Dlaczego KK odstrasza elity (inteligencje) ?
Autor |
Wiadomość |
pilaster
Dołączył(a): N mar 28, 2004 8:38 Posty: 4769
|
KeyMaker napisał(a): Ateista odrzuca wszelką metafizykę i nie musi udowadniać, że Bóg nie istnieje, bo samo pojęcie Boga jest wpadaniem w metafizykę. Czy odrzucenie metafizyki jest metafizyką ? Oczywiście nie. Ateista, tak samo z resztą, jak teista, aby uzasadnić swój światopogląd (a w ogóle po co uzasadniać?), nie musi udowadniać nieistnienia, czy też istnienia bytów transcendentnych, których istnienia z samej definicji transcendencji, udowodnić się nie da. Nie można jednak twierdzić, że odkrycia naukowe zaprzeczają (lub potwierdzają) istnienie Boga. Tak nie jest i nigdy nie będzie. Cytuj: PTRquerty zarzuca ateiście, że według niego świat musi być "samoistny", ale niestety tak nie jest. Ateista nie musi zakładać, że świat jest "samoistny". Albo świat jest samoistny, albo ma jakąś zewnętrzną przyczynę, albo jest wieczny bez początku i końca. Ostatnia możliwość została przez naukę wykluczona. Zostały dwie. Cytuj: pilaster napisał(a): Cytuj: No dobrze, ale w takim razie jak według Ciebie wyglądało stworzenie świata przez Boga ? Jak to, czyżbyś o tym nie wiedział? Przecież był WW, potem powstały kwarki, hadrony i leptony, nastapiła rekombinacja, powstały galaktyki, gwiazdy, etc... Chyba uczą o tym w szkole? Czy WW to teoria stworzenia świata przez Boga ?
Albo WW był samoistny (fluktuacja kwantowa, ale dlaczego prawa natury dopuszczają fluktuację?), albo miał jakąś przyczynę. Jeżeli przyczyna ta była naturalna, to i ona miała jakąś przyczynę, etc... Dla ludzi wierzących WW (albo przyczyny WW, kiedy je już poznamy) to sposób w jaki Bóg stworzył wszechświat. Co w tym jest takiego dziwnego? To tylko w pismach "świeckich humanistów" katolik jest ciemny, zacofany, przesądny i wierzy w płaskość ziemi.
_________________ Brothers, what we do in life, echoes in eternity
Jest inaczej - Blog człowieka leniwego
|
Pt paź 08, 2004 6:09 |
|
|
|
 |
KeyMaker
Dołączył(a): N wrz 26, 2004 20:05 Posty: 99
|
PTRqwerty napisał(a): Dobrze, ale gdzie tu jest ateizm? Ateizm (z greckiego Theos - Bóg, z przedrostkiem negującym a-) to światopogląd odrzucający wiarę w istnienie sił nadnaturalnych, szczególnie boga (bogów). Źródłem ateizmu jest z jednej strony wzrastająca, w miarę rozwoju nauki, sprzeczność między twierdzeniami naukowymi a wierzeniami religijnymi, zaś z drugiej bunt przeciwko zachowawczym funkcjom religii która przenosi problem wyrównania krzywd społecznych w sferę pozaziemską.
Odrzucam metafizykę i właśnie dlatego jestem ateistą. Ty zaś twierdzisz, że negując byt ontologiczny wpadam w metafizykę ... PTRqwerty napisał(a): Świat (wszechświat, czy multiuniversum) może mieć przyczynę w sobie, lub na zewnątrz. Jaka jest trzecia możliwość?
Nie ważne ile jest wersji. Ważne jest tylko że nie ma jednej pewnej. To wystarczy, aby zanegować wszystkie i nie wpadać w metafizykę. pilaster napisał(a): Nie można jednak twierdzić, że odkrycia naukowe zaprzeczają (lub potwierdzają) istnienie Boga. Tak nie jest i nigdy nie będzie.
Skąd ta pewność ?
Nie będę wnikać czy obecna nauka zaprzecza istnienia Boga, ale skąd wniosek że nigdy do tego nie dojdzie ?
Pozdrawiam.
_________________ Ciemność widze ...
|
So paź 09, 2004 17:01 |
|
 |
pilaster
Dołączył(a): N mar 28, 2004 8:38 Posty: 4769
|
KeyMaker napisał(a): Źródłem ateizmu jest z jednej strony wzrastająca, w miarę rozwoju nauki, sprzeczność między twierdzeniami naukowymi a wierzeniami religijnymi. A konkretnie podaj przykłady takich sprzeczności. Mozna było od bidy mówic o nich do połowy XX wieku, kiedy sądzono, że świat jest wieczny. Obecnie żadna z nauk przyrodniczych, nie mówiąc już o ścisłych nie podaje żadnych twierdzeń stojących w opozycji do teizmu. Bredzenia filozofów za naukę uznać zaś nie można. Cytuj: zaś z drugiej bunt przeciwko zachowawczym funkcjom religii która przenosi problem wyrównania krzywd społecznych w sferę pozaziemską. Ach, Ssssspołeczny! Jak ja kocham ten przymiotnik negujący. Sprawiedliwość społeczna (SS jakże trafny skrót!) jako zaprzeczenie normalnej sprawiedliwości. Czyżby więc ten ateizm sprowadzał się tylko do bolszewizmu, czyli "grab nagrabliennoje" i wyrównania wszystkich (w dół)? A tacy np albigensi, czy wiklifici nie potrzebowali do tego ateizmu. Jeżeli już jednak, to popadasz w sprzeczność. Żadne środowisko (może poza zwodnikami) nie odnosi się do nauki z większą nienawiścią, niż "świecki, lewicowy humanizm". Kto zabraniał nauczania o WW, genetyki, czy cybernetyki w ZSRR? Czyżby inkwizycja? A kto podniósł wściekła nagonkę, kiedy się okazało, ze kobiety róznią się jednak od mężczyzn (płeć mózgu), a inteligencja jest jednak jakoś skorelowana z kolorem skóry (krzywa dzwonowa)? Czyżby papież? Cytuj: pilaster napisał(a): Nie można jednak twierdzić, że odkrycia naukowe zaprzeczają (lub potwierdzają) istnienie Boga. Tak nie jest i nigdy nie będzie.
Skąd ta pewność ? Nie będę wnikać czy obecna nauka zaprzecza istnienia Boga, ale skąd wniosek że nigdy do tego nie dojdzie ?
Dlatego, że problem istnienia/nieistnienia boga nie wchodzi w zakres działania nauki (filozofia to nie nauka). Nauka zajmuje się materią/energią i prawami nią rządzącymi, Bóg zaś z definicji materialny nie jest. Równie dobrze można od nauki oczekiwać, żeby rozstrzygnęła problem relacji Prawdy do Piekna, albo kto większym poeta był Słowacki, azali Mickiewicz?
_________________ Brothers, what we do in life, echoes in eternity
Jest inaczej - Blog człowieka leniwego
|
N paź 10, 2004 9:15 |
|
|
|
 |
KeyMaker
Dołączył(a): N wrz 26, 2004 20:05 Posty: 99
|
pilaster napisał(a): KeyMaker napisał(a): Źródłem ateizmu jest z jednej strony wzrastająca, w miarę rozwoju nauki, sprzeczność między twierdzeniami naukowymi a wierzeniami religijnymi. A konkretnie podaj przykłady takich sprzeczności. Mozna było od bidy mówic o nich do połowy XX wieku, kiedy sądzono, że świat jest wieczny. Obecnie żadna z nauk przyrodniczych, nie mówiąc już o ścisłych nie podaje żadnych twierdzeń stojących w opozycji do teizmu. Bredzenia filozofów za naukę uznać zaś nie można. Sprzeczność musi istnieć, bo prawdziwi naukowcy nie zwracają uwagi na byty ontologiczne podczas tworzenia nowych teorii. Konkretnych przykładów nie podam bo nie czuję się w obowiązku bronić nie moich słów: http://pl.wikipedia.org/wiki/Ateizm . Przepraszam, że nie zaznaczyłem że definicja ateizmu pochodzi z Wikipedii, ale nie mogłem się powstrzymać po tym jak PTR coś z tej wikipedii zacytował. pilaster napisał(a): KeyMaker napisał(a): Skąd ta pewność ? Nie będę wnikać czy obecna nauka zaprzecza istnienia Boga, ale skąd wniosek że nigdy do tego nie dojdzie ? Dlatego, że problem istnienia/nieistnienia boga nie wchodzi w zakres działania nauki (filozofia to nie nauka). Nauka zajmuje się materią/energią i prawami nią rządzącymi, Bóg zaś z definicji materialny nie jest. Równie dobrze można od nauki oczekiwać, żeby rozstrzygnęła problem relacji Prawdy do Piekna, albo kto większym poeta był Słowacki, azali Mickiewicz?
Ale chyba nie zaprzeczysz, że wiele odkryć naukowych zmienia podejście filozofów do wielu zagadnień ?
Czy według Ciebie nigdy nie powstanie teoria, która neguje raz na zawsze sens istnienia bytów ontologicznych ?
Pozdrawiam.
_________________ Ciemność widze ...
|
N paź 10, 2004 14:06 |
|
 |
pilaster
Dołączył(a): N mar 28, 2004 8:38 Posty: 4769
|
KeyMaker napisał(a): Sprzeczność musi istnieć, bo prawdziwi naukowcy nie zwracają uwagi na byty ontologiczne podczas tworzenia nowych teorii. Ponieważ nie zwracają uwagi na byty ontologiczne, to sprzeczności być nie może! Nauka i teologia (zajmująca się bytami ontologicznymi) są to dwie dziedziny zupełnie różne, rzekłbym nawet ortogonalne względem siebie. Cytuj: Konkretnych przykładów nie podam bo nie czuję się w obowiązku bronić nie moich słów Ale najpierw je przytoczyłeś jako poparcie dla swoich twierdzeń. Czyli można rzec, że uznałeś za swoje. A teraz nie chcesz ich bronić? Unik. Cytuj: Ale chyba nie zaprzeczysz, że wiele odkryć naukowych zmienia podejście filozofów do wielu zagadnień ? Ależ tak! Tylko, że z reguły filozofowie nie mają większego pojęcia o teoriach naukowych na które się powołują. (np twierdzi się, że teoria ewolucji wyklucza istnienie Boga, a to co się wyprawia z mechanika kwantową, to już w ogóle horror. Poza tym to filozofia jest obecnie wtórna (przeraźliwie wtórna) wobec nauki. Obecne badania bowiem dotyczą dziedzin kompletnie nieintuicyjnych (nie da się intuicyjnie zrozumieć mechaniki kwantowej, czy nawet rachunku prawdopodobieństwa) Cytuj: Czy według Ciebie nigdy nie powstanie teoria, która neguje raz na zawsze sens istnienia bytów ontologicznych ?
Nie, nigdy. Nawet, gdyby się okazało, że Wszechświat jest zamkniętą pętlą czasową. Pozostanie pytanie, dlaczego pętla ta istnieje.
_________________ Brothers, what we do in life, echoes in eternity
Jest inaczej - Blog człowieka leniwego
|
N paź 10, 2004 19:31 |
|
|
|
 |
KeyMaker
Dołączył(a): N wrz 26, 2004 20:05 Posty: 99
|
pilaster napisał(a): Cytuj: Czy według Ciebie nigdy nie powstanie teoria, która neguje raz na zawsze sens istnienia bytów ontologicznych ? Nie, nigdy. To jest negowanie poparte wiarą nie wiedzą. pilaster napisał(a): Nawet, gdyby się okazało, że Wszechświat jest zamkniętą pętlą czasową. Pozostanie pytanie, dlaczego pętla ta istnieje.
No właśnie na tym przykładzie widać, że wiara jednak zależy od nauki. Choćby dlatego że podstawowe dogmaty wiary muszą być dopasowane do stanu wiedzy. Czyli religia musi się zmieniać wraz z postępem nauki.
Jeżeli chodzi o przykład z pętlą czasową to nie potrafię sobie wyobrazić wiary w byt zupełnie nie powiązany ze światem, który wtedy już nie jest przez ten byt stworzony. To już nie będzie wiara tylko czysta fantazja.
Już obecnie widać wyraźny podział między nauką a filozofią ( wiarą ) i wątpię aby w przyszłości nastąpiła jakaś zmiana.
Jesteśmy skazani na rozwój w oparciu o wiedzę naukową nie o wiarę i filozofię.
Wiara obecnie spełnia jedynie zadania społeczne, nie pomaga rozwijać się ludziom jako cywilizacji i według mnie z czasem okaże się niepotrzebnym i uciążliwym balastem przeszkadzającym w osiągnięciu postępów.
Pozdrawiam.
_________________ Ciemność widze ...
|
Pn paź 11, 2004 12:56 |
|
 |
pilaster
Dołączył(a): N mar 28, 2004 8:38 Posty: 4769
|
KeyMaker napisał(a): pilaster napisał(a): Cytuj: Czy według Ciebie nigdy nie powstanie teoria, która neguje raz na zawsze sens istnienia bytów ontologicznych ? Nie, nigdy. To jest negowanie poparte wiarą nie wiedzą. OK, podaj więc przykład teorii, możliwej choćby tylko teoretycznie do sprawdzenia, która negowałaby istnienie bytów ontologicznych Cytuj: wiara jednak zależy od nauki. Choćby dlatego że podstawowe dogmaty wiary muszą być dopasowane do stanu wiedzy. Czyli religia musi się zmieniać wraz z postępem nauki. Wcale nie. Żadne dogmaty wiary, przynajmniej, jezeli chodzi o KrK nie zmieniały się od momentu wprowadzenia, a żaden nie stoi w sprzeczności z nauka, nawet obecną. Cytuj: Jesteśmy skazani na rozwój w oparciu o wiedzę naukową nie o wiarę i filozofię.
Z tym całkowicie się zgadzam.
_________________ Brothers, what we do in life, echoes in eternity
Jest inaczej - Blog człowieka leniwego
|
Pn paź 11, 2004 20:08 |
|
 |
KeyMaker
Dołączył(a): N wrz 26, 2004 20:05 Posty: 99
|
pilaster napisał(a): OK, podaj więc przykład teorii, możliwej choćby tylko teoretycznie do sprawdzenia, która negowałaby istnienie bytów ontologicznych
No np: teoria Stephen'a Hawking'a. Kod: "Problemem pochodzenia i losu wszechświata zainteresowałem się w 1981 roku, gdy uczestniczyłem w konferencji na temat kosmologii, zorganizowanej przez jezuitów w Watykanie. Kościół katolicki popełnił i ogromny błąd w sprawie Galileusza, gdy ogłosił kanoniczną odpowiedź na pytanie naukowe, deklarując, iż Słońce obraca się wokół Ziemi. Tym razem, parę wieków później, Kościół zdecydował się zaprosić grupę ekspertów i zasięgnąć ich rady w sprawach kosmologicznych. Pod koniec konferencji papież przyjął jej uczestników na specjalnej audiencji. Powiedział nam wówczas, że swobodne badanie ewolucji wszechświata po wielkim wybuchu nie budzi żadnych zastrzeżeń, lecz od zgłębiania samego wielkiego wybuchu należy się powstrzymać, gdyż chodzi tu o akt stworzenia, a tym samym akt Boży. Byłem wtedy bardzo zadowolony, iż nie znał on tematu mego wystąpienia na konferencji - mówiłem bowiem o możliwości istnienia czasoprzestrzeni skończonej, lecz pozbawionej brzegów, czyli nie mającej żadnego początku i miejsca na akt stworzenia. Nie miałem najmniejszej ochoty na to, by podzielić los Galileusza, z którego postacią łączy mnie silna więź - uczucie swoistej identyfikacji, częściowo z racji przypadku, który sprawił, że urodziłem się dokładnie 300 lat po jego śmierci! (...) To właśnie na konferencji w Watykanie,... przedstawiłem po raz pierwszy hipotezę, iż przestrzeń i czas tworzą wspólnie obiekt o skończonej rozciągłości, lecz pozbawiony granic lub brzegów. Moje wystąpienie miało raczej charakter wywodu matematycznego, tak że wynikające zeń implikacje dotyczące roli, jaką mógł pełnić Bóg w stworzeniu świata, nie zostały od razu zrozumiane (co mi szczególnie nie przeszkadzało)" Oryginał: www.racjonalista.pl/kk.php/s,3407pilaster napisał(a): Wcale nie. Żadne dogmaty wiary, przynajmniej, jezeli chodzi o KrK nie zmieniały się od momentu wprowadzenia, a żaden nie stoi w sprzeczności z nauka, nawet obecną.
OK. Nie będę się o to spierał, bo nie jestem teologiem. Możliwe, że masz racje, ale jeżeli chodzi o sprzeczność z nauką to raczej przesadziłeś bo jak się ma do nauki np.: dogmat o niepokalanym poczęciu ? pilaster napisał(a): Cytuj: Jesteśmy skazani na rozwój w oparciu o wiedzę naukową nie o wiarę i filozofię. Z tym całkowicie się zgadzam.
To do czego potrzebna jest religia ? Do kontroli innych ?
Trzeba odrzucić wszelkie religie choćby dlatego, aby dać więcej swobody w formułowaniu nowych idei/teorii następnym pokoleniom. Nasze pokolenie niestety musi cały czas zwracać uwagę na opinię wierzących ...
Pozdrawiam.
_________________ Ciemność widze ...
|
Śr paź 13, 2004 19:09 |
|
 |
Nicholas
Dołączył(a): Śr paź 13, 2004 15:40 Posty: 24
|
Wszyscy na pewno wiedzą że galaktyki oddalają się od siebie, co jest spowodowane ciągłym rozszerzaniem się kosmosu. Przypuszczalną przyczyną takiego stanu rzeczy jest teoria wielkiego wybuchu. Jeśli Wielki Wybuch naprawdę się zdarzył, to powinien pozostawić po sobie słabe fale radiowe w całym Kosmosie. W 1965 r. wykryto takie słabe promieniowanie docierające ze wszystkich kierunków. Stwierdzono również, że średnia temperatura Wszechświata jest o 3 stopnie wyższa od zera absolutnego. To ciepło pochodzi od coraz wolniej przebiegającego WW (czyt. wielkiego wybuchu) który cały czas trwa.
Jak widać WW zostawia nam całkiem sporo dowodów na swoje istnienie w przeciwiństwie do boga który przecież nie potrzebuje potwierdzenia.
Informacje podane powyżej zostały zaczerpnięte z następujących stron:
http://malwus.republika.pl/wielki%20wubuch.htm
http://replo.piwko.pl/wielki_wybuch.htm
|
Śr paź 13, 2004 21:01 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Ze świecą szukam znaczenia Twej wypowiedzi 
Postulujesz, że teoria WW stoi w sprzeczności z hipotezą istnienia Boga osobowego, czy że na hipotezę istnienia Boga osobowego nie ma dowodów empirycznych?
Pytający PTRqwerty
|
Śr paź 13, 2004 21:14 |
|
 |
KeyMaker
Dołączył(a): N wrz 26, 2004 20:05 Posty: 99
|
Ja tylko podałem przykład teorii, która wyklucza byt ontologiczny. Nie wiem czy jest prawdziwa czy fałszywa , ale jest to przykład teorii dla pilastera.
Czyli mamy dwie wykluczające się teorię i są tak samo zagmatwane i niepewne ( dla mnie ). Nie widzę powodów aby jedną przyjąć a drugą odrzucić.
Na dzień dzisiejszy nie wiem która jest prawdziwa i odrzucam obie.
Ale w ten sposób widać, że nauka może wpływać na podstawy wiary.
P.S.
Nie chodzi o teorię WW tylko teorię multiversum.
Pozdrawiam.
_________________ Ciemność widze ...
|
Śr paź 13, 2004 22:32 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Oki. Ja Nicholasa pytałem.
A już zupełnie z humorem: zastosuj KeyMakerze Brzytwę Ockhama i wybierz teorię, która postuluje mniejszą ilość bytów
Co było z humorem, czego bronić nie będę.
Rozweselony PTR
PS. Rozumiem, że tą alternatywną to by był multiwszechświat.
|
Śr paź 13, 2004 22:59 |
|
 |
KeyMaker
Dołączył(a): N wrz 26, 2004 20:05 Posty: 99
|
PTRqwerty napisał(a): zastosuj KeyMakerze Brzytwę Ockhama i wybierz teorię, która postuluje mniejszą ilość bytów
Przecież neguję dwie teorie ...
Co jeszcze mam ciachnąć ?
_________________ Ciemność widze ...
|
Śr paź 13, 2004 23:07 |
|
 |
Nicholas
Dołączył(a): Śr paź 13, 2004 15:40 Posty: 24
|
Wcale nie jestem zdania że teoria WW jest sprzeczna z hipotezą istnienia boga. Te teorie nawzajem się ani nie potwierdzają ani nie wykluczają. Na hipotezę istnienia boga nie ma natomiast żadnych dowodów empirycznych przez co jest ona nie do uzasadnienia i powinna zostać z tego powodu odrzucona.
Inaczej sprawa się ma gdy chodzi nam o istnienie tego konkretnego boga z biblii. "Stary testament" zaprzecza WW pisząc że wszystko powstało z słowa boga i cały ten proces dokonał się w 7 dni.
|
Cz paź 14, 2004 9:11 |
|
 |
unicorn
Dołączył(a): Śr cze 09, 2004 13:48 Posty: 97
|
Moi drodzy. Prawdę mówiąc bardzo bawią mnie rozmowy miedzy wierzącymi i niewerzącymi na temat istnienia(nie istnienia) Boga. To jak, wybaczcie proszę porównanie, rozmowa ze ślepym o kolorach. Ja jestem wierzący. Mogę powiedzieć wiem (a nie tylko wierzę) że Bóg istnieje. Nie jestem jednak w stanie udowodnić innym tego, że tak jest. I nikt nie będzie w stanie przekonać że tak nie jest. Bóg jest poza poznaniem - nie należy do tego świata i za pomocą pojęć z tego świata (a jedynie takie znamy) nie da się go opisać (a zatem udowodnić fakt jego istnienia lub wykazać sprzeczność takiego twierdzenia)
A teraz mała zabawa - na poparcie powyższego twierdzenie:
Moi drodzy, czy istnieje elektron ? Oczywiście wszyscy zgodnie odpowiedzą że tak. A skąd mamy taką pewność. A no stąd, że spora ilość badań wykazała jego istnienie.
Ale wykazała tylko pośrednio (są nawet teorie mówiące o tym iż nie ma elektronu w naszej przestrzeni 3D, oczywiście nie wykluczają one większej ilości wymiaów naszego świata, ale to nie jest tu aż tak istotne).
Wracając do tematu istnienia elektronu. Jego położenie określamy poprzez prawdopodobieństwo bycia w pewnej przestrzenie (tak naprawdę nie potrafimy określic jego położenia). Jego istnienie, oraz własności fizyczne określamy na podstawie śladów jego istnienia (wyliczamy na podstawie pewnych własności, a jak wiemy fizycy zazwyczaj stara sie dopasować teorię do rzeczywisości, czyli doświadczajlnie wykazuje istnienie pewnych zjawisk, a potem buduje do tego teorię. Tak więc istnienie elektronu możemy wykazać na podstawie pewnych zależności matematycznych, które powstały po to aby opisać to zjawisko. I taka, przeważnie, jest droga w nauce. Najpierw coś zaobserwujemy (albo zauważamy brak czegoś o czym myśleliśmy że istnieje) a następnie staramy się zbudować teorię pasującą do dotychczasowej wiedz (uznanej za pewną i słuszną) a opisujące nowe zjawisko.
Ale jeżeli przeprowadzimy eksperyment i każemy człowikowi dotknąc dwa przewody, z których w jednym płynie prąd, a w drugim nie, to z pewnością poczuje w którym ruch elektronów jest uporządkowany (płynie prąd). I żadne teorie nie przekonają go że tam nic nie było.
Tak samo jest z ludźmi wierzącymi. Oni doświadczają istnienia Boga i tyle. I nic ich nie przekona że jego nie ma. Można co najwyżej starać się ich przekonać że mają omamy i wychowanie (kultura itp) wpoiła im takie wewnętrzne przekonanie (ale tak to można udowodnić wszystko  !).
Ludzie kochani, tyle stron, ciągle te same argumenty i nikt nikogo nie przekonał. Moim zdaniem o Bogu należy świadczyć swoim życiem i w ten sposób o Nim uczyc i wykazywać jego istnienie (to powinno dać dużo lepsze efekty niż jakiekolwiek logiczne argumenty).
|
Cz paź 14, 2004 13:51 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|