?

No przecież z definicji 3.

Znalem jednego goscia ktory 3 krotnie mal smierc kliniczna, za kazdym razem byl uznany za zmarlego i odwozony do kostnicy, z tym ze 2 razy obudzil sie w kostnicy, a 3-ci raz w trumnie we wlasnym domu i cala modlaca sie rodzina dookola trumny, praktycznie tuz przed zamknieciem trumny przed pogrzebem.
Dzisiejsze przepisy postepowania ze zmarlymi sa tak skonstruowane ze taki przypadek bedzie niezauwazony i osoba pochowana, czy spalona zywcem.
Lekarze takze wiedza ze wiele przypadkow smierci klinicznej jest podobna do letargu, i chca to wykorzystywac do transplantacji. Poza tym jest wiele przypadkow przebudzen po kilkuletniej "comie".
Poza tym nie ma nigdy pewnosci czy dana smiierc kliniczna niie zostala celowo spowodowana, bo akurat ktos na wysokim stolku czeka na transplant o takiej wlasnie grupie krwi itp.
Poza tym legalizacja transpllantacji uruchomila czarny rynek organow, najczesciej pochodzacych od porywanych osob zwlaszcza dzieci.
Uwazam ze jedyna etyczna transplantacja to dawca np. z powaznego wypadku gdzie cialo jest uszkodzone na tyle ze nie ma szansy cokolwiek zrobic, a ktores organy ocalaly. Oczywiscie wazny jest czas od wypadku do zabezpieczenia organow i transplantacji.
Inna, to dawca swiadomy i oddajacy np. jedna nerke.
Kolejna sprawa wiazaca sie w pewien sposob z transplantacja, to obowiazkowe sekcje zwlok, wszystkich zmarlych, co jest kolejnym elementem zabijajacym ewentualne przypadki krotkotrwalej smierci klinicznej. Poza tym jest forma bezczeszczenia zwlok, nielegalnym pobieraniem narzadow do eksperymentow i eksponatow. Po sekcji zwlok rodzina praktycznie dostaje pusty korpus zmarlego.

Tu też są "plusy ujemne". Na przykład naciski rodziców na syna aby oddał nerkę swojej siostrze.
Niekoniecznie takie bezpośrednie w rodzaju "dlaczego nie chcesz własnej siostrze oddać nerki, przecież bez niej umrze, zobacz jak się męczy na dializach".

Znany pięściarz oddał swoją nerkę córce, wszyscy byli zachwyceni. Sam mało nie zmarł na skutek komplikacji.
Po kilku latach nerka przestała działać, podobno dziewczyna nie brała leków albo nieregularnie.
Obecnie podobno (powtarzam za prasą) patrzy na nerkę mamy, która urodziła kolejne dziecko i chciałaby być kompletna.

No nie przesadzajmy. Ja wierze lekarzom w normalnych krajach, ze smierc pnia mozgu stwierdzaja poprawnie wedlug dzisiejszego stanu wiedzy medycznej. Tyle, ze dla mnie to nie jest smierc czlowieka. Ale o tym juz tu pisalam.

A co jest dla Ciebie śmiercią człowieka?

Śmierć człowieka, to śmierć wszystkich narządów i tkanek.
Po ustaniu krążenia krwi, proces taki jest nieodwracalny po kilkudziesięciu minutach.
Niemniej ustanie czynności pewnych komórek, tkanek trwa wiele godzin.

Dochodzi jeszcze sprawa tzw. Swietych Niezniszczalnych, dlaczego ich ciala nie ulegaja rozkladowi,
Moze to byc rodzaj s mierci kliniicznnej, wielu z niich ma wyzsza o kilka stopni temp. ciala, plynna krew, itp. Kosciol zwykle bierze to w swoje rece, ale wielu pewnie jest nawet niezauwazonych.

Czyli np. w wypadku transplantacji serca dawca nie umiera, dopóki nie umrze biorca?

Wg transplantologów (i ciebie też), ciało człowieka jest marnym dodatkiem do pnia mózgu.
Jak "pieniek" jest uszkodzony, to można te narządy pobrać na części zapasowe, bo się zmarnują w trumnie. Tyle dobra. Serce, wątroba, nerki, skóra, kości, ścięgna, rogówki... może nawet skalp, albo cała facjata?

Ale nie chodziło o opinię/definicję transplantologów, tylko Twoją. A z tej, którą podałeś, wychodzi, że przy transplantacji dawca nie umiera.

To nie jest moja definicja ale definicja śmierci "klasyczna".
Są też inne, "nowocześniejsze".
Przy twoich kombinacjach i erystyce, to jak ktoś oddał nasienie do banku spermy, to nie umrze przez 200 lat

Jakiej erystyce? Podałeś definicję z absurdalnym kryterium, więc wyszedł absurd, proste.

Słabo kumasz i masz problemy z logiką.
Po ustaniu krążenia krwi nikt nie rzuca się ze skalpelem na zwłoki aby wykroić serce.
Wymyślasz bzdurny wątek poboczny aby rozmydlić temat. Jesteś trollem.

Słabo kumasz i masz problemy z logiką.

Jaki wątek poboczny? Nie potrafisz podać sensownej definicji śmierci? Nie musisz. Na szczęście zajmują się tym specjaliści.

Dla mnie s.mierc to jest ostateczne, trwale i nieodwracalne ustanie wszystkich funkcji zyciowych organizmu.