jej suma dla układu złożonego z dwóch podukładów jest sumą wartości dla obu podukładów), która w układach izolowanych nie maleje w wyniku żadnego procesu (skąd w szczególności wynika, że w procesach odwracalnych pozostaje stała). Tak wiec i II zasada termodynamiki jest tutaj postulatem. Z założenia istnienia takiej wielkości wyprowadza się istnienie takich wielkości jak temperatura, ciśnienie, potencjał chemiczny, które wyrównują się między układami jeśli jest umożliwione między nimi odpowiednie oddziaływanie: termiczne, mechaniczne lub materialne (tzn. przepływ materii między nimi). Pamiętać jednak trzeba, że entropię można zdefiniować jedynie dla układów w stanie równowagi termodynamicznej. Czyli np. w przypadku procesu mieszania się dwóch płynów, możemy określić entropię stanu, gdzie płyny są rozdzielone, entropię stanu, gdy już się wymieszały i uspokoiły, (i II zasada termodynamiki postuluje, że entropia musi być taką funkcją stanu, aby w stanie końcowym była wyższa niż w stanie początkowym) ale stany pośrednie nie mają dobrze określonej entropii (choć jeśli proces przebiega powoli i gładko, to każdy etap pośredni też można uznać jako pewien stan "prawie-równowagi" i pojęcia termodynamiczne stosować).
W termodynamice fenomenologicznej entropia jest zatem dość abstrakcyjną wielkością, bezpośrednio nie widoczna, której istnienie postuluje się jednak, gdyż wyjaśnia takie zjawiska jak wyrównywanie się temperatur, ciśnień itp. Można jej jednak używać jedynie do opisu sytuacji, w których układ jest przynajmniej lokalnie jednorodny, nie zawiera turbulencji itp.
W fizyce statystycznej natomiast entropia nie jest wielkością postulowaną. Definiuje się ją bazując na pojęciu stanów nierozróżnialnych. Entropia mierzy, ile stanów mikroskopijnych (konfiguracji atomów) odpowiada danemu stanowi makroskopowemu (rozróżnialnemu). Udowadnia się następnie, że w przypadku, gdy nie znamy stanu mikroskopowego układu, a jedynie stan makroskopowy (czyli wszystkie możliwe dla niego stany mikroskopowe uważamy za równie prawdopodobne), to w układzie izolowanym wartość oczekiwana entropii układu będzie rosła z czasem. Jest tak dlatego, że w przestrzeni stanów mikroskopowych jest więcej stanów o większej entropii (z samej definicji tego pojęcia), i jeżeli pozwolimy na swobodną ewolucję, to w większej liczbie możliwych przypadków układ będzie zwiększał swoją entropię, niż ją zmniejszał. Tu jednak trzeba pamiętać, że efekt jest jedynie statystyczny. Mówi tylko o średniej przewidywanej wartości, a nie o wartości jaka będzie. Możliwe są zatem przypadki odstępstwa od tego prawa w wyniku fluktuacji, tym częstsze, im układ mniejszy i zawiera mniej materii.
Porównanie przewidywań termodynamiki fenomenologicznej i statystycznej pokazuje, że entropia zdefiniowana na oba sposoby ma te same własności, dlatego używa się fizyki statystycznej do uzasadniania postulatu fenomenologicznego.
_________________ "Nie jesteś byle kim, więc nie możesz żyć byle jak."
|
Wt sie 10, 2010 8:05 |
|
 |
Dural
zbanowany na stałe
Dołączył(a): Pt sie 22, 2008 10:34 Posty: 3243
|
 Re: Przewrotne oblicze ewolucjonizmu
Ja mam bardziej swojskie wyjasnienie entropii. Entropia to miara nieporzadku w jakims stanie. Chcesz sie kapac, nalewasz pol wanny wody zimnej, odkrecasz kran z goraca i dopelniasz. Teraz kran zakrecasz i patrzysz w wanne. Przypatrz sie dobrze! Tak wlasnie wyglada entropia wody letniej. 
_________________ Lecz początki, potem i leki nie pomogą. Owidiusz
|
Wt sie 10, 2010 10:56 |
|
 |
pilaster
Dołączył(a): N mar 28, 2004 8:38 Posty: 4769
|
 Re: Przewrotne oblicze ewolucjonizmu
andrzejantoni napisał(a): Witam Pilastra! Nie będziemy tu na forum wiara.pl rozwiązywać szkolnych zadań z fizyki. Dlaczego? Wszak to jedyny sposób, aby sprawdzić, czy pelna pychy postawa Wielkiego Termodynamika AA ma jakiekolwiek podstawy merytoryczne Cytuj: Ale jedno należało by tu wyjaśnić, że jeśli dla uproszczenia założy się adiabatyczne rozprężanie się powietrza w lufie wiatrówki, i że cała praca użyteczna wykonywana przez rozprężający się powietrze zostanie zamieniona na energię kinetyczną wylatującego z lufy wiatrówki śrutu. Proszę tak założyć Cytuj: To zadanie to jest bardzo proste. W takim razie proszę je rozwiązać Cytuj: Jeśli jednak uwzględni się, że w rzeczywistości, rozprężające się powietrze będzie trochę ogrzewane przez lufę wiatrówki oraz ścianki zbiornika sprężonego powietrza, oraz jeśli uwzględni się opory przepływu powietrza przez lufę i opory tarcia śrutu w lufie, to już rozwiązanie tego zadania nie będzie takie proste. Proszę założyć brak tarcia. I strzelanie w próżni, żeby nie było oporu powietrza. Czyli konkretnie wie AA czy nie wie? I proszę wyjaśnić w jaki sposób termodynamika zaprzecza TE w-student Cytuj: w szczególności wynika, że w procesach odwracalnych pozostaje [entropia -p] stała hmm... Czy cykla Carnota na ten przykład nie jest procesem odwracalnym?
_________________ Brothers, what we do in life, echoes in eternity
Jest inaczej - Blog człowieka leniwego
|
Wt sie 10, 2010 11:00 |
|
 |
wieczny_student
Dołączył(a): Cz sie 16, 2007 13:29 Posty: 2342
|
 Re: Przewrotne oblicze ewolucjonizmu
pilaster napisał(a): Cytuj: w szczególności wynika, że w procesach odwracalnych pozostaje [entropia -p] stała hmm... Czy cykla Carnota na ten przykład nie jest procesem odwracalnym? Silnik w cyklu Carnota nie jest układem izolowanym. I jedynie silnik wraca do stanu początkowego - w trakcie cyklu energia (i entropia) jest pobierana z grzejnika i oddawana chłodnicy. Entropia całości pozostaje stała, a energia maleje (silnik wykonuje pracę). Jeżeli odwrócimy kierunek cyklu, to zamiast używać różnicy temperatur do wytwarzania pracy, możemy użyć zewnętrznej pracy do przepompowania energii z chłodnicy do grzejnika, efektywnie odwracając proces.
_________________ "Nie jesteś byle kim, więc nie możesz żyć byle jak."
|
Wt sie 10, 2010 12:40 |
|
 |
pilaster
Dołączył(a): N mar 28, 2004 8:38 Posty: 4769
|
 Re: Przewrotne oblicze ewolucjonizmu
wieczny_student napisał(a): Silnik w cyklu Carnota nie jest układem izolowanym. I jedynie silnik wraca do stanu początkowego - w trakcie cyklu energia (i entropia) jest pobierana z grzejnika i oddawana chłodnicy. Entropia całości pozostaje stała, a energia maleje (silnik wykonuje pracę).
Jeżeli odwrócimy kierunek cyklu, to zamiast używać różnicy temperatur do wytwarzania pracy, możemy użyć zewnętrznej pracy do przepompowania energii z chłodnicy do grzejnika, efektywnie odwracając proces. No dobrze, a jeżeli odejdziemy od cyklu Carnota do innego cyklu, byle zamkniętego? Wtedy entropia będzie rosnąć, pomimo, że cykl jest odwracalny?
_________________ Brothers, what we do in life, echoes in eternity
Jest inaczej - Blog człowieka leniwego
|
Wt sie 10, 2010 13:04 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|