Co było przed początkiem?
Autor |
Wiadomość |
buscador
Dołączył(a): Pn gru 15, 2003 23:13 Posty: 1790
|
eldaw napisał(a): To nie są raczej dobrze postawione pytania. Eldaw, właśnie poniżej masz dobrze postawione pytania  ziobro Adama napisał(a): ale przed stworzeniem którego świata ? skoro są tacy co zakładają, że "przed" nie było niczego, dlaczego nie założyć, ze zawsze było "coś" ? imho Wszechświatów jest całe mrowie ...
No właśnie… Wszechświatów jest całe mrowie, a czemu by nie założyć że jest ich nieskończona ilość? Czy jedyną uprawnioną teorią powstania świata ma być „Wielki Wybuch”, przecież wśród astrofizyków funkcjonuje równolegle (z równym powodzeniem) teoria „Super Przestrzeni” i „Wybuchu Inflacyjnego” według mnie jest bardziej przekonująca niż teoria WW, zresztą ta coraz bardziej się sypie (z różnych powodów).
Po ostatnich badaniach kosmosu okazało się że przestrzeń posiada kształt elipsoidy (podobny do kształtu sterowca) a nie kuli, a właśnie taka powinna być (kulista) jeśli założyć że powstała w wyniku eksplozji, czyli materia musiała by rozprzestrzenić się równomiernie we wszystkich kierunkach a tak nie jest.
Przestrzeń powstała w wyniku wybuchu inflacyjnego nie misi być (koniecznie) kulista (podobnie jak dziurki w serze nie wszystkie muszą być dokładnie kuliste, zresztą WI porównuje się często do powstania dziurek w serze)
Wyobraźmy sobie (o ile jest to możliwe) taką Super Przestrzeń no powiedzmy (dla uproszczenia) 5D jako siatkę geometryczną równomiernie rozciągająca się we wszystkich możliwych „kierunkach” w nieskończoność, i teraz z jakiegoś powodu (fluktuacji) przestrzeń ta zostaje „rozdarta”, następuje wybuch inflacyjny. W wyniku tego wybuchu przestrzeń zostaje zredukowana do 4D. W tak zredukowanej przestrzeni mogą już powstać znane nam atomy, czyli powstać świat materialny (w dużym skrócie oczywiście)
Pewnie ktoś spostrzegawczy zauważył że wybuch inflacyjny nie jest absolutnym początkiem zaistnienia naszego świata a jedynie pewną następną (kolejną) fazą jego istnienia, czyli tą która „zrodziła” ostatecznie nasz świat fizyczny (trójwymiarowy), wygląda na to że jest to już ostatnia faza bo trudno sobie wyobrazić świat jeszcze bardziej zredukowany, płaski.
Przed rozdarciem przestrzeni 5D i redukcji do 4D (wliczając czas jako czwarty wymiar) zapewne musiały istnieć kolejno po sobie następujące fazy (redukcje)
Z powyższego wywodu wynikałoby że świat rozumiany jako całość „Uniwersum” ewoluował stopniowo (etapami) od przestrzeni wielowymiarowych do trójwymiarowej. Hmm… ale czy takie kolejne redukcje (inflacje) przestrzeni można nazwać ewolucją, myślę, że raczej jest to coś odwrotnego czyli inwolucja - zubożenie, wstecznictwo
Przecież światy wielowymiarowe wydają się być o wiele bardziej bogatsze od naszego. No cóż, może właśnie oto chodzi, bo aby się wznieś - ewoluować wpierw trzeba upaść – inwoluować, a my właśnie jesteśmy na etapie odbijania się od dna (wracamy z powrotem do Ojca), taka jest naturalna klej rzeczy
Stworzenie świata przez Boga bardziej pasuje właśnie do teorii inflacji niż WW ponieważ przewiduje możliwość równoczesnego powstawania w całym Uniwersum nieskończonej ilość takich Wszechświatów jak nasz, a nieskończoność to przecież domena Boga.
Mizerny byłby to Bóg – stwórca i władca tylko jednego ograniczonego świata powstałego w WW, nawet z tą tajemniczą osobliwością.
Proszę nie traktować tej interpretacji jako stricte naukową ale jako jedna z możliwych
_________________ Nie wierzę w Boga którego istnienia można by dowieść
|
Śr mar 28, 2007 23:40 |
|
|
|
 |
Leszek, Jan
Dołączył(a): N sie 01, 2004 6:57 Posty: 2427
|
Buscarod:
Cytuj: Nie wierzę w Boga którego istnienia można by dowieść.
Jeżeli chciałbyś dowodów na istnienie Boga z matematyki, fizyki czy innych nauk przyrodniczych, to by oznaczało, że stosujesz zła metodę poznawczą. Te dziedziny wiedzy, o których wspomniałem, nie interesują się wprost Bogiem, a ich osiągnięcia mogą co najwyżej prowadzić do przypuszczenia (nie dowodu), że Bóg istnieje.
|
Cz mar 29, 2007 4:28 |
|
 |
ziobro Adama
Dołączył(a): Cz sty 13, 2005 13:14 Posty: 671
|
buscador napisał(a): Proszę nie traktować tej interpretacji jako stricte naukową ale jako jedna z możliwych
bardzo ciekawa teoria .. dzięki 
_________________ Always Look on the Bright Side of Life
|
Cz mar 29, 2007 7:56 |
|
|
|
 |
buscador
Dołączył(a): Pn gru 15, 2003 23:13 Posty: 1790
|
Leszek, Jan napisał(a): Jeżeli chciałbyś dowodów na istnienie Boga z matematyki, fizyki czy innych nauk przyrodniczych, to by oznaczało, że stosujesz zła metodę poznawczą. Te dziedziny wiedzy, o których wspomniałem, nie interesują się wprost Bogiem, a ich osiągnięcia mogą co najwyżej prowadzić do przypuszczenia (nie dowodu), że Bóg istnieje. Nie wiem czy Twoja wypowiedz odnosi się bezpośrednio do mojego podpisu czy ostatniego postu jeśli do podpisu to do końca go nie zrozumiałeś. Może wyjaśnię – gdyby można było poznać Boga, kiedykolwiek (niekoniecznie obecnie) i z zastosowaniem jakichkolwiek metod poznawczych - dyscyplin naukowych, filozoficznych czy religijnych to taki Bóg nie byłby już Bogiem - Absolutem, po prostu nie mógłby istnieć. Bóg jest niepoznawalny z prostego powodu, bo aby móc Go poznać trzeba by wpierw nim się stać, czyli mu dorównać a to przecież absurd. Mój podpis jest wypowiedzą jedynie filozoficzną a Ty potraktowałeś ja jak naukową i tu tkwi błąd A jeśli chodzi Ci o mój post to mogę dodać tyko to, że nie szukam na siłę niezbitych dowodów na istnienie Boga, są to jedynie moje luźne przemyślenia i nic więcej, ale gdybym miał gdziekolwiek szukać Boga to na pewno nie w świecie fizycznym a właśnie w n-tym wymiarze – jak wyżej. Dla mnie nie ma znaczenia czy Boga będę nazywał Absolutem, Pra – Energią, Przestrzenią n – tego Wymiaru, Pierwszą Przyczyną albo Przyczyną Bezprzyczynową. Bóg dla mnie jest integralną cząstką (szeroko rozumianego) świata, ba… jest światem (nie mylić z panteizmem) ale nie tylko nim. ziobro Adama napisał(a): bardzo ciekawa teoria .. dzięki 
Dzięki Adamie, wygląda na to że nadajemy na podobnych falach

_________________ Nie wierzę w Boga którego istnienia można by dowieść
|
Cz mar 29, 2007 16:41 |
|
 |
buscador
Dołączył(a): Pn gru 15, 2003 23:13 Posty: 1790
|
Stationary Traveller napisał(a): Proste, czas jest miara zmiany polozenia. Istnieja poruszajace sie czasteczki, a nie czas, ktory porusza czasteczkami.
Może i proste…  Mnie także wydaje się że czas związany jest właśnie ruchem cząstek, no może nie tyle samych cząstek co fali elektromagnetycznej (bo w zasadzie wszystko co istnieje można sprowadzić do fali elektr.), ruch cząstek jest tu pozorny, to co się porusza to czoło tej fali. Podobnie gdy wrzucisz kamień do wody czoło fali rozchodzi się koliście a same cząstki wody drgają jedynie wokół swojego ośrodka (czyli poruszają się jedynie w górę i w duł).
W podobny sposób rozchodzi się światło.
Czas jaki znamy zaistniał w pierwszej fazie po WI wraz z powstaniem cząstek. Oczywiście nie o zaistnienie samych cząstek tu chodzi ale to, że poruszają się one ze skończona szybkością (sam ruch jest pojęciem względnym więc pisząc że cząstki się poruszają de-fackto niczego to nie zmienia).
Maksymalna prędkość cząstek w „próżni” to oczywiście prędkość światła.
Ale podobno nie jest to największa osiągalna prędkość, niedawno fizykom niemieckim (o ile dobrze pamiętam) udało się przesłać laserem dźwięk z szybkością kilkakrotnie przewyższającą prędkość światła.
W wyższych wymiarach przestrzeni (np. 5D) prędkość poruszania się cząstek (a właściwie chodzi tu o „subcząstki”) może być znacznie większa niż prędkość światła, a w przypadku wyższych wymiarów nieskończenie duża.
Dla tego w tych wymiarach czas może być czymś innym, chodzi mi głównie o strzałkę czasu która mogła by być skierowana w dowolnym kierunku (czyli od przeszłości ku przyszłości lub odwrotnie, albo w obydwu kierunkach równocześnie)
To zabawne ale właśnie takie relacje można usłyszeć u osób które przeżyły śmierć kliniczną, twierdzą one, że w ogóle nie odczuwały upływu czasu a swoje życie mogły obserwować od narodzin do chwili obecnej a nawet podglądać przyszłość. I nie są to relacje odosobnione.
Mógłby być to pośredni dowód na względność czasu a wehikuł czasu nie tylko czystą fantazją 
_________________ Nie wierzę w Boga którego istnienia można by dowieść
|
Cz mar 29, 2007 18:38 |
|
|
|
 |
Leszek, Jan
Dołączył(a): N sie 01, 2004 6:57 Posty: 2427
|
Cytuj: Bóg dla mnie jest integralną cząstką (szeroko rozumianego) świata, ba… jest światem (nie mylić z panteizmem) ale nie tylko nim.
Bóg nie jest integralną cząstką świata, gdyż jest spoza świata. Jest stwórcą świata. Owszem, Bóg obecny jest w świecie, ale nie jest jego cząstką.
|
Cz mar 29, 2007 19:16 |
|
 |
buscador
Dołączył(a): Pn gru 15, 2003 23:13 Posty: 1790
|
Leszek, Jan napisał(a): Bóg nie jest integralną cząstką świata, gdyż jest spoza świata. Jest stwórcą świata. Owszem, Bóg obecny jest w świecie, ale nie jest jego cząstką.
Wszystko by się zgadzało gdybyś założył że świat powstał (został stworzony) z „Niczego”
Tak powstały świat rzeczywiście byłby jedynie luźno związany z Bogiem a sam Bóg byłby niejako poza światem, bo „tworzywo” z którego powstał świat było by czymś różnym od Boga.
Co prawda (na upartego) można by założyć taką hipotezę, no bo przecież Bóg jest wszechmocny i stworzenie czegoś z niczego to dla niego pestka.
Tylko jest jedno małe ale, w tym założeniu istnieje jeden poważny błąd natury filozoficznej a mianowicie, zakładając że na „początku” (jeśli w ogóle istniał jakiś początek) istniała jakaś bliżej nieokreślona „nicość” to ta nicość musiała by być tak samo bezwzględna jak Bóg. Względna nicość w stosunku do Boga nie wchodzi w rachubę, bo była by jednak czymś a przecież założyłeś że na początku istniał tylko Bóg, a więc kółko się zamyka.
Natomiast dwie bezwzględne rzeczywistości - absolutne coś czyli Bóg i absolutne Nic wzajemnie się wykluczają, mówiąc prościej albo jest absolutne „Coś” albo absolutne „Nic” (albo bardziej łopatologicznie, na obydwa stany po prostu nie ma już miejsca )
Nawet gdybyś na upartego postawił jakąś nicość obok Boga to będzie (ona) Go ograniczać, po prostu będzie jakiś stan, obszar, dziedzina, aspekt gdzie Boga nie ma, a skoro go tam nie ma to nie jest wszechobecny. A jeśli podważysz chociażby jeden z paradygmatów Boskich to pozostałe także zaczną się sypać.
Jak widać nie jest to takie proste, zresztą wszelkie stany absolutne zawsze przyprawiały o gól głowy tych co próbowali to zrozumieć
_________________ Nie wierzę w Boga którego istnienia można by dowieść
|
Cz mar 29, 2007 22:17 |
|
 |
Leszek, Jan
Dołączył(a): N sie 01, 2004 6:57 Posty: 2427
|
Opieram się na potwierdzanej przez zwykła obserwację zasadzie skutek - przyczyna. Nic nie istnieje bez przyczyny. W tym ciągu przyczynowo skutkowym dochodzi się do przekonania, że musi istnieć Pierwsza Przyczyna lub Praprzyczyna. Poznając świat i widząc jego uporządkowanie dochodzimy do następnego wniosku, że Pierwsza Przyczyna (Bóg) istnieje od zawsze, nikomu nie zawdzięcza swego istnienia, owszem sam daje istnienie.
|
Pt mar 30, 2007 6:47 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Leszek, Jan napisał(a): Opieram się na potwierdzanej przez zwykła obserwację zasadzie skutek - przyczyna. Nic nie istnieje bez przyczyny. W tym ciągu przyczynowo skutkowym dochodzi się do przekonania, że musi istnieć Pierwsza Przyczyna lub Praprzyczyna. Poznając świat i widząc jego uporządkowanie dochodzimy do następnego wniosku, że Pierwsza Przyczyna (Bóg) istnieje od zawsze, nikomu nie zawdzięcza swego istnienia, owszem sam daje istnienie.
Ale w ten sposób obalasz dotychczasowe założenie, że istnieje przyczyna->skutek i że nic nie istnieje bez przyczyny.
Bo na jakiej podstawie uważać, że ta pierwotna praprzyczyna (Bóg), nie jest skutkiem czegoś ? Dlaczego uważać, że Bóg nie ma przyczyny ?
Powiedziałeś, że nic nie istnieje bez przyczyny. Więc wynika z twojego rozumowania, że bóg nie istnieje, bo wg Ciebie nie ma on przyczyny. Bo albo Bóg jest "czymś" i ma przyczynę albo jest "niczym", i nie ma przyczyny. Ale skoro jest "niczym", to znaczy, że nie istnieje.
Widzisz - dochodzimy do wspólnych poglądów, ja też uważam, że Bóg po prostu nie istnieje.
|
Pt mar 30, 2007 7:34 |
|
 |
Leszek, Jan
Dołączył(a): N sie 01, 2004 6:57 Posty: 2427
|
Nie zrozumiałeś. Chodzi o to, że w tym ciągu przyczynowo-skutkowym musi znajdować się Pierwsza Przyczyna, od której wszystko się zaczęło. Pierwsza Przyczyna, która nie zawdzięcza swego istnienia jakiejkolwiek innej przyczynie.
|
Pt mar 30, 2007 9:32 |
|
 |
ziobro Adama
Dołączył(a): Cz sty 13, 2005 13:14 Posty: 671
|
Leszek, Jan napisał(a): Nie zrozumiałeś. Chodzi o to, że w tym ciągu przyczynowo-skutkowym musi znajdować się Pierwsza Przyczyna, od której wszystko się zaczęło. Pierwsza Przyczyna, która nie zawdzięcza swego istnienia jakiejkolwiek innej przyczynie.
musi ? czyżby ? a wskaż mi "początek" okręgu ...
_________________ Always Look on the Bright Side of Life
|
Pt mar 30, 2007 10:38 |
|
 |
Leszek, Jan
Dołączył(a): N sie 01, 2004 6:57 Posty: 2427
|
Ziobro, wycofaj się. Tu trzeba trochę myśleć, a ty potrafisz jedynie szydzić. Jesteś niekompatybilny.
|
Pt mar 30, 2007 10:42 |
|
 |
No
Dołączył(a): Śr lip 05, 2006 16:42 Posty: 4717
|
Cytuj: Chodzi o to, że w tym ciągu przyczynowo-skutkowym musi znajdować się Pierwsza Przyczyna, od której wszystko się zaczęło. Pierwsza Przyczyna, która nie zawdzięcza swego istnienia jakiejkolwiek innej przyczynie.
Dlaczego musi ?
|
Pt mar 30, 2007 16:50 |
|
 |
Leszek, Jan
Dołączył(a): N sie 01, 2004 6:57 Posty: 2427
|
Gdyby nie było Pierwszej Przyczyny nigdy nie byłoby początku. Dlatego, obserwując świat i stwierdzając istnienie w nim praw przyczynowo-skutkowych, musimy dojść do powyższego wniosku.
|
Pt mar 30, 2007 18:37 |
|
 |
No
Dołączył(a): Śr lip 05, 2006 16:42 Posty: 4717
|
pierwsza przyczyna to tylko teoria na podstawie obserwacji świata możemy dojść do wniosku, że prawda jest bardziej skomplikowana (przyczyn jest więcej niż jedna)...
|
Pt mar 30, 2007 18:51 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|