@rycerzmarii
Masz jakąś tam wiedzę, w pewnych dziedzinach może i większą ode mnie. Dlatego polecam ten wykład http://www.youtube.com/watch?v=7ImvlS8PLIo Wyjaśnione jak to jest możliwe że wszechświat powstał z "niczego".

Ciekawa ta księga...
W innej księdze jest przedstawiony trochę inny obraz takich jak ty:

Usta jego pełne przekleństwa, zdrady i podstępu, na jego języku udręka i złośliwość.
Siedzi w zasadzce przy drogach i niewinnego zabija w ukryciu; oczy jego śledzą biedaka.
Zasadza się w kryjówce, jak lew w swej jaskini;
zasadza się, by porwać ubogiego: porywa ubogiego i w sieć swoją wciąga.
Schyla się, przysiada na ziemi, a od jego przemocy pada ubogi.
(Ps 10:7-10)

Całość tutaj: viewtopic.php?p=550576#p550576 (Czy Bóg istnieje, a moze jest Inny?).

Rycerzmarii,
Widzisz rozbawiony rycerzu, ateisci sa w stanie zmienic poglad z dnia na dzien, bo tylko swinie pogladow nie zmieniaja. Czy Ty mozesz zmienic swoj na temat Jezusa?

Bardzo słuszna uwaga. Gdyby istnienie jakiegoś omnipotentnego, osobowego bytu nadprzyrodzonego zostało stwierdzone w sposób naukowy, przyjąłbym do wiadomości jego istnienie.
Choć pewnie samodzielnie przeprowadziłbym eksperyment, który doprowadził do pozytywnego zweryfikowania jego istnienia.
Z tym, że mój światopogląd tak na prawdę by się nie zmienił.

Jak by byla pewnosc , ze Bog istnieje to bylby koniec Wiary a poczatek niewolnictwa.

A to niby dlaczego?

Czyli nie ma pewności? Ale skoro twierdzisz w pierwszym poście, że wszechświat SAM powstać nie mógl, podobnie jak zycie - to mógł zostać stworzony jedynie przez Boga. A więc jest pewność, że Bóg jest. To jest ta pewność czy jej nie ma?

pewna jest tylko smierc i podatki.
Ty wierzysz w bozka Samo- a ja wierze w Nieskonczonego Boga.

Nie jest pewne co: że jest Bóg, czy że wszechświat i życie nie mogły same powstać? Czy jedno i drugie? Prosze o jasna odpowiedź.


500 lat temu pisałbyś zapewne, dokładnie w tym samym duchu: jeśli ty wierzysz w bożka elekryczność, ktory miota piorunami, to ja powierzę sobie w Perkuna, Odyna albo Zeusa...

A to dlatego, że zniknęła by ludzka wolna wola. Człowiek nie miałby innego wyjścia jak tylko postępować całkowicie zgodnie z boskimi przykazaniami, wiedząc, że każdy jego uczynek, a nawet każda myśl zostanie zarejestrowana i rozliczona.

The eyes of Truth are always watching You

A tak, nawet największy dewot może przyjąć że Bóg na moment się zagapi, albo czegoś nie zauważy, przymknie oczy, etc. Dopóki istnieje odpowiedni margines niepewnosci, dopóty istnieje wolność.

Warto zauważyc że na dokładnie tej samej zasadzie, tylko wyrażonej w fizyce, istnieje nasz materialny świat. Gdyby nie ów margines niepewności, wszystko by się szast prast zapadlo do osobliwości - czarnej dziury

Naprawdę świetne wytłumaczenie. Coś jakby powiedzieć, że gdyby utajnić istnienie systemu karnego, to ludzie mieliby więcej wolnej woli, bo teraz kiedy istnienie systemu sądownictwa, więziennictwa i organów ścigania jest powszechnie znane, człowiek nie ma innego wyjścia jak tylko postępować zgodnie z prawem... nie wiem jednak czy chciałbym żyć w systemie, w którym prawo i organy pilnujące jego przestrzegania są utajnione. Część społeczeństwa wierzy, że istnieją, ale nie ma na to bezpośrednich dowodów. Pilaster by chciał?

Jakoś nie kupuję tego całego filozofowania o "wolnej woli".

Wolna wola to nie filozofia. To fakt. Chcesz z byd atolem to jestes atolem. Chcesz byc teolem to jestes teolem. Elemantarne Watson

Analogia nietrafiona. Ziemski system penitencjarny jest z natury niedoskonały i ci, którzy go naruszają, nawet w krajach totalitarnych, mają całkiem realne szanse się z macek sprawiedliwości wyślizgnąć. Wreszcie, system doczesny jest zawsze doczesny i ostatecznym wyjściem z niego jest śmierć, co niektórzy oskarżeni, skazani, etc sami wybierają.

Co innego sytem boski. W stu procentach szczelny, nieomylny i nieskończenie precyzyjny. Od którego nie można się uwolnić w żaden sposób.

No i oczywiście ingerujący dużo głębiej niż jakikolwiek system ziemski, nawet totalitarny.


Wiedza o faktycznym istnieniu takiej Nieskończonej Sprawiedliwości zniszczyłaby jakąkolwiek materialną inteligencję.

Mówiłem o czym innym, ale sam się prosisz. To co napisałeś to elementarna bzdura.

Jeżeli tak nie jest to proponuję żebyś ty, najlepiej razem z Sewerynem (jemu też proponowałem ten sam eksperyment, ale niestety, bez odpowiedzi), na jeden dzień został ateistą. Inaczej? OK, zostań na jeden dzień hindusem. Opcji jest wiele. Grunt żebyś przez ten jeden dzień nie udawał, tylko naprawdę całkowicie zmienił swój światopogląd i w niego wierzył. I z powrotem.

Nie da się? No to co z twoją wolną wolą?

Doprawdy nie rozumiem, co ludzie mają na myśli, gdy mówią, iż człowiek posiada wolną wolę. Mam, na przykład, świadomość, że chcę tego czy owego, lecz nie pojmuję zupełnie, co to ma wspólnego z wolnością. Czuję, że mam ochotę zapalić fajkę i ją zapalam – gdzież tu jest miejsce na wolność? Co kryje się za aktem woli, by zapalić fajkę? Inny akt woli? Schopenhauer powiedział kiedyś: "Człowiek może robić, co chce, ale nie może chcieć, co chce".
- Einstein




Jeśli istnieje to i tak nie można. To już lepiej byłoby o tym wiedzieć. To chyba trochę zbyt poważna sprawa żeby wyboru dokonywać w ciemno.