Dowód na nieistnienie Boga
Autor |
Wiadomość |
wieczny_student
Dołączył(a): Cz sie 16, 2007 13:29 Posty: 2342
|
astrotaurus napisał(a): I po co ja tyle mówię o rozróżnianiu spraw publicznych i państwowych? Państwo jest neutralne światopoglądowo i nie powinno przejawiać aktywności religijnej. A to o monopolizacji wszelkich mediów godne jest najparszywszej agitki. Państwo to nie cała sfera publiczna, i nie może jej całej kontrolować (lub otrzymujemy ustrój totalitarny). Tym samym religia ma dostęp do sfery publicznej. Cytuj: Jest to na równi śmieszne i straszne... Wolność wyznaniowa w państwie neutralnym światopoglądowo polega na konieczności wyboru jakiejś religii? A jak ja sam nie wybiorę, to Ty z Rydzykiem i Krzaklewskim wybierzecie ją dla mnie? Ot, religijna logika.... I pal licho jakiegoś śmierdzącego ateistę, ale co ma np. biedny muzułmanin - obywatel RP począć w urzędach swojego państwa? Też ma się bać, że decyzje urzędników będą zapadać w imieniu prawa .... kanonicznego krk? Odsyłam do konstytucji i np. ustawy o gwarancjach wolności sumienia, jeżeli nie rozumiesz, czym jest m.in. prawo do wyboru religii. To, że wybierzesz ateizm, nie oznacza, że inni w twoim otoczeniu tez muszą się zachowywać jak ateiści. Cytuj: Ot, kolejny przykład religijnej logiki i sprawiedliwości. Doznawanie orgazmu duchowego po zjedzeniu wafelka to nie jest patologia do leczenia, a alergia na krzyż to patologia do leczenia jest... Kończ waść , wstydu sobie oszczędź Eucharystię przyjmujemy w naszych kościołach, i nie robimy z tego afery. Komunia jest dla nas więcej niż symbolem. A czy jest dla ciebie krzyż (nie: widok krzyża w miejscu publicznym, ale sam krzyż)? Bo jeżeli nic nie znaczącym symbolem, to alergia na niego naprawdę jest nienormalna. Cytuj: Koszt kosztem, a sprawiedliwość musi być po waszej stronie....? Mniejsza o koszty, sprawiedliwość musi być po twojej stronie....? Cytuj: A ja nie jestem purystą językowym i nie gloryfikuję, nie faworyzuję tego sposobu komunikacji. Ważne, aby opisać dobrze świat. Opis jest możliwy jedynie w ramach jakiegoś języka. Niekoniecznie mówionego, może to być abstrakcyjny język symboli (jak w matematyce), ale musi być. Cytuj: I nie ma rzeczy nieokreślonych i niemożliwych do przekazania. To jakiś dogmat? Przekaż mi zatem, w jaki sposób odczuwasz kolor czerwony? Cytuj: Bez interakcji, bez informacji o czymkolwiek nie jesteśmy w stanie tego opisać, zdefiniować. I dlatego Bóg nie istnieje. Czyli: 1) Nie ma interakcji -> nie ma definicji 2) Nie ma definicji -> nie istnieje 3) Nie istnieje -> niemożliwa jest interakcja Naprawdę nie widzisz błędnego koła? Cytuj: Cytuj: Czy uważasz stwierdzenia typu: "to coś, co mignęło mi przed oczami", "to coś, co spowodowało, że poczułem się dziwnie", "to coś, co daje mi nadzieję" za definicje? Bardzo to ogólnikowe, ale generalnie tak. Tylko zwracam uwagę na to, na co kładę nacisk od pierwszego posta: wyodrębnienie umysłu z całej reszty świata. Przecież ja nie kwestionuję istnienia Boga czy krasnoludków w wewnętrznym świecie fantazji, emocji, uczuć... Więc dodam jeszcze pytanie: Czy może się zdarzyć, że wspomniane definicje definiują coś rzeczywistego? Cytuj: Czy dla ślepego, wskazanie palcem też jest definicją? Czy bezustanne wskazywanie na obecność Boga swoim życiem, jest definicją dla kogoś, kto tych znaków nie potrafi odczytać? Ble, ble, ble... Konkrety, od elementarza poproszę: - Co to jest Bóg? - Jakie przejawy życia świadczą o jego obecności? - O jakich znakach mowa? - Jakie są sposoby ich czytania? Takie rzeczy...[/quote] Dlaczego chcesz usłyszeć kolor czerwony? Czy można wytłumaczyć "kolor czerwony" bez znajomości elektromagnetyzmu, budowy oka i neurologii? Czy nie możesz zaakceptować, że Boga przede wszystkim doświadczamy, a nasze opisy są nieodmiennie naiwne? Na zadane pytanie lepiej ode mnie odpowiedzą ci pisma święte, jeżeli pamiętać będziesz, że od tekstu ważniejsze jest jego zrozumienie. Polecam w szczególności rozmaite listy św. Pawła do pogan - też musiał uczyć ich elementarza. Cytuj: Cytuj: Twierdzę przeciwnie. Jakieś argumenty? Taaaaa, już 13 stron twierdze, że nie potraficie wskazać nawet kwanta informacji o tej pustej 3-literowej zbitce, której podporządkowujecie swoje życie i chcecie podporządkować moje.... Objętość tekstu i powtarzanie go nie jest argumentem. Cytuj: I co? Pewnie mam Ci teraz udowadniać, że nie jestem wielbłądem? Oświeć mi co masz na myśli, bo nie nadążam. Cytuj: Gdybyście potrafili zauważyć, że jest on tylko wymyślony nie miałbym z wami żadnego problemu! A gdybyś ty potrafił zauważyć, ze nie jest on wymyślony, my nie mielibyśmy z tobą żadnego problemu. Przepychamy się tak dalej? Bo ja mam wrażenie, że do niczego to nie prowadzi. Cały czas powtarzasz, ze Bóg jest wymyślony, bo nie mamy z nim żadnej interakcji (czyt.: nie jesteś świadomy posiadania z nim jakiejkolwiek interakcji) i z ta nieświadomość wydaje się być twoim jedynym argumentem. Cytuj: Oj tak, tak, widzę co "dzięki" religii potraficie zrobić...  Tyle, że , jak w poscie tytułowym zaznaczyłem - to są informacje o stanie waszych umysłów, waszej psychiki, a nie o stanie świata zewnętrznego i o Bogu w nim.
Czy zatem to, że osoby widzące mają w umysłach obrazy, które pomagają im nawigować w otoczeniu, jest jedynie informacją o stanie ich psychiki?
Odsyłam tez do mojej odpowiedzi danbogowi Sro Lip 01, 2009 13:43.
_________________ "Nie jesteś byle kim, więc nie możesz żyć byle jak."
|
Pt lip 03, 2009 13:22 |
|
|
|
 |
greg(R)
Dołączył(a): Pn gru 29, 2008 1:36 Posty: 845
|
@pilaster
Fakt nieistnienia jednorożców nie wymaga alternatywnego wyjaśnienia.
I co z tego, że nie wymagają, skoro i tak mogę udowodnić ich istnienie?
A Bogu na tym zależy? Widocznie statystycznie wiecej szkód wynika z mieszkania przed ślubem niż z niemieszkania, skoro to pierwsze jest uznawane za niemoralne.
Więc właśnie dla tych przypadków, które nie podlegają po „statystyczną większość” mamy w prawie karnym ustawowe kontratypy – a w prawie Boskim – które powinno być doskonalsze ich nie ma.
I nie jest to odejście od tematu tylko kolejne przesłanki za tym, że tzw. „prawo Boskie” to wytwór Żydów sprzed paru tysięcy lat, dalej – Stary Testament to bajki koczowniczego plemienia , dalej – wiesz do jakich wniosków to prowadzi...
A gdzies ten łańcuch i tak trzeba urwać.
I jest to akurat JAHWE – bo cywilizacja techniczna jest cywilizacją Chrześcijańską – osobliwe kryterium, choć podejście niezwykle interesujące - przyznaję.
W rzeczy samej. Dlatego nie da się udowodnić istnienia bytów transcendentnych (Boga), ani tej hipotezy odrzucić posługując się narzedziami materialnymi (naukowymi), niezaleznie od tego jak bardzo byłyby potężne.
I naprawdę nie widzisz tego, ze wraz z rozwojem nauki i techniki (co jest o ironio – dużą zasługą Kościoła) ten Bóg się „chowa” coraz bardziej przed nami?
Ale i sprawiedliwy. Za złe karze.
Ta sprawiedliwość i kary adekwatne do wagi czynu widoczne są zwłaszcza w Starym Testamencie.
Widocznie psychika aniołów rózni się od ludzkiej
Oczywiście. Psychika aniołów...
Spytam zupełnie szczerze: naprawdę w to wszystko wierzysz? Wierzysz w Niepokalane Poczęcie, że Anioł przybył zwiastować do Marii, w poczęcie Jezusa z Ducha Świętego, wieczne dziewictwo Marii – nawet po urodzeniu Jezusa, we Wniebowzięcie Marii razem z duszą i ciałem? Serio wierzysz w to wszystko?
Proszę - TAK/NIE
(można sobie dywagować o Bogu deistycznym – jako stwórcy wszechświata, konstruktorze praw przyrody – ale czy Ty wierzysz w te wszystkie religijne „czary-mary”?) 
_________________ Radio Italia, solo musica italiana
|
Pt lip 03, 2009 13:26 |
|
 |
pilaster
Dołączył(a): N mar 28, 2004 8:38 Posty: 4769
|
Witold napisał(a): Czyli co, Bóg się chowa, bo się boi że ludzie się go wystraszą? Jego, wszechpotężnej miłości? A co to za różnica - skoro i tak wszystkich obserwuje i podsłuchuje, to uczciwiej z jego strony byłoby, żebyśmy o tym wiedzieli. Z jednej strony się przestraszą, z drugiej rozleniwią. Przestana polegać na sobie i z każdym najmniejszym problemem będą czekac na boską interwencję. Tymczasem empirycznie zostało stwierdzone, że Bóg pomaga tym, kórzy sami sobie pomagają greg(r) Cytuj: I nie jest to odejście od tematu tylko kolejne przesłanki za tym, że tzw. „prawo Boskie” to wytwór Żydów sprzed paru tysięcy lat, dalej – Stary Testament to bajki koczowniczego plemienia , dalej – wiesz do jakich wniosków to prowadzi... Że został wypelniony nowym sensem przez Nowy Zresztą nie będę się upierać. Biblia nie jest dla mnie jakimś szczególnie miarodajnym źródłem informacji o Bogu Cytuj: I naprawdę nie widzisz tego, ze wraz z rozwojem nauki i techniki (co jest o ironio – dużą zasługą Kościoła) ten Bóg się „chowa” coraz bardziej przed nami? Nie "chowa się", tylko wykazuje naiwność mniemania, że jest On kimś w rodzaju kreacjonistycznego bożka - prestidigitatora. Cytuj: sprawiedliwość i kary adekwatne do wagi czynu widoczne są zwłaszcza w Starym Testamencie Widocznie wtedy takie czyny wymagały takiej kary. A tak wogóle to królestwo boże nie jest z tego świata. jego kary i nagrody również. Cytuj: Wierzysz w Niepokalane Poczęcie, że Anioł przybył zwiastować do Marii, w poczęcie Jezusa z Ducha Świętego, wieczne dziewictwo Marii – nawet po urodzeniu Jezusa, we Wniebowzięcie Marii razem z duszą i ciałem? Serio wierzysz w to wszystko?
Proszę - TAK/NIE chciałbys TAK/NIE.  Tymczasem jest to nieco bardziej złożone. Zresztą to co wymieniłeś to nie są katolickie dogmaty, a przynajmniej nie w tej formie. Katolika obowiązuje credo nicejsko-konstantypolitańskieCytuj: można sobie dywagować o Bogu deistycznym – jako stwórcy wszechświata, konstruktorze praw przyrody – ale czy Ty wierzysz w te wszystkie religijne „czary-mary”?
Bóg czysto deistyczny jest dość satysfakcjonujący intelektualnie ale nie wyjaśnia dlaczego człowiek jest w stanie badac rozumowo Wszechświat i to z takimi olbrzymimi sukcesami. Dlatego lepiej pasuje do tego Bóg osobowy i podobny do człowieka (tzn oczywiscie na odwrót, to człowiek ma być podobny do Boga w sensie duchowym - intelektualnym).
Ja oczywiście zdaje sobie sprawę, ze moje poglądy są w katolicyzmie dość skrajne, ale dopóki takie same głosi ks prof Heller i jakoś żadna ekskomunika mu nie grozi jestem o swoją prawowierność spokojny  )
_________________ Brothers, what we do in life, echoes in eternity
Jest inaczej - Blog człowieka leniwego
|
Pt lip 03, 2009 13:52 |
|
|
|
 |
wieczny_student
Dołączył(a): Cz sie 16, 2007 13:29 Posty: 2342
|
greg(R) napisał(a): kwestia interpretacjiMam wrażenie, że znów wracamy do punktu wyjścia: dlaczego ja interpretuję ten sam świat inaczej? nabywanej z wychowaniem, ale i własnym doświadczeniem.Mamy zarówno spektakularne nawrócenia jak i odejścia od wiary ludzi dorosłych, świadomych i dysponujących dużą wiedzą o przedmiocie naszych dociekań. Co więc się zmienia? Wychowanie? W tym wypadku raczej odpada. Zostają zatem doświadczenia. Skupmy się na przypadku utraty wiary u człowieka wierzącego. Jaka jest przyczyna, czego ów człowiek doświadcza, że po wielu latach wiary ją traci? Czego doświadcza? Cytuj: Błędem jest mniemanie że spektakularna zmiana w nastawieniu musi wiązać się z jakimś spektakularnym doświadczeniem. Myślę, że częściej jest to gromadzenie się doswiadczeń, i osiąganie jakiegoś "poziomu krytycznego". Konkretne przypadki mogą być rozmaite, nie potrafie potraktowac ich ogólnikowo. Cytuj: Podsumujmy: na początku nie odrzucałem żadnego bodźca. Patrzyłem, analizowałem, oceniałem. To doprowadziło mnie tam gdzie jestem dzisiaj. Pamiętaj, że oddziaływały na nas te same bodźce – patrzymy na ten sam świat. A jesteśmy na dwóch przeciwległych biegunach. Ponawiam pytanie: dlaczego? Przesadą jest mówienie, że działały na nas te same bodźce. Wpływ środowiska był zapewne zupełnie inny. Ja na przykład otrzymywałem żywe świadectwo wiary od rodziny. Może się mylę, ale rozumiem, że ty podobnego wsparcia nie miałeś (opisujesz swoją byłą wiarę jako dość indywidualną). Człowiek jest skomplikowany. Cytuj: Więc skoro jest to aż tak trudne to jak wielką trudność muszą pokonać w swoim umyśle Ci, którzy od wiary odeszli? Mam na myśli stratę wiary przez znane i cenione w Kościele osoby? Osoby, które przez tyle lat szczerze i gorąco wierzyły w koncepcję Boga? Mogłoby się wydawać, że wraz z wgłębianiem się w wiarę będzie ona coraz większa – a jednak... Bariera jest przede wszystkim psychiczna - im bardziej ktoś się w coś angażuje, tym trudniej mu zawrócić. Ale umysł jest w stanie zanegować, że przeszłe doznania, nie miały miejsca, że były tylko iluzją. Umysł jest bronią obosieczną. Nikt inny nie okłamie nas tak, jak my sami. Cytuj: Przemyślmy jeszcze taką rzecz: 1. załóżmy, że Bóg istnieje i daje znaki swojego istnienia. Jednak ja tego nie dostrzegam. Czy można założyć, że nie mam „czegoś” co mają wierzący? Np. jak daltonista, który nie widzi kolorów prawidłowo? 2. załóżmy, że Bóg nie istnieje. Jednak mimo to, wielu osobom wydaje się, że dostrzegają jego działanie. Czy można założyć, że osoby te mają „coś” czego nie mają ateiści? Coś jak osoby np. chore psychicznie (nie pogniewaj się – chcę tylko coś zobrazować), które „słyszą głosy” pomimo że te głosy są generowane wyłącznie w ich głowie? Słyszałeś chyba o neuroteologii? Idźmy dalej. Jeśli Boga nie ma to nasze dywagacje i tak nie mają znaczenia. Ale jeśli Bóg jest to ja się mylę i pójdę do piekła ( kto nie uwierzy, będzie potępiony). Żadna to w sumie strata dla niebios bo i tak nie umiem grać nawet na piszczałce a co dopiero na harfie, umiem za to palić w kotle – może jakąś „fuchę” w piekle podłapię.  A przecież to Bóg stworzył mnie właśnie takiego, że nie potrafię w niego uwierzyć – jestem powiedzmy daltoteistą.  Przecież nie mogę się zmuszać i np. „rozmawiać” z Bogiem skoro uważam i czuję, że nie ma to najmniejszego sensu. Gdybym to robił, to robiłbym to nie szczerze. A przecież nie o to chodzi. Więc o co tu chodzi? 
Choć ludzie wydaja się mieć predyspozycje do bycie mniej lub bardziej religijnymi, wierzę, że nie są to bariery nie do pokonania (przejścia zdarzają się w obie strony...). Pokładam nadzieję w słowach Komu więcej dano, od tego więcej wymagać się będzie. I to jest dla mnie sprawiedliwość, że każdy sądzony jest z uwzględnieniem jego osobistych predyspozycji.
_________________ "Nie jesteś byle kim, więc nie możesz żyć byle jak."
|
Pt lip 03, 2009 13:55 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Ludzie przecieżja już dawno ten dowód na nieistnienie Boga obaliłem, w czym rzecz?
|
Pt lip 03, 2009 14:53 |
|
|
|
 |
wieczny_student
Dołączył(a): Cz sie 16, 2007 13:29 Posty: 2342
|
Sebastian88 napisał(a): Ludzie przecieżja już dawno ten dowód na nieistnienie Boga obaliłem, w czym rzecz?
Albo tobie się wydaje powyższe, albo nam przeciwne. Wybieraj.
_________________ "Nie jesteś byle kim, więc nie możesz żyć byle jak."
|
Pt lip 03, 2009 15:08 |
|
 |
r4dz10
Dołączył(a): Śr lut 25, 2009 17:05 Posty: 1061
|
Sebastian88 napisał(a): Ludzie przecieżja już dawno ten dowód na nieistnienie Boga obaliłem, w czym rzecz?
co tu obalać? nie da się udowodnić nieistnienia czegoś.
_________________ "Jedynym dowodem na to, że istnieje jakaś pozaziemska inteligencja, jest to, że się z nami nie kontaktują." - Albert Einstein
|
Pt lip 03, 2009 15:08 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Właśne!
Brawo. Bardzo trafne spostrzeżenie.
Dla wiecznego studenta. Przytoczę jeszcze raz.
Cytuj: "Znalazłem oto tako dowód.
Otóż skoro tylko pojmę sens nazwy: Bóg, od razu widzę, że Bóg istnieje; nazwa ta bowiem oznacza byt najwyższy, nad którym już nie ma nic takiego, co by mogło nosić to imię. Każdy zaś uznaje wyższość bytu istniejącego i w rzeczywistości i w myśli nad bytem istniejącym tylko w myśli. A ponieważ skoro tylko pojmę sens wyrazu: Bóg, natychmiast istnieje On w mojej myśli, wynika z tego, że musi także istnieć i w rzeczywistości. A więc istnienie Boga jest jasne samo z siebie - z samego pojęcia: Bóg
Bóg to najdoskonalszy byt, gdyby zatem istniał tylko w naszych myślach nie byłby doskonały, a więc Bóg istnieje.
I teraz masz dwie drogi.
1.Przyjmujesz dowód, 2.Odrzuczasz dowód.
Jeśli przyjmniesz to konic tematu, Bóg jest. Jeśli odrzucisz, pokażesz że nie można na wskutek definicji wnioskować o bycie lub niebycie czegoś.
I twój dowód legnie w gruzach, bo znaczy, że niepradą jest że można na podstawie definicji stwierdzać czy coś jest czy nie.
Tak więc cokolwiek wybieżesz jesteś załatwiony.
Przyjmujesz dowód istnienia Boga z Definicji?" Taki napisałem post. Zobacz, autor wątku twierdzi że za pomocą definicji można stwierdzać czy coś jest czy nie, to jednak nie jest prawdą bo definicja określa "jakie" coś jest a nie "czy" jest. Dlatego mój powyższy dowód jest do niczego, bo z definicji Boga nie da się wnioskować o tym że jest naprawdę. Jeśli teraz przyjmnie mój dowód to konic, przyznaje że jest bóg. Jeśli nie przyjmnie to znaczy że z definicji nie można wnioskowaćo istnieniu bądź nieistnienu czegoś czyli sam sobie zaprzeczy bo jak twierdzi autor: Cytuj: A dowód na nieistnienie Boga jest prosty wręcz dziecinnie: nie istnieje nic co nie ma definicji.
Tak więc nie ma wyjścia, zadałem mu takie pytanie gdzie odpowiedź "Tak" lub "nie" i tak udaremnia jego próby.
Innymi słowami : Koniec, jest załatwiony.
|
Pt lip 03, 2009 15:50 |
|
 |
gawith
Dołączył(a): Pt lip 03, 2009 13:54 Posty: 1
|
r4dz10 napisał(a): co tu obalać? nie da się udowodnić nieistnienia czegoś.
Eter. Tw Abela-Ruffiniego.
|
Pt lip 03, 2009 15:59 |
|
 |
Albowiem
Dołączył(a): Wt lut 17, 2009 20:07 Posty: 441
|
r4dz10 napisał(a): Sebastian88 napisał(a): Ludzie przecieżja już dawno ten dowód na nieistnienie Boga obaliłem, w czym rzecz? co tu obalać? nie da się udowodnić nieistnienia czegoś.
Da się. Przede wszystkim w matematyce. Już o tym pisałem:
viewtopic.php?t=20193&postdays=0&postorder=asc&start=0
_________________ Wiara jest tylko tam, gdzie nie ma wiedzy
|
Pt lip 03, 2009 17:56 |
|
 |
r4dz10
Dołączył(a): Śr lut 25, 2009 17:05 Posty: 1061
|
masz rację, jednak mi chodziło o kwestię Boga. nie można podać dowodów na Jego nieistnienie.
_________________ "Jedynym dowodem na to, że istnieje jakaś pozaziemska inteligencja, jest to, że się z nami nie kontaktują." - Albert Einstein
|
Pt lip 03, 2009 18:27 |
|
 |
Albowiem
Dołączył(a): Wt lut 17, 2009 20:07 Posty: 441
|
W tej kwestii całkowicie się z tobą zgadzam.
Nie można podać dowodów ani na nieistnienie Boga, ani na Jego istnienie.
_________________ Wiara jest tylko tam, gdzie nie ma wiedzy
|
Pt lip 03, 2009 18:45 |
|
 |
No hay banda.
Dołączył(a): So sty 10, 2009 23:50 Posty: 397
|
Nie można bo?
_________________ Jesus Christ, why don't you come save my life now?
Open my eyes and blind me with your light now!
|
Pt lip 03, 2009 18:51 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Bo nie ma takch środków logicznych pozwalających wykluyczyć możliwości że Bóg jest.
Ateizm największe trudności ma w walce z Deizmem, bo w jaki sposób chcą dowieść, że gdzieś daleko poza wszechświatem nie ma Boga?
Jak?
To nie jest proste, powiedziałbym nawet śmielej, niemożliwe.
Zobacz jak szyko upadł dowód przedstawiony przez założyciela tematu, a może wymyślisz lepszy?
|
Pt lip 03, 2009 19:34 |
|
 |
No hay banda.
Dołączył(a): So sty 10, 2009 23:50 Posty: 397
|
Sebastian88 napisał(a): Bo nie ma takch środków logicznych pozwalających wykluyczyć możliwości że Bóg jest. Jest zasada niesprzeczności na przykład. Sebastian88 napisał(a): Ateizm największe trudności ma w walce z Deizmem, bo w jaki sposób chcą dowieść, że gdzieś daleko poza wszechświatem nie ma Boga? Jak? Boga czyli czego? Sebastian88 napisał(a): To nie jest proste, powiedziałbym nawet śmielej, niemożliwe. Zobacz jak szyko upadł dowód przedstawiony przez założyciela tematu, a może wymyślisz lepszy?
Właściciel tematu pomylił się w założeniu, że nie można idei Boga zdefiniować, natomiast jest faktem, że jeżeli słowo nie ma definicji (albo generalnie żadnych przypisanych właściwości, choćby "intuicyjnie") to nie ma też desygnatów, bo nie można opisać niczego słowem, które nic nie opisuje.
_________________ Jesus Christ, why don't you come save my life now?
Open my eyes and blind me with your light now!
|
Pt lip 03, 2009 19:48 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|