Biologiczne mechanizmy molekularne.Koniec teorii ewolucji.
Autor |
Wiadomość |
Witold
Dołączył(a): Śr gru 24, 2008 11:14 Posty: 4800
|
Seweryn napisał(a): 1)Nie chodzi o odkrycie nadprzyrodzoności tylko o zaobserwowanie zjawisk nadprzyrodzonych, niewytłumaczalnych naukowo. Aha. No tak. Cuda. Jak miło  Czyli nie ma dowodów naukowych na istnienie nadprzyrodzoności. "Zaobserwowane zjawiska" tj. cudowne słoneczko w Fatimie, wyjący schizofrenicy i inne bzdety jak mniemam? Cytuj: 2)Pewnie że nie, nie musisz nawet wierzyć w grawitację, to pewnie czary same z niczego. To jest wiedza, Seweryn, nie wiara. Cytuj: 3)Jeśli chodzi o powstanie wszechświata to tak . Są tylko dwie możliwości, powstał sam z niczego lub został stworzony. Pierwsza wydaje się absurdem, druga to sacrum.
Użycie sformułowania "wydaje się" to był trafny ruch.
|
N sie 16, 2009 20:57 |
|
|
|
 |
ks.J.Szeliga
Dołączył(a): Wt sie 18, 2009 16:33 Posty: 10
|
 ewolucjonizm - kreacjonizm.
Dyskusje na ten temat są dość ogólnikowe. streścić by je można najkrócej"wy nie macie racji".
Kreacjoniści- Stworzył Pan Bóg. Ewolucjoniści - Świet się samostworzył, bo wskazuje na to systematyka, że istniał rozwój, mechanizmy doboru naturalnego, mutacje, dostosowanie do środowiska czy zmienność cech organizmów doprowadziły do tego.
Trzeba powiedzieć , że ewolucjoniści najchętniej skupiają swoją uwagę na systematyce pokazując drzewo ewolucyji, oraz oraz możliwości mutacji niektórych cech istot żywych , albo możliwości doboru naturalnego ekstrapolując je na całe organizmy czy ich populacje.
Mnie zainteresowała możliwości przekształcania się organów i całych układów.To prawda nie ma na to materiału archeologicznego , bo miękkie elementy ciała szybko się rozkładają , ale rozważmy to z punktu widzenia logiki.
Np. czy możliwe jest przekształcenie się serca jednokomorowego i jednoprzedsionkowego w dwukomorowe i dwuprzedsionkowe. Każde rozszczelnienie serca to śmierć osobnika. Może te komory i przedsionki dorastały (ewolucyjnie przez miliony lat) i potem zostały uruchomione i przeorganizowany został układ krwionośny. Nagle?, bo przecież dotychczas musiał być odżywiany i dotleniany(inną siecią krwionośną?). Nie może być nagłych zmian zapisywanych w genach bo mielibyśmy (rewoluję genetyczną ) i prawdopodobnie inwazję dziwacznych istot - potworów , bo mutacje są najczęściej destrukcyjne (tak twierdzą biolodzy).
Czy na przykład układ rozrodczy, który musi być ciągle sprawny ( by nie przerwać istnienia gatunku) mógł sie przemienić z jajorodnego w żyworodny?. Czy tak gruntowna przebudowa nie zahamowałaby możliwości przekazywania życia. Powstanie dwu odrębnych osobników w układzie jajorodnym a tym bardziej żyworodnym i ich zharmonizowanie na poziomie fizjologicznym,ganetycznym czy emocjonalnym, które musiało trwaaaaać . Czy tymczasem rozród odbywał się jeszcze na poprzednim poziomie a te elementy nowego układu dopiero dorastały i dojrzewały by potem zostać uruchomione? nieprawdopodobne.
Trzeba podkreślić jak to twierdzi klasyczny ewolucjonizm, że każdy element tego rozwoju odbywał się bez inteligentnego projektu, a więc na zasadzie "prób i błędów" gdy tymczasem ta weryfikowalność nie istnieje, bo częściowo istniejący organ czy układ nie funkcjonuje i nie ma możliwości "uznania" czy odrzucenia fałszywych rozwiązań. Tymczasem równolegle musiały rozwijać się i inne układy wspłpracujące i wzajemnie współzależne od siebie jak układ nerwowy, krwionośny itp. Jeszcze bardziej skomplikowane wydaje się to na poziomie genetycznym, hormonalnym limfatycznym nie mówiąc o układach białek ..... to jest nieprawdopodobne ..... dla mnie mniejszym cudem jest Stworzenie. ksjs
|
Śr sie 19, 2009 11:25 |
|
 |
Epikuros
Dołączył(a): Pn mar 23, 2009 21:57 Posty: 1591
|
Proponuję sięgnąć po książkę kłądącą nacisk na ewolucję układu krwionośnego lub nerwowego i poczytać
Na chłopski rozum ciężko wydedukować to czym zajmują się wąskie dziedziny nauki 
_________________ MÓJ BLOG
|
Śr sie 19, 2009 11:52 |
|
|
|
 |
danbog
Dołączył(a): N lis 20, 2005 21:06 Posty: 2184
|
Nieredukowalna złożoność , do której odwołują się sugestie ks.J.Szeliga to dawno obalony mit .
http://pl.wikipedia.org/wiki/Nieredukow ... 5%9B%C4%87
_________________ -p => [ p => q ]
|
Cz sie 20, 2009 14:53 |
|
 |
saxon
Dołączył(a): Pn cze 01, 2009 10:00 Posty: 5103
|
Wątek wydzielony tutaj:
viewtopic.php?t=22890
na prośbę autora
|
Śr paź 21, 2009 16:32 |
|
|
|
 |
buscador
Dołączył(a): Pn gru 15, 2003 23:13 Posty: 1790
|
Seweryn napisał(a): [3)Jeśli chodzi o powstanie wszechświata to tak . Są tylko dwie możliwości, powstał sam z niczego lub został stworzony. Pierwsza wydaje się absurdem, druga to sacrum.
Oczywiście pierwsza jest absurdem, ale jest jeszcze trzecia możliwość, że istniał od zawsze, no tak a gdzie był jak go nie było?  Owszem nie było świata w takiej postaci w jakiej widzimy go obecnie czyli w formie materii, ale czy świat zbudowany z atomów to jedyna możliwa opcja (płaszczyzna) istnienia czegokolwiek? Czyli gdyby nie było atomów to nie było by świata? Czy absurdem byłoby istnienie świata zbudowanego powiedzmy, jedynie z subcząstek, albo z samej ciemnej materii (jak zwał tak zwał). Oczywiście taki świat musiałby mieć więcej niż trzy wymiary i posiadać inne własności niż te fizyczne. Teraz wyobraźmy sobie, że taka wielowymiarowa przestrzeń z jakiegoś powodu zostaje rozdarta (np.: z powodu niejednorodności tej przestrzeni), czyli następuje wybuch inflacyjny, skutkiem czego powstaje nasz świat materialny ze znanymi nam prawami fizyki. Następstwem takiego wybuchu będzie inflacja samej przestrzeni, czyli redukcja do trzech wymiarów (no może czterech, uwzględniając czas). Patrząc z naszego punktu widzenia taki świat rzeczywiście powstałby z „niczego” (z jakiejś osobliwości) ale czy rzeczywiście z niczego? Z takiej koncepcji można wysnuć pewien wniosek, że subcząstki które należą do świata wielowymiarowego należą równocześnie także do naszego - świata materii, czyli jeden w drugim, lub dwa w jednym, jak kto woli
Oczywiście ta trzecia możliwość musi z konieczności zakładać, że świat jako całość jest wielowymiarowy.
Koncepcja światów wielowymiarowych może wydawać się zbyt fantastyczna tym co są przyzwyczajeni do klasycznego pojmowania świata i ograniczaniu się tylko do materii. Dla kogoś kto zakłada istnienie rzeczywistości duchowej taka koncepcja świata jest całkiem możliwa, no i jest tam miejsce na Boga. Ja oczywiście nie sięgałbym aż tak daleko, wystarczy mi, że udowodni się istnienie tychże światów (duchowych – wewnętrznych). A Bóg, no cóż stanie się wtedy koniecznością  Chodzi o to, że wyjaśniona zostanie przyczyna powstania „naszego” świata ale dalej będzie aktualne pytanie kto stworzył te światy wielowymiarowe.  Bóg to jedynie taka klamra spinająca całą tą nieskończoną rzeczywistość.
_________________ Nie wierzę w Boga którego istnienia można by dowieść
|
Śr paź 21, 2009 22:57 |
|
 |
Witold
Dołączył(a): Śr gru 24, 2008 11:14 Posty: 4800
|
buscador napisał(a): Seweryn napisał(a): [3)Jeśli chodzi o powstanie wszechświata to tak . Są tylko dwie możliwości, powstał sam z niczego lub został stworzony. Pierwsza wydaje się absurdem, druga to sacrum. Oczywiście pierwsza jest absurdem, ale jest jeszcze trzecia możliwość, że istniał od zawsze, no tak a gdzie był jak go nie było? 
Jak nad tym pomyśleć, to powstanie z niczego oraz wieczne istnienie są możliwościami bardziej zbliżonymi niż się wydaje. Określenie "wiecznego istnienia" ma odniesienie do CZASU, a z tego co wiem, przed powstaniem wszechświata (przed wielkim wybuchem) nie można w ogóle mówić o istnieniu czegoś takiego jak czas, niezależnie jak trudno to sobie wyobrazić...
A druga możliwość Seweryna niestety jest jeszcze większym absurdem. To jest powalająco wręcz logiczne: "nie wiem jak powstał wszechświat, ale jestem przekonany że nie mógł powstać z niczego, ani istnieć wiecznie, więc uznam że stworzył go Bóg, który nie wiem jak powstał i nic mnie to nie obchodzi". To jest problem hipotezy stwórcy że tak naprawdę nie tłumaczy ona niczego, za to sporo komplikuje.
Niezależnie od wrzasków Seweryna, jego cudna wszystkowyjaśniająca wersja o Stwórcy, implikuje dokładnie te same tezy, które wcześniej uznał za absurdalne: wieczne istnienie lub powstanie z niczego, z tym że tym razem w odniesieniu do stwórcy wszechświata. No chyba że powiemy, że stwórca też miał stwórcę, wtedy idziemy w kierunku nieskończonego regresu przyczyn, który przecież też jest ponoć absurdalny.
Przykro mi panie i panowie, hipoteza stwórcy nie jest żadnym wyjaśnieniem na nawet najbardziej iluzorycznym poziomie.
|
Cz paź 22, 2009 13:12 |
|
 |
Epikuros
Dołączył(a): Pn mar 23, 2009 21:57 Posty: 1591
|
W wielu tematach próbuje się Sewerynowi wytłumaczyć, że Bóg nie rozwiązuje problemu, a jedynie spycha go na inny poziom - bezskutecznie. Warto zaznaczyć, że w filozofii nie ma takiego problemu jak powstanie wszechświata, bo creatio ex nihilio to pomysł czysto chrześcijański - wcześniej świat był kreowany z odwiecznej materii. Seweryn więc sam stwarza sobie nowe 'dowody' za istnieniem Boga.
I próżne Witoldzie Twoje starania gdyż odpowiedź Seweryna jest jasna z innych tematów: tylko byt niematerialny może istnieć wiecznie - wiemy to, bo Seweryn nam powiedział.
_________________ MÓJ BLOG
|
Cz paź 22, 2009 14:05 |
|
 |
buscador
Dołączył(a): Pn gru 15, 2003 23:13 Posty: 1790
|
Witold napisał(a): [Jak nad tym pomyśleć, to powstanie z niczego oraz wieczne istnienie są możliwościami bardziej zbliżonymi niż się wydaje. Określenie "wiecznego istnienia" ma odniesienie do CZASU, a z tego co wiem, przed powstaniem wszechświata (przed wielkim wybuchem) nie można w ogóle mówić o istnieniu czegoś takiego jak czas, niezależnie jak trudno to sobie wyobrazić...
Jak najbardziej, dlatego zaznaczyłem, że światy wielowymiarowe (według wiedzy ezoterycznej jest ich b. dużo) rządzą się własnymi prawami a jeśli chodzi o ten „czas” to myślę, że nie znika całkowicie, ot tak sobie. Owszem, gdyby „przed” WW nie było absolutnie niczego to rzeczywiście czas także by nie istniał. Ale czy można sobie wyobrazić absolutne „nic” z którego powstaje „coś”, właśnie to jest to absurdalne założenie.
Natomiast zakładając istnienie multiświatów z ich wielowymiarowym charakterem sytuacja nieco się komplikuje. Tu zawsze istnieje jakaś tam przestrzeń i związany z tym „czas”, przypuszczam, że ulega on jedynie względnemu skróceniu, przybierając postać funkcji asymptotycznej tzn. czas dąży do zera ale go nigdy nie osiąga (f = 1/X).
Wiadomo, że czas a właściwie dylatacja czasu jest zależna od prędkości cząstki w przestrzeni, dla świata materii ta szybkość nigdy nie przekroczy prędkości światła, ale dla światów wielowymiarowych nie musi być takiego ograniczenia, subcząstka może poruszać się ze znacznie większymi prędkościami niż światło a więc i czas musi także ulec pewnym zmianom, jakim, trudno powiedzieć
W pewnym stopniu potwierdzają to osoby które przeżyły śmierć kliniczną, mówiły że w ich subiektywnym odczuciu w czasie gdy przebywały poza ciałem czas jak gdyby stanął w miejscu, poza tym dodatkowo mogli poruszać się w obydwu kierunkach (strzałka czasu) do przeszłości a nawet w pewnymi ograniczeniami w kierunku przyszłości, wygląda na to, że w świecie ducha czas jest czymś innym.
_________________ Nie wierzę w Boga którego istnienia można by dowieść
|
Cz paź 22, 2009 17:22 |
|
 |
micked
Dołączył(a): Pn lut 20, 2006 9:05 Posty: 818
|
 Re: ewolucjonizm - kreacjonizm.
ks.J.Szeliga napisał(a): Kreacjoniści- Stworzył Pan Bóg. Ewolucjoniści - Świet się samostworzył Są też kreacjonistyczni ewolucjoniści, w końcu Bóg mógł stworzyć znany nam świat ożywiony korzystając z mechanizmów ewolucji. Zresztą teoria ewolucji nie tlumaczy tego skąd wzięło się życie, a jedynie usiłuje uzasadnić pochodzenie złożonych form życia od bardziej prostych. Nie tlumaczy również skąd wziął się człowiek z abstrakcyjnym myśleniem, zdolnością wyboru dobra i zła, sumieniem, ewolucyjne mechanizmy nie tłumaczą istnienia ludzkiej duszy, ani w ogóle rzeczywistości duchowej. danbog napisał(a): Nieredukowalna złożoność , do której odwołują się sugestie ks.J.Szeliga to dawno obalony mit O obaleniu będziemy mogli powiedzieć, gdy ktoś eksperymentalnie otrzyma z materii nieożywionej przynajmniej żywą komórkę, nie mówiąc już o złożonych systemach biologicznych. Próby wyjaśnienia ich złożoności sprowadzają się zwykle do tworzenia pewnych uproszczonych abstrakcyjnych modeli (np model ewolucji oka) bardzo dalekich od realnych struktur biologicznych. Pomija się przy tym choćby rachunek prawdopodobieństwa przyjmując jako dogmat to, że miliardy lat i dobór naturalny są w stanie wykreować wszystko.
|
Cz paź 22, 2009 19:32 |
|
 |
Witold
Dołączył(a): Śr gru 24, 2008 11:14 Posty: 4800
|
 Re: ewolucjonizm - kreacjonizm.
micked napisał(a): Pomija się przy tym choćby rachunek prawdopodobieństwa przyjmując jako dogmat to, że miliardy lat i dobór naturalny są w stanie wykreować wszystko. ...który ma się tu jak piernik do wiatraka. Więc faktycznie, pomija się go. Kreacjonista bierze sobie oko, liczy jego elementy i wylicza prawdopodobieństwo, że losowo ułożą się one w działające oko. Powalające. Niestety ten kreacjonista, tkwiąc w swoim absurdalnym dogmacie "ewolucja=przypadek" nie daje sobie wbić do łba, że to nie działa w ten sposób. Cytuj: Nie tlumaczy również skąd wziął się człowiek z abstrakcyjnym myśleniem, Kwestią dyskusyjną jest raczej CZY to wymaga dodatkowego wyjaśnienia. Cytuj: zdolnością wyboru dobra i zła Bo to już zagadnienie filozoficzne. Co innego jakiś ogólny zbiór zasad, który ludzie nazwali sobie "moralnymi", których pochodzenie jak najbardziej można ewolucyjnie tłumaczyć, bo nie jest w przyrodzie niczym nadzwyczajnym (w zakresie "nie zabijaj" albo "nie okradaj" w domyśle: "...członka swojej własnej społeczności"). Cytuj: ewolucyjne mechanizmy nie tłumaczą istnienia ludzkiej duszy Za to stanowią niemałe wyzwanie dla koncepcji istnienia owej duszy. Niestety, na moje to dusza przegrywa z ewolucją 0:1. Nieco pomóc mogłoby jej uznanie, że dusza jest elementem wspólnym dla wszystkich istot żywych - włącznie z ludźmi, borsukami, pantofelkami i kapustą. Ale z uznaniem tego bywają wśród chrześcijan poważne problemy. Cytuj: ani w ogóle rzeczywistości duchowej.
Ponieważ nauka z definicji nie odwołuje się do nadnaturalnego i zajmuje się wyjaśnieniami naturalistycznymi. Bo i tylko w ten sposób ma sens.
|
Cz paź 22, 2009 20:34 |
|
 |
buscador
Dołączył(a): Pn gru 15, 2003 23:13 Posty: 1790
|
 Re: ewolucjonizm - kreacjonizm.
micked napisał(a): O obaleniu będziemy mogli powiedzieć, gdy ktoś eksperymentalnie otrzyma z materii nieożywionej przynajmniej żywą komórkę, nie mówiąc już o złożonych systemach biologicznych.
A no właśnie.
Można by założyć, że wzorzec życia był już zakodowany w pierwszym atomie wodoru jaki powstał zaraz po WW, tylko nadal nie wiadomo skąd się wziął i jak powstał ten atom. Nawet gdyby nauce udało się uzyskać wszystkie składniki życia w materii, zbudować komórkę a potem najprostszy organizm, to i tak nie będą w stanie skonstruować duszy, duszy która ożywia każdą formę, duszy która jest niezależna od formy.
Dziwne, że ślepa i bezrozumna natura okazuje się mądrzejsza od tabunów naukowców, którzy bezskutecznie próbują wydrzeć wszystkie jej sekrety, zaraz ktoś pewnie napisze, że miała do tego dużo czasu na eksperymentowanie, ale jednak mino wszystko „ślepa”. Tak się czasem zastanawiam kto tu jest bardziej ślepy 
_________________ Nie wierzę w Boga którego istnienia można by dowieść
|
Cz paź 22, 2009 21:09 |
|
 |
Epikuros
Dołączył(a): Pn mar 23, 2009 21:57 Posty: 1591
|
Cytuj: Nie tlumaczy również skąd wziął się człowiek z abstrakcyjnym myśleniem, zdolnością wyboru dobra i zła, sumieniem Tłumaczy, a Ty po prostu o tym nie wiesz, co nie przeszkadza Ci w negowaniu TE na tej podstawie. Cytuj: ewolucyjne mechanizmy nie tłumaczą istnienia ludzkiej duszy, ani w ogóle rzeczywistości duchowej.
Nie tłumaczą również istnienia Yeti oraz statków widmo, ale czy to coś zmienia?
_________________ MÓJ BLOG
|
Pt paź 23, 2009 0:31 |
|
 |
Epikuros
Dołączył(a): Pn mar 23, 2009 21:57 Posty: 1591
|
słowo klucz dla maraskina: DOBÓR PŁCIOWY
_________________ MÓJ BLOG
|
Wt paź 27, 2009 8:58 |
|
 |
maraskin
zbanowany na stałe
Dołączył(a): Pt sie 21, 2009 5:16 Posty: 637 Lokalizacja: Toruń
|
Epikuros napisał(a): słowo klucz dla maraskina: DOBÓR PŁCIOWY
Bierzesz moją podrzuconą fotkę dosłownie? Hmm to ciekawe jak stronniczość wpływa na twoje podejście do tematu. Sory jeżeli Cie powiedzmy obraziłem tym postem, ale według mnie ten akcydent jest poprostu śmieszny i nie należy do tego podchodzić poważnie. To nie ja to wymyśliłem. 
_________________ Nicea 325, początek końca...
|
Wt paź 27, 2009 11:51 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|