Autor |
Wiadomość |
robaczek2
Dołączył(a): N lut 25, 2007 1:31 Posty: 2871
|
 Re: Pojęcie "ateista"
Rutus napisał(a): Alegorią jest również sam "fakt zmartwychwstania" - jest to po prostu projekcja ludzkiego strachu przed nieistnieniem. Podobaja mi sie Twoje wypowiedzi. Same puste hasla. Jedno z poczatkowych: "Ateista różni się od teisty wyłącznie tym, że u niego filtr racjonalizujący włącza się za każdym razem".
|
So kwi 21, 2012 3:13 |
|
|
|
 |
Rutus
Dołączył(a): Śr gru 09, 2009 6:03 Posty: 1341
|
 Re: Pojęcie "ateista"
MARIEL napisał(a): Nie wiem, czy to jest akurat dobry przykład. Miałabym wątpliwości czy nastąpiło tu 'zmitologizowanie' treści na poziomie oryginału, czy już na etapie tłumaczenia i czy wogóle mamy tu do czynienia z tym, o czym Pan pisze, czy raczej jest to niefortunne tłumaczenie. Wielu uważa, że ten fragment wogóle nie mówi o zmartwychwstaniu ciał, ale raczej makabrycznym zdarzeniu wyrzucenia ciał na powierzchnię, które nastąpiło po wstrząsach (ziemia zadrżała)opisanych w Ewangelii. Argumentują, że w grece nie użyto tam słowa anastasis- zmartwychwstanie, ale zwrotu, który tłumaczą jako podniesienie. Sprytne, ale nie do końca: 1. Wiarygodność tej mitologii maleje, gdyż sami wyznawcy wskazują na niejasności (np. spowodowane przekłamaniami przy tłumaczeniu). 2. Czy kiedykolwiek i gdziekolwiek indziej zaobserwowano podobne zjawisko (wynoszenie z grobów ciał podczas trzęsień ziemi)? Raczej nie (niech mnie ktoś poprawi). Wynika z tego, że opisy zamieszczone na kartach tej opowieści nie należą do zbyt wiarygodnych. I kto zaświadczy, że jest to jedyny opis nierzetelny? Raczej nikt, bo już kilka innych takich "równie rzetelnych" opisów się znalazło. 3. Przez ponad 1000 lat opis ten był używany w celu"uwiarygodnienia" postulatu zmartwychwstania (i nadal często jest tak używany). Czy to oznacza, że Kościół kiedyś z niewiedzy a dziś specjalnie wprowadza w błąd? Oraz - czy jest to jedyny przypadek wprowadzania w błąd? robaczek2 napisał(a): Podobaja mi sie Twoje wypowiedzi. Same puste hasla. Jedno z poczatkowych: "Ateista różni się od teisty wyłącznie tym, że u niego filtr racjonalizujący włącza się za każdym razem". A dlaczego hasło o filtrze zdroworozsądkowym jest "puste", proszę o objaśnienie, gdyż Pana deklaracja jest właśnie technicznie pustym hasłem. Ja, w przeciwieństwie do Pana, objaśniłem mechanizm działania owego filtru wraz z podaniem przykładów i techniką analizy głębokości sięgania (czyli siły) filtru.
_________________ Niektórym ludziom należałoby wytoczyć proces myślenia. Stanisław Jerzy Lec
|
So kwi 21, 2012 6:21 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Pojęcie "ateista"
Rutus napisał(a): 3. Przez ponad 1000 lat opis ten był używany w celu"uwiarygodnienia" postulatu zmartwychwstania (i nadal często jest tak używany). Czy to oznacza, że Kościół kiedyś z niewiedzy a dziś specjalnie wprowadza w błąd? Oraz - czy jest to jedyny przypadek wprowadzania w błąd?
Nie ma tu wprowadzania w błąd, gdyż takie tłumaczenie jakie serwuje nie tylko Kościół Katolicki ale i tłumacze innych wyznań, jest uprawnione. Jest to fragment dość niejasny, można go różnie tłumaczyć. Rutus napisał(a): Wiarygodność tej mitologii maleje, gdyż sami wyznawcy wskazują na niejasności (np. spowodowane przekłamaniami przy tłumaczeniu). Niepotrzebnie używa Pan słowa przekłamanie, bo to imputuje biblistom nieczyste intencje. Jest trudny tekst w bardzo barwnym języku, w którym słowa mają wiele 'odcieni', dodatkowo język ten nie jest używany od stuleci. Jeśli zdarzają się takie fragmenty, które można przetłumaczyć naprawdę bardzo różnie to nie jest to wina tłumaczy tylko specyfiki języka, o której powolutku sama się przekonuję. Druga sprawa, wiarygodność Biblii nie maleje w żaden sposób. To normalne, że mogą znaleźć się w niej jakieś nieścisłości, ludzki autor podawał treść objawienia zgodnie ze swoją wiedzą umocowaną w konkretnym czasie i miejscu. Nie będę w tym miejscu znowu poruszać kwestii natchnienia, bo to nie ten temat. Powiem tylko jeszcze, że to nieustanne kwestionowanie wiarygodności Pisma Sw. przyczyniło się pewnie do poszukiwań archeologicznych. I co mamy dzięki temu? W połowie XiX w.Babilon, Saba, Asyria czy Ur znaczyły mniej więcej tyle co domek na kurzej stopce. Nikt nie wierzył w ich istnienie Rutus napisał(a): Czy kiedykolwiek i gdziekolwiek indziej zaobserwowano podobne zjawisko (wynoszenie z grobów ciał podczas trzęsień ziemi)? Raczej nie (niech mnie ktoś poprawi). Wynika z tego, że opisy zamieszczone na kartach tej opowieści nie należą do zbyt wiarygodnych. I kto zaświadczy, że jest to jedyny opis nierzetelny? Raczej nikt, bo już kilka innych takich "równie rzetelnych" opisów się znalazło. Prawdę mówiąc nigdy się tym specjalnie nie interesowałam, ale ciała przecież grzebane są stosunkowo płytko. Nietrudno sobie wyobrazić, że w trakcie wstrząsów warstwy ziemi mogą się przemieszczać i ukazywać te pod spodem. Na stronie redemptorystów Scala znalazłam taki opis: " Faktycznie, przejmujące wrażenie robi widok wszystkich nieszczęść, które spowodowało trzęsienie ziemi. Cmentarz (który jest naszą własnością) został całkowicie zniszczony i musieliśmy wykopać tymczasowy rów dla uratowania ciał zmarłych, by je można było później pogrzebać na nowo."
|
So kwi 21, 2012 7:20 |
|
|
|
 |
Rutus
Dołączył(a): Śr gru 09, 2009 6:03 Posty: 1341
|
 Re: Pojęcie "ateista"
MARIEL napisał(a): Jest to fragment dość niejasny, można go różnie tłumaczyć. Nie neguję tego, że można go różnie tłumaczyć. Twierdzę natomiast to, że, skoro jest niejasny (jak zresztą wiele innych wpisów), to nie warto (z powodu braku jasności i wiarygodności treści) go traktować jako cennego merytorycznie. MARIEL napisał(a): Niepotrzebnie używa Pan słowa przekłamanie, bo to imputuje biblistom nieczyste intencje. I w wielu (historycznie uzasadnionych) miejscach mam dziwne wrażenie, że intencje czysto partykularne i sprowadzone do załatwiania własnych interesów miały jednak miejsce. Co jeszcze bardziej obniża wiarygodność całości opisu mitologicznego, jako niby wartościowego. Co ciekawe, nawet obecne "ludzkie" podejście KK jest najprawdopodobniej wyłącznie manewrem mającym na celu uzyskanie tymczasowego interesu tej właśnie części zainteresowanych grup społecznych - dysponentów majątku Kościoła, którzy nie chcą utracić źródła zysku. Może jednak to przypadek, że w momencie, kiedy KK utracił realne wpływy polityczne, zaczął przeinterpretowywać swoje podstawowe pisma i doktryny? MARIEL napisał(a): Druga sprawa, wiarygodność Biblii nie maleje w żaden sposób. To normalne, że mogą znaleźć się w niej jakieś nieścisłości, ludzki autor podawał treść objawienia zgodnie ze swoją wiedzą umocowaną w konkretnym czasie i miejscu. Zmaleje jednak do zera, jeśli zamiast "objawienie" użyje się sformułowania "zmitologizowanie". A co jest bardziej prawdopodobne: istnienie niemożliwego do określenia i zweryfikowania bóstwa czy istnienie dążności uciskanej społeczności do wytworzenia opisu "pokrzepiającego serce"? To tak od siebie, zwłaszcza, że drugi efekt jest znany i wielokrotnie opisany. MARIEL napisał(a): Powiem tylko jeszcze, że to nieustanne kwestionowanie wiarygodności Pisma Sw. przyczyniło się pewnie do poszukiwań archeologicznych. I co mamy dzięki temu? W połowie XiX w.Babilon, Saba, Asyria czy Ur znaczyły mniej więcej tyle co domek na kurzej stopce. Nikt nie wierzył w ich istnienie Czy ma to oznaczać, że jednak mitologia babilońska jest prawdziwa? A może asyryjska? MARIEL napisał(a): Na stronie redemptorystów Scala znalazłam taki opis:(...) Tak więc mamy najprawdopodobniej w opisach życia Jehoszuy wzmiankę o trzęsieniu ziemi. Ale czy to w czymkolwiek pomaga?
_________________ Niektórym ludziom należałoby wytoczyć proces myślenia. Stanisław Jerzy Lec
|
So kwi 21, 2012 8:38 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Pojęcie "ateista"
Rutus napisał(a): MARIEL napisał(a): Jest to fragment dość niejasny, można go różnie tłumaczyć. Nie neguję tego, że można go różnie tłumaczyć. Neguję natomiast to, że, skoro jest niejasny (jak zresztą wiele innych wpisów), to nie warto (z powodu braku jasności i wiarygodności treści) go traktować jako cennego merytorycznie. Toteż go tak nie traktuję. Każdy ma swój rozum, ja nie odpowiadam za interpretacje moich bliźnich, prawda? Nie wszystkie treści mają jednaką wartość dla naszego zbawienia, rozbudowane opisy Świątyni pewnie mają mniejszą, niż słowa Chrystusa z krzyża. Rutus napisał(a): Co ciekawe, nawet obecne "ludzkie" podejście KK jest najprawdopodobniej wyłącznie manewrem mającym na celu uzyskanie tymczasowego interesu tej właśnie części zainteresowanych grup społecznych - dysponentów majątku Kościoła, którzy nie chcą utracić źródła zysku. Każdy ma prawo do swojej oceny motywacji/intencji Kościoła. Nie zamierzam Pana przekonywać, nie mam takich możliwości. Jak niby miałabym udowodnić, że Pańska opinia jest błędna? Oceniajmy działania, nie intencje. Ja nie zauważam takiego przeinterpretowania tekstów, które zasadniczo zmieniałoby ich sens. Następują zmiany w definicjach słów, w rozumieniu pojęć to naturalne, że trzeba je wciąż na nowo "podawać do zrozumienia", żeby były jasne i czytelne dla odbiorcy. Rutus napisał(a): MARIEL napisał(a): Powiem tylko jeszcze, że to nieustanne kwestionowanie wiarygodności Pisma Sw. przyczyniło się pewnie do poszukiwań archeologicznych. I co mamy dzięki temu? W połowie XiX w.Babilon, Saba, Asyria czy Ur znaczyły mniej więcej tyle co domek na kurzej stopce. Nikt nie wierzył w ich istnienie.
Czy ma to oznaczać, że jednak mitologia babilońska jest prawdziwa? A może asyryjska? Nie, to był tylko przykład, że pewne fakty i miejsca, które uchodziły wyłącznie za wytwór wyobraźni biblijnych autorów rzeczywiście miały miejsce, należą do historii.
|
So kwi 21, 2012 9:01 |
|
|
|
 |
robaczek2
Dołączył(a): N lut 25, 2007 1:31 Posty: 2871
|
 Re: Pojęcie "ateista"
Rutus napisał(a): robaczek2 napisał(a): Podobaja mi sie Twoje wypowiedzi. Same puste hasla. Jedno z poczatkowych: "Ateista różni się od teisty wyłącznie tym, że u niego filtr racjonalizujący włącza się za każdym razem". A dlaczego hasło o filtrze zdroworozsądkowym jest "puste", proszę o objaśnienie, gdyż Pana deklaracja jest właśnie technicznie pustym hasłem. Ja, w przeciwieństwie do Pana, objaśniłem mechanizm działania owego filtru wraz z podaniem przykładów i techniką analizy głębokości sięgania (czyli siły) filtru. Oczywiscie, ze moja deklaracja jest tylko pustym haslem. Nie objasniles. Niestety nie masz, podobnie jak inni ateisci zdolnosci poslugiwania sie zmyslami skali, horanii i gredania i co za tym idzie nie masz mozliwosci odbierania rzeczywistosci taka jaka ona jest. Poza tym ateisci nie potrafia poslugiwac sie takimi narzedziami analizowania, wyciagania wnioskow i zastosowaniem tego w praktyce jak: syloforam, absgerty, hrostrany i mnest co znacznie ogranicza ich percepcje rzeczywistosci i pozostaje im tylko belkot o racjonalizmie i tego typu magii.
|
So kwi 21, 2012 12:41 |
|
 |
Kris65
Dołączył(a): Pt lip 08, 2011 13:30 Posty: 1518
|
 Re: Pojęcie "ateista"
Cytuj: Niestety nie masz, podobnie jak inni ateisci zdolnosci poslugiwania sie zmyslami skali, horanii i gredania i co za tym idzie nie masz mozliwosci odbierania rzeczywistosci taka jaka ona jest. Poza tym ateisci nie potrafia poslugiwac sie takimi narzedziami analizowania, wyciagania wnioskow i zastosowaniem tego w praktyce jak: syloforam, absgerty, hrostrany i mnest co znacznie ogranicza ich percepcje rzeczywistosci i pozostaje im tylko belkot o racjonalizmie i tego typu magii. 
_________________ Zdrowego rozsądku życzę...
|
So kwi 21, 2012 12:54 |
|
 |
Jajko
Dołączył(a): Pn lut 23, 2009 22:34 Posty: 10131 Lokalizacja: Pierdzisłąwice
|
 Re: Pojęcie "ateista"
MARIEL napisał(a): Nie, to był tylko przykład, że pewne fakty i miejsca, które uchodziły wyłącznie za wytwór wyobraźni biblijnych autorów rzeczywiście miały miejsce, należą do historii. Mitologie mają to do siebie, że są osadzone w realiach. Ale tylko osadzone. Znaczna ich część to po prostu fantazja autorów.
_________________ Z zarozumialcami i debilami nie rozmawiam... no chyba że zrobię edukacyjny wyjątek
|
So kwi 21, 2012 12:57 |
|
 |
Rutus
Dołączył(a): Śr gru 09, 2009 6:03 Posty: 1341
|
 Re: Pojęcie "ateista"
MARIEL napisał(a): Nie, to był tylko przykład, że pewne fakty i miejsca, które uchodziły wyłącznie za wytwór wyobraźni biblijnych autorów rzeczywiście miały miejsce, należą do historii. Z poprzednimi odpowiedziami całkowicie się zgadzam, przyjmuję do wiadomości i uważam, że dalsze odpowiadanie byłoby niepotrzebne. Odpowiem tylko na ten wpis, gdyż jest ciekawy. Fakt istnienia w rzeczywistości miejsc, krain, budowli i miast wymienionych we wskazanych mitologiach (oraz kilku innych również z tego regionu) wskazuje na to, że wszystkie są ze sobą powiązane - nastąpiło "skażenie kulturowe" pod postacią przenikania się opowieści, kopiowania podań i legend oraz przejmowania wierzeń i treści opisów zmitologizowanych. Ciekawym wnioskiem jest tu to, że skoro pozostałe, głównie starsze mitologie (sumeryjska, ugarycka czy babilońska) nie są natchnione (nikt tak nie uważa, prawda?), to mitologia praktycznie w całości z nich skopiowana raczej również natchniona nie będzie, bo jakie to "natchnienie" dokonać kompleksowego plagiatu, nawet nie zmieniając nazw miejscowych. To wniosek, który pojawił się już dawno i jest logicznym wynikiem analiz treści wszystkich mitologii tamtego okresu i regionu - mitologia hebrajska jest kulturowym plagiatem, który po postu przetrwał najdłużej. Jakby najdłużej przetrwała np. mitologia ugarycka, to ona dziś byłaby tym najszerzej dyskutowanym "słowem bożym". A czym jest? Tym samym, co i pozostałe mitologie: zbiorem podań i legend spisywanym i dopasowywanym przez wieki przez kolejne pokolenia do aktualnych potrzeb politycznych. P.S. Z Panem "robaczkiem drugim mocnym" nie będę dyskutować, bo widzę, że jak traci kontakt z tematem i już nie wie, o czym piszą dyskutanci, to zaczyna trolling na poziomie całkowitego skrety(autocenzura).
_________________ Niektórym ludziom należałoby wytoczyć proces myślenia. Stanisław Jerzy Lec
|
So kwi 21, 2012 15:58 |
|
 |
robaczek2
Dołączył(a): N lut 25, 2007 1:31 Posty: 2871
|
 Re: Pojęcie "ateista"
Rutus napisał(a): traci kontakt z tematem i już nie wie, o czym piszą dyskutanci, to zaczyna trolling na poziomie całkowitego skrety(autocenzura). Normalne i typowe. Od zawsze gdy brak argumentow (bo brak) wszyscy uzywaja argumentu sily. Wspolne tematy dla Trichinella i Homo sapiens jednak sa np zdobywanie pozywienia.
|
So kwi 21, 2012 16:12 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Pojęcie "ateista"
Rutus napisał(a): [...]Fakt istnienia w rzeczywistości miejsc, krain, budowli i miast wymienionych we wskazanych mitologiach (oraz kilku innych również z tego regionu) wskazuje na to, że wszystkie są ze sobą powiązane - nastąpiło "skażenie kulturowe" pod postacią przenikania się opowieści, kopiowania podań i legend oraz przejmowania wierzeń i treści opisów zmitologizowanych. Ciekawym wnioskiem jest tu to, że skoro pozostałe, głównie starsze mitologie (sumeryjska, ugarycka czy babilońska) nie są natchnione (nikt tak nie uważa, prawda?), to mitologia praktycznie w całości z nich skopiowana raczej również natchniona nie będzie, bo jakie to "natchnienie" dokonać kompleksowego plagiatu, nawet nie zmieniając nazw miejscowych.
Tak, to częsty zarzut. Rzeczywiście pojęcie natchnienia jest zarezerwowane w Kościele dla naszej świętej Księgi. „ Kościoła zastrzega miano tekstów natchnionych dla ksiąg kanonicznych Starego i Nowego Testamentu jako natchnionych przez Ducha Świętego.” (Deklaracja Dominus Iesus). ALE: Chociaż Kościół nie uznaje natchnienia ksiąg świętych innych religii (niechrześcijańskich), to jednak w deklaracji Dominus Iesus przyznaje, że mogą „ ożywiać i utrzymywać żywą więź z Bogiem”oraz że „ odbijają promień owej Prawdy, która oświeca wszystkich ludzi». Tak więc jakiś element Prawdy jest także zapewne w mitologii ugaryckiej czy sumeryjskiej. I z mojego punktu widzenia, zupełnie odmiennie niż dla Pana, fakt współwystępowania pewnych faktów jest raczej świadectwem działania Boga we wszystkich kulturach, nie zaś dowodem ich nieprawdziwości. (Hmm..ciekawe, jak się nazywa taką sytuację, gdy ten sam argument ma zupełnie różne zastosowanie, dla jednej ze stron jest a. za, a dla drugiej- przeciw?)
|
So kwi 21, 2012 16:24 |
|
 |
Soul33
Moderator
Dołączył(a): So paź 23, 2010 23:17 Posty: 8674
|
 Re: Pojęcie "ateista"
Rutus napisał(a): Ale czy to w czymkolwiek pomaga? Owszem. Choćby w tej rozmowie poszerzyliśmy wiedzę o pewnym zjawisku, tj. ciałach wypływających z grobów. Może to niewiele ale zawsze do przodu  Jednak tak właśnie jest, że teksty "mitologiczno-historyczne" dostarczają wielu różnych wartościowych informacji o danych czasach, kulturach, miejscach, czy wydarzeniach. Mariel napisał(a): ciekawe, jak się nazywa taką sytuację, gdy ten sam argument ma zupełnie różne zastosowanie, dla jednej ze stron jest za, a dla drugiej- przeciw? Życie 
_________________ Don't tell me there's no hope at all Together we stand, divided we fall ~ Pink Floyd, "Hey you"
|
So kwi 21, 2012 17:50 |
|
 |
Eubulides
Dołączył(a): N lut 05, 2012 16:34 Posty: 869
|
 Re: Pojęcie "ateista"
Znalazłem w sieci ciekawą analizę zjawiska "Kinderateizmu". To pojęcie charakteryzuje pewien rodzaj ateizmu tzw. "dziecięcego". Płytkiego, byle wojować w sieci i buntować się, aby samemu się dowartościować. Myślę że autorzy przygotowali to dobrze i interesująco (Może oprócz tego "dowcipu" na początku, który nawet mi - wierzącemu się nie spodobał, ale reszta jest ok), więc chyba nikt się nie zanudzi w tych niecałych 5 minutach . Polecam: http://www.youtube.com/watch?v=AMF2JXMLlGE
_________________ Cogito ergo credo. / Dei servitus vera libertas.
|
Śr kwi 10, 2013 14:07 |
|
 |
Askadtowiesz
Dołączył(a): So mar 30, 2013 20:35 Posty: 2751
|
 Re: Pojęcie "ateista"
Eubulides napisał(a): Znalazłem w sieci ciekawą analizę zjawiska "Kinderateizmu". To pojęcie charakteryzuje pewien rodzaj ateizmu tzw. "dziecięcego". Płytkiego, byle wojować w sieci i buntować się, aby samemu się dowartościować. Myślę że autorzy przygotowali to dobrze i interesująco (Może oprócz tego "dowcipu" na początku, który nawet mi - wierzącemu się nie spodobał, ale reszta jest ok), Chłopcy z filmiku to drugti biegun owego kinderataizmu, czyli kinderteiści. Nadal kinder (poziom 6-latka), choć wąs się sypie. Dzieci wojujących ateistów sa kinderateistami a dzieci wojujących teistów- wojującymi kinderteistami. Ot i cała tajemnica. Trudno też od dzieci oczekiwać głębi.
_________________ Rozsądne, a nie pętające swej wolności umysły są lekkimi ciałami lotnymi, wybiegającymi zawsze naprzód i rozpoznającymi okolice, do których dostojnie kroczący, zwarty korpus ortodoksów w końcu także kiedyś dotrze. G.C. Lichtenberg
Ostatnio edytowano Cz kwi 11, 2013 16:09 przez Soul33, łącznie edytowano 2 razy
- poprawiony cytat
|
Śr kwi 10, 2013 15:28 |
|
 |
Eubulides
Dołączył(a): N lut 05, 2012 16:34 Posty: 869
|
 Re: Pojęcie "ateista"
Dwie sprawy: 1. Druga część cytatu przypisuje mi zdania które nie napisałem. 2. "Wojowanie" jest elementem Kinderateizmu choć nie każdy "wojujący" ateista to "Kinderateista". Dawkinsa nie nazwałbym w ten sposób. Nie każdy zwierzak co ma 4 łapy to kot, ale każdemu kotowi przysługują z natury 4 łapy. Nie każdy wojujący to Kinderateista, ale każdy Kinderateista jest "wojujący". Askadtowiesz napisał(a): Dzieci wojujących ateistów sa kinderateistami a dzieci wojujących teistów- wojującymi kinderteistami. Ot i cała tajemnica. Trudno też od dzieci oczekiwać głębi. Po tym zdaniu widać iż mało zrozumiałeś. Nie chodzi o dzieci ateistów wojujących, ale o postawę. Postawę braku głębi. Było powiedziane iż ci ateiści chodzą do Kościoła, nie mają odwagi przyznać się do swoich poglądów. Nie wiem czemu cię to ruszyło, skoro sam siebie chyba za takiego nie uważasz... . Przykład kinderateisty: (Szczególnie wyznanie uczynione po 30 sekundach). http://www.youtube.com/watch?v=ojJyO34wGJk
_________________ Cogito ergo credo. / Dei servitus vera libertas.
|
Cz kwi 11, 2013 6:58 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|