Wynika z tego, że sprawa istnienia Boga nie jest taka oczywista. Są poważne wątpliwości. Stąd agnostycyzm - nie mówię, że ateizm - jest całkiem uprawniony.

Sprawa istnienia Boga jest wielce wątpliwa, w końcu najprościej i najbardziej prawdopodobnie powinno być, że po śmierci będzie tak samo jak przed urodzeniem, a wiec nic.
Niby może być inaczej, ale jakoś nie specjalnie to widzę.

Nigdy nie przeszła mi przez głowę myśl że Bóg mógłby nie istnieć, ale za to patrząc na przyrodę była myśl że jest zły. Ale jest jeden sposób, zamiast widząc cierpienie i przeciwstawiać to cierpienie Bogu, trzeba myśleć że Jezus jako Bóg cierpiał.

Tym bardziej, że skoro ponoć zwierzęta nie mają duszy, która przechodziłaby do zaświatów, to dlaczego ludzie - skoro ewoluowali od zwierząt - mieliby już mieć duszę?

W którym momencie ewolucji miałaby się ona pojawić? I niby dlaczego - jakieś czary mary?

Ja podejrzewam że zwierzęta mają duszę, tylko nie nadprzyrodzoną. Mają i dobrze i nie, bo z jednej strony wszystkie (bo nie grzeszą) idą do raju gdzie będą miały wszystko co chcą, z drugiej gorzej - bo są zdolne tylko do ziemskiego a nie nadprzyrodzonego szczęścia.

A przecież papież Franciszek zasugerował, że nie należy wierzyć w Boga-prestidigitatora.

Jaja se robisz czy ty tak serio? Bo nie wiem czy odpowiadać

Serio...

Skoro serio, to dlaczego pytasz o to kiedy ewolucja stworzyła duszę? Skoro nikt nigdy nie twierdził że powstanie duszy jest wynikiem przyrody?

Bo wydaje mi się, że to, co istnieje, należy tłumaczyć jakimiś powszechnymi prawidłowościami. Nie potrafię zaakceptować wizji, w której Bóg nagle przy poczęciu człowieka "wkłada" w niego duszę. To jest wizja niepoważna, dziecinna, czarodziejska. Odpowiedzi na to, jaka jest rzeczywistość, należy szukać w procesach naturalnych.

W końcu twórcą tych procesów ma być Bóg.

Czyli wracamy do pytania czym ta dusza właściwie jest i skąd się bierze. Teolodzy treologami, ale i tak każdy ma swoją wizję i opinię. Ja tam duszę nazywam atman i zgodnie z advaita vedantą twierdzę, że atman jest tożsamy z brahmanem jak kropla wody z oceanem, który też jest wodą...
Całkowice zgadzam się z Quinque- dusza to nie coś materialnego i tym samym nie podlega ewolucji biologicznej. Dla mnie sprawa z duszą jest banalnie prosta, nie ma problemów typu: Kiedy dusza powstała?
Jakie ma cechy? Kiedy łączy się z ciałem?

Jak sądzicie: człowiek powstał na podobieństwo Boga fizycznie czy też to dusza jest na podobieństwo Boga?
Bóg jest bytem nadprzyrodzonym tak samo jak dusza.
I Bóg i dusza to byty nieśmiertelne.

Swołocz- jakie cechy Twoim zdaniem ma dusza?

Nie wiem, czy coś takiego jak dusza w ogóle istnieje. Za nasze świadome życie, całość doznań, wrażeń, spostrzeżeń, uczuć, myśli, mogą odpowiadać procesy mózgowe. A dusza, jeśli istnieje, jest niematerialnym bytem, który właśnie byłby tożsamy ze wspomnianym świadomym życiem. I który trwałby po śmierci ciała, udając się do jakiejś nadprzyrodzonej rzeczywistości.

Ja uważam, że dusza to to co doświadcza naszej świadomości, nie jest ograniczona, bo atman jest tożsamy z brahmanem. Z tym, że tak zdefiniowana dusza ma mało wspólnego z tym o czym mówią teolodzy, bo cechy które wymieniają to cechy umysłu, naszej psychiki. Utożsamienie siebie z tak pojmowaną duszą ma sporo zalet, wada- osobowe 'ja' to iluzja, przydatne narzędzie, ale tak samo prawdziwe jak wyobrażenia.

Miliardy lat ewolucji życia na Ziemi, które spowodowały że z jednokomórkowych organizmów wyewoluował człowiek, są czymś co jesteś w stanie zaakceptować, a to że Bóg przy poczęciu wkłada w człowieka duszę, już nie jesteś w stanie zaakceptować? no naprawdę z czymś takim na tym forum się jeszcze nie spotkałem, bo zawsze jest tak że jak Bóg wkłada w człowieka duszę, to każdy forumowicz rozumie/akceptuję/pojmuje, natomiast miliardy lat ewolucji są dla każdego jest czymś trudnym/dziwnym/niezrozumiałym. Natomiast u ciebie nie wiedzieć czemu jest odwrotnie, ty jakiś dziwny przypadek jesteś.

Nic w tym dziwnego nie ma. Ewolucja jest dobrze poznana i opisana przez naukę, a pojęcia Boga i duszy są nieprecyzyjne, wręcz niezdefiniowane jak na standardy nauk przyrodniczych a nawet humanistycznych, a to może sprawiać problem gdy jeden niezrozumiały byt ma wkładać drugi niezrozumiały byt w względnie zrozumiałą strukturę. Do tego dla wielu osób zarowno istnienie Boga jak i duszy wymaga udowodnienia.
Kolejnym problemem jest dlaczego taki ludzki zarodek miałby mieć duszę a samoświadome byty inne niż homo sapiens już nie?
Jeśli tylko homo sapiens ma duszę to gdy spotkamy rozwiniętą cywilizację z kosmosu z którą będziemy mogli swobodnie rozmawić nikt nawracać ich nie będzie próbował? W końcu to nie homo sapiens, więc duszy i tak nie posiadają. Jaja będą jak oni będą religijni i zaczną nawracać ziemian na swój system wierzeń i to skutecznie, bo będą dysponować dowodami... Będą mieć inną,pełną i kompletną definicję Boga i duszy oraz sprzęt aby badać rzeczywistość duchową

Kolejny problem : skoro Bóg jest wszechwiedzący to wie, że dany zarodek z takich czy innych przyczyn nie ma szans na przeżycie poza organizmem matki nawet kilku minut, o latach nie wspominając to jaki sens ma do takiego ciała wysyłać duszę, skoro ponoć dusza ma tylko jedną szansę na doświadczenie biologicznego życia?
Skoro takie dusze na automacje trafiają do nieba, to nie powinny być tam traktowane gorzej niż osoby długo żyjące. Tym czasem jeśli pożyjesz dłużej masz też szanse na piekło. Tym samym dla dobra dusz... powinno się uśmiercać zarodki. Poświęcić siebie, bo można skazać się na piekło, ale im zagwarantować niebo. Innej drogi aby komuś zagwarantować niebo w takim systemie nie ma.
Czy tylko ja widzę ten chory paradoks?

Przy założeniach jakie przyjmuje katolicyzm i inne wyznania chrześcijańskie to się po prostu kupy nie trzyma.
Ewolucja nie ma sensu dla tych, którzy za mało o niej wiedzą, mają umysły ogarniające skomplikowane i wielopłaszczyznowe zjawiska a osoby których umysły to łapią mają problem z załapaniem jak Bóg wkłada duszę w ciało, bo systemowi obróbki danych brakuje danych a z tych co ma wychodzą rzeczy jakie opisałam powyżej.
Do tego teologowie tak zdefiniowali duszę, że osobiście radziłbym dokształcić się z neuronauk, bo to co przypisują duszy to elementy umysłu, a przecież twierdzą, że dusza to nie umysł...