Czy płód to też człowiek?
Autor |
Wiadomość |
Tomcio Paluszek
Dołączył(a): Cz mar 13, 2008 13:44 Posty: 393
|
 Re: Czy płód to też człowiek?
Dodam jeszcze, że zamiast numerów definicji najlepiej byłoby zmienić w ogóle słowo i wtedy problem sam by się rozwiązał. Np. mechanizmy ewolucji gwiazd często są mylone z ewolucją biologiczną. No bo to ewolucja i to ewolucja (to pies i to pies, to samochód i to samochód - czyli niby to samo  ) Można ponumerować te ewolucje i niektórych słownikach tak jest. Ale jeszcze lepszym wyjściem byłoby nazwanie ewolucji gwiazd np. astrolucją a ewolucji biologicznej biolucją. To natychmiast zakończyłoby wszelkie ekwiwokacje w tej dziedzinie. Podobnie z tym nieszczęsnym samochodem. Skoro byt z silnikiem nazywamy samochodem i do tego posiadanie tegoż silnika uznajemy za kluczowe aby być samochodem, to byt bez silnika samochodem być nie może!!! Jeśli taki bezsilnikowy byt nazywamy samochodem akceptując jednocześnie definicję silnikową to bredzimy. Najlepszym wyjściem byłoby wymyślenie nowego słowa na takowy bezsilnikowy byt. Oczywiście wystarczyłaby zwykła ateistyczna przyzwoitość i zrozumienie, że ludzie w osobie np. pana Franka z warsztatu przy Liliowej używają innej przestrzeni nazw, w której obowiązuje inna definicja samochodu niż nasza silnikowa. I choć słowo brzmi tak samo to jednak znaczy coś innego. I nie możemy definicji z różnych przestrzeni mieszać. W całej dyskusji na jeden temat trzymamy się jednej zaakceptowanej przez wszystkich dyskutantów przestrzeni nazw! Elementarna uczciwość i przyzwoitość! Niestety poza zasięgiem religiantów... No bo jak inaczej dowieść bredni? Bredni można dowieść tylko erystycznymi zagrywkami i czekaniem na zmęczenie przeciwnika...
_________________ Sapere aude!
|
Wt maja 20, 2014 15:52 |
|
|
|
 |
Hosi
Dołączył(a): Śr sty 11, 2012 19:17 Posty: 1188
|
 Re: Czy płód to też człowiek?
Tomcio Paluszek napisał(a): Przecież Hosi umie czytać - wyraźnie napisałem, że jeśli posiadanie dokładnie 4 łap nie stanowi o byciu psem to należy napisać, ze pies to byt, który może ale nie musi posiadać 4 łap. A o przynależności do zbioru psów decydują jakieś inne cechy a nie liczba łap. Już kiedyś zwróciłem uwagę, że wyrażasz się bełkotliwie i nieściśle.
Jak widac Tomcio notorycznie wykręca kota ogonem. Kolejny przykład,tym razem z kotkiem. Kot to ssak który miałczy.Według koncepcji Tomcia,jak kot przestaje miłaczeć nie jest kotem!!! Musi cały czas miałczeć Analogicznie samochód:jak wyciagamy silinik przestaje byc samochodem!!! Musi cały czas posiadać silnik  Tomcio,proszę cie Dalej. Zebry żyją w Afryce. Ktoś powie:nieprawda,bo w Berlinskim ZOO także żyją Zebry. Błąd. Dlaczego? Dlatego że pierwsze zdanie odnosi się do naturalnego srodowiska Zebry. Gdyby ktos powiedział wszystkie Zebry żyją w Afryce,to sądził by fałszywie,poniewaz powszechnie wiadomo że w ZOO takze żyją Zebry. Tomcio nie może pojąć że niektóre Twierdzenia nie odnoszą się do pojedynczych egzemplarzy w obszarze danej klasy,tylko do typu.To samo z tym nieszczęsnym psem Pies ma cztery łapy nie uwzględnia psów które starciły,tym razem dwie kończyny  Definicja ta dotyczy normy gatunkowej i nie odnosi się do poszczególnych egzemplarzy.To tylko przykład ilustrujący! Cytuj: Zdanie 'Pies to byt, który ma 4 łapy", w żaden sposób nie wskazuje czytelnikowi, że liczba łap jest nieistotna. A wręcz przeciwnie. No i skoro liczba łap jest nieistotna to po kiego licha o niej piszesz??? Po tego licha pisze,azeby wykazac ci że cztery łapy ilustrują normę gatunkową odnosząca sie do zwyczajnych psów,czyli takich które widzimy na co dzień. I jest to definicja istotna,ale dla zwyczajnego normalnego pieska bo takich całe mnóstwo,wiekszośc.Wybacz,ale juz prosciej nie potrafię Widzisz tam kolego warunek,czyli pojecia wszystkie i musi? Wyjasniłem ci łopatologicznie sens mojej definicji,tak więc uwzględnij to przy odpowiedzi,ok? Pózniej odniosę się do kolejnych tresci.
|
Wt maja 20, 2014 18:27 |
|
 |
Tomcio Paluszek
Dołączył(a): Cz mar 13, 2008 13:44 Posty: 393
|
 Re: Czy płód to też człowiek?
Po pierwsze nie miałczy tylko miauczy. Po drugie to nie mój problem tylko osoby, która proponuje taką definicję. Ja mam inną. Po trzecie, jak już ktoś zaproponuje miauczenie to musi doprecyzować czy chodzi o sama techniczną możliwość miauczenia czy o nieustanne wydawanie tego dźwięku. Jeżeli chodzi o możliwość i osoba konstruująca tę definicję stwierdzi, że możliwość ta jest kluczowa i fundamentalna i że to owa możliwość decyduje o przynależności do zbioru kotów to OCZYWISTYM jest, ze byt pozbawiony tej możliwości kotem wedle tej definicji być nie może. Oczywiście może być kotem wedle definicji inaczej zbudowanej, pochodzącej z innej przestrzeni nazw. Ale według tej definicji opartej o możliwość miauczenia kotem nie będzie i być nie może. no chyba że wzorem Hosiego definicję zaraz po sformułowaniu wyślemy w kosmos i zapomnimy o niej.
To samo dotyczy definicji opartej o nieustanne miauczenie. Byt, który przestaje miauczeć, przestaje być kotem w myśl tak skonstruowanej definicji.
Samochód zdefiniowany jako byt z silnikiem przestaje być z automatu samochodem po demontażu tegoż silnika. Jeżeli ktoś takowy byt bez silnika nadal uznaje za samochód to znaczy, ze ma inną definicję słowa samochód, w której silnik nie odgrywał roli i była ona oparta o jakieś inne cechy. I ja nie mam absolutnie nic przeciwko temu. Natomiast nie da się jednocześnie głosić, że samochody to byty z silnikami i jednocześnie, że są samochody bez silników. Ktoś, kto to głosi bredzi. Ktoś, kto sam z własnej i nieprzymuszonej woli twierdzi, ze samochód to byt, który musi mieć silnik a sekundę później twierdzi, że byt bez silnika to też samochód, jest delikatnie mówiąc, idiotą. To po co wprowadza taką definicję, której natychmiast zaprzecza?
Zebry żyją w Afryce.
Powyższe zdanie jest zbyt mało konkretne. Czy autorowi chodziło o to, ze zebrą można nazwać tylko zwierzę żyjące w Afryce? Jeśli taki był zamysł, że w skład definicji wchodzi też miejsce zamieszkiwania to oczywiście żadnego zwierzęcia żyjącego poza Afryką nie będziemy mogli nazwać zebrą - bo istotą bycia zebrą będzie między innymi życie w Afryce - jak się sami na taką definicję zgodzimy to musimy być konsekwentni. Byty identyczne biologicznie jak zebry ale żyjące np. w berlińskim zoo już nie będą zebrami, gdyż stracą jedną cechę, którą sami wcześniej przyjęliśmy jako absolutnie fundamentalną - czyli życie w Afryce.
W powyższych przykładach Hosiego nie ma nic dziwnego. Za to one pięknie ilustrują jego pokręcony religiancki ekwiwokacyjny umysł.
Hosi robi tak (jak od zawsze zresztą):
1. Wymyśla jedną własną definicję np. zebra to byt o jakichś tam cechach, wśród których musi być życie w Afryce. Robi to tak, ze wszyscy myślą, że to jego definicja i że jej właśnie używa.
2. Bierze drugą inną definicję wymyśloną i używaną przez innych, na ogół powszechni np. zebra to pewien organizm o jakichś tam cechach biologicznych, które jako jedyne definiują zbiór zebr. Miejsce zamieszkania bytu jest bez jakiegokolwiek znaczenia.
3. Konfrontuje jedną definicję z drugą i stwierdza, że jak najbardziej byt określony jednoznacznie przez jakaś cechę wg pierwszej definicji może utracić tę cechę i nadal należeć do tego samego zbioru bytów co wcześniej bo wystarczy teraz wziąć tę drugą definicję, która o owej cesze zawartej w pierwszej definicji np. w ogóle nie wspomina.
ABSOLUTNIE PODRĘCZNIKOWY PRZYKŁAD EKWIWOKACJI
Jedno słowo - dwa różne znaczenia - żonglerka tymi znaczeniami i przekonanie, że coś się udowodniło.
Nie wiem co to jest klasa i typ u Hosiego? Wiem co to jest w programowaniu obiektowym ale co te słowa znaczą u Hosiego?
W szczególności:
1. Co to znaczy, ze jakiś jednostkowy byt można zaliczyć do danej klasy?
2. Czy byt musi spełniać koniunkcję cech czy wystarczy jak posiada jedną z kilku?
Co to jest zwyczajny normalny pies? Rozumiem, ze istniej zbiór psów normalnych i osobny zbiór psów nienormalnych.
Niestety Hosi powyższe zdanie oznacza, że po raz kolejny bredzisz i bełkoczesz. Bo do tej pory byłem przekonany, że rozmawiamy o jednym zbiorze psów. a tu okazuje się, zę ty ten zbiór podzieliłeś na dwa rozłączne: psy normalne mające 4 łapy i psy nienormalne mające liczbę łap rożną od czterech. Z twoich wywodów wynika, że są to zbiory rozłączne a kryterium podziału to właśnie liczba łap. To zupełnie zmienia postać rzeczy, bo wcześniej była mowa o zbiorze wszystkich psów a nie rozłącznych zbiorach psów normalnych i nienormalnych.
Czemu Hosi znów swoich wiernych czytelników zrobił w bambuko?
Przecież Hosi mógł od razu napisać NORMALNY PIES MA 4 ŁAPY.
Ale Hosi napisał, że PIES MA 4 ŁAPY. Różnica między tymi zdaniami jest potężna...
_________________ Sapere aude!
|
Wt maja 20, 2014 19:07 |
|
|
|
 |
Tomcio Paluszek
Dołączył(a): Cz mar 13, 2008 13:44 Posty: 393
|
 Re: Czy płód to też człowiek?
Dużym problemem części dyskutantów, w tym Hosiego jest też niezdolność do uogólniania swoich pomysłów i formułowania ich na bazie jednoznacznych symboli a nie tylko przykładów z życia, w których występują różne nieprecyzyjne stwierdzenia, często mylące nawet samych twórców. Hosi sili się na dowcipne jego zdaniem przykłady, mające pokazać moje błędy logiczne. Niestety dowodzi tym tylko swojej niezborności umysłowej. Robi dokładnie to, co tak pięknie opisał Kotarbiński - próbuje jeden byt opisywać przy pomocy jednocześnie używanych różnych definicji z różnymi kryteriami i no dlatego wychodzi mu, ze byt musi mieć jakąś cechę by go zaliczyć do jakiegoś zbioru i jednocześnie nie musi mieć tej cechy. Oczywiście to wynik ekwiwokacji czyli używania tego samego słowa na opisanie odmiennych definicji. A rozważany problem jest trywialny. Powtórzę raz jeszcze - mamy zbiór X, do którego mogą należeć elementy posiadające zbiór cech x1, x2, x3 - sami z własnej woli te cechy proponujemy. Jeśli ma być koniunkcja cech (wszystkie jednocześnie) to zawartość tego zbioru będzie inna niż w przypadku alternatywy (wystarczy posiadać jedną cechę). Hosi i jego poplecznicy utrzymują, że analizowany byt może wykazywać tylko jedna lub dwie z postulowanych koniecznych trzech cech przy koniunkcji a mimo to być elementem zbioru X. A to jest zwykle bredzenie... I da się to zrobić tylko poprzez zmianę definicji zbioru X np. poprzez przeskok od koniunkcji cech do ich alternatywy, ale w umyśle nadal myślenie o koniunkcji. Dokładnie tak robi Hosi w swoich przykładach: 1. Podaje definicję nr 1, w której wymienia jakąś cechę. Kontekst jest taki, ze czytelnicy odbierają to jako koniunkcję - ta cecha musi wystąpić, są też inne, ale ta musi (samochód z silnikiem, zebra w Afryce, kot z miauczeniem, pies z 4 łapami itp.) 2. Hosi wysyła definicję nr 1 w kosmos i podaje drugą, w której koniunkcja zamienia się na alternatywę - rozważany byt może mieć tę cechę ale wcale nie musi by być zaliczonym do rozpatrywanego zbioru. Owa cecha przestaje konstytuować ów zbiór. W ten sposób można udowodnić absolutnie wszystko 
_________________ Sapere aude!
|
Wt maja 20, 2014 19:34 |
|
 |
Tomcio Paluszek
Dołączył(a): Cz mar 13, 2008 13:44 Posty: 393
|
 Re: Czy płód to też człowiek?
Dodam jeszcze do punktu 1 w poście wyżej - bo Hosi zarzuca mi, że przecież z jego tekstów nijak nie wynika, że dany byt musi ową wymienianą cechę posiadać np. tekst o psie z 4 łapami wcale nie oznacza, ze pies musi mieć 4 łapy. No to przyjmijmy to za dobrą monetę - liczba łap jest bez znaczenia w kontekście Hosiowej definicji psa.
TO PO CO O TYM HOSI W OGÓLE PISZE?
Zdania Hosiego zaczynające jego przykłady maja sens tylko wtedy, gdy będą traktowane jako konieczność a nie możliwość. Ze zdania, ze pies może mieć 4 łapy ale nie musi nic nie wynika w kontekście klasyfikacji danego bytu do zbioru psów. Jest na tę klasyfikację obojętne.
Hosi to sam zauważył i dlatego wprowadził pojęcie PSA NORMALNEGO, o którym wcześniej nie było mowy...
_________________ Sapere aude!
|
Wt maja 20, 2014 19:45 |
|
|
|
 |
Hosi
Dołączył(a): Śr sty 11, 2012 19:17 Posty: 1188
|
 Re: Czy płód to też człowiek?
Cytuj: Czemu Hosi znów swoich wiernych czytelników zrobił w bambuko?
Przecież Hosi mógł od razu napisać NORMALNY PIES MA 4 ŁAPY.
Ale Hosi napisał, że PIES MA 4 ŁAPY. Różnica między tymi zdaniami jest potężna... Nikogo Hosi nie zrobił w bambuko,tylko podał definicję i zawęził jej obszar,czego jak widac Tomcio nie potrafi pojąć.Dlatego też user ten w dalszym ciągu bedzie opisywał czego to Hosi nie pownien napisać,azeby wyszło tak jak Tomcio sobie życzy. Cytuj: Po drugie to nie mój problem tylko osoby, która proponuje taką definicję. Ja mam inną Własnie, jezeli to Ja proponuje defincje to też i ja podaje jej znaczenie.Dlatego też jak chcesz ze mną polemizowąc musisz odnosic się do obszaru jej zastosawania,a nie tworzyc własne koncepcje Tak wiec musisz sobie odpowiedzieć na kluczowe pytatnie:z kim/czym ja polemizuję?
|
Wt maja 20, 2014 19:53 |
|
 |
Tomcio Paluszek
Dołączył(a): Cz mar 13, 2008 13:44 Posty: 393
|
 Re: Czy płód to też człowiek?
Ty Hosi odlatujesz na amen. Przestajesz pojmować proste słowa. Co to znaczy zawęzić obszar definicji? To znaczy, zę to już jest inna definicja i zbiór przez nią określony jest inny, w tym wypadku mniejszy. A to zmienia drastycznie postać rzeczy. Już nie mamy jednego zbioru psów. Teraz mamy zbior psów normalnych z 4 łapami i osobny zbiór psów nienormalnych z odmienną liczbą łap. Wcześniej nie bylo o tym mowy. Żaden z twoich wiernych fanów nie wiedział, ze zamist jednego zbioru są dwa. Do tego kryterium podziału miedzy tymi zbiorami jest Tomciopaluszkowe!!! Jasne i jednoznaczne. albo masz 4 łapy i wrzucamy ciebie do worka z napisem normalny pies albo nie masz i wtedy wrzucamy ciebie do drugiego worka. Jeżeli ktoś sobie pozwala na takie zagrywki jak zmiana zakresu obowiązywania definicji w trakcie dyskusji to jak z kimś takim rozmawiać? Skoro zbuduję jakaś argumentację obalającą w oparciu o pierwszą wersję definicji a tu nagle Hosi wyskoczy z tekstem, że definicja jest inna. No to się wysilę i zbuduje z mozołem drugą argumentację. Ale wtedy Hosi dokona kolejnej redefinicji... I tak w kółko Macieju... Wracam do niezrozumienia elementarnej polszczyzny. Hosi pisze: Hosi napisał(a): Własnie, jezeli to Ja proponuje defincje to też i ja podaje jej znaczenie.Dlatego też jak chcesz ze mną polemizowąc musisz odnosic się do obszaru jej zastosawania,a nie tworzyc własne koncepcje
A ja przecież napisałem to: Tomcio Paluszek napisał(a): Po trzecie, jak już ktoś zaproponuje miauczenie to musi doprecyzować czy chodzi o sama techniczną możliwość miauczenia czy o nieustanne wydawanie tego dźwięku. Jeżeli chodzi o możliwość i osoba konstruująca tę definicję stwierdzi, że możliwość ta jest kluczowa i fundamentalna i że to owa możliwość decyduje o przynależności do zbioru kotów to OCZYWISTYM jest, ze byt pozbawiony tej możliwości kotem wedle tej definicji być nie może. Oczywiście może być kotem wedle definicji inaczej zbudowanej, pochodzącej z innej przestrzeni nazw. Ale według tej definicji opartej o możliwość miauczenia kotem nie będzie i być nie może. no chyba że wzorem Hosiego definicję zaraz po sformułowaniu wyślemy w kosmos i zapomnimy o niej.
czyli bardzo dokładnie odniosłem się do definicji zaproponowanej przez Hosiego i do konsekwencji z tego wynikających. Hosi napisał(a): Tak wiec musisz sobie odpowiedzieć na kluczowe pytatnie:z kim/czym ja polemizuję?
Rozwalasz mnie Hosi. Ja z Tobą nie polemizuję. Bo do polemiki potrzeba osób wyznających ten sam system wartości, tę samą logikę i tą sama przestrzeń nazw. Ja po prostu mam wolną chwilę i usiłuje wlać trochę oleju do twojej łepetyny. Taki belferski nawyk... Ale ciężko idzie... To chyba będzie moja pedagogiczna porażka 
_________________ Sapere aude!
|
Wt maja 20, 2014 20:15 |
|
 |
Hosi
Dołączył(a): Śr sty 11, 2012 19:17 Posty: 1188
|
 Re: Czy płód to też człowiek?
Tomcio Paluszek napisał(a): Ty Hosi odlatujesz na amen. Przestajesz pojmować proste słowa.
Konkretnie które? Zacytuj. Cytuj: Co to znaczy zawęzić obszar definicji? To znaczy, zę to już jest inna definicja i zbiór przez nią określony jest inny, w tym wypadku mniejszy. A to zmienia drastycznie postać rzeczy. Już nie mamy jednego zbioru psów. Teraz mamy zbior psów normalnych z 4 łapami i osobny zbiór psów nienormalnych z odmienną liczbą łap. Wcześniej nie bylo o tym mowy. Żaden z twoich wiernych fanów nie wiedział, ze zamist jednego zbioru są dwa. Jak to teraz mamy dwa zbiory psów  Ja cały czas o tym pisałem!!!Psy z czterami łapami i psy z trzema łapami. Ale nie szkodzi Tomcio,rozumiem Twój wybryk. Ale najwazniejsze że: Mamy dwa zbiory psów,a to oznacza że zarówno jedną jak i drugą grupę nazywamy psami. Jestem dumny z Ciebie choc trochę żałuję że to tak długo trwało Aha jeszcze coś:Mamy też samochód bez sinika jako samochód i slinikem rówznież jako samochód czyli dwa zbiory samochodów.Dzieki Tomcio. Tomcio napisał: Wracam do niezrozumienia elementarnej polszczyzny. Hosi pisze: Własnie, jezeli to Ja proponuje defincje to też i ja podaje jej znaczenie.Dlatego też jak chcesz ze mną polemizowąc musisz odnosic się do obszaru jej zastosawania,a nie tworzyc własne koncepcje
i słowa Tomcia: Cytuj: Po trzecie, jak już ktoś zaproponuje miauczenie to musi doprecyzować czy chodzi o sama techniczną możliwość miauczenia czy o nieustanne wydawanie tego dźwięku. Wszystkie moje definicje odnosiły sie do normy gatunkowej,czyli po twojemu do technicznej mozliwosci.Nie muszę w takim razie precyzować że chodzi o nieustanne wydawanie dzwięku. Ta druga propozycja odnosi się własnie do tworzenia własnych koncepcji.Ponadto inna wersja mojej definicji Normalny pies ma cztery łapy zalicza się również do tychże koncepcji,czyli innego okreslenia de facto tego samego co ja zaproponowałem.Absurd. Tylko dwa przykłady,a było więcej. Z tego więc wniosek że Tomcio kompletnie nie pojmuje do czego się odnosi.Ale nie szkodzi,Hosi jest tutaj po to,zeby wyjasniać. Cytuj: Rozwalasz mnie Hosi. Ja z Tobą nie polemizuję. Bo do polemiki potrzeba osób wyznających ten sam system wartości, tę samą logikę i tą sama przestrzeń nazw. Ja po prostu mam wolną chwilę i usiłuje wlać trochę oleju do twojej łepetyny. Taki belferski nawyk... Ale ciężko idzie... To chyba będzie moja pedagogiczna porażka [/quote] Cały czas ze mną polemizuje,a tutaj twierdzi że nie.Kompletny odjazd. Odnosnie wlewania oleju do łepetyny: Gdybys od poczatku czytał z zrozumieniem nie byłoby tego całego teatru. No ale najwazniejsze że doszedłes po wielu mozołach do tego samego co ja. .
|
Wt maja 20, 2014 21:58 |
|
 |
Tomcio Paluszek
Dołączył(a): Cz mar 13, 2008 13:44 Posty: 393
|
 Re: Czy płód to też człowiek?
No to czym jest w takim razie sam pies? I po co były podawane zdania w postaci: Pies to byt z 4 łapami które jak teraz widać zupełnie nie odzwierciedlają myśli autora? I czy autor sam jeszcze kojarzy po co w ogóle wprowadził pojęcie psa do dyskusji? Cytuj: Mamy dwa zbiory psów,a to oznacza że zarówno jedną jak i drugą grupę nazywamy psami.
Zaiste genialne! No to w końcu dowiemy się, jakie cechy dany byt musi spełnić by Hosi nazwał go psem? I czy te nieznane nam jeszcze cechy są w koniunkcji czy alternatywie? Bo na pewno nie jest to liczba łap, choć wszystkim czytającym wywody Hosiego zadawało się, że właśnie to zdawało się, że właśnie to... Co to jest norma gatunkowa? Domyślam się, że wzorem poprzednich dywagacji dowiemy się, iż byt spełniający owa tajemniczą norme gatunkową rzecz jasna należy do danego gatunku. Ale też oczywistym jest, że byt niespełniający owej normy takze do owego gatunku należy. Na przykład normą gatunkowa kotów jest miauczenie ale niemiauczące byty też mogą być kotami. Norma gatunkowa psa jest posiadanie 4 łap ale byty bez 4 łap też mogą być psami. Czyli norma choć jest normą to jednak nie jest normą. Byt niespełniający normy jest też bytem należącym do kategorii definiowanej przez tę właśnie normę, której nie spełnia. To przecież oczywiste!... Hosi jest niereformowalny, nic już nie jest w stanie mu pomóc... Cytuj: Ponadto inna wersja mojej definicji Normalny pies ma cztery łapy zalicza się również do tychże koncepcji,czyli innego okreslenia de facto tego samego co ja zaproponowałem.
Co to znaczy inna wersja definicji??? Definicja podaje zbiór parametrów, które musi spełnić rozpatrywany byt by zaliczyć go do kategorii opisywanej przez tę definicję. Tu nie ma miejsca na żadne wersje. Definicja podająca inne parametry to po prostu inna definicja! Co to jest inne określenie de facto tego samego? Czego samego? Psa? Przecież w ujęciu PIES NORMALNY MA 4 ŁAPY, zaś PIES NIENORMALNY MA LICZBĘ ŁAP RÓŻNĄ OD 4 nie ma ani słowa o tym jak odróżnić psa od niepsa. Wiemy już jak odróżnić pasa normalnego od nienormalnego ale jesteśmy bezradni przy odróżnieniu psa od niepsa. Wcześniej Hosi coś pisał o łapach i psach jako takich ale mu nie wyszło no bo okazało się, że pies może mieć zarówno 4 łapy jak i ich dowolną liczbę, więc liczba łap w żaden sposób nie wyróżnia psa spośród niepsów. Czy Hosi umie powiedzieć co naprawdę proponował? Czy był to element definicji psa? Cytuj: No ale najwazniejsze że doszedłes po wielu mozołach do tego samego co ja.
To znaczy do czego konkretnie doszedłeś?
_________________ Sapere aude!
|
Wt maja 20, 2014 22:24 |
|
 |
Tomcio Paluszek
Dołączył(a): Cz mar 13, 2008 13:44 Posty: 393
|
 Re: Czy płód to też człowiek?
Uszczegółowię jeszcze pytanie o normę gatunkową:
1. Czy jest to jedna cecha czy zbiór cech?
2. Jeśli jedna to czy byt, aby zaliczyć go do danego gatunku, musi ją wykazywać, czy może ale nie musi. Jeżeli może ale nie musi to czemu używane jest słowo norma?
3. Jeśli kilka cech to czy są one ze sobą w koniunkcji (muszą być wszystkie na raz spełnione) czy alternatywie (wystarczy, że wystąpi jedna)?
4. Czy jest taka możliwość, że byt nie będzie posiadał ani jednej cechy wymienionej w owej normie a mimo to zostanie zaliczony do danego gatunku? Jeżeli jest taka możliwość to czemu o owym zbiorze Hosi mówi norma? Co w takim wypadku oznacza dla Hosiego słowo norma - powszechni uważane za coś co musi być spełnione, przestrzegane itp.
Jako osoba związana z projektowaniem muszę powiedzieć, że jeśli zaprojektowany obiekt nie spełnia wszystkich wymagań określonej normy to każdy w moim środowisku powie, ze obiekt ten nie spełnia wymagań tejże normy i nie należy do zbioru bytów definiowanych przez tę normę.
Jednak z dotychczasowych wywodów Hosiego wynika, że dla niego słowo norma ma zupełnie inne znaczenie, niestety nie do końca rozumiem jakie. Wiem tyle, że wg Hosiego jakiś byt, by być zaliczonym do zbioru definiowanego przez tę normę, wcale nie musi spełniać wymagań tejże normy... Co więc w końcu wg Hosiego decyduje o zaliczeniu jakiegoś bytu do jakiegoś zbioru?
_________________ Sapere aude!
|
Wt maja 20, 2014 22:47 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Czy płód to też człowiek?
Johnny99 napisał(a): Bardzo cię proszę, wyjaśnij mi i Hosi, w co się magicznie "zmienia" samochód na czas po wyjęciu z niego starego silnika i przed włożeniem nowego?  Skoro, o ile wiem, wszyscy zgadzamy się co do tego, że posiadanie silnika jest absolutnie konstytutywną cechą samochodu? Skoro się upierasz. Pierwiej zastrzeżenie: ja w to nie wierzę. Niemniej - samochód jako taki w ogóle dla mnie nie istnieje, no, chyba że jako idea czysta w ludzkim umyśle, rozpoznawana (pomijając niewidomych) na podstawie kształtu. Na upartego można więc powiedzieć, że cechą konstytutywną dla samochodu jest karoseria i że samochód bez karoserii zamienia się w szkielet. Samochód ze zniszczoną karoserią natomiast zmienia się we wrak. Wszystko to na podstawie wrażeń zmysłowych. Natomiast jeśli chodzi o logikę czystą, nie istnieje cecha konstytutywna dla samochodu, ponieważ w samochodzie wszystko, od silnika po ostatnią śrubkę, może zostać wymienione bez szkody dla funkcjonalności. Samochód stanowi konglomerat części poskładanych razem do kupy, ale części te nie wnoszą żadnej emergentnej nowej jakości do tego konglomeratu, a zatem samochód jako taki nie istnieje. I w ogóle nie powinien pojawić się w tej dyskusji, która dotyczy człowieka, duszy obdarzonej ciałem, a nie toczka, rafy koralowej czy jeszcze innej kolonii. Uchfff...
|
Śr maja 21, 2014 6:16 |
|
 |
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
 Re: Czy płód to też człowiek?
Tomcio Paluszek napisał(a): Nie możemy go jedynie nazwać samochodem używając przestrzeni nazw, w której słowo samochód zostało zdefiniowane jako pojazd z silnikiem - no bo zaprzeczymy definicji, którą sami chwilę wcześniej zaproponowaliśmy. Wcale nie. Po prostu, jak to ładnie Hosi określił, jest to definicja "rodzajowa" (ja zaś określiłem to przez odwołanie się do "istoty" samochodu). Jeżeli wyjmiesz z samochodu silnik, pozostanie on samochodem - ponieważ może mieć silnik, powinien mieć silnik, ma "potencjał" do tego, by mieć silnik, bez silnika nie będzie spełniał funkcji, do których został zbudowany itp. Albo łódź - nie ma żadnej bardziej konstytutywnej dla pojęcia "łodzi" cechy, niż możliwość pływania po wodzie. Ale łódź, która nie ma takiej możliwości, bo wpakowała się na górę lodową, nie przestaje być łodzią. I wszyscy jakoś to doskonale rozumieją i stosują w praktyce, ty również. Tylko na potrzeby tej dyskusji wymyślasz jakieś bzdety o "przestrzeniach nazw" itp. Cytuj: Problem w tym, ze jak ci delikwenci już coś zdefiniują to niech do jasnej Anielki się tych definicji trzymają!!! Możemy do woli dyskutować o tuningowaniu samochodów, cały czas trzymając się definicji samochodu jako pojazdu posiadającego silnik. Nie ma żadnego problemu. Cytuj: Bo na razie to podają definicje tylko po to, żeby zaraz posłać je w kosmos i stwierdzić, że byt nieposiadający cech, które dosłownie przed sekundą podali jako kluczowe i konstytutywne, także należy do rozważanego zbioru zdefiniowanego właśnie poprzez posiadanie tych cech! Po prostu są to cechy "rodzajowe" (Hosi) bądź "istotowe" (J99), a nie partykularne. I doskonale o tym wiesz, bo sam doskonale rozróżniasz je w codziennym życiu. Tworzysz sztuczne problemy wyłącznie na potrzeby tej dyskusji. Cytuj: Cały w tym ambaras, że Hosi i Johnny99 są dogłębnie przekonani, że byt mający tylko x1 i x2 a niemający x3 jak najbardziej należy do takiego zbioru. Ty również jesteś przekonany, że samochodem nazywamy pojazd silnikowy, a zarazem że podczas tuningu samochód nie zaczyna być jakimś "pojazdem niesilnikowym", tylko pozostaje samochodem. Tworzysz problemy wyłącznie na potrzeby dyskusji. Cytuj: Wasz problem polega na tym, że chcecie mieć kilka różnych definicji i żonglować nimi do woli. Przeciwnie - to ty chcesz mieć kilka różnych definicji, w zależności od zmian stanu partykularnego. Nam wystarczy jedna Cytuj: Tak rozumując i dowodząc popełniacie fundamentalny błąd logiczny - błąd ekwiwokacji. W trakcie dowodu zmieniacie znaczenie słowa i to diametralnie. Samochód najpierw musiał mieć silnik i nagle przestał musieć. Bzdura. Samochód nigdy nie przestaje "musieć" mieć silnik, jeśli chce pozostać samochodem. Samochód, który aktualnie nie ma silnika, nadal "musi" go mieć. Jeżeli przerobisz go tak, żeby przestał "musieć" mieć silnik, to wtedy już go nie nazwiemy samochodem Cytuj: samochód def. nr 1 - pojazd mechaniczny (musi mieć silnik)
samochód def. nr 2 - byt służący do transportu ludzi i towarów, może mieć silnik ale nie jest to kluczowa cecha, liczy się funkcja a nie posiadanie silnika.
I widzisz: sam potrzebujesz mnożenia definicji ponad potrzebę.. jak widać, mnożenie to trudno zakończyć, bo przecież "byt służący do transportu ludzi i towarów" to może być również np. powóz. Ale powóz nie jest samochodem, bo nie ma silnika, tylko go konie ciągną - to jest właśnie "konstytutywna" różnica. Cytuj: Gdybyście sobie wypisali kilka definicji samochodu czy psa, ponumerowali je i zobowiązali się do trzymania się tylko jednej z tych definicji to całe wasze rozumowanie ległoby w gruzach.
Nic nie leży w gruzach i sam się de facto z nami zgadzasz, bo stosujesz nasz (czyli właściwy) tok rozumowania na co dzień, a nie swój, który wymyśliłeś wyłącznie na potrzeby tej dyskusji. Wykrzykniki i wyzwiska możesz sobie darować, bo nie uczynią one twoich tez bardziej sensownymi.
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
Śr maja 21, 2014 6:35 |
|
 |
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
 Re: Czy płód to też człowiek?
ErgoProxy napisał(a): Natomiast jeśli chodzi o logikę czystą, nie istnieje cecha konstytutywna dla samochodu, ponieważ w samochodzie wszystko, od silnika po ostatnią śrubkę, może zostać wymienione bez szkody dla funkcjonalności. Nie widzę wynikania.
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
Śr maja 21, 2014 6:40 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Czy płód to też człowiek?
Sprawdź następne zdanie.
|
Śr maja 21, 2014 6:49 |
|
 |
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
 Re: Czy płód to też człowiek?
Widzę, ale w dyskusje nad istnieniem czy nieistnieniem "ogółów" ani mi się wchodzić nie chce, ani nie widzę, jakie miałaby mieć znaczenie w tej dyskusji.
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
Śr maja 21, 2014 6:56 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|