Skłąda się na to, jak sądzę, kilka powodów.

1. Trochę trudno w realu głosić takie poglądy nie narażając się na realne problemy.

2. Teizm w naszej kulturze to postawa bierna intelektualnie - ot zwykłe poddanie się narzucanym schematom, rytuałom itp. Ateizm to postawa aktywna - wymaga wysiłku i przemyśleń aby wyrwać się z dziecięcej i społecznej idoktrynacji religijnej. Jest więc naturalne, że ateiści będą też aktywniejsi w dyskusji, bo są świadomi swojego pogladu.

3. Im lepsze wykształcenie tym więcej ateistów. Im lepsze wykształcenie tym więcej internautów. Czyli w sieci będzie nadreprezentacja ateistów.


Nie sądzę, że jest ich więcej wojujących niż teistów. Coś na poparcie tego poglądu - poza swoim odczuciem?

?!?! Chrześciajnin-ateista?!

Na pewno tylko dlatego?...

CHRISTOPHER HITCHENS SIĘ NAWRÓCIŁ - WIERZY W PROJEKTANTA!!

http://www.youtube.com/watch?v=iiUmvczIBVc (Hitchens D'Souza Debate Book TV) (5/10)
"I would say: quite some design and quite some Designer."
(Christopher Hitchens, fanatyczny eks-ateista, obecnie zwolennik faktu Kreacji)


Modlitwy wielu zostały wysłuchane! Dziękujmy Panu za uratowanie kolejnej duszy.

Zyta olała katolicyzm i wczoraj nie poszła do kościoła! Kolejna osoba została uratowana przed mamieniem o marnowaniem czasu i pieniędzy! Boga nie ma, bo przecież nie olałby tylu modlitw wiernych o potrzymanie w wierze!

PS A sam zaniteresowany wie o swoim nawróceniu? Bo na jego stronie nie ma o tym ani słowa...

Pan Hitchens nie nawrócił się na żadne upośledzenie mózgu drogi kolego.

W roku 2010 zdiagnozowano u niego raka stopnia IV (najwyższy z możliwych), po czym w listopadzie tego samego roku przeprowadzono z nim wywiad na temat jego poglądów, zdrowia, oraz osobistej rozprawy z religią. Oto owy wywiad w czterech częściach.
http://www.youtube.com/watch?v=pQCtGFDrBmY


To jest właśnie idiotyzm wierzących - na siłę starają się pośmiertnie nawrócić czy to Darwina, czy to Einsteina...

To, co kopnęło Cię w tyłek nazywa się ironia drogi Oriflamme .

Teiści w przeciwieństwie do ateistów mają węższe horyzonty myślowe,nie są niezależni mentalnie z powodu obaw że w razie czego mogą być potępieni po śmierci. Dla świetego spokoju lepiej wierzyć nawet na pokaz dla innych .JEST TO TAKA SPECYFICZNA ,MENTALNA POLISA UBEZPIECZENIOWA !

Jesteś ateistą wiec automatycznie masz szersze horyzonty myślowe, premie +15 do charyzmy i ynteligencji. Człowiek z podstawowym lub średnim wykształceniem a niewierzacy ma szersze horyzonty myślowe niż jakiś tam wierzący profesorek.


Można być też mentalnie zależnym (kurcze blade, wyrażenie jak z tekstu piosenki reggae) obawiając się ciągle o to, że życie jest jedno, jest krótkie i nie osiągnie się celów, jakie się postawiło za młodu. Ale rozumiem że przyjmujesz, iż u ateistów ze świecą szukać takiego nastawienia.


Wtedy to nei jest wiara a postawa. Dokonałes przesunięcia nazywając sposób zachowywania się mianem wewnętrznej relacji. Gesty, słowa czy zachowanie się może być albo uzewnętrzniniem wewentznego nastawienia albo symulacją tegoż nastawienia, które w rzeczywistości nie istnieje.


Trudno traktować to jako polise ubezpieczenio

Tak jest 99% katolików prowadzi taki tryb życia, że wiarę/tzn. uczeszczanie na msze,datki/uznaje za swego rodzaju POLISĘ UBEZPIECZENIOWĄ.

Można link do badań, z których wynika ta teza? A może wyssałeś ją z palca? Ojojoj, racjonalini ludzie nei są gołosłowni; ei incumbit probatio, qui dicit non qui negat.

Nawet nie będę się silił na żadne zbędne wywody w tej materii.To widać i słychać.A z tego 1% wierzących, ponad 90% to fanatycy.

Jasne, że wierzący grzeszą jednak posiadają oni dalekosiężny cel który pomaga im zmierzać w kierunku dobra. Inną sprawą jest, że nie wszystkim się to udaje . Jednak posiadając wiarę mamy motywacje aby stać się uczniem Jezusa . Ktoś kto wypełnia nauki Jezusa nie morduje , nie gwałci, nie kradnie. Ktoś kto wierzy Jezusowi podąża drogą jego. Oczywiście, że ktoś kto nie wierzy będzie miał swoją moralność . Jednak historia pokazuje że moralność to utopia. Hitler uważał za moralne oczyszczanie rasy ludzkiej. Stalin uważał za moralne utrzymanie się przy władzy kosztem ludobójstwa. Tak na prawdę człowiek ma gdzieś moralność jeśli ma ona przeszkodzić w osiągnięciu celu .

Skoro to takie powszechne, to nie będziesz miał problemów z udowodnieniem tego wiarygodnymi badaniami. Chyba że mamy przyjąć to na wiarę

Liczę tylko, że nie bedziesz pisać bezpodstawnie, oczywiście, forum jest cierpliwe i wiele bzdur przymie... Cieżar dowodu spoczywa na tym kto twierdzi, nie zaprzecza - czekam na dowody.
Chyba że dane procentowe (z jaką dokładnoscią) przyniósł Ci wiatr albo wyssałeś z palca.

Żadne badania w tej bądź co bądź intymnej sferze życia człowieka nie będą miarodajne.I na pewno będą ilościowo cyfry na korzyść katolików. Pytanie moje brzmi :Czy ilość przekłada się w jakość ? Tyle w tej materii.

Mam kolegę ateiste który jak mówi: .
Jednak przychodzi do głowy myśl Barucha Spinozy:


Idąc tym myśleniem, ateista nie wierzący w Boga czy bogów, wierzy w istnienie istoty doskonałej.
Człowiek z natury jest istotą niedoskonałą.
Człowiekowi brakuje źródła, z którego czerpałby wartości, inspiracje. A tym źródłem jest Bóg -
Istota i osoba doskonała i pełnia wszelkiego dobra.
Człowiekowi brakuje pewnych wartości, które znaleźć może jedynie w Bogu.
Problem jest w tym, że człowiek nie zawsze dostrzega swoje 3 wymiary. Fizyczny, Psychiczny i duchowy. Szczególnie ten trzeci.
Często mówi się, że świat duchowy nie istnieje. Ale to nie prawda. Ateista tak myśli i twierdzi, bo nie chce czuć potrzeb duchowym, zajęty jest zbytnio światem materialnym i nie myśli nad sensem życia i stąd nielogiczne często w ich ustach stwierdzenia:
żyjesz bo żyjesz,
nie istnieje przyczyna i skutek,
Poprostu tak jest - ewolucja,
zło i dobro jest od zawsze,
świat się zmienia,
Wszechświat jest nieskończony,
Wszystko zawsze było jest i będzie,
Zauważają cierpienie, ból, brak sprawiedliwości, ale mają idei lepszego świata, nie istnieje dla nich raj. Nie ma Sądu Ostatecznego.
Tak naprawdę są to ludzie, którzy nie mają pojęcia o podstawowych wartościach, gdyż ich źródłem jest Bóg.
Wartości takie jak jak:
miłość,
dobro,
zaufanie,
wiara,
solidarność,
pokój,
bezpieczeństwo,
jest rozumiane bardzo płytko, gdyż nie mają ograniczone pole myślenia.
można by bylo pisać, ale na tym urwe moją myśl.

Dobrze że urwałeś swoją myśl. Po czym wnosisz, że źródłem wartości jest Bóg, skoro nawet ludzie którzy nie znają Boga wiedzą co to za wartości i doceniają ich wartość, rozumieją czym są nie gorzej od ciebie, no może poza wiarą w samego Boga. Aha, napisz jak ty poznałeś Boga i opisz jaki on jest, tylko dokładnie. Widzisz, ograniczone pole myślenia to mają wszyscy którzy myślą, że źródłem wartości jest Bóg.