Kowalski nie ma zielonego pojęcia czym jest Chrześcijaństwo.

A czym jest? Z tego co wiem nie jest Katolikiem. ponoć tylko katolicy(ew. Prawosławni) mają taki liberalny stosunek do odczytu Biblii

Przynajmniej chłop ma jakąś pasję. Niech się realizuje

Chyba jeszcze jest katolikiem, ale krytykuje Papieża i KK. Wymyślił sobie jakieś narodowe chrześcijaństwo.

Poczytałem trochę o tej akcji Kowalskiego i wygląda to tak: Kowalski najpierw publicznie przedstawił szerego "dowodów" na nieprawdziwość TE. Jak te dowody zostały przez innych wyśmiane, to się zaczął tłumaczyć, że to było tylko takie "pierdolamento" http://www.se.pl/wiadomosci/opinie/mari ... 26076.html

Czyli żadnych dowodów Kowalski nie przedstawił i poza faktem, że TE nie przekonuje Kowalskiego nie dostarczono żadnych przesłanek, by TE odrzucić. No więc o czym tu gadać.

Jeśli natomiast chodzi o to, jak oceniam tę akcję od strony politycznej, to oczywiście pozytywnie.

Oczywiście Ci naukowcy wychodzą poza naukę (i swoje kompetencje) w tym punkcie.
Robią to samo, co piosenkarze wypowiadający się o polityce, aktorzy o ekologii i księża o prawdziwości/fałszywości Teorii Ewolucji.

To ciekawe: uważasz, że Stephen Hawking nie może zadawać pytania dotyczącego początku wszechświata? Gdzie jest ten punkt graniczny między wiarą a nauką?

Może:

• jako naukowiec - w ramach swoich kompetencji (fizyka)
• jako amator, jak każdy z nas - dowolne

Natomiast np.twierdzenie że nauka wyklucza stworzenie jest albo wyrazem złej woli, albo dowodem, że niezły astrofizyk (nie tak dobry, jak jego PR, ale niezły) tez może mieć kłopoty z aparatem naukowym.

Faktycznie nie można naukowo udowodnić nieistnienie Boga, tak jak nie można naukowo udowodnić nieistnienia Latającego Potwora Spagetti. Natomiast nauka może znaleźć racjonalne wyjaśnienie zjawisk i zdarzeń w których ludzie widzieli rękę Boga. I Stephen Hawking stwierdził, że Bóg nie był potrzebny do stworzenia świata a Wielki Wybuch był nieuniknioną konsekwencją praw fizyki.

Po pierwsze - wbrew niedoukom - nie ma analogii.
Po drugie - oczywiście można udowodnić istnienie Boga naukowo, tyle że przy pomocy nauk przyrodniczych. Mylisz się. Nauka (rozumiem że masz na myśli nauki przyrodnicze) jedynie je opisuje, a nie wyjasnia (było już o tym w watku).

I właśnie tu przekroczył swoje kompetencje. I to daleko.Oczywiście. Ino nic z tego dla "zagadnienia Boga" nie wynika.

Poproszę o ten dowód.

Taka sytuacja tylko przesuwa nam problem. Dlaczego bowiem prawa fizyki właśnie takie są, że musiały doprowadzić do Wielkiego Wybuchu?

Tak więc rozumowanie "Boga nie ma, bo wyjaśniliśmy X" jest sensowne tylko w odniesieniu do "Boga zapchajdziury".

Na pewno nie znamy jeszcze odpowiedzi na wszystkie pytania, ale to nie jest żaden powód aby wierzyć w Boga. Wiara w Boga to takie lenistwo umysłowe. Nie wiemy dlaczego coś jest takie jakie jest, to zamiast szukać prawdziwej odpowiedzi przypisujemy sprawstwo Bogu i już nie musimy na ten temat myśleć. " Bóg tak chciał" i wszystko jasne:-)

http://www.lmgtfy.com/?q=dowody+na+istnienie+boga

Ha-ha-ha! Jak powiada przysłowie: głupich nie sieją...
http://lmgtfy.com/?q=dowody+na+to+ze+ziemia+jest+plaska

Racja. Sami się rodzą. Przeważnie z zarozumiałości.