A nie będzie żałował że przez całe życie nie szukał Boga?

Mike29->


Przepraszam bardzo! Ja tu próbuję właśnie zjeść swój obiad, i nie zapluć przy tym monitora i klawiatury...
Ale co prawda, to prawda!

Skoro uważasz że "Pan nie jest moim pasterzem"...

Mike'u z niecierpliwością czekam aż przedstawisz mi dowód na potwierdzenie Twoje tezy jakoby (przynajmniej jeden) światopogląd ateistyczny miał być bardziej racjonalny od teizmu. Rozochociłeś mnie do granic możliwości, więc myślę, że czas na nasz kochany dowód. Jeśli nie chcesz mi go przedstawić z przykrością muszę nazwać Cię bajkopisarzem, a robię to na podstawie Twoich własnych kryteriów.



W sumie tak! Nie ma to jak kogoś torturować, zgwałcić, ze skóry obedrzeć i wywiesić na widoku. W końcu nikt mi nie będzie mówił co mam robić

Andy72->

Tak, tak właśnie uważam. I naprawdę, zamiast dywagować w nieskończoność nad nieuznawaniem tej akurat mitologicznej postaci, wolę zajmować się innymi, ciekawszymi sprawami.

A nie szkoda Ci że życie przeminie i nic nie będzie potem?

Nikt nie wie czy, i co ewentualnie, będzie potem. A życia nie będę tracić na wymysły grupy facetów, na nieswoje poglądy, i na totalną ascezę...

Moim zdaniem problem polega na tym, że nie wiadomo które wymysły jakiej grupy facetów uznać za słuszne. Jest ich mnóstwo, a co najgorsze, one są wzajemnie sprzeczne (często nawet wewnętrznie sprzeczne, ale to szczegół), no a na dodatek nie ma żadnej przesłanki by stwierdzić, że jedne są lepsiejsze od tysięcy pozostałych. Wobec niemożności dokonania racjonalnego wyboru, racjonalnym jest stanie obok. Tertium non datur.

Ale obok to stoi agnostyk. Ateista natomiast zabiera głos w dyskusji. : P

Z listu JKM do ateistów:
Zachowujecie się jak dziecko bez nogi, które psuje koledze rowerek, by też nie mógł na nim jeździć!

Być może Pana Boga nie ma – ale my wierzymy, że jest, i nam jest z tym dobrze. Natomiast na czym miałoby polegać Wasze dobro, gdybyście nawet przekonali nas, że Pana Boga nie ma? Robicie to w imię Prawdy? Ale-ż dowodu na nieistnienie Boga nie macie!

Andy72->

A innym jest dobrze bez Waszego Boga (czy bogów w ogóle), a Ty Andy np. też chcesz im to popsuć. Większość Twoich wypowiedzi zahacza o nawracanie...

Przyznaję że lepiej powinienem się sam nawrócić zamiast nawracać na forum innych, choć pisanie na forach jest dla mnie pewną formą rozrywki.

Chcesz powiedzieć, że jesteś niewierzącym, który nawraca ludzi na wiarę w Boga??

Znaczy, spoko, ale z tym się jeszcze nie spotkałem. Widzę, że wiele się jeszcze muszę nauczyć.

Eeee, ja nie mówię, że źle że piszesz. Fajnie, że jesteś
Tylko trochę za często chcesz nawracać, a za rzadko rozmawiasz o różnych innych rzeczach

Lurker: niby masz rację, zauważ jednak że ateista ma różne definicje. Według najogólniejszej to osoba niewierząca w bogów. I nie musi mieć na to żadnych dowodów ani być absolutnie o tym przekonana. Wystarczy jak po prostu nie wierzy. Czyli stoi obok właśnie.