Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Wt sie 26, 2025 21:19



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 181 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 13  Następna strona
 Bóg poznawalny naukowo? 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So sie 06, 2011 14:38
Posty: 350
Post Re: Bóg poznawalny naukowo?
Jeszcze chwila a dojdzie, że nauka jest dla niektórych bogiem. A przecież naukę wymyślili ludzie. Swoje źródło ma w filozofii i każda nauka opiera się na założeniach.

"Jeśli zjawisko niewyjaśnialne naukowo jest cudem, to za jakiś czas cudem być przestaje, nieprawdaż?" - pisze Jajko

nieprawda, cud uzdrowienia od paru tysięcy lat nie przestał być cudem. Wystarczy zagłębić się w kilka udokumentowanych przypadków i przerobić je, dopiero wtedy Twój głos miałby jakąś wartość. A tak to zwykłe bicie piany.

"Tak jak pisze JedenPost i tak jak ja pisałem, zakład Pascala nie ma sensu w świecie rzeczywistym, gdzie liczba możliwych wariantów jest daleko większa niż 2."

Zakład Pascala mówi o 2 wariantach a nie o wszystkich wariantach jakie komu do głowy przyjdą.


Jeżeli chodzi o prapoczątek, to jest pojęcie jak jak najbardziej używane w fizyce. Jeżeli ktoś uważa , że fizyka nie ma nic wspólnego z filozofią... to gratulacje... większego bałwochwalcy ciężko znaleźć.

filozofia tworzy pojęcia, które nauka próbuje wyjaśnić za pomocą różnych narzędzi i metod.

żyjecie w mitycznym świecie nie mając nawet pojęcia, że filozofia określa Wasz sposób rozumowanie i pojmowania. Machacie sztandarami nauki nie wiedząc skąd pochodzi ani dokąd zmierza.


N sty 04, 2015 12:31
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt gru 30, 2011 9:17
Posty: 11383
Post Re: Bóg poznawalny naukowo?
dimko napisał(a):

"Tak jak pisze JedenPost i tak jak ja pisałem, zakład Pascala nie ma sensu w świecie rzeczywistym, gdzie liczba możliwych wariantów jest daleko większa niż 2."

Zakład Pascala mówi o 2 wariantach a nie o wszystkich wariantach jakie komu do głowy przyjdą.





I dlatego jest bezużyteczny.

_________________
Lubię Starego czasem, to też sprawia
że się wystrzegam otwartej z nim wojny
Przecież to piękne, gdy Pan tak dostojny
Tak z samym diabłem po ludzku rozmawia.


N sty 04, 2015 12:39
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So kwi 07, 2012 20:58
Posty: 575
Post Re: Bóg poznawalny naukowo?
Ciekawe, czy ktoś zechce się odnieść do mojego pierwszego postu, bo fakt, że osoby wierzące piszą o rzeczach zupełnie nie związanych z tym co w nim napisałem, wskazuje albo na brak kontrargumentów albo na brak zrozumienia postawionej kwestii. To drugie wydaje mi się o tyle prawdopodobne, że od dawna twierdzę, iż w dużej mierze wiara wynika z ograniczeń intelektualnych.


N sty 04, 2015 13:52
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N sty 13, 2013 4:33
Posty: 1633
Post Re: Bóg poznawalny naukowo?
Cytuj:
Jeżeli chodzi o prapoczątek, to jest pojęcie jak jak najbardziej używane w fizyce. Jeżeli ktoś uważa , że fizyka nie ma nic wspólnego z filozofią... to gratulacje... większego bałwochwalcy ciężko znaleźć.

Konkretnie, gdzie w fizyce jest uzywane? To wazne!
Usilnie starasz sie nie zrozumiec mojego zdania. Ostatecznie moge napisac; "poczatkiem istnienia dimko byl prapoczatek-seks" i "praprapoczatkiem, kupienie pierscionka dimka mamie". Czy takie zdanie jest sensowne? Poczatek czegos jest poczatkiem, jedynie mozna dyskutowac nad tym z czego wyniknal.
Z innej strony, prapoczatek tak fajnie brzmi, tak naukowo!
Tyle na poczatek. Prapoczatek rozmowy we wczesniejszej wypowiedzi prapoczatkowej. :D
Cytuj:
że osoby wierzące piszą o rzeczach zupełnie nie związanych z tym co w nim napisałem,

Nic w tym dziwnego. Osoby wierzace maja taka nature! :)
Jesli cos budzi watpliwosc w ich wierze, a przez wieki nie zdolaly wymyslec kontrargumentow, wylawiruja. Skonczy sie na genderach i upadku rodziny. :)


N sty 04, 2015 14:03
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So sie 06, 2011 14:38
Posty: 350
Post Re: Bóg poznawalny naukowo?
atheist
Cytuj:
Ciekawe, czy ktoś zechce się odnieść do mojego pierwszego postu, bo fakt, że osoby wierzące piszą o rzeczach zupełnie nie związanych z tym co w nim napisałem, wskazuje albo na brak kontrargumentów albo na brak zrozumienia postawionej kwestii. To drugie wydaje mi się o tyle prawdopodobne, że od dawna twierdzę, iż w dużej mierze wiara wynika z ograniczeń intelektualnych.

zobacz drugi wpis :) zaraz po Twoim.

Nie masz pojęcia o logice, piszesz co Ci się w głowie uwidzi i myślisz, że myślisz :)

myślę, że nie zadałeś sobie trudu przeczytania nawet swojego tematu.

poproś Jajko, żeby rozebrał na słówka twój pierwszy wpis i wykazał wszystkie nieprawidłowości.

na koniec na pisałeś to o co Ci od początku chyba chodziło:
Cytuj:
od dawna twierdzę, iż w dużej mierze wiara wynika z ograniczeń intelektualnych.

po prostu żal ;)


N sty 04, 2015 15:57
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz paź 18, 2012 20:40
Posty: 1053
Post Re: Bóg poznawalny naukowo?
@Atheist
Nie odniosę się bezpośrednio do Twojego pierwszego postu, choć pośrednio mój wpis będzie i jego dotyczył. Chodzi o kwestię (Twojego) ateizmu.
Jak dla mnie 100 % ateistą nie jesteś, bo ....jakiś czas temu widziałam Twój wpis, gdzie wyraziłeś podziw dla religijnej twórczości literackiej, doceniając jej piękno. Jeśli zatem potrafisz dostrzec piękno i szukasz go, dlatego - pośrednio tęsknisz także za Źródłem tego piękna, samym Pięknem czy tez kwintesencja piękna, czyli Bogiem samym, oraz masz "zakodowany" zmysł piękna i rozpoznajesz go w sobie.
Jesteś zatem nie całkiem atheist, ale atheist spragniony Boga :) .
Powiedziałabym, że 100% ateista, nie będzie się niczym zachwycał, ale na wszystko pozostawał obojętny.


N sty 04, 2015 22:22
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn lut 23, 2009 22:34
Posty: 10131
Lokalizacja: Pierdzisłąwice
Post Re: Bóg poznawalny naukowo?
Magda, nie nadinterpretowuj, dobrze. Bo w ten sposób powiem, że jesteś trochę ateistką, skoro z szacunkiem odnosisz się do tego co zrobił Religa albo Skłodowska-Curie. Jesteś spragniona ateizmu... Wszak 100% teista nie może zachwycać się czy szanować tego czego dokonali ateiści!

Taka ta Twoja logika...

_________________
Z zarozumialcami i debilami nie rozmawiam...
no chyba że zrobię edukacyjny wyjątek


N sty 04, 2015 22:26
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz paź 18, 2012 20:40
Posty: 1053
Post Re: Bóg poznawalny naukowo?
Podręczę Was jeszcze moimi przemyśleniami, ale sami mnie sprowokowaliście :P
Myślałam, że używając określenia prapoczątek, spotkam się ze zrozumieniem tego, co miałam na myśli, widzę, że nie. Wobec tego powinnam wpisać prepoczątek (pre – przed) materii.
I to jest działka filozofii, teologii (teodycei np.), odnośnie tego, co czy Kto był przed początkiem materii.
Tu fizyka styka się z filozofią, bo wówczas gdy brakuje empirycznych metod badawczych, dalsze badania muszą być podjęte przez metody filozoficzne.
Filozofia jedynie spekulacje, a nauki ścisłe to prawdziwa nauka? Niekoniecznie.
Co więcej, podobnie nadal nie wszystko wiemy o samej materii, stąd pewne hipotezy dotyczące materii musimy roboczo przyjąć „na wiarę” jak np. istnienie czarnych dziur w danym obszarze wszechświata. Nie mamy pewności że one tam są, stawiamy hipotezy. Dlaczego więc zarzut bajania pod adresem filozofii?
Przykład gdzie filozofia styka się z fizyką\chemią? Pojęcie najmniejszego i największego ciała/obiektu materii. Kiedyś na najmniejszy uznawano atom z jego elementami, a potem pojawił się kwark, czy jest coś jeszcze mniejszego i jaka jest granica najmniejszego? Siłą rzeczy także w fizyce funkcjonuje pojęcie czegoś „nieskończenie małego” czy podobnie brzmiące określenie.. Czy coś nieskończenie małego da się zbadać bez odniesienia do także filozoficznych pojęć „nieskończoności”? Czy da się zbadać nieskończoność?
A w matematyce. Mamy ciąg liczbowy + i – nieskończony. Jak i czym zbadać nieskończoność liczb ciągu liczbowego? I dalej pytam jest jakaś tu granica? Siłą rzeczy także tu jakby empirycznych metod nie wystarcza i trzeba sięgnąć do terminologii „pozazmysłowej”, abstrakcyjnej, nieempirycznej.
To, że ktoś nie rozumie i nie chce zrozumieć o co chodzi w filozofii czy teologii nie upoważnia go do odrzucenia tych nauk, jako nic nie wnoszących do nauki jako takiej. A czymże jest nauka jako taka w takim razie? Zajmowaniem się jedynie tym, co ja widzę? A reszta świata/rzeczywistości? Idąc taką logiką trzeba by odrzucić wszystko to, co np. astronomia podaje za prawdę. Bo np. kto z was widział na żywo Plutona, czy pas asteroid? To przecież tez przyjmuje się „na wiarę”.
Ale wracając do pre początku. Co najmniej jedna prawidłowość w materii zaistniała wraz z "wielkim wybuchem". Były to prawa fizyki, czas i przestrzeń. W jednym ułamku sekundy obowiązywały te same prawa które obowiązują dotąd, które nie zmieniły się. Z chaosu nie powstałyby prawa fizyki, ale właśnie one wskazują na "Inteligencję Twórczą", która je po prostu sama zainicjowała. Chyba ateiści nie będziecie dyskutować z nauką, która przecież tak zaciekle bronicie. Tymczasem to właśnie nauka wskazuje na "Inteligencję Stwórczą", która zainicjowała prawa fizyki.
Kwestia czasu i przestrzeni.
Gdyby jak twierdzi ateizm materialistyczny, materia byłaby wieczna, to jak pogodzić pojęcie „wieczności” czyli pozaczasowości, z pojęciem „czasu” które jest ściśle związane z istnieniem materii, innymi słowy materii potrzeby jest „czas”. Jest tu brak logiki, bo z jednej strony pozaczasowa „wieczność”, a z drugiej wymóg istnienia „czasu” dla materii. Poza tym „wielki wybuch” to początek „czasu” i „przestrzeni”. Jeśli tak, to one (czas i przestrzeń) nie istniały przed „wielkim wybuchem”. Czyli nie mogła istnieć materia, bo czas i przestrzeń to przymioty materii. Więc "Inteligencja Twórcza" nie może mieć natury materii.

Przy okazji wyszło mi, jakim bzdurnym pojęciem jest termin „nicość”. Cóż to znaczy „nicość”? Nicość z sensie ontologicznym, absolutnym wg mnie nie ma prawa istnieć skoro istnieje materia. Nicość to nicość, koniec kropka,. Nicość nie jest nicością w sensie ontologicznym jeśli istnieje „obok” materii. Materia poza czasem, potrzebuje „przestrzeni” więc jakiegoś miejsca, to w takim razie także „nicość” trzeba by w jakieś „przestrzeni” umieścić. A wtedy „nicość” przestaje być „nicością” jeśli jest w „przestrzeni”.

Reasumując: Kierując się nie tylko wiarą, ale i rozumem, stwierdzam, że wobec dorobku całej nauki, nauk ścisłych, humanistycznych i nauki w ogóle, jest jedynie jedno logiczne wyjaśnienie całej rzeczywistości. Istnieje Absolut Bóg (Inteligencja Twórcza), całkowicie różny od materii\świata, niezbadalny do końca przez naukę, bo ją nieskończenie przewyższa. Absolut, który nadał/nadaje kształt widzialnej rzeczywiści.


Ostatnio edytowano N sty 04, 2015 22:45 przez magda68, łącznie edytowano 1 raz



N sty 04, 2015 22:38
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz paź 18, 2012 20:40
Posty: 1053
Post Re: Bóg poznawalny naukowo?
Ja jedynie w KAŻDYM człowieku widzę cudowną rękę Stwórcy. Negując kogokolwiek, zanegowałbym działanie Boga samego w Jego dziełach. Pewnie Ty i tak tego nie czaisz Jajko, cóż...


N sty 04, 2015 22:42
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn lut 23, 2009 22:34
Posty: 10131
Lokalizacja: Pierdzisłąwice
Post Re: Bóg poznawalny naukowo?
Odniosę się do fragmentu, liczę że w pozostałych wspomogą mnie inni - nie chce mi się wszystkiego obalać...

magda68 napisał(a):
To, że ktoś nie rozumie i nie chce zrozumieć o co chodzi w filozofii czy teologii nie upoważnia go do odrzucenia tych nauk, jako nic nie wnoszących do nauki jako takiej. A czymże jest nauka jako taka w takim razie? Zajmowaniem się jedynie tym, co ja widzę? A reszta świata/rzeczywistości? Idąc taką logiką trzeba by odrzucić wszystko to, co np. astronomia podaje za prawdę. Bo np. kto z was widział na żywo Plutona, czy pas asteroid? To przecież tez przyjmuje się „na wiarę”.

Różnica pomiędzy przyjmowaniem na wiarę tego co mówi teologia a tego co mówi astronomia jest taka, że to ostatnie można zweryfikować obiektywnie (posiadając odpowiednie instrumenty i wiedzę). O ile zwykły Kowalski faktycznie przyjmuje to co twierdzą astronomowie na wiarę, bo nie ma jak sprawdzić 99,99% tejże wiedzy, to weryfikują ją inni astronomowie, zupełnie niezależnie, korzystając z własnych przyrządów, OBIEKTYWNIE. Dlatego też odkrycie nowej planety na przykład uznaje się za prawdziwe, jak zostanie POTWIERDZONE przez niezależnych badaczy znających się na rzeczy. W teologii taka weryfikacja jest z definicji NIEMOŻLIWA. Tak więc jedna wiara od drugiej ZNACZĄCO się różni.

magda68 napisał(a):
Ale wracając do pre początku. Co najmniej jedna prawidłowość w materii zaistniała wraz z "wielkim wybuchem". Były to prawa fizyki, czas i przestrzeń. W jednym ułamku sekundy obowiązywały te same prawa które obowiązują dotąd, które nie zmieniły się. Z chaosu nie powstałyby prawa fizyki, ale właśnie one wskazują na "Inteligencję Twórczą", która je po prostu sama zainicjowała. Chyba ateiści nie będziecie dyskutować z nauką, która przecież tak zaciekle bronicie. Tymczasem to właśnie nauka wskazuje na "Inteligencję Stwórczą", która zainicjowała prawa fizyki.


Faktycznie, niektórzy naukowcy wskazują na jakąś inteligentną siłę stojącą za początkiem Wszechświata, ale Nauka jako taka nic takiego nie twierdzi. Tak jak, niektórzy księża twierdzili, że azjatyckie tsunami było karą boską, ale nie było to zdanie Kościoła. Być może kiedyś odkryjemy co spowodowało, że w naszym Wszechświecie obowiązują takie a nie inne prawa fizyki, dlaczego stała grawitacji czy ilość ciemnej materii jest taka a nie inna - na razie tego nie wiemy. Nauka nie miesza jednak do tego bogów.

_________________
Z zarozumialcami i debilami nie rozmawiam...
no chyba że zrobię edukacyjny wyjątek


N sty 04, 2015 23:00
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42
Posty: 16060
Post Re: Bóg poznawalny naukowo?
atheist napisał(a):
Wśród argumentów osób wierzących pojawia się zarzut w stosunku do ateistów w postaci tezy, iż nie można udowodnić nieistnienia Boga więc z jakiej racji odrzucają taką ewentualność. Oczywiście teza jest słuszna, jednak jest ona w moim przekonaniu rażącym nadużyciem, gdyż katolicy


Pierwsza sprawa. Odróżniasz "wierzących" od "katolików"? Jesteś "ateistą" czy tylko "akatolikiem"?

Cytuj:
A udowodnienie, że tego typu rzeczy nie mają miejsca to już zupełnie co innego niż udowodnienie, że Bóg nie istnieje. O ile bowiem pierwszej tezy udowodnić się zaiste nie da o tyle udowodnienie drugiej pozostaje już w zasięgu poznawczym a więc w zasięgu analizy naukowej.


Nie do końca. Nauka polega na ekstrapolowaniu pewnych danych do poziomu zasad (matematycznych - nauka w sensie ścisłym: "nauki ścisłe"), celem przewidzenia, jakie dane zostaną zarejestrowane w przyszłości. Już jednak na poziomie działalności osób sprawa zaczyna się komplikować do tego stopnia, że uzyskanie ścisłych wyników staje się nieosiągalne - stąd niektórzy w ogóle nie uważają psychologii czy socjologii za "nauki", co dopiero "ścisłe". Tym gorzej sytuacja sytuacja się ma w odniesieniu do Boga, skoro do ludzi nauki ścisłe mają jednak dostęp (więc mogą pomóc), a do Boga jako takiego - nie.

Cytuj:
Nawiasem mówiąc, ten skrót myślowy: "skoro nie możesz udowodnić, że Bóg nie istnieje to możesz też przyjąć, że istnienie, uzdrawia, wysłuchuje modlitw i zaprowadzi cię do życia wiecznego" to jeden z najbardziej niepoważnych chwytów marketingowych osób religijnych


To rzeczywiście drastyczny skrót myślowy, ale znacznie częściej posługują się nim ateiści - właśnie mniej więcej w taki sposób, w jaki ty to zrobiłeś ("wierzący niby mówią x, ale przecież katolicy y"). Z tego, że nie możesz udowodnić nieistnienia Boga, wynika tylko (ale także aż) tyle, że ateizm nie jest światopoglądem:

1. udowodnionym,
2. oczywiście słusznym.

i nie oznacza to, że tym samym katolicyzm staje się światopoglądem udowodnionym czy oczywiście słusznym, czy też, że Biblia staje się w sposób oczywisty Słowem Bożym, ani też że w ogóle jakakolwiek religia "ma rację". Biblia może być fałszerstwem, a wszystkie religie mogą być bajkami - a mimo to Bóg może istnieć. To jest właśnie podstawowa trudność dla ateistów, gdyż ateizm jest jedynie negacjonizmem: karmi się wyłącznie krytyką religii i to nie tyle "jako takiej", co konkretnej, bo trudno inaczej. Stąd argumenty w rodzaju (upraszczam): "Biblia twierdzi, że Potop był, a tymczasem nauka udowodniła, że go nie było - therefore God does not exist". No, nie - potopu mogło nie być, a Bóg nadal może istnieć, bo jego nieistnienie nie jest udowodnione.

Cytuj:
Skoro bowiem uznacie, że nie są one możliwe do stwierdzenia przy pomocy tych metod, to innymi słowy po prostu nie mają one miejsca, gdyż ingerencja Boga w prawa natury byłaby percepcyjnie i naukowo zauważalna.


Nie może być zauważalna, ponieważ cała metoda naukowa opiera się na "prawach". O czymś, co t prawa (ewentualnie) łamie, nauka może stwierdzić jedynie, że jest to "naukowo niewytłumaczalne, przynajmniej na obecny stan wiedzy". W dalszej kolejności nauka może zbudować teorie, które dany fenomen będą próbowały tłumaczyć - ale wciąż w ramach praw (choćby i nowo sformułowanych). Nauka po prostu nie może powiedzieć: "to zrobił Bóg, ponieważ chciał, a jako, że jest wszechmocny, stało się tylko dlatego, że tak rzekł". To jest stwierdzenie religijne, a nie naukowe. W sensie naukowym takie zdanie niczego nie wyjaśnia.

Cytuj:
Wobec takiej argumentacji, co powiecie na istniejące już dowody oparte o naukowe metody i stwierdzające na przykład nieskuteczność w sensie statystycznym modlitw?


Bo Bóg nie jest prawem natury. Tym się różni magia od religii. Magia jest w pewnym sensie fenomenem "naukowym" - ponieważ rządzi się (w założeniu) nieosobowymi prawami.

Cytuj:
Przecież ci inni chyba (według Was) nie istnieją


Niekoniecznie. Ja np. tego nie przesądzam.

Cytuj:
Da się naukowo wykazać, że ani wyznawana religia, ani modlitwa do tego czy innego Boga nie mają żadnego statystycznego przełożenia na zdrowie, wyjście z chorób, długość życia, powodzenie w życiu, osiągnięcia w jakiejkolwiek dziedzinie etc.


Z tego, co ja czytałem, akurat mają. Tyle, że jest to naukowo wytłumaczalne.

Cytuj:
Wobec tego Wasza wiara i modlitwy nie mają żadnego sensu (oczywiście dopóki mówimy o życiu doczesnym)


Nie mają sensu magicznego ani naukowego. Ja przynajmniej tak właśnie uważam.

Cytuj:
a Wasze głębokie przekonanie, że Bóg Wam pomaga i odpowiada na nie jest jedynie urojeniem. Gdyż niezależnie co Wam się wydaje statystyka (nauka) mówi coś dokładnie przeciwnego.


I dlaczego to miałoby oznaczać, że są urojeniem? Teza, że nauka mówi "jaka jest rzeczywistość" sama nie jest naukowa, tylko metafizyczna (metanaukowa).

_________________
I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)


Pn sty 05, 2015 7:44
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz paź 18, 2012 20:40
Posty: 1053
Post Re: Bóg poznawalny naukowo?
Śmiem twierdzić, że nauka tak jak mniej więcej ja pojmujemy, nigdy do końca nie zgłębi całej rzeczywistości i wszelkich możliwych jej kombinacji. Może badać jedynie odcinki, przestrzenie naukowe, porównywać ,wnioskować itd., ale nigdy do końca nie da WSZYSTKICH I PEŁNYCH I PEWNYCH ODPOWIEDZI. Dotąd nie dała, i nie zanosi się, aby dała. Jest niemożliwe dla ograniczonego, bo jedynie stworzonego człowieka, posiąść absolutna wiedzę, bo taką ma jedynie Absolut. I jak dla mnie także to dowodzi Jego istnienia. Wszechwiedza jest uznawana w filozofii za przymiot Absolutu, Boga. Bóg całkowicie poznany, poznawalny przez człowieka - nie byłby Bogiem. Byłby jak człowiek, ograniczony. A jeśli mający materialne ciało człowiek CAŁKOWICIE POZNAŁBY BOGA, MUSIAŁBY BYĆ MU RÓWNY, MUSIAŁBY BYĆ JAK BÓG, CO JEST NIEMOŻLIWIE, BO WTEDY BÓG, JAKO ABSOLT RÓZNY OD MATERII, NIE MÓGŁBY ISTNIEĆ.
Jednoczenie Bóg pozostawia nam ciągle "ślady" swego istnienia, i chce abyśmy my, sami uznali, ze ON JEST. Imię Jahwe "Jestem, Który Jestem" ma niesamowite znaczenie. Bóg nie jest ideą, nie jest wymysłem, nie jest teorią, ale samych ISTNIENIEM par excellens. Dlatego człowiek dochodzi do momentu kiedy musi aktem woli zdecydować, czy to uznać za prawdę, czy nie. Ja już dawno temu uznałam, i .... Bóg dał mi wiele nadprzyrodzonych, pozazmysłowych znaków, że JEST i DZIAŁA. A ostatnio, bo w ubiegłym już roku (niemal empiryczny) dowód na to, ze Jezus z Nazaretu jest Synem Bożym w sensie jak to rozumie Kościół. Jezus i w Biblii mówił, że ci, którzy szukają dowodów (znaków) ze zwykłej ciekawości lub dla pewności, takich znaków nie otrzymają. Pozostaną "ślepi" choć będą widzieć. Ateiści widzą świat i siebie w nim, widzą zatem dzieło Boże i nadal "żądają znaku". Lecz żaden inny poza tymi, które już są, znak (pewnie) "nie będzie im dany". Bóg wymaga wolnego aktu uznania Go, aktu wiary.
JOHNY, dobrze, ze przypomniałeś o metafizyce, umknęło mi to. Tyle, że wykłady z metafizyki kiedyś zarwałam :razz: , a szkoda, bo to są niesamowicie ciekawe rzeczy.


Pn sty 05, 2015 10:28
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn lut 23, 2009 22:34
Posty: 10131
Lokalizacja: Pierdzisłąwice
Post Re: Bóg poznawalny naukowo?
Zgodzę się z tezą, że nauka nigdy wszystkiego nie wyjaśni. Przynajmniej w przewidywalnej przyszłości. Dalsza część to bełkot, niestety. Piszesz:

:co:
Absolut ma wiedzę absolutną, co dowodzi jego istnienia.
Człowiek nie może posiąść wiedzy absolutnej, bo to oznaczałoby że byłby równy Absolutowi, a więc Absolut nie mógłby istnieć, gdyż jest niematerialny.
:co:


Możesz podać jakiś przykład "nadprzyrodzonego, pozazmysłowego" znaku, jako otrzymałaś???

_________________
Z zarozumialcami i debilami nie rozmawiam...
no chyba że zrobię edukacyjny wyjątek


Pn sty 05, 2015 10:37
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz paź 18, 2012 20:40
Posty: 1053
Post Re: Bóg poznawalny naukowo?
Cytuj:
Możesz podać jakiś przykład "nadprzyrodzonego, pozazmysłowego" znaku, jako otrzymałaś???

Może bym mogła, ale nie zrobię tego. To są moje! i tylko moje sprawy, a jeśli miałabym z kimś to konfrontować i o tym opowiadać, to na pewno nie na tym forum, i zdecydowanie nie ateistom, ale np. spowiednikowi. Jest w Biblii dość trudna, "niepoprawna politycznie i nietolerancyjna" wypowiedź Jezusa o "rzucaniu pereł przed świnie". "Nie dawajcie psom tego co święte, i nie rzucajcie swych pereł przed świnie, aby ich nie podeptały nogami i obróciwszy się was nie poszarpały" (Mt 7, 6).
Ja dlatego jedynie do pewnego momentu mogę zatwardziałym ludziom mówić o Bogu. Jeśli stwierdzę, że oni tego wcale nie chcą przyjąć, wówczas milknę. Sam Jezus zwrócił się do faryzeuszy: "przede wszystkim po co jeszcze z wami rozmawiam". Świętość jak cenny dar, trzeba szanować, a nie używać jako "argumenty" czy "kontrargumenty" w bezprzedmiotowych dysputach. Pewnie dla wielu ta wypowiedź Jezusa jest po prostu zbyt ostra, aby była cytowana. Tymczasem Jezus nie był w swym nauczaniu pobłażliwy dla negujących prawdę.

Twoje określenie bełkotem tego co napisałam, jest "Twoim" określeniem, więc i Twoją interpretacją. Jeśli tego nie ogarniasz, to Twój problem.


Pn sty 05, 2015 11:35
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So sie 06, 2011 14:38
Posty: 350
Post Re: Bóg poznawalny naukowo?
Jajko
Cytuj:
Absolut ma wiedzę absolutną, co dowodzi jego istnienia.
Człowiek nie może posiąść wiedzy absolutnej, bo to oznaczałoby że byłby równy Absolutowi, a więc Absolut nie mógłby istnieć, gdyż jest niematerialny.


Czy twoje myśli są materialne? no bo jeżeli ich nie możesz naukowo udowodnić - to po prostu nie myślisz? :)


Pn sty 05, 2015 11:50
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 181 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 13  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL