Pytanie do Rutusa nt. ewolucji
Autor |
Wiadomość |
Albowiem
Dołączył(a): Wt lut 17, 2009 20:07 Posty: 441
|
 Re: Pytanie do Rutusa nt. ewolucji
Grzegor napisał(a): Ale jakby podać inną definicje. np. Zdolność do samodzielnej (tj. bez korzystanie z metabolizmu jakiejś innej formy życia) replikacji To wirusy nie byłyby żywe? Oczywiście, że nie. Jednak według takiej definicji to nawet tasiemiec i wiele innych pasożytów nie są żywe.
_________________ Wiara jest tylko tam, gdzie nie ma wiedzy
|
N paź 14, 2012 22:21 |
|
|
|
 |
Rutus
Dołączył(a): Śr gru 09, 2009 6:03 Posty: 1341
|
 Re: Pytanie do Rutusa nt. ewolucji
pilaster napisał(a): Ależ wręcz przeciwnie. Jak już to było wskazane, taka ostra granica istnieje. Jest nią zdolność do replikacji z dziedziczeniem cech. Wszedł Pan w błędne koło. Wiem, że chciał Pan dobrze, a wyszło, jak zwykle. Oto dowód błędnego koła: pilaster napisał(a): [o wirusach] Zgodnie z tą definicją - są. Przypomnę, że wirusy samodzielnie nie mają zdolności do replikacji. Tak więc pierwsza wypowiedź wyłącza prawdziwość drugiej - albo druga pierwszej, proszę sobie wybrać. Taką systemową nieścisłość wskazywałem jako niemożność wskazania ostrej granicy świata żywego. Przypomnę jeszcze raz - micele tłuszczowe mają zdolność do replikacji i dziedziczą cechy po wariantach poprzednich (w innym stopniu i nasileniu oraz w innym procesie chemicznym, niż komórki prokariotyczne czy eukariotyczne, ale jednak dziedziczą - inaczej nie byłoby przejścia z ewolucji chemicznej w biologiczną). pilaster napisał(a): Odpowiedź jest prosta jak budowa cepa. Wszystkie wymienione związki należą do chemii organicznej. Tu nie mogę się nie zgodzić. Oczywiście dzięki zmianom, jakie poczyniono w definicji pojęcia "chemia organiczna". I zatrzymajmy się na przyczynach tejże zmiany. Jeszcze kilkadziesiąt lat tamu obowiązywała definicja, że związek należy do chemii organicznej, jeśli jest wytwarzany i/lub wchodzi w skład żywych organizmów. Po odkryciach zapoczątkowanych eksperymentem Stanleya Millera definicja ta nadawała się jednak do kosza. Obecnie aktualna jest definicja, wedle której związek chemiczny należy do chemii organicznej jeśli w jego skład wchodzą atomy węgla (konieczność) i dowolne inne pierwiastki (przynajmniej jeden inny niż węgiel). Czyli np. cukry proste czy etanol jako budulec obłoków międzygalaktycznych należą do chemii organicznej pomimo oczywistego faktu, że nigdy nie zetknęły się z jakimkolwiek żywym organizmem - a taki warunek istniał w starej definicji - stąd nieporozumienie. pilaster napisał(a): [o dzieleniu się miceli] Nic podobnego, nie zostają "odziedziczone". To w takim razie, jak nazwać zjawisko, które powoduje, że obiekty (komórki, bąble tłuszczowe czy cokolwiek zbliżonego) potomne charakteryzują się prawie dokładnie takim samym składem chemicznym i budową jak obiekty pierwotne (przed podziałem)? Chętnie zacznę używać nowej nomenklatury, proszę tylko ją wskazać. pilaster napisał(a): Zmienność jest w tym wypadku silniejsza niż odziedziczalność, zatem warunki do istnienia ewolucji darwinowskiej nie są spełnione. A czy ja gdziekolwiek pisałem o mechanice dziedziczenia na bazie modelu darwinowskiego? Spełnione są (i to bezapelacyjnie) jakieś, bliżej nieokreślone, warunki dziedziczenia. Takie, których obecnie już nie obserwujemy, gdyż ewolucji wyszła z poziomu ewolucji chemicznej i weszła w poziom ewolucji biologicznej (ewolucji obiektów żywych).
_________________ Niektórym ludziom należałoby wytoczyć proces myślenia. Stanisław Jerzy Lec
|
Pt paź 19, 2012 15:01 |
|
 |
pilaster
Dołączył(a): N mar 28, 2004 8:38 Posty: 4769
|
 Re: Pytanie do Rutusa nt. ewolucji
Rutus napisał(a): Przypomnę, że wirusy samodzielnie nie mają zdolności do replikacji. Tak samo jak tasiemce. Albo storczyki. Czy wg rutusa nie są one żywe? Cytuj: Przypomnę jeszcze raz - micele tłuszczowe mają zdolność do replikacji i dziedziczą cechy po wariantach poprzednich (w innym stopniu i nasileniu oraz w innym procesie chemicznym, niż komórki prokariotyczne czy eukariotyczne, ale jednak dziedziczą - inaczej nie byłoby przejścia z ewolucji chemicznej w biologiczną). Jednakże zmienność w kolejnych "pokoleniach" jest tam większa niż odziedziczalność (cech). Podobnie "rozmnażają się" np chmury. W obu przypadkach nie jest możliwa ewolucja typu darwinowskiego, zatem te układy nie są "żywe" (przynajmniej wg tej definicji) Cytuj: pilaster napisał(a): Odpowiedź jest prosta jak budowa cepa. Wszystkie wymienione związki należą do chemii organicznej. Tu nie mogę się nie zgodzić. Oczywiście dzięki zmianom, jakie poczyniono w definicji pojęcia "chemia organiczna". I zatrzymajmy się na przyczynach tejże zmiany. Jeszcze kilkadziesiąt lat tamu obowiązywała definicja...., Raczej kilkaset. Ale tak czy owak, w nauce, to wiele epok. Dzisiaj chemia organiczna to chemia organiczna (związków węgla w uproszczeniu). W niczym nie ma ona związku z problemem granicy "życia" i "nieżycia"
_________________ Brothers, what we do in life, echoes in eternity
Jest inaczej - Blog człowieka leniwego
|
Pn paź 22, 2012 13:54 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Pytanie do Rutusa nt. ewolucji
Rutus napisał(a): Po odkryciach zapoczątkowanych eksperymentem Stanleya Millera definicja ta nadawała się jednak do kosza. Obecnie aktualna jest definicja, wedle której związek chemiczny należy do chemii organicznej jeśli w jego skład wchodzą atomy węgla (konieczność) i dowolne inne pierwiastki (przynajmniej jeden inny niż węgiel). Oczywiście taka definicja jest błędna. Dwutlenek węgla, tlenek węgla, węgliki spełniają tę definicję, ale nie są zaliczane do związków organicznych. Tak więc ma rację pilaster, że Rutus nie ma pojęcia o tym, czym jest chemia organiczna. W ogóle Rutus ma strasznie dziurawą wiedzę, mimo olbrzymiego oczytania (prawdopodobnie oczytania po łebkach).
|
Pn paź 29, 2012 9:31 |
|
 |
Rutus
Dołączył(a): Śr gru 09, 2009 6:03 Posty: 1341
|
 Re: Pytanie do Rutusa nt. ewolucji
zefciu napisał(a): Oczywiście taka definicja jest błędna. Dwutlenek węgla, tlenek węgla, węgliki spełniają tę definicję, ale nie są zaliczane do związków organicznych. Proszę się nie kompromitować bardziej, niż jest to konieczne do wykazywania Pana niewiedzy z zakresu biologii ewolucyjnej. Definicja: " Chemia organiczna – dziedzina chemii zajmująca się badaniem budowy, właściwości oraz reakcji związków chemicznych zawierających węgiel", źródło: Robert T. Morrison, Robert N. Boyd, Robert K. Boyd, "Chemia Organiczna", wydanie szóste, 1992. Wedle tej definicji np. dwutlenek węgla należy do zakresu chemii organicznej, gdyż zawiera węgiel. Wedle starej definicji również do niej należał, gdyż jest wytwarzany oraz pochłaniany przez różne żywe organizmy, ale to szczegół. pilaster napisał(a): Tak samo jak tasiemce. Albo storczyki. Czy wg rutusa nie są one żywe? Tasiemce i storczyki spełniają kilka "niewirusowych" warunków: 1. Są zbudowane z pełnych (wewnętrznie samodzielnych i pracujących "na własny rachunek") komórek eukariotycznych. 2. Wydają z siebie komórki rozrodcze. 3. Są organizmami wielokomórkowymi. 4. Nie wymagają obcego kodu genetycznego w procesie rozrodu (zawierają w sobie komplet danych umożliwiających rozwój i namnażanie, storczyki np. świetnie mnoży się przez du_plikowanie odnóżek - jedno słowo napisane dziwnie z powodu bezsensownie zastosowanego systemu autocenzurowania). Tak więc, pan pilaster kłóci się w zasadzie dla samej kłótni, bo ma "na panelu" ateistę, a ateistów nie toleruje, bo uważa ich za "nieracjonalnych" (jakby wiara była racjonalna...). pilaster napisał(a): Jednakże zmienność w kolejnych "pokoleniach" jest tam większa niż odziedziczalność (cech). Nini RNA o długościach powyżej 160 zasad (nie par, bo to nie DNA) w micelach tłuszczowych kopiując się uzyskują dokładność rzędu od 80 do prawie 90%. Czyli osiągają "zmienność" na poziomie od 10 d0 20%. Oczywiście wedle pana pilastra 80 to mniej niż 20. Nadal diagnozują kłótnie dla samej kłótni. pilaster napisał(a): Raczej kilkaset. Ale tak czy owak, w nauce, to wiele epok. Dzisiaj chemia organiczna to chemia organiczna (związków węgla w uproszczeniu). W niczym nie ma ona związku z problemem granicy "życia" i "nieżycia" Kilkaset? Jeszcze w podręcznikach szkolnych sprzed 30 lat widniała poprzednia definicja (ta oparta na opisie odwołującym się do "życia"). Miałem w domu podręcznik akademicki dla biologów (wydanie z lat 60-tych), w nim również zawarta była poprzednia definicja. Dla pana pilastra 30 lub 50 lat to kilkaset lat. Bez komentarza.
_________________ Niektórym ludziom należałoby wytoczyć proces myślenia. Stanisław Jerzy Lec
|
Cz lis 01, 2012 7:50 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Pytanie do Rutusa nt. ewolucji
Rutus napisał(a): Różne pierdoły, ale nic o dwutlenku węgla Będę więc Rutusa męczył, jak pilaster biosławka i jak już kiedyś męczyłem Rutusa na katoliku (i odpowiedzi nt. dowodu na nieskończoną liczbę liczb pierwszych nie uzyskałem) Proszę Rutusa o wskazanie źródła, gdzie dwutlenek węgla i karbid są sklasyfikowane jako związki organiczne. (nie, nie chodzi o podanie źródła, gdzie jest napisane, że chemia organiczna, to chemia związków węgla, tylko o podanie, że konkretnie dwutlenek węgla i karbid są związkami organicznymi). Jeśli Rutus przy okazji poda sposób dowiedzenia, że istnieje nieskończenie wiele liczb pierwszych, albo przyzna, że na "katoliku" powiedział debilizm kwestionując samą metodę redukcji do absurdu, to też bym był wdzięczny (aczkolwiek wątpię, by to uczynił, bo Rutus to nie jest osoba zdolna przyznać się do jakiegokolwiek błędu).
|
Pn lis 05, 2012 10:45 |
|
 |
Rutus
Dołączył(a): Śr gru 09, 2009 6:03 Posty: 1341
|
 Re: Pytanie do Rutusa nt. ewolucji
zefciu napisał(a): Proszę Rutusa o wskazanie źródła, gdzie dwutlenek węgla i karbid są sklasyfikowane jako związki organiczne. Są sklasyfikowane jako związki organiczne wedle nowej (wedle pana pilastra używanej od kilkuset lat, ale to bzdura) definicji pojęcia "chemia organiczna" właśnie z tego względu, że związki te zawierają węgiel. Z oczywistych powodów kwestia podziału na chemię organiczną i nieorganiczną nie jest możliwa jednoznacznie do ustalenia (podział nie jest ostry), gdyż i podział na świat "żywy" i "nieożywiony" również jest nieostry. Pan pilaster twierdzi inaczej, ale on również nie jest w stanie podać innego dowodu na swoje słowa, jak tylko poprzez powołanie się na powyższą definicję, która, jak widać, nadal budzi wątpliwości. I będzie budzić zawsze a powód wskazałem. Podział na chemię organiczną i nieorganiczną byłby ostry i w pełni możliwy do jednoznacznego wskazania, gdyby organizmy żywe (tzw. "świat ożywiony") były dziełem projektanta, który musi zadziałać, bo bez jego ingerencji rzeczywistość by sobie nie poradziła. Rzeczywistość sobie radzi, co powoduje pojawienie się niejasności. A niejasności biorą się stąd, że życie powstało dzięki zaistnieniu bardzo powolnych i płynnych przemian, a w takich warunkach nie jest możliwe wskazanie ostrych granic zjawisk. Podobnie (i z tego samego powodu) nie istnieje idealna definicja pojęcia gatunku, gdyż zjawisko ewolucji przebiega płynnie a nie skokami będącymi efektem "wypuszczania" nowych projektów. Reszta powyższej wypowiedzi pana zefcia jest bez sensu, gdyż problem był już wyjaśniany i nawet pan zefciu sam przyznał, że przyjął wyjaśnienie. Teraz już nie przyjmuje? Może to inny zefciu niż tamten?
_________________ Niektórym ludziom należałoby wytoczyć proces myślenia. Stanisław Jerzy Lec
|
Pn lis 05, 2012 12:46 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Pytanie do Rutusa nt. ewolucji
Rutus jak zwykle kręci. Podział na związki organiczne i nieorganiczne jest ostry. I nie ma to związku z podziałem na materię ożywioną i nieożywioną. Jeśli dodasz do karbidu (związek nieorganiczny) wody (związek nieorganiczny) otrzymasz acetylen (związek organiczny) - nie działają tutaj enzymy ani inne elementy znane ze świata ożywionego. Ponieważ Rutus jak zwykle się wykręca od odpowiedzi i podania konkretnego dowodu na swoje fantasmagorie, to niech wyjaśni, jak rozumie następujące zdanie znalezione na wikipedii, a zaczerpnięte z "Podręczny słownik chemiczny. Romuald Hassa" Cytuj: Związek ten został po raz pierwszy otrzymany syntetycznie przez Friedricha Wöhlera w 1828 r. Był to pierwszy związek organiczny otrzymany z całkowicie nieorganicznych substratów w wyniku ogrzewania cyjanianu amonu, czym dowiedziono niesłuszność teorii "siły życiowej", rzekomo niezbędnej do syntezy związków produkowanych przez żywe organizmy. http://pl.wikipedia.org/wiki/Mocznik Cytuj: Reszta powyższej wypowiedzi pana zefcia jest bez sensu, gdyż problem był już wyjaśniany i nawet pan zefciu sam przyznał, że przyjął wyjaśnienie. Teraz już nie przyjmuje? Gdzie i jakież wyjaśnienie pan zefciu przyjął?
|
Pn lis 05, 2012 13:41 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Pytanie do Rutusa nt. ewolucji
Zakres zainteresowań chemii nieorganicznej i organicznej jest precyzyjny. Chemia organiczna jest działem nauk chemicznych obejmującym badania naturalnych i syntetycznych związków węgla z wyjątkiem nielicznych, tradycyjnie omawianych w chemii nieorganicznej (tlenki węgla, węglany, cyjanki itp)
W podręczniku Kupryszewskiego 'Wstęp do chemii organicznej' czytamy: Nazwa chemii organicznej wywodzi się z okresu, gdy stanowiła ona dział chemii zajmujący się jedynie substancjami występującymi w żywych organizmach. Obecnie chemię organiczną określa się jako chemię związków węgla. Określenie to nie jest zbyt precyzyjne, gdyż istnieje niewielka grupa związków węgla, takich jak np. tlenek węgla, dwutlenek węgla, kwas węglowy i jego sole, na tyle związanych z substancjami mineralnymi, iż są one omawiane w chemii nieorganicznej. Nie ma więc wyraźnej granicy pomiędzy chemią organiczną a chemią nieorganiczną. Główną przyczyną wydzielenia związków węgla jako osobnego działu chemii jest ogromna ich liczba, wielokrotnie przewyższająca liczbę wszystkich związków nieorganicznych. Wynika stąd, iż podział chemii na nieorganiczną i organiczną został dokonany przede wszystkim z względów praktycznych.
Dwutlenek węgla nie jest związkiem organicznym. Mocznik jest pierwszym związkiem organicznym otrzymanym syntetycznie. Przynależność określonych związków do chemii nieorganicznej czy organicznej jest więc precyzyjna.
|
Pn lis 05, 2012 15:59 |
|
 |
Elbrus
Dołączył(a): Pt lis 27, 2009 14:07 Posty: 8229
|
 Re: Pytanie do Rutusa nt. ewolucji
Liza napisał(a): W podręczniku Kupryszewskiego 'Wstęp do chemii organicznej' czytamy: (...) Nie ma więc wyraźnej granicy pomiędzy chemią organiczną a chemią nieorganiczną. Liza napisał(a): Przynależność określonych związków do chemii nieorganicznej czy organicznej jest więc precyzyjna. 
_________________ The first to plead is adjudged to be upright, until the next comes and cross-examines him. (Proverbs 18:17)
Słuszna decyzja podjęta z niesłusznych powodów może nie być słuszna. (Weatherby Swann)
Ciemny lut to skupi. (Bardzo Wielki Elektronik)
|
Pn lis 05, 2012 17:40 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Pytanie do Rutusa nt. ewolucji
Elbrusie. Przeczytaj jeszcze raz uważnie... Chemik nie nabrałby się na ten tekst. Związki węgla omawia zarówno chemia nieorganiczna, jak i organiczna, więc tu nie ma wyraźnej granicy, jest praktyczna. Każdy związek chemiczny przynależy jednak konkretnie do związków nieorganicznych (dwutlenek węgla) lub organicznych (mocznik). Celowo przepisałam tekst z podręcznika akademickiego i słownika chemicznego... 
|
Pn lis 05, 2012 21:53 |
|
 |
pilaster
Dołączył(a): N mar 28, 2004 8:38 Posty: 4769
|
 Re: Pytanie do Rutusa nt. ewolucji
Rutus napisał(a): dwutlenek węgla należy do zakresu chemii organicznej, gdyż zawiera węgiel. Litości.... Karborund też? Cytuj: pilaster napisał(a): Tak samo jak tasiemce. Albo storczyki. Czy wg rutusa nie są one żywe? Tasiemce i storczyki spełniają kilka "niewirusowych" warunków: 1. Są zbudowane z pełnych (wewnętrznie samodzielnych i pracujących "na własny rachunek") komórek eukariotycznych. A bakterie nie są zbudowane z komórek eukariotycznych. Czyli wg rutusa bakterie nie są żywe Litości.... Cytuj: 2. Wydają z siebie komórki rozrodcze. A bakterie nie wydają. Czyli wg rutusa bakterie nie są żywe Litości.... Cytuj: 3. Są organizmami wielokomórkowymi. A bakterie nie są wielokomórkowe. Czyli wg rutusa bakterie nie są żywe Litości.... Cytuj: 4. Nie wymagają obcego kodu genetycznego w procesie rozrodu Wirusy też nie wymagają. Mają swój własny kod genetyczny
_________________ Brothers, what we do in life, echoes in eternity
Jest inaczej - Blog człowieka leniwego
|
Wt lis 06, 2012 14:35 |
|
 |
Seweryn
Dołączył(a): N cze 10, 2007 18:20 Posty: 5517
|
 Re: Pytanie do Rutusa nt. ewolucji
Z tego co widzę każdy po trosze ma rację ale nikt nie ma jej w pełni. Pilaster biały a Rutus czarny. A przecież świat nie jest czarno biały. Przejście od organicznych do nieorganicznych, martwych do żywych odbywa się w sposób płynny. Niektóre właściwości są ze sobą splątane i dotyczą kilku pojęć jednocześnie. Nie można jednoznacznie stwierdzić, że coś jest żywe lub martwe, organiczne lub nieorganiczne. Zależy jaki poziom mamy na myśli. Dajmy na to na poziomie atomowym wszystkie obiekty są równie martwe, lub żywe jak to określa buskador. Tak na prawdę na poziomie atomowym taboret nie różni się wiele od Pana Rutusa , nie obrażając tego drugiego. Czy to oznacza, że na poziomie atomowym, Rutus jest martwy, albo taboret żywy? Oczywiście nie. To tylko zlepek atomów zaprzęgniętych w prawa fizyki. Od którego momentu chcecie nazwać obiekty żywymi nie ma znaczenia, bo życie nie zaczyna się od jakiegoś progu lecz tkwi w istocie materii .
_________________ Jestem po ślubie. Fotograf i kamerzysta z Koszalina których polecam http://www.akcjafilm.pl Videofilmowanie również super. Opinia moja i żony.
|
Pt lis 23, 2012 15:22 |
|
 |
Rutus
Dołączył(a): Śr gru 09, 2009 6:03 Posty: 1341
|
 Re: Pytanie do Rutusa nt. ewolucji
pilaster napisał(a): Litości....  Karborund też? Karborund nie, gdyż nie jest związkiem węgla, tlenu, wodoru i azotu (jest związkiem węgla i krzemu). Natomiast specjalnie napisałem tak a nie inaczej o dwutlenku węgla. Przychyliłem się do definicji podanej prze niejakiego pilastra(1), cytuję: " Dzisiaj chemia organiczna to chemia organiczna (związków węgla w uproszczeniu)", ale już pilaster(2) uważa, że niektóre " związki węgla" (z tlenem np.) nie należą do chemii organicznej. I ma rację! Ma, gdyż niektóre związki węgla (w komplecie z azotem, tlenem i wodorem, resztę pomijamy) zostały wykluczone z zakresu chemii organicznej arbitralnie. Wykluczenie arbitralne jest konieczne, gdyż ostrej granicy oddzielającej obszary chemii organicznej i nieorganicznej nie ma. pilaster napisał(a): A bakterie nie są zbudowane z komórek eukariotycznych. Czyli wg rutusa bakterie nie są żywe  Litości.... Z Panem się czasami rozmawia jak z bioslawkiem! Litości! Co ja napisałem a pilaster nie zrozumiał? Popatrzmy: " Są zbudowane z pełnych (wewnętrznie samodzielnych i pracujących "na własny rachunek") komórek eukariotycznych" - a pan pilaster pewnie uważa, że wirusy zbudowane są pod postacią pełnej komórki z jądrem zawierającym komplet danych genetycznych, w cytoplazmie "pływają" sobie różne organelle itp. Litości... pilaster napisał(a): A bakterie nie wydają. Czyli wg rutusa bakterie nie są żywe  Litości.... A wirusy wydają? Pan pilaster tak się zacietrzewił, że nie zauważył, że rozmawiamy o wirusach i zaczął mnie strofować, że napisałem coś niewłaściwego o bakteriach! Litości... pilaster napisał(a): A bakterie nie są wielokomórkowe. Czyli wg rutusa bakterie nie są żywe  Litości.... Pan pilaster wspomniał coś o storczykach i tasiemcach, ale w ramach strofowania "głupszego w dyskusji" zszedł po cichu do bakterii, aby dalej mieć cokolwiek do powiedzenia - pomimo oczywistego faktu, że powyższy punkt tyczył się storczyków i tasiemców. Litości... pilaster napisał(a): Wirusy też nie wymagają. Mają swój własny kod genetyczny Tak, oczywiście, do komórek organizmu, na którym pasożytują, wirusy doczepiają się wyłącznie dlatego, że się nudzą i szukają towarzystwa do prowadzenia uroczych dyskusji o pogodzie. Kogo Pan chciał ogłupić tym wpisem? Przecież obaj wiemy, że wirusy nie posiadają kompletu danych genetycznych, które umożliwiłyby im kopiowanie się i potrzebują całego "oprzyrządowania" obcej komórki (włączając w to fragmenty jej własnego kodu DNA) w celu dokonania replikacji. Seweryn napisał(a): Niektóre właściwości są ze sobą splątane i dotyczą kilku pojęć jednocześnie. Nie można jednoznacznie stwierdzić, że coś jest żywe lub martwe, organiczne lub nieorganiczne. Cały czas o tym piszę. Dodam, że wszystkie zjawiska naturalne są ciągłe i wydzielanie z nich jakichkolwiek etapów zawsze jest arbitralne i całkowicie umowne. Pan pilaster chciał udowodnić rzecz odwrotną nie dlatego, że tak jest w istocie, tylko dlatego, że miał zamiar "poturbować" w dyskusji jednego wrednego ateistę. I znowu mu się nie udało, co za pech... P.S. Fakt ciągłości zjawisk naturalnych i niemożność ich jednoznacznego i naturalnego podziału na etapy jest przy okazji dowodem na rzecz braku projektanta. To taki wniosek mimochodem.
_________________ Niektórym ludziom należałoby wytoczyć proces myślenia. Stanisław Jerzy Lec
|
Pn lis 26, 2012 18:48 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Pytanie do Rutusa nt. ewolucji
Rutus napisał(a): Fakt ciągłości zjawisk naturalnych i niemożność ich jednoznacznego i naturalnego podziału na etapy jest przy okazji dowodem na rzecz braku projektanta. To taki wniosek mimochodem. To wniosek mimochodem? Znaczy się rutusowy? Litości...
|
Pn lis 26, 2012 23:42 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|