Ogólnie, jeżeli prawdopodobieństwo zniszczenia Wszechświata w ciągu roku (np przez przetunelowanie próżni do niższego stanu energetycznego) wynosi P, to prawdopodobieństwo, że Wszechświat będzie istniał przez najbliższe n lat wynosi (1-P)^n

Jaki jest błąd tego rozumowania (w kontekście teologicznym - o tym mówimy)?

Tak jest, na tym, że zakłada, że koniec Wszechświata jest zjawiskiem stochastycznym, przypadkowym. Tymczasem my mówimy tu o Paruzji, czyli o wydarzeniu celowo i świadomie zaplanowanym. Tu nie ma miejsca na przypadek. Jeżeli koniec jest zaplanowany na 2.10.2015 roku godz 19.45 czasu wschodnioeuropejskiego, to właśnie wtedy, a nie później nastąpi. Jeżeli jest zaplanowany, na datę odległą od nas o kwadryliony lat, to nie nastąpi wcześniej.

Qwerty



No jak to kto? Qwerty2011 Oczywiście nie podaje tej daty dokładnie co do minuty, ale co do rzędu wielkości jak najbardziej.



A nie może być takich znaków po miliardach lat?



Proszę zwrócić uwagę, że dla Qwerty, Biblia jest ograniczona chronologicznie i ma jakiś "termin przydatności do użycia", po przekroczeniu którego, zostaje unieważniona.



Ogrom tej różnicy umknął jakoś mojej uwadze.

A jaka jest różnica pomiędzy rok a 10 lat? A 10 i 100 lat? 1000 lat? 10 000 lat.

Czy świat wg Qwertego będzie jeszcze istniał przez 100 lat? 1000 lat? 10 000 lat? Proszę wskazać konkretną liczbę, której pozostały jeszcze czas z pewnością, wg Qwertego, nie przekroczy, a nie wywijać się od tego niczym piskorz.



Mam na myśli nauczanie zwyczajne, adhortacje, encykliki, listy pasterskie, etc...



Czyli jeżeli jakiś hipotetyczny kosmita jednak się pojawi i personalnie poprosi Qwertego o chrzest to Qwerty mu ...odmówi.



Na stacji ISS nie ma ludzi?

Nie przedstawiłeś żadnych przesłanek że może być za miliony lat, poza tym że "może być". Biblia nie jest księgą kosmiczną, nie wciskaj tu New Age'u.

Po raz czwarty zwracam sie do Andego o podanie granicznej liczby, której dalsze trwanie Wszechświata z pewnością, wg Andego, nie przekroczy, wraz z uzasadnieniem, dlaczego wynosi właśnie tyle.

I po raz czwarty nie otrzymam żadnej merytorycznej odpowiedzi.




Biblia jest księgą uniwersalną, której znaczenie nie zmienia się w czasie i przestrzeni. Jest ważna tak samo tu i teraz, jak będzie za bilion lat.

To nie ja muszę udowadniać, to Ty, skoro głosisz takie herezje. Biblia opowiada o Ziemi a nie kosmosie. Nowy świat będzie trwał biliony lat, a stary świat znacznie krócej.

Proszę wykazać niezgodność z nauką Kościoła, czyli herezję właśnie.

Ze swojej strony pilaster obiecuje, że jeżeli Andy72, albo ktokolwiek inny znajdzie jakąś wypowiedź UNK, że świat na pewno nie będzie istniał jeszcze przez miliony, lub miliardy lat, to pilaster dokona apostazji, bo będzie to znaczyło, że pomylił się on zostając katolikiem.

Jeżeli się komuś taka deklaracja wydaje zbyt drastyczna, to śpieszę uspokoić, że do tego na pewno nie dojdzie, bo andy ani nikt inny takiej wypowiedzi nie znajdzie



A potem się skończy?

Oczywiście herezja. Nowy świat będzie trwał wiecznie.



Po raz piąty zapytuję o ile krócej i dlaczego właśnie tyle?

I po raz piąty nie otrzymam żadnej merytorycznej odpowiedzi.

Przyszły świat będzie trwał wiecznie, czyli biliony lat i dalej.
Po pierwsze: Bóg podtrzymuje świat, w każdej chwili podejmowana jest decyzja, czy już kończyć czy jeszcze nie, jest jakieś prawdopodobieństwo. Znaczy się to że będzie trwał miliony lat - jest prawdopodobieństwo zerowe. (niezwykle bliskie zeru)
Poza tym Jezus mówił że żyjemy w końcowych, ostatecznych czasach i że przyjdzie wkrótce.
Niektórzy mówią że już teraz są czasy ostateczne - np. przepowiednia Malachiasza.
Masa ludzi piecze się w ogniu czyśćcowym do końca świata, Ty też tego nie unikniesz bo nie jesteś Ojcem Pio ani Janem Pawłem II - czy chciałbyś się piec miliony, miliardy lat?

Andy, tam czas nie istnieje, nie odczuwa się upływu czasu, a poza tym co to oznacza - piecze się? Jak pieczeń nad ogniem? Przecież duch jest niematerialny.

Ale to jeszcze nie jest wieczność - Niebo, więc czas istnieje. Mówię to co mistycy opisywali.

O ile dalej? Biliony, czy kwadryliony, to jest nadal NIC w porównaniu do wieczności



Oczywiście, że nie, bo taka decyzja jest podjęta (właściwie zawsze była podjęta) i z punktu widzenia Boga jest realizowana (Bóg nie istnieje w czasoprzestrzeni, czyli widzi wszystkie bloki czasoprzestrzenne "z zewnątrz" Nie ma dla Niego różnicy pomiędzy przyszłością a przeszłością)




Jakie jest to "jakieś prawdopodobieństwo"? skąd Andy wie, ile ono wynosi?



Jak bardzo niezwykle jest ono bliskie zeru dla miliona lat? A dla miliarda?



Ile zatem wynosi to "wkrótce"? Dzień? Miesiąc? Rok?



Acha, skoro niektórzy mówią, to jest to na pewno prawda. A kiedy niektórzy mówią co innego, to jest to nieprawda.



Od kiedy to tzw "Przepowiednia Malachiasza" (sfabrykowana w XVI wieku) jest częścią nauczania Kościoła?



No proszę. Wszyscy ludzie, jacy kiedykolwiek żyli, (z dwoma tylko wyjątkami) pieką się i będą się piec w czyśćcu przez miliardy lat

Tako objawia Andy72 (o, przepraszam, to pewnie trzeci wyjątek), w nieomylności swojej, zatem to prawda.

Po raz szósty zapytuję się andego ile jeszcze wg niego maksymalnie będzie trwał świat i dlaczego właśnie tyle?

I po raz szósty nie otrzymam żadnej merytorycznej odpowiedzi.

Po raz drugi też zapytuję Andego o nauczanie Kościoła dotyczące tego faktu i twierdzące, że na pewno świat nie będzie trwał jeszcze miliony, czy miliardy lat, co stanowiłoby dowód, że przeciwny pogląd jest herezją.

I tu tez żadnej odpowiedzi nie będzie

Czyli jednak Andego zdanie Kościoła nic nie obchodzi. On ma swoich mistyków.

To ty twierdzisz że miliardy lat. Nie wierzysz w czyściec? Jestem heretykiem?
W Biblii nic nie ma o milionach lat ani o podróżach kosmicznych. Nie wiem co chcesz uzyskać piszą o tym.

Po raz siódmy zapytuję się andego ile jeszcze wg niego maksymalnie będzie trwał świat i dlaczego właśnie tyle?

I po raz siódmy nie otrzymam żadnej merytorycznej odpowiedzi.

Po raz trzeci też zapytuję Andego o nauczanie Kościoła dotyczące tego faktu i twierdzące, że na pewno świat nie będzie trwał jeszcze miliony, czy miliardy lat, co stanowiłoby dowód, że przeciwny pogląd jest herezją.

I tu też żadnej odpowiedzi nie będzie



Czyli nie ma żadnych podróży kosmicznych i sonda Deep Space nie przesłała ostatnio żadnych zdjęć Plutona.

Wystarczy ze nic nie mówi o milionach lat i podróżach międzygwiezdnych. To tak jakby snuć opowieść o biseksualizmie "Pana Tadeusza" a na zarzuty odpowiadać "wskaż mi gdzie Mickiewicz zaprzecza temu".

Tak jak o Indianach i kangurach.

Mówi o krańcach Ziemi, nie o krańcach Nieba