Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Wt sie 05, 2025 11:18



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 1048 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 25, 26, 27, 28, 29, 30, 31 ... 70  Następna strona
 Kreacjonizm (i tylko kreacjonizm) 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Cz lis 01, 2018 13:16
Posty: 1431
Post Re: Kreacjonizm (i tylko kreacjonizm)
Ale chyba nie uważasz, że upadamy jako "nowe stworzenie" skoro napisane jest, że " kto z Boga się narodził, ten nie grzeszy"?
W moim rozumieniu upadamy dlatego, że w naszym doczesnym życiu pomimo "nowonarodzenia" nasza "stara natura" nie znika automatycznie, lecz musimy ją uśmiercać przez wiarę. Natomiast chodzenie w mentalności grzesznika to przepis na katastrofę.

_________________
Wiem, komu zaufałem.


Wt lis 12, 2024 21:17
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr wrz 09, 2015 13:51
Posty: 2115
Post Re: Kreacjonizm (i tylko kreacjonizm)
Wybawiony napisał(a):
Natomiast chodzenie w mentalności grzesznika to przepis na katastrofę.
Świadomość tego, że jesteśmy grzeszni jest konieczna do tego, aby z grzechem walczyć.
1 J 1.8 Jeśli mówimy, że nie mamy grzechu, to samych siebie oszukujemy i nie ma w nas prawdy.

_________________
Wierzący chrześcijanin, w szczególności katolik to ktoś,
kto codziennie i permanentnie stara się być coraz lepszym.


Wt lis 12, 2024 21:48
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz lut 23, 2017 0:53
Posty: 1803
Post Re: Kreacjonizm (i tylko kreacjonizm)
Rabarbar napisał(a):
Co to jest? Bełkot jakiś.
W naturalnych procesach umierania żadne prawa fizyczne nie są naruszane/łamane. A skoro nie są, nie ma sensu o tym pisać, w dodatku w tak nieprzejrzysty sposób.
Jeśli jednak zamierzałeś napisać, że prawa fizyczne są przy tym łamane, to jesteś ignorantem.
Może na tym właśnie polega Twoja ignorancja.....i co za tym idzie problem z interpretacją....

Wręcz przeciwnie - taką interpretacją zwróciłem uwagę, że naturalne procesy, takie jak śmierć i rozkład ciała, są zgodne z prawami fizyki i że nie ma w tym sprzeczności. Nie ma w tym żadnego konfliktu. Kiedy Bóg 'tworzy' lub 'ustanawia prawa' poprzez swoje Słowo, dostrzegam, jak naturalny bieg rzeczy, opisywany przez naukę, harmonizuje z fizycznym i duchowym wymiarem egzystencji człowieka z perspektywy Biblii.

Miałem nadzieję, że to zachęci Ciebie do głębszej refleksji, do szerszego, bardziej wielowymiarowego spojrzenia na te zagadnienia - łączącego perspektywę naukową i duchową. Chciałem zachęcić do 'otworzenia oczu' na biblijne przesłanie, że to wyjaśnienie pozwoli Ci lepiej zrozumieć moją pierwotną intencję.

A ty, jeżeli nie rozumiesz, to dopytaj, a nie przechodzisz od razu do inwektyw?
Na drugi raz grzeczniej proszę..... chociaż dziwne, że trzeba o to prosić chrześcijanina....

Rabarbar napisał(a):
Wierzę, i dlatego bronię się przed tymi, którzy w Biblię "wpisują" swoje własne pomysły.

Czyli widzę, że szczególnie wobec siebie mamy podobne intencje.

Rabarbar napisał(a):
Ten obraz przez Ciebie zarysowany (starzenie, choroby, zmęczenie, cierpienie), w dodatku uzupełniony o mankamenty duchowe (egoizm, nieposłuszeństwo, skłonność do grzechu, brak wewnętrznego moralnego dobra) jest częścią ludzkiej natury. Pierwszy grzech te słabości ujawnił, a nie był ich źródłem. Adam miał (również przed upadkiem) tę samą ludzką naturę, którą i my posiadamy.

Po pierwsze, nie ja uzupełniłem, ale tak wynika z kontekstu już wykładni Biblii o grzechu.

Po drugie, jakoś Jezus, który był bez grzechu, nie musiał ponosić konsekwencji tych słabości, i jakoś sobie z nim i "słabościami radził" - co wyraźnie pokazuje, że to grzech, a nie sama natura człowieka, jest ich źródłem.

Dlatego szczególnie po Jezusie widać, że to grzech, a nie sama ludzka natura, zapoczątkował fizyczne procesy degradacji, takie jak starzenie, podatność na choroby, zmęczenie i cierpienie. Czytając Biblię, widzimy to wyraźnie, widzimy, że to właśnie grzech Adama i Ewy spowodował te negatywne skutki, a nie jakieś immanentne słabości tkwiące w ludzkiej naturze od samego początku.

Zreszta w takim razie, Jezus musiałby umrzeć za nasze grzechy i "naturalne słabości" osobno.... A Biblia pisze tylko o grzechu..... Słabość wynika ze znajmości "Zła"....a nie z jakiejś "naturlanej slabości" - o czym również czytamy w Biblii.

Rabarbar napisał(a):
Proces starzenia jest naturalny dla organizmów żywych. Nie jest dowodem na skutki grzechu, bo nie obserwujemy istot bezgrzesznych.
Zresztą bezgrzeszny Jezus również się starzał, odczuwał zmęczenie i doznawał cierpienia. Chociaż Biblia o tym nie wspomina, prawdopodobnie również był podatny na choroby. A jednak Biblia nazywa Go "drugim Adamem". Dlaczego twierdzisz, że Adam przed upadkiem był od tych słabości wolny?

Właśnie dlatego, że nie możemy tego zaobserwować, musimy polegać na tym, co pokazuje Biblia. A Biblia przedstawia tylko jednego bezgrzesznego człowieka - Jezusa i ukazuje, że zwierzęta nie są stworzone na obraz Boga, że nie mają zdolności grzeszenia. W przeciwieństwie do ludzi, są one podporządkowane człowiekowi, tak jak cały świat. To człowiek ponosi odpowiedzialność za grzech i jego skutki, a nie zwierzęta ani rośliny. Zresztą zwierzęta były częścią doskonałego stworzenia Bożego - jeśli cały stworzony świat był doskonały, to i zwierzęta musiały być doskonałe i żyć w doskonałych warunkach. Taki jest porządek rzeczy ustanowiony przez Boga.

A kiedy Biblia mówi, że w Edenie nie było śmierci, odnosi się to do stanu, do którego wszystko ma kiedyś powrócić – zgodnie z proroctwami, w których zwierzęta będą żyły w pokoju, wolne od strachu. Jak mówi prorok Izajasz: "Wtedy wilk zamieszka wraz z barankiem, pantera z koźlęciem razem leżeć będą; cielę i lew paść się będą społem, a mały chłopiec będzie je poganiał. Krowa i niedźwiedzica przestawać będą w przyjaźni, ich młode razem będą legały. Lew też jak wół będzie jadał słomę....."(Iz11) - Z tego wynika, że zwierzęta też nie umierały przed grzechem.

Jezus jest nazywany 'drugim Adamem', ponieważ po pierwszym Adamie dziedziczymy skutki grzechu, natomiast drugi Adam, czyli Jezus, uwalnia nas od nich. Pierwszy Adam nie poradził sobie z pokusą i upadł, podczas gdy Jezus zwyciężył grzech, umożliwiając nam zbawienie.

Jezus odziedziczył tę samą ludzką/fizyczną naturę, ponieważ narodził się jako człowiek z Maryi, która była Dziewicą. Otrzymał fizyczne ludzkie DNA, które było dziedzictwem Adama, przez co stał się prawdziwym człowiekiem, podzielając nasze ograniczenia, choć sam pozostał bez grzechu i w ten sposób zachował ducha od śmierci.

Rabarbar napisał(a):
Stanowisko kreacjonistów młodej ziemi wynika z ich błędu polegającego na ściśle literalnej interpretacji tekstu biblijnego. Biblię należy czytać zgodnie z zamysłem autora (ludzkiego i Boskiego). Tam, gdzie autor zamierzył metaforę, tam Biblię należy czytać metaforycznie.
Są dwa opisy stworzenia, których nie można ze sobą pogodzić, przy interpretacji literalnej. To wskazówka, że właściwa jest dla nich interpretacja metaforyczna.

Stanowisko kreacjonistów młodej Ziemi opiera się na czytaniu tekstu dosłownie tam, gdzie sam tekst to implikuje lub pozwala na dosłowną interpretację, zgodnie z całościowym stylem i kontekstem biblijnym. Kreacjoniści dostrzegają również, że opisy stworzenia wzajemnie się uzupełniają, zamiast wykluczać. Często dostrzegalna jest tam zarówno duchowa, jak i fizyczna warstwa znaczeniowa, która odpowiada na potrzeby zrozumienia zarówno praw natury, jak i celów duchowych człowieka.

Fakt, że mamy różne opisy stworzenia, nie wyklucza ich współistnienia, a wręcz one się uzupełniają. Wskazuje to również na złożoność Bożego zamysłu, zawierającą wielowymiarowe przesłania dla ludzi różnych epok.

Rabarbar napisał(a):
To nie jest kwestionowanie Bożej prawdy, ale kwestionowanie ludzkich poglądów z IV, VIII czy XV w. Niepotrzebnie przypisujesz ludzkim poglądom Boży autorytet. Za czasów Augustyna uważano np. że źródłem życia człowieka jest nasienie jego ojca, bo do matki należało jedynie przyjęcie tego nasienia i danie mu odpowiednich warunków do rozwoju. Porównywano to do ziarna wrzuconego w ziemię. Takie przekonania wynikały z biblijnego języka, ale okazały się nieprawdziwe. Wiemy obecnie, że zarówno ojciec, jak i matka mają udział w ostatecznym materiale genetycznym dziecka.
Wiara w nieomylność słowa Bożego nie jest tożsama z nieomylnością interpretatorów Biblii.

Mylnie odbierasz moje argumenty - sugerowałem się nimi jako źródłami historycznymi, a nie objawieniem od Boga.

Ale znowu podobnie jest z niektórymi przykazaniami biblijnymi dotyczącymi czystości (np. Księga Kapłańska, rozdziały 11-15), które zawierały zasady, które dziś można uznać za wczesną formę wiedzy o higienie i zdrowiu. Choć ich celem była przede wszystkim rytualna czystość, niektóre z tych zasad, jak np. oddzielanie osób chorych czy zachowanie czystości po kontakcie z ciałami, były zbieżne z późniejszymi odkryciami dotyczącymi chorób zakaźnych i metod ich zapobiegania. Jak widzisz, te przekonania wynikające z języka Biblii okazały się prawdziwe....

To tylko pokazuje, że nie można uznawać za pewnik interpretacji, które były dominujące w przeszłości, tak jak nie możemy dziś traktować różnych teorii, takich jak teorie ewolucji, za ostateczną prawdę. Kluczowe jest, aby samodzielnie szukać sensu w Słowie Bożym, biorąc pod uwagę zarówno zasadnicze założenia takich ksiąg jak Biblia, jak i metodologię interpretacyjną.

Rabarbar napisał(a):
Tę tezę o zmianie ich natury zarówno fizycznej, jak i duchowej - miałeś udowodnić.
Zamiast argumentów, jedynie powtarzasz swoją tezę. Nie zbliżasz się w ten sposób do celu.

To już zostało wykazane w takich argumentach jak fragment z 1 Kor 15, gdzie Paweł pisze o tym, że "jak w Adamie wszyscy umierają, tak też w Chrystusie wszyscy będą ożywieni". Wyraźnie widać tu powiązanie między grzechem Adama a śmiercią, która przyszła na ludzkość, jest tu mowa zarówno o śmierci duchowej, jak i fizycznej, Paweł wprost też mówi o zmartwychwstaniu ciała. Również przywołałem fragment z Księgi Rodzaju, gdzie Bóg mówi do Adama "bo z prochu jesteś i w proch się obrócisz". Tu znowu wyraźne nawiązanie do fizycznej, cielesnej śmierci, która wprost powiązana lub jest konsekwencją grzechu.
Poza tym, wskazałem na to, że Nowy Testament mówi o śmierci Adama jako pierwszego człowieka. Tę śmierć duchową odziedziczyli po nim wszyscy ludzie, zgodnie ze słowami: "Jak bowiem w Adamie wszyscy umierają, tak też w Chrystusie wszyscy będą ożywieni" (1 Kor 15:22).
Rabarbar napisał(a):
Znowu nie zrozumiałeś. Ja nie kwestionuję cudu z czasów Jozuego. Księga operuje językiem opisowym, więc "zatrzymanie Słońca" nie oznacza, że na co dzień Słońce jest w ruchu, a Ziemia jest nieruchoma. Używanie w średniowieczu argumentu, że Kopernik się mylił, bo "to Słońce się poruszało i zostało zatrzymane" jest klasycznym błędem interpretacji literalnej, czyli błędem analogicznym do tego, jaki popełniacie Ty i zwolennicy kreacjonizmu młodej ziemi.

Rzeczywiście, przeoczyłem tą sugestię....

Zauważ, że nawet jeśli przyjmiemy, że tekst biblijny opisuje to wydarzenie z perspektywy obserwatora na Ziemi, to nie oznacza, że traci ono swoją dosłowną prawdziwość. Bóg rzeczywiście dokonał cudu, który z ludzkiego punktu widzenia objawiał się jako zatrzymanie Słońca. Fakt, że obecnie wiemy o ruchu Ziemi wokół Słońca, nie neguje ani nie podważa tego nadnaturalnego wydarzenia.
Obserwator opisał dosłownie to, co widział, i nawet dziś postrzegalibyśmy to jako 'zatrzymanie słońca'. Mając dzisiejszą technologię, moglibyśmy sprawdzić, że faktycznie zatrzymał się ruch, który dostrzegamy jako ruch słońca - dlatego dosłowna interpretacja nadal oddaje prawdę.

Kluczowe jest, że nie neguję samego cudu, a jedynie sposób, w jaki jest on interpretowany. Spokojnie można pogodzić dosłowną interpretację z naszą obecną wiedzą naukową. Wystarczy zrozumieć ten fragment w kontekście ówczesnej perspektywy obserwacyjnej ludzi, którzy rzeczywiście widzieli, że Słońce zatrzymało się na niebie.

Nawet jeśli dana interpretacja mogła być nadużywana w przeszłości, to nie oznacza, że sama w sobie jest błędna. Ważne, aby rozumieć ją we właściwym kontekście, nie narzucając anachronicznych wniosków. Dzięki temu można obronić dosłowność tekstu biblijnego, nie wpadając w sprzeczności z nauką.

Nie można odrzucać dosłownego sensu tekstu tylko dlatego, że był on niekiedy nadużywany w niewłaściwy sposób. Ważne jest, aby interpretować go z należytą ostrożnością i w świetle naszej obecnej wiedzy.
Rabarbar napisał(a):
Ja też nie muszę niczego przyjmować, ale nie nadużywam Bożego autorytetu, dla wsparcia moich przekonań. To Ty uważasz, że interpretacja inna niż Twoja sprzeciwia się Bogu.

Eksponowanie ponad miarę wagi grzechu Adama prowadzi do absurdów. W warstwie materialnej grzech polegał na zjedzeniu, wbrew Bożemu zakazowi, owocu z drzewa poznania. Niewierzący pytają: dlaczego Bóg Biblii jest aż tak drobiazgowy i pamiętliwy, że za jedno "jabłko" ściga całą ludzkość przez tyle wieków?
Ja mogę odpowiedzieć tak: opis grzechu Adama jest symboliczny, bo pokazuje istotę każdego grzechu, którą jest samowola człowieka i jego odmowa posłuszeństwa. W grzechu Adama (symbolicznie) mieści się i mój grzech. I za ten mój grzech umarł Chrystus. On umarł za mnie!

Tymczasem obrona chybionej interpretacji prowadzi do konkluzji, obecnej w liturgii Kk:
"O, zaiste konieczny był grzech Adama,
który został zgładzony śmiercią Chrystusa!
O, szczęśliwa wina,
skoro ją zgładził tak wielki Odkupiciel!" (Exsultet)

Czyli z największego nieszczęścia ludzkości, grzech Adama staje się największą koniecznością i szczęściem. Gdzie tu jest umiar i logika, na którą się powołujesz?

Fundamentalna prawda o tym, że grzech wprowadził na świat śmierć duchową i cielesną, jest jasno i wyraźnie zawarta w Biblii, do tego stopnia, że wszystkie tradycyjne interpretacje chrześcijaństwa, jak również interpretacje żydowskie, mesjanistyczne i historyczne, jednoznacznie ją potwierdzają. Wersety takie jak: "Do Adama zaś powiedział: Ponieważ usłuchałeś głosu swojej żony i zjadłeś z drzewa, o którym ci przykazałem, (…) W pocie czoła będziesz spożywał chleb, aż wrócisz do ziemi, gdyż z niej zostałeś wzięty. Bo jesteś prochem i w proch się obrócisz" (Rdz 3, 17-19), poparty wieloma odniesieniami w innych miejscahc Bibli, które już cytowałem, stanowią bezpośrednie i dosłowne dowody na to, że śmierć jest skutkiem grzechu pierworodnego.

To nie jest jedynie wymysł kreacjonistów - akurat tutaj takie odczytanie tekstu pochodzi wprost z tradycji apostolskiej, co dowodzi, że twoje zarzuty są bezpodstawne. To raczej ty sam, pomijając te fragmenty, nadużywasz autorytetu Bożego słowa.

- "W warstwie materialnej grzech polegał na zjedzeniu,..... " . Owszem, grzech w warstwie materialnej polegał na zjedzeniu owocu, ale w warstwie moralnej był to akt nieposłuszeństwa wobec Boga, złamanie przykazania. Biblia często zawiera kilka warstw znaczeniowych w swoich tekstach i przykazaniach, co jest naturalne.

- "Ja mogę odpowiedzieć tak: opis grzechu Adama jest symboliczny, bo pokazuje istotę każdego grzechu, którą jest samowola człowieka i jego odmowa posłuszeństwa." - no właśnie nie dostrzegasz, że istota grzechu to złamanie Bożego zakazu, ale zawsze polega to na konkretnych czynach. Ta warstwa dosłowna jest prawdziwa - Adam musiał zgrzeszyć konkretnym czynem, tak jak ty grzeszysz konkretnymi czynami, np. łamiąc zakazy "nie kradnij", "nie zabijaj". To są konkretne czyny. Gdyby zakaz brzmiał "nie zrywaj", a ty byś zerwał, to byś powtórzył ten sam grzeszny czyn co Adam. Biblia dosłownie pokazuje jak Adam zgrzeszył i mówi nam jak do tego doszło. Tak jak Adam złamał konkretny Boży zakaz swoim czynem, tak i ty łamiesz Boże zakazy konkretnymi czynami. Adam pokazał pierwszy przykład nieposłuszeństwa wobec Boga poprzez czyn, a my wszyscy podobnie grzeszymy poprzez konkretne działania - popełniając "grzech".

Rabarbar napisał(a):
Zobaczmy:
Po czym Pan Bóg rzekł: Oto człowiek stał się taki jak My: zna dobro i zło; niechaj teraz nie wyciągnie przypadkiem ręki, aby zerwać owoc także z drzewa życia, zjeść go i żyć na wieki. (Rdz 3,22)
Skoro zjedzenie owocu z drzewa życia nawet po upadku dawałoby "życie na wieki", to tym bardziej takie życie dawałoby przed upadkiem. Wniosek wynika wprost z tekstu Biblii.

Zauważ, że przede wszystkim te wersety wcale nie dowodzą, że Adam i Ewa nigdy nie jedli z drzewa życia lub z niego jedli. Tekst milczy na temat ich wcześniejszego spożywania lub nie spożywania owoców z tego drzewa i jakiegokolwiek innego. A nawet fraza: "niechaj teraz nie wyciągnie przypadkiem ręki" - prędzej sugeruje, że tą rękę wyciągał, skoro aż trzeba tam postawić zakaz, nie?

Dwa, zgadza się, grzech spowodował w nich śmierć, a drzewo życia mogłoby tę śmierć powstrzymywać. Zauważ jednak, że to prędzej dowodzi, że grzech ten odebrał im nieśmiertelność, którą już wcześniej mieli, bo jak miałby ich grzech zabijać, skoro i tak wcześniej rzekomo umierali? To nie ma sensu? Ale owszem, po grzechu byli by nieśmiertelni, ale byłby to stan ciągłej degradacji jedynie powstrzymywany przez drzewo życia - nie prawdziwa nieśmiertelność. Może coś na wzór "Zombi", ludzie się rozkładają z powodu grzechu, ale nie mogą umrzeć..... taki sens wynika z (Rdz 3,22), nie uważasz? Bóg w tym pokazał litość, że nas wygnał z Edenu, bo żyli byśmy w wiecznym grzechu, wiecznym stanie rozpadu, cierpienia i krzywdy....a to już ma większy sens....

Trzy, Co kluczowe - werset ten wcale nie neguje możliwości, że wcześniej spożywali z drzewa życia i że byli nieśmiertelni - skoro cały kontekst rozdziału jasno wskazuje, że to właśnie grzech spowodował śmiertelność, a nie brak spożywania z drzewa życia - w tym aspekcie dokonujesz błędnej interpretacji. A z wersetu więcej nie wyciągniesz, zgadza się? Innymi słowy, implikujesz, że są śmiertelni bo mają zakaz wejścia do ogrodu i dostep do Drzewa Życia - ale zapominasz, że mają zakaz bo są skażeni grzechem który im tą śmierć właśnie u nich spowodował - inaczej ujmując, odebrał im nieśmiertelność, którą posiadali, nie?


Wt lis 12, 2024 21:52
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz lut 23, 2017 0:53
Posty: 1803
Post Re: Kreacjonizm (i tylko kreacjonizm)
george45 napisał(a):
Chrześcijańska zaspakaja twą ciekawość, bez znaczenia w jakim tłumaczeniu. Natomiast katolicką, w której dodatkowo zawarte są: Księga Tobiasza, Księga Judyty, Księga Mądrości, Księga Syracydesa, 1 i 2 Machabejska, Księga Barucha, wkładasz między bajki? Sam to ustaliłeś czy miałeś jakichś pomocników.

Może nie koniecznie bajki, w końcu nawiązują do pewnych faktów historycznych. Ale jest różnica między dydaktyczo-historyczna księga, a objawienie od Boga? Objawiono są tylko te, co uznawał Jezus, a on nie uznawał Deutero za natchnione.

george45 napisał(a):
Bóg to raczej bardziej namawia do poszukiwania, odkrywania prawdy, a nie wierzenia wybiórczo w jakieś zestawy książek, stworzone przez człowieka stworzył. Tam Boga, ani prawdy nie znajdziesz, choć, jak to mówią w każdej… troszeczkę wskazówek jest.

Skąd wiesz, czy w ogóle słyszysz, gdy Bóg do Ciebie mówi? Jak możesz być pewny, że to naprawdę Jego głos, skoro nie znasz ani Jego drogi, ani tego, jak działa? Jak możesz rozpoznać prawdę, kiedy nie znasz Jego charakteru? Jeśli nie masz wiedzy o tym, kim jest Bóg, jak możesz rozpoznać, czy to, co mówi ksiądz lub jakakolwiek inna osoba, jest naprawdę od Niego? Jak miałbyś zdobyć tę wiedzę, jeśli nie sięgasz do Biblii? Może ktoś ci coś powiedział, ale skąd pewność, że to zgodne z Jego prawdą?


Bez tej wiedzy i bez podstaw, jak Biblia, trudno mówić o rozumieniu Jego woli. Biblia jest podstawą, która pomaga rozpoznać prawdę i słowo Boga.

george45 napisał(a):
Jedną znalazłem, co prawda nie w Biblii chrześcijańskiej, ale przytoczoną przez chrześcijanina:

Leśny kościół
Pewnego razu był sobie las, w którym ptaki śpiewały w dzień, a w nocy było słychać głosy owadów. Drzewa bujnie się rozrastały, kwiaty kwitły i wszystkie rodzaje stworzeń spacerowały sobie na wolności.
I wszyscy, którzy wchodzili w ten las, byli prowadzeni do Samotności — tego domu Boga, który znajduje się w ciszy Natury i w jej pięknie.
Ale wtedy nadszedł Wiek Świadomości, gdy w końcu ludzie nauczyli się wznosić budynki wysokie na tysiąc stóp, niszczyć rzeki i lasy, i góry w ciągu miesiąca. Tak więc zbudowano świątynię z drzewa z lasu i z kamieni, z ziemi, na której rósł las. Wieżyczki, wieże i minarety wznosiły sie wysoko w niebo, powietrze było nasycone dźwiękiem dzwonów, modlitwą, śpiewem i kazaniami. I nagle Bóg pozostał bez domu. Bóg ukrywa rzeczy, stawiając je przed naszymi oczami. Słuchajcie. Posłuchajcie pieśni ptaka, wiatru wśród drzew, ryku oceanu; spójrzcie na drzewo, na spadający liść, na kwiat, jakbyście je widzieli po raz pierwszy. Możecie nagle nawiązać kontakt z Rzeczywistością; z tym Rajem, Z którego my, wychodząc z wieku dziecięcego, jesteśmy wyłączeni przez naszą wiedzę.
Hinduski Mistyk Saraha mówi: "Poznajcie smak tego zapachu, którym jest brak wiedzy."

Anthony de Mello

Może kiedyś i Ty poznasz smak tego zapachu.

To piękna opowieść, ale nie uwzględnia jednej istotnej rzeczy: Biblia jest czymś więcej niż tylko książką. To zbiór ksiąg, które przez wieki prowadziły ludzi w poszukiwaniu sensu, moralności i zrozumienia Boga. W przeciwieństwie do idei 'powrotu do natury' jako jedynego sposobu na doświadczenie Boga, Biblia dostarcza spójnych nauk, które pomagają połączyć duchowość z realnym życiem i odpowiedzialnością wobec świata. W przeciwieństwie do nieuchwytnego 'zapachu braku wiedzy', Biblia oferuje wiedzę, która umożliwia głębsze zrozumienie sensu istnienia, etyki i samego Boga.

Propozycja skupienia się wyłącznie na naturze jako drodze do Boga jest ograniczona, ponieważ nie każdy ma możliwość przebywania w niej, a człowiek potrzebuje też rozumienia i wskazówek. Święte teksty, takie jak Biblia, pozwalają czerpać duchową mądrość tam, gdzie nie zawsze możemy dosięgnąć natury. I choć mądrość natury jest prawdziwa i piękna, Biblia stanowi źródło objawienia, które daje ludziom nadzieję, pocieszenie i wiedzę potrzebną do życia w pełni.
Rabarbar napisał(a):
W momencie, gdy pierwszy człowiek, świadomy przekazanej mu normy moralnej, tę normę złamał. Wcześniej był grzeszny w swej naturze, ale jeszcze bez grzechu. Tak jak dorastające dziecko ma w sobie grzeszną naturę, ale jeszcze nie ma w nim osobistego grzechu.

To rozumowanie miałoby sens, gdyby nie Jezus. On, posiadając tę samą 'Adamową' naturę, z krwi i kości, poczęty w łonie Maryi, jako dziecko nie zgrzeszył, a także dorosły pozostał bez grzechu.


Skoro Jezus, mając ludzką naturę, zdołał żyć bez grzechu, to dowodzi, że jest to możliwe. Być może więc to sugeruje odwrotnie, niż sugerujesz, np. nasza pierwotna natura, przed upadkiem, była bardziej podobna do tej, jaką miał Jezus - wolna od grzesznych skłonności i w pełnej harmonii z Bogiem? Z opisów Biblii widzimy przecież tą harmonię z Bogiem w Edenie.

Dlaczego miałoby być inaczej? Przecież zanim człowiek upadł, żył w doskonałym zjednoczeniu z Bogiem. To, czego Jezus później dokonał przez swoje życie i ofiarę, było przywróceniem tej jedności i harmonii, którą człowiek utracił.

Może więc Twoje założenie o naszej naturze i nieuchronności grzechu wymaga przemyślenia? Jezus odziedziczył Adamową naturę i przywrócił ją do stanu z przed upadku? Więc, jednak Adamowa natura była inna przed upadkiem.....

Rabarbar napisał(a):
Adam był podatny na pokusy i zgrzeszył, tak jak my jesteśmy podatni na pokusy i grzeszymy. Nasza natura nie różni się od natury Adama.
Co więcej, Chrystus również przyszedł w tej samej naturze, podatnej na pokusy (tzn. odczuwającej je), ale On, w odróżnieniu od Adama i od nas, nie zgrzeszył.
Dlatego gdyby Jego natura była odmienna od naszej tzn. taka, jaką u Adama dopatrują się zwolennicy zmiany natur przed jego upadkiem, to taki Chrystus mógłby odkupić tylko tego Adama sprzed upadku, ale nie nas.
A gdyby natura Chrystusa była taka jak Adama po upadku, to Adam sprzed upadku nie miałby Odkupiciela.
Gdy jednak wszyscy mamy tę samą, grzeszną naturę, to jeden posiadający również grzeszną naturę, lecz nie popełniający grzechu Chrystus, może być Odkupicielem nas wszystkich.

Kluczowym punktem jest to, że Bóg stworzył człowieka 'na swój obraz i podobieństwo' i uznał, że wszystko, co stworzył, jest 'bardzo dobre' (Rdz 1,31). To wskazuje na pierwotną doskonałość natury człowieka, wolną od grzechu i skłonności do niego. Przed upadkiem Adam i Ewa żyli w pełnej harmonii z Bogiem i Jego wolą. Dopiero po złamaniu Bożego przykazania przez akt wolnej woli nastąpiła zmiana - wtedy do ludzkiej natury weszły grzeszne skłonności i wewnętrzne rozdarcie, a człowiek zaczął odczuwać pociąg do zła.

Trzeba zrozumieć, że wolna wola sama w sobie to nie to samo co skłonność do grzechu. To jak mieć kluczyki do auta. Sama możliwość wjechania w drzewo nie znaczy, że masz "skłonność" do wypadków?
Sama zdolność wyboru (wolna wola) to co innego niż wewnętrzny pociąg do złego wyboru (skłonność do grzechu). Adam i Ewa mieli tę pierwszą, ale bez tej drugiej. To jak z dzieckiem przed cukierkiem - ma możliwość go zjeść wbrew zakazowi (wolna wola), ale niekoniecznie musi czuć jakiś silny, wewnętrzny przymus by to zrobić (skłonność).

Wolna wola umożliwia człowiekowi podejmowanie decyzji, ale nie zmusza go do zła. Przed upadkiem wolna wola Adama i Ewy działała w stanie pełnej harmonii z wolą Bożą.

Dlatego drogi @Rabarber, próba sugerowania, że człowiek zawsze miał grzeszną naturę, zniekształca biblijny obraz stworzenia i upadku. Grzeszna natura nie jest naturalnym stanem człowieka, ale efektem nieposłuszeństwa, które zerwało pierwotną więź z Bogiem. To, że Jezus jako 'drugi Adam' mógł żyć bez grzechu, będąc w tej samej ludzkiej naturze, dowodzi, że stan grzeszności nie jest nierozłącznym elementem ludzkiej natury, ale skutkiem wyboru i upadku.

W związku z tym, przed upadkiem, człowiek miał naturę, która nie była 'skłonna' do grzechu. grzech i skłonności do niego weszły dopiero po złamaniu przykazania. Podkreśla to wyjątkowość Bożego planu, w którym Jezus przyjął ludzką naturę, aby nas odkupić - nie dlatego, że nasza natura od zawsze była grzeszna, lecz aby nas przywrócić do pierwotnego stanu, który Adam utracił.
Rabarbar napisał(a):
Przyjście Chrystusa nie było Bożym planem B, który pojawił się w momencie grzechu Adama:
(18) Wiecie bowiem, że z waszego, odziedziczonego po przodkach, złego postępowania zostaliście wykupieni nie czymś przemijającym, srebrem lub złotem, (19) ale drogocenną krwią Chrystusa, jako baranka niepokalanego i bez zmazy. (20) On był wprawdzie przewidziany przed stworzeniem świata, dopiero jednak w ostatnich czasach się objawił ze względu na was. (21) Wyście przez Niego uwierzyli w Boga, który wzbudził Go z martwych i udzielił Mu chwały, tak że wiara wasza i nadzieja są skierowane ku Bogu. (1 P 1,20-21)
Przyjście Chrystusa było jak najbardziej celowe i zaplanowane przez Boga. Celem tego przyjścia nie było tylko zniwelowanie skutków grzechu Adama, ale obdarzenie nas nową naturą, nie taką jaką miał Adam przed upadkiem, i upadł. Ale:
Przez nie zostały nam udzielone drogocenne i największe obietnice, abyście się przez nie stali uczestnikami Boskiej natury, gdy już wyrwaliście się z zepsucia /wywołanego/ żądzą na świecie. (2 P 1,4)
Umiłowani, obecnie jesteśmy dziećmi Bożymi, ale jeszcze się nie ujawniło, czym będziemy. Wiemy, że gdy się objawi, będziemy do Niego podobni, bo ujrzymy Go takim, jakim jest. (1 J 3,2)

Celem przyjścia Chrystusa, Jego Męki i Śmierci, Wniebowstąpienia i Królowania w niebie jest uczynienie nas uczestnikami Bożej natury. To daleko więcej, niż natura jakiegokolwiek człowieka (Adama przed upadkiem?). A więc grzeszny człowiek, trwający od stworzenia go przez Boga, aż do Paruzji, jest jedynie (kolokwialnie i brzydko mówiąc, ale nie znajduję lepszego określenia) półfabrykatem. Człowiek nawrócony i obdarzony Chrystusową sprawiedliwością (2 Kor. 5,20-21), póki żyje na tym świecie, wprawdzie jest już "nowym stworzeniem", ale wciąż upadającym. Wolnym od potępienia, ale wciąż nie wolnym od pokus.

Zobacz - mówimy tu o Bogu, który jest poza czasem i zna wszystko od początku. Dla Niego nie ma "przed" i "po" upadku w takim sensie jak my to widzimy.
Bóg od zawsze wiedział, że stworzy człowieka, że ten upadnie i że przez Chrystusa wyniesie go jeszcze wyżej - do udziału w swojej Boskiej naturze. To nie był jakiś "plan awaryjny" po wpadce Adama. To był jeden, spójny plan od początku.

Więc tak - Adam miał dobrą naturę. Tak - upadł. I tak - Chrystus nas odkupił. Ale to wszystko było częścią większego planu, żeby ostatecznie dać nam coś więcej niż miał Adam - udział w naturze Boskiej.

To trochę jak z dzieckiem - najpierw jest niewinne (Adam), potem przechodzi różne etapy dojrzewania (upadek i historia zbawienia), żeby w końcu stać się kimś większym (udział w naturze Boskiej). Wszystko to jest częścią jednego planu wychowawczego.

Jezus wtedy nie tyle "naprawia" zepsutą naturę, co realizuje pierwotny plan transformacji człowieka - od dobrej natury ludzkiej do udziału w Boskiej.
Co do "półfabrykatu" - w kontekście Biblii bardziej pasuje o "etapach rozwoju"? Od dobrej natury Adama, przez upadek, do natury przemienionej przez Chrystusa.


Wt lis 12, 2024 23:09
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sty 31, 2023 5:49
Posty: 2719
Post Re: Kreacjonizm (i tylko kreacjonizm)
W pełni się zgadzam z Przemkiem, a do Rabarbara mam przesłanie od sztucznej inteligencji, skoro słuszne (w moim odbiorze) wywody prawdziwej inteligencji Przemka są dla Ciebie nieprzekonujące:
:idea:
MAM PYTANIE O EDEN W STANIE PRZED GRZECHEM ADAMA I EWY. CZY GDYBY ONI WTEDY SPOŻYLI Z DRZEWA ŻYCIA, TO ŻYLIBY WIECZNIE NIEZALEŻNIE OD PÓŹNIEJSZEGO SWEGO GRZECHU?
ChatGPT powiedział:

Pytanie o drzewo życia w kontekście Edenu przed grzechem Adama i Ewy jest ciekawe, ponieważ dotyka kwestii warunków wiecznego życia w Bożym planie dla człowieka. W Edenie Bóg zasadził drzewo życia, które stanowiło źródło fizycznego podtrzymania życia, ale życie wieczne było także związane z bliską relacją człowieka z Bogiem, czyli duchowym aspektem posłuszeństwa i zaufania Stwórcy. Analizując, jak Biblia przedstawia drzewo życia oraz skutki grzechu, można wnioskować, że:

1. Drzewo życia jako podtrzymanie życia fizycznego: Z Księgi Rodzaju wynika, że owoce z drzewa życia miały w sobie coś, co podtrzymywało życie fizyczne. Kiedy Bóg wygnał Adama i Ewę z ogrodu, uczynił to, aby nie mogli spożywać owoców z drzewa życia po grzechu (Rdz 3,22-24). To sugeruje, że Bóg chciał uniemożliwić im trwanie w stanie grzesznym na wieki. Można wnioskować, że spożywanie z drzewa życia miało moc fizycznego przedłużania ich życia, ale nie usunęłoby konsekwencji grzechu, który wprowadził oddzielenie od Boga.

2. Życie wieczne jako dar warunkowy: Biblia wskazuje, że życie wieczne było darowane w relacji z Bogiem i w oparciu o posłuszeństwo Jego woli. Adam i Ewa mieli warunkowe życie wieczne — życie fizyczne podtrzymywane przez owoce z drzewa życia oraz życie duchowe zależne od posłuszeństwa Bogu. Gdyby pozostali posłuszni, mogliby nadal spożywać z drzewa życia i żyć na zawsze. Jednak grzech przerwał tę więź, odłączając ich od źródła życia, jakim jest Bóg (Iz 59,2), co ostatecznie prowadziło do ich śmiertelności.

3. Drzewo życia jako symbol wieczności w relacji z Bogiem: Drzewo życia pojawia się również w Objawieniu 22,2, gdzie jest symbolem życia wiecznego dla odkupionych. To sugeruje, że dostęp do drzewa życia jest w pełni przywrócony dla tych, którzy zostali pojednani z Bogiem przez zbawienie. Ostateczna wieczność nie zależy więc wyłącznie od fizycznego pokarmu, ale od przywróconej relacji z Bogiem, która umożliwia także dostęp do drzewa życia.

Podsumowując: Gdyby Adam i Ewa spożyli z drzewa życia przed upadkiem, mogliby żyć wiecznie, o ile pozostaliby w posłuszeństwie wobec Boga. Jednak samo drzewo życia nie mogło im zapewnić życia wiecznego w oderwaniu od tej relacji. Grzech zerwał tę więź i tym samym odebrał im dostęp do drzewa życia.


JEST SENS W TYM, CO PISZESZ, ALE MAM PROBLEM W TYM, CO TU OPISANE:
    Rdz 3,22-24 BW
    (22) I rzekł Pan Bóg: Oto człowiek stał się taki jak my: zna dobro i zło. Byleby tylko nie wyciągnął teraz ręki swej i nie zerwał owocu także z drzewa życia, i nie zjadł, a potem żył na wieki!
    (23) Odprawił go więc Pan Bóg z ogrodu Eden, aby uprawiał ziemię, z której został wzięty.
    (24) I tak wygnał człowieka, a na wschód od ogrodu Eden umieścił cheruby i płomienisty miecz wirujący, aby strzegły drogi do drzewa życia.
///
WYGLĄDA TO TAK, JAKBY DRZEWO ŻYCIA DAWAŁO ŻYCIE WIECZNE NAWET W SYTUACJI ZERWANYCH RELACJI Z BOGIEM.
ChatGPT powiedział:


Tak, ten fragment rzeczywiście może wydawać się sugerować, że samo spożycie owocu z drzewa życia miałoby moc dającą wieczne życie, niezależnie od stanu duchowego człowieka. Jednak kontekst całej historii stworzenia, a także biblijna perspektywa wieczności, wskazują na bardziej złożony obraz.

Oto kilka wyjaśnień tego tekstu:

1. Skutki grzechu a podtrzymanie życia fizycznego: Kiedy Bóg mówi: „Oto człowiek stał się taki jak My: zna dobro i zło,” wyraża, że człowiek, decydując się na nieposłuszeństwo, przekroczył granicę i zaczął decydować o dobru i złu samodzielnie. Jednocześnie, aby ludzkość nie żyła wiecznie w stanie grzechu i oddzielenia od Boga, Pan Bóg ogranicza ich dostęp do drzewa życia. To, że drzewo mogło przedłużać fizyczne życie, nie oznacza, że gwarantowałoby wieczność w pełnym, duchowym wymiarze, tak jak Biblia przedstawia życie wieczne — jako życie w harmonii z Bogiem.

2. Drzewo życia jako zapobieżenie wiecznemu cierpieniu: Słowa Boga: „Byleby tylko nie wyciągnął teraz ręki swej i nie zerwał owocu także z drzewa życia, i nie zjadł, a potem żył na wieki” można rozumieć jako zabezpieczenie ludzkości przed cierpieniem bez końca w stanie oddzielenia od Boga. Grzech przyniósł śmierć, która stała się w pewnym sensie „miłosiernym” wyjściem, chroniącym człowieka przed wieczną egzystencją w upadłym świecie. Ograniczenie dostępu do drzewa życia umożliwiło Boży plan odkupienia i przywrócenia wieczności dla tych, którzy przyjmą zbawienie.

3. Znaczenie drzewa życia w Nowym Testamencie: W Objawieniu 22,2 drzewo życia pojawia się jako symbol ostatecznego przywrócenia życia wiecznego, dostępnego dla odkupionych. Życie wieczne w Biblii zawsze jest przedstawione jako wynik pełnej relacji z Bogiem i przebywania w Jego obecności. Samo drzewo życia w Edenie mogło mieć moc przedłużania fizycznego życia, ale nie nadawało pełni duchowej nieśmiertelności, której źródłem jest tylko Bóg.

4. Wieczność jako relacja z Bogiem: Biblia konsekwentnie ukazuje życie wieczne jako dar wynikający z przebywania z Bogiem. Sam Jezus powiedział, że „życie wieczne to poznanie Ciebie, jedynego prawdziwego Boga, oraz tego, którego posłałeś, Jezusa Chrystusa” (J 17,3). Dlatego życie wieczne, które daje Bóg, nie polega tylko na nieskończonym trwaniu, ale na pełni życia w jedności z Bogiem.

Podsumowanie: Drzewo życia mogło przedłużać życie fizyczne, ale życie wieczne w pełni, zgodnie z biblijnym obrazem, wymaga odnowionej relacji z Bogiem. Ostatecznie człowiek odcięty od Boga umiera, ponieważ Bóg jest źródłem życia duchowego i fizycznego.
:idea:
Nie wiem, jak innych, ale do mnie to przemawia i prawie wyjaśnia temat... [nie wszystko pojąć można, ale z gruntu odrzucam tezę, jakoby Bóg stworzył ludzi z myślą, aby umierali... Nieśmiertelność była im darowana - dlatego o nieśmiertelnych zbawionych ludziach czytamy, bo wróci pierwotny porządek, gdy zła nie było! i znów nie będzie! A śmierć jest złem!!!]

_________________
"Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj" (Rz 12,21).
Gdy ROZUMIESZ, że DOBRO jest CENNIEJSZE od zła — to WYBIERAJĄC DOBRO, zwyciężasz zło…
+++
"Tak, wkrótce przyjdę. Amen, przyjdź, Panie Jezu!" (Ap 22,20).


Śr lis 13, 2024 8:43
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr wrz 09, 2015 13:51
Posty: 2115
Post Re: Kreacjonizm (i tylko kreacjonizm)
Przeemek napisał(a):
A kiedy Biblia mówi, że w Edenie nie było śmierci, odnosi się to do stanu, do którego wszystko ma kiedyś powrócić – zgodnie z proroctwami, w których zwierzęta będą żyły w pokoju, wolne od strachu. Jak mówi prorok Izajasz: "Wtedy wilk zamieszka wraz z barankiem, pantera z koźlęciem razem leżeć będą; cielę i lew paść się będą społem, a mały chłopiec będzie je poganiał. Krowa i niedźwiedzica przestawać będą w przyjaźni, ich młode razem będą legały. Lew też jak wół będzie jadał słomę....."(Iz11) - Z tego wynika, że zwierzęta też nie umierały przed grzechem.

A kiedy Biblia mówi, że w Edenie nie było śmierci, odnosi się to do stanu, który już był, ale się skończył. To znaczy, że nie był śmierci w grzechu. Śmierci, czyli odłączenia od Stwórcy. Nie chodzi tu o śmierć biologiczną, co jest oczywiste dla każdego, kto twierdzi
Przeemek napisał(a):
Wręcz przeciwnie - taką interpretacją zwróciłem uwagę, że naturalne procesy, takie jak śmierć i rozkład ciała, są zgodne z prawami fizyki i że nie ma w tym sprzeczności. Nie ma w tym żadnego konfliktu. Kiedy Bóg 'tworzy' lub 'ustanawia prawa' poprzez swoje Słowo, dostrzegam, jak naturalny bieg rzeczy, opisywany przez naukę, harmonizuje z fizycznym i duchowym wymiarem egzystencji człowieka z perspektywy Biblii.

Kiedy został stworzony raj? Za życia Adama czy wcześniej?
I z innej beczki: W jakim wieku był Adam, gdy został stworzony? Tj. jaki był wiek odpowiadający jego rozwojowi fizycznemu i biologicznemu w momencie stworzenia?
Mniemanie, że stan pierwotny
Przeemek napisał(a):
odnosi się to do stanu, do którego wszystko ma kiedyś powrócić
jest sprzeczny z twierdzeniem, że
Przeemek napisał(a):
naturalne procesy, takie jak śmierć i rozkład ciała, są zgodne z prawami fizyki
, jak też logiką.

Biblia nie jest podręcznikiem historii ludzkości i świata, tylko historią przymierza Boga z człowiekiem i historią Jego objawień.
Czytając należy starać się odczytywać Boży przekaz, a nie literalną historię.

Alle w sumie, jeśli tak Wam lepiej żyć, jeśli pomimo sprzeczności z logiką prowadzi to Was do Boga, to Bogu chwała za to. Bo niewielkie znaczenie ma to, w jaki sposób wierzycie, jeśli wierzycie Chrystusowi w to, jak należy żyć. I staracie sie żyć zgodnie z Jego nauką.
To scholastyczne (w złym tego słowa znaczeniu) dowodzenie swoich racji stanie sę bezwartościowym śmieciem, gdy staniemy przed Sądem. Ale, nie wiem, czy nie śmieciem obciążającym jak młyńskie koło, jeśli kogoś w ten sposób wyprowadziliśmy w manowce. Bowiem bez znaczenia jest to jak było w Raju. Ważne jest to, czy wypełniamy wolę Boga swoimi czynami i postawami.

_________________
Wierzący chrześcijanin, w szczególności katolik to ktoś,
kto codziennie i permanentnie stara się być coraz lepszym.


Śr lis 13, 2024 9:23
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz lut 23, 2017 0:53
Posty: 1803
Post Re: Kreacjonizm (i tylko kreacjonizm)
Idący napisał(a):
A kiedy Biblia mówi, że w Edenie nie było śmierci, odnosi się to do stanu, który już był, ale się skończył. To znaczy, że nie był śmierci w grzechu. Śmierci, czyli odłączenia od Stwórcy. Nie chodzi tu o śmierć biologiczną, co jest oczywiste dla każdego, kto twierdzi

- Jeżeli śmierć fizyczna była od zawsze, to jak pogodzić relację z Bogiem w harmoni w Edenie, kiedy ludzie tam umierają fizycznie, rozkładają się i gniją ich ciała, jeszcze przed upadkiem?

- Biblia jasno przedstawia człowieka jako niepodzielną jedność ducha, duszy i ciała (1 Tes 5,23). Twierdzenie, że śmierć w Edenie dotyczyła tylko aspektu duchowego, jest sztucznym podziałem tej jedności. Jak można wyobrazić sobie stan, w którym człowiek żyje w doskonałej harmonii z Bogiem duchowo, podczas gdy jego ciało podlega rozkładowi i śmierci? Paweł wyraźnie pisze, że "zapłatą za grzech jest śmierć" (Rz 6,23) - nie tylko duchowa, ale całościowa.

- Biblia podaje, że pierwsi ludzie żyli niezwykle długo - Adam żył 930 lat (Rdz 5,5), Metuszalech 969 lat (Rdz 5,27). Jeśli śmierć biologiczna była naturalna od początku, jak wytłumaczyć te nadzwyczajne długości życia? Co więcej, jak wyjaśnić stopniowe skracanie się życia ludzkiego po upadku? To wskazuje, że śmierć biologiczna nie była częścią pierwotnego Bożego planu, ale konsekwencją grzechu.

- Bóg stworzył człowieka na swój obraz i podobieństwo (Rdz 1,27). Jak można pogodzić tę prawdę z ewolucyjną wizją stopniowego rozwoju od form jednokomórkowych? Czy bakterie i pierwotniaki były już na obraz Boży? Kiedy dokładnie w procesie ewolucji pojawił się ten obraz? Biblia mówi jasno -> człowiek został stworzony bezpośrednio przez Boga jako istota doskonała!

- Bóg widział, że wszystko, co stworzył, było "bardzo dobre" (Rdz 1,31). Jak można pogodzić tę ocenę z ewolucyjną wizją świata pełnego cierpienia, walki o przetrwanie i śmierci? Czy Bóg nazwałby "bardzo dobrym" świat, w którym słabsi giną, a silniejsi przeżywają? To przeczy samej istocie Bożego charakteru objawionego w Biblii.

- Teoria ewolucji zakłada, że piękno i różnorodność życia powstały przez śmierć, eliminację i walkę o przetrwanie. To fundamentalna sprzeczność logiczna - jak destrukcja może być siłą twórczą? Jak śmierć może być źródłem życia? Biblia przedstawia zupełnie inną wizję - Bóg jest źródłem życia (J 1,4), a śmierć jest wrogiem, który zostanie ostatecznie pokonany (1 Kor 15,26).

Te sprzeczności pokazują, że próba pogodzenia biblijnego opisu stworzenia z teorią ewolucji prowadzi do nierozwiązywalnych paradoksów teologicznych i logicznych. Nie można utrzymywać, że śmierć istniała przed upadkiem tylko w wymiarze duchowym - byłoby to sprzeczne zarówno z biblijną antropologią, jak i z samą logiką stworzenia.

Idący napisał(a):
Kiedy został stworzony raj? Za życia Adama czy wcześniej?
I z innej beczki: W jakim wieku był Adam, gdy został stworzony? Tj. jaki był wiek odpowiadający jego rozwojowi fizycznemu i biologicznemu w momencie stworzenia?
Mniemanie, że stan pierwotny

Pytania o wiek Adama i czas stworzenia raju pokazują niezrozumienie istoty problemu. Te pytania same w sobie zawierają błędne założenie - próbują wtłoczyć bezpośrednie Boże stworzenie w ramy procesów naturalnych, co jest fundamentalnym nieporozumieniem - ale tak to jest, jak dzisiaj ludzie dopasowują treść i egzegezę/interpretację Biblii do teorii - a nie odwrotnie.

Gdy Bóg stworzył Adama, stworzył go jako w pełni ukształtowanego, dojrzałego człowieka, nie jako niemowlę czy zarodek. Podobnie, gdy stworzył drzewa w Edenie, były one od razu dojrzałe i owocujące, nie wyrastały latami od nasion. Biblia mówi: "Pan Bóg zasadził ogród w Eden na wschodzie i umieścił tam człowieka, którego ulepił" (Rdz 2,8). To było bezpośrednie stworzenie, nie proces ewolucyjny.

To tak, jakby pytać: "W jakim wieku było wino, które Jezus stworzył w Kanie Galilejskiej?"

Próba pogodzenia "naturalnych procesów" ze stworzeniem prowadzi do absurdalnych pytań - Czy pierwsze drzewo miało słoje wskazujące na jego wiek? Czy Adam miał pępek? To są niewłaściwe pytania, bo próbują zastosować mechanizmy naturalnego rozwoju do nadprzyrodzonego aktu stworzenia.


Jeżeli będzisz używał ludzkiej wymyślonej Teorii Ewolucji, czyli "naturalne procesy" jako sposób Bożego stwarzania - czyli egzegeza/interpretacja Biblii za pomocą teorii (apostołowie i prorocy chyba się w grobie teraz przewracają), to napotykasz szereg problemów teologicznych:

- Jak wytłumaczyć, że Bóg nazwał wszystko "bardzo dobrym" (Rdz 1,31), jeśli częścią tego "dobra" miała być śmierć i walka o przetrwanie?

- Dlaczego śmierć jest nazywana "ostatnim wrogiem" (1 Kor 15,26), jeśli była częścią Bożego planu stworzenia?

- Jak pogodzić ewolucyjną walkę o byt z rajskim stanem pokoju, gdzie "lew będzie jadł słomę jak wół" (Iz 11,7)?

Te sprzeczności pokazują, że próba interpretacji stworzenia przez pryzmat "naturalnych procesów" prowadzi do podważenia fundamentalnych prawd biblijnych o naturze Boga, stworzenia i grzechu. Nie można pogodzić bezpośredniego, doskonałego Bożego stworzenia z powolnym, bolesnym procesem ewolucji opartym na śmierci i eliminacji słabszych.

Idący napisał(a):
Przeemek napisał(a):
odnosi się to do stanu, do którego wszystko ma kiedyś powrócić
jest sprzeczny z twierdzeniem, że
Przeemek napisał(a):
naturalne procesy, takie jak śmierć i rozkład ciała, są zgodne z prawami fizyki
, jak też logiką.

Biblia nie jest podręcznikiem historii ludzkości i świata, tylko historią przymierza Boga z człowiekiem i historią Jego objawień.
Czytając należy starać się odczytywać Boży przekaz, a nie literalną historię.

Alle w sumie, jeśli tak Wam lepiej żyć, jeśli pomimo sprzeczności z logiką prowadzi to Was do Boga, to Bogu chwała za to. Bo niewielkie znaczenie ma to, w jaki sposób wierzycie, jeśli wierzycie Chrystusowi w to, jak należy żyć. I staracie sie żyć zgodnie z Jego nauką.
To scholastyczne (w złym tego słowa znaczeniu) dowodzenie swoich racji stanie sę bezwartościowym śmieciem, gdy staniemy przed Sądem. Ale, nie wiem, czy nie śmieciem obciążającym jak młyńskie koło, jeśli kogoś w ten sposób wyprowadziliśmy w manowce. Bowiem bez znaczenia jest to jak było w Raju. Ważne jest to, czy wypełniamy wolę Boga swoimi czynami i postawami.

Twierdzenie, że "Biblia nie jest podręcznikiem historii" , właściwie opisuje cel tej "książki", ale jednocześnie zafałszowuje fakt, że nie zawiera żadnej historii. Chociaż głównym celem Biblii jest istotnie historia zbawienia, to jednak fundamentem tej historii są rzeczywiste wydarzenia. Jeśli podważymy historyczność Księgi Rodzaju, to na jakiej podstawie mamy przyjmować historyczność zmartwychwstania? Paweł wyraźnie łączy te wydarzenia: "Jak przez jednego człowieka grzech wszedł na świat, a przez grzech śmierć [...] tak przez jednego Sprawiedliwego przyszło dla wszystkich ludzi usprawiedliwienie dające życie" (Rz 5,12.18).

Co do sprzeczności między "naturalnym procesem śmierci" a "powrotem do stanu bez śmierci" - nie ma tu żadnej sprzeczności logicznej. Wręcz przeciwnie - Biblia jasno pokazuje, że:

- Na początku nie było śmierci
- Śmierć weszła przez grzech
- Chrystus pokona śmierć
- W nowym stworzeniu znów nie będzie śmierci

To spójna narracja, nie sprzeczność. Apokalipsa Jana wyraźnie mówi: "I otrze z ich oczu wszelką łzę, a śmierci już odtąd nie będzie" (Ap 21,4). Jeśli śmierć była "naturalnym procesem" od początku, jak można mówić o jej ostatecznym pokonaniu?

Argument, że "ważne są tylko czyny i postawy, a nie to, jak było w Raju" jest fałszywą dychotomią. To właśnie prawda o stworzeniu i upadku tłumaczy, dlaczego potrzebujemy zbawienia i dlaczego nasze czyny i postawy są ważne. Jezus sam odwołuje się do stworzenia mówiąc o małżeństwie: "Czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich jako mężczyznę i kobietę?" (Mt 19,4).

Paradoksalnie, to właśnie Ty stosujesz "scholastyczne dowodzenie", próbując rozdzielić "duchową prawdę" od "historycznej rzeczywistości". Biblia przedstawia jedną, spójną historię - od stworzenia, przez upadek, do odkupienia i odnowienia wszystkiego w Chrystusie. Nie możemy wybierać, które części tej historii uznamy za "tylko duchowe", a które za "historyczne".

Jeśli chodzi o "wyprowadzanie w manowce" - czy nie jest większym ryzykiem sugerowanie, że Boże Słowo nie jest w pełni wiarygodne w tym, co mówi o początku świata? Jeśli nie możemy ufać Biblii w kwestii stworzenia, jak możemy ufać jej w kwestii zbawienia? Zastanów się......?

Co do woli Bożej - pierwszym jej elementem jest prawda. Jezus powiedział: "Poznajcie prawdę, a prawda was wyzwoli" (J 8,32). Nie możemy oddzielać prawdy doktrynalnej od prawdy moralnej - one się wzajemnie warunkują i wspierają.


Śr lis 13, 2024 10:17
Zobacz profil

Dołączył(a): N gru 14, 2008 18:56
Posty: 892
Post Re: Kreacjonizm (i tylko kreacjonizm)
@Przeemek
Nie, nie zamierzam z Tobą konkurować na "ściany" tekstów, które nie wnoszą już nowych argumentów, są jedynie międleniem tego, co już wielokrotnie zostało powiedziane, które nie odnosząc się do meritum, pozornie zbijają moje argumenty i triumfalnie przyznaja wyższość swoim (argumentom, wywodom, pomysłom).
Odniosę się jedynie do tego, co jest w Twojej wypowiedzi nowe.
Cytuj:
Po drugie, jakoś Jezus, który był bez grzechu, nie musiał ponosić konsekwencji tych słabości, i jakoś sobie z nim i "słabościami radził" - co wyraźnie pokazuje, że to grzech, a nie sama natura człowieka, jest ich źródłem.

Co to znaczy, że Jezus jakoś sobie ze "słabościami radził"?
Odczuwał te same słabości, które i my odczuwamy: głód (Mt 4,2); zmęczenie (J 4,6); pragnienie (J 4,7), potrzebował snu (Łk 8,23), odczuwał smutek (Mk 3,5; Mt 26,38), poczucie opuszczenia (Mt 26,40; 27,46). Jego ludzkie siły były ograniczone, skoro potrzebował pomocy do niesienia krzyża. Nawet śmierć fizyczna objęła Chrystusa, chociaż On grzechu nie popełnił itd.
Ludzkie słabości były udziałem Chrystusa, co dowodzi, że są one właśnie częścią ludzkiej natury, a nie następstwem grzechu.
Już Adam przed upadkiem odczuwał głód i pragnienie, skoro potrzebował jeść i pić. Odczuwał samotność (więc może i smutek z tego powodu), potrzebował snu.
Cytuj:
Zresztą zwierzęta były częścią doskonałego stworzenia Bożego - jeśli cały stworzony świat był doskonały, to i zwierzęta musiały być doskonałe i żyć w doskonałych warunkach. Taki jest porządek rzeczy ustanowiony przez Boga.

Podsumowanie wcześniejszych "dni" stworzenia kończy się Bożą oceną "dobre" (a nie "bardzo dobre"). A więc stworzony świat, wraz ze zwierzętami nie był "doskonały" - jak twierdzisz.
Cytuj:
Nawet jeśli dana interpretacja mogła być nadużywana w przeszłości, to nie oznacza, że sama w sobie jest błędna. Ważne, aby rozumieć ją we właściwym kontekście, nie narzucając anachronicznych wniosków. Dzięki temu można obronić dosłowność tekstu biblijnego, nie wpadając w sprzeczności z nauką.

Ta interpretacja księgi Jozuego sprawiła, że dzieło Kopernika przez wiele wieków było na indeksie ksiąg zakazanych, a naukowcy, tacy jak Galileusz, byli prześladowani za swoje przekonania. Uznane w Kościele poglądy (geocentryzm), były wtedy w sprzeczności z nauką.
Cytuj:
Skoro Jezus, mając ludzką naturę, zdołał żyć bez grzechu, to dowodzi, że jest to możliwe. Być może więc to sugeruje odwrotnie, niż sugerujesz, np. nasza pierwotna natura, przed upadkiem, była bardziej podobna do tej, jaką miał Jezus - wolna od grzesznych skłonności i w pełnej harmonii z Bogiem?

Zdecyduj, czy Jezus miał naturę ludzką sprzed upadku, czy naturę po upadku (to Ty rozróżniasz obie te natury). Zauważ, że Jezus nie popełnił grzechu, ale doznawał pokus. Więc opis, że natura Jezusa była "wolna od grzesznych skłonności" nie jest prawdziwy. Ale też nie jest to opis natury Adama sprzed upadku, skoro nie tylko odczuwał pokusy, ale jeszcze do tego im uległ.
Adam zgrzeszył upadkiem, mając z pewnością "naturę sprzed upadku".
Cytuj:
Z opisów Biblii widzimy przecież tą harmonię z Bogiem w Edenie.

Bo Adam wtedy jeszcze nie zgrzeszył. Podobnie widzimy harmonię małych dzieci z Jezusem. Nie oznacza to ich bezgrzesznej natury, ale fakt, że one jeszcze żadnego grzechu nie popełniły. A zatem i Adam przed upadkiem, i małe dzieci - mogą mieć tę samą grzeszną naturę, która jeszcze sie nie ujawniła.
Cytuj:
Kluczowym punktem jest to, że Bóg stworzył człowieka 'na swój obraz i podobieństwo' i uznał, że wszystko, co stworzył, jest 'bardzo dobre' (Rdz 1,31). To wskazuje na pierwotną doskonałość natury człowieka, wolną od grzechu i skłonności do niego.

Zauważ, iż Boża ocena, że wszystko, co stworzył, jest 'bardzo dobre' - pada z perspektywy "piątkowego" wieczoru, a nie poranka. Zresztą należy do pierwszego opisu stworzenia, nie można więc jej swobodnie przenosić na cały drugi opis - a to właśnie czynisz.

Dla zrozumienia wzajemnych relacji, między pierwszym i drugim opisem ważna jest odpowiedź na pytanie, co stało się "kolejnego dnia" po owym siódmym dniu. Zasadniczo odpowiedzi są możliwe trzy:
1) Bóg już przestał działać w świecie. Odpowiada to koncepcji filozoficznej, zwanej deizmem.
2) Bóg działa wciąż, zachowując jednak tygodniowy rytm działania. W szabaty Bóg odpoczywa. To koncepcja zbliżona do faryzejskiego rozumienia szabatu. Skoro Bóg odpoczywa, to i człowiek powinien w szabat odpoczywać.
3) Boży Szabat wciąż jeszcze nie nastąpił. Jesteśmy w szóstym dniu stworzenia. Pojęcie "dnia" z pierwszego opisu (stworzenia), ma znaczenie metaforyczne. Nie chodzi o 24-godzinny okres czasu.

Jezus oskarżany o uzdrawienie w szabat, bronił się między innymi tak:
Lecz Jezus im odpowiedział: Ojciec mój działa aż do tej chwili i Ja działam. (J 5,17).
Jezus kwestionuje w ten sposób rozumienie 1) i 2). Bóg wciąż działa i jeszcze nigdy nie odpoczywał. Boży Szabat jeszcze nie nastąpił.
(16) Niechaj więc nikt o was nie wydaje sądu co do jedzenia i picia bądź w sprawie święta czy nowiu, czy szabatu. (17) Są to tylko cienie spraw przyszłych, a rzeczywistość należy do Chrystusa. (Kol 2,16-17)
Nikt nie powinien oskarżać chrześcijanina o łamanie szabatu, bo tenże szabat, jest tylko cieniem Bożego Szabatu, który nastąpi w przyszłości.
Wezwanie wejścia do prawdziwego, Bożego Szabatu jest wciąż aktualne (por. Hbr 3,7 - 4,12). Uczestniczenie w Bożym Szabacie jest synonimem zbawienia.
To z tej perspektywy, wieczoru dnia szóstego, gdy wszystko będzie już dokonane, gdy przeciwnicy Boga unicestwieni, gdy już nic nie zakłóci harmonii Bożego Odpoczynku wypowiadane są słowa, że wszystko, co Bóg stworzył, jest 'bardzo dobre'.

Przy rozumieniu 3) szósty dzień trwa już tak długo, jak długo istnieje ludzkość. Bóg zaczyna księgę Rodzaju od "spisu treści", bo już na początku ujawnia, co będzie końcem dziejów. Ale stworzenie pierwszych ludzi, to jedynie poranek szóstego "dnia" stworzenia. Jeszcze wiele się musi zdarzyć, by nastąpił "wieczór".
Cytuj:
Więc tak - Adam miał dobrą naturę. Tak - upadł.

Jeśli końcowa ocena z pierwszego opisu stworzenia, miałaby się przenosić na opis drugi, to Adam musiałby mieć "bardzo dobrą naturę". Ale też wąż musiałby mieć "bardzo dobrą naturę".
W drugim opisie, nie wszystko jest "bardzo dobre", skoro Bóg stwierdza: "nie jest dobrze, żeby mężczyzna był sam" (Rdz 2,18). To wciąż przed upadkiem, a nie jest nawet "dobrze" (nie mówiąc o "bardzo dobrze").
To pokazuje, że drugi opis stworzenia nie jest kontynuacją pierwszego. Nie można przenosić podsumowania z pierwszego opisu, na opis drugi. A Ty to usiłujesz robić, twierdząc, że natura Adama sprzed upadku była doskonała, właśnie na podstawie podsumowania z opisu pierwszego.


Śr lis 13, 2024 10:41
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr wrz 09, 2015 13:51
Posty: 2115
Post Re: Kreacjonizm (i tylko kreacjonizm)
Nie wiem, czy da się odpowiedzieć na elaborat. I czy ma to sens. Rozumiem metodę. Zallanie rozmówcy wielosłowiem. Przytłoczenie wielością myśli, czasem sprzecznych, wprowadzenie chaosu w myślenie. To rodzaj manipulacji.

Przeemek napisał(a):
- Jeżeli śmierć fizyczna była od zawsze, to jak pogodzić relację z Bogiem w harmoni w Edenie, kiedy ludzie tam umierają fizycznie, rozkładają się i gniją ich ciała, jeszcze przed upadkiem? (1)
- Biblia jasno przedstawia człowieka jako niepodzielną jedność ducha, duszy i ciała (1 Tes 5,23). Twierdzenie, że śmierć w Edenie dotyczyła tylko aspektu duchowego, jest sztucznym podziałem tej jedności. Jak można wyobrazić sobie stan, w którym człowiek żyje w doskonałej harmonii z Bogiem duchowo, podczas gdy jego ciało podlega rozkładowi i śmierci? Paweł wyraźnie pisze, że "zapłatą za grzech jest śmierć" (Rz 6,23) - nie tylko duchowa, ale całościowa. (2)
- Biblia podaje, że pierwsi ludzie żyli niezwykle długo - Adam żył 930 lat (Rdz 5,5), Metuszalech 969 lat (Rdz 5,27). Jeśli śmierć biologiczna była naturalna od początku, jak wytłumaczyć te nadzwyczajne długości życia? Co więcej, jak wyjaśnić stopniowe skracanie się życia ludzkiego po upadku? To wskazuje, że śmierć biologiczna nie była częścią pierwotnego Bożego planu, ale konsekwencją grzechu. (3)
- Bóg stworzył człowieka na swój obraz i podobieństwo (Rdz 1,27). Jak można pogodzić tę prawdę z ewolucyjną wizją stopniowego rozwoju od form jednokomórkowych? Czy bakterie i pierwotniaki były już na obraz Boży? Kiedy dokładnie w procesie ewolucji pojawił się ten obraz? Biblia mówi jasno -> człowiek został stworzony bezpośrednio przez Boga jako istota doskonała! (4)
- Bóg widział, że wszystko, co stworzył, było "bardzo dobre" (Rdz 1,31). Jak można pogodzić tę ocenę z ewolucyjną wizją świata pełnego cierpienia, walki o przetrwanie i śmierci? Czy Bóg nazwałby "bardzo dobrym" świat, w którym słabsi giną, a silniejsi przeżywają? To przeczy samej istocie Bożego charakteru objawionego w Biblii. (5)
- Teoria ewolucji zakłada, że piękno i różnorodność życia powstały przez śmierć, eliminację i walkę o przetrwanie. To fundamentalna sprzeczność logiczna - jak destrukcja może być siłą twórczą? Jak śmierć może być źródłem życia? Biblia przedstawia zupełnie inną wizję - Bóg jest źródłem życia (J 1,4), a śmierć jest wrogiem, który zostanie ostatecznie pokonany (1 Kor 15,26). (6)

Te sprzeczności pokazują, że próba pogodzenia biblijnego opisu stworzenia z teorią ewolucji prowadzi do nierozwiązywalnych paradoksów teologicznych i logicznych. Nie można utrzymywać, że śmierć istniała przed upadkiem tylko w wymiarze duchowym - byłoby to sprzeczne zarówno z biblijną antropologią, jak i z samą logiką stworzenia. (7)


(1) Jeżeli śmierć fizyczna była od zawsze, to jak pogodzić relację z Bogiem w harmoni w Edenie, kiedy ludzie tam umierają fizycznie, rozkładają się i gniją ich ciała, jeszcze przed upadkiem?
- Co ma piernik do wiatraka? Harmonijna relacja z Bogiem ma się nijak do procesów fizycznych. To jest relacja OSOBOWA.

(2)Biblia jasno przedstawia człowieka jako niepodzielną jedność ducha, duszy i ciała (1 Tes 5,23). Twierdzenie, że śmierć w Edenie dotyczyła tylko aspektu duchowego, jest sztucznym podziałem tej jedności. Jak można wyobrazić sobie stan, w którym człowiek żyje w doskonałej harmonii z Bogiem duchowo, podczas gdy jego ciało podlega rozkładowi i śmierci? Paweł wyraźnie pisze, że "zapłatą za grzech jest śmierć" (Rz 6,23) - nie tylko duchowa, ale całościowa.
- Ciało jest osadzone w czasie i istnieje tylko w czasie. Dusza jest nieśmiertelna. Stawiając powyższa tezę zaprzeczasz możliwości zmartwychwstania.

(3) - Biblia podaje, że pierwsi ludzie żyli niezwykle długo - Adam żył 930 lat (Rdz 5,5), Metuszalech 969 lat (Rdz 5,27). Jeśli śmierć biologiczna była naturalna od początku, jak wytłumaczyć te nadzwyczajne długości życia? Co więcej, jak wyjaśnić stopniowe skracanie się życia ludzkiego po upadku? To wskazuje, że śmierć biologiczna nie była częścią pierwotnego Bożego planu, ale konsekwencją grzechu.
- Co ma piernik do wiatraka? Długość życia nie ma żadnego znaczenia w tej kwestii. A dla Boga jest zupełnie bez znaczenia.

(4) Bóg stworzył człowieka na swój obraz i podobieństwo (Rdz 1,27). Jak można pogodzić tę prawdę z ewolucyjną wizją stopniowego rozwoju od form jednokomórkowych? Czy bakterie i pierwotniaki były już na obraz Boży? Kiedy dokładnie w procesie ewolucji pojawił się ten obraz? Biblia mówi jasno -> człowiek został stworzony bezpośrednio przez Boga jako istota doskonała!
_Nie wiem, czy żartujesz? Czy na prawdę zupełnie nie rozumiesz, na czym polego podobieństwo do Boga?
Czy chcesz mnie przekonać, że Bóg jest materialny?
Proszę, zastanów sie chwilę, zanim w uniesieniu palniesz znów coś takiego.

(5)- Bóg widział, że wszystko, co stworzył, było "bardzo dobre" (Rdz 1,31). Jak można pogodzić tę ocenę z ewolucyjną wizją świata pełnego cierpienia, walki o przetrwanie i śmierci? Czy Bóg nazwałby "bardzo dobrym" świat, w którym słabsi giną, a silniejsi przeżywają? To przeczy samej istocie Bożego charakteru objawionego w Biblii.
- Tak, jak odnajdziesz sens życia, to zrozumiesz. Zapewne uważasz, że jesteś wierzący, zatem odpowiedz, co jest najwyższym dobrem dla człowieka?

(6) - Teoria ewolucji zakłada, że piękno i różnorodność życia powstały przez śmierć, eliminację i walkę o przetrwanie. To fundamentalna sprzeczność logiczna - jak destrukcja może być siłą twórczą? Jak śmierć może być źródłem życia? Biblia przedstawia zupełnie inną wizję - Bóg jest źródłem życia (J 1,4), a śmierć jest wrogiem, który zostanie ostatecznie pokonany (1 Kor 15,26).
- Nie potrafisz się oderwać od Teorii ewolucji i zauważyć jak wiele w niej dziur, Zwłaszcza w porównaniu do ewolucji, która jest doskonałym dziełem Boga.

(7a) Te sprzeczności pokazują, że próba pogodzenia biblijnego opisu stworzenia z teorią ewolucji prowadzi do nierozwiązywalnych paradoksów teologicznych i logicznych.
- Piszesz jak wyznawca antydarwina. Teorii ewolucji nie da się pogodzić z ewolucją stworzoną przez Boga. Bo teoria jest tylko próbą opisu, bez pełnej znajomości tegoż.

(7b) Nie można utrzymywać, że śmierć istniała przed upadkiem tylko w wymiarze duchowym - byłoby to sprzeczne zarówno z biblijną antropologią, jak i z samą logiką stworzenia.
- Wprost przeciwnie. Nieograniczone rozmnażanie nie jest zgodne z logiką, tym bardziej doskonałą, gdyż Boską.

Apeluję: Uwierz Bogu, a nie sobie!

_________________
Wierzący chrześcijanin, w szczególności katolik to ktoś,
kto codziennie i permanentnie stara się być coraz lepszym.


Śr lis 13, 2024 11:02
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt mar 22, 2024 9:07
Posty: 1181
Post Re: Kreacjonizm (i tylko kreacjonizm)
Po pierwsze, nie mamy armat.
Nie da się pogodzić Edenu z ewolucją. Trzeba pojąć wreszcie, że ciastko już zjedzone i przyznać stojąc w prawdzie : Edenu nie było. Albo : ewolucji nie było.
Jak mógł Bóg ocenić "śmiertelne = dobre" ? Bardzo racjonalnie. Bo bez umierania gdzie miejsce na nowe?
Lepsze, lepiej przystosowane. Drobny przykład : wzrost średni w KRLD 164 cm w Korei Pd. 175 cm.

No i wreszcie dziecinny przykład - 930 lat. Ale wobec życia bez końca to tylko mgnienie. Więc nie próbujmy mieszać odmiennych systemów walutowych. Po prostu życie wieczne (rzekomo przed GP) nie mogło być życiem białkowym. Zatem Adam był robotem? Był jak u Lema organizmem krzemowym? Kosmitą?
Nie bardziej uczciwie przyznać : Adama nie było. To piękny, dający do myślenia mądry mit.


Śr lis 13, 2024 11:12
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sty 31, 2023 5:49
Posty: 2719
Post Re: Kreacjonizm (i tylko kreacjonizm)
Witold33 napisał(a):
Nie da się pogodzić Edenu z ewolucją.
I tym krótkim zdaniem można by zakończyć temat (z mojego punktu widzenia), ale i tak pewnie się dalej będzie on toczył, bo tak trudno inteligentnym ludziom przyjąć coś tak prostego, że śmierć to wróg wymagający zniszczenia (1Kor 15,26), więc jak Dobry Stwórca miałby się z takim wrogiem zadawać i go zapraszać do swego bardzo dobrego stworzenia?! Nonsens!! Ludzie, uwierzcie w końcu w Dobrego Boga, a nie w ewolucję darwinowską! Ręce po prostu opadają; to już AI wydaje się być normalniej myśląca...

_________________
"Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj" (Rz 12,21).
Gdy ROZUMIESZ, że DOBRO jest CENNIEJSZE od zła — to WYBIERAJĄC DOBRO, zwyciężasz zło…
+++
"Tak, wkrótce przyjdę. Amen, przyjdź, Panie Jezu!" (Ap 22,20).


Śr lis 13, 2024 11:34
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz lis 01, 2018 13:16
Posty: 1431
Post Re: Kreacjonizm (i tylko kreacjonizm)
Idący napisał(a):
Wybawiony napisał(a):
Natomiast chodzenie w mentalności grzesznika to przepis na katastrofę.
Świadomość tego, że jesteśmy grzeszni jest konieczna do tego, aby z grzechem walczyć.
1 J 1.8 Jeśli mówimy, że nie mamy grzechu, to samych siebie oszukujemy i nie ma w nas prawdy.

Nie pisałem o braku świadomości popełnionego grzechu, lecz o mentalności grzesznika, czyli utożsamianiu się z grzeszną naturą czyniącą nas niewolnikami grzechu, zamiast wiary w to, że w Chrystusie jesteśmy nowymi stworzeniami w celu pełnienia dobrych uczynków. Natomiast mamy uważać siebie za umarłych dla grzechu a nie próbować nie grzeszyć.

_________________
Wiem, komu zaufałem.


Śr lis 13, 2024 13:33
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz lut 23, 2017 0:53
Posty: 1803
Post Re: Kreacjonizm (i tylko kreacjonizm)
Rabarbar napisał(a):
@Przeemek
Nie, nie zamierzam z Tobą konkurować na "ściany" tekstów, które nie wnoszą już nowych argumentów, są jedynie międleniem tego, co już wielokrotnie zostało powiedziane, które nie odnosząc się do meritum, pozornie zbijają moje argumenty i triumfalnie przyznaja wyższość swoim (argumentom, wywodom, pomysłom). Odniosę się jedynie do tego, co jest w Twojej wypowiedzi nowe.

Zarzucając mi pisanie "ścian tekstu", sam stosujesz podobną taktykę - upraszczasz złożoną dyskusję do rzekomej "niemerytorycznej treści", by łatwiej odrzucić szczegółowe argumenty poparte cytatami. To ta sama logika triumfowania nad oponentem, którą mi zarzucasz. Niestety, ale w ważnych tematach, czasem trzeba więcej treści i szczegółów, a my tu nie rozmawiamy o przepisach do gotowania potraw.....


Sądziłem, że prowadzimy poważną wymianę myśli, a nie próbę udowodnienia wyższości swojego stanowiska. Czy nie lepiej kontynuować merytoryczną dyskusję i pogłębiać temat? Taka rzeczowa debata może wnieść wartościowe przemyślenia nie tylko dla nas, ale i dla czytelników śledzących naszą rozmowę.

Rabarbar napisał(a):
Co to znaczy, że Jezus jakoś sobie ze "słabościami radził"?
Odczuwał te same słabości, które i my odczuwamy: głód (Mt 4,2); zmęczenie (J 4,6); pragnienie (J 4,7), potrzebował snu (Łk 8,23), odczuwał smutek (Mk 3,5; Mt 26,38), poczucie opuszczenia (Mt 26,40; 27,46). Jego ludzkie siły były ograniczone, skoro potrzebował pomocy do niesienia krzyża. Nawet śmierć fizyczna objęła Chrystusa, chociaż On grzechu nie popełnił itd.
Ludzkie słabości były udziałem Chrystusa, co dowodzi, że są one właśnie częścią ludzkiej natury, a nie następstwem grzechu.
Już Adam przed upadkiem odczuwał głód i pragnienie, skoro potrzebował jeść i pić. Odczuwał samotność (więc może i smutek z tego powodu), potrzebował snu.

Użyłem terminu "jakoś" ironicznie, by podkreślić kluczową różnicę - choć Jezus rzeczywiście doświadczał ludzkich ograniczeń (głodu, pragnienia, zmęczenia), to nie doprowadziły one Go do grzechu. W przeciwieństwie do Adama, pozostał wierny Bogu mimo tych słabości.

Więc tak, "strzał w dziesiątkę" - doświadczenie Jezusa jasno pokazuje, że uleganie grzechowi nie wynika z immanentnych słabości natury ludzkiej, ale jest aktem wolnej woli. Choć podlegał tym samym fizycznym ograniczeniom co my, zachował posłuszeństwo Bogu - dowodząc tym samym, że grzech jest świadomym wyborem, a nie nieuchronną konsekwencją naszej natury.

Rabarbar napisał(a):
Podsumowanie wcześniejszych "dni" stworzenia kończy się Bożą oceną "dobre" (a nie "bardzo dobre"). A więc stworzony świat, wraz ze zwierzętami nie był "doskonały" - jak twierdzisz.

Próba rozróżniania między Bożym "dobre" a "bardzo dobre" to sztuczne dzielenie włosa na czworo.

W "ustach" Stwórcy już samo określenie "dobre" oznacza doskonałość zgodną z Jego zamysłem - hebrajskie "tov"(Rdz1: 10 i inne) https://biblehub.com/hebrew/2896.htm wyraża pełną aprobatę i zadowolenie Boga z dzieła stworzenia.
Zresztą, czy możemy sobie wyobrazić, że Bóg stworzyłby coś, co nie byłoby w pełni dobre według Jego standardów?

Rabarbar napisał(a):
Ta interpretacja księgi Jozuego sprawiła, że dzieło Kopernika przez wiele wieków było na indeksie ksiąg zakazanych, a naukowcy, tacy jak Galileusz, byli prześladowani za swoje przekonania. Uznane w Kościele poglądy (geocentryzm), były wtedy w sprzeczności z nauką.

Podobnie jak wypaczona interpretacja słów Jezusa "przymuś ich, aby weszli" (Łk 14:23) posłużyła jako pretekst do utworzenia inkwizycji i prześladowań. I wiele innych....

Dlatego, co do cudu Jozuego - tekst wiernie opisuje to, co obserwator widział ze swojej perspektywy. Nawet dziś, bez specjalistycznego sprzętu, nie jesteśmy w stanie odróżnić, czy zatrzymało się Słońce czy Ziemia. Pismo przekazuje więc dosłowną prawdę o tym wydarzeniu, a wykorzystywanie tego fragmentu do zwalczania teorii heliocentrycznej było nadużyciem wynikającym z ludzkiego grzechu, nie z samego tekstu.

Rabarbar napisał(a):
Zdecyduj, czy Jezus miał naturę ludzką sprzed upadku, czy naturę po upadku (to Ty rozróżniasz obie te natury). Zauważ, że Jezus nie popełnił grzechu, ale doznawał pokus. Więc opis, że natura Jezusa była "wolna od grzesznych skłonności" nie jest prawdziwy. Ale też nie jest to opis natury Adama sprzed upadku, skoro nie tylko odczuwał pokusy, ale jeszcze do tego im uległ.
Adam zgrzeszył upadkiem, mając z pewnością "naturę sprzed upadku".

Do-pecyzuję.....Natura człowieka przed upadkiem, jak u Adama, charakteryzowała się żywą relacją z Bogiem i harmonią woli - choć wolnej, to zgodnej z Bożą. Pojawienie się pokusy od Szatana ujawniło tę wolność wyboru, której Adam użył, by złamać Boży zakaz. Po upadku natura fizyczna została skazana na śmierć, a duch oddzielony od Boga(śmierć duchowa).

Jezus natomiast, posiadając fizyczną naturę Adama i duchową naturę Boga, w pełni rozumiał wagę posłuszeństwa. Gdzie Adam jednym aktem nieposłuszeństwa zerwał jedność z Bogiem, tam Jezus przyszedł ją przywrócić i nauczyć nas, by nasza wolna wola wybierała zgodność z wolą Bożą - pokzał nam wagę posłuszeństwa radząc sobie ze wszystkimi słabościami i grzechem. To pokazuje, że kluczem nie jest sama natura, ale świadomy wybór posłuszeństwa Bogu.


Jezus miał tę samą ludzką naturę co my - z jej ograniczeniami i podatnością na pokusy - ale pozostał bezgrzeszny dzięki swojemu posłuszeństwu Bogu. Kiedy mówiłem o "wolności od grzesznych skłonności", chodziło mi o stan harmonii z Bogiem i zdolność opierania się pokusom - czyli w akcie wolnej woli, a nie o brak samych pokus. Adam, choć stworzony w tej samej harmonii, użył swojej wolnej woli by zgrzeszyć - co pokazuje, że to nie natura ludzka, ale nasze wybory determinują grzech.


Rabarbar napisał(a):
Bo Adam wtedy jeszcze nie zgrzeszył. Podobnie widzimy harmonię małych dzieci z Jezusem. Nie oznacza to ich bezgrzesznej natury, ale fakt, że one jeszcze żadnego grzechu nie popełniły. A zatem i Adam przed upadkiem, i małe dzieci - mogą mieć tę samą grzeszną naturę, która jeszcze sie nie ujawniła.

Porównanie do małych dzieci jest raczej nietrafione, ponieważ one nie żyją w doskonałej harmonii z Bogiem, jak Adam w Edenie. Dzieci są już obciążone konsekwencjami grzechu pierworodnego. Poza tym, dzieci mogą naturalnie odczuwać bliskość z Bogiem, nie dlatego, że są wolne od grzechu pierworodnego, ale dlatego, że jeszcze nie podejmowały działań sprzecznych z sumieniem.

Biblia wyraźnie łączy wejście grzechu ze wejściem śmierci (Rz 5,12). Jeśli śmierć była obecna już przed upadkiem, to relacja przyczynowo-skutkowa między grzechem a śmiercią staje się niejasna.

Wynika to też z faktu naszej natury - która z "projektu" miała być w stałej relacji z Bogiem, a ta relacja została zerwana. Z perspektywy biblijnej człowiek został stworzony do życia w pełnej harmonii z Bogiem, a grzech, który wszedł na świat przez upadek Adama, rozdzielił człowieka od Boga. To rozdzielenie jest właśnie tym, co powoduje, że ludzie odczuwają tęsknotę, pustkę, a także poczucie, że coś w ich życiu jest niepełne (Ps63:1; 3:15, i inne).
Biblia wielokrotnie podkreśla, że grzech prowadzi do oddzielenia od Boga i że ta pustka w sercu człowieka, której doświadcza każdy, jest wynikiem tego braku harmonii z jego Stwórcą. W Księdze Izajasza (59:2) czytamy "Ale wasze winy oddzieliły was od waszego Boga, i wasze grzechy zasłoniły Jego oblicze przed wami, tak że nie słyszy". To pokazuje, że grzech nie tylko powoduje rozbicie relacji z Bogiem, ale również sprawia, że człowiek doświadcza głębokiej duchowej pustki.

Poczucie oddzielenia od Boga, które odczuwamy w wyniku grzechu, jest też wskazaniem na to, jak bardzo człowiek jest stworzony do życia w jedności z Bogiem. Dlatego, mimo że ludzie mogą nie być świadomi pełnej natury grzechu od momentu narodzin, to w głębi serca, nawet nieświadomie, odczuwają brak tej relacji z Bogiem, co skutkuje wewnętrzną pustką i tęsknotą za Jego obecnością.

W kontekście biblijnym grzech pierworodny nie jest naturalną skłonnością, ale jest to "stan" wprowadzony przez wybór Adama i Ewy, który wpłynął na całą ludzkość. W Biblii grzech pierworodny jest czymś, co wynika z decyzji, a nie z natury człowieka.
Rabarbar napisał(a):
Zauważ, iż Boża ocena, że wszystko, co stworzył, jest 'bardzo dobre' - pada z perspektywy "piątkowego" wieczoru, a nie poranka. Zresztą należy do pierwszego opisu stworzenia, nie można więc jej swobodnie przenosić na cały drugi opis - a to właśnie czynisz.

Dla zrozumienia wzajemnych relacji, między pierwszym i drugim opisem ważna jest odpowiedź na pytanie, co stało się "kolejnego dnia" po owym siódmym dniu. Zasadniczo odpowiedzi są możliwe trzy:
1) Bóg już przestał działać w świecie. Odpowiada to koncepcji filozoficznej, zwanej deizmem.
2) Bóg działa wciąż, zachowując jednak tygodniowy rytm działania. W szabaty Bóg odpoczywa. To koncepcja zbliżona do faryzejskiego rozumienia szabatu. Skoro Bóg odpoczywa, to i człowiek powinien w szabat odpoczywać.
3) Boży Szabat wciąż jeszcze nie nastąpił. Jesteśmy w szóstym dniu stworzenia. Pojęcie "dnia" z pierwszego opisu (stworzenia), ma znaczenie metaforyczne. Nie chodzi o 24-godzinny okres czasu.

Jezus oskarżany o uzdrawienie w szabat, bronił się między innymi tak:
Lecz Jezus im odpowiedział: Ojciec mój działa aż do tej chwili i Ja działam. (J 5,17).
Jezus kwestionuje w ten sposób rozumienie 1) i 2). Bóg wciąż działa i jeszcze nigdy nie odpoczywał. Boży Szabat jeszcze nie nastąpił.
(16) Niechaj więc nikt o was nie wydaje sądu co do jedzenia i picia bądź w sprawie święta czy nowiu, czy szabatu. (17) Są to tylko cienie spraw przyszłych, a rzeczywistość należy do Chrystusa. (Kol 2,16-17)
Nikt nie powinien oskarżać chrześcijanina o łamanie szabatu, bo tenże szabat, jest tylko cieniem Bożego Szabatu, który nastąpi w przyszłości.
Wezwanie wejścia do prawdziwego, Bożego Szabatu jest wciąż aktualne (por. Hbr 3,7 - 4,12). Uczestniczenie w Bożym Szabacie jest synonimem zbawienia.
To z tej perspektywy, wieczoru dnia szóstego, gdy wszystko będzie już dokonane, gdy przeciwnicy Boga unicestwieni, gdy już nic nie zakłóci harmonii Bożego Odpoczynku wypowiadane są słowa, że wszystko, co Bóg stworzył, jest 'bardzo dobre'.

Przy rozumieniu 3) szósty dzień trwa już tak długo, jak długo istnieje ludzkość. Bóg zaczyna księgę Rodzaju od "spisu treści", bo już na początku ujawnia, co będzie końcem dziejów. Ale stworzenie pierwszych ludzi, to jedynie poranek szóstego "dnia" stworzenia. Jeszcze wiele się musi zdarzyć, by nastąpił "wieczór".

Najważniejsze:
1 i 2 akt stworzenia nie przedstawiają nowej chronologii, ale rozwijają i precyzują wcześniejszy opis stworzenia. Rozdział 2 skupia się na szczegółach wydarzeń z Dnia Szóstego, które zostały jedynie ogólnie zarysowane w rozdziale 1. Jest to więc raczej uzupełnienie niż sprzeczność.

Kluczowe jest również zrozumienie oryginalnego języka hebrajskiego, w którym zostały napisane te rozdziały. Tłumaczenie niektórych słów, np. "stworzyć", w czasie pluperfektu (już stworzone) pozwala wyeliminować postrzegane problemy chronologiczne. Wielu badaczy właśnie w ten sposób interpretuje te fragmenty.
Należy również pamiętać, że Akty 1 i 2 mają nieco odmienne cele - rozdział 1 przedstawia ogólny zarys stworzenia, podczas gdy rozdział 2 koncentruje się na relacji człowieka z przyrodą. To sprawia, że nie można ich traktować jako konkurencyjne wersje, ale raczej komplementarne opisy tego samego wydarzenia z różnych perspektyw.

Skrupulatna analiza oryginalnego tekstu oraz zrozumienie, że rozdziały te nie są sprzeczne, ale się uzupełniają, pozwala nam zobaczyć, że Księga Rodzaju 1 i 2 przedstawiają spójną wizję stworzenia, a nie konkurencyjne wersje. Taka interpretacja jest w pełni zgodna z chrześcijańską doktryną nieomylności Pisma Świętego.

Widzę po twoich wpisach, że masz w tych kwestiach wyrobione konkretne zdanie, dobrze by było osobno przerobić te 2 akty pod względem egzegetycznym i dokładnie przyjrzeć się hebrajskiemu.



W kontekście meritum kluczowym punktem jest to, że Bóg stworzył człowieka "na swój obraz i podobieństwo" oraz określił całe stworzenie jako "bardzo dobre" (Rdz 1,31). To bezpośrednio wskazuje na pierwotną doskonałość natury człowieka, wolnej od grzechu i skłonności do niego.

Po pierwsze, trzeba podkreślić, że Księga Rodzaju przedstawia spójną narrację, w której przemiana natury człowieka związana jest z grzechem Adama i Ewy. Jeśli przyjąć, że pierwotna natura człowieka była już skażona, to trudno wyjaśnić sens ostrzeżenia przed konsekwencjami spożycia owocu z drzewa poznania dobra i zła.

Po drugie, nawet jeśli przyjąć, że ocena "bardzo dobry" dotyczyła jedynie piątego dnia, to wciąż pozostaje faktem, że Bóg stworzył człowieka na swój obraz. Trudno wyobrazić sobie, by ta doskonała relacja miała być od razu naruszona przez grzech. To podważałoby samą koncepcję stworzenia człowieka na obraz Boży.

Ponadto, interpretacja zgodnie z którą jesteśmy wciąż w szóstym "dniu" stworzenia, prowadzi do poważnych problemów teologicznych. Neguje ona kluczową prawdę o zmartwychwstaniu Chrystusa i ustanowieniu nowego przymierza - czyli wydarzeń, które bezsprzecznie już miały miejsce.

Zatem mimo subtelnych niuansów w interpretacji opisu stworzenia, fundamentalne przesłanie Biblii o pierwotnej doskonałości człowieka, a następnie jego upadku, pozostaje niezachwiane. Podważanie tej prawdy podważa całą biblijną narrację o grzechu i zbawieniu.
Rabarbar napisał(a):
Jeśli końcowa ocena z pierwszego opisu stworzenia, miałaby się przenosić na opis drugi, to Adam musiałby mieć "bardzo dobrą naturę". Ale też wąż musiałby mieć "bardzo dobrą naturę".
W drugim opisie, nie wszystko jest "bardzo dobre", skoro Bóg stwierdza: "nie jest dobrze, żeby mężczyzna był sam" (Rdz 2,18). To wciąż przed upadkiem, a nie jest nawet "dobrze" (nie mówiąc o "bardzo dobrze").
To pokazuje, że drugi opis stworzenia nie jest kontynuacją pierwszego. Nie można przenosić podsumowania z pierwszego opisu, na opis drugi. A Ty to usiłujesz robić, twierdząc, że natura Adama sprzed upadku była doskonała, właśnie na podstawie podsumowania z opisu pierwszego.

Po pierwsze, kiedy napisałem, że "Adam miał dobrą naturę", to miałem na myśli jego stan przed upadkiem, kiedy był stworzony "na obraz i podobieństwo Boże" i wszystko, co Bóg stworzył, było "bardzo dobre" (Rdz 1:31). To wskazuje na pierwotną doskonałość ludzkiej natury, wolnej od skłonności do grzechu.

Trafnie zauważasz, że w drugim opisie stworzenia (Rdz 2) jest powiedziane, że "nie jest dobrze, żeby mężczyzna był sam" (Rdz 2:18). Z tego wynika, że nawet przed upadkiem w ludzkiej naturze mogły istnieć pewne braki czy ograniczenia, które Bóg postanowił uzupełnić stwarzając kobietę.

Czyli masz rację, "teoretycznie" nie można automatycznie przenosić "bardzo dobrej" oceny z pierwszego opisu na drugi opis stworzenia. Każdy z nich przedstawia nieco inny aspekt ludzkiej natury przed upadkiem.

Niemniej jednak, biblijny opis nie wskazuje na inne braki czy słabości - implikowanie jakichkolwiek cech, będzie już tylko spekulajcą/wychodzeniem poza tekst. Dwa, nawet spekulując, to w tej spekulacji trzeba wykluczyć skłonność do grzechu, ponieważ wynika to wyraźnie z faktu, że człowiek żył w pełnej harmonii z Bogiem, aż do momentu nieposłuszeństwa i upadku. Dopiero wtedy pojawiły się w tej naturze złe tendencje.
Potwierdza to fakt, że Jezus, będąc w tej samej ludzkiej naturze, zdołał żyć bez grzechu - ale wymaga to dojaśnienia:

- Zarówno Adam, jak i Jezus, posiadali ludzką naturę, która mogła być kuszona, w końcu szatan kusił ich oboje. Nie oznacza to jednak, że ta natura była z gruntu grzeszna lub podatna Bo jeden z nich, z wolnej decyzji/woli zdecydował się nie dać skusić szatanowi i to będąc jeszcze po presją odziedziczonej skutkiem grzechu natury fizycznej.
- Adam, choć miał wolną wolę, uległ kuszeniu i zgrzeszył, co doprowadziło do zepsucia ludzkiej natury.
- Jezus natomiast, mimo bycia kuszonym tak jak Adam, zachował posłuszeństwo Bogu i nie uległ grzechowi. To pokazuje, że ludzka natura sama w sobie nie musi być skazana na grzech.
- Fakt, że Jezus żył bez grzechu, wskazuje, że pierwotna natura ludzka, jaką miał Adam przed upadkiem, nie była z konieczności grzeszna. Została ona jedynie zniekształcona przez grzech Adama.
- Oczywiście, naturę Jezusa możemy uznać za wyjątkową, jako że był on Bogiem wcielonym. Jednak, jego zwycięstwo nad pokusami i życie bez grzechu dowodzi, że człowiek stworzony na obraz Boży mógł żyć w harmonii z Bogiem, zanim tę harmonię zniszczył grzech.


Dlatego stwierdzenie, że "Adam miał dobrą naturę" można dopatrywać się pewnych braków/ograniczeń - w końcu Adam nie był Bogiem. Ale Bóg jest rozwiązał sam, praktycznie od razu, nie oznacza, że była ona w pełni doskonała i pozbawiona jakichkolwiek ograniczeń. Ale w związaku z wydarzeniami związanymi z upadkiem i tego wyraźnie zapowiedzianymi konsekwencjami - sugeruje to, że była wolna od grzechu i skłonności do niego, co zmieniło się dopiero po upadku. Dzięki Jezusowi mamy nadzieję na przywrócenie tej pierwotnej, dobrej natury.

Idący napisał(a):
Nie wiem, czy da się odpowiedzieć na elaborat. I czy ma to sens. Rozumiem metodę. Zallanie rozmówcy wielosłowiem. Przytłoczenie wielością myśli, czasem sprzecznych, wprowadzenie chaosu w myślenie. To rodzaj manipulacji.

No się udało...zawsze to lepsze, niż nemerytoryczne opinie.......

Idący napisał(a):
Co ma piernik do wiatraka? Harmonijna relacja z Bogiem ma się nijak do procesów fizycznych. To jest relacja OSOBOWA.

Jaki piernik i wiatrak? Piszesz sam: "OSOBOWA" . A Człowiek - osoba to właśnie: [duch, dusza i ciało] == OSOBA. Zabijasz jeden aspekt, zabijasz całość..... chcesz rozdzialać osobę, coś co jest nierozdzielne.....

Próba oddzielenia sfery fizycznej od duchowej jest sztucznym podziałem, niezgodnym z biblijną wizją człowieka. Relacja z Bogiem musi obejmować całą ludzką osobę, a nie tylko jej duchowy wymiar.

Kiedy jesteśmy smutni duchowo, to fizycznie pojawiają się łzy. Gdy się denerwujemy, fizycznie odczuwamy skutki w postaci np. skurczu żołądka. Kiedy w relacji osobowej opowiadasz żart bratu, to on w duchowej radości, fizycznie pokazuje uśmiech na twarzy.... to jest relacja całą osobą...... itd. ......Te powiązania pokazują, że sfera duchowa i fizyczna człowieka są ściśle ze sobą powiązane i niemożliwe do rozdzielenia.

Potwierdzenie tej jedności znajdziemy również w samej Biblii - Pismo Święte przedstawia człowieka jako niepodzielną całość ducha, duszy i ciała (1 Tes 5,23), która nawet powstanie z grobu, opisując zmartwychwstanie jako przywrócenie do życia całej osoby, łącznie z ciałem "Nadchodzi godzina, w której wszyscy, co są w grobach, usłyszą głos Jego i wyjdą" (J5,28-29).

Nie ma tam podstaw, by traktować te aspekty oddzielnie, gdy mówimy o relacji człowieka z Bogiem. Próba rozdzielenia tej jedności byłaby niezgodna z biblijnym obrazem osoby ludzkiej.

Idący napisał(a):
Ciało jest osadzone w czasie i istnieje tylko w czasie. Dusza jest nieśmiertelna. Stawiając powyższa tezę zaprzeczasz możliwości zmartwychwstania.

A dusza nie jest osadzona w czasie? Może jeszcze nasze dusze żyły przed stworzeniem świata?

Choć nieśmiertelna, miała swój początek, prawda? Nie istniała wiecznie przed ciałem. Została stworzona wraz z ciałem, tworząc niepodzielną jedność osoby ludzkiej. Fakt, że dusza jest nieśmiertelna, nie oznacza, że istniała odwiecznie. Bóg stworzył nas jako cielesno-duchowe istoty, a nie jako czyste duchy. Ta jedność ciała i duszy jest kluczowa dla biblijnego obrazu człowieka.

Idący napisał(a):
Co ma piernik do wiatraka? Długość życia nie ma żadnego znaczenia w tej kwestii. A dla Boga jest zupełnie bez znaczenia.

Ma to dwa aspekty:

- Długość życia patriarchów, jak Adam czy Metuszalech to świadectwo tego, że początkowo ludzie byli stworzeni do długowieczności, a skracanie życia to konsekwencja upadku i oddzielenia od Bożego planu. Dla wielu osób długość życia patriarchów ma znaczenie, ponieważ ukazuje to stopniowe oddalanie się od doskonałości stworzenia po grzechu pierworodnym - wskazując na konsekwencje moralne, które wpłynęły na kondycję fizyczną ludzkości.

- Naukowcy obserwują proces starzenia się jako degradację komórek i skracanie telomerów DNA – widzą skutki, ale nie znają głębszej przyczyny starzenia. Nauka stosuje termin "naturalne starzenie się" jako etykietę na procesy, które obserwuje, choć nie ma pełnego wyjaśnienia przyczyn tego zjawiska. Biblia natomiast tłumaczy, że cierpienie, śmierć i degeneracja to skutki grzechu - oferując głębszy kontekst, którego nauka jedynie dotyka powierzchownie. W ten sposób biblijne wyjaśnienie jest spójne i sięga do źródła tego zjawiska.

Idący napisał(a):
_Nie wiem, czy żartujesz? Czy na prawdę zupełnie nie rozumiesz, na czym polego podobieństwo do Boga?
Czy chcesz mnie przekonać, że Bóg jest materialny?
Proszę, zastanów sie chwilę, zanim w uniesieniu palniesz znów coś takiego.

Owszem, ten wpis mógł być rzeczywiście tak odebrany....

Do-precyzuje więc:
Moje pytanie odnosiło się do sensu duchowego podobieństwa - tego, że Bóg stworzył człowieka "na swój obraz" jako istotę świadomą i zdolną do relacji - sam widzisz OSOBĘ, niekoniecznie tu musi być w sensie materialnym.
Więc, nie chodziło mi o fizyczność, ale o to, kiedy w procesie ewolucji miałoby powstać to podobieństwo duchowe? Które według Biblii pochodzi bezpośrednio od Boga?

I w jaki sposób można pogodzić ten fakt z ewolucyjną wizją stopniowego rozwoju od form prostszych do bardziej złożonych. Kiedy dokładnie w tym procesie ewolucyjnym miałby pojawić się ów obraz Boży w człowieku?

Idący napisał(a):
- Tak, jak odnajdziesz sens życia, to zrozumiesz. Zapewne uważasz, że jesteś wierzący, zatem odpowiedz, co jest najwyższym dobrem dla człowieka?

A Ty odnalzłeś? To wskaż ta Bożą prawdę naszej rzeczywistości?

Sensem życia jest nasza tożsamość - czyli "dziecko Boże", a dla wielu odnalezienie tej tożsamości. W niej jest zawarta pokój, relacja, miłość i życie wieczne z Bogiem.

Dlatego to Bóg nadaje sens naszemu życiu, nie biologiczne przetrwanie, ale przez więź z Nim, miłość i wieczność, które są dla chrześcijanina celem i esencją istnienia. Świat pełen cierpienia, walki o byt i śmierci pokazuje nam coś przeciwnego - że żyjemy w stanie, który nie był częścią pierwotnego Bożego planu. Biblia jasno mówi, że śmierć i cierpienie pojawiły się jako konsekwencja grzechu, a nie jako naturalne elementy Bożego stworzenia. Takie zrozumienie jest nie do pogodzenia z ewolucją jako środkiem Bożego działania. Ewolucja opiera się na mechanizmach przetrwania i rywalizacji, które przeczą harmonii i dobroci świata stworzonego jako "bardzo dobry". Dlatego w Biblii nie znajdujemy potwierdzenia, że Bóg stworzył człowieka poprzez stopniową ewolucję, ale że uczynił go od razu na swój obraz i podobieństwo, z intencją życia w relacji z Nim.

Idący napisał(a):
Nie potrafisz się oderwać od Teorii ewolucji i zauważyć jak wiele w niej dziur, Zwłaszcza w porównaniu do ewolucji, która jest doskonałym dziełem Boga.

Nie ma czegoś takiego "ewolucja" biologiczna, bez "Teorii Ewolucji" naukowo zdefiniowanej. Jeżeli jest, to przedstaw jej definicje i naukowe założenia oraz dowody - to przeanalizują te "nową" wersej ewolucji i zobaczę, czy jest ona Bożym zamysłem?

A TE jest jedyną z opisanych teorii naukowych rozwoju bilogicznego - jej mechanizmy oraz "dowody" są szczegółowo opracowane i dostępne do analizy - więc tutaj mam się od czego odwołać. Jednak te założenia pozostają sprzeczne z biblijnym obrazem stworzenia.

Idący napisał(a):
- Piszesz jak wyznawca antydarwina. Teorii ewolucji nie da się pogodzić z ewolucją stworzoną przez Boga. Bo teoria jest tylko próbą opisu, bez pełnej znajomości tegoż.

Nie mam pojęcia o czym piszesz, nie ma innej ewolucji biologicznej, niż ewolucja Darwina.

Powiedz nam o tej "innej biologicznej ewolucji" od TE Darwina? Przedstaw definicje, mechanizmy działania, jak to się dowodzi, itd. - to pogadamy?

Idący napisał(a):
- Wprost przeciwnie. Nieograniczone rozmnażanie nie jest zgodne z logiką, tym bardziej doskonałą, gdyż Boską.

Mylisz dwa kluczowe pojęcia: logikę stworzenia przed upadkiem i stan ziemi po upadku.

Biblijna antropologia opisuje życie człowieka przed upadkiem jako pełne harmonii i nieśmiertelności, zgodne z doskonałym planem Boga (Rdz 2-3). Rozmnażanie nie stanowiło problemu, ponieważ ogród Eden był miejscem obfitości, przygotowanym przez Boga, a także przystosowanym do życia, jakie było Jego zamiarem. Biblia sugeruje, że dopiero upadek wprowadził śmierć biologiczną, cierpienie i ograniczenia, przez co ziemia stała się miejscem walki o przetrwanie (Rdz 3,17-19; Rz 5,12)


Śr lis 13, 2024 16:24
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr wrz 09, 2015 13:51
Posty: 2115
Post Re: Kreacjonizm (i tylko kreacjonizm)
No i sam widzisz, że to co napisałeś nie trzyma się kupy. Jak katarynka powtarzasz swoje. Zapewne jest wiele osób, które przyjmują za prawdę to, co zostało odpowiedną ilość razy powtórzone.
Na dodatek widzę, że pomimo tego, iż ograniczyłem się do jednego akapitu napisałem za dużo. Bo znów elaborat.
Odpisując ma (1) zupełnie nie nawiązałeś do tezy, do której się odnosiłem. Nie da się tak dyskutować. Ciągłe zmiany tematu, gdy czujesz się bezsilny mają sprawiać wrażenie na nieuważnym czytelniku, że masz jakieś argumenty. Przypomnij sobie swoją tezę, moja odpowiedź i kontynuuj temat.

Jeśli chcesz dyskutować to się skup na jednym temacie. I kontynuuj jeden temat. Bez przeskoków.

_________________
Wierzący chrześcijanin, w szczególności katolik to ktoś,
kto codziennie i permanentnie stara się być coraz lepszym.


Śr lis 13, 2024 19:30
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr kwi 18, 2018 8:59
Posty: 2974
Post Re: Kreacjonizm (i tylko kreacjonizm)
Idący napisał(a):
Jak katarynka powtarzasz swoje.
On powtarza swoje, a Idący jak katarynka powtarza swoje. Może celem urozmaicenia wskazanym byłaby zamiana katarynek? :idea:


Cz lis 14, 2024 8:30
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 1048 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 25, 26, 27, 28, 29, 30, 31 ... 70  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL