Troszkę wzbudza mój sprzeciw. Ale może źle rozumiem. Uważam, że po to, aby dostrzec Boży ład konieczne jest inteligencja i mądrość. Wnikliwa obserwacja świata pozwala na zauważenie logiki świata. Zobaczyć związek między przyczyną a skutkiem. Dostrzec może to tylko otwarty umysł. Inteligentna istota, gdy dostrzeże złożoność świata, zachodzących w nim procesów, musi dostrzec genialnego Demiurga.
Ale wspomniałeś o świniach. Można porównać ich fachowość w ocenie pereł z ocenami jubilerów. Inteligencja i wiedza świni nie pozwala jej na dostrzeżenie Boskiej doskonałości.

A czy ta Boża doskonałość, a ściślej - bliskość doskonalości (tolerancja warunków brzegowych Wszechświata nie 0,000000000 a zwykłe, człowiecze +/- 4% - nie budzi twojego sprzeciwu, mój Idący, a chociaż namysłu w konfrontacji z treściami rzekomo objawionymi?

Z tego wynika, że już to zrobiłeś. Bo oceniasz. Bo takie brednie, że wyłączony umysł (zakładając, że istnieje). Albo umysł uszkodzony. Uszkodzony zniewoleniem.
Ale może da się tę przypadłość leczyć?

Perły przed wieprze?

Ewangelia wg św. Mateusza rozdz 7 werset 6
6 Nie dawajcie psom tego, co święte, i nie rzucajcie swych pereł przed świnie, by ich nie podeptały nogami, i obróciwszy się, was nie poszarpały

Podkreśliłem Twoje słowa, które za żadne skarby nie mogę zrozumieć.
Przecież nie akceptowałem sensu wyrazowego, widząc w nim tylko metodę obrazowego mówienia, a nie treść.
Nie przypisywałem Jezusowi nauki, która narzuca się na pierwsze spojrzenie. Trzeba tu szukać sensu, który Jezus zamierzał wyrazić o darowaniu drugiemu, a nie o nadstawianiu policzka.

Najbardziej lapidarnie: Nie eskaluj!
Czyli reaguj tak, aby nie zaogniać konfliktu. Postępuj mądrze. Lepiej wytrąć broń, niż zadawaj cios.
Broń się z miłością.
Przykład: Jezus w Sanhedrynie.

Idący, jeśli to możliwe to postaraj się czytać ze zrozumieniem. I jeśli to możliwe pisz przestrzegając zasad poprawniej polszczyzny. Wiek robi swoje, rozumiem, ale masz przecież jakiegoś opiekuna.
PS
Co do leczenia, niech cię nie oszukuje, służbę zdrowia masz za darmo.

Odnośnie pochodzenia zła w świecie
śledziłem wczoraj dyskusji grupy naukowców na temat wniosków z uznania ewolucji, jakie tego mogą być skutki? Jeden z profesorów rzucił pytanie o zło. Drugi nieśmiało i pokornie, jak przystało na ten temat, wysunął myśl, że władania Boga w świecie nie należy absolutyzować. Przecież jeśli człowieka obdarzył wolną wolą i dopuścił jakby jego bunt przeciw sobie, który nie można przypisać władzy Boga,
to tak samo z różnymi kaprysami ewolucji.
Ustanawiając ewolucję, która produkuje rozwój przyrody a w końcu człowieka, ale zarazem wiele jej cierpień, jak na przykład genetyczne nowotwory u zwierząt i człowieka, które jakoś trudno przypisać władzy Boga, pozostaje przypisać je "odpowiedzialności" samej ewolucji, którą Pan Bóg, jak się nam wydaje, pozostawił jakąś wolność.
W końcu mówca i inni dyskutanci odpowiadali, ze wzruszenie ramion: fajne rozwiązanie problemu cierpienia...

Znów Cię nie rozumiem. Co jest grane?

Człowiek świadomy nie cierpi. Co najwyżej odczuwa ból. Cierpienie jest brakiem świadomości.

Nie potrafię lepiej. Ale jak natrafię na jakieś wyjaśnienia w sieci, to podam linki.

A tak sam od siebie, to jeszcze coś potrafisz?

To było niegrzeczne i nieuprzejme.

Dziękuję, ale Mt 15.18. Albo czy Mk 15.18-19 poniżało Jezusa? A karawana jedzie dalej.

Jak wpływa na nas zło?
https://www.youtube.com/watch?v=smEGuLNliSY