Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest So sie 02, 2025 22:18



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 302 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 15, 16, 17, 18, 19, 20, 21  Następna strona
 Pojęcie "ateista" 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Pt gru 30, 2011 9:17
Posty: 11383
Post Re: Pojęcie "ateista"
Necromancer napisał(a):
@JedenPost
Taa.. kraj kultu jednostki, parareligijnych ceremonii, państwo którego głową jest nieżyjący Wieczny Przywódca. Nie wiadomo nawet jak nazwać taki ustrój, necrokracją?


Nekrokrację na 102 to mieli Inkowie, rozdarci pomiedzy frakacjami politycznymi popierającymi poszczególne mumie kolejnych nieśmiertelnych z założenia władców :)

_________________
Lubię Starego czasem, to też sprawia
że się wystrzegam otwartej z nim wojny
Przecież to piękne, gdy Pan tak dostojny
Tak z samym diabłem po ludzku rozmawia.


Wt kwi 16, 2013 10:45
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn lut 21, 2011 22:52
Posty: 1365
Post Re: Pojęcie "ateista"
tredje napisał(a):
Qwerty2011
dlaczego uwazasz poglady tego chlopaka za dowod niedojrzalosci,


Nie wiem, co chłopakowi siedzi w głowie, ale trzeba mieć świadomość, że w tym wieku górę biorą:
1. potrzeba buntu
2. potrzeba zaistnienia w grupie
3. potrzeba znalezienia własnej tożsamości
a ideologia w której się to realizuje często ma wtórne znaczenie.
Do tego dokłada się duża chwiejność nastrojów, która rodzi chwiejność poglądów itd.

Nie znam chłopaka i nie chcę go oceniać, apeluję tylko o stosowanie właściwych miar.

Jeśli ważne są dla niego: 1. i 2. to ateizm będzie do tego lepszy niż katolicyzm. Na mądrość przyjdzie czas później (czego mu z całego serca życzę :) )

Pozdrawiam

PS. Jakie to "szkody" wywołała u Ciebie nauka religii?

_________________
"Przechowujemy zaś ten skarb w naczyniach glinianych, aby z Boga była owa przeogromna moc, a nie z nas"
(2 Kor 4)


Wt kwi 16, 2013 12:11
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So mar 30, 2013 20:35
Posty: 2751
Post Re: Pojęcie "ateista"
Val napisał(a):
Za każdym razem, gdy ktoś zwala winę za swoje problemy na innych jest nieporadny i nie potrafi wziąć za siebie odpowiedzialności. Odpowiedzialność to szukanie rozwiązań problemu. ...


Z całym wywodem się zgadzam, tylko że nie widzę odniesienia do opisanej sytuacji. On niczego na nikogo nie zwala. To tylko ja zauważyłem, że jego rodzina musi być nietolerancyjna. Warto też zauwazyć, że całe nagranie trwa ponad 5 minut, a to napomknięcie ze byłby spalony, zaledwie kilka sekund. Może więc należałoby się odnieść do tej części merytorycznej, a nie wyolbrzymiać drobną uwagę.

Cytuj:
Takie mam wrażenie. Ktoś pisze o kinderateiście, więc od razu rzucasz się wyłącznie z obroną jegomościa. Obiektywizm by nakazywał zauważenie zarówno dobrych jak i złych stron zjawiska.

Wrażenie najlepiej jest traktowac jako punkt wyjścia a potem weryfikować.
Żaden z niego kinderateista, to Eubulides uszył mu buty. Ja go bronię mimochodem, chodziło mi głównie o problem, jakim jest mainipulowanie czyimiś wypowiedziami. A "złych stron zjawiska" w tym przypadku nie widzę.

_________________
Rozsądne, a nie pętające swej wolności umysły są lekkimi ciałami lotnymi, wybiegającymi zawsze naprzód i rozpoznającymi okolice, do których dostojnie kroczący, zwarty korpus ortodoksów w końcu także kiedyś dotrze.
G.C. Lichtenberg


Wt kwi 16, 2013 15:25
Zobacz profil

Dołączył(a): N sty 15, 2012 20:52
Posty: 646
Post Re: Pojęcie "ateista"
Qwerty2011
po pierwsze, gratuluje zdalnej diagnozy. Zaden psycholog by tego(diagnoza bez badania) nie dokonal. Ty to chyba jakis Kaszpirowski jestes?
A serio- dlaczego uwazasz, ze mlodzienczy bunt jest zly? Chlopak przynajmniej probuje samodzielnie myslec. Na madrosc przyjdzie czas.
Jakby nie ci, ktorzy odwazyli sie myslec samodzielnie, do tej pory siedzieli bysmy na drzewach.
Nie skomentowales mlodocianych glosicieli religii. Oni sa wg, Ciebie dojrzali? Bo moze to tylko konformizm, chec zaistnienia? Widzialam wideo z jakas panienka ze Stanow, robi karire w mediach jako osoba religijna. A jest to ten typ, ze jej wszystko jedno, czy zaistnieje w filmie porno, czy religijnym programie.
Ten nastolatek przynajmniej robi to na wlasna reke, a nie sterowany przez religijne instytucje.
Teraz o tym, dlaczego uwazam, ze religia mi zaszkodzila. Po pierwsze, strata czasu. Zajmuje to wszystko, z mszami, pårocesjami itp. sporo czasu. Lekcje religii to wkuwanie na pamiec prawd wiary czy grzechow glownych. Zero myslenia. A regulki te nigdy mi sie w zyciu nie przydaly.
Wiec lepiej w tym czasie bylo uczyc sie rzeczy pozytecznych.
Po drugie - wtloczenie szkodliwego myslenia i pojec. Ze zycie doczesne niewazne, czlowiek zly, wszystko dobro to od boga itp.
Moim zdaniem skutkuje to specyficznym podejsciem do zycia. Mam na mysli nie tylko Polakow. Alle to temat na osobny watek.
Po trzecie, byl to najmocniejszy uraz mojego dziecinstwa. Bylam dobra uczennica. Wiedzialam, ze jak czegos nie zrozumiem, zawsze moge zapytac. Albo poszukac na wlasna reke.
Wyjatkiem byla religia. Jako naiwne, chociaz pilne dziecko chcialam zrozumiec. Ale sie nie dalo.
Gdy probowalam zadawac pytania, najpierw byly metne wywody. Potem orzeczenie, ze jestem tepa.
Byl to dla mnie szok. Klasowe tepaki "rozumialy" przyczyne smierci na krzyzu. Nawet dziewczynka na granicy debilizmu. A ja, odmieniec, nie potrafilam. Tylko domagalam sie wyjasnien. Oczywiscie, najlatwiej bylo "zrozumiec" - ze z milosci do ludzi i tym podobne slogany. I miala bym spokoj.
Jak bylam starsza, zaczelam szukac na wlasna reke. Jeszce gorzej -wrzask, zakaz czytania ksiazek. Teraz to wiem -tak zachowuje sie klamca przyparty do muru. Oni nie oklamywali nas - oklamywali sami siebie. Bo jasnej i logicznej odpowiedzi na to (i wiele innych) pytanie po prostu nie ma.
Dopiero z czasem zrozumialam, ze to nie ze mna jest cos nie tak - po prostu cala ta religia kupy sie nie trzyma.- A ja niepotrzebnie doszukiwalam sie w tym sensu.
Poza tym lekcje religii byly nauka lizusowstwa i konformizmu. Bo najlepsze stopnie dostawali ci, ktorzy modlili sie z lzami (udawanymi) w oczach i chodzili na msze. Dziewczynki mialy byc grzeczne, w ladnych sukienkach sypac kwiatki i spiewac w chorze. Wtedy nawet nic nie musialy umiec.
Chlopcy -oczywiscie swiete krowy ministranci.
Uraz z dziecinstwa jest silny. Dzisiaj mialam napisac wypracowanie (artkul do gazety na temat zarzadzania miastem). Przerzucili mnie do grupy znacznie bardziej zaawansowanej, niz ja jestem,.
I stare poczucie - jakbym walila glowa w mur. Co bym nie zrobila, bedzie zle. I jestem tepakiem.
Musialam sobie uswiadomic, ze nauczycielom zalezy bardziej ode mnie, zebym sie nauczyla, ze sa po mojej stronie. Chwilowe poczucie niezrozumienia pochodzi stad, ze jestem na zbyt wysokim module. A cala rzecz do wziecia rozumowo. Wiec internet, dobra gramatyka, gazety.
Pare rzeczy zostawilam niedokonczone, spytalam sie przed lekcja. Najlepsza byla radosc nauczycielki, ze tak powaznie sprawe traktuje. I wlasne zwyciestwo, ze potrafie, ze nie jestem niedorozwinieta, jak mi ksieza wmawiali.


Wt kwi 16, 2013 20:54
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn lut 21, 2011 22:52
Posty: 1365
Post Re: Pojęcie "ateista"
tredje napisał(a):
po pierwsze, gratuluje zdalnej diagnozy. Zaden psycholog by tego(diagnoza bez badania) nie dokonal. Ty to chyba jakis Kaszpirowski jestes?

Zupełnie niepotrzebna ironia. Wystarczy dokładnie przeczytac to, co napisałem:"Nie wiem, co chłopakowi siedzi w głowie, ale trzeba mieć świadomość, że w tym wieku górę biorą: (...)", "Nie znam chłopaka i nie chcę go oceniać, apeluję tylko o stosowanie właściwych miar.". Jak sama twierdzisz - jesteś zdolna więc, bez trudu zrozumiesz.
tredje napisał(a):
Nie skomentowales mlodocianych glosicieli religii. Oni sa wg, Ciebie dojrzali? Bo moze to tylko konformizm, chec zaistnienia? Widzialam wideo z jakas panienka ze Stanow, robi karire w mediach jako osoba religijna. A jest to ten typ, ze jej wszystko jedno, czy zaistnieje w filmie porno, czy religijnym programie.

Skomentuje to Twoimi słowami:"po pierwsze, gratuluje zdalnej diagnozy. Zaden psycholog by tego(diagnoza bez badania) nie dokonal"

Co do religii:
tredje napisał(a):
Po pierwsze, strata czasu

To oczywiście nie jest strata czasu dla kogoś, kto widzi w religii sens. Dla mnie udział w uroczystościach, mszach, czytanie literatury religijnej, czy Biblii ma głęboki i radosny sens i nie mam nigdy poczucia straconego czasu.
tredje napisał(a):
Po drugie - wtloczenie szkodliwego myslenia i pojec. Ze zycie doczesne niewazne, czlowiek zly

To nie jest nauka Kościoła. To jest Twój błędny obraz religii
tredje napisał(a):
Gdy probowalam zadawac pytania, najpierw byly metne wywody. Potem orzeczenie, ze jestem tepa.
Byl to dla mnie szok.

Może był tutaj jakiś błąd katechety...
tredje napisał(a):
Klasowe tepaki "rozumialy" przyczyne smierci na krzyzu. Nawet dziewczynka na granicy debilizmu. A ja, odmieniec, nie potrafilam.

Szacunkiem dla kolegów nie grzeszysz :)
tredje napisał(a):
Oczywiscie, najlatwiej bylo "zrozumiec" - ze z milosci do ludzi i tym podobne slogany.

A dlaczego wg Ciebie to slogan?
tredje napisał(a):
Jak bylam starsza, zaczelam szukac na wlasna reke. Jeszce gorzej -wrzask, zakaz czytania ksiazek.

Kto na ciebie wrzeszczał? Kto zakazywał?
Dziwne rzeczy piszesz...
tredje napisał(a):
Bo jasnej i logicznej odpowiedzi na to (i wiele innych) pytanie po prostu nie ma.

Oczywiście, że są. Szukaj ich dalej, ale już bez uprzedzeń :)
tredje napisał(a):
Bo najlepsze stopnie dostawali ci, ktorzy modlili sie z lzami (udawanymi) w oczach i chodzili na msze. Dziewczynki mialy byc grzeczne, w ladnych sukienkach sypac kwiatki i spiewac w chorze. Wtedy nawet nic nie musialy umiec.

Może łzy nie były udawane?
Co jest złego w angażowaniu się w życie parafii?
Wiesz, co to jest ocena z aktywności? Na lekcjach nie ocenia się tylko wiedzy, ale też zaangażowanie ucznia. Nie tylko to ile się nauczył, ale przede też ile starał się nauczyć na miarę swoich możliwości...
tredje napisał(a):
Uraz z dziecinstwa jest silny.(...) I wlasne zwyciestwo, ze potrafie, ze nie jestem niedorozwinieta, jak mi ksieza wmawiali.

Nie wiem, co księża Ci zrobili i dlaczego nabrałaś aż takiej niechęci do nich. Ale mam wrażenie, że nakładasz swoje osobiste zadawnione urazy, niespełnione ambicje na kwestię wiary.
Może warto wrócic do źródła - prostej wiary, ewangelii, zaufania. Jeśli oczywiście tego chcesz.
Po co zadręczać się jakimiś dawnymi zdarzeniami, może lepiej iść do przodu i nie tworzyć sobie fałszywych poglądów na sprawy wiary...
Uprzedzenia nic nie dają
Pozdrawiam

_________________
"Przechowujemy zaś ten skarb w naczyniach glinianych, aby z Boga była owa przeogromna moc, a nie z nas"
(2 Kor 4)


Śr kwi 17, 2013 8:31
Zobacz profil

Dołączył(a): N sty 15, 2012 20:52
Posty: 646
Post Re: Pojęcie "ateista"
Qwerty2011
Rozmawialam dzisiaj z siostra na skypie. Tak w slepo spytalam sie, co uwaza za najbardziej niepotrzebny przedmiot, z wszystkiego, czego sie w zyciu uczyla. Odpowiedz taka sama jak moja - religia. Tez, jak chcesz, rozwine, dlaczego. Obie mamy wyzsze wyksztalcenie, i ciagle sie uczymy.
Takze dzisiaj nauczyciel sie spytal, czy chce zdawac w przyszlym tyg, na nastepny modul. Bo w grupie(dla specjalnie uzdolnionych) jestem najmlodsza stazem. Nie prosilam sie, zeby mnie do niej dolaczyc, to nauczyciele zdecydowali, ze dla mnie normalna nauka, nawet najszybszym trybem, to strata czasu. Nie mam zdolnosci jezykowych. Jak widzisz, nie mam podstaw, zeby miec kompleksy.
Co do diagnozy -wypowiedzialam sie o osobach wystepujacych w Stanach. Nie wiem, co im w glowie siedzi, ale to sa aktorzy. Wszystko, poczawszy od makijazu, fryzury, po wypowidzi, jest wyrezyserowane. Prywatnie te osoby moga byc aktywnymi gejami, czy pedofilami. One po prostu odgrywaja swoja role.
Poniewaz jest opinia (prawdziwa) ze przeciwko aborcji sa mezczyzni (70%) oraz kobiety ktorym juz ciaza nie grozi, wybrano panienke, urodziwa, zeby nie bylo, ze tylko te, co brzydkie, czyli bez szans na ciaze sa przeciw,
Nie wiem, czy takie zjawisko wystepuje w Polsce, chyba nie. Bo za to trzeba zaplacic, a u nas KK jeszcze do placenia nie przywykl.
Co do modlacych sie ze lzami w oczach - byl taki klasowy wesolek. Odgrywal komedie. Wszyscy mieli ubaw, ale tez mu zazdroscili.
Na reszte odpowiem jutro, pracuje w dziwnych godzinach, a dodatkowo sie ucze.


Cz kwi 18, 2013 20:43
Zobacz profil
Post Re: Pojęcie "ateista"
tredje napisał(a):
Poniewaz jest opinia (prawdziwa) ze przeciwko aborcji sa mezczyzni (70%) oraz kobiety ktorym juz ciaza nie grozi...


Są na to jakieś badania?
Patrząc na tłum w marszach przeciw aborcji widzi się różnych ludzi, młodych, starszych, mężczyzn, kobiety (nie wyglądające jakby już wyszły z wieku reprodukcyjnego ;) )

Obrazek


Pt kwi 19, 2013 8:09
Post Re: Pojęcie "ateista"
MARIEL napisał(a):
tredje napisał(a):
Poniewaz jest opinia (prawdziwa) ze przeciwko aborcji sa mezczyzni (70%) oraz kobiety ktorym juz ciaza nie grozi...

Są na to jakieś badania?
Patrząc na tłum w marszach przeciw aborcji widzi się różnych ludzi, młodych, starszych, mężczyzn, kobiety (nie wyglądające jakby już wyszły z wieku reprodukcyjnego ;) )
Ale czy przeczytałaś UWAŻNIE?

Cytuj:
Co do diagnozy -wypowiedzialam sie o osobach wystepujacych w Stanach. Nie wiem, co im w glowie siedzi, ale to sa aktorzy. Wszystko, poczawszy od makijazu, fryzury, po wypowidzi, jest wyrezyserowane. Prywatnie te osoby moga byc aktywnymi gejami, czy pedofilami. One po prostu odgrywaja swoja role. Poniewaz jest opinia (prawdziwa) ze przeciwko aborcji sa mezczyzni (70%) oraz kobiety ktorym juz ciaza nie grozi, wybrano panienke, urodziwa, zeby nie bylo, ze tylko te, co brzydkie, czyli bez szans na ciaze sa przeciw,
Nie wiem, czy takie zjawisko wystepuje w Polsce, chyba nie.
Jak mi się zdaje, to na zdjęciu, które zamieściłaś, manifestacja odbywa się właśnie w Polsce (chyba że Za Wielką Wodą pojawiła się jakaś nowa moda na manifestacje antyaborcyjne z transparentami po polsku).


Pt kwi 19, 2013 8:45
Post Re: Pojęcie "ateista"
Masz rację, nie przeczytałam z należytą uwagą, niemniej moje pytanie do tredje pozostaje aktualne.


Pt kwi 19, 2013 8:51
Post Re: Pojęcie "ateista"
CBOS 2005 napisał(a):
Odmawianie kobietom praw a do aborcji notujemy częściej wśród kobiet niż mężczyzn, częściej też wśród respondentów najmłodszych (w wieku od 18 do 24 lat) i najstarszych (powyżej 64 roku życia), uczniów i studentów oraz osób z wykształceniem wyższym. Opinia, że kobieta nie powinna mieć prawa do decydowania w tej sprawie, jest częstsza też na wsi niż w mieście (zob. tabele aneksowe).
Najsilniej jednak poglądy badanych na prawo kobiety do aborcji są zróżnicowane przez religijność (mierzoną częstością praktyk) i deklarowaną orientację polityczną. Im respondenci są bardziej religijni, a także im bardziej na prawo sytuują swoje poglądy polityczne na skali lewica - prawica, tym częściej uważają, że kobieta nie powinna mieć prawa do podejmowania takiej decyzji. Obserwujemy też, oczywiście, zależność odwrotną, np. tylko niespełna jedna piąta osób bardzo religijnych (18%) akceptuje prawo kobiety do aborcji, podczas gdy w śród respondentów w ogóle nieuczestniczących w praktykach religijnych aprobatę wyraża decydowana większość (81%).
CBOS 2006 napisał(a):
Do respondentów nieakceptujących aborcji w żadnych okolicznościach częściej niż inni zaliczają się osoby starsze, zwłaszcza mające 65 lat i więcej (25% spośród nich), ankietowani z wykształceniem podstawowym (22%), emeryci (24%), przede wszystkim zaś osoby religijne, praktykujące kilka razy w tygodniu (29%).
CBOS 2007 napisał(a):
Opinie na ten temat silnie powiązane są z religijnością badanych oraz deklarowanymi poglądami politycznymi. Im częściej respondenci biorą udział w praktykach religijnych, tym częściej negują prawo kobiety do decydowania o aborcji. Osoby o przekonaniach lewicowych dużo częściej niż badani deklarujący orientację centrową lub prawicową zgadzają się ze stwierdzeniem, że kobieta powinna mieć prawo do podejmowania decyzji w tej sprawie.
Opinie dotyczące prawa kobiet do aborcji związane są też z miejscem zamieszkania badanych. Mieszkańcy wsi opowiadają się za przyznaniem kobietom tego prawa znacznie rzadziej niż osoby zamieszkałe w miastach, zwłaszcza największych.
CBOS 2010 napisał(a):
Za całkowitym zakazem przerywania ciąży najczęściej (53%) opowiadają się osoby biorące udział w praktykach religijnych częściej niż raz w tygodniu (zob. tabela aneksowa). Należy jednak zwrócić uwagę na szczególną zależność między tą kategorią zaangażowania religijnego a wiekiem. Osoby biorące udział w mszach, nabożeństwach i innych praktykach religijnych kilka razy w tygodniu są zazwyczaj w starszym wieku (72% respondentów uczęszczających na nie częściej niż raz w tygodniu ukończyło już 55 lat).
CBOS 2012 napisał(a):
W tym roku, inaczej niż w latach wcześniejszych, prośbę o ocenę aborcyjnego kompromisu poprzedziliśmy przedstawieniem sytuacji, w których kobieta ma prawo przerwać ciążę. Dysponując taką wiedzą połowa ankietowanych (49%) poparła aborcyjne status quo uznając, że zapisy obowiązującej ustawy nie wymagają zmian. Jedna trzecia respondentów (34%) opowiedziała się za złagodzeniem obecnego prawa, a tylko nieliczni (9%) – za jego zaostrzeniem.
[...]
Przyzwolenie na aborcję w sytuacjach uprawniających do jej [legalnego wg obecnej ustawy] dokonania zazwyczaj nieznacznie częściej deklarują mężczyźni, osoby lepiej wykształcone, respondenci żyjący w dużych miastach i mający mniej niż
55 lat.
Nieco inaczej rozkładają się opinie na temat legalności usunięcia uszkodzonego płodu – sprzeciw wobec takiego prawa ponadprzeciętnie często wyrażają osoby w wieku od 18 do 24 lat (36%).
[...]
We wszystkich interesujących nas sytuacjach zmiennymi najsilniej różnicującymi akceptację prawa do przerywania ciąży są orientacja polityczna i deklarowane uczestnictwo w praktykach religijnych


Ciekawszy jest natomiast efekt kampanii kościelnej, prowadzonej zarówno z ambon jak i w szkołach:
CBOS 2007 napisał(a):
"Czy Pana(i) zdaniem, przerywanie ciąży powinno być:
a) całkowicie zakazane
b) zakazane, ale z pewnymi wyjątkami
c) dozwolone, ale z pewnymi ograniczeniami
d) dozwolone bez żadnych ograniczeń"

Pytanie w tym brzmieniu zadajemy od roku 1991, a więc możemy prześledzić długofalowe zmiany opinii. Aż do stycznia 2005 roku osoby sądzące, że przerywanie ciąży powinno być legalne (z ograniczeniami lub bez), stanowiły największą grupę, liczącą przynajmniej połowę społeczeństwa. W latach 1992–1994 było to około trzech piątych ogółu, od roku 1995 do 2005 grupa ta nieco się zmniejszyła, ale cały czas liczebnie dominowała. W 2006 roku nastąpiło odwrócenie proporcji: po raz pierwszy większość stanowili przeciwnicy przerywania ciąży. Tegoroczny pomiar pokazuje, że obecnie grupy te są niemal równoliczne.


Pt kwi 19, 2013 11:16

Dołączył(a): Śr gru 09, 2009 6:03
Posty: 1341
Post Re: Pojęcie "ateista"
tredje napisał(a):
Poniewaz jest opinia (prawdziwa) ze przeciwko aborcji sa mezczyzni (70%) oraz kobiety ktorym juz ciaza nie grozi...
Przypomina mi się definicja filozofa z książki "Lewa Ręka Boga" Paula Hoffmana, brzmi ona tak:
"Filozof to człowiek, który jest w stanie znieść każdy ból zęba prócz własnego".

_________________
Niektórym ludziom należałoby wytoczyć proces myślenia.
Stanisław Jerzy Lec


N kwi 21, 2013 5:27
Zobacz profil

Dołączył(a): N sty 15, 2012 20:52
Posty: 646
Post Re: Pojęcie "ateista"
Nie mam zbyt wiele czasu, wiec na razie czesc odpowiedzi.
Co do braku sensu w katolicyzmie (ew, chrzescijanstwie)
Jaki byl sens ofiary na krzyzu? Bo tego nikt mi wytlumaczyc nie umial, do tej pory.
Czy byl ktos silniejszy od Boga, ktoremu ten musial sie okupic?
Bo jesli nie, to po co? Wszechmocna istota mogla to zalatwic inaczej. Od razu mogl stworzyc lepszych ludzi. Nie chcial, nie umial? Czlowiek niby stworzony na obraz i podobienstwo. Wiec albo wzor do niczego, albo wykonawstwo. Znowu- Bog nie chcial czy nie mogl?
Wyobrazcie sobie ze sasiad przychodzi do Was, i mowi, ze obcial sobie reke. Z milosci do Was. Obciecie tej reki konieczne nie bylo, nic wam nie dalo. A jeszcze sasiad mowi, ze macie mu byc dozywotnio wdzieczni. Chyba byscie takiego osobnika omijali szerokim lukiem.
No, chyba ze zrobil to, bo lubi. A my mamy byc wdzieczni za sklonnosci masochistyczne.
Tez takiego, ktory obdarza grzechem bez winy. Tworzy niedoskonale istoty, a potem za swoje brakorobstwo kaze je wiecznymi mekami. Czy rodzic, ktory by tak traktowal dzieci, w ogole powinien byc rodzicem? Albo karanie wszystkich stworzen (tez niewinnych - dzieci, zwierzeta) potopem.
Jak bylam dzieckiem, to balam sie tego okrutnego potwora. Ksieza twierdzili, ze zbawiony bedzie ten, co Go kocha. A ja wiedzialam, ze pokochac nie moge, ze bede potepiona, co bym nie zrobila.
Nastepna rzecz. Uwazam, ze KK zbyt gleboko ingeruje w zycie ludzkie, chce sterowac wszystkimi jego przejawami. Nawet tym, co czlowiek mysli. Przeciez spowiedz to pierwsza, genialna "maszyna do czytania mysli". A mysla mozna zgrzeszyc, jak najbardziej.
Uzywanie takiego "przesluchania" przez nauczyciela w stosunku do ucznia jest karygodne. Tak, jakby np, wychowawca dzieci podlaczal pod wariograf. Pamietam przymusowe, comiesieczne spowiedzi, kiedy trzeba sie bylo spowiadac w wyznaczonym konfesjonale. To ma byc sakrament?
Z tego co czytalam w internecie karteczki do spowiedzi funkcjonuja w najlepsze, wsrod dzieci, ale nie tylko. W malych parafiach ludzie nie sa anonimowi.
Mnie nie odpowiadala tez "stadnosc" religii. Kazdy musi byc jak baranek na polu - gzrecznie sie pasc, obficie rozmnazac. Baranki sie nie moga bic, bo pasterz poniesie szkode.
A jak baranek troche inny- uciac rogi albo ogon.
Nie mozna zyc, gdy ktos narzuca sposob myslenia, rodzaj lektur, ubierania, jedzenia, zachowania seksualne.
Ja generalnie wspominam okres, w ktorym wierzylam jako czas pelen smutku, braku nadziei. W czym oczywiscie pomogla negatywna opinia ksiezy o mnie. Gdzies porownalam porzucenie wiary do wyjscia z ciemnej piwnicy.
Najlepsze nawyki, ktore mam, wynioslam z innych zrodel niz religia. Nawet taki troche smieszny, przejety od Babci. Zaznala ona glodu, i wpoila mi, ze nie wolno wyrzucac jedzenia. Teraz nawet mam niezle, kaczki sa w parku, to latam czasem nawet z garnkiem,.


Pn kwi 22, 2013 19:22
Zobacz profil
Post Re: Pojęcie "ateista"
tredje napisał(a):
Jaki byl sens ofiary na krzyzu? Bo tego nikt mi wytlumaczyc nie umial, do tej pory. Czy byl ktos silniejszy od Boga, ktoremu ten musial sie okupic?

W jednym z wątków tę kwestię opisał już @Login2:
Login2 napisał(a):
Bóg stworzył świat i ustanowił pewne prawa. Wedle tego prawa, każdy kto zgrzeszy musi umrzeć. „Albowiem zapłatą za grzech jest śmierć, a łaska przez Boga dana to życie wieczne w Chrystusie Jezusie, Panu naszym” Rzym.6:23

Kiedy Bóg stworzył człowieka ten nie miał grzesznej natury, bo był na podobieństwo Boże. Dopiero kiedy człowiek zgrzeszył, utracił swoją relacje z Bogiem, co zaowocowało tym, że każdy jeden rodzi się z grzeszną naturą.

Grzeszna natura - jest to coś, co powoduje że człowiek ma naturalna skłonność do zła. Nie trzeba nikogo uczyć kłamać, wymuszać, bluźnić, a mimo to wszystkie te rzeczy czynimy. Poprzez upadek Adama mamy naturalną skłonność do czynienia złego.

I tu właśnie pojawia się problem. Z jednej strony nie możemy przestać grzeszyć bo taką mamy naturę, z drugiej karą za grzech jest śmierć. Sytuacja wydaje się bez wyjścia i tego właśnie chciał szatan. Jak wiemy Bóg jest sprawiedliwy, a to oznacza, że nie może machnąć ręką i powiedzieć "wybaczam ci", bo to nie jest sprawiedliwość. Jak jest przestępstwo, to i kara za to przestępstwo musi być zapłacona.

W takim razie jak Bóg może wybaczyć grzesznikowi? Ano właśnie dlatego, że kara za grzech została zapłacona przez Jezusa Chrystusa. Prawo jest prawem i wedle niego ktoś musiał umrzeć. Jeśli to ty byś poniósł tę karę, to zapomnij o zbawieniu, nie jesteś Bogiem nie zmartwychwstaniesz. Właśnie Jezus poszedł na śmierć jako zastępstwo za nas wszystkich i tylko On mógł tego dokonać, bo śmierć nie ma nad nim władzy jest Bogiem. Dzięki właśnie tej ofierze Bóg nie musi już, sądzić nas za nasze grzechy, bo Jezus już to zapłacił. No ale jeśli ktoś odrzuca Jego ofiarę, to osobiście odpowie za własne grzechy, a jest napisane, że człowiek nie może ostać się na sądzie przed Bogiem.

Jeśli wyznasz swoje grzechy Bogu i poprosisz Go o przebaczenie, to Bóg na podstawie ofiary Jezusa, nie będzie ich sądził bo już zapłata za nie została dokonana na krzyżu. W innym wypadku odpowiesz osobiście za każdy jeden, a nawet jeden najmniejszy grzech np. zjedzenie owocu kiedy Bóg tego zabrania = śmierć.


Pn kwi 22, 2013 20:01
Post Re: Pojęcie "ateista"
arzachel napisał(a):
W takim razie jak Bóg może wybaczyć grzesznikowi? Ano właśnie dlatego, że kara za grzech została zapłacona przez Jezusa Chrystusa. Prawo jest prawem i wedle niego ktoś musiał umrzeć. [...] Dzięki właśnie tej ofierze Bóg nie musi już, sądzić nas za nasze grzechy, bo Jezus już to zapłacił.
Hulaj dusza, piekła nie ma. Wszyscy zostaniemy zbawieni.


Wt kwi 23, 2013 6:49
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn lut 21, 2011 22:52
Posty: 1365
Post Re: Pojęcie "ateista"
tredje napisał(a):
Tez takiego, ktory obdarza grzechem bez winy. Tworzy niedoskonale istoty, a potem za swoje brakorobstwo kaze je wiecznymi mekami. Czy rodzic, ktory by tak traktowal dzieci, w ogole powinien byc rodzicem? Albo karanie wszystkich stworzen (tez niewinnych - dzieci, zwierzeta) potopem.

Ale wina jest po naszej stronie, bo to my grzeszymy. Gdybyśmy wszyscy dbali o to, żeby żyć zgodnie z Prawem Bożym, bylibyśmy bliscy doskonałości.
Bóg nie jest skłonny do karania nas, gdyby tak było Ziemia dawno już musiałaby przestać istnieć. Ale faktem jest, że sami dokładamy się do tego całego zła, które jest wokół nas. Nawet jeśli są to małe rzeczy to sumują się one i spadają na nas jako konsekwencje czynów nas ludzi.
tredje napisał(a):
Jak bylam dzieckiem, to balam sie tego okrutnego potwora.

Ale okrutnym potworem jest szatan. On jest sprawcą zła. I to on potrafi tak wykrzywic w nas obraz Boga, żebyśmy myśleli, że Bóg jest winny złu.
tredje napisał(a):
Ksieza twierdzili, ze zbawiony bedzie ten, co Go kocha. A ja wiedzialam, ze pokochac nie moge, ze bede potepiona, co bym nie zrobila.

Bo też trudno kochać na siłę.
To trzeba w sobie odnaleźć.
Ale powoli, posłuchać, co Dobro mówi do nas. Spróbować zrozumieć, ale mieć w tym dobrą wolę, chęć zrozumienia. I trzeba mieć w tej woli stałość i wytrwałość
tredje napisał(a):
Uwazam, ze KK zbyt gleboko ingeruje w zycie ludzkie, chce sterowac wszystkimi jego przejawami. Nawet tym, co czlowiek mysli. Przeciez spowiedz to pierwsza, genialna "maszyna do czytania mysli".

No, ale do czego Kościół wykorzystuje znajomość Twoich grzechów wyznanych w spowiedzi?
Czy ksiądz prowadzi jakąś bazę danych? Mówi o tym komukolwiek?
Rozmowa w czasie spowiedzi ma za cel m.in. znalezienie odpowiedniego rozwiązania problemu.
Oczywiście, nie każdy ksiądz jest dobrym spowiednikiem i można się naciąć. Ale jak się chce, to dotrze się do dobrego, mądrego spowiednika. Jeśli staje się nim na stałe, to i lepiej. Trzeba pamiętać, że to nie tylko psychologia, ale przede wszystkim dar z góry.
Jesteś bardzo podejrzliwa i nieufna.
Czy uważasz, że jest w tym jakiś zły cel?
tredje napisał(a):
Nie mozna zyc, gdy ktos narzuca sposob myslenia, rodzaj lektur, ubierania, jedzenia, zachowania seksualne.

To prawda - jeśli ktoś narzuca, to nie da się tak żyć.
Ale jeśli jest to mój wolny, świadomy wybór?
Jeśli uznam, że to przynosi mi i innym korzyść?
A tak na marginesie - naprawdę uważasz Katolików za cyborgi myślące i działające tak samo?
Rozejrzyj się choćby na forum - jaka różnorodność poglądów wśród wierzących.
tredje napisał(a):
Ja generalnie wspominam okres, w ktorym wierzylam jako czas pelen smutku, braku nadziei.

A jakiego typu nadzieje masz teraz jako osoba niewierząca? Jaki jest Twój stosunek wobec sensu życia i śmierci?

Nieustannie mam wrażenie, że obraz wiary jaki masz w sobie jest wykrzywiony.

Dla mnie wiara jest ogromna radością. To jest potężna nadzieja, przekonanie, że nie umrę, ze będę wieczny i szczęśliwy przebywając razem z innymi w pobliżu największego Dobra
Przedsmak tego szczęścia odczuwam już teraz i czuje i to autentycznie i namacalnie ten ogrom miłości, który na mnie spływa z góry.

I muszę przyznać, że z trudnością przychodzi mi rozumieć, jak można nie chcieć tego wszystkiego, buntować się przeciwko temu. i mnożyć kolejne powody, dla których "nie mogę / nie chcę uwierzyć"
To oczywiście moja osobista refleksja i nie chcę, żebyś pomyślała, że przesadnie lukruję i wygładzam obraz wiary. Ta droga też ma swoje trudności, ale jednak zawsze w tle pozostaje ta ogromna nadzieja na przyszłe życie.

_________________
"Przechowujemy zaś ten skarb w naczyniach glinianych, aby z Boga była owa przeogromna moc, a nie z nas"
(2 Kor 4)


Wt kwi 23, 2013 12:08
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 302 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 15, 16, 17, 18, 19, 20, 21  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL