Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest N sie 03, 2025 9:42



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 302 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 17, 18, 19, 20, 21  Następna strona
 Pojęcie "ateista" 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn lut 23, 2009 22:34
Posty: 10131
Lokalizacja: Pierdzisłąwice
Post Re: Pojęcie "ateista"
Ależ głos wewnętrzny istnieje i zwany jest sumieniem. Niektórzy nadal twierdzą, że to bóstwa przemawiają poprzez sumienie!

_________________
Z zarozumialcami i debilami nie rozmawiam...
no chyba że zrobię edukacyjny wyjątek


Cz maja 09, 2013 22:00
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz paź 19, 2006 7:51
Posty: 744
Post Re: Pojęcie "ateista"
Qwerty2011 napisał(a):
Ja Boga czuję i mam doświadczenie Boga. Po prostu wiem, że jest. Nie szukam żadnych na to dowodów, bo dla mnie wszystko jest dowodem na Jego obecność.

Tyle, że wierzący doświadczają tego samego co ja na modlitwie tylko sobie to interpretują w ramach swojego schematu pojęciowego.

Podobnie jest z rzeczami wyjątkowymi i nieprawdopodobnymi. W 40 mln kraju co parę dni ktoś wygrywa w lotka i dzieje się to przez cały rok, choć prawdopodobieństwo trafienia szóstki jest mega małe. Co dopiero w świecie w którym żyje 7mld ludzi. Sytuacje niewyobrażalnie mało prawdopodobne muszą wydarzać non stop. Naturalista stwierdzi, że to prawo wielkich liczb. Wierzący, że to interwencja z zaświatów, magia, czy w co tam aktualnie wierzy.

Poza tym przeskok od teizmu do katolicyzmu jest równie wieli jak z ateizmu do teizmu. Czy Twoje doświadczenie mówi ci jednoznacznie, że Bóg którego doświadczasz to akurat Jahwe, Jezus, a nie jakiś inny? Czy to tylko kwestia kultury w której przez przypadek się urodziłeś i wychowałeś?

Qwerty2011 napisał(a):
Wiara wyzwoliła mnie z wielu nałogów, uzależnień psychicznych, fizycznych (nie był to alkoholizm, czy narkomania :) ). Czuję się wolny.

Silniejszy narkotyk wyzwala od słabszego, ale silniej zniewala.

Qwerty2011 napisał(a):
Nadal masz ochotę porównywać totalitaryzm z Kościołem?
Qwerty2011 napisał(a):
Nie wiem, jak Ci to porównanie wychodzi. Spowiedź jest jak śmierć 10 mln z głodu na Ukrainie, czy niedzielna msza jak lata ciężkich robót na Syberii?

Wierzącym zawsze brakuje cnoty uczciwości intelektualnej. Dlaczego nie porównujesz tego samego z tym samym?

Qwerty2011 napisał(a):
Żył w określonej rzeczywistości, która przecież nie była Jego tworem.

Hi hi.

_________________
ateista


Pt maja 10, 2013 9:34
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn lut 21, 2011 22:52
Posty: 1365
Post Re: Pojęcie "ateista"
Necromancer napisał(a):
Tyle, że wierzący doświadczają tego samego co ja na modlitwie tylko sobie to interpretują w ramach swojego schematu pojęciowego.

Ponieważ brakuje przecinków:
1.modlisz się, czy sugerujesz, że przeżywasz gdzie indziej to, co ja w czasie modlitwy?
2.skąd wiesz co i jak przeżywam?
Necromancer napisał(a):
Naturalista stwierdzi, że to prawo wielkich liczb. Wierzący, że to interwencja z zaświatów, magia, czy w co tam aktualnie wierzy.

Jak to się ma do tego, o czym pisałem?
Nie twierdze, że w czasie modlitwy doświadczam rzeczy nieprawdopodobnych.
Necromancer napisał(a):
Czy Twoje doświadczenie mówi ci jednoznacznie, że Bóg którego doświadczasz to akurat Jahwe, Jezus, a nie jakiś inny? Czy to tylko kwestia kultury w której przez przypadek się urodziłeś i wychowałeś?

I jedno i drugie. Miałem szczęście urodzić się i wychować w katolicyzmie. Gdyby jednak stało się inaczej -w żaden sposób nie byłbym skazany na odcięcie od Boga.
Necromancer napisał(a):
Dlaczego nie porównujesz tego samego z tym samym?

Bo i jak mam porównywać to, co nieporównywalne?
Zestawianie ze sobą katolicyzmu i komunizmu jest po prostu absurdalne.
Necromancer napisał(a):
Hi hi.

Hrum Hrum.

_________________
"Przechowujemy zaś ten skarb w naczyniach glinianych, aby z Boga była owa przeogromna moc, a nie z nas"
(2 Kor 4)


Pt maja 10, 2013 9:54
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So mar 30, 2013 20:35
Posty: 2751
Post Re: Pojęcie "ateista"
Qwerty2011 napisał(a):
Askadtowiesz napisał(a):
A Ty słuszysz jakieś "głosy"? Bo ja nie... :-D
Autor zapewne nie miał na mysli fizycznego słyszenia tak jak to się dzieje w schizofrenii.
Niezależnie od wszystkiego jakoś się jednak porozumiewasz z Bogiem, nieprawdaż?

_________________
Rozsądne, a nie pętające swej wolności umysły są lekkimi ciałami lotnymi, wybiegającymi zawsze naprzód i rozpoznającymi okolice, do których dostojnie kroczący, zwarty korpus ortodoksów w końcu także kiedyś dotrze.
G.C. Lichtenberg


Pt maja 10, 2013 15:15
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn lut 21, 2011 22:52
Posty: 1365
Post Re: Pojęcie "ateista"
Dialog wewnętrzny o którym mówisz to coś, co każdy z nas robi na codzień w różnych życiowych sytuacjach. Np.
- Jechać tramwajem?
- Nie, mam do załatwienia milion spraw, lepiej pojadę dziś autem.
- OK, przy okazji zatankuję i zrobię przegląd rejestracyjny.

Dialog z Bogiem zaś odbywa się na zupełnie innym poziomie. To trudne do określenia. Coś w rodzaju ponademocjonalnego czucia (nie wiem, czy ten wygibas językowy dobrze to oddaje), po prostu jest to tzw. poznanie duchowe.
Askadtowiesz napisał(a):
Julian Jaynes twierdzi, że gdzieś tak do roku 1000 p.n.e. ludzie nie byli raczej świadomi, że ten drugi głos ... to głos wewnętrzny. Myśleli, że to głos boga,...

Jak on to wyliczył i na jakiej podstawie. Dlaczego do 1000 p.n.e a nie np 1200 albo 750...

Czy to nie jest przypadkiem jakieś widzimisiostwo? Ciekawe jak można przeprowadzić poważne badanie psychologiczne na ludziach nieżyjących od 3000 lat.

_________________
"Przechowujemy zaś ten skarb w naczyniach glinianych, aby z Boga była owa przeogromna moc, a nie z nas"
(2 Kor 4)


Pt maja 10, 2013 18:05
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So mar 30, 2013 20:35
Posty: 2751
Post Re: Pojęcie "ateista"
Qwerty2011 napisał(a):
Dialog wewnętrzny o którym mówisz to coś, co każdy z nas robi na codzień w różnych życiowych sytuacjach. Np.
- Jechać tramwajem?
- Nie, mam do załatwienia milion spraw, lepiej pojadę dziś autem.
- OK, przy okazji zatankuję i zrobię przegląd rejestracyjny.

Myślę, z nie chodzi to o takie racjonalistyczne kalkulacje. Jeśli już trzymać się tego przykładu, to byłoby taK: coś mi mówi, aby nie jechac dziś tramwajem (albo odrotnie: aby jechac tramwajem) i nie bardzo wiemy dlaczego.
Cytuj:
Dialog z Bogiem zaś odbywa się na zupełnie innym poziomie. To trudne do określenia. Coś w rodzaju ponademocjonalnego czucia (nie wiem, czy ten wygibas językowy dobrze to oddaje), po prostu jest to tzw. poznanie duchowe.
Tak czy owak, dialog wymaga jakiejś formy odpowiedzi drugiej strony, inaczej jest monologiem.

Cytuj:
Jak on to wyliczył i na jakiej podstawie. Dlaczego do 1000 p.n.e a nie np 1200 albo 750...
Czy to nie jest przypadkiem jakieś widzimisiostwo? Ciekawe jak można przeprowadzić poważne badanie psychologiczne na ludziach nieżyjących od 3000 lat.
Nie znam niestety szczegółów, przytoczyłęm to za Dawkinsem. Myślę, ze jako specjalista, długo główkował, zanim zaproponwal taka hipoezę. Bywają różne ciekawe metody badawcze. Mógł analizować teksty, rysunki, przedmioty.

_________________
Rozsądne, a nie pętające swej wolności umysły są lekkimi ciałami lotnymi, wybiegającymi zawsze naprzód i rozpoznającymi okolice, do których dostojnie kroczący, zwarty korpus ortodoksów w końcu także kiedyś dotrze.
G.C. Lichtenberg


Pt maja 10, 2013 20:49
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz paź 19, 2006 7:51
Posty: 744
Post Re: Pojęcie "ateista"
Qwerty2011 napisał(a):
Ponieważ brakuje przecinków:

Przecinków?! Użyłem tylko niewłaściwego czasu, powinien być przeszły.
Cytuj:
1.modlisz się, czy sugerujesz, że przeżywasz gdzie indziej to, co ja w czasie modlitwy?
2.skąd wiesz co i jak przeżywam?

