Aha, czyli osoba, która zaczyna non-stop pić w wieku 25 lat, i pije tak przez, powiedzmy, lat następne 25, pzrezte pierwsze pieć lat nie jest jeszcze uzależniona, tak?

Nie można porównywać uzależnienia od masturbacji do uzależnienia od heroiny, ponieważ w pierwszym wypadku mamy tylko obsesyjne zachowanie, a w drugim koonkretne,fizjologiczne zmiany w metabolizmie. Nawet w najcięższym uzależnieniu od masturbacji nie umrzesz, jeśli przestaniesz nagle się onanizować, więc porównanie bez sensu.

"Aha, czyli osoba, która zaczyna non-stop pić w wieku 25 lat, i pije tak przez, powiedzmy, lat następne 25, przez te pierwsze pięć lat nie jest jeszcze uzależniona, tak?"

- przez następne 25 też nie musi.. picie codziennie na umór może nie być równoznaczne z uzależnieniem, natomiast picie regularne np kieliszek wina do obiadu czy przed snem już może.. Wszystko zależy od organizmu i predyspozycji do np regulowania w ten sposób uczuć (stresu, strachu, wstydu, ale też radości, szczęścia..) Po 25 roku życia statystycznie człowiek ma już wykształcone określone mechanizmy do radzenia sobie w takich przypadkach, wcześniej jest większe ryzyko, że taką funkcję przejmie np alkohol.

Można porównywać jako uzależnienie. Uzależnienie od masturbacji czy seksu także zmienia "metabolizm" zwłaszcza mózgu. Przy zażywaniu narkotyku potrzebna jest dawka z zewnątrz, przy uzależnieniu od masturbacji czy seksu narkotyk wytwarza samo ciało. Ponadto uzależnieniu towarzyszą chore fantazje, które trwale zmieniają psychikę. Z nałogów nie wychodzi się nigdy!

Brak wstrzemięzliwosci sexualnej, onanizm,alkoholizm,narkotyki.
Widzicie jak to wszystko toczy sie w kierunku dna?
Bo czllowiek, ktory nie potrafi zapanowac nad wlasnym cialem to słaba szmata.
No i jak to się konczy?
Ożenisz sie z kobietą, ktora miała kilkunastu partnerow sexualnych i nie jest zdolna do monogamii. Będzie musiała się puscic w kilka miesięcy po
slubie i bedziesz wychowywal dzieci innego faceta.
Jedyna recepta na szczęscie to slub w mlodym wieku, ludzi ktorzy sie kochaja czysta miloscia w przedmałżenskim dziewictwie .

O, przez tyle lat nie zdawałem sobie sprawy, że jestem głęboko nieszczęśliwym człowiekiem

Ja wiem jak to brzmi z tym onanizmem, ale wiem co pisze.. Poza tym wstrzemięźliwość nie jest szkodliwa, podobnie jak przedmałżeński, częsty, zdrowy seks..

Dlaczego tylko przedmałżeński?

Jezeli usniecie tabu religijne to kobieta jest jak samica szympansa, ktora
kopuluje ze wszystkiimi, wszędzie i o każdej porze.
Także ateistyczni frajerscy, rogacze. Możecie zapomniec o wiernym, monogamicznym małżenstwie. Będziecie płacic alimenty za dzieci innego samca.

Jeśli tak będzie chciała - są różne warianty, układy i konfiguracje. W końcu trzeba mieć jakiś sposób na to krótkie nędzne życie..

Krótkie, bezsensowne, beznadziejne życie ateisty.

Każdy kto na tym forum jest troszkę dłużej zapewne już wie, że to Ty Leonardzie

Ja proszę nie karmić trolla.

Ja gazda proszę nie karmic ,paranoicznego psychopaty.
Nienawidzi on wszystkich od niego inteligentniejszych, mądrzejszych i bardziej wykształconych.
Facet nienawidzi 99% forumowiczów

czy ktoś ma jeszcze wątpliwości, że to prowokator?

Nie nie mam wątpliwości, nie wiem jednak jeszcze w którą stronę..

ja obstawiam, że to ateista ośmieszający wierzących... coś jak siostra Bożena z onetu

Nie ulega wątpliwosci, że przestrzeganie dekalogu , czyli prawa naturalnegojest dobre dla społeczenstwa, jednostki i cywilizacji.
Sprawę wstrzęmieżliwosci sesualej okresla 6-te przykazanie i jego szczegółowa interpretacja jest pozostawiona sumieniu.
Ateisci ktorzy uważają 6-te przykazanie za zabobon maja wielką ilosc depresji, samobójstw,chorob wenerycznych, AIDS, samotnosci i zgorzknienia.