Co to znaczy ze Kosmos powstal ad nihilum?
Autor |
Wiadomość |
Acro
Dołączył(a): N paź 04, 2009 17:07 Posty: 4195
|
 Re: Co to znaczy ze Kosmos powstal ad nihilum?
Cytuj: Przecież pisałem: wszystko najpierw samodzielnie oceniasz. Musisz przecież także ocenić, co w ogóle potrafisz samodzielnie ocenić. Z tego co wcześniej pisałeś wynika, że potrafisz np. samodzielnie ocenić, że hipoteza o Stwórcy jest równie bezsensowna co hipoteza samopowstania. Na jakiej podstawie to napisałeś? Wiemy już przecież, że nie jesteś w stanie samodzielnie ocenić sensowności hipotezy samopowstania. Na jakiej podstawie twierdzisz, że jesteś w stanie samodzielnie ocenić sensowność hipotezy o Stwórcy, a także samodzielnie porównać sensowność obu tych hipotez? Oceniam te obydwie hipotezy wg ogólnych kryteriów metodologii nauk: prostsza, bardziej ekonomiczna jest bardziej wiarygodna. Póki hipotezy nie zaczną przeobrażać się w teorie - niewiele więcej pozostaje. Cytuj: To jest dogmat, który wyczytałeś z Dawkinsa, zakładający, że Stwórca należy do porządku tego świata. Wcale nie trzeba tego przyjmować. Wiele to nie zmieni. Wprowadzisz tylko nowe pojęcie, o niewiarygodnym stopniu komplikacji i totalnie nieogarnywalne: 'inny porządek świata. Nie uciekasz od problemu, tylko zmieniasz jego nazwę. Jeśli założysz, że początki wszechświata też powstawały w 'innym porzadku' - masz wciąż mniej nowych bytów: o Boga. Cytuj: Nawet jednak jeśli tak, to to samo tyczy się np. hipotezy multiversum - wprowadza się nieskończoność różnych wszechświatów (czyli byt nieskończenie bardziej skomplikowany od wszechświata), z których miałby powstać nasz wszechświat. Czy ta hipoteza również wydaje ci się absurdalna? Brzmi strasznie, to fakt. Podobnie jak to, że to samo, będą falą, przyleciało prosto i równocześnie to samo, jako foton, skęciło milion lat temu w polu magnetycznym. Fizyka operuje pojęciami na nasz zdrowy rozum absurdalnymi. Jeżeli więc mówi, że multiversum hipotetycznie jest to przemyślenia (a nie mówi, że jest takteż z Bogiem) - to może coś w tym jest. Zwyczajnie nie znamy jeszcze odpowiedzi na pytanie o początek. Nauka nie boi się powiedzieć: nie wiem. Bo co wtykać tam Boga? Cytuj: Powiedzmy, że znalazłeś zegarek na plaży i masz do rozpatrzenia dwie hipotezy - że znalazł się on tam, bo ot tak sobie powstał z niczego, czy upuścił go jakiś człowiek, który kupił go w sklepie, a w sklepie znalazł się on z fabryki, gdzie pracowało nad nim wielu ludzi, z kolei wcześniej zaprojektował go sztab jeszcze innych ludzi itp. Dwa pytania-która hipoteza jest mniej skomplikowana i która jest bardziej absurdalna? Wybiorę odpowiedż drugą. Ciekawe jednak, że ty z tych dwóch odpowiedzi wybierzesz TRZECIĄ  : zegar istniał tam od zawsze bo nalezy do innego porzadku świata. Cytuj: Więc co, w takim razie najlepiej odpowiedzieć: ot tak sobie powstało z niczego i przestańcie zadawać dalsze głupie pytania? Wydaje mi się, że oficjalna odpowiedź brzmi zwyczajnie: nie wiemy i na razie sobie tylko gdybamy - ale w obrębie fizyki, a nie filozofii. Filozofia - a tak, ta nie należy do porzadku świata fizycznego  A Ty chcesz na pytania nauk ścisłych odpowiadać filozofią.
_________________ Religia to para kul potrzebnych jedynie tym, którzy mają słabe nogi (Denis Diderot)
|
Śr sty 12, 2011 23:53 |
|
|
|
 |
buscador
Dołączył(a): Pn gru 15, 2003 23:13 Posty: 1790
|
 Re: Co to znaczy ze Kosmos powstal ad nihilum?
Acro napisał(a): Cytuj: Więc co, w takim razie najlepiej odpowiedzieć: ot tak sobie powstało z niczego i przestańcie zadawać dalsze głupie pytania? Wydaje mi się, że oficjalna odpowiedź brzmi zwyczajnie: nie wiemy i na razie sobie tylko gdybamy - ale w obrębie fizyki, a nie filozofii. Filozofia - a tak, ta nie należy do porzadku świata fizycznego  A Ty chcesz na pytania nauk ścisłych odpowiadać filozofią. Głupim pytaniem jest dla tych co swój nos nie wychylają poza ramy oficjalnej nauki. A tak w ogóle to z każdego punktu widzenia, fizycznego lub filozoficznego - z "niczego" może powstać tylko nic. A jeśli chodzi o sam Wszechświat to powstał z "wszystkiego", czyli z Boga - Absolutu. Przecież to proste jak świński ogonek.  Nasz lokalny świat, czasem mylnie nazywany wszechświatem, (daleko mu do tego)  mógł powstać z większego Multiversum, powiedzmy jako inflacja (wybuch inflacyjny) przestrzeni wyższego rzędu (powiedzmy) 5D, czyli taka redukcja z 5 do 4D (wliczając w to czas jako czwarty wymiar). Wiem, że to w sumie niewiele zmienia, bo jedynie odsówa to pytanie o początku o kolejny krok, potem należałoby zadać kolejne, jak powstał ten 5D. Aby uciąć ten nieskończony łańcuszek przyczyn i skutków na końcu stawia się Boga. Tak czy siak skończoność nigdy nie zrozumie Nieskończoności i na tym właśnie polega filozofia Nieskończoności (Absolutu), bo (ona) nie domaga się już dalszych koniecznych przyczyn. Bóg jest swoją własną "ostateczną" przyczyną. Dla mnie znacznie ciekawsza jest jeszcze jedna alternatywna hipoteza niż kurczowe trzymanie się podręcznika z fizyki. Niektórzy na tym forum zapominają, że to nie dział "nauka" tylko "wiara a nauka" a więc można sobie trochę pofantazjować (oczywiście byle nie o krasnoludkach). Piszesz, że nalezy dyskutować (gdybać) w obrębie fizyki a nie filozofii, tylko, że gdyby nie ta pogardzana filozofia to nie byłoby współczesnej fizyki, przecież jej geneza bierze sie właśnie z filozofii. Filozofia to tylko szersze spojrzenie na rzeczywistość. Filozofia próbuje wyjaśniać tam gdzie brakuje jeszcze narzedzi poznawczych, czy współczesna fizyka kwantowa nie przypomina obecnie bardziej filozofię niż fizykę eksperymentalną?
_________________ Nie wierzę w Boga którego istnienia można by dowieść
|
N sty 16, 2011 5:27 |
|
 |
buscador
Dołączył(a): Pn gru 15, 2003 23:13 Posty: 1790
|
 Re: Co to znaczy ze Kosmos powstal ad nihilum?
„Nicość” to pojęcie względne a więc ma sens w odniesieniu do czegoś innego, np: próżnia kosmiczna która wcale nie jest „próżnią”, czyli jakąś absolutną pustką. Cały Kosmos wypełniony jest równomiernie różnymi cząstkami a także ciemną energią i materią, bo nawet na poziomie kwantowym nie można wykazać absolutnej próżni. W realnym świecie wszystko jest „czymś”, nawet gdy tego czegoś nie możemy dotknąć a nawet nazwać (póki co). Dobrze to ujął Nassim Haramein w swoich wykładach „Przekroczyć Horyzont Zdarzeń”, że wszechświat to nic innego jak taki podział Próżni w nieskończoność.
Z filozoficznego punktu widzenia jest podobnie np: Bóg to absolutne „Coś”, a więc jest równocześnie wszystkim, tym co jest i tym co potencjalnie będzie, Jak mawiają filozofowie Bóg jest wszystkim i we wszystkim. Bóg to totalna Jedność a więc nie posiada żadnej opozycji względem siebie, nawet tej zagadkowej „Nicości”, gdyby takowa była (oczywiście teoretycznie) można by zarzucić Bogu, że nie jest wszechobecny, ponieważ byłby ograniczony tą nicością, mówiąc po chłopsku – właśnie tam by Go nie było. A więc nie istnieje żaden stan płaszczyzna czy wymiar gdzie Boga by nie było. Żyjemy w świecie spolaryzowanym (dwubiegunowym, bipolarnym), i nie wyobrażamy sobie, że może być inaczej. Chodzi o to, że dzielimy wszystko na coś i nic, że jeśli coś istnieje to musi być także jakaś nicość która oddziela (separuje) jeden aspekt od drugiego. Problem w tym, że wszystko zmierza do totalnej jedności (podział próżni) do Boga, a tam nie ma już żadnej polaryzacji na coś i nic. Można powiedzieć, że Bóg jest równocześnie „Czymś” i „Niczym”. Jest Czymś w sensie, że jest "Kimś" realnie istniejącym (Jestem który Jestem) i nieważne jak Go nazwiesz. "Niczym" w sensie dotykalnym, sprawdzalnym, substancjalnym itp. czyli jest czystym Duchem, cokolwiek miałoby to znaczyć.
_________________ Nie wierzę w Boga którego istnienia można by dowieść
|
N sty 16, 2011 7:34 |
|
|
|
 |
Acro
Dołączył(a): N paź 04, 2009 17:07 Posty: 4195
|
 Re: Co to znaczy ze Kosmos powstal ad nihilum?
Cytuj: Głupim pytaniem jest dla tych co swój nos nie wychylają poza ramy oficjalnej nauki. A tak w ogóle to z każdego punktu widzenia, fizycznego lub filozoficznego - z "niczego" może powstać tylko nic. A jeśli chodzi o sam Wszechświat to powstał z "wszystkiego", czyli z Boga - Absolutu. Przecież to proste jak świński ogonek.  No to wychyl się jeszcze bardziej i załóż, że że Wszechświat powstał ze świńskiego ogonka. Przecież to proste jak świński ogonek.  Cytuj: A tak w ogóle to z każdego punktu widzenia, fizycznego lub filozoficznego - z "niczego" może powstać tylko nic i zaraz robisz wyjątek dla Boga. Czyli jednak coś może powstać z niczego. Cytuj: Bóg jest swoją własną "ostateczną" przyczyną. Dokładnie tak samo jak świński ogonek! Cytuj: Dla mnie znacznie ciekawsza jest jeszcze jedna alternatywna hipoteza niż kurczowe trzymanie się podręcznika z fizyki. Niektórzy na tym forum zapominają, że to nie dział "nauka" tylko "wiara a nauka" a więc można sobie trochę pofantazjować (oczywiście byle nie o krasnoludkach). Filozofia to nie moje poletko, więc się poddaję. W ogóle nie wiem, co konkretnego zawdzięczamy filozofii (poza rozrywką intelektualną), więc tez nie mam do niej serca. A do tego, nie wiedzieć czemu, wykluczyłeś krasnoludki, i pewno zaraz oprotestujesz świńskie ogonki...
_________________ Religia to para kul potrzebnych jedynie tym, którzy mają słabe nogi (Denis Diderot)
|
N sty 16, 2011 23:23 |
|
 |
buscador
Dołączył(a): Pn gru 15, 2003 23:13 Posty: 1790
|
 Re: Co to znaczy ze Kosmos powstal ad nihilum?
Acro napisał(a): Cytuj: A tak w ogóle to z każdego punktu widzenia, fizycznego lub filozoficznego - z "niczego" może powstać tylko nic i zaraz robisz wyjątek dla Boga. Czyli jednak coś może powstać z niczego. Jaki wyjątek? Nie robię tu żadnego wyjątku. Czyli według Ciebie Bóg powstał z niczego? Co to znaczy w ogóle, że Bóg "powstał"? Czyli z góry zakładasz jakiś "czas" gdy Boga nie było, to błąd logiczny. Przede wszystkim Bóg nie powstał Bóg "Jest", a skoro coś jest nie musi powstawać, nawet z niczego. Zapominasz, że Bóg jest poza czasem (T=0), a więc dla Niego nie ma żadnego przedtem lub potem, co najwyżej jest "Teraz". Używasz nieadekwatnych terminów w stosunku do Boga, przypisujesz Mu czas a więc aspekt który Go nie dotyczy. Jak zapewne wiesz (a może nie)  czas to wielkość względna a więc nie może dotyczyć Absolutu. Jeśli nawet nie trawisz filozofi to przynajmniej z fizyki powinieneś wiedzieć, że czas to abstrakcyjne pojęcie, może się kurczyć lub rozciągać jak guma a nawet być matematycznym bezwymiarowym punktem. Cytuj: Cytuj: Bóg jest swoją własną "ostateczną" przyczyną. Dokładnie tak samo jak świński ogonek! Bóg to postać całkowicie z innej bajki, po prostu pomyliły ci się książki, o krasnoludkach i świńskich ogonkach półka wyżej 
_________________ Nie wierzę w Boga którego istnienia można by dowieść
|
Pn sty 17, 2011 3:24 |
|
|
|
 |
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
 Re: Co to znaczy ze Kosmos powstal ad nihilum?
Acro napisał(a): Oceniam te obydwie hipotezy wg ogólnych kryteriów metodologii nauk: prostsza, bardziej ekonomiczna jest bardziej wiarygodna. To jak z tym zegarkiem na plaży? Prostsza jest bardziej wiarygodna? Cytuj: Wprowadzisz tylko nowe pojęcie, o niewiarygodnym stopniu komplikacji i totalnie nieogarnywalne: 'inny porządek świata. Nie jest to wcale tak naprawdę wprowadzenie nowego pojęcia, tylko prosta konsekwencja ujmowania świata jako całości. Jeżeli jest "nieogarnywalne", to skąd wiesz, że ma "niewiarygodny stopień komplikacji"? Cytuj: Jeśli założysz, że początki wszechświata też powstawały w 'innym porzadku' - masz wciąż mniej nowych bytów: o Boga. Nie mówimy o Bogu, tylko o Stwórcy, to po pierwsze (wiem, że ateiści zwykle nie potrafią tego rozróżnić, ale wysil się). Po drugie, wprowadzenie Stwórcy wprowadza jeden byt. Mniej już nie może być. Może być natomiast więcej - jeżeli zaczniemy wprowadzać jakieś fluktuacje kwantowe, zawirowania czasowe, czy wręcz "ewolucję czasu" (powstanie właściwie nieskończona ilość czegoś, co można nazwać "ułamkami bytu" - większe od zero, ale mniejsze od 1). Cytuj: Brzmi strasznie, to fakt. Wcale nie brzmi strasznie. Jest jednak sprowadzalne do wyjaśnienia przez "bo tak". Dlaczego powstała książka? Bo cząsteczki w pewnym momencie tak właśnie się ułożyły, miały dość czasu, by w końcu z ich najprzeróżniejszych zawirowań powstało akurat coś takiego. Czyli: książka jest, bo jest, i tyle. Każde wyjaśnienie pomijające osobę zredukuje się do "bo tak". To samo zresztą mówią niektórzy kosmologowie: wszechświat jest, bo jest. Jak dzieci w przedszkolu. Dlaczego zbiłeś Marysię? Bo tak. Cytuj: Jeżeli więc mówi, że multiversum hipotetycznie jest to przemyślenia (a nie mówi, że jest takteż z Bogiem) - to może coś w tym jest. Owszem, mówi. Nie czytałeś P. Daviesa (fizyk brytyjski)? Albo niedawno wydanej po polsku książki "Teoria Boga" B. Haischa (astrofizyk niemiecki)? Owszem, to jest mniejszość, bo obecnie panuje moda na ateizm. Ale kiedyś np. tak nie było. Nie mówiąc już o tym, że to zdanie jest zastosowaniem argumentu z autorytetu posuniętego do granic absurdu - nie warto nawet zastanawiać się nad czymś, nad czym naukowcy nie widzą potrzeby się zastanawiać. Zaiste, nawet katolicy nie traktują papieża w ten sposób. Cytuj: Zwyczajnie nie znamy jeszcze odpowiedzi na pytanie o początek. Nauka nie boi się powiedzieć: nie wiem. Bo co wtykać tam Boga? A po co wtykać universum? Bo powiedzenie "nie wiem" niczego nie załatwia, jak się okazuje. I jeszcze raz przypominam, bo znowu tu widzę klasyczną pomyłkę: ktoś, kto mówi, że nie wie i uchyla się od przyjęcia jakiejś odpowiedzi jest AGNOSTYKIEM, a nie ATEISTĄ. Cytuj: Wybiorę odpowiedż drugą. Pytanie nie brzmiało którą wybierzesz. Cytuj: Ciekawe jednak, że ty z tych dwóch odpowiedzi wybierzesz TRZECIĄ Ależ skąd. Co ci przyszło do głowy? Cytuj: Filozofia - a tak, ta nie należy do porzadku świata fizycznego Nie, a do jakiego? To jest jakiś inny?  Cytuj: A Ty chcesz na pytania nauk ścisłych odpowiadać filozofią. Po pierwsze, z twojego punktu widzenia ty postępujesz tak samo - też odpowiadasz filozofią. Po drugie, pytanie o "początek świata" nie należy do nauk ścisłych, bo wykracza poza ich zakres. Zresztą świetnie to widać na przykładzie ostatnich teorii - im bliżej początku, tym bardziej się im tam wszystko zapętla. Tylko że zamiast powiedzieć: "koniec, dalej nie zajdziemy, zapętliliśmy się" oni mówią "to właśnie jest początek". A to jest już tylko co najmniej interpretacja, z której wyprowadzić można co najwyżej filozofię. @buscador: przykro mi, ateiście nie wytłumaczysz różnicy między Bogiem i świńskim ogonkiem. Ateiści zwykle boją się, że utracą ich z trudem wywalczoną wolność, jeśli tylko spróbują cokolwiek w tym temacie zrozumieć. Dla nich przyjęcie dzisiaj do wiadomości różnicy między Bogiem i Czerwonym Kapturkiem oznacza, że jutro będą jeździć na pielgrzymki do Częstochowy i odmawiać różaniec - i nic nie będą w stanie na to poradzić.
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
Pn sty 17, 2011 10:02 |
|
 |
Acro
Dołączył(a): N paź 04, 2009 17:07 Posty: 4195
|
 Re: Co to znaczy ze Kosmos powstal ad nihilum?
Cytuj: Jaki wyjątek? Nie robię tu żadnego wyjątku. Czyli według Ciebie Bóg powstał z niczego? Co to znaczy w ogóle, że Bóg "powstał"? Czyli z góry zakładasz jakiś "czas" gdy Boga nie było, to błąd logiczny. Przede wszystkim Bóg nie powstał Bóg "Jest", a skoro coś jest nie musi powstawać, nawet z niczego. Zapominasz, że Bóg jest poza czasem (T=0), a więc dla Niego nie ma żadnego przedtem lub potem, co najwyżej jest "Teraz". Używasz nieadekwatnych terminów w stosunku do Boga, przypisujesz Mu czas a więc aspekt który Go nie dotyczy. Jak zapewne wiesz (a może nie)  czas to wielkość względna a więc nie może dotyczyć Absolutu. Jeśli nawet nie trawisz filozofi to przynajmniej z fizyki powinieneś wiedzieć, że czas to abstrakcyjne pojęcie, może się kurczyć lub rozciągać jak guma a nawet być matematycznym bezwymiarowym punktem No to teraz przypisz te cechy wszechświatowi i problem z głowy. Nota bene faktycznie jest też hipoteza, że czas także powstał WW, więc nie była żadnego przedtem a więc tez nie można mówić o wieczności. Cytuj: Bóg to postać całkowicie z innej bajki, po prostu pomyliły ci się książki, o krasnoludkach i świńskich ogonkach półka wyżej Ja wiem, że tu różne półki. Ale to chyba ty zachęcałeś, żeby wyjrzeć poza własną, prawda?
_________________ Religia to para kul potrzebnych jedynie tym, którzy mają słabe nogi (Denis Diderot)
|
Pn sty 17, 2011 10:05 |
|
 |
Acro
Dołączył(a): N paź 04, 2009 17:07 Posty: 4195
|
 Re: Co to znaczy ze Kosmos powstal ad nihilum?
Cytuj: To jak z tym zegarkiem na plaży? Prostsza jest bardziej wiarygodna? Ekonomia działa, kiedy masz dwie równoważne teorie (jednakowo uzasadnione). Zegarek który sam powstał i zegarek pozostawiony przez cżłowieka to nie są równoważne jakościowo hipotezy. Może tak: widząc taki zegarek założę, że zgubił go człowiek, a nie że jest to urządzenie do manipulowania naszymi mózgami podrzucone przez ufoludków. A ty - postawisz na ufoludka czy prostszą hipotezę z ludźmi? Cytuj: Nie jest to wcale tak naprawdę wprowadzenie nowego pojęcia, tylko prosta konsekwencja ujmowania świata jako całości. Jeżeli jest "nieogarnywalne", to skąd wiesz, że ma "niewiarygodny stopień komplikacji"? Jest to nowe pojęcie. I nieekonomiczne. Równie dobrze mogę powiedzieć: przed WW panował ów inny porządek świata, w którym samopowstawanie materii jest naturalne i oczywiste. I mam ten sam efekt i o jeden byt mniej. Cytuj: Nie mówimy o Bogu, tylko o Stwórcy, to po pierwsze (wiem, że ateiści zwykle nie potrafią tego rozróżnić, ale wysil się). Po drugie, wprowadzenie Stwórcy wprowadza jeden byt. Mniej już nie może być. Może być natomiast więcej - jeżeli zaczniemy wprowadzać jakieś fluktuacje kwantowe, zawirowania czasowe, czy wręcz "ewolucję czasu" (powstanie właściwie nieskończona ilość czegoś, co można nazwać "ułamkami bytu" - większe od zero, ale mniejsze od 1). 1. Co za różnica. Mowa o niewiarygodnie skomplikowanym bycie, na którego istnienie nia ma śladu dowodów, i tylko jedna, słaba przesłanka: (jeszcze) nie wiemy, jak powstał świat, więc może to Stwórca. 2. To tylko 1 byt, ale bardzo skomplikowany i tworząc ogromną równicę. Jak a tym zegarkiem: wprowadzenie ufoludka to też tylko dodanie jednego bytu - niby tak mało, ale po co? Cytuj: Wcale nie brzmi strasznie. Jest jednak sprowadzalne do wyjaśnienia przez "bo tak". Dlaczego powstała książka? Bo cząsteczki w pewnym momencie tak właśnie się ułożyły, miały dość czasu, by w końcu z ich najprzeróżniejszych zawirowań powstało akurat coś takiego. Czyli: książka jest, bo jest, i tyle. Każde wyjaśnienie pomijające osobę zredukuje się do "bo tak". To samo zresztą mówią niektórzy kosmologowie: wszechświat jest, bo jest. Jak dzieci w przedszkolu. Dlaczego zbiłeś Marysię? Bo tak Chodzi ci o podanie procesu, bo - mam nadzieję - nie celu? OK - nie wiadomo jeszcze, powtarzam, to tylko hipotezy. Cytuj: Owszem, mówi. Nie czytałeś P. Daviesa (fizyk brytyjski)? Albo niedawno wydanej po polsku książki "Teoria Boga" B. Haischa (astrofizyk niemiecki)? Owszem, to jest mniejszość, bo obecnie panuje moda na ateizm. Ale kiedyś np. tak nie było. Nie mówiąc już o tym, że to zdanie jest zastosowaniem argumentu z autorytetu posuniętego do granic absurdu - nie warto nawet zastanawiać