"Wierzący" było w liczbie mnogiej, to akurat można zauważyć z kontekstu. Nie bierz tego tak bardzo do siebie.
Qwerty2011 napisał(a):
Nie twierdze, że w czasie modlitwy doświadczam rzeczy nieprawdopodobnych.

A ja w tym cytacie nie pisałem o doświadczeniach tylko o interpretacyjnym schemacie pojęciowym, który pozwala zarówno zwykłe doświadczenia, przeżycia jak i zbiegi okoliczności odpowiednio obrobić, aby pasowały do założonej tezy.
Cytuj:
I jedno i drugie.

Że kultura to rozumiem, daje schemat pojęciowy do interpretacji wszelkich doświadczeń po swojemu. W jaki jednak sposób samo doświadczenie cię w tym upewnia?
Qwerty2011 napisał(a):
Bo i jak mam porównywać to, co nieporównywalne?
Zestawianie ze sobą katolicyzmu i komunizmu jest po prostu absurdalne.

Nie bądź hipokrytą. Porównałeś mszę do ofiar terroru totalitarnego zamiast do zebrania lokalnej komórki partyjnej na której omawia się ideologiczne pierdololo. To jest absurdalne, ale nie widzę nic absurdalnego w porównywaniu religii i jej zeświecczonych odpowiedników oraz efektów ich działania.

_________________
ateista


Pt maja 10, 2013 23:56
Zobacz profil

Dołączył(a): N sty 15, 2012 20:52
Posty: 646
Post Re: Pojęcie "ateista"
Qwerty2011
zacznijmy moze od Lema? Nie wiem, czy wiesz, ze byl Polakiem o najwyzszym, oficjalnie potwierdzonym ilorazie inteligencji. O ile wiem, zaden rodak Go do tej pory nie pobil.
Ty chyba Lema nie czytales? Albo czytales, ale kompletnie nie zrozumiales.
O stworzeniu swiata pisal wielokrotnie. O ile dobrze pamietam, sam Ijon Tichy stwarzal swiat co najmniej dwukrotnie - dwukrotnie tez go spartolil.
Profesor Corcoran - wizja swiadomosci w maszynie (Matriks byl nieorginalnym pomyslem) ale sam stworca dochodzi do wniosku, ze on sam moze byc takim "duchem w skrzyni", jego stworca tez i tak bez konca.
Wiele bytow i swiatow stworzonych w opowiadaniu "Kobyszcze".
Niestety, moje polskie ksiazki sa w kraju, dlatego wszystko podaje z pamieci.
W "Non serviam" chodzi o eksperyment myslowy - jaka jest ocena moralna kogos, kto najpierw tworzy istoty swiadome, a potem poddaje je karze. Wychodzi na to, ze jest to moralnie ohydne. Jeszce bardziej ohydne jest nagradzanie tych istot, ktore wierza w "stworce", czcza go, jednym slowem, wlaza mu bez mydla. A karanie mekami tych, ktore odwazaja sie byc samodzielne, a chocby tylko buntownicze.
Ladnym przykladem tego, czyja strone Lem trzyma w konflikcie Bog/stworca/wladca a podlegle mu byty jest jedno z opowiadan z "Cyberiady". Trurl na prosbe zdetronizowanego tyrana konstruuje mu mini-swiatek. Jego mieszkancy sa obdarzeni swiadomoscia, wolna wola itp. Tyran moze je scinac, nagradzac itp. Zeby temu tyranowi nie bylo przykro, ze nie ma kim rzadzic. Potem chwali sie swoja biegloscia (i dobrocia) przed Klapaucjuszem. Ten mu uswiadamia, ze z powodu zbyt dobrego nasladownictwa stworzyl nie imitacje, lecz prawdziwe, cierpiace istoty. Wracaja wiec na planetoide, na ktora wygnany zostal tyran. Ale istotki juz sobie poradzily - zlikwidowaly tyrana, a z jego buta zrobily statek kosmiczny.
Lem piszac o stwarzaniu swiata porusza sie w konwencji bajki. Przeciez nikt nie twierdzi, ze Andersen wierzyl w gadajace labedzie.
Po drugie, sluzy to jako narzedzie pozwalajace zadawac pytania o to, jaki ten swiat jest? jaki moglby byc?
Wnioski sa ciekawe. Po pierwsze, biorac pod uwage niedoskonalosc swiata, stworca musial byc zly/ograniczony/niedbaly/nieumiejetny. Taki partacz, albo grupa partaczy - Ijon Tichy mial nierozgranietych pomocnikow.
Po drugie - jezeli stworca karal by swoje niedoskonale istoty (za swoje partactwo, lub niechec do uczynienia ich lepszymi) to bylby istota niemoralna. I niekonsekwentna - nakazujac zaleznym od siebie istotom jedna moralnosc, sam kierowalby sie krancowo odmienna.
Jezeli chcesz wiedziec "co pisarz mial na mysli" to czytaj raczej jego wlasne wypowiedzi, a nie interpretatorow, ktorzy "wiedza lepiej".


So maja 11, 2013 9:34
Zobacz profil

Dołączył(a): N sty 15, 2012 20:52
Posty: 646
Post Re: Pojęcie "ateista"
Bede odpowiadac po kawalku -robie sobie przerwy w nauce.
Teraz kwestia zwierzat. Katechizm okresla przeznaczanie pieniedzy na zwierzete jako niegodziwe. Czyli ma na mysli wszelkie przeznaczania, na karme czy leczenie dla swojego psa tez. Nie ma warunku, ze w jakis specjalnych okolicznosciach. Bo ktos usilowal to interpretowac jako zakaz ratowania zwierzat w sytuacji np, kataklizmu, gdy obok gina ludzie.
Czytalam kiedys na jakiejs stronie katolickiej, ze nalezy to interpretowac w ten sposob, ze potrzeby zwierzat nalezy zaspokajac, gdy zostana zaspokojone wszyskie potrzeby ludzi. Czyli nigdy, w sytuacji gdy ludzka populacja rosnie o wiele szybciej niz zasoby zywnosciowe.
Ja uwazam, ze kazdy powinien sie tzrymac swojej dzialki - ja chce robic to, na czym sie najlepiej znam. Ciekawa zreszta sprawa, jakbym te pieniadze przepila albo przeznaczyla np, na wycieczke zaglowcem na Lofoty, to by bylo OK.
Zreszta, nie ma sie co czarowac- w Pismie Sw, nie ma ani slowa o ochronie zwierzat. Sa dane na pozywienie, czlowiek ma nad nimi panowac.


So maja 11, 2013 11:00
Zobacz profil

Dołączył(a): N sty 15, 2012 20:52
Posty: 646
Post Re: Pojęcie "ateista"
Zestawienie komunizmu i katolicyzmu jest jak najbardziej zasadne. Kosciol zabijal swoich przeciwnikow, dopoki mogl. Zabijal zarowno swoich, nie do konca prawomyslnych (lub majacych pecha) wyznawcow. Oraz niszczyl cale kultury i religie - masowo, systemowo. Nie zawsze zabijajac - np, chrzczac pod grozba smierci.
KK wynalazl cenzure. Przynajmniej w wydaniu instytucjonalnym.
Chyba zadna dyktatura swiecka nie wtracala sie tak w sfere prywatna i obyczajowa. W okresie PRL wiekszosc dzialaczy partyjnych uczeszczala do kosciola, miala sluby cywilne i chrzcila dzieci. Nikomu to nie przeszkadzalo.


N maja 12, 2013 9:48
Zobacz profil

Dołączył(a): N sty 15, 2012 20:52
Posty: 646
Post Re: Pojęcie "ateista"
Qwerty2011 napisal
Cytuj:
Niby nie ma, ale nadal zabija się w imię religii. Najbardziej prześladowaną grupą są chrześcijanie. Setki chrześcijan giną co roku za to jak wierzą.

Ale przesladuja nie ateisci, tylko wyznawcy innych wiar. Najczesciej muzulmanie. Za ateizm w krajach muzulmanskich grozi smierc.
To zreszta normalna kolej rzeczy. Chrzescijanie byli u wladzy, to zabijali. Teraz chrzescijanstwo traci na znaczeniu, wiec paleczke przejal islam.
Cytuj:
Nie wiem, jak Ci to porównanie wychodzi. Spowiedź jest jak śmierć 10 mln z głodu na Ukrainie, czy niedzielna msza jak lata ciężkich robót na Syberii?

Wiesz, mozna by policzyc kleski glodu, ofiary zarazy w sredniowiecznej Europie. Tez czesciowo (mysle, ze w stopniu podobnym, co glod na Ukrainie) zawinione przez KK. Bo wspieral system feudalny, dazyl do wojen itp. Albo zaglade cywilizacji Majow. Z kompletnym zniszczeniem zrodel pisanych - z powodow religijnych. Bo wojskowych malo obchodzily jakies zapiski. Jakby to wszystko podliczycz, pewnie wiecej niz te 100 milionow.Tylko jaki ta licytacja ma sens? Kto mial wieksze mozliwosci techniczne?
Kazdy totalitaryzm zabijal, KK tez. I tyle na temat.
Cytuj:
Pamiętaj, że Jezus traktował kobiety na równi z mężczyznami. Kobiety były jego uczennicami

Byla choc jedna wsrod apostolow?
Cytuj:
kobiety wytrwały przy nim do końca (tylko one, poza Janem, były pod krzyżem

taa, a na osiolku wjechal do (chyba?) Jerozolimy. Osiolek rowny mezczyznie? To, ze kobiety sie pojawiaja w NT, wcale nie znaczy, ze sa uwazane za rowne. W koncu ktos sie pojawiac musi - ludzie, domy, drzewa. Uczniami sa wylacznie mezczyzni, kobiety usluguja. "Rownosc" jest obiecana po smierci.


N maja 12, 2013 13:22
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So paź 23, 2010 23:17
Posty: 8674
Post Re: Pojęcie "ateista"
tredje napisał(a):
Jezeli chcesz wiedziec "co pisarz mial na mysli" to czytaj raczej jego wlasne wypowiedzi, a nie interpretatorow, ktorzy "wiedza lepiej".

Masz na myśli, że Lem coś mówił na temat "Non serviam"?

_________________
Don't tell me there's no hope at all
Together we stand, divided we fall

~ Pink Floyd, "Hey you"


N maja 12, 2013 14:59
Zobacz profil
Post Re: Pojęcie "ateista"
Soul33 napisał(a):
Masz na myśli, że Lem coś mówił na temat "Non serviam"?
Owszem. S. Bereś, Rozmowy ze Stanisławem Lemem, Kraków 1987, s. 105.

Jeśli zaś chodzi o wypowiedzi Lema na temat wiary i religii, występujące poza jego własnymi książkami, to jest całkiem sporo, również w wywiadzie-rzece z Beresiem. W szczególności cała końcówka, o etyce, roi się od odniesień Lema do religii. Aż do słów zamykających książkę:
Cytuj:
S.L: [....] Byłem już wtedy niewierzący, więc duchowny ten usiłował mnie nawrócić i tchnąć we mnie religijnego ducha. Robił to zresztą w sposób niesłychanie naiwny, rysując przede mną wizję okropnych mąk piekielnych. Tłumaczyłem mu wówczas, że ja się przecież całkiem przyzwoicie zachowuję. Odpowiedział mi na to, że nie ma żadnego powodu, dla którego miałbym się tak zachowywać. Ja sobie takich sylogizmów nigdy nie budowałem.Gdyby nawet Pan Bóg dał mi specjalną licencję na walenie ludzi w mordę, to powiem Panu, że nadmiernie bym z niej nie korzystał.
S.B.: Jako ostateczna sankcja etyki pozostaje więc znowu rozum?
S.L.: Tak, proszę pana. ROZUM.


Pn maja 13, 2013 9:44
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn lut 21, 2011 22:52
Posty: 1365
Post Re: Pojęcie "ateista"
tredje napisał(a):
Nie wiem, czy wiesz, ze byl Polakiem o najwyzszym, oficjalnie potwierdzonym ilorazie inteligencji.

Nie ulegam kultowi ilorazu. Po pierwsze, jak udowodniono, to badanie jest niemiarodajne (są różne rodzaje inteligencji, np. społeczna, której to badanie nie dotyka). Po drugie ważniejsze, czy człowiek jest mądry. Ciekawe, jaki iloraz miał Hitler, czy Stalin...

tredje napisał(a):
Po pierwsze, biorąc pod uwagę niedoskonałość świata, stwórca musiał być zły/ograniczony/niedbały/nieumiejętny. Taki partacz, albo grupa partaczy - Ijon Tichy mial nierozgranietych pomocnikow.Po drugie - jezeli stworca karal by swoje niedoskonale istoty (za swoje partactwo, lub niechec do uczynienia ich lepszymi) to bylby istota niemoralna. I niekonsekwentna - nakazujac zaleznym od siebie istotom jedna moralnosc, sam kierowalby sie krancowo odmienna.

To bardzo niesprawiedliwe stwierdzenie i pokrętne. Z jednej strony chcielibyśmy być wolni i mieć udział w stwarzaniu świata a z drugiej nie brać za nic odpowiedzialności. Co więcej - za swoją złą wolę zrzucać winę na Boga.
Świat stworzony przez Boga jest doskonały, pod warunkiem, że my sami w tej doskonałości chcemy uczestniczyć. Zaśmiecamy ten świat duchowym błotem i mamy pretencje do Boga, że żyjemy w brudzie.
tredje napisał(a):
jaka jest ocena moralna kogos, kto najpierw tworzy istoty swiadome, a potem poddaje je karze.

Czyli bezstresowe wychowanie...
Niech stworzenie robi, co chce, niech prześladuje swoich pobratymców i będzie za to jeszcze głaskane i nagradzane. Bo przecież odpowiedzialność za siebie nie ma prawa bytu a wszystkiemu winny jest ktoś inny - np. Bóg

tredje napisał(a):
Jeszce bardziej ohydne jest nagradzanie tych istot, ktore wierza w "stworce", czcza go, jednym slowem, wlaza mu bez mydla. A karanie mekami tych, ktore odwazaja sie byc samodzielne, a chocby tylko buntownicze.

Z tego, co ja wiem sądzeni będziemy z miłości a nie z wazeliniarstwa (jak je rozumieć, jesli chodzi o Boga?) Z przykazania miłości biorą się wszystkie inne.
Co dobrego ma wynikać z buntu przeciwko Bogu, jeśli wiadomo, że chce On dla nas tylko dobra?
Czy buntujemy się przeciwko lekarzowi, który nas leczy? Czy zachowujemy się jak dzieci mówiąc: "panie doktorze, jest pan okrutny i zły, kierując mnie na operację! Będzie mnie pan kroił i wypuszczał ze mnie krew! Będę musiał łykać te ohydne lekarstwa!" Dlaczego więc zachowywać się tak względem Boga, który jest lekarzem doskonałym?
Czy tak trudno zrozumieć, że najpełniejszy rozwój osiąga człowiek w łączności z Bogiem?

tredje napisał(a):
Katechizm okresla przeznaczanie pieniedzy na zwierzete jako niegodziwe. Czyli ma na mysli wszelkie przeznaczania, na karme czy leczenie dla swojego psa tez.

Katechizm KK:
„Zwierzęta są stworzeniami Bożymi. Bóg otacza je swoją opatrznościową troską. Przez samo swoje istnienie błogosławią Go i oddają Mu chwałę. Także ludzie są zobowiązani do życzliwości wobec nich” (2416)

„Sprzeczne z godnością ludzką jest niepotrzebne zadawanie cierpień zwierzętom lub ich zabijanie” (2418).

„Bóg powierzył zwierzęta panowaniu człowieka, którego stworzył na swój obraz. Jest więc uprawnione wykorzystywanie zwierząt jako pokarmu i do wytwarzania odzieży. Można je oswajać, by towarzyszyły człowiekowi w jego pracach i rozrywkach. Doświadczenia medyczne i naukowe na zwierzętach są praktykami moralnie dopuszczalnymi, byle tylko mieściły się w rozsądnych granicach i przyczyniały się do leczenia i ratowania życia ludzkiego” (2417).

Księga Rodzaju
„A wreszcie rzekł Bóg: »Uczyńmy człowieka na Nasz obraz, podobnego Nam«. (...) Po czym Bóg im błogosławił, mówiąc do nich: »Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną; abyście panowali nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi«” (1,26.28)

Również Mojżesz nakazywał dbanie o zwierzęta.

Zastanów się czy panowanie oznacza niszczenie, czy raczej dbanie i doglądanie? Czy człowiek w świecie przyrody ma być tyranem, czy dobrym ogrodnikiem?
tredje napisał(a):
Zreszta, nie ma sie co czarowac- w Pismie Sw, nie ma ani slowa o ochronie zwierzat.

Ano, jak widzisz, jest.
Oczywiście pojęcia "ekologia" tam nie ma, zapewne dlatego, że pojawiło się dopiero w XIX wieku.
Pismo generalnie nie mówi o wszystkim, tylko przede wszystkim o tym co robić, żeby osiągnąć zbawienie.
tredje napisał(a):
Kosciol zabijal swoich przeciwnikow, dopoki mogl. Zabijal zarowno swoich, nie do konca prawomyslnych (lub majacych pecha) wyznawcow. Oraz niszczyl cale kultury i religie - masowo, systemowo. Nie zawsze zabijajac - np, chrzczac pod grozba smierci.
KK wynalazl cenzure. Przynajmniej w wydaniu instytucjonalnym.

Jakie krzywdzące uproszczenia...
Kościół winny całemu złu świata.
Argumenty rodem z ateistycznego forum dla niezbyt rozgarniętych.

Oczywiście inkwizycja (bo myślę, że o niej piszesz) była złem. Stosowano metody nieewangeliczne, jak powiedział Jan Paweł II, gdy przepraszał za nią.

Równocześnie jednak ateiści udają, że nie mają pojęcia ani o kontekście ani o proporcjach zjawiska.
Zło inkwizycji, tak jak i działań w Ameryce (jeszcze wrócę do nich) brał się ze słabości ówczesnego systemu feudalnego. Powiązania między Kościołem i państwami powodowały, że narzędziem rozwiązywania spraw świeckich stawały się argumenty religijne.

Dlaczego nikt nie chce dziś pamiętać, że inkwizycja często działała pod presją władzy świeckiej, która chciała mieć na swym terenie spokój. Toczące się wybuchy heretyckie, często o podłożu społecznym łatwiej było gasić argumentami religijnymi, niż wyłącznie własnymi wojskami.

Niszczenie kultur - znów bez kontekstu i dostrzegania złożoności procesu. Dlaczego nie płacze się tyle nad innymi zaginionymi kulturami (na przestrzeni dziejów były ich zapewne tysiące o wielu zapewne nawet nie wiemy). Proces historyczny wypierania słabszych kultur przez silniejsze działał zawsze i jest zupełnie naturalny.
Tam gdzie duchowni dopuszczali się zbrodni miała miejsce niesprawiedliwość. Ale, czy wszystkie zbrodnie działy się w kontekście religii?
Czy tylko Kościół miał wpływ na upadek kultur?

Trzeba mieć też umiejętność dostrzegania proporcji. Inkwizycja pochłonęła między XIII a XVIII wiekiem kilkanaście tysięcy ofiar. Były to ofiary swoich czasów i złego rozumienia nauki Chrystusa.
I grubo ponad sto milionów ofiar rządów ateistów komunistycznych i okultysty Hitlera i innych dyktatur, jakich wiele mieliśmy w XX wieku. I to w ciągu kilkudziesięciu lat.

tredje napisał(a):
Chyba zadna dyktatura swiecka nie wtracala sie tak w sfere prywatna i obyczajowa.

Ależ oczywiście wtrącał się - odsyłam do opracowań.
tredje napisał(a):
To zreszta normalna kolej rzeczy. Chrzescijanie byli u wladzy, to zabijali. Teraz chrzescijanstwo traci na znaczeniu, wiec paleczke przejal islam.

Co to znaczy "traci na znaczeniu"?
W jakim sensie?
Chrześcijan przybywa...
Nie uważam, żeby "normalne" było to, że zabija ten, kto jest przy władzy. :-|
tredje napisał(a):
Wiesz, mozna by policzyc kleski glodu, ofiary zarazy w sredniowiecznej Europie. Tez czesciowo (mysle, ze w stopniu podobnym, co glod na Ukrainie) zawinione przez KK. Bo wspieral system feudalny, dazyl do wojen

To już zupełnie śmieszne :-D
System feudalny był dobrym systemem jak na swoje czasy. Bardzo trwałym i stabilnym. Kto Ci powiedział, że feudalizm był zły? Może Marks czy Engels?

Oczywiście, jak każdy system miał swoje wady - sadzisz, że demokracja i gospodarka rynkowa ich nie ma? Nie ma ofiar współczesnej gospodarki rynkowej (i to śmiertelnych), nie ma wojen? Kogo obarczysz za to winą? Kościół?

Co chcesz jeszcze Kościołowi zarzucić? Śmiało. Widzę, że wszystko można wrzucić do tego przepastnego worka :D
tredje napisał(a):
Byla choc jedna (kobieta) wsrod apostolow?

Napisałem, że Jezus nie wszczynał rewolucji społeczno - obyczajowej wśród Izraelitów. Nie taki był cel Jego Misji. Działał w pewnych okolicznościach kulturowych. Fakt, że gromadził przy sobie uczennice sam w sobie był już bardzo nowatorski, jak na miejsce i czas.
tredje napisał(a):
taa, a na osiolku wjechal do (chyba?) Jerozolimy. Osiolek rowny mezczyznie? To, ze kobiety sie pojawiaja w NT, wcale nie znaczy, ze sa uwazane za rowne. W koncu ktos sie pojawiac musi - ludzie, domy, drzewa. Uczniami sa wylacznie mezczyzni, kobiety usluguja. "Rownosc" jest obiecana po smierci.

Odsyłam do lektury Nowego Testamentu...

_________________
"Przechowujemy zaś ten skarb w naczyniach glinianych, aby z Boga była owa przeogromna moc, a nie z nas"
(2 Kor 4)


Pn maja 13, 2013 12:22
Zobacz profil

Dołączył(a): N sty 15, 2012 20:52
Posty: 646
Post Re: Pojęcie "ateista"
Qwerty2011
nie chce dyskutowac na temat tworczosci Lema, bo jak widze nie czytales. Poszukaj, na chomiku na pewno bedzie. Polecam "Dzienniki Gwiazdowe" i "Cyberiade" z opowiadaniem "Kobyszcze", bo czasem jest traktopwane jako osobny utwor.. Latwe, niezle napisane, daje do myslenia.
Ja nawet chcialam wrocic do tych lektur - brak czasu. Generalnie po polsku nie czytam, nawet angielski traktuje jak rozrywke.
Cytuj:
Czyli bezstresowe wychowanie...

Jak bys ocenil rodzica, ktory dziecko skazuje na wieczne meki, za nieobecnosc w niedziele na mszy, czy uzycie prezerwatywy?
Wracam do przykladu z "Non serwiam" Mowie Ci, ze stworzylam sobie istotki, i te, ktore mnie nie ubostwiaja, skazuje na meki. Chyba uznasz mnie za sadystke?
Cytuj:
Czy buntujemy się przeciwko lekarzowi, który nas leczy?

Nie. Ale doktor nie ma wyboru. Musi zrobic zabieg, podac lekarstwo, mimo, ze ma ono skutki uboczne. Jakby mogl, to chcialby uzdrawiac bez tego.
Wiesz, ile razy zalowalam, ze nie moge np, guza po prostu anihilowac?

Cytuj:
Ano, jak widzisz, jest.

Nie ma: Podales przyklady z katechizmu, nie Pisma Swietego. A tam zero o ochronie zwierzat. James Heriott kiedys prosil pastora o kazanie na ten temat. Pastor mu odpowiedzial, ze nie moze, poniewaz nie ma nic o ochronie zwierzat w PS.
Panowanie nie oznacza ochrony. Moze byc okrutne, bezwzgledne. A nie zostalo uzyte slowo "chronic" czy "opiekowac sie" tylko "panowac". To oznacza wladze, jaka by ona nie byla. Zwierzeta bylt tez dane na pokarm. Czyli do wykorzystania, nie ochrony.
Dlaczego do tego wracam? Jakby rzeczywiscie doszlo do kontaktu z wyzsza inteligencja, musialby nastapic przyrost wiedzy. Nic takiego nie ma. Zamiast zajac sie najwazniejszymi przyczynami cierpien, Bog daje bzdurne przepisy, jeszce sam nie wie, ze stworzony przrz niego wielblad jest parzystokopytny.
Taki przekaz powinien zawierac co najmniej cztery rzeczy. Zakaz wszczynania wojen. Tymczasem Bog sam nakazuje wytepienie calych populacji. Zakaz niewolnictwa. Bog traktuje to jako naturalna rzecz. Traktowanie czlowieka jak zwierze!
Traktowanie kobiet na rowni z mezczyznami. Znow - poddanstwo. Wlasciwie wszystkie kobiety byly na takich samych warunkach jak niewolnicy. Ale wyzszej inteligencji to nie przeszkadzalo. Owszem, mialy rowne prawo do zbawienia - po smierci. Za zycia nic.
Nakaz ochrony zwierzat. Znowu nic. Zwierzeta sa pokarmem, przedmiotami uzytkowymi, wyznacznikami bogactwa. Ani slowa o tym, ze tez potrafia cierpiec.
Nie przytoczyles tego fragmentu katechizmu, ktory uznaje przeznaczanie pieniedzy na zwierzeta jako niegodziwe. Mialam ostatnio rozmowe z jednym ksiedzem, spytalam sie o to. Powiedzial, ze powinna byc jaks hierarchia. Czyli pieniadze na Caritas. Nawet temu sie nie dziwie, KK nie lubi konkurencji - przykladem nienawisc do Owsiaka.
Z nieprzychylna postawa KK w stosunku do zwierzat mialam do czynienia niejednokrotnie w kraju. Slyszalam tez wiele od kolegow. Nawet w "Medycynie Weterynaryjnej" produkowal sie jakis ksiadz. I pisal, ze nie powinno sie zajmowac rzekomymi cierpieniami kaczek tuczonych na stluszczona watrobe, kiedy w Polsce cierpia biedne zygotki. Idiota, ktory nie ma pojecia o mechanizmie powstawania bolu. Pismo wydawane za nasze, skladkowe pieniadze.
O "korzysciach" jakie odnosily panstwa z wladzy KK najlepiej swiadczy los narodow, ktore sie od niej uwolnily. Anglia za Elzbiety - wykorzystala madre posuniecie ojca. Holandia, ktora uwolniona od wplywow hiszpanskich zaczela sie blyskawicznie bogacic. Skandynawia. Kiedys dyskutowalam na ten temat na innym forum. Zdanie oponenta - Skandynawia zawdziecza bogactwo polozeniu geograficznemu. Przyznalam mu racje - do Rzymu daleko. Pozno dostali sie pod wplywy, szybko urwali. Teraz nie tylko katolicyzm, ale w ogole chrzescijanstwo jest dla nich czyms, co bylo, i minelo. W szkolach dzieci ucza sie runow, wierzen skandynawskich, na rowni z chrzescijanskimi. Jako spuscizny historycznej.

Katolikow przybywa, bo przybywa ludzi. Ale liczba ich w krajach rozwinietych gwaltownie sie zmniejsza. Zeby odbic sobie finansowo utrate 1 Niemca, KK musi pozyskac 30 wiernych np, w Afryce.
Zreszta to jest dranstwo - nawracac ludi na katolicyzm w krajach muzulmanskich, kiedy wiadomo, ze beda przesladowani. Umyslne produkowanie meczennikow.
Co do inkwizycji - KK majac instrukcje od samego Boga oraz nieomylnego w kwestiach moralnosci papieza nie wiedzial, ze torturowanie i zabijanie ludzi jest zle? Przeciez to nie jest jakis nieistotny drobiazg. Wtedy to bylo dobre, teraz jest zle? Cos z ta moralnoscia jest nie tak.
Wiecej nie pisze, bo mi skasuja.
Jeszcze o tym, dlaczego tu pisze. Jak mi sie robia odciski na mozgu, szukam latwej rozrywki.


N cze 02, 2013 12:08
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 302 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 17, 18, 19, 20, 21  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL