Pojedynek to połączony grzech morderstwa z grzechem samobójstwa. Dlaczego uważasz że niepotrzebnie, skoro dopuścili się morderstwa?

Morderstwo jest wtedy gdy zabija się kogoś bezbronnego kto nie chce walczyć. Ale gdy dwie osoby walczą na noże. Gdy pojedynek jest przerywany gdy, komuś nóż wypadnie z reki aby mógł go podnieść. Gdy jeden z nich ginie z nożem w ręku taką samą bronią jak ma ten drugi. To wtedy to jest honorowy pojedynek.

Skoro to jest według kościoła morderstwo połączone z samobójstwem. To dlaczego przez całe średniowiecze gdy kościół miał ogromną władze pojedynki były legalne?

Bo ludzie byli idiotami. A akurat Kościół bardzo wcześnie zaczął potępiać pojedynki.



No popatrz, a do złudzenia przypomina stosowany debilizm

Zauważ że nawet w 19 wieku było jeszcze niewolnictwo. Twoim zdaniem wojny gangów są w porządku? A pojedynki powinny być surowo karane. Zresztą wynikają z pychy, z urażonej dumy chce zabić kogoś sam narażając się na śmierć. Czyli morderstwo połączone z samobójstwem.

Tak samo debilizmem jest gra, gdzie dwie osoby jadą naprzeciw siebie samochodami i kto zjedzie pierwszy ten przegrywa

Kompletny idiotyzm. W pojedynku nie chodzi o to, żeby zabić przeciwnika, tylko żeby dowieść, że nie jest się tchórzem. Nie trzeba bić się na śmierć i życie, żeby przetestować przeciwnika i siebie. Wystarczy zwykła burszowska menzura na broń białą, kiedy przeciwnicy występują w bandażach na twarzy i biją w tempo. Owszem, czasami zdarzają się blizny. Ale "rycerz bez blizny to kutas, nie rycerz" (Dennis Kramner, krasnolud).

A tradycja wcale niegłupia, zważywszy na to, ile kibolstwa, tudzież dresiarstwa, szlaja się po ulicach. Aczkolwiek na takich przydałby się już nie rapier, a solidny czarnoprochowy gnat.

No, ale właśnie to kibolstwo w swoich ustawkach organizuje się i robi naprawdę wiele m.in. po to, by właśnie zminimalizować szansę utracenia życia/zabicia kogoś. Dziwna sprawa, ale wychodzi na to, że przez kanalizację debilizmu uzyskuje się w tym wypadku pewne pierwociny rozsądku.

No właśnie tyle się ich szlaja po ulicy bo nie ma pojedynków. Jakiś mistrz walk na miecze, sprawny w pistoletach przetrzebił by ich szeregi. Bo przy kolegach wstyd byłoby dresiarzowi nie przyjąć wezwania na pojedynek.
Walki rozstrzygałby się jeden na jednego a nie 5 dresiary na jednego.
Wystarczy zalegalizować pojedynki i zaraz cwaniaki odważni w grupie poznikaliby z ulic.
Sam bym wtedy podszkolił się do perfekcji we władaniu każda bronią i oczyszczał ulice z chamstwa.

A to niby czemu? Gdzie tu związek?



kolega idealista widzę

Napisałem. Ktoś sprawy w walce by ich wszystkich wykończył jednego po drugim w pojedynkach.
A przy kolegach dresiarach wstyd byłoby im nie przyjąć wyzwania na pojedynek.

Pojedynki działały kiedyś jak samonapędzająca się machina eliminująca cwaniaków ze społeczeństwa.

Do eliminacji przestępców wystarcza prawo

A gdzie było prawo gdy napadło mnie 20 kiboli?

Niestety, nigdy tak nie działały. W pojedynkach nie brali udziału pospolici bandyci, tylko rycerze, później żołnierze, oficerowie, tzw. dżentelmeni...



Za dużo amerykańskiego kina

>> 20 kiboli
Ty byś się z nimi pojedynkował?

Ty kurka normalnie jakisik Batman czy inny Spiderman.....no ja cie nie moge w te i nazad. Szacun pełnom gebom!