Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Wt sie 05, 2025 2:27



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 67 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5  Następna strona
 Papież Benedykt XVI - krytyka kapitalizmu 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Śr wrz 15, 2010 19:37
Posty: 108
Post Re: Papież Benedykt XVI - krytyka kapitalizmu
tajfun napisał(a):
no i jak kacperek 1996 wracamy do tematu
jeżeli już wiemy troszkę co to państwo , z czym się chyba zgodzisz to możemy pomówić o tym czy państwo zabiera ci wolność podejmowania decyzji
- rodzic , który dba o rozwój swojego dziecka pośle sam swoje dziecko do szkoły
-państwowa , przymusowa ,propagandowa edukacja jest taka jaką sobie ludzie obiorą teraz obrali platforme i palikota , dlatego propaganda odnośnie związków i innych bzdur będzie kwitła , ale to jest wybór ludzi ty mozes swoje dziecko poslać do szkoły katolickiej niepublicznej lub innej niepublicznej - gdzie prawdopodobnie ktoś inny będzie prowadził propagandę taką jaka jemu pasuje .
-masz swobodny wybór jakie programy możesz oglądać i jakie gazety czytać
-reklamy to też twój wybór możesz je ogladać lub nie
-te pasy to dla twojego bezpieczeństwa
-a kto ci zabroni sprzedać swojego łóżka albo talerza z którego zajadasz .
- nie mówi ci ile masz zapłacić pracownikowi tylko cobyś nie zapłacił mu mniej niż to możliwe do przeżycia .nawiasem mówiąc dzisiaj slyszałem jak gowin stwierdzał , że kodeks pracy należy zmienić - idać większą możliwość pracodawcy odnośnie zwalniania i przyjmowania pracowników - widzę jakieś światełko w tunelu .
-ue wydaje bzdurne przepisy tylko ,że jacyś bardziej jeszcze nieodpowiedzialni urzędnicy wprowadzają tego typu przepisy w życie , ale na pewno stwierdzenie , że marchewka to owoc nie spowodowało że odczułeś brak wolności .
dlatego bo funkcjonujesz w określonym społeczeństwie - a twoja rola jako człowieka to zmieniać zaistniałą sytuację , jeżeli sytuacja powoduje , że czujesz iż twoja wolność , ale i wolność innych członków tej społeczności jest zagrożona (oczywiście wolność też ma swoje granice ) :okulary:


Tak wiemy co to państwo. Te które jest dzisiaj, to powtórze twór, który mnie kontroluje i zabiera wolność. Nie przedstawiłeś argumentu, który miałby zmienić moje myślenie, a jeśli tak to go jeszcze raz okaż.
1. Więc niech, to rodzic decyduje, a nie państwo.
2. Więc trzeba tą państwową, przymusową, edukację znieść. W innym wypadku to zabieranie wolności, i szantaż "jak nie wyślesz dziecka, to ci je zabierzemy". Nawet jesli pośle dziecko do szkoły katolickiej, to będę musiał opłacać tą państwową, a przypominać, że dziecko pana Kowalskiego to nie moje dziecko, i z jakiej racji mam mu dawać pieniądze?
3. Tyle, że te wszystkie proramy podlegają KRRiT, nawet prywatne, więc wyboru nie mam ;)
4. Patrz pkt 3.
5. Pasy, dla bezpieczeństwa, kosztem wolności ;) Jeśli chcę się zabić, i ich nie zapitam, to moja odpowiedzialność, a nie państwa.
6. Pojedynczego pewnie nikt, jeśli jednak cena sprzedaży przekroczy 1k to podatek muszę odnieść podatek, a jeśli, będę sprzedawać je regularnie to mnie zamkną, za brak rejestracji działalności gospodarczej ;).
7. Moja wolnośc, ma kończyć się na twojej, więc jeśli chcę się zabić, okaleczyć, otruć, pić, narkotyzować to państwo nie może i w tym przeszkodzić... może mi natomiast przeszkodzić, jeśli będę kogo do tego zmuszać, ale nie jeśli będę komuś to proponować. W sumie, jeśli taki narkoman nie ma darmowego szpital, to umiera i społeczeństwo zyskuje... proste - prawa naturalne to podstawa życia ;)


Wt paź 25, 2011 21:33
Zobacz profil
Post Re: Papież Benedykt XVI - krytyka kapitalizmu
Kacper1996 napisał(a):
W sumie, jeśli taki narkoman nie ma darmowego szpital, to umiera i społeczeństwo zyskuje... proste - prawa naturalne to podstawa życia

W dżungli tak, ale czy w społeczeństwie też tak powinno być?


Wt paź 25, 2011 22:22

Dołączył(a): Śr wrz 15, 2010 19:37
Posty: 108
Post Re: Papież Benedykt XVI - krytyka kapitalizmu
mauger napisał(a):
Kacper1996 napisał(a):
W sumie, jeśli taki narkoman nie ma darmowego szpital, to umiera i społeczeństwo zyskuje... proste - prawa naturalne to podstawa życia

W dżungli tak, ale czy w społeczeństwie też tak powinno być?


To zależy. Jeśli państwo siłą zabiera mi pieniądze aby leczyć kogoś, kto już 10 raz jest na odwyku, i nie chcę się zmienić, to co? Miał swoją odpowiedzialność, i jeśli wybrał ćpanie... Jestem jak najbardziej za działalnością charytatywną typu kościoły, fundacje.


Wt paź 25, 2011 23:45
Zobacz profil
Post Re: Papież Benedykt XVI - krytyka kapitalizmu
Kacper1996 napisał(a):
To zależy. Jeśli państwo siłą zabiera mi pieniądze aby leczyć kogoś, kto już 10 raz jest na odwyku, i nie chcę się zmienić, to co? Miał swoją odpowiedzialność, i jeśli wybrał ćpanie...

Rozumiem, czyli współczesne społeczeństwo powinno zaakceptować sytuacje w której pewna grupa ludzi będzie umierać pozostawiona samym sobie, nie mogąc liczyć na fachową opiekę medyczną, a jedynym czynnikiem decydującym, o tym czyje życie warte jest ratowania powinien być fakt opłacania ubezpieczenia zdrowotnego, tak?


Cz paź 27, 2011 15:50

Dołączył(a): Śr wrz 15, 2010 19:37
Posty: 108
Post Re: Papież Benedykt XVI - krytyka kapitalizmu
mauger napisał(a):
Kacper1996 napisał(a):
To zależy. Jeśli państwo siłą zabiera mi pieniądze aby leczyć kogoś, kto już 10 raz jest na odwyku, i nie chcę się zmienić, to co? Miał swoją odpowiedzialność, i jeśli wybrał ćpanie...

Rozumiem, czyli współczesne społeczeństwo powinno zaakceptować sytuacje w której pewna grupa ludzi będzie umierać pozostawiona samym sobie, nie mogąc liczyć na fachową opiekę medyczną, a jedynym czynnikiem decydującym, o tym czyje życie warte jest ratowania powinien być fakt opłacania ubezpieczenia zdrowotnego, tak?


Odwrotnie. Współczesne społeczeństwo jest w upadku zasad moralnych, które trzeba najpierw przywrócić, czyli współczesne społeczeństwo powinno z własnej nieprzymuszonej woli wspomagać potrzebujących, najlepiej tych którzy starają się coś robić, a jeśli człowiek naprawdę nie chce nic ze sobą zrobić, a ćpa ile popadnie i ma dalego w tyle to czy umrze czy nie, to moja odpowiedź jest prosta: kij mnie on obchodzi.


Cz paź 27, 2011 22:01
Zobacz profil
Post Re: Papież Benedykt XVI - krytyka kapitalizmu
Kacper1996 napisał(a):
Współczesne społeczeństwo jest w upadku zasad moralnych, które trzeba najpierw przywrócić, czyli współczesne społeczeństwo powinno z własnej nieprzymuszonej woli wspomagać potrzebujących

Tylko jak chcesz to zrobić, skoro sam piszesz, że nie życzysz sobie się aby z twoich pieniędzy pomagano innym np. narkomanom? Co trzeba zrobić, by ludzie sami z własnej nieprzymuszonej woli przeznaczali część zarobionych przez siebie pieniędzy na ośrodki wspomagające chorych na różne uzależnienia?
Kacper1996 napisał(a):
jeśli człowiek naprawdę nie chce nic ze sobą zrobić, a ćpa ile popadnie i ma dalego w tyle to czy umrze czy nie, to moja odpowiedź jest prosta: kij mnie on obchodzi.

Z takimi ludźmi to różnie bywa. Bywali tacy co ćpali i chcieli umrzeć, ale ktoś kiedyś wyciągnął do nich rękę, otoczył opieką i odbili się od dna.


Cz paź 27, 2011 23:01

Dołączył(a): Śr wrz 15, 2010 19:37
Posty: 108
Post Re: Papież Benedykt XVI - krytyka kapitalizmu
mauger napisał(a):
Kacper1996 napisał(a):
Współczesne społeczeństwo jest w upadku zasad moralnych, które trzeba najpierw przywrócić, czyli współczesne społeczeństwo powinno z własnej nieprzymuszonej woli wspomagać potrzebujących

Tylko jak chcesz to zrobić, skoro sam piszesz, że nie życzysz sobie się aby z twoich pieniędzy pomagano innym np. narkomanom? Co trzeba zrobić, by ludzie sami z własnej nieprzymuszonej woli przeznaczali część zarobionych przez siebie pieniędzy na ośrodki wspomagające chorych na różne uzależnienia?
Kacper1996 napisał(a):
jeśli człowiek naprawdę nie chce nic ze sobą zrobić, a ćpa ile popadnie i ma dalego w tyle to czy umrze czy nie, to moja odpowiedź jest prosta: kij mnie on obchodzi.

Z takimi ludźmi to różnie bywa. Bywali tacy co ćpali i chcieli umrzeć, ale ktoś kiedyś wyciągnął do nich rękę, otoczył opieką i odbili się od dna.


1. Odebrać ich gęby od darmowej kasy, i opieki i do roboty. Taki narmoman po czasie zrozumie ze jak zarobi 1000zl to nie bedzie mogl z tego wydac na norkotyki bo umrze, a jeszcze jak nie dostanie darmowego odwyku to tym bardziej. Jesli jednak rzeczywiscie dalj bedzie cpal no to jego wybor... tutaj akurat z JKMem sie zgadzam ze zasada "chcacemu nie dzieje sie krzywda" powinna znow zadzialac.
2. Problem w tym, że to oni pierwsi powinni się starać, aby coś zrobić, a nie ktoś dla nich...
3. Jak komus daje sie cos za darmo to on sie demoralizuje, a przykladow z historii jest mnostwo. Np taka hiszpania, ktora czerpala mase zlota z ameryki, albo afryka. Tak samo grecja... Jesli narkoman umrze to ocali 5 ludzi bo ich nie zdemoralizuje, a sam dzieki wlasnej woli sie ocali jak zacznie pracowac...


Cz paź 27, 2011 23:07
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn cze 28, 2010 23:24
Posty: 624
Lokalizacja: Pustynia
Post Re: Papież Benedykt XVI - krytyka kapitalizmu
anonim01 napisał(a):
Odwrotnie. Współczesne społeczeństwo jest w upadku zasad moralnych, które trzeba najpierw przywrócić, czyli współczesne społeczeństwo powinno z własnej nieprzymuszonej woli wspomagać potrzebujących, najlepiej tych którzy starają się coś robić, a jeśli człowiek naprawdę nie chce nic ze sobą zrobić, a ćpa ile popadnie i ma dalego w tyle to czy umrze czy nie, to moja odpowiedź jest prosta: kij mnie on obchodzi.


:D Najdziwniejsze w wyznawcach Korwina jest to, że z jednej strony twierdzą, ze podatki są złe (choć Jezus wyraźnie powiedział: "Bogu co boskie, Cezarowi co cesarskie" - wyprawcowane przez Żydów dobra były ich właśnością, ale Cezar też "okradał" Izraelitów podatkami), bo wspiera się biednych nierobów ("Nie robotajesz, nie kuszajesz" jak mówił Lenin) bez perspektyw, z drugiej strony bawią się w moralizatorstwo (ludzie powinni sami wspierać biednych, ludzie, czyli inni). Jakkolwiek rozumiem traktowanie hasła UPR do zerwania z art 30 K o przyrodzonej niezbywalnej godnosci człowieka (skoro odwołują się do darwinizmu społecznego - słabe jednostki niech umrą - to stare jak świat hasło), to jednak nawoływanie do "odbudowy moralnej" (tak jakby kiedyś było lepiej z naturą ludzką) jest niczym innym niż hipokryzją.

Kolejną hipokryzją jest narzekanie na narkomanów i jednoczesne nie zakazywanie im kupowania narkotyków. UPR jest za legalizacją narkotyków (żeby walczyć z nielegalnym handlem nimi) i je opodatkować, ale nie liczą się z kosztami społecznymi (co mnie jakoś nie dziwi, patrząc na miedianę wieku i wykształcenie sympatyków tej partii). Niby "każdy powinien sam decydować o swoim życiu" - bezwględnie, ale co innego się o tym myśli, gdy jakiś narkoman okradnie Cie lub zniszczy Twoje mienie, co innego, gdy pracownik który ma wykonać dzieło lub pracę bo goni go deadline zaćpa się i Ty jako pracodawca stracisz korzyści (co z tego, że będziesz miał do niego wierzytelność, skoro zwiększa się ryzyko, że nie naprawi szkody, jakiej spowodował), co innego, gdy Twoi bliscy (rodzice, rodzeństwo, partnerka, dzieci) zaczną się narkotyzować (rozumiem, że albo pokornie przejąłbyś walkę z ich nałogiem tylko na siebie - substytuty cięzkich narkotyków są refinansowane, ale chory i tak musi pokryć część kosztów (z tego co czytałem 1000 zł na jedną dawkę wystarczającą na da tygodnie - 1/4 dawki, był artykuł w Wyborczej o tym).

Można pomyśleć, że to urzędasy przejadają całe pieniądze na narkomanów i temu typu podobnych, ale zatrudnieni w budżetówce, ci z opieki społecznej w dużej mierze sami się stykają się z biedą, chamstwem i niewdzięcznością ludzi, nie każdy chce wykonywać tą niewdzięczną pracę. Ten argument jest natury moralnej (tej, do której często podbija piłeczkę UPR), oczywiście można nadal mówić, że to jacyś inni naiwniacy powinni za darmo pomagać potrzebującym, skoro tego tak bardzo chcą, ale taka argumentacja traci charakter moralny, a jest czystą kalkulacją. Człowiek staje się tylko kapitałem ludzkim, który jest tyle wart ile można z niego wyciągnąć.

Nie jest też prawdą, że każdy człowiek to homo economicus. Jest to związane po części z asymetrią informacji (wielu nie widzi perspektyw dla siebie, nie wie, że są szanse dla nich w innym mieście, w innym miejscu pracy), po części z psychologią (nie wierzy we własne siły, nie widzi perspektyw, pozostaje w apatii pod presją otoczenia), po części z nieuczciwością sektora prywatnego (tak, nie tylko państwo oszukuje, wielu pracodawcom zależy na pracowniku, który jest zdolny, ale nie dopłacany, albo którego stać na więcej, ale pracodawca oszukuje go, że nigdzie nie znajdzie pracy). Człowiek nie kieruje się tylko i wyłącznie zyskiem (no chyba, że rzeczywiście ktoś jest makiawelistą, i przyjaźni się lub spotyka tylko z osobami, z którymi ma wyraźny interes).

Volenti non fit iniuria zakłada niezakłocony proces decyzyjny (brak jakichkolwiek wad oświadczenia woli), ale także niewyzysktywanie „przymusowe położenia, niedołęstwa lub
niedoświadczenia drugiej strony” w celu uzyskania świadczenia „w rażącym stopniu wartość jej własnego świadczenia” (art. 388 k.c. – wyzysk). Jakoś tak się składa, że marzeniem narkomana nie jest praca w piekarni, wykształcenie się i zarabianie pieniedzy (rozwój osobisty), ale zdobycie kolejnej działki.

Cytuj:
Moje pytanie brzmi dlaczego Papież Benedykt XVI w przeciwieńśtwie do swojego poprzednika jest krytykiem kapitalizmu?

Papa Polaco też krytykował kapitalizm w wersji niezrównoważonego rozwoju, więc nic się nie zmieniło.

Cytuj:
Wycztyałem, że obwinia raje podatkowe za kryzys, że to przez kapitalizm jest największe zróźnicowanie między bogatymi, a biednymi?

Raje podatkowe działają na zasadach obchodzenia prawa – ktoś bogaci się nie w raju podatkowym, ale w kraju o wyższych stawkach podatkowych, przesyłając pieniądze do kraju, z którym nie ma żadnego związku, poza unikaniem podatków. Czytałem ostatnio, że na jednej z polinezyjskich wysepek (nie pamiętam, możliwe że na Thaiti) w jednym z budynków, w jednym pokoju mieściła się siedziba kilkudziesięciu odrębnych rosyjskich spółek. Spółki te przeniosły się tam nei dlatego, że robiły interesy głównie z Thaitańczykami, że Thaitańczycy odbierali ich produkty lub sprzedawały je rosyjskim spółkom, ale dlatego, że w Thaiti stawka podatku korporacyjnego była bliska zeru. Jak ktoś może korzstać ze społeczeństwa (tzn. korzystać, ze jego interesy są chronione przez wymiar sprawiedliwości, że żaden mafiozo nie terroryzuje jego kontrahentów, że znajdzie na tyle majętnych konsumentów, którzy będą chcieli kupić jego produkt, nawet jeżeli obsługuje firmy, to i tak na końcu łańcuszka świadczenia usług lub sprzedaży towarów są konsumenci – korzystający z produktów lub usług kontrahentów firmy lub kontrahentów kontrahentów firmy).

Zainanie pasów – nie jest wielkim wysiłkiem, koszty są nieporównanie mniejsze niż zyski (zachowane życie). Może Tobie życie czy zdrowie niemiłe, ale jednak jesteś czyimś synem, bratem, może chłopakiem, przyjacielem, pracownikiem, sąsiadem. Zakładam, że jesteś komuś potrzebny, niekoniecznie ten ktoś musi mieć z ciepie zysk pieniężny, ale lepiej byłoby, by mój brat, ojciec, syn, kobieta, sąsiad się nie zabijali bez powodu (bo takim powodem jest neizapinanie pasów).

Kwestia oświaty publicznej, ochrony środowiska itp. – każdy przedsiebiorca chce, żeby jego pracownik był jak najlepiej predysponowany do danej pracy, czyli zależy mu na odpowiednim wykształceniu pracownika. Nie będzie jednak do tego dopłacał, ani tworzył jakiś szkółek, to jest zrozumiałe. Najbardziej wygodne dla niego byłoby, by nie płacił dużych podatków, ale żeby to rodzice pracownika ponieśli wcześniej koszty jego edukacji w całosci. Niestety, często jest tak, że osoby zdolne nie maja pieniędzy na wykształcenie. Inteligencji się nie dziedziczy jak pieniędzy, biorąc pod uwagę wolną wolę dzieci bogatych rodziców nie zawsze będą chciały wybrać najbardziej opłacalna dla nich drogę kariery, wybierając raczej mniej opłacalną, ale odpowiadającą ich zainteresowaniom (zysk pieniężny zastępuje więc zysk niematerialny, osobisty). To prawda, że wiele osób zaprzepaszcza szanse, jakie daje im publiczna oświata (nauka za którą płaci się z podatków, emitowania obligacji i bonów skarbowych SP), mimo to system ten pozwala większej ilości ludzi być przydatnymi społecznie. Nie ma co przeceniać też prywatnej oświaty, bo część szkół czy uniwersytetów jest nastawiona na nie zniechęcanie do siebie konsumenta, więc luzuje wymogi stawiane uczącym się w nich. System Kup-Se-Wykształcenie jest często nastawiony na drenaż pieniędzy i nie odpowiada zapotrzebowaniu społecznemu na absolwentów szkół (po co usługodawca ma mówić całą prawdę i zniechęcać klienta).

Tak jak przy oświacie pracodawcy chcą przerzucić koszty na innych, tak przy ochronie środowiska – skoro konsumentowi zależy na zdrowym środowisku, to niech się zrzesza z sobie podobnymi i niech dba, ale za swoje pieniądze. Ochrona środowiska nie tylko, że jest bardziej efektywna przy regulacji państwowej, zakazującej przedsiębiorcom tworzenia efektów zewnętrznych u innych przedsieborców (których działalnosć jest związana bardziej ze środowiskiem). Te ubóstwiane Chiny walczą teraz z dużym skażeniem wody, powietrza, pustynnieniem zachodnich prowincji, które to przekładają się na choroby ludności (pracownicy będą pracować mniej), erozję gleb (zwiększenie cen żywności i zmniejszenie jej liczby oraz jakości), niezadowolenie społeczne (bo przecież państwo jako posiadajacy monopol na stosowanie przymusu powinno działać).

Nie razi mnie prezentowanie poglądów libertariańskich, ale podpieranie się moralnością w myśl reprezentowania „prawicowych poglądów”. Albo się jest chrześcijaninem i chce się aktywnej pomocy potrzebującym (nie zastąpienia ich motywacji, ale wspomagania jej), albo rżnie się głupa przedstawiając się jako ten sprawiedliwy, ale niemiłosierny i ubolewa się „czemu społeczeństwo samo nie wspomaga biednych i potrzebujacych”. Z badań wynika, że tylko około 10% ogółu ludzi ma usposobienie altruistyczne, nie są to w większości najbogatsi (oni pomagają w dużej mierze w celach wizerunkowych).

_________________
Obrazek
Być wolnym to móc nie kłamać.


So lut 18, 2012 13:35
Zobacz profil WWW

Dołączył(a): Śr gru 09, 2009 6:03
Posty: 1341
Post Re: Papież Benedykt XVI - krytyka kapitalizmu
mauger napisał(a):
Rozumiem, czyli współczesne społeczeństwo powinno zaakceptować sytuacje w której pewna grupa ludzi będzie umierać pozostawiona samym sobie, nie mogąc liczyć na fachową opiekę medyczną, a jedynym czynnikiem decydującym, o tym czyje życie warte jest ratowania powinien być fakt opłacania ubezpieczenia zdrowotnego, tak?
Widzę ten problem w rozbiciu na dwa niezależne obszary:
1. Ogólnospołeczny - społeczeństwo (poprzez instytucje publiczne) powinno pomagać wszystkim, którzy potrzebują pomocy i wyrażą chęć przyjęcia jej, np. poprzez zwrócenie się z prośbą o pomoc, ale nie powinny pomagać na siłę (narzucać się) tam, gdzie nie są o pomoc proszone.
2. Prywatny - każdy człowiek, jako istota czująca ma prawo nieść pomoc każdemu, kogo uzna za potrzebującego pomocy, czasami nawet wbrew woli strony drugiej - to typowy obraz "wyciągania z życiowego bagna". Ale takich akcji nie może przeprowadzać instytucja właśnie z powodu swojego zinstytucjonalizowania.

Od siebie - popieram absolutną wolność w kwestii narkotyków czy dowolnych innych podobnych środków. Taka wolność łamie kark zorganizowanej przestępczości, która zawsze żeruje na wszystkich aspektach życia, które są zdelegalizowane - ogólnie: im więcej obszarów życia jest spenalizowanych, tym lepiej żyje się bandytom. Państwo (jako instytucja nadrzędna) nie jest od tego, aby regulować prywatne życie obywateli, każdy dorosły obywatel ma prawo do samodzielności, co objawia się również prawem do czynienia sobie samemu krzywdy (innym krzywdy czynić nie wolno). Państwo jest tylko od tego, aby stwarzać i stabilizować "środowisko społeczne" na które składają się:
1. Bezpieczeństwo osobiste obywateli (istnienie służb policyjnych i wymiaru sprawiedliwości).
2. Stabilność życiowa i prawna (niezmienność i przewidywalność przepisów prawa).
3. Poczucie sprawiedliwości ogólnej (budowane za pomocą tworzenia prawa ogólnie akceptowanego).
4. Stwarzanie systemów pomocy ograniczonej (patrz wyżej).
5. Budowanie osnowy edukacyjnej (ale nie zmuszanie do żadnych konkretów, o to dba rzeczywistość).

To system państwa dyskretnego a nie włażącego "z buciorami" do stref prywatnych obywateli.


P.S. Krytykę kapitalizmu rozumiem jako krytykę systemów opartych na ludzkiej chciwości. Problemem jest to, że chciwość, jako cecha będzie zawsze. Wolny rynek, jako system gospodarczy kanalizuje chciwość wtłaczając ją w ramy dowolnego rodzaju działalności gospodarczej.
Uznaję pustą krytykę za głos bezwartościowy. Za głosem krytyki powinna iść propozycja alternatywy, ale sensownej a nie ideologicznej, bo będzie wejście z deszczu pod rynnę (tak, jak było z komunizmem). Propozycje B16 są niestety bezwartościowe z gospodarczego i politycznego punktu widzenia a jego siła oddziaływania żadna (i akurat w tym przypadku dobrze, że tak jest...).

_________________
Niektórym ludziom należałoby wytoczyć proces myślenia.
Stanisław Jerzy Lec


So lut 18, 2012 14:21
Zobacz profil
Post Re: Papież Benedykt XVI - krytyka kapitalizmu
Cytuj:
Najdziwniejsze w wyznawcach Korwina jest to, że z jednej strony twierdzą, ze podatki są złe

Proszę o cytat, w którym miejscu kto tak twierdził.

Cytuj:
"Bogu co boskie, Cezarowi co cesarskie" - wyprawcowane przez Żydów dobra były ich właśnością, ale Cezar też "okradał" Izraelitów podatkami

Wybiórczo można wszystko rozumieć- w kilku miejscach w Biblii wspomina się o tym, jakim złem są wysokie podatki. Moralnym problemem jest to, jak wysokie powinny być podatki, gdzie jest ta delikatna granica, powyżej/poniżej której coś staje się złe
W Monako nie ma podatków- czy to źle?
Cytuj:
Kolejną hipokryzją jest narzekanie na narkomanów i jednoczesne nie zakazywanie im kupowania narkotyków. UPR jest za legalizacją narkotyków (

Hipokryzją jest również legalny handel alkoholem. UE rozumiejąc ten fakt, zamierza na wiosnę znacząco ograniczyć dostęp do alkoholu i go upaństwowić.
Za legalnym dostępem do narkotyków, otwarcie broniącym dostęp jest dr Matusz Klinowski, gość z UJ. Ma swoja stronę internetową, to można sobie poczytać jego zdanie na ten temat, zwłaszcza że opracował wiele publikacji pod kątem legalności narkotyków.
Niektóre kombinacje drinków mogą być śmiertelne i mieć działanie narkotyczne. Tak samo narkotyczne działanie mają napoje energetyzujące- dlaczego są legalne?
Chodzi z tym dostępem zwolennikom o to, aby człowiek o sobie sam decydował. Słaba jednostka sama się wyeliminuje. Ponadto, znacznie więcej wypadków jest z udziałem ludzi pod wpływem alkoholu niż narktoyków. Tak samo mamy wysoki współczynnik uzależnionych od alkoholu w stosunku do uzależnionych od narktoyków- wystarczy porównać liczbę ośrodków i pacjentów jakie mają, a także to, że trudno wyjśc na ulicę i nie spotkać pijanego.
Chodzi mi więc o zwykłą konsekwencję- zakaz alkoholu, napojów energetyzujących i narktoyków. Inaczej obecny stan jest hipokryzją.

Cytuj:

Można pomyśleć, że to urzędasy przejadają całe pieniądze na narkomanów i temu typu podobnych, ale zatrudnieni w budżetówce, ci z opieki społecznej w dużej mierze sami się stykają się z biedą, chamstwem i niewdzięcznością ludzi, nie każdy chce wykonywać tą niewdzięczną pracę.

Byłeś? Znasz z doświadczenia? Ja tak. Znaczny odsetek klientów opieki społecznej to alkoholicy.
Proponuje się takiemu pracę, a on trochę popracuje, ale pracodawca ma dość jego pijaństwa i wyrzuca go na zbity pysk. I tak w koło. Największą tragedię przeżywa właśnie rodzina takiego pacana, gdy żona ma małe dzieci i nie może iść do pracy, a mąż przepija wszystko co mają.
Są nieliczne wyjątki, trudne sytuacje, ale Ci naprawdę potrzbującyh, którzy chcą zmienic swoją sytuację, ale nie stanowią większości klientów.
Ludzie chętnie się dzielą z innymi, ale wtedy, gdy sami nie muszą oszczędzać. A gdy pozwala się państwu na większy podatek, aby potem szło to na biednych, to się demoralizuje ludzi- dadzą kasę i mają spokój- to moralne?
Piszesz z swojego punktu widzenia, ale Twój punkt widzenia jest subiektywny, tak jak i mój. Dlaczego więc tak złośliwie wypowiadasz się o poglądach ludzi, którzy inaczej niż ty myślą i mają swoje racje? Inni-gorsi, bo mają poglądy które mi się nie podobają?


So lut 18, 2012 14:30
Post Re: Papież Benedykt XVI - krytyka kapitalizmu
Cytuj:
Rozumiem, czyli współczesne społeczeństwo powinno zaakceptować sytuacje w której pewna grupa ludzi będzie umierać pozostawiona samym sobie, nie mogąc liczyć na fachową opiekę medyczną, a jedynym czynnikiem decydującym, o tym czyje życie warte jest ratowania powinien być fakt opłacania ubezpieczenia zdrowotnego, tak?

Obecnie mamy taką selekcję w Polsce. Niby publiczny system opieki zdrowotnej, ale eutanazja polega na tym, że kazuje się człowiekowi czekać kilka miesięcy z ciężką chorobą na operację. Jeśli go nie stać- pozostaje mu mieć cichą nadzieję, że dożyje do terminu operacji.
NFZ dzięki swojej polityce w zakresie leków- nie stać, Cię na leki, bye bye.
Optymistyczna strona- ostatnio lekarze wywalczyli rozpatrzenie przez NFZ ponowne wciagniecie na listę leków refundowanych ( wcześniej były za kilka zł, od nowego roku 400zł) leki dla dzieci, któe w przeciwnym wypadku byłyby skazane bez tych leków na wózek inwalidzki. Wolę nie myśleć, ile Ci rodzice i lekarze musieli nerwów traci na wojnę z NFZ.
Chyba każdy zna obecne przypadki psucia naszej służby zdrowia, która eliminuje ludzi dzięki kombinowanie z lekami, terminami operacji itp. A ludzie umierają...


So lut 18, 2012 14:38
Post Re: Papież Benedykt XVI - krytyka kapitalizmu
W odpowiedzi na temat:
Cytuj:
Przekonanie człowieka o tym, że potrafi usunąć zło obecne w historii jedynie dzięki własnym działaniom, skłoniła go do zrównania szczęścia i zbawienia z nieodłącznymi formami dobrobytu materialnego i działania społecznego. Następnie przekonanie o konieczności autonomii ekonomii, która nie powinna akceptować wpływów o charakterze moralnym, doprowadziło człowieka do nadużywania narzędzia ekonomicznego nawet w sposób niszczycielski-słowa papieża

http://wojcicki.salon24.pl/114238,kryzy ... edykta-xvi

Jak wynika z artykułu- papież nie krytykuje kapitalizmu, a pychę ludzi i egoizm. W linku jest dużo cytatów papieża. Zagrożeniem wg papieża jest globalizacja- przenoszenie produkcji do krajów, gdzie jest tania siła robocza itp.
To nie krytyka kapitalizmu jako idei, a krytyka ludzkich postaw- pychy, chciwości itp.

Można to odnieść do przykładu amerykańskich banków- pożyczały na prawo i lewo nie martwiąc się zabezpieczeniami, bańka rosła i w pewnym momencie pękła. A Rząd zamiast pozwolić im ponieść karę-zbankrutować. Zaczął ich nagradzać pieniędzmi podatników. Tj. za grzechy bankowców zapłacili obywatele.
A nic by się nie stało, gdyby te molochy zbankrutowały. Na ich miejsce by weszły te, które miały więcej rozsądku i Ci prezesi bankrutów nauczyliby się pokory, gdyby musieli szukać nowej pracy.
A tak- jak zwykle niższy szczebel musiał stracić pracę, a wyższy odebrał nagrody.

Tak więc papież nadal nie zmienił poglądów i nie stał się fanem Marksa, a jedynie wzywa do sprawiedliwości. Aby regulacje hamowały monopolizację (globalizacją taką jest) i utrudniały niemoralne zachowania.


So lut 18, 2012 15:24
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn cze 28, 2010 23:24
Posty: 624
Lokalizacja: Pustynia
Post Re: Papież Benedykt XVI - krytyka kapitalizmu
Cytuj:
Za legalnym dostępem do narkotyków, otwarcie broniącym dostęp jest dr Matusz Klinowski, gość z UJ. Ma swoja stronę internetową, to można sobie poczytać jego zdanie na ten temat, zwłaszcza że opracował wiele publikacji pod kątem legalności narkotyków.

Akurat znam go, nawet rozmawiałem z nim w 4 oczy. W wielu kwestiach jest niestety demagogiczny (niekoniecznie w zakresie naroktyków). Np. słyszałem jak mówił, ze lepsi są bonzowie narkotykowi z Kolumbii niż prokuratura polska i polskie sądy, bo mafiozi przynajmniej nie udają że są źli. Bardzo moundre przemyślenia po marysi.

Pisałem o tzw. twardych narkotykach, bo to ich użytkownicy trafiają głównie na odwyk. Alkohol też jest narkotykiem (substancją psychoaktywną) ale Państwo walczy bardziej z marichuaną niż z alkoholem, bo alkohol istnieje w naszej kulturze od setek lat, Polacy wypracowali społecznie przyjete normy spożywania alkoholu (w odróżnieniu np. do niektórych północnoamerykańskich indian, którzy takich norm nie mieli i dla których alkohol stał się plagą), natomiast marihuany - nie. Ilość przypadków nadużywania alkoholu wynika z efektu skali - przejdź się do pierwszego lepszego sklepu osiedlowego, w przygniatającej większości znajdziesz tam alkohol, za to blantów - zero. Marihuana nie jest tak rozpowszechnioną w Polsce rośliną, jak np. żyto, pszenica czy ziemniaki; te ostatnie nie służą tylko do wyrobu alkoholu, marihuana ma jednak mniejszy zakres zastosowań. Możliwe, że za jakiś czas palenie marihuany zostanie zalegalizowane, ale to na zasadzie mniejszego zła.

Problem ochrony ludności przed uzależnieniami jest połączony z problemem możliwości egzekwowania prawa. Przy coraz większym luzowaniu ograniczeń zachodzi tzw. "efekt tamy": ludzie wychodzą z założenia "skoro jest to legalne, to mogę tego używać", cały czas wydaje im się, że mają kontrolę, a jeśli jeszcze widzą, że reszta społeczeństwa też tak robi, to co ma ich powstrymywać. Granice miedzy nadużywaniem a uzależnieniem są płynne, oni nie "upadają" a wpływają w nałóg. Rodzina nie ma pomocy ze strony państwa, bo przecież to "jego wolność" i taki facet czy kobieta ciągną resztę w dół. Do sprzedawców narkotyków też nie będzie sie miało żadnego ale, bo przecież prowadzą legalną działalność, więc czemu "państwo się ich czepia".

Cytuj:
Słaba jednostka sama się wyeliminuje.
Darwinizm społeczny.

Cytuj:
Ludzie chętnie się dzielą z innymi, ale wtedy, gdy sami nie muszą oszczędzać. A gdy pozwala się państwu na większy podatek, aby potem szło to na biednych, to się demoralizuje ludzi- dadzą kasę i mają spokój- to moralne?
Nie koniecznie, bo przecież ustala się warunki korzystania z pomocy społecznej, narusza isę te warunki - kończy się pomoc, albo ulega ograniczeniu (np. zamiast gotówki - dobra). Należy wziąć też pod uwagę, że korzystanie z pomocy społecznej przy meiszkaniu w zróżnicowanym środowisku również piętnuje ubogiego, przez tą presję sam chce się czymś zająć, by zmyć z siebie to piętno. Można oczywiście zrezygnować z pomocy społecznej w ramach oszczędności, a zaoszczędzone pieniadze przeznaczyć na obsługę długu publicznego. Ok. Ograniczona będzie jednak takze i dla tych, którzy mieli motywację się zmienić. Wg mnie to ekonomiczne (ze wzgledu na zmieniszenie bieżących kosztów)ale już nie chrześcijańskie. Dodatkowo, biedni mają inne alternetywy - żyjac wtakiej beznadziei, mogą pomyślec o napadach czy kradzieży. Klapy od studzienki kanalizacyjnej, czy kawałku szyny kolejowej nie ukradnie dobrze zarabiający. Wraz z powięszeniem się biedy zmniejszają opory przed naruszeniem prawa. Ludzie, którzy maja motywacje i chęci i wyrwania się z biedy stawia się na równi z tymi, którzy nie majatakich chęci, albo którzy chcą się wyrwać przez kradzież. To też trzeba wziąć pod uwagę, każdy system ma swoje patologie.

Cytuj:
A nic by się nie stało, gdyby te molochy zbankrutowały. Na ich miejsce by weszły te, które miały więcej rozsądku i Ci prezesi bankrutów nauczyliby się pokory, gdyby musieli szukać nowej pracy.
A tak- jak zwykle niższy szczebel musiał stracić pracę, a wyższy odebrał nagrody.
Rozumiem że to moze być niesprawiedliwe, by wszyscy obywatele płacili za złe decyzję menedżerów banków i udzielanie kredytów hipotecznych subprime. Ale masz do wyboru złe roziwązanie i złe rozwiązanie - obórt bankowy polega na tym, że banki które nie mają na danego dnia wystarczającej ilości pieniędzy by sprowstąc wymogom rezerwy bankowej, potrzebnej do realizacji wypłat wierzytelnosci dla swoich klientów pożyczają od innych banków pieniądze na realizacje tych roszczeń. Nie pożyczają stale, bo gdy one mają nadwyżkę pieniędzy, to pożyczają je tym bankom, które mają niedobór pieniędzy by sprostać wymogom rezerwy. Banki (np. A i B) zawierają ze sobą umowy zawierające cross defaul clause powiązaną z upadłością kontrahenta banku (np. banku C) a umożliwiajacą wypowiedzenie natychmiastowe umowy. Bank uprawniony do wypoeidzenia umowy nie wie, czy jego kontrahent zawierał jakieś umowy z upadłym, ale na wszelki wypadek wypowiada tą umowę (gdyby doszło do upadłosci jego kontrahenta, mogłby nie odzyskać całości pożyczonych pieniędzy). W zwiażku z tym, że upada jeden bank, inne banki boją się pożyczać innym bankom, bo przecież te inne mogły pożyczyć upadłemu i nie mogą szybko odzyskać swoich pieniezy, będą miały więc problem z płynnością ( z realizacją wymogów utrzymania rezerwy i wypłat pieniędzy). To oznacza, że banki, które nie będą mogły utrzymać wymogu rezerwy, lub nie będą mogły wypłacić wszystkich pieniędzy swoim wierzycielom, upadną. Wieści o kolejnych upadkach spowodują panikę i depozytariusze, mający lokaty czy konta bankowe zarządaja wypłat z nich (run na banki). To zwiększy tylko skale upadłosci, bo banki z większym trudem będa musiały utrzymać rezerwę. Upadajace banki będą oznaczały zmniejszenie kredytów dla przedsiebiorców, mniej przedsiębiorców, mniej miejsc pracy, większe bezrobocie i głębszy kryzys. Nic się nie stanie, rzeczywiście.

_________________
Obrazek
Być wolnym to móc nie kłamać.


So lut 18, 2012 17:18
Zobacz profil WWW
Post Re: Papież Benedykt XVI - krytyka kapitalizmu
Słabe jednostki- w sensie, że są takie patologie, gdzie człowiek sam ciągnie siebie na dno. Wszak, ciężko znaleźć kogoś, kto nie wie, że heroina nie ma trudności z zabiciem gościa. Tak samo Mało jest oświeconych jednostek, które nie wierzą, że po wypiciu detergenów, aby uzyskać stan alkoholowego upojenia może być śmiertelne.
Niektórzy tacy są z natury, że choćbyś chciał kontrolować jego życie, czy żyje tak jak ty chcesz, to on będzie wiecznie w oporze.
Innym przypadkiem specyficznej jednostki jest psychopata- żaden ośrodek nie zdołał takiego gościa "nawrócić". typowe dla kogoś takiego jest brak uczuć- to po prostu perfekcyjny aktor i czasem w dobrej wierze,ze resocjalizacja się udała, wypuszcza się go, a on w szybkim tempie wraca do zabijania ( mowa oczywiście o takich jednostkach, które mają przymus zabijania).

Legalny alkohol- kwestia kulturowa nie jest wytłumaczeniem. To że wielu pije, nie usprawiedliwia wysokich kosztów skutków, jakie alkohol powoduje. Ile jest DDA, wypadków samochodowych, tragedii w domu itd- Jak pić to z umiarem, a skoro wielu tego umiaru nie zna, to znaczy , że nadal nie potrafią pić tak, aby było to kulturalne. Przy narkotykach również należy znać umiar. Tak samo granica jest płynna (mowa o tzw. miękkich). I o dostępności- no bez jaj. Pominę już głupotę co niektórych, którzy wrzucają na nk.pl foty swojej "roślinki" :D :D :D
Nadal hipokryzją jest fakt, że alkohol jest legalny i nie uznaje się go za narkotyk.

Przyjmuję więc do wiadomości, że nie każdy człowiek jest taki jak ja- ludzie są różni. Z tym, że optymistycznie zakładam, że większość jest reformowalna i nie dąży do samounicestwienia.
Nie musisz się ze mną zgadzać. Kwestia rozwiązywalna nie jest.

Cytuj:
Wraz z powięszeniem się biedy zmniejszają opory przed naruszeniem prawa. Ludzie, którzy maja motywacje i chęci i wyrwania się z biedy stawia się na równi z tymi, którzy nie majatakich chęci, albo którzy chcą się wyrwać przez kradzież. To też trzeba wziąć pod uwagę, każdy system ma swoje patologie.

A bieda powiększa się w krajach stosujących system m.in socjalistyczny, jaki jest w naszym kraju między innymi. Również USA odchodzi od liberalizmu na rzecz socjalu i efekty widać.
A o moralność tych, którzy płacą podatek na beidnych.
Pokutuje przekonanie- po co mam się angażować w pomoc biednym, skoro przecież płacę na nich podatki?
Wiele organizacji rozpowszechnia właśnie wiedzę o tym, komu konkretnie się pomaga ( Szlachetna paczka). A gdy dajesz "w ciemno" w formie podatków, to tak jakbyś dawał raz do roku pieniądze urzędnikowi i uważał, że zrobiłeś dobry uczynek.
Dla mnie to jest osobista pomoc, a nie rzucanie pieniędzy- a weź daj komuś potrzebującemu. W drugim przypadku wątpliwe moralnie jest takie postępowanie. Na dodatek przez to, że pieniadze przechodzą przez urzędników, to tych pieniędzy na pomoc jest mnie, niż gdyby ludzie pomagali sobie wzajemnie bezpośrednio. W końcu trzeba zapłacić za pensję urzędnika, budynek w którym pracuje i inne koszta.

A przypadek banków- przed wybuchem bańki- bardzo łatwo było dostać kredyt, w PL to by się bankom w głowach nie mieściło. Czy nie można by wobec tego dać pożyczkę bankowi i niech ją spłaca?
To co opisujesz to są spekulacje. A praktyka jak można problem rozwiązać to przykład Islandii. Tam twoja teoria się nie sprawdziła.Odmówiono tam pompowanie pieniędzy za to, do czego doprowadzono. I mieli sądzić ludzi odpowiedzialnych za to co się stało. Polecam zapoznać się z praktyką, bo w opowiastki adwokatów we własnej sprawie nie ma co wierzyć.


So lut 18, 2012 17:48
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn cze 28, 2010 23:24
Posty: 624
Lokalizacja: Pustynia
Post Re: Papież Benedykt XVI - krytyka kapitalizmu
Osoby które są silnie uzależnione od narkotyków albo się nei zgłaszają na leczenie, ukrywają się, albo są odrzucane. System leczenia też jest racjonalizowany i nie ratuje się osób, których rokowania na wyleczenie są niskie.
Cytuj:
Nadal hipokryzją jest fakt, że alkohol jest legalny i nie uznaje się go za narkotyk.
Zgadzam się, że uznawanie alkoholu za nie narkotyk jest hipokryzją. Legalnosć alkoholu jest jednak skutkiem porażki polityki prohibicyjnej. Zalegalizowanie sprzedaży marihuany tylko rozwiazałoby recę jej handlarzom (mogliby sprzedawać legalną ilosć wprost, a przez kombinatorstwo także i nielegalną - przekraczajacą ilosć lub osobom poniżej 18 roku życia). A skoro dzieci (bo to o nie najwieksza troska) widza, ze cos jest legalne, ale pod warunkami, same te warunki łamią (paradoks przesuwania granicy - nawet jeśli limitujesz jakąś działalnosć racjonalnie, to nieracjonalni użytkownicy będą ustalali dalej tą granicę). W ramach działlnosci gospodarczej, dilerzy moze mogliby zamieszcać reklamy w radiu, w tv? może jakieś próbki promocyjne sprzedawane na ulicach? Nie? PRzecież to ograniczenie swobody działalnosci gospodarczej!

Można by było traktowwać posiadanie marihuanny w granicach np. do 10 g, moze do 50 g jako szarą strefę, niekarane nie ścigane, ale nie białą. Obrót marihuaną na pewno powinien być nielegalny -dzięki temu konsekwencje ponoszą dilerzy, ponosza większe ryzyko w handlu narkotykiem, powinno się odstraszać, ale nie karać uzależnionych.
Cytuj:
A bieda powiększa się w krajach stosujących system m.in socjalistyczny, jaki jest w naszym kraju między innymi. Również USA odchodzi od liberalizmu na rzecz socjalu i efekty widać.

Nie żyjemy w kraju socjalistycznym, tylko w społecznej gospodarce rynkowej. No chyba że tak nazywamy państwa, w których jakaś część ludzkiego życia jest wspomagana przez państwo.

Co do powiększania się biedy: no jeżeli wrzucasz "państwo opiekuńcze" i np. kraje socjalistyczne (komunistyczne) do jednego wora, to duże uproszczenie. Idea państwa socjalnego ma 4 modele http://en.wikipedia.org/wiki/European_social_model

Tutaj mamy tabelkę pokazującą wpływ polityki państwa opiekuńczego na zmniejszenie się odsetku ubóstwa w krajach europejskich http://en.wikipedia.org/wiki/Welfare%27 ... on_poverty

Zgodzę się, że polityka ta spowalnia rozwój ekonomiczny kraju pod wzgledem wzrostu PKB (w kraju bez opieki społecznej biednych się nie wspomaga państwowymi pieniedzmi, bogatsi mają więcej dochodu pozostawionego w portfelu, co mogą wydac na rzeczy przynoszące wycenialny zysk), ale zmniejsza rozpiętość (nie eliminuje) nierównosci społecznych. Im większe nierównosci społeczne, tym większe ryzyko, że osoby zdolne nie będą mogły znaleźc możliwości na wykształcenie się odpowiednie ich zdolnościom, wykluczenie części osób z uczestnictwa w życiu społecznym nie ze względu na ich pomyłki, ale zw. na zdarzenia losowe (a więc zmniejszenie wolności, uzależnienie od pieniędzy w większej mierze), większa bieda a co za tym idzie większa przestępczość i ryzyko rewolucji. Warto też wskazać, że wraz z dochodem zmniejsza się jego efektywność w zaspokajaniu podstawowych potrzeb: 100 zł co innego znaczy dla biednego, a co innego dla bogatego. Może dlatego Kościół krytykuje kapitalizm niezrównoważony społecznie.

Koleżanka pomagała w Szlachetnej paczce, powiedziała, że obdarowani też wybrzydzali, bo liczyli np. na telewizor a dostali ciuchy. Pomaganie jest w ogóle mało ekonomiczne, nawet w inicjatywach prywatnych zdażaja się niewdzięcznicy. Chodzi o to, czy pomagamy tym którym chcemy i możemy (ograniczone możliwości pomocy - zaspokojenie wyrzutów sumienia), czy zmuszamy innych do pomocy, mimo że nie chcieliby tego uczynić (skuteczniejsza walka z biedą), czy też nie pomagamy nikomu, nawet jeżeli możemy - dla zasady (obiektywizm Ayn Rand). Zapoznałem się z tezą Friedmana o tym, że państwowe pomocnictwo zabija prywatne inicjatywy - niekoniecznie, nie wszędzie. Osoby, które więcej dostają od państwa niż do niego wpłacaja mogą czuć, że jednak pomoc innym jest potrzebna, czują, że sami byliby w takiej sytuacji gdyby nie pomoc państwa, więc chcą jakoś zrekompensować tą pomoc. Może ci, którzy więcej wpłacają niż dostają od państwa mogą pomyśleć "no tak, przecież na takich jak ci biedni płacę podatki, jestem już zwolniony". Nadal jednak kilkadziesiąt procent niewoluntatywnych darczyńczów to więcej niż 10 czy kilkanaście procent woluntatywnych.

Cytuj:
A przypadek banków- przed wybuchem bańki- bardzo łatwo było dostać kredyt, w PL to by się bankom w głowach nie mieściło. Czy nie można by wobec tego dać pożyczkę bankowi i niech ją spłaca?
W Stanach regulacje przewidywały w 2008 r. łatwiejszą kreację pieniądza, z jednego dolara w gotówce można było wykreować 50 w formie kredytu (w Polsce ten współczynnik wynosi 1:12,5). Banki dostały pożyczkę w USA, miały za to wykupić toksyczne listy zastawne. Zawalił "Niezależny" FED realizował politykę rządu "rodziny na swoim", czyli ułatwienia zaciągania kredytów hipotecznych przez niski poziom stóp procentowych, banki nie miały gdzie lokować pieniedzy by uzyskać zysk - więc pakowały je w kredyty hipoteczne.

Cytuj:
To co opisujesz to są spekulacje.
Aha. Banki nie pożyczają sobie pieniędzy overnight? Codziennie zachowują płynność i poziom rezerwy bez pożyczek od innych banków? Każdy bank ma wystarczającą ilość gotówki na wypłaty wszystkim klientom ich należności? Przedsiębiorcy nie są uzależnieni od kredytów?

Cytuj:
A praktyka jak można problem rozwiązać to przykład Islandii. Tam twoja teoria się nie sprawdziła.Odmówiono tam pompowanie pieniędzy za to, do czego doprowadzono. I mieli sądzić ludzi odpowiedzialnych za to co się stało. Polecam zapoznać się z praktyką, bo w opowiastki adwokatów we własnej sprawie nie ma co wierzyć.
Islandia jest kilkusettysiecznym krajem, USA kilkuset milionowym. Małe państwa łatwiej wpadaja i łatwiej wychodzą z kryzysu, a tak poza tym to zadłuzenie Islandii zostało zrestrukturyzowane. Czytałem o ich referendach, w których odmawiali płacenia za nacjonalizację banków, na nic się zdały i tak wkroczył do akcji IMF. Co do pieniedzy - szukaj wiatru w polu, postępowanie karne dopworadzi do odzyskanai może nikłego procentu tych pieniędzy. Kilka islandzskich firm upadło, zobowiazania wobec banków islnadskich przejeły rządy Norwegii i UK wobec swoich obywateli (Islandczycy przerzucili kupę do cudzego ogródka), Islandia zgłosiła wniosek o człownkowstwo w socjalistycznej UE. No rzeczywiście.

BTW, na Facebooku taka jedna babka wkleja bajeczkę o wyzwolonej Islandii na stronach prawicowcyh, min. na Rzepie. Z tamtąd o tym się dowiedziałeś?

Podobnie Monako: malutkie państwo-miasto z niskimi stawkami podatkowymi, nieuczestniczące w wojnach, stolica hazardu Europy przyciagająca osoby, które obłowiły się już w innych krajach, winnych warunkach społecznych nie moze byc biedna, tylko zastosujecie taki model do dużego państwa. Monako jest takie bogate bo mikropaństw nie ma dużo w Europie, nie ma więc duzęj konkurencji.

_________________
Obrazek
Być wolnym to móc nie kłamać.


So lut 18, 2012 20:25
Zobacz profil WWW
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 67 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL