Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pn sie 11, 2025 16:05



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 316 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20 ... 22  Następna strona
 Dlaczego KK odstrasza elity (inteligencje) ? 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): So wrz 25, 2004 15:57
Posty: 105
Post 
pilaster -

wyraźnie widze że nie pojmujesz działania intuicji, ale spróbuje odpwiedzieć na twoje pytania:

ad1. "Spośród 10 przypadkowych osób 2 mają urodziny w tym samym dniu"

w sposób intuicyjny mógłbym raczej wskazać konkretnie które z 10 osób urodziły sie w tym samym dniu. Bo intuicja to narzędzie działające konkretnie i precyzyjnie - intuicja nie zajmuje sie przypuszczeniami, ale faktami. Jeśli wśród 10 osób były by dwie urodzone tego samego dnia (skądinąd prawdopodobieństwo tego jest znaczne) to intuicyjnie możnaby było wskazać te osoby.

ad2. "Otrzymania w rozdaniu brydżowym wszystkich czterech asów"

nie wiem czy zrozumiesz, ale wielkim dobrodziejstwem jest to że hazardziści nie dysponują zdolnościami intuicyjnymi... Co nie znaczy że intuicji nie da sie wykorzystać do zdobycia pieniążków.

ad3. "trafienie przynajmniej jednej 6 w totku, jezeli w grze uczestniczy 100 tys kuponów."

jeśli przekonasz podświadomość to możesz intuicyjnie trafić szóstke bez brania pod uwage żadnych zdarzeń losowych, bez stosowania rachunków prawdopodobieństwa czy elementów kombinatoryki, czy co tam sobie wymyślisz.... Można zadać pytanie czemu więc ludzie nie wygrywają w ten sposób? Po pierwsze - zupełnie nie wiedzą co zrobiliby z takimi pieniędzmi - jeśli ktoś ma sprecyzowane potrzeby to prędzej wygra; po drugie podświadomość często czuje wstręt do pieniędzy - ile to osób twierdzi że nie chce więcej kasy niźli to potrzebne na przeżycie, a potem dziwą sie że nie stać ich na coś "ekstra", na wakacje, nowe ciuchy, założenie biznesu etc.... (wiem że to skomplikowane - masz prawo nie zrzumieć); po trzecie totalna niewiara w swoje intuicyjne zdolności....



ad4. "skoro meteoryt spada na powierzchnię Ziemi 9 dni, to z jakiej wysokości rozpoczął się upadek? (można pomylić się o 20%"

- można to obliczyć - na co tu intuicja? a poza tym jak operujesz ze sfery intuicyjnej to nie zajmujesz sie niepotrzebnymi pierdołami - a wyliczanie z jakiej wysokości spadnie meteoryt spokojnie do pierdół zaliczyć można (wiem wiem - zalezy to i tak od punktu widzenia). Jak dysponujesz intuicją to wykorzystujesz ją w sposób który przyniesie jakieś korzyści i jest wazny dla twojego życia
{dobra - dość już tego wykładu : )


Nicholas: "Na zjawiska w rodzaju UFO czy egzorcyzmów nigdy nie znaleziono tak naprawdę żadnych dowodów. "

- ależ to niektórzy są wymagający. Jeśli chodzi o egzorcyzmy to dowody są. Pytanie tylko ilu jest na tyle odważnych by w nie uwierzyć? Wiem że niektórzy potrzebują nadzwyczajnych dowodów, ale jak to było powiedziane: jeśli proroków nie słuchają to choćby kto z martwych powstał nie usłuchają. - są tacy rzeczywiście którzy dowodami gardzą. Ale niech każdy wierzy w co chce, bo jak mówi podstawowe prawo kreacji - nasz świat jest taki w jaki wierzymy.


So paź 16, 2004 10:06
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So lis 29, 2003 12:52
Posty: 1364
Post 
Cytuj:
w sposób intuicyjny mógłbym raczej wskazać konkretnie które z 10 osób urodziły sie w tym samym dniu. Bo intuicja to narzędzie działające konkretnie i precyzyjnie - intuicja nie zajmuje sie przypuszczeniami, ale faktami. Jeśli wśród 10 osób były by dwie urodzone tego samego dnia (skądinąd prawdopodobieństwo tego jest znaczne) to intuicyjnie możnaby było wskazać te osoby.


Yea ... right ... ;] kolejny wielbiciel magii praktycznej ...

Cytuj:
nie wiem czy zrozumiesz, ale wielkim dobrodziejstwem jest to że hazardziści nie dysponują zdolnościami intuicyjnymi... Co nie znaczy że intuicji nie da sie wykorzystać do zdobycia pieniążków.


Hmm ... skąd ta pewność ... jest może jakaś dziedzina nauki zajmująca się "zdolnościami intuicyjnymi" ?

To co ludzie mylą z magią a jest powszechnie nazywane intuicją to nieświadome wykorzystywanie informacji zebranych przez naszą podświadomość przy podejmowaniu decyzji. To nie magia, to raczej efekt uboczny posiadania dużego mózgu ... i nie ma żadnych uwarunkowań, co do tego u kogo ten efekt występuje w większym czy mniejszym nasileniu ...


Cytuj:
jeśli przekonasz podświadomość to możesz intuicyjnie trafić szóstke bez brania pod uwage żadnych zdarzeń losowych, bez stosowania rachunków prawdopodobieństwa czy elementów kombinatoryki, czy co tam sobie wymyślisz....


A tu intuicja ma dokładnie zerowe zastosowanie ... bo obstawić musisz przed losowaniem ... tak więc nie ma źródeł informacji dla podświadomości ...

Cytuj:
ad4. "skoro meteoryt spada na powierzchnię Ziemi 9 dni, to z jakiej wysokości rozpoczął się upadek? (można pomylić się o 20%"


Tia, mogę intuicyjnie założyć, że ten meteoryt miał jakieś śmigło albo bardzo duży spadochron ...

Cytuj:
- ależ to niektórzy są wymagający. Jeśli chodzi o egzorcyzmy to dowody są. Pytanie tylko ilu jest na tyle odważnych by w nie uwierzyć? Wiem że niektórzy potrzebują nadzwyczajnych dowodów, ale jak to było powiedziane: jeśli proroków nie słuchają to choćby kto z martwych powstał nie usłuchają. - są tacy rzeczywiście którzy dowodami gardzą. Ale niech każdy wierzy w co chce, bo jak mówi podstawowe prawo kreacji - nasz świat jest taki w jaki wierzymy.


Ależ niektórzy są naiwni ... jakoś odwagę do wierzenie w różne jak to nazywasz pie***ły ludzie zawsze znajdują ... bez dowodu przeprowadzonego zgodnie z zasadami nauki, zagadnienie może być traktowane tylko jako ciekawostka. Nawet gdy zaobserwujesz jakieś zjawisko, nie potrafisz najczęściej określić jego źródła. A kogo obchodzi jak jest w tym zakresie twoja "wiara" ? ;]


So paź 16, 2004 11:09
Zobacz profil

Dołączył(a): So wrz 25, 2004 15:57
Posty: 105
Post 
PugCondoin :

"Yea ... right ... ;] kolejny wielbiciel magii praktycznej ... "

yhy.... następny niedowaiarek :]

"Hmm ... skąd ta pewność ... jest może jakaś dziedzina nauki zajmująca się "zdolnościami intuicyjnymi" ?"

pewność nalezy pokładać w Bogu. Pewność wynika sama z intuicji właśnie. Zdolności intuicyjne kształci u siebie każda osoba która zajmuje sie swoją duchowością. Bo jaki pożytek z wiary, z samopoznania skoro nie ma to żadnego przełożenia na poprawe ludzkiego losu? Intuicja daje taki pożytek. Taką dziedziną nauki z pewnością jest psychotronika, też ezoteryka, też parapsychologia, w końcu też elementy niemal wszystkich religi. Ale trzeba być na poziomie żeby to dostrzec w religiach.

"To co ludzie mylą z magią a jest powszechnie nazywane intuicją to nieświadome wykorzystywanie informacji zebranych przez naszą podświadomość przy podejmowaniu decyzji."

No wiesz, nie do końca chyba sie zgodze. Gdyż najlepsze efekty osiąga sie po oczyszczeniu podświadomości! Intuicja pochodzi od Nadświadomości (Wyższego Ja, Ducha Świętego - nazywaj jak chcesz).


"To nie magia, to raczej efekt uboczny posiadania dużego mózgu ... i nie ma żadnych uwarunkowań, co do tego u kogo ten efekt występuje w większym czy mniejszym nasileniu ..."

ja bym też tego magią nie nazwał. Nie nazwe tego również efektem ubocznym dużego mózgu, bo to nijak ma sie zarówno do intuicji jak i nawet do podświadomości.

"A tu intuicja ma dokładnie zerowe zastosowanie ... bo obstawić musisz przed losowaniem ... tak więc nie ma źródeł informacji dla podświadomości ..."

powtarzam - intuicja to inspiracje płynące od Nadświadomości, a może raczej płynące wprost od Boga poprzez Nadświadomość. W intuicji ująć można też elementy jasnowidzenia... tak więc dlaczeóżby nie trafić odpowiednich numerków... [jak gram to trafiam czwórki zazwyczaj - szóstki nie trafiłem - ale wynika to własnie od nagromadzonej w PŚ niehcęci do kasy - to zapewne z ascetyzmu i innych dawnych praktyk pozostało] ale jakby nie było całyczas wychowuję swoją PŚ.


"Podobno gdy odkryto kopalnie złota w Kolorado, cała Ameryka tam przyjeżdżała. Ludziom mówiono, że gdzie kupią działkę ziemi, znajdą złoto. I ludzie tak robili. Pewien multimilioner sprzedał wszystkie dobra i kupił całe wzgórze. Sprowadzono olbrzymie maszyny, które miały kopać złoto. Drobniejsi ludzie, którzy kupowali małe działki, tak samo byli zajęci poszukiwaniem cennego metalu, ale milioner sprowadził do tego wielkie maszyny. Zaczęło się właściwe kopanie, lecz nigdzie nie znajdywano złota. Wieści rozchodziły się w oka mgnieniu, a milioner tracił spokój, bo wszystko postawił na jedną kartę. Powiedział rodzinie, że kompletnie zbankrutowali. Zastawił wszystko, co miał, a złota nie było widać. Dał ogłoszenie, że sprzeda cale wzgórze razem ze wszystkimi maszynami i przyrządami służącymi do kopania. Rodzina pytała: "Kto je kupi? Wszyscy wiedzą, że to wzgórze jest puste i że zmarnowałeś miliony. Tylko szaleniec kupi to wzgórze."

Multimilioner twierdził, że na pewno znajdzie się szaleniec, który to zrobi. W końcu znaleziono kupca. Sprzedający czuł, że powinien ostrzec klienta, aby nie był tak szalony, żeby kupować to wzgórze. Nie mógł jednak zebrać dość odwagi, aby go przestrzec, co by się bowiem stało, gdyby wzgórze nie zostało sprzedane?

I tak pozbył się tego wzgórza. Kiedy umowa została zawarta, powiedział kupującemu: "Jesteś dziwakiem. Czy nie zdajesz sobie sprawy z tego, że pozbywam się tego wzgórza, ponieważ mnie ono zrujnowało?" Kupujący odrzekł, że życie jest nieznane i może on znajdzie złoto tam, gdzie milionerowi się nie udało. Jak milioner mógł twierdzić, że złota nie było, skoro nie wykorzystał wszystkich swoich możliwości? Milioner musiał uznać prawdziwość wypowiedzi swego klienta.

Zdarzyło się to, czego się nie spodziewano. Zaczęto kopać o trzydzieści centymetrów głębiej. Multimilioner, który miał powody do żalu, gdy odkryto, że złota nie ma, miał teraz podwójne powody do opłakiwania swego losu. Wszyscy byli zdumieni odkryciem, całe wzgórze okazało się być bryłą złota. Multimilioner odwiedził dawnego klienta i rzekł: "Jakie masz szczęście!" Ten odrzekł: "To nie szczęście. Po prostu ty nie zrobiłeś wszystkiego, co mogłeś. Odwróciłeś się od tego wzgórza, bo miałeś dość kopania. Powinieneś był kopać jeszcze odrobinę głębiej."

Podobne wydarzenia zdarzają się w naszym życiu codziennie. Znam niezliczoną ilość mężczyzn i kobiet próbujących dokopać się do Boskości. Nie kopią z całych sił, wracają więc rozczarowani. Ich rozczarowanie jest skutkiem powierzchownego kopania. Czasem przegapiają dosłownie o cal. Odwracają się zanim zdążą przebyć tę odległość jednego cala. Wiele razy widziałem poszukujących wracających wtedy, gdy byli u progu sukcesu."





pozdrawiam!
życze odkrycia i zrozumienia tego, co najlepsze!


So paź 16, 2004 14:02
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N mar 28, 2004 8:38
Posty: 4769
Post 
KeyMaker napisał(a):
[ Biorąc słowa Hawking'a dosłownie ( bez interpretacji ) nie widać miejsca dla Stworzyciela.


Dlatego, że Hawking polemizuje tu ze słowami papieża! Ile razy mam to wyjaśniać? Papież stwierdził, że WW mógł byc miejscem ingerencji Stworzyciela, Hawking zaś twierdzi, że w jego zamkniętej, bezbrzegowej czasoprzestrzeni to niemożliwe. Akt stwórczy mógł mieć za to miejsce POZA tą czasoprzestrzenią i o tym Hawking nic nie mówi. Nalezy przy tym rozdzielić Hawkinga - fizyka, od Hawkinga - filozofa, a nie wrzucac obu do jednego wora, jak Ty to robisz.

Cytuj:
Odrzućmy na chwilę interpretacje i skonfrontujmy te dwie teorie w takiej postaci jak ją przedstawiają jej twórcy/wyznawcy.
Jeżeli w ten sposób podejdziemy do sprawy wyraźnie widać, że te teorie są sprzeczne.


No i jeszcze raz zapytam, DLACZEGO są sprzeczne? Tylko proszę nie mów, że dlatego, że Hawking tak powiedział. Nie dyskutuje z Hawkingiem, tylko z Tobą. Od Hawkinga z resztą tez domagałbym się głębszych wyjaśnień

Cytuj:
Cóż zrobić jestem tylko prostym informatykiem …


A czy to zwalnia od myślenia?

_________________
Brothers, what we do in life, echoes in eternity

Jest inaczej - Blog człowieka leniwego


So paź 16, 2004 14:16
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr paź 13, 2004 15:40
Posty: 24
Post 
Gruntz napisał:
Cytuj:
ależ to niektórzy są wymagający. Jeśli chodzi o egzorcyzmy to dowody są. Pytanie tylko ilu jest na tyle odważnych by w nie uwierzyć?


No to podaj mi je. Na co czekasz?
A tak przy okazji to skąd wytrzasnąłeś tę bajeczkę o górze złota? Proszę o źródełka.


So paź 16, 2004 15:38
Zobacz profil

Dołączył(a): N wrz 26, 2004 20:05
Posty: 99
Post 
pilaster napisał(a):
Dlatego, że Hawking polemizuje tu ze słowami papieża! Ile razy mam to wyjaśniać? Papież stwierdził, że WW mógł byc miejscem ingerencji Stworzyciela, Hawking zaś twierdzi, że w jego zamkniętej, bezbrzegowej czasoprzestrzeni to niemożliwe.

To dlaczego papież obawiał się ingerencji naukowców w "akt stworzenia" ?
Czy jego obawy są uzasadnione ?
Coś tu nie gra.
pilaster napisał(a):
Akt stwórczy mógł mieć za to miejsce POZA tą czasoprzestrzenią i o tym Hawking nic nie mówi. Nalezy przy tym rozdzielić Hawkinga - fizyka, od Hawkinga - filozofa, a nie wrzucac obu do jednego wora, jak Ty to robisz.

Mówiąc, że Hawking operując tylko na wynikach teorii naukowych staje się filozofem przyznajesz, że nauka jednak wkracza w rejony, które do tej pory były zarezerwowane tylko dla filozofii. Tutaj jest problem.
To że według Ciebie akt stworzeni może istnieć POZA czasoprzestrzenią, wykładaną przez Hawking'a nie znaczy, że tak właśnie jest.
Nie zgadzam się na nieskończone odsyłanie teorii bytów ontologicznym POZA wiedzę naukową. Takie założenie jest wygodne dla wierzących, ale nie widzę ani jednego rozsądnego powodu, aby to robić.
Jeżeli pójdziemy tym tropem to za chwilę okaże się że jedynym prawdziwym bytem jest byt ontologiczny, a wszystko inne to złuda ...
pilaster napisał(a):
No i jeszcze raz zapytam, DLACZEGO są sprzeczne? Tylko proszę nie mów, że dlatego, że Hawking tak powiedział. Nie dyskutuje z Hawkingiem, tylko z Tobą. Od Hawkinga z resztą tez domagałbym się głębszych wyjaśnień

Ja nie będę bronił słów Hawking'a bo jak już dwa razy zaznaczyłem odrzucam jego ( upraszczam ) teorię. Nie mogę bronić czegoś czego sam nie jestem w stanie udowodnić.
pilaster napisał(a):
A czy to zwalnia od myślenia?

Dobre pytanie. Czuję się zawstydzony :)
Wiem o tym, że nie dojdziemy do jakiegoś porozumienia, ale to właśnie jest najlepsze w tej rozmowie ;)

Pozdrawiam.

_________________
Ciemność widze ...


So paź 16, 2004 15:43
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr paź 13, 2004 15:40
Posty: 24
Post 
Cytuj:

Pytanie Gruntza:
"kto to teiści ?"
Moja odpowiedź:
"Widzę że jesteś obeznany z tematem o którym dyskutujesz."
Odpowiedź Gruntza:
"no, w końcu ktoś to zauważył.... : ) "


Skoro masz tak dobrze rozwiniętą intuicję Gruntz to dlaczego nie dostrzegłeś w moich słowach ironii.


So paź 16, 2004 16:04
Zobacz profil
Post zjawisko vs fantasmagoria
Pilaster napisał(a):
Cytuj:
w jaki niby sposób pięcioletnie dziecko bawiące się w piasku, używające plastykowych narzędzi takich jak łopatka, wiaderko z foremkami i grabki ma rozwikłać problem np. "nagiej osobliwości"


Rozwikłać nie może, ale zauważyć istnienie jak najbardziej. Tymczasem nikt realnego istnienia ufa, czy opętań nie stwierdził.


Jeśli ktoś zobaczy ducha (setki tysięcy opisów) to od zaraz możemy powiedzieć, że zauważył istnienie jakiegoś nieznanego bytu? Setki tysięcy obserwacji niezidentyfikowanych obiektów, nawet jesli 99 % z nich to balony metereologiczne, satelity, chmury, zjawiska naturalne lecz żadko występujące - to pozostaje jeden procent, który wymyka się wszelkim "ziemskim" klasyfikacjom. Zjawisko to wymyka się nauce, nie da się go zamknąć w laboratoriach (a może jednak, tylko Ci, którzy o tym mówią zaliczani są w poczet fantastów, ludzi żądnych sensacji, sławy, pieniędzy oraz zwolenników teorii spiskowych? Z pewnością w znacznej ilości przypadków - słusznie, lecz czy aby takie kryterium klasyfikacji należy stosować bezwględnie w stosunku do wszystkich tych ludzi?). Zjawisk tych nie da się poddać wnikiwej analizie szkiełka i oka, chociaż co poniektórzy i to próbują robić, mając do badań taki materiał jak obserwacje i relacje.

Cytuj:
Całe zastępy ludzi zawodowo zajmujacych się obserwacją nieba (meterologów, astronomów, nawet ornitologów) nie stwierdziły obecności ufa, ale old spiryt tak. On WIE! :-D


Pyszałkowatość nie przystoi rzetelnemu dyskutantowi, a z powyższych słów wyziera ona jak stwardniały bobek z tyłka starego capa. Miast rzucać dziecinnymi słówkami - udowodnij w którym to miejscu stwierdziłem wzmiankowaną obecność?

Wśród relacji astronomów można natknąć się na pewne przesłanki o których mówimy. Astronomowie wbrew Twojemu uprzedzeniu ( z czego wynikającego? Pewnie z otwartego umysłu :D ). Nie należy przecież twierdzić, że doświadczony fachowiec pomylił refleksy słoneczne albo jasno świecącą Wenus z pojazdem pochodzenia pozaziemskiego. Taka osoba, jeśli przekazuje informacje o tym, co widziała - jest praktycznie 100% pewnym świadkiem, i na pewno ma solidne podstawy, aby twierdzić, że ma rację. Do tego dochodzi fakt nieposzlakowanej reputacji wielu astronomów. Logicznym się wydaje, że rozpowiadając o UFO nie zyskają nic (nie gonią przecież za tanią sensacją), a wręcz przeciwnie, ich kariera może zostać pogrzebana. A niejednokrotnie astronomowie dokonywali niezwykle ciekawych obserwacji, do tego dobrze udokumentowanych. I co ważniejsze, mieli odwagę, aby do obserwacji się przyznać. Oto kilka przypadków tychże obserwacji, poniżej zestawienie. Powinno przekonać niedowiarków, że na niebie rzeczywiście coś lata. Pytam tylko: Co...?

Już 12 sierpnia 1883 roku dokonano niezwykle ciekawej obserwacji, ponieważ dyrektor obserwatorium w Zacatecas (Meksyk), prof. Jose A y Bonilla, podczas badania plam słonecznych zauważył szereg "wrzecionowatych obiektów" przemierzających jeden po drugim tarczę słoneczną. Tenże astronom wykonał wtedy pierwszą na świecie fotografię UFO (zdjęcie z filtrem słonecznym). Fotografia ta została zamieszczona w październikowym wydaniu paryskiego pisma "L`Astronomie" w 1885 roku.

Znacznie bardziej obszerne są obserwacje XX-wieczne, których początek datuje się na rok 1947 (Roswell - rozpoczęcie "Ery UFO"):
- 10.07.1947: prof. dr Lincoln LaPaz z uniwersytetu Las Cruces (Nowy Meksyk) zaobserwował w obecności swojej rodziny świecący eliptyczny obiekt.

- 20.05.1950: Prof. Hall z obserwatorium Lowell (Massachusetts) obserwował przez lunetę obcy obiekt lecący z ogromną prędkością. Podobny obiekt widział 2 dni później w obserwatorium Flagstaff (Arizona) inny astronom, prof. S.L.Hess z Uniwersytetu Florida.

- 11.06.1954: Prof. H. Percy Wilkins, specjalista z zakresu wiedzy o Księżycu, zauważył 2 owalne, metaliczne dyski o średnicy około 16m, przemieszczające się między chmurami. Jak stwierdził: "One muszą być skonstruowane i sterowane przez inteligencję znacnie przewyższającą ludzką".

- 26.07.1965: Związek Radziecki: Astronomowie Vitolniek i Melsers z obserwatorium Ogra na Litwie spostrzegli obiekt w kształcie soczewki o ponad 100m(!!!) średnicy. Dookoła niego krążą trzy mniejsze obiekty w kształcie kul.

- 6.02.1966: Ojciec dr Benito Reyna, S.J., dyrektor obserwatorium Adhara koło Buenos Aires w Argentynie jest świadkiem przelotu flotylli 5 świateł ułożonych w formację w kształcie litery"V".

- Marzec 1967: Prof. R.Febles, dyrektor obserwatorium Antares w Montevideo (Urugwaj), fotografuje posługując sie teleskopem "statek macierzysty" w kształcie dysku, od którego oddzielają się mniejsze pojazdy. Wykonuje 19 zdjęć.

- 8.08.1968: Związek Radziecki: Astronom A.Sazanow z kaukaskiego obserwatorium Akademii Nauk w obecności większej liczby swoich współpracowników (naukowców) zauważa gigantyczny dysk o średnicy 180m.

- 1980: Monachijski astronom-amator, M.Venturini, dokonuje obserwacji 8 świecących dysków ułożonych w formację o kształcie litery"V"

Co więc można sądzić po przeczytaniu tych informacji? Astronomowie widują obiekty z całą pewnością materialne, poruszające się w sposób wskazujący na załogowość tych pojazdów, i raczej nie mylą ich z meteorami czy gwiazdami. Wnioski nasuwają się same. Na koniec chciałbym przytoczyć nieco danych:

Od 1947 do 1982 astronomowie (zarówno zawodowi, jak i amatorzy) dokonali 114 obserwacji obiektów nieznanego pochodzenia. Obserwatorium El Infiernillo w Chile w samym tylko roku 1968 wpisało do swojego dziennika 15 UFO (wg Prof. G.A.Caceres`a, dyrektora tej placówki)

"Rzeczpospolita": Niezwykły sygnał, którego nie można przypisać znanemu zjawisku lub obiektowi, zaobserwowali radioastronomowie z programu poszukiwań pozaziemskiej inteligencji SETI.

Sygnał oznaczony symbolem SHGb02+14a jest dla astronomów zagadką. Może to być coś, czego od lat szukają specjaliści z SETI -pisze "Rzeczpospolita".

Sygnał ma częstotliwość, z którą naukowcy wiążą największe nadzieje na odnalezienie pozaziemskiej cywilizacji. Jest to bowiem częstotliwość, na jakiej promieniowanie absorbują i emitują atomy wodoru - najbardziej rozpowszechnionego we wszechświecie pierwiastka. Co do tego naukowcy są zgodni: gdyby kosmici chcieli poinformować nas o swoim istnieniu, zapewne wybraliby właśnie tę częstotliwość - czytamy w "Rzeczpospolitej".

Pozdrawiam serdecznie


So paź 16, 2004 16:34
Post Urwane zdanie...
och. urwałem jedno zdanie. Zamiast tylko :"Astronomowie wbrew Twojemu uprzedzeniu ( z czego wynikającego? Pewnie z otwartego umysłu :D )". Powinno być jeszcze:" i apriorycznych założeń dokonują wzmiankowanych obserwacji".


So paź 16, 2004 16:40

Dołączył(a): So wrz 25, 2004 15:57
Posty: 105
Post 
"Skoro masz tak dobrze rozwiniętą intuicję Gruntz to dlaczego nie dostrzegłeś w moich słowach ironii"

panie Nicholas:

hahaha, wyraźnie ty nie zauważyłeś mojej ironii. ale wielu daje sie nabrać (więc nie martw sie) - wiesz lata ćwiczeń, i przez te lata nauczyłem sie nie wpadać w sidła cudzych ironii, a odpowiadać na nie własnymi ironiami. Ciekawe że zawsze to kogoś boli : ) :shock: ( :biggrin: )


wcześniej prośiłeś też abym podał ci swój wiek. Przykro mi ale nie zrobie tego. To znaczy zawsze chętnie podaje jakieś tam dane jeśli ktoś o to prosi, ale nie w tym wypadku, bo jestem pewny że wykorzystałbyś to w złym celu! A ja ręki do zła nie przykładam. For example:

1. gdyby sie okazało że jestem starszy od Ciebie to mógłbyś na przykład powiedzieć że starsi zawsze starają sie przekazać swoją wiedze, uważają sie za mądrzejszych, nawet wtedy kiedy nie są takimi
2. gdyby sie okazało że jestem młodszy, nie zechciałbyś z młodszym dyskutować
3. gdyby sie okazało że jesteśmy w tym samym wieku, to mógłoby to np rozbudzić w tobie jeszcze większą chęć konkurowania

... a więc jak sam widzisz - nic dobrego by z tego nie wyszło. A skąd wiem że wykorzystałbyś tą wiedze w zły sposób? Świadczy o tym choćby moment i sposób w jaki zapytałeś - taki beczelny sposób mówiący sam za siebie :)


So paź 16, 2004 16:49
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So lis 29, 2003 12:52
Posty: 1364
Post 
Cytuj:
yhy.... następny niedowaiarek :]


Hmm ... osobiście uważam, że sceptycyzm to w przeciwieństwie do naiwności duża zaleta ...

Cytuj:
pewność nalezy pokładać w Bogu. Pewność wynika sama z intuicji właśnie. Zdolności intuicyjne kształci u siebie każda osoba która zajmuje sie swoją duchowością. Bo jaki pożytek z wiary, z samopoznania skoro nie ma to żadnego przełożenia na poprawe ludzkiego losu? Intuicja daje taki pożytek. Taką dziedziną nauki z pewnością jest psychotronika, też ezoteryka, też parapsychologia, w końcu też elementy niemal wszystkich religi. Ale trzeba być na poziomie żeby to dostrzec w religiach.


Tia ... trzeba dużej dozy samozaparcia by wierzyć w takie bzdury ... zajmujesz się swoją duchowością ? Masz może jakieś rezultaty w kształtowaniu swoich "zdolności intuicyjnych" ? Czy tylko tak opowiadasz o swoich fantazjach albo wyczytanych w brukowcach lub pseudonaukowych śmieciach rewelacje ?

Cytuj:
No wiesz, nie do końca chyba sie zgodze. Gdyż najlepsze efekty osiąga sie po oczyszczeniu podświadomości! Intuicja pochodzi od Nadświadomości (Wyższego Ja, Ducha Świętego - nazywaj jak chcesz).


Wiesz Ty przynajmniej co to jest w ogóle podświadomość ? Gdybyś wiedział nie wypisywał byś takich bzdur ... Oczyszczenie podświadomości ... skąd ty bierzesz takie teksty ?

Cytuj:
ja bym też tego magią nie nazwał. Nie nazwe tego również efektem ubocznym dużego mózgu, bo to nijak ma sie zarówno do intuicji jak i nawet do podświadomości.


Podręcznik do psychologii to omijałeś dużym łukiem co ?

Cytuj:
powtarzam - intuicja to inspiracje płynące od Nadświadomości, a może raczej płynące wprost od Boga poprzez Nadświadomość. W intuicji ująć można też elementy jasnowidzenia... tak więc dlaczeóżby nie trafić odpowiednich numerków... [jak gram to trafiam czwórki zazwyczaj - szóstki nie trafiłem - ale wynika to własnie od nagromadzonej w PŚ niehcęci do kasy - to zapewne z ascetyzmu i innych dawnych praktyk pozostało] ale jakby nie było całyczas wychowuję swoją PŚ.


Jak zejdziesz na ziemię i dorośniesz, to mnie zawołaj ...

Urocza historyjka ... tyle, że zupełnie nie na temat ...


So paź 16, 2004 17:01
Zobacz profil

Dołączył(a): So wrz 25, 2004 15:57
Posty: 105
Post 
i jeszcze Nicholasie:
"No to podaj mi je. Na co czekasz?"
uwierz że ja nie chce nikogo na siłe do niczego przekonywać. Bo i tak nie przekonam. Jeśli ktoś przeczuwa że jest coś nie tak w tym co robi, albo że jest coś więcej niż dotąd zdołał poznać to sam dojdzie do tego co mu potrzebne. Tak więc dowodów dzisaj nie będzie. Jak ktoś czegoś potrzebuje to niech postawi na własną inwencjei zaradność. ( Jeśli są tu albo w przyszłości zajrzą tu, osoby gotowe to niech poproszą Boga : "Boże w jaki sposób mogę Cie dogłębniej poznać, w jaki sposób moge Cie doświadczać? Wskaż mi droge. Jeśli istnieje coś ponad to co mówiono mi do tej pory to prosze Cie wskaż mi droge do poznania tego. Jestem gotów poznać Cie takim jakim naprawde jesteś i wiem że każde doświadczenie jakie mnie od teraz spotka będzie służyć memu rozwojowi. Zaakceptuje wszystko co mi pokażesz" - coś w tym stylu można sie pomodlić, na końcu dodając "Wszystko co sie teraz stanie będzie służyć najwyżeszemu dobru mojemu i innych ludzi. Amen" . Dziwne rzeczy sie wtedy zaczną dziać jeśli ktoś naprawde z całego serca o to poprosi i będzie miał wiare w Bogu! Mnie ta modlitwa odmieniła. A przyszła mi do głowy całkowicie intuicyjnie podczas nocnego odmawiania różańca. Serio! Teraz wiem dlaczego - otóż odmawianie różańca powoduje wprowadzenie w stan medytacyjny i otwiera na intuicje! Wtedy poczułem że coś jest nie tak - poprosiłem Boga właśnie w powyższych słowach że jeśli gdzieś błądze to niech mi to wskaże! A zaakceptuje to....


"A tak przy okazji to skąd wytrzasnąłeś tę bajeczkę o górze złota? Proszę o źródełka."

Źródełka konsekwentnie nie podam. Poweim tylko że moge i inne historyjki z głębokim morałem zaprezentować, jeśli jest taka potrzeba. Doadam że są to słowa wypowiedziane przez Osho.

pozdrówka serdeczne!


So paź 16, 2004 17:04
Zobacz profil

Dołączył(a): So wrz 25, 2004 15:57
Posty: 105
Post 
oj, PugCondoin;

nie chcesz to nawet nie czytaj tego co pisze. proste. Pisze to dla ewentualnych osób które może i coś z tego pojmą.... może....

"Hmm ... osobiście uważam, że sceptycyzm to w przeciwieństwie do naiwności duża zaleta ..."

Pochopnie nazywasz mnie naiwnym. Ale masz prawo. Sceptycy do niczego nie dochodzą, a szczytem ich osiągnięć jest zgorzkniałość, lub nawet niekiedy osiągnięcie znacznej pozycji wśród krytyków czy filozofów. Ich wybór. Osobiście zamiast sceptycyzmu polecam rozsądek. (ale rozsądek różnie wygląda - w zależności od punktu siedzenia, hihi)

"Masz może jakieś rezultaty w kształtowaniu swoich "zdolności intuicyjnych" ? Czy tylko tak opowiadasz o swoich fantazjach albo wyczytanych w brukowcach lub pseudonaukowych śmieciach rewelacje ?"

o śmieciach też mógłbym wam poopowiadać. a nie opowiadam o czymś czego nie doświadczyłem, bo byłoby to kłamstwem.


"Wiesz Ty przynajmniej co to jest w ogóle podświadomość ? Gdybyś wiedział nie wypisywał byś takich bzdur ... Oczyszczenie podświadomości ... skąd ty bierzesz takie teksty ?"

Czemu ludzie boją sie siebie poznać? Zawsze mnie to zastanawiało.... skąd biore - wiesz sam je sobie wymyślam....haha a tak serio to np podpisałbym sie pod tymi artykułami (choć nie są one moje) http://www.regresing.com/index.php?page=art388 oraz http://www.regresing.com/index.php?page=art011 (ciekawe czy dobrz zrobiłem podając te lnki?) zobaczymy)

"Podręcznik do psychologii to omijałeś dużym łukiem co ?"

psychologowie są dalecy od prawdy niestety..... tak jak i księża i politycy, i wszysyc iinni którzy powinni stanowić wzór i pchnąć ten świat do przodu. przykre to ale prawdziwe. A swoją drogą - ciekawe czemu psychologowie to ludzie którzy niejednokrotnie sami mają wiele do przerobienia w swojej psychice?


"Jak zejdziesz na ziemię i dorośniesz, to mnie zawołaj ..."

jak za kilkaset lat zmądrzejesz to przypomnij soebie mnie, ok?

"Urocza historyjka ... tyle, że zupełnie nie na temat ..."

to miło że sie spodobała. jeśli nie chcesz przyjąć do wiadomości tego co mówie, to nie przyjmuj. spokojnie żyj sobie dalej. Jednak zachęcam przy tym do radości - śmiej sie, raduj wesel - bo niestety ponuracy i poważni niegdy nie zrozumieją Boga - dla nich liczy sie tradycja, obrzędy, święte pisama.... Szczyt który mogą soiągnąć to - albo zostać kapłanem, albo filozofem, albo jakimś tam politykiem..... Ale jeśli nie będą potrafić śmiać sie sami z siebie... to szkoda mi ich. A czy wy potraficie sie śmiać sami z siebie, ze swoich poglądów, tradycji.... Jeśli nie to znak że na tym polu macie podświadome ogtraniczenia. A jak osiągnąć wolność będąc ograniczonym? A zabwienie, tudzież oświecenie to przecież stan wolności!

Jeśli rozśmieszy cie ten dowcip, to znaczy że zpoczuciem twojej wartości nie jest źle:

Levi nie może się zdecydować, kim miałby zostać jego syn. Idzie więc do rabina i pyta o radę. Rabin radzi:

- To całkiem proste. Połóżmy na stole Talmud, Torę i parę banknotów, a on niech wybiera. Jeżeli wybierze Talmud - zostanie rabinem. Jeżeli Torę - zostanie prawnikiem. Jeżeli zaś sięgnie po pieniądze - zostanie człowiekiem interesu.

Levi zgadza się i przywołuje syna. Ten rzuca okiem na przedmioty leżące na stole i bierze wszystko. Levi jest zakłopotany:

- I kim on będzie?

Na co rabin odpowiada:

- Katolickim kapłanem.


So paź 16, 2004 17:28
Zobacz profil

Dołączył(a): So wrz 25, 2004 15:57
Posty: 105
Post 
Boli jak spostrzeżemy że mogliśmy zrobić coś szybciej....




Był sobie mały kurczaczek. Większość czasu spędzał na Gnojowniku. Na szukaniu pożywienia, harcach i zabawie z innymi kurczaczkami. Co pewien czas zapraszany był do Kurnika, gdzie w bezpiecznym cieple czekał sobie cierpliwie, aż znów będzie mógł wyjść na Gnojownik. Gdy chwila ta przychodziła, zmieniał piórka i radośnie podskakując wkraczał do świata harców, skąd znów po okresie zabaw wracał do Kurnika. Mijały kolejne okresy powrotów, gdy kurczaczek zaczął zauważać pewne prawidłowości. Otóż gdy na Gnojowniku „dokopał” któremuś z innych kurczaczków, to po okresie powrotu sam dostawał „baty”. Gdy natomiast był miły dla innych, po powrocie z Kurnika spotykały go przyjemne niespodzianki.

Podczas kolejnego Gnojownikowania zaczął się nad tym zastanawiać. W końcu doprowadziło go to do pewnych odkryć. Wszystko co się dzieje na Gnojowniku, jest zapisywane przez Koguta-Władcę Czynów i po cyklu Gnojownik-Kurnik-Gnojownik rozdawane w postaci Karmy. A ta bywała obfita i soczysta lub gorzka i niestrawna w zależności od postępowania podczas poprzedniego Gnojo-harcowania. Kurczaczek zaczął postępować coraz uważniej. Nie deptał już bezmyślnie innych kurczaczków, a nawet zaczął współczuć robaczkom żerującym na Gnojowniku. Z czasem zaczął myśleć coraz więcej o Kurniku, świecie, który do tej pory był tylko dla niego międzyczasem w zabawie. Zaczął do niego zaglądać, mimo że jeszcze nie nadszedł czas, kiedy to Wielka Kwoka kiwała nań przyjaźnie, zapraszając do środka. Teraz, z zewnątrz począł dostrzegać rzeczy, które umykały mu gdy przebywał w środku. Był to zupełnie inny świat. Pełen dojrzałych kurcząt, Kwok-Opiekunek i dorosłych Kogutów. Tam każdy Kurak na dzień dobry mówił drugiemu „I love you”, a nie: „sp.....laj ty zapchlona, żółta kupo gówna” jak to często bywało na Gnojowniku. Niezwykłym było odkrycie, że przez cały czas harców na Gnojowniku czuwał nad nim Kogut-Stróż. Okazało się że każdy kurczaczek miał takiego swojego Koguta-Stróża. Poza tym spostrzegł że w Kurniku istnieją Grzędy. To taka hierarchia jak w Świecie Gnoju, tylko że tam, ten który był wyżej nie mówił do tego z niższej pozycji: „mam cię gdzieś”. Po prostu z miłością i współczuciem podawał pazurkę i podciągał go na wyższą Grzędę. W intuicyjnym przebłysku, dojrzał kurczaczek GNIAZDO, które było wysoko, wysoko za ostatnią Grzędą. Spodobało mu się to wszystko i stwierdził, że gdy przyjdzie dzień Wielkiej Kwoki to zostanie w Kurniku i nigdy już nie powróci na Gnojownik.

Jak postanowił tak zrobił. W świecie wspaniałych Kurcząt wiódł szczęśliwy żywot, wspinając się z pomocą dojrzalszych Kur na coraz to wyższe Grzędy. Sam też nie pozostawał bierny na ćwierkania z dołu i chętnie podawał coraz to mocniejszą pazurkę Dolnogrzędowcom. Aż przyszedł dzień gdy nasz kurczaczek, będąc już zupełnie dorosłą i najdojrzalszą z możliwych kur stanął na ostatniej Grzędzie. Radość i szczęście jakie go ogarnęło było nie do opisania. Oto nadszedł ten dzień. Wreszcie dotarłem. Jestem przy GNIEŹDZIE. Z najwyższą miłością roztaczał opiekę nad Grzędami i Gnojownikiem.

Jednak pewnego razu coś go tknęło. Jestem przy GRZĘDZIE. Moja miłość i wsparcie dla całego świata Gnojo-Kurnika są niewypowiedziane, ale dlaczego nie mam poczucia spełnienia? Dlaczego mam świadomość, ze za czymś tęsknię? To przyszło jak błyskawica. Nagłe olśnienie. Nie zastanawiając się nasz niewypowiedzianie doskonały kurczaczek podniósł głowę i zrozumiał. Nie jestem kurczaczkiem! Nie jestem dojrzałą kurą!! Nie jestem Kwoką!!! Nie jestem Kogutem!!!! JESTEM ORŁEM!!!!! ZAWSZE NIM BYŁEM!!!!!! I nasz kurczaczek (o przepraszam, chciałem powiedzieć ORZEŁ) wzbił się w przestworza i poleciał. Ostatnią myślą przed zjednoczeniem się z PRZESTRZENIĄ było: „dlaczego tego nie zrobiłem wcześniej? Mogłem polecieć nawet z Gnojownika.”


So paź 16, 2004 17:53
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So lis 29, 2003 12:52
Posty: 1364
Post 
Cytuj:
nie chcesz to nawet nie czytaj tego co pisze. proste. Pisze to dla ewentualnych osób które może i coś z tego pojmą.... może....


To co piszesz jest pozbawione podstaw i popularnie nazywane "wciskaniem kitu". Nie wierzę byś miał jakiekolwiek doświadczenia lub wiedzę która daje Ci prawo do popełniania podobnego bełkotu. Co gorsza poruszasz się o pojęciach których nie potrafisz nawet zdefinować (vide podświadomość).

Cytuj:
Pochopnie nazywasz mnie naiwnym. Ale masz prawo. Sceptycy do niczego nie dochodzą, a szczytem ich osiągnięć jest zgorzkniałość, lub nawet niekiedy osiągnięcie znacznej pozycji wśród krytyków czy filozofów. Ich wybór. Osobiście zamiast sceptycyzmu polecam rozsądek. (ale rozsądek różnie wygląda - w zależności od punktu siedzenia, hihi)


Sceptycyzm to nie uznawanie czegoś za fakt dopóki nie ma ku temu przekonujących dowodów. Naiwność to działanie przeciwne.

Cytuj:
o śmieciach też mógłbym wam poopowiadać. a nie opowiadam o czymś czego nie doświadczyłem, bo byłoby to kłamstwem.


To o czym opowiadzasz ? O rewelacjach wyczytanych w Superexpresie, lub obejrzanych w "Nie do Wiary" ?

Cytuj:
Czemu ludzie boją sie siebie poznać?


Ludzie boją się poznać bo rzeczywistość nie ma wiele w spólnego z przytaczanymi przez ciebie opowiastkami z "Archiwum X". Wyśmiewasz psychologię, a to ona kryje klucz do zrozumienia ludzkiej natury. Z twoich tekstów wnioskuję jednak, że nigdy psychologią (ta prawdziwą nie para-) się nie interesowałeś.

Cytuj:
jak za kilkaset lat zmądrzejesz to przypomnij soebie mnie, ok?


mało inteligentna riposta jeżeli mogę zauważyć ... ;]

dowcip może i zabawny ale ja nie jestem katolikiem ... ;]


So paź 16, 2004 18:30
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 316 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20 ... 22  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL