Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest So sie 09, 2025 12:54



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 92 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5 ... 7  Następna strona
 Cd opisu powstania wszechświata. 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 7:03
Posty: 8
Post 
Witam!
Czytając powyższe wypowiedzi, doszedłem do wniosku, że dyskusja na temat stworzenie (kolejności) nie ma sensu na naszym planie fizycznym (trzy wymiary). Biblia i wszytkie podobne jej pozycje, opisują waszechświat z ludzkiego poziomu wiedzy na danym etapie rozwoju i nie mamy absolutnie żadnego punktu odniesienia - poza domysłami - czym kierowano się opracowywując treści tych pism. Bóg wg mnie jest pewną formą energii - mającą świadomośc - która oddziałowuje na nasze/wszechświata życie i rozwój. Możemy z niej korzystać pod warunkiem bezwarukowej wiary i pragnienia jej w urzeczywistnianiu naszych zamierzeń. Bóg jw nie jest przypisany do żadnej religii/wiary. Cuda zdarzają się w każdej wierze/wyznaniu. Pewna cząstak Boga/energii jest prawdopodbnie w nas samych i przy silnej wierze i pragnieniu możemy korzystać z niej, co w naszym trójwymiarowym świecie traktujemy jako "CUD".
Interpretując świete pisma poszczególnych wyznań/religii, przypisujemy autorom myślenie z naszego punktu widzenia świata. Wszystko co nas otacza i my sami to tylko różne formy energii. Może jakaś forma tej energii jest wyróżniona, a wg mnie tak jest. Dlaczego negatywne myślenie -myśl jest również pewną formą energii - stwarza negatywną rzeczywistośc???
Pozdrawiam! J. W.

_________________
Bog istnieje w nas, a nie w pismach i w nas Go szukajmy!


Wt sie 08, 2006 20:52
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr lip 05, 2006 16:42
Posty: 4717
Post 
Cytuj:
Bóg wg mnie jest pewną formą energii - mającą świadomośc - która oddziałowuje na nasze/wszechświata życie i rozwój.

Skoro ma świadomość zakładam, że ma też charakter... Jaki?
Jako człowiek uznałbyś go za dobrego,złego,neutralnego?
Cytuj:
óg jw nie jest przypisany do żadnej religii/wiary. Cuda zdarzają się w każdej wierze/wyznaniu.

A do którego mu najbliżej?
Sam fakt istnienia jednego Boga przekreślałby prawdziwość religi politeistycznych w których też są cuda np.Hinduizm.


Wt sie 08, 2006 21:04
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 7:03
Posty: 8
Post 
Witam!
Pisząc o świadomości Boga/energii miałem na myśli świadomość w wyższym wymiarze, która nie ma żdnago odniesienia do świadomości w naszej rzeczywistości. Nie mogłem znaleźć lepszego określenia na to, co my nazywamy świadomością, a tym co jest związane z tzw Boską działalnością., a która wg mnie jest neutralna, jeżeli można ją tak określić.
Pozdrawiam!

_________________
Bog istnieje w nas, a nie w pismach i w nas Go szukajmy!


Śr sie 09, 2006 8:57
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47
Posty: 12979
Post 
Jeśli moge włącze się do rozmowy. Co do biblijnego stworzeniaświata, widać różnice między tym co mówią prawa fizyki, a tym co jest napisane. Jeśli ktoś mimo to nadal uważa, że należy to trakotwać dosłownie, to zaprzecza całemu Pismu, bo żawsze można wymyślić argument typu, że Bóg tutaj zrobił wyjątek, stworzył kule ziemską, a potem dopiero do niej słońce. Co do reszty wszechświata "pozostawił" jego tworzenie prawom fizyki. Zawsze można powiedzieć, że to demony spreparowały dowody iż Biblia się myli. Można... tylko czy to rozsądne?

Co do absolutu w formie energii teorii WJerzyka. O ile Chrześcijaństwo jest religią objawioną, to Twój pomysł jest jedynie Twoim pomysłem, opartym o pewne obserwacje świata, oraz informacje, które prawdopodobnie w całości nie możesz potwierdzić jako prawdziwe. Cóż to byłby za Bógabsolut, który utwierdza ludzi w błędzie? cóż to za istota, która nie jest moralna? bo nie przeszkadza mu fałsz, nie przeszkadza mu sprzeczność?


So sty 20, 2007 18:21
Zobacz profil
Post 
Najsłynniejszym z wszystkich dowodów na istnienie Boga jest „pięć dróg” św. Tomasza z Akwinu. Jedną z pięciu dróg, piątą, jest dowód z istnienia projektu, któremu przyjrzeliśmy się już poprzednio. Pozostałe cztery są wariantami dowodu z pierwszej przyczyny, który tutaj zbadamy.

Dowód jest w zasadzie bardzo prosty, naturalny, intuicyjny i zdroworozsądkowy. Musielibyśmy zacząć strasznie komplikować i kombinować, by w to wątpić lub się o to spierać. Opiera on się na odruchu rozumu, który jest nam wspólny: odruchu, który mówi, że wszystko potrzebuje wyjaśnienia. Nic nie istnieje po prostu bez powodu. Wszystko, co jest, ma jakiś stosowny lub wystarczający powód, dlaczego jest.

Filozofowie nazywają to zasadą wystarczającej przyczyny. Używamy jej każdego dnia, zarówno kierując się zdrowym rozsądkiem, jak i w nauce, w filozofii oraz w teologii. Gdybyśmy zobaczyli królika, który nagle pojawił się na pustym stole, to nie powiedzielibyśmy beznamiętnie: „Cześć, króliku. Przybyłeś znikąd, prawda?”. Nie, szukalibyśmy przyczyny, zakładając, że jakaś musi istnieć. Czy królik spadł z sufitu? Czy magik umieścił go tu, gdy nie patrzyliśmy? Jeśli wydaje się, że nie ma przyczyny fizycznej, to szukamy przyczyny psychologicznej: być może ktoś nas zahipnotyzował. Jako ostatniej deski ratunku szukamy przyczyny nadprzyrodzonej, cudu. Ale musi być jakaś przyczyna. Nigdy nie zaprzeczamy samej zasadzie przyczyny wystarczającej. Nikt nie wierzy w „teorię wyskoku”: że rzeczy wskakują w istnienie bez żadnego powodu. Być może nigdy nie znajdziemy przyczyny, ale musi istnieć przyczyna wszystkiego, co powstaje.

Cały wszechświat jest ogromnym połączonym łańcuchem bytów, które powstają. Każdy z tych bytów musi zatem mieć przyczynę. Moi rodzice przyczynili się do moich narodzin, ich dziadkowie przyczynili się do narodzin moich rodziców i tak dalej. Ale nie jest to takie proste. Nie byłbym tutaj bez miliardów przyczyn, od Wielkiego Wybuchu poprzez stygnięcie galaktyk i ewolucję cząsteczek białka po małżeństwa moich przodków. Wszechświat jest ogromnym i skomplikowanym łańcuchem przyczyn. Ale czy wszechświat jako całość ma przyczynę? Czy istnieje pierwsza przyczyna bez przyczyny, transcendentna przyczyna całego łańcucha przyczyn? Jeśli nie, to istnieje nieskończony ciąg przyczyn, bez pierwszego ogniwa w wielkim kosmicznym łańcuchu. Jeśli tak, to istnieje wieczny, konieczny, niezależny, nie wymagający wyjaśnienia byt bez niczego, co byłoby ponad nim, przed nim lub co by go podtrzymywało. Musiałby tłumaczyć zarówno sam siebie, jak i wszystko inne, gdyż gdyby potrzebował czegoś innego jako wytłumaczenie, przyczynę lub powód, to nie byłby pierwszym i nie byłby przyczyną bez przyczyny. Oczywiście taki byt musiałby być Bogiem. Jeśli potrafimy dowieść, że istnieje taka pierwsza przyczyna, to dowiedziemy istnienia Boga.

Dlaczego musi istnieć pierwsza przyczyna? Ponieważ jeśli nie istnieje, to cały wszechświat pozostaje niewyjaśniony i naruszyliśmy naszą zasadę wystarczającej przyczyny dla wszystkiego. Jeśli nie istnieje żadna pierwsza przyczyna, każda poszczególna rzecz we wszechświecie tłumaczy się tylko na krótką metę albo w przybliżeniu przez coś innego, ale nic nie tłumaczy się na dłuższą metę albo ostatecznie, i wszechświat jako całość jest niewyjaśniony. Każdy byt mówi z kolei: „Nie licz na mnie w sprawie ostatecznego wytłumaczenia. Jestem jedynie instrumentem. Coś innego było moją przyczyną”. Jeśli nic innego nie istnieje, to mamy niekończące się zrzucanie odpowiedzialności. Bóg jest tym, który mówi: „Odpowiedzialność spoczywa na mnie”.

Jeśli nie istnieje pierwsza przyczyna, to wszechświat jest jak wielki łańcuch o wielu ogniwach, każde ogniwo podtrzymywane przez ogniwo nad nim, ale cały łańcuch nie jest przez nic podtrzymywany. Jeśli nie istnieje pierwsza przyczyna, to wszechświat jest jak pociąg poruszający się bez lokomotywy. Ruch każdego wagonu jest wytłumaczony przez ruch najbliższego wagonu z przodu: wagon obsługi pociągu porusza się, ponieważ ciągnie go wagon towarowy, wagon towarowy porusza się, ponieważ ciągnie go wagon ze zwierzętami, i tak dalej. Ale nie ma lokomotywy, która ciągnęłaby pierwszy wagon i cały pociąg. Oczywiście coś takiego byłoby niemożliwe. Ale tak właśnie wygląda wszechświat, jeśli nie istnieje pierwsza przyczyna: jest to niemożliwe.

Oto jeszcze jedna analogia. Przypuśćmy, że powiem ci, że istnieje książka, która tłumaczy wszystko, co chciałbyś wytłumaczyć. Bardzo chcesz zdobyć tę książkę. Pytasz się, czy ją mam. Mówię, że nie, że muszę ją wziąć od mojej żony. Czy ona ją ma? Nie, musi ją wziąć od sąsiada. Czy on ją ma? Nie, musi ją wziąć od nauczyciela, który musi ją wziąć… i tak dalej, i tak dalej, ad infinitum. Nikt w rzeczywistości nie ma tej książki. W tym przypadku nigdy jej nie dostaniesz. Jakkolwiek długi lub krótki byłby łańcuch pożyczających, dostaniesz książkę, tylko jeśli ktoś rzeczywiście ją ma i nie musi jej pożyczać. Cóż, istnienie jest jak ta książka. Istnienie jest przekazywane wzdłuż łańcucha przyczyn, od przyczyny do skutku. Jeśli nie istnieje pierwsza przyczyna, żaden byt, który jest wieczny i samowystarczalny, żaden byt, który ma istnienie ze swojej natury i nie musi go pożyczać od kogoś innego, to dar istnienia nigdy nie może być podany wzdłuż łańcucha do innych i nikt go nigdy nie dostanie. Ale przecież go otrzymaliśmy. Istniejemy. Otrzymaliśmy dar istnienia od naszych przyczyn w łańcuchu i otrzymał go każdy rzeczywisty byt we wszechświecie od atomów po archanioły. A tym samym musi istnieć pierwsza przyczyna istnienia, Bóg.

Używając bardziej abstrakcyjnego języka filozofii, dowód przebiega następująco. Każdy byt, który istnieje, albo istnieje sam z siebie, przez swoją istotę czy naturę, albo nie istnieje sam z siebie. Jeśli istnieje przez swoją istotę, to istnieje koniecznie i wiecznie oraz wyjaśnia sam siebie. Nie może nie istnieć, tak jak trójkąt nie może nie mieć trzech boków. Z drugiej strony jeśli byt istnieje, ale nie przez swoją istotę, to potrzebuje przyczyny, powodu z zewnątrz samego siebie dla swojego istnienia. Ponieważ nie wyjaśnia sam siebie, coś innego musi go wyjaśniać. Byty, których istota nie zawiera powodu dla ich istnienia, byty, które potrzebują przyczyn, są nazywane bytami przygodnymi lub zależnymi. Byt, którego istotą jest istnieć, jest nazywany bytem koniecznym. Wszechświat zawiera tylko byty przygodne. Bóg byłby jedynym bytem koniecznym – gdyby Bóg istniał. Czy istnieje? Czy konieczny byt istnieje? Oto dowód, że tak. Byty zależne nie mogą być przyczyną siebie samych. Zależą od swoich przyczyn. Jeśli nie istnieje byt niezależny, to cały łańcuch bytów zależnych nie zależy od niczego i nie mógłby istnieć. Ale przecież takie byty istnieją. A więc istnieje byt niezależny.

Święty Tomasz podaje cztery wersje tego podstawowego dowodu.

Po pierwsze, argumentuje, że łańcuch poruszycieli musi mieć pierwszego poruszyciela, ponieważ nic nie może poruszać się samo (ruch dotyczy tutaj każdego rodzaju zmiany, nie tylko zmiany miejsca). Gdyby cały łańcuch poruszających się rzeczy nie miał pierwszego poruszyciela, to nie mógłby się teraz poruszać, tak jak się porusza. Gdyby istniał nieskończony ciąg poruszycieli bez pierwszego poruszyciela, to żaden ruch nie mógłby się zacząć, a jeśli nigdy by się nie zaczął, to nie mógłby trwać i istnieć w tej chwili. Ale przecież trwa i przecież istnieje w tej chwili. A więc zaczął się, i stąd istnieje pierwszy poruszyciel.

Po drugie, rozszerza dowód z dowodzenia przyczyny ruchu do dowodzenia przyczyny istnienia albo wystarczającej przyczyny. Argumentuje, że jeśli nie byłoby pierwszej wystarczającej przyczyny, czyli przyczyny powstania wszechświata, to nie mogłoby być żadnych wtórnych przyczyn, gdyż wtórne przyczyny (tj. przyczyny mające przyczyny) są zależne od pierwszej przyczyny (tj. spowodowane przez przyczynę bez przyczyny). Ale istnieją wtórne przyczyny wokół nas. A więc musi istnieć pierwsza przyczyna.

Po trzecie, argumentuje, że jeśli nie istniałby żaden wieczny, konieczny i nieśmiertelny byt, jeśli wszystko miałoby możliwość nieistnienia, ustania bycia, to wówczas ta możliwość ustania bycia zostałaby zrealizowana dla wszystkiego. Innymi słowy, gdyby wszystko mogło umrzeć, to mając nieskończenie dużo czasu, wszystko w końcu by umarło. Ale w tym przypadku nic nie mogłoby się zacząć na nowo. Mielibyśmy powszechną śmierć, gdyż byt, który przestał istnieć, nie może spowodować, by on sam lub cokolwiek innego zaczęło istnieć na nowo. A jeśli nie ma Boga, to czas musiałby być nieskończony, wszechświat musiałby istnieć zawsze, bez żadnego początku, żadnej pierwszej przyczyny. Ale ta powszechna śmierć nie nastąpiła, byty rzeczywiście istnieją! Wobec tego musi istnieć byt konieczny, który nie może nie być, nie może w żaden możliwy sposób przestać być. Jest to opis Boga.

Po czwarte, musi istnieć również pierwsza przyczyna doskonałości, dobra czy wartości. Oceniamy rzeczy jako bardziej lub mniej doskonałe, dobre czy wartościowe. Jeśli takie wartościowanie nie jest fałszywy i bezsensowne, jeśli dusze są w rzeczywistości bardziej doskonałe niż ślimaki, to musi istnieć rzeczywiste kryterium doskonałości, by umożliwić taką hierarchię, gdyż byt jest oceniany wyżej w hierarchii doskonałości tylko o tyle, o ile jest bliżej tego kryterium, najbardziej doskonałego ideału. Jeśli nie istnieje najdoskonalszy byt, który mógłby być tym kryterium doskonałości, wszystkie nasze wartości albo sądy są pozbawione sensu i niemożliwe. Taki najbardziej doskonały byt albo rzeczywisty ideał doskonałości jest kolejnym opisem Boga.

Istnieje jedna wspólna logiczna struktura dla wszystkich czterech dowodów. Zamiast dowodzić Boga wprost, dowodzą Go one nie wprost, obalając ateizm. Albo istnieje pierwsza przyczyna, albo nie. Dowody przyglądają się „nie” i obalają je, pozostawiając jedyną możliwość, że Bóg istnieje.

Każda z czterech dróg zwraca uwagę na to samo dla wszystkich czterech różnych rodzajów przyczyny: po pierwsze, przyczyny ruchu; po drugie, przyczyny początku istnienia; po trzecie, przyczyny obecnego istnienia; i po czwarte; przyczyny dobra lub wartości. Wspólnym punktem jest to, że jeśli nie byłoby pierwszej przyczyny, niemożliwa by była przyczyna wtórna, a przyczyny wtórne istnieją (poruszani poruszyciele, przyczynowi przyczyniacze, zależne i śmiertelne byty i mniej-niż-w-pełni-doskonałe byty). Wobec tego musi istnieć pierwsza przyczyna ruchu, początku, istnienia i doskonałości.

Jak mógłby ktoś wywinąć się z tej ścisłej logiki? Oto cztery sposoby, na jakie próbują tego różni filozofowie.

Po pierwsze, wielu mówi, że te dowody nie dowodzą Boga, tylko jakiejś niejasnej pierwszej lub innej przyczyny. „Bóg Abrahama, Izaaka i Jakuba, ale nie Bóg filozofów i uczonych”, woła Pascal, który był żarliwym chrześcijaninem, ale nie wierzył, że można logicznie dowieść Bożego istnienia. To prawda, że dowody nie dowodzą wszystkiego, co chrześcijanie rozumieją przez Boga, ale dowodzą jednak transcendentnego, wiecznego, nieprzyczynowego, nieśmiertelnego, samoistnego, wszechdoskonałego bytu. To z pewnością brzmi bardziej jak Bóg niż jak Superman! Jest to całkiem spory kawałek Boga, w każdym razie – dużo za duży do strawienia dla jakiegokolwiek ateisty.

Po drugie, niektórzy filozofowie, jak Hume, mówią, że pojęcie przyczyny jest niejednoznaczne i nie da się go zastosować poza fizycznym wszechświatem do Boga. Jak można używać tego samego określenia na to, czym są chmury wobec deszczu, czym są rodzice wobec dzieci, czym są autorzy wobec książek i czym jest Bóg wobec wszechświata? Odpowiedzią jest to, że pojęcie przyczyny jest analogiczne – to znaczy, że różni się jakoś, ale nie całkowicie, gdy przechodzimy z jednego przykładu do drugiego. Ludzkie ojcostwo jest podobne do Bożego ojcostwa, a fizyczna przyczynowość jest podobna do Bożej przyczynowości. Sposób, w jaki autor poczyna książkę w swoim umyśle, nie jest również dokładnie tym samym sposobem, w jaki kobieta poczyna dziecko w swoim ciele, ale oba sposoby nazywamy przyczynami. To zastrzeżenie jest dobre, by podkreślić, że nie rozumiemy w pełni, jak Bóg powoduje wszechświat, chociaż rozumiemy, jak rodzice powodują istnienie dzieci albo chmury powodują deszcz. Ale pojęcie zachowuje swoje znaczenie. Przyczyna jest sine qua non skutku: nie ma przyczyn – nie ma skutku. Jeśli nie ma żadnego stwórcy, to nie ma żadnego stworzenia, jeśli nie ma żadnego Boga, to nie ma żadnego wszechświata.

Po trzecie, czasami się argumentuje (np. Bertrand Russell), że w tym dowodzie istnieje sprzeczność sama w sobie, gdyż jedną z przesłanek jest to, że wszystko potrzebuje przyczyny, ale wniosek jest taki, że istnieje coś (Bóg), co nie potrzebuje przyczyny. Dziecko, które pyta: „Kto stworzył Boga?”, w rzeczywistości myśli o tym zastrzeżeniu. Odpowiedź jest bardzo prosta: ten dowód nie używa przesłanki, że wszystko potrzebuje przyczyny. Wszystko w ruchu potrzebuje przyczyny, wszystko, co zależne, potrzebuje przyczyny; wszystko, co niedoskonałe, potrzebuje przyczyny.

Po czwarte, często pada pytanie, dlaczego nie może istnieć nieskończony ciąg bez pierwszego bytu. Nieskończony ciąg jest całkowicie do przyjęcia w matematyce: liczby ujemne zmierzają do nieskończoności tak samo jak liczby dodatnie. A więc dlaczego czas nie może być jak seria liczb, bez najwyższej liczby czy to ujemnej (bez pierwszej w przeszłości), czy też dodatniej (bez ostatniej w przyszłości)? Odpowiedź jest taka, że rzeczywiste byty nie są podobne do liczb: potrzebują przyczyn, gdyż łańcuch rzeczywistych bytów porusza się w jednym tylko kierunku, od przeszłości do przyszłości, a przyszłość jest powodowana przez przeszłość. Liczby dodatnie nie są powodowane przez liczby ujemne. Faktycznie istnieje w serii liczb odpowiednik pierwszej przyczyny: liczba jeden. Gdyby nie istniała pierwsza liczba całkowita dodatnia, żadna jednostka początkowa, nie mogłoby w konsekwencji istnieć dodawanie jednostek. Dwa to dwie jedynki, trzy do trzy jedynki, i tak dalej. Gdyby nie było pierwszego, to nie mogłoby być drugiego ani trzeciego.

Jeśli ten dowód staje się zbyt wymyślny, to najlepiej powrócić do tego, co pewne i jasne: do intuicyjnego punktu, od którego zaczęliśmy. Nie każdy potrafi zrozumieć wszystkie abstrakcyjne szczegóły dowodu z pierwszej przyczyny, ale każdy rozumie jego punkt podstawowy; jak to C.S. Lewis powiedział: „Czułem w kościach, że wszechświat nie wyjaśnia sam siebie”.

tłum. Jan J. Franczak


So mar 03, 2007 21:13
Post 
Ale dowody na istnienie boga nie pasują za bardzo do tego tematu.
Pytanie dlaczego tak dziwna kolejność stwarzania, niezgodna z rozumem i logiką ?


Cz mar 29, 2007 22:39
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt wrz 22, 2006 8:21
Posty: 919
Post 
Blagam was, przestancie pisac o pieciu dowodach Sw. Tomasza. Sa one nielogiczne i obalone byly setki lat temu.


Pt kwi 06, 2007 15:39
Zobacz profil

Dołączył(a): N mar 25, 2007 18:09
Posty: 3852
Post 
Brawo wierzysz musiało Cie to kosztowac duzo pracy, zastanawia mnie tylko ile z tego przepisałes a ile powiedziałes od siebie,ale to inna sprawa .Mowisz o dowodach ktore przedstawił Tomasz z Akwinu i to mają byc dowody na istnienie Boga,to po co jeszcze nauka szuka czegokolwiek i probuje zrozumiec poczatek wszechswiata ,a moze chce nauka złapac Pana Boga za pięte? Jezeli Bog jest faktem to niepotrzebnie cała współczesna fizyka trudzi sie daremnie nad szukaniem przyczyn wielkiego wybuchu i co z tego że Tomasz nic o tym nie wiedział miał przeciez racje .Watpie rowniez czy Tomasz z Akwinu albo inni wielcy filozofowie ale tu uwaga filozofowie sredniowieczni ktorzy nie wiedzieli jeszcze ze ziemia jest okragła ,a ludzie sa kuzynami małp i wiele innych rzeczy ktorych niewiedzieli a dzis wiemy .Mysle ze gdyby to wiedzieli to ich dowody musiałyby sie niestety zmienic i napewno by były inne.Jednak najwazniejsze jest to ze pomimo tylu dowodów na istnienie Boga nadal musimy w Nigo wierzyc,nadal musimy wierzyc rowniez w te dowody .Apropos dowodu ,gdyby istniał chodz jeden dowod na istnienie Boga to juz niemusielibysmy w Niego wierzyc tak jak niemusimy wierzyc w istnienie tlenu .Za pomocą tegoz dowodu istnienie Boga moglibysmy po prostu sprawdzić i niemusielibysmy juz w Niego wierzyc , a niestety nikt nie wie czy Bóg istnieje i wszyscy w Niego tylko wierzą.Chwała nauce za to ze nie boi sie dotknac Boga za piete i że nie wierzy Tomaszowi z Akwinu i nadal szuka ,bo nie mielibysmy żadnego postepu i az dotad pozostawalibysmy w sredniowieczu.Nauka jest jak żelazna miotła ktora wymiata z umysłów ludzkich wszelkie plewy bo nie kieruje sie wiarą tylko dowodami.Gdyby Tomasz z Akwinu miał racje czy inni wielcy filozofowie to nauka nie miała by racji bytu ,po co miała by szukac , po co miała by badac skoro i tak pierwsza i ostatnia przyczyna wszystkiego jest Bog.Albo jest Bog i nauka niepotrzebnie sie trudzi i albo nie ma dowodu na istnienie Boga i wtedy nauka jest nam potrzebna .To drugie jest bardziej prawdopodobne.Ja niestety przyznaje, że jest nam jeszcze potrzebna nauka.


So kwi 07, 2007 20:09
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz lut 15, 2007 19:10
Posty: 463
Post 
Oczywiście masz rację. Ale niestety, fanatykom sama wiara nie wystarcza-muszą jeszcze "wymyślić" tzw. dowody i obwieścić je całemu światu z całkowitym przekonaniem ,że są depozytariuszami tej jedynej , najprawdziwszej prawdy. A jeśli nauka tego nie potwierdza tym gorzej dla nauki.Te "dowody" zagorzałego religijnego filozofa są z grubsza tyle samo warte co jego swiatłe wywody o kobietach. Kto nie wie jakie niech sprawdzi w necie.

_________________
"Extraordinary claims require extraordinary evidence" - Carl Sagan,astronom


So kwi 07, 2007 20:44
Zobacz profil

Dołączył(a): N sie 01, 2004 6:57
Posty: 2427
Post 
Popełniacie tutaj dyskutujący, ten sam błąd, jaki popełniła kiedyś komisja teologów i Galileusz. Biblijny opis stworzenia świata nie jest w żadnym wypadku opisem tego, jak powstawał świat, lecz jedynie hymnem pochwalnym ku czci Boga Stwórcy. W tym opisie nie mamy do czynienia z reportażem, sprawozdaniem czy pracą doktorską.


So kwi 07, 2007 21:03
Zobacz profil

Dołączył(a): N mar 25, 2007 18:09
Posty: 3852
Post 
Leszek,Jan.Apropos Galileusza ,w Watykanie proces Galileusza trwa do dzisiaj ,to tak mimo chodem tylko nadmienie.Natomiast piszesz ze nie ważne co uczynił Galileusz czy Kopernik no pewnie ze to dla Koscioła nie ma wartosci bo jak może miec to co nie zgadza sie z Biblią to oczywiste żę bedzie sie bagatelizowac naukowe argumenty, natomiast niebagatelizowano by juz argumentow popierajacych biblie np. Pasja film dlaczego osiagnał taka ogladalnośc taki apogeum to chyba oczywiste ,a juz jakies tam wynalazki Galileusza to sie bagatelizuje i sa przeciez nie wazne no bo biblie trzeba traktowac symbolicznie, tylko uwaga ,gdyby nie nauka to do dzisiaj biblie traktowalibysmy dosłownie .Niezapominajmy że przed sensacjami Kopernika czy Galileusza wszystko co było w Bibli traktowano dosłownie ,a wiec to Galileusz zmienił nauke Koscioła. Kosciół nic na to nie mogł poradzić .Oto prawdziwy teolog ,Galileusz ktory zmienił nauke Koscioła.


N kwi 08, 2007 20:53
Zobacz profil

Dołączył(a): N mar 25, 2007 18:09
Posty: 3852
Post 
Biblijny opis stworzenia swiata to hymn pochwalny ku czci Boga ,a to dobre ,ciekawe czy to wiedział autor ,ktory pisał ten hymn ?


N kwi 08, 2007 20:59
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt kwi 06, 2007 6:11
Posty: 181
Post 
Cytuj:
Popełniacie tutaj dyskutujący, ten sam błąd, jaki popełniła kiedyś komisja teologów i Galileusz.


Sprostowanie. Galileusz nie popełnił żadnego błędu, ponieważ ziemia kręci się wokół słońca. Błąd popełnili tylko i wyłącznie zadufani w sobie teologowie.
W którym to wieku dopiero ci teologowie odkryli, że to hymn pochwalny na cześć twórcy?
W którym wieku Kościół uznał heliocentryczny model Układu Słonecznego?
Długo bronił się i trwał w swoim zacofaniu.


N kwi 08, 2007 21:11
Zobacz profil

Dołączył(a): N mar 25, 2007 18:09
Posty: 3852
Post 
Prawda to wszystko to co miało miejsce w rzeczywistości ,jezeli biblijny opis stworzenia swiata miał miejsce w rzeczywistosci to jest to prawda ,a jezeli nie miał miejsca w rzeczywistosci , to nie wiem jak by sie trudzili teologowie i ile by wymyslali symboli to i tak nie obrócą tego w prawde.Apropos stworzenia swiata ,jeżeli to co pisze w ksiedze rodzaju nalezy traktowac symbolicznie to rowniez nalezy traktowac symbolicznie stworzenie człowieka a nawet to że Bóg stworzył Swiat .Nie mozna wyrywac z kontekstu pewne fragmenty i nadawac im znaczenia dosłownego podczas gdy wszystko inne obok traktuje sie juz tylko symbolicznie.Wiec jezeli nie jest prawdą że swiat powstał tak jak to podaje biblia to taką samą prawdą nie jest to że Bog stworzył swiat i człowieka ,bo to jest ten sam opis ktory nalezy traktowac symbolicznie ,czyli z przymruzeniem oka.Oto dlaczego Galileusz i inni są w niełasce.


N kwi 08, 2007 21:32
Zobacz profil

Dołączył(a): N sie 01, 2004 6:57
Posty: 2427
Post 
Widzę, że nie wiecie o co biega. Komisja teologów powołała się na Pismo święte jako argumentem za systemem ptolomeuszowskim. Na to Galileusz odpowiedział, że wobec tego Pismo święte się myli. I Galileusz, i owi teologowie mylnie pojmowali rolę Pisma świętego, którego celem nie jest wyjaśnienie, jak konkretnie powstawał świat.


Pn kwi 09, 2007 11:10
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 92 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5 ... 7  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL