Albo sie coś zupełnie nie rozumiemy, albo to kolejny unik.
Czy ja gdzies piszę o obowiązku wiary? Znowu nie odpowiedziałeś na to pytanie.
A brzmi ono - przypomnę raz jeszcze:

Postawiłes znak równości miedzy wiara i niewiarą w Boga, bo obie sprawy jednakowo nie zostały rozstrzygnięte. Wygląda jednak na to, że tej samej zasady nie chcesz odnieść do innych bytów, których istnienie ani nieistnienie podobnie nie zostało rozstrzygnięte.


Pełna zgoda. Dlatego proszę odłóżmy na bok takie rozważania:
Poprzez szacunek dla drugiego człowieka lepiej zrozumiesz innych, siebie i dojdziesz do sedna, że na pytanie o istnienie Boga znajduje się odpowiedź w człowieku, nie w materii, nauce.


Nie pytam cię, czy masz. Pytam, jakie jest towje zdanie w tym temacie:

Co byś powiedział o gościu, który twierdzi, że codziennie przed snem z nimi ( 1R itp) rozmawia i domaga się finansowania przez państwo lekcji z biologii tych sympatycznych kopytnych?

Odpowiedziałam - jesli ktoś chce wierzyć w "byty, których istnienia podobnie nie zostały rozstrzygnięte", jego sprawa.


Jeśli tak mu pasuje niech się domaga.

Ateiści w pewnym sensie mają racje ,tylko to przerasta ich możliwości intelektualne.Dawno temu był taki filozof-Tomasz z Akwinu.On nauczał,że Bóg jest bytem transcendentnym/całkiem inny/,sposób jego istnienia jest tak diametralnie różny od ludzkiego,że równie dobrze możemy napisać,iż
w sensie ludzkim nie-istnieje.
Wielu mistyków doświadczało Boga jako pustki.

Podobnie jak przerasta ich możliwości intelektualne hermeneutyczna lektura Biblii.. choć w niektórych przypadkach tak nie jest - zrozumieliby, gdyby tylko chcieli. Ale wtedy zazwyczaj nie potrafią się wznieść ponad dogmaty i urazy z dzieciństwa bądź dorosłości.

Każda lektura przewyższa ich możliwości intelektualne, a co dopiero takie Dzieło.Bo oni wierzą w Boga, tylko się na Niego obrazili i na siłę negują Jego objawienie zawarte w nieskazitelnym Piśmie.Z fanatykami nie porozmawiasz - to są zaślepieni ludzie.

Ty to chyba pracujesz jako rzecznik prasowy, co?
Ja nie pytałem, czy to jego sprawa czy nie. Moje pytanie brzmiało: czy uwazasz wiary Boga, LPS czy czytające w myślach 1Rożce za jednakowo rozsądne?


ja nie pytałem się, czy może się domagać, ale czy uważasz, że państwo powinno takie zajęcia sfinansować, jeżeli ktoś o to się upomni.
Czy teraz wystarczająco doprecyzowałem pytania aby na nie, a nie na Twoje, otrzymać odpowiedzi?


To mają rację czy nie maja?
W jakim sensie nie mają?
Co to jest 'sens ludzki" kolego absolwencie dobrej szkoły o ogromnych możliwościach intelektualnych? Jakie inne 'sense' istnieją?


To mogę jedynie podsumować krótkim, żołnierskim: pierdu -pierdu. I oczekiwać, że Elbrus jest w stanie napisać coś, z czym da się dyskutowac - bo na pewno nie da się z tymi jego urojeniami.

Żeby zrozumieć nauki św.Tomasza z Akwinu trzeba wiedzieć czym się różni mistyk od pustaka.

Oczywiście, że nie.
Ale mój Bóg Jezus Chrystus mówił "Jesli chcesz" i pozostawił każdemu wolny wybór.
Jeśli ktoś nie chce Jemu zaufać, to siłą rzeczy w coś musi wierzyć, więc tworzy sobie elfy, jednorożce.


Indywidualnych zajęć nie powinno państwo finansować.

Racja - jeśli na religię nie chodzi garstka osób, to na lekcję etyki dla nich nie powinno się tracić pieniędzy.

Garstka a indywidualne to jest jednak zasadnicza różnica

Czyli pójdźmy za tłumem na religię, bo jak ktoś się wyłamie, to go oleją.
I prawidłowo!

W końcu o co Ci chodzi o garstkę czyli kilku ucznów i lekcje etyki dla nich, czy o olanie?
Skąd państwo niby ma wziąć osobę kompetentną w dziedzinie elfów i jednorożców?

Elbrus!
Sorki! Nie załapałem, że to było ironicznie...

Alus!

OK, fajnie, ale nie o to idzie...

... tylko o to.
Czemu akurat wiara w elfy nie jest rozsądna, a wiara w Boga juz jest ?Wydaje się, że że oba te byty są jednakowo nieudowodnione - i jednakowo nieudowodniono ich nieistnienia.


Kiedy finansuje - np z olimpijczykami.
Ale, gdyby zebrała się grupka chętnych, to juz powinno, prawda?


Och, ja sobie moge podorabiać - to niskie pensum i długie wakacje zawsze mnie kusiły w zawodzie nauczyciela. A w zawodzie katechety dodatkowo brak nadzoru merytorycznego szkoły. Ręczę, że o jednorożcach wiem nie mniej faktów, niz najlepszy nawet katecheta z doktoratem o Bogu.

Bo wiara w Boga jest fundamentem, na którym można budować moralność, etykę, światopogląd, dostarcza norm, którymi można kierować się w podejmowaniu wyborów życiowych, można za jej pomocą zorganizować sobie życie tak, że będzie się szczęśliwym i umrze z nadzieją życia wiecznego. Czego o wierze w elfy powiedzieć nie można.

Podobnie jak dla niektórych komunizm. Zamiast życia wiecznego wstaw utopie. Ale ani przez chwile nie sprawiło to, że wiara w komunizm była racjonalna.

Zresztą stosując to kryterium nawet taki buddyzm jest racjonalny gdzie Bóg się nie pojawia. Bądź scjentologia.



A gdyby powstała religia elficka, która miała by swoje dogmaty i obiecanki w stylu: po śmierci będziesz mieszkał razem z pięknymi elfami to nagle wiara w elfy byłaby bardziej racjonalna?