argumenty na nieistnienie Boga
Autor |
Wiadomość |
WaszJudasz
zbanowany na stałe
Dołączył(a): Pt sie 24, 2007 7:05 Posty: 1600
|
Seweryn napisał(a): WaszJudasz napisał(a): To mówiłem ja, małpa wąskonosa. Dlatego nie traktuję tego co mówisz poważnie.
Rasista.
_________________ O ile Roland się orientował, religia krzyża jako kolejna nauczała, że miłość i morderstwo są ze sobą nierozerwalnie związane, a koniec końców Bóg i tak zawsze pije krew.
|
So sie 23, 2008 10:21 |
|
|
|
 |
movsd
Dołączył(a): Wt sie 05, 2008 12:15 Posty: 815
|
Seweryn napisał(a): movsd napisał(a): Nawet tryliardy. O ile istnieje. A nic na to nie wskazuje. Kiedyś nic nie wskazywało na to ,że coś ważące kilkadziesiąt ton może latać.
Nie porównuj nauki z zabobonami.
|
So sie 23, 2008 11:06 |
|
 |
Seweryn
Dołączył(a): N cze 10, 2007 18:20 Posty: 5517
|
movsd napisał(a): Seweryn napisał(a): Kiedyś nic nie wskazywało na to ,że coś ważące kilkadziesiąt ton może latać.
Nie porównuj nauki z zabobonami.
Nie porównuj zabobonów z religią .
_________________ Jestem po ślubie. Fotograf i kamerzysta z Koszalina których polecam http://www.akcjafilm.pl Videofilmowanie również super. Opinia moja i żony.
|
So sie 23, 2008 12:18 |
|
|
|
 |
ktos22
Dołączył(a): Cz cze 26, 2008 12:08 Posty: 13
|
Wiara religijna jest wiarą w gramatykę i w podmiot. Zamiast poprzestać na tym, co realne, tzn. na tym, co się dzieje, do czynności dodaje się podmiot -- np. "ja", "Bóg". Oczywiście takie przypisanie nie ma żadnego umocowania, łatwo to wykazać (skoro wszystko, co do nas dociera, jest cieniem/skutkiem jakiejś czynności/zdarzenia, to informacja o podmiocie po prostu się nie mieści, wykracza poza to 100%); co więcej, każdy przypisuje inaczej, zależnie od swoich nawyków.
Dodatkowo istota religii jest pięknie wyjaśniona tutaj.
Właśnie dlatego, że wiara religijna nie jest wiarą w coś realnego, a jedynie nawykiem przypisywania -- co jest rzeczą dowolną i bez związku z realnością -- właśnie dlatego takie problemy jak "istnienie Boga" nie zasługują na rozważanie. No chyba że pod tym pojęciem postawimy moralność -- a będę zabiegał, by zawsze to czyniono, gdyż "Bóg" w oderwaniu od moralności jest zbyteczny. Wówczas wiara w Boga staje się wiarą we władczość moralności (czyli, po prostu, w sprawiedliwy świat, jakkolwiek zresztą tę sprawiedliwość pojmujesz; a proszę o trochę pokory w jej interpretowaniu, gdyż główny teolog i święty Tomasz z Akwinu świetnie znał Biblię, a i tak dowodził, że heretycy zasługują nie tylko na piekło, ale i na zabicie).
Wiarę we władczość moralności łatwo obalić na tej zasadzie, iż nie istnieje coś takiego jak moralność jednostkowa. Jeśli zgodzimy się, że w królestwie porządku każdy jest dziełem dowolnej chwili z przeszłości, wówczas człowiek staje się konsekwencją tego, co działo się przed jego urodzeniem (lub np. co weń wtłoczyli inni), na co nie miał wpływu.
Wiara w wieczną nagrodę lub wieczne potępienie jest naiwna już dlatego, że patrzy na świat jak na stan, gdy tymczasem (by wyrazić się elektronicznie) dla nas liczy się zbocze. Nie ma czegoś takiego jak "ostateczne zwycięstwo" czy "ostateczna porażka", gdyż to oznaczałoby kres życia i wobec tego z perspektywy życia byłoby niczym. Gdyby w życiu był jakiś cel ostateczny (jako sens i spełnienie wszystkiego), musiałby on być osiągnięty, bo cóż stoi na przeszkodzie? "Niebo" i "piekło" są to fantazmaty, mają znaczenie o tyle, o ile jeszcze się w nie wierzy.
Nie ma czegoś takiego, jak "cierpienie samo w sobie"; im bardziej umysł odrywa się od tego, co zewnętrzne, im mniej w nim walki, tym mniej realne jest jego istnienie. Raczej: cierpienie jako utrata energii, cierpienie jako przyrost mocy, jako wyniesienie, jako intensyfikacja percepcji i kojarzenia, a więc pracy umysłu (odstawiamy tu na bok cierpienie łatwo odreagowywane, bo to w dużej mierze leży poza samoświadomością).
|
So sie 23, 2008 12:19 |
|
 |
ktos22
Dołączył(a): Cz cze 26, 2008 12:08 Posty: 13
|
Aha, co do pochodzenia świata -- bo i takie pytania zapewne padają -- wyjaśniałem to tutaj.
|
So sie 23, 2008 13:48 |
|
|
|
 |
movsd
Dołączył(a): Wt sie 05, 2008 12:15 Posty: 815
|
Seweryn napisał(a): Nie porównuj zabobonów z religią .
Nauka, dzięki której możesz pisać tutaj z nami na forum, to zabobon, a religia, na którą nie ma dowodów nie jest zabobonem?
|
So sie 23, 2008 19:25 |
|
 |
Rafaello2
Dołączył(a): Pt sie 22, 2008 17:38 Posty: 13
|
ktos22 napisał(a): Wiara religijna jest wiarą w gramatykę i w podmiot. Zamiast poprzestać na tym, co realne, tzn. na tym, co się dzieje, do czynności dodaje się podmiot -- np. "ja", "Bóg". Oczywiście takie przypisanie nie ma żadnego umocowania, łatwo to wykazać (skoro wszystko, co do nas dociera, jest cieniem/skutkiem jakiejś czynności/zdarzenia, to informacja o podmiocie po prostu się nie mieści, wykracza poza to 100%); co więcej, każdy przypisuje inaczej, zależnie od swoich nawyków.
Upatrywanie ingerencji Boga w różnych wydarzeniach wynika z nauki Jezusa.
Nie jestem pewien czy rozważanie ludzkiego postrzegania spraw wiary, moralności może być jakimś dowodem na nieistnienie Boga. Można się co najwyżej pytać czy Bóg może być taki, jak jest postrzegany przez ludzi.
|
So sie 23, 2008 23:41 |
|
 |
Seweryn
Dołączył(a): N cze 10, 2007 18:20 Posty: 5517
|
movsd napisał(a): Seweryn napisał(a): Nie porównuj zabobonów z religią . Nauka, dzięki której możesz pisać tutaj z nami na forum, to zabobon, a religia, na którą nie ma dowodów nie jest zabobonem?
Nie piszę, że nauka to zabobon, tylko abyś nie porównywał zabobonów z religią, co raczyłeś zasugerować kilka postów wcześniej.
_________________ Jestem po ślubie. Fotograf i kamerzysta z Koszalina których polecam http://www.akcjafilm.pl Videofilmowanie również super. Opinia moja i żony.
|
N sie 24, 2008 15:01 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Seweryn napisał(a): movsd napisał(a): Seweryn napisał(a): Nie porównuj zabobonów z religią . Nauka, dzięki której możesz pisać tutaj z nami na forum, to zabobon, a religia, na którą nie ma dowodów nie jest zabobonem? Nie piszę, że nauka to zabobon, tylko abyś nie porównywał zabobonów z religią, co raczyłeś zasugerować kilka postów wcześniej.
właśnie!
religia to nadzabobon!
|
N sie 24, 2008 18:51 |
|
 |
forestgun
Dołączył(a): Wt sie 26, 2008 6:11 Posty: 66
|
Seweryn napisał(a): Nie porównuj zabobonów z religią . Seweryn napisał(a): Nie piszę, że nauka to zabobon, tylko abyś nie porównywał zabobonów z religią, co raczyłeś zasugerować kilka postów wcześniej.
Zaciekawił mnie wasz wątek.
Sewerynie, a jaką widzisz różnicę pomiędzy zabobonami a religią?
Jaką widzisz różnicę pomiędzy zabobonem odpukiwania w niemalowane drzewo, a przykazaniem religijnym: Nie będziesz używał imienia pana, boga swego nadaremno?
|
Wt sie 26, 2008 8:19 |
|
 |
Sareneth
Dołączył(a): Cz cze 12, 2008 18:56 Posty: 1927
|
Poczytaj sobie wszystkie posty Seweryna. Tam znajdziesz dokładną ideologię tej istoty z królestwa Humani...
Dlaczego nauka (coś co można udowodnić) jest traktowane jako zabobon, a wiara (coć co jest nie do udowodnienia) nie? Wyjaśni mi to ktoś?
_________________ ...lecz kiedy Jedyny opuścił swych czcicieli, jego Słowo pozostało...
...i nadejdzie dzień, kiedy powróci Jedyny. I znów rozlegnie się dźwięk Sarenetha...
|
Wt sie 26, 2008 9:40 |
|
 |
forestgun
Dołączył(a): Wt sie 26, 2008 6:11 Posty: 66
|
Sareneth napisał(a): Poczytaj sobie wszystkie posty Seweryna. Tam znajdziesz dokładną ideologię tej istoty z królestwa Humani...
Dlaczego nauka (coś co można udowodnić) jest traktowane jako zabobon, a wiara (coć co jest nie do udowodnienia) nie? Wyjaśni mi to ktoś?
Czasami bywa, że prostotę założeń, wierzeń na siłę chce się ubrać w formę naukową, filozoficzną, pełną erudycji, słów górnolotnych, itp. Lecz założeniem każdej religii jest wiara i nikomu do tego, że ktoś wierzy w co tylko chce. Ma do tego prawo. Tylko po co próbować na siłę udowadniać coś czego nie da się udowodnić. Smutno jest gdy wierzący czy niewierzący mają problemy z akceptacją odmienności poglądów swego adwersarza. Brak jednemu czy drugiemu cierpliwości w wyjaśnianiu założeń jakimi się kieruje i sięgają po "argumenty" mające poniżać jego sposób postrzegania i rozumienia otoczenia.
Nie pamiętam, czytając ten tak długi wątek, czy została poruszona kwestia, że nie można udowodnić nie istnienia czegokolwiek. To na twierdzącym spoczywa obowiązek udowodnienia istnienia.
Należy jednak także i do nauki z dużą roztropnością podejść w rozważaniach czy coś istnieje czy też nie. Bo my możemy sobie tu dyskutować, że istnieje jakaś tam gwiazda oddalona o 10 mln lat świetlnych. Lecz jak ja, szary zjadacz chleba, jestem w stanie udowodnić, że faktycznie ta gwiazda istnieje? Mogę się odnieść do naukowych publikacji, lecz czy w ten sam sposób nie postępują ludzie wierzący cytujący swoją świętą księgę?
|
Wt sie 26, 2008 11:46 |
|
 |
movsd
Dołączył(a): Wt sie 05, 2008 12:15 Posty: 815
|
forestgun napisał(a): Nie pamiętam, czytając ten tak długi wątek, czy została poruszona kwestia, że nie można udowodnić nie istnienia czegokolwiek. To na twierdzącym spoczywa obowiązek udowodnienia istnienia. Pierwsze zdanie pierwszego posta w tym temacie: "Witam, to mój pierwszy post na forum. Od razu zaznaczam że podaję tu argumenty, przemyślenia, a nie dowody, bo te nie istnieją. " forestgun napisał(a): Lecz jak ja, szary zjadacz chleba, jestem w stanie udowodnić, że faktycznie ta gwiazda istnieje? Najlepiej zacząć od przestania postrzegania siebie jako prostaczka, szarego człowieczka i uruchomić rozum. forestgun napisał(a): Mogę się odnieść do naukowych publikacji, lecz czy w ten sam sposób nie postępują ludzie wierzący cytujący swoją świętą księgę?
Nie, bo cytowanie pism naukowych to powoływanie się na wielokrotnie weryfikowane badania, a święta księga to zbiór nieweryfikowalnych fantasmagorii.
|
Wt sie 26, 2008 12:09 |
|
 |
forestgun
Dołączył(a): Wt sie 26, 2008 6:11 Posty: 66
|
movsd napisał(a): "Witam, to mój pierwszy post na forum. Od razu zaznaczam że podaję tu argumenty, przemyślenia, a nie dowody, bo te nie istnieją. " Po co ci przemyślenia jak dowodów nie ma? W jakim celu tracisz czas na przemyślenia względem czegoś co nie istnieje? movsd napisał(a): Najlepiej zacząć od przestania postrzegania siebie jako prostaczka, szarego człowieczka i uruchomić rozum. Hm, a skąd pogląd że uważam się za prostaczka? Czy nie miałeś kiedykolwiek przemyśleń, spostrzeżeń widząc jak prostak używa epitetu prostak? Na podobnej zasadzie jak pirat drogowy siedzi w zamkniętej klatce swego bolidu, z wyłączoną funkcją empatii  i krzyczy do innych spokojnych kierowców: Ty Krowo! Jakże często bywa tak, że prostakiem się bywa wykształconym, zapominając o podstawowych zasadach szacunku do drugiego człowieka. Zwykłym szaraczkiem na pewno jestem. Jestem nim na pewno w dziedzinie astronomii jak i innych wielu dziedzinach. Lecz nie oznacza to od razu, że nie ma dziedziny w której być może są osoby uważające mnie za orła. Ale ok, uruchommy rozum i niech słowa będą naszym orężem;) Czy wiara w publikacje naukowe różni się w jakikolwiek sposób od wiary w boga? Czy ty wiesz, że istnieje gwiazda Proxima Centauri? Czy też wierzysz, że to co przeczytałeś o niej istnieje? movsd napisał(a): Nie, bo cytowanie pism naukowych to powoływanie się na wielokrotnie weryfikowane badania, a święta księga to zbiór nieweryfikowalnych fantasmagorii.
Masz na myśli ogrom badań wykonywanych w celach uzyskania konkretnych korzyści finansowych?
|
Wt sie 26, 2008 13:34 |
|
 |
movsd
Dołączył(a): Wt sie 05, 2008 12:15 Posty: 815
|
forestgun napisał(a): Po co ci przemyślenia jak dowodów nie ma? W jakim celu tracisz czas na przemyślenia względem czegoś co nie istnieje? Bo 3/4 jeśli nie więcej świata w to wierzy i myślę, że głupotą było było by takie po prostu zbycie sprawy. forestgun napisał(a): Hm, a skąd pogląd że uważam się za prostaczka? No sam powiedziałeś - szary człowiek, zjadacz chleba taki prostaczek. Więcej wiary w siebie. forestgun napisał(a): Czy wiara w publikacje naukowe różni się w jakikolwiek sposób od wiary w boga? Czy ty wiesz, że istnieje gwiazda Proxima Centauri? Czy też wierzysz, że to co przeczytałeś o niej istnieje? Proxima ma jasność ok 11 magnitudo i mogę ją zobaczyć przez teleskop w ogrodzie. I nie nie wierzę bo to nie jest kwestia wiary, zawsze mogę pójść do laboratorium i przeprowadzić taki czy inny eksperyment. forestgun napisał(a): Masz na myśli ogrom badań wykonywanych w celach uzyskania konkretnych korzyści finansowych?
Nie wiem o czym mówisz i przypuszczam że ty w tym momencie też nie wiesz, tylko powtarzasz zasłyszane opinie że naukę można kupić.
|
Wt sie 26, 2008 13:53 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|