Mój pies kazał przekazac że nie bedzie wchodził w żadne interakcje ze społeczenstwem zmierzajace do podniesienia swoich praw w tymże. Byłoby to dla niego uwłaczajace. Sam zadba o swój interes. Zęby ma ostre.

Jedni płodzą i istnieją tylko po to aby system emerytalny nie upadł.

I bardzo dobrze, przynajmniej inni moga czerpac z życia pełnymi garsciami nie wchodzac w te żałosne role społeczne, skutkujace tym, że czowiek zamienia sie w nudnego i spietego przedstawiciela klasy sredniej harujacego po 10 godzin dziennie aby utrzymać splendor swojego żałosnego zycia.

Fakt nie mogę się postawić na twoim miejscu i w sumie bym nie chciał ,bo nawet tego sobie nie mogę wyobrazić.Nie chcę cię tymi słowami urazić bo każdy stanie przed BOGIEM ale nie zastanawiasz się czasami czemu tak jest a nie inaczej ,czemu się takim[ą]urodziłeś[aś].Masz na to jakieś wytłumaczenie przez lata dociekań.Nie wiem dokładnie na czym to polega ale nie da się tego leczyć choćby psychicznie.Może to jakieś zaburzenie z dzieciństwa nie OSĄDZAM CIĘ NIE JA CIĘ OSĄDZĘ.Ale jeśli da się to odwrócić a ty tego nie chcesz to twoja wolna wola.Pomyśl natomiast co się dzieje gdy dziecko dostaje się do rodziny homoseksualnej.Jego psychika zatraca się nieodwracalnie ,czy przyzwolenie na takie praktyki jak w UE które pewnie u nas będzie aprobowane nie zrobi z dziecka [TWOIM ZDANIEM]właśnie kogoś tak nieszczęśliwego jak ty. Bądź gorzej homoseksualistę.

No kolo teraz to dałeś do pieca kurcze kim ty jesteś ty splendorze ty jeden że tak uwłaczasz innym.Wiem jesteś gościem który lubi szydzić z innych po to aby podnieść swoją samoocenę szczerzę ŻAL MI CIĘ.Bo z reguły tacy ludzie są nieszczęśliwi bo przez to że innych ośmieszają to nikt z nimi nie chce mieć NIC WSPÓLNEGO.

Brdziej niż na homoseksualistę obawiałbym sie gdyby moje dziecko wyrosło na katolika (odpukac w niemalowane drewno)

Gdyby było homoseksualista to co, chodziło by po klubach, czasami poderwałby jakiegos chłopaka (w przypadku syna) albo zwiazał sie z innym chłopakiem.

Gdyby wyrósł na katolika to dopiero byłby koszmar - obrażanie, wyzywanie od degeneratów, paranoje i poszukiwania diabła. Zaraz by były teksty "żal mi ciebie" albo inne współczuczacze. Nie dzieki.

Chociaz nie przesadzajmy wszak bycie chrzescijaninem polega głównie na czytaniu ksiązek.

Nie mów hop, ręcząc za medycynę przyszłości. To po pierwsze. A po drugie, rozumiem, że kobieta której "wszystko wycięli" lecząc dajmy na to nowotwór, nie jest już kobietą. To co, kurka: mężczyzną się staje? Przecież dziecka nie spłodzi. To co to za potwór?


Wszystko jedno, i to i to zagryza kapitanów.


Czyścisz mi monitor. : )))

PanieMK, nie ma terapii psychiatrycznej, leczy się to poprzez korektę płci. Na początku lekarz przepisuje dawki hormonów a potem, to zależy od tej osoby czy będzie decydować się na operacje i zmianę dokumentów. Czasem po prostu kogoś nie stać na to, boi sie że straci wszystko, czasem ludzie po zmianie mówią że cena była zbyt wysoka, i bynajmniej nie mają na myśli tylko wysokich kosztów jesli chodzi o pieniądze. Ale są też tacy którzy żąłują że nie zrobili tego wcześniej bo teraz lepiej się czują ze soba i ze swoim życiem.
To jest osobista decyzja. Zresztą, to tylko umownie mówimy że leczy się bo tak naprawdę nie ma lekarstwa na to i bycie trans jest czymś na całe życie, nawet po przejściu.
Na razie jest niemożliwe żeby zmienić płeć także w sferze genetycznej, ale kto wie... jak ErgoProxy pisze, dla medycyny przyszłości takie sprawy, jak również możliwość posiadania biologicznego dziecka może być możliwe.

Nie wiem dlaczego taki się urodziłem, jak na razie przyczyna transseksualizmu nie jest bliżej znana. PanieMK, nie da sie raczej kogoś takim zrobić, takim trzeba się urodzić raczej, po to są te wszystkie badania i testy mające na celu eliminację takich osób którym się tylko wydaje że są trans. Chociaż takie osoby nadal się zdarzają. Czy da sie odwrócić... gdyby ktoś opracował i zaproponował mi skuteczną terapię na to aby nagiąć moją psychikę do płci biologicznej to ja tego nie chciałbym bo wtedy to będzie manipulacja na mojej tożsamości, ja po prostu mam inną płeć niż biologia na to wskazuje. To jest na tej zasadzie jak to że teraz Ty również nie pozwoliłbyś zrobić z siebie kobiety i raczej byś nie chciał tego.

http://poradnictwo-psychologiczne.pl/2013/07/dysforia-plciowa-fka-zaburzenia-tozsamosci-plciowej-zmiana-kosmetyczna-czy-nowe-podejscie/

equuleuss tacy ludzie jak ty na prawdę cierpią i przeżywają tragedię. Szczerze współczuję i wiem, że jest to choroba niezależna od ciebie, ale trzeba mieć trochę wiedzy naukowej by się wypowiadać na ten temat. Niektórzy takowej nie mają(no ale nie mają obowiązku jej mieć) W każdym razie życie takiej osoby jest na pewno ciężkie i co nie zrobi to będzie źle. Nie ma dobrych rozwiązań. Albo będziesz nieszczęśliwy w swoim ciele, albo odrzuci cię społeczeństwo jeśli zmienisz swoją płeć.
Ludzie zbyt łatwo oceniają innych. A najpierw trzeba się zapoznać z sytuacją i pomóc a nie skreślać. Tym bardziej, że swą chorobą nikogo w bezpośredni sposób się nie krzywdzi.
Sugerowałabym odrobinę więcej zrozumienia i tolerancji.
Powiem coś za co inni mnie zaraz zlinczują bo tutaj jak zdążyłam zauważyć to normalne.
Nie potępiam również homoseksualistów, gdyż z tego co mi wiadomo decyzja o naszej orientacji seksualnej zapada w łonie matki, także osoby te nie mają wpływu na to jakie się rodzą. Dla nich jest to też bardzo trudne. Bo nikt z własnej woli nie chce być homo i być wyśmiewany i odrzucany. Mam dobrego przyjaciela homoseksualistę i to na prawdę fajny gość. Dobry życzliwy człowiek. Zawsze miły, chętny do pomocy, ale jednocześnie wbrew wizerunkowi jaki stara się przedstawić-bardzo nieszczęśliwy.
Wiele lat walczył ze sobą. Miła dziewczynę narzeczoną miałbyć ślub i starał się ze wszystkich sił by zadowolić innych ale tylko unieszczęśliwiał siebie i tę kobietę. W końcu zrozumiał, że nie zmieni się bo to niemożliwe. Musiałby udawać. Powiedział mi kiedyś że oddałby wszystko, wszystkie pieniądze by móc żyć normalnie i w zgodzie z sobą, założyć rodzinę i mieć dzieci, ale po prostu tak się nie da.
Dlatego łatwo jest oceniać a to wszystko nie jest takie proste.
A może to również ich krzyż? A może tacy ludzie są po to by sprawdzić się z miłości do bliźniego i w nieosądzaniu innych? A może to próba dla nas a nie dla nich?
Nie wiem..... ale kij ma zawsze dwa końce. Nie trzeba zaraz się wyzywać, obrażać bo nie tego uczył nas Chrystus. Miłujcie się jak i ja was umiłowałem. Pamiętajcie o tym ludziska

Chociaz nie przesadzajmy wszak bycie chrzescijaninem polega głównie na czytaniu ksiązek.

Pan 0001 pisze swoje wywody dość dziwacznie.A jeśli pan nie lubi czytać to może sobie po oglądać na necie.No jak czytanie jest taaaaką odrazą która niweluje pana do WIARY W BOGA.To płytkie przesłanki oczekuję od pana jasnej i klarownej odpowiedzi ugruntowanej najlepiej GŁĘBOKIM PRZEMYŚLENIEM a nie tym co ślina na język przyniesie.

Przez rok czasu uczęszczałem na zajęcia z kolesiem, który bardzo chciał stać się panią, miał nawet próbę samobójczą za sobą, przeszedł wszystkie testy psychologiczne i dostał zgodę na przeprowadzenie zabiegu w Szwajcarii. Rodzina się go wyrzekła.

Człowiek może się sfiksować na rożnych rzeczach - problem pojawia się kiedy nic poza własny problemem nie widzimy. Płeć w tajemnicy egzystencji odgrywa według mnie dosyć małą rolę, jako, że pytanie czemu jestem, dokąd idę niezależnie od płci pozostaje takie samo. Tak samo piękno świata jest takie samo.

Ja też mogę chcieć zostać rekinem i przyczepić sobie pletwę do pleców itd. Dziecko jak jest mało płacze, bo nie może dotknąć słońca. Przecież nawet jak ktoś przejdzie pomyślnie wszystkie zabiegi, to jedyne co tworzy to iluzje - nawet gdybym przeniósł własnego ducha w ciało rekina dalej będę miał świadomość bycia człowiekiem.

Umiejętność widzenia piękna świata i rozmyślania nad wspaniałością Boga nie wynika z płci, tak samo bycie wartościowym członkiem społeczeństwa ludzkiego wynika z czegoś innego.

http://www.youtube.com/watch?v=Au7NTRVXg2M

Tak Kapitanie Nemo ale jest coś takiego jak osobowość. Gdyby płeć nie miała znaczenia wszyscy mielibyśmy taką samą. A tak nie jest. Czyli musi ona mieć znaczenie. Człowiek pogodzony ze sobą może więcej dać innym. Jest takie piękne powiedzenie: Panie, daj mi siłę, abym zmienił to, co zmienić mogę, daj mi cierpliwość, abym zniósł to czego zmienić nie mogę i daj mi mądrość, bym odróżnił jedno od drugiego.” To na prawdę w życiu pomaga

Osobowość jest plastyczna, osoby takie nie potrzebują zmieniać płci, bo bardziej racjonalne jest nauczyć kogoś dostosowywać osobowość do organizmu niż organizm do osobowości.

Wystarczyłoby w szkole dać przedmiot: Człowiek instrukcja obsługi, żeby ludzie wiedzieli jak się ze sobą samymi obchodzić. Uwierz mi, że przez ten cały rok nie odpuściłem okazji, żeby rozmawiać z tym kolegą i mu pomóc. Tylko, że on dostał tabletki od psychiatry, które czyniło go ospałym i mało komunikatywnym, nawet kiedy po feedbacku okazywało się, że argument jakiś do niego dotarł zmiana zachowania nie następowała żadna, tak jakby jakaś przepaść istniała między częściami umysłu, ale do tego znowu wystarczy popatrzeć na statystyczne działanie antydepresantów, żeby zauważyć jak bardzo są szkodliwe, poczytać jak członkowie rodziny postrzegają taką osobę pod wpływem lekarstw. I wtedy ciężko coś zrobić, bo najpierw trzeba by spróbować człowieka ściągnąć z leków i dopiero nawiązywać komunikacje, ale zwykli obywatele nie maja prawa ingerować w pracę psychiatry - tak więc taki ktoś jest zdany na łaskę lekarza.

Znowu mogę dać głupi przykład, żeby było wiadome co się dzisiaj dzieje:
Koleżanka po udaniu się do ginekologa została na wstępie zapytana czy ma kogoś w rodzinie kto przynależy do struktur siłowych, czyli policja itd, po podaniu negatywnej odpowiedzi lekarz i sekretarka nachalnie próbowali jej wcisnąć doustną antykoncepcję. Próby odmowy spotykały się z agresją, była bardzo zdziwiona. Czemu tak jest?

Problem leży w samych założeniach psychiatrii, która wszystkie schorzenia chce tłumaczyć źródłami endogenicznymi. Nawet kwestie jak opętania chce się tłumaczyć czynnikami wewnętrznymi i leczyć farmakologicznie. Jest to znowu zgodne z pewnymi wytycznymi i podejściem, które się objawia w świecie naukowym od mniej więcej 100 lat.

http://members.iimetro.com.au/~hubbca/p ... litics.htm

Tu jest mniej więcej opisane jak działają psychopolityczni operatorzy w społeczeństwie, jakie pozycje są dla nich dogodne itd.

Otóż właśnie. No więc transseksualiści to są właśnie tacy ludzie, którzy już żyją "w ciele rekina" - bo się tacy urodzili.

Niech to do pana kapitana dotrze.

To jest niestety aprioryczne założenie, podane bez żadnego dowodu, którego wartość merytoryczna wynosi 0

Nie, to jest wiedza medyczna. Nic na to nie poradzę, że stojąca w sprzeczności z obrazem świata pana kapitana.