A zwierzętom kto wpaja zasady moralności? Inne zwierzęta?

Kartezjusz w "Rozprawie o metodzie", w księdze piątej powiada, że jedyną zasadą jaką kierują się zwierzęta, to "zachowanie ciała". Jeśli potraktujemy to zdanie szeroko, to generalnie rzecz biorąc chyba ma rację. Cóż jeśli pytasz o mnie, to moim zdaniem jest to podstawowa zasada instynktu, którą Bóg dał zwierzętom aby mogły w miarę swoich możliwości przetrwać. To czy ten instynkt wytworzył się przez ewolucję, czy jeszcze jakoś inaczej się pojawił, to inna kwestia. Wydaje się, że jest to rzecz dziedziczona. Ale to tylko takie moje teorie, mówię teraz to co tylko przeczuwam, nie to co wielokrotnie sprawdzałem, a już na pewno nie to co wiem na 100%.

Zasada zachowania ciała nie spowodowałaby chyba, że małpa ratuje kaczuszkę lub że odmawia jedzenia banana podczas gdy jej kumpela dostaje ogórka, nie? Zachowanie opisanych małp nijak nie pomaga im zachować ciała, a wręcz przeciwnie, prowadzi do jego utraty (poprzez stratę energii lub nieprzyjęcie pokarmu). Wydaje się więc, że takie zachowania, które nie przynoszą jednostce korzyści są właśnie owymi elementarnymi zachowaniami moralnymi obserwowanymi u zwierząt.

Czy chcesz przez to powiedzieć, że Kartezjusz się mylił?

Albo Kartezjusz się mylił albo te małpy zachowywały się nie po kartezjańsku...Albo też ja się mylę w rozumieniu Kartezjusza bo, przyznam - jestem niedouczony - nie wiem o co chodzi z tą zasadą zachowania ciała i mogę to opacznie rozumieć.

Istnieje też ciekawy filmik w którym pewien polityk gratuluje innemu politykowi wyboru na eksponowany urząd w Brukseli. Jednak wnioskowanie na tej podstawie o gorących uczuciach łączących obu polityków byłoby grubym błędem.

Relacje międzyludzkie a w szczególności między politykami są jednak daleko bardziej skomplikowane niż relacje pomiędzy makakami.

Jesteś pewien?

Mimo pewnego podobieństwa, jednak wydaje mi się, że nawet niektóre posłanki i posłowie są bardziej złożonymi bytami niż makaki.

Podejrzewam, że makaki są szczersze, a zatem bardziej moralne.

Na swoim poziomie moralności - jak najbardziej.

To ciekawe: chyba jest tak, że w partiach politycznych i tego typu grupach moralność grupowa wypiera każdą inną - zasady obowiązują w grupie mocniej a poza nią mniej, można oszukać, zniszczyć obcego ale nielojalność w grupie jest też mocniej karana. Jest tam jakby podświadomy "stan wojny". Tam gdzie zagrożenia nie ma albo jest małe, moralność słabnie.

Cóż, ostatecznie moralność powszechna (zobowiązujaca wobec wszystkich) to historycznie rzecz biorąc stosunkowo nowy standard.

To jest nie na temat. Nie chodziło o to kiedy współczesny osobnik uzyskuje zdolności moralne, tylko - jak je pozyskała ludzkość jako gatunek.

Z tym bym się nie zgodził, ludzie jednak odróżniają odcienie.
Że jest wydumana i mało kto jej przestrzega.

Tylko czy ewangeliczne źródło nie ma takze ewolucyjnego pochodzenia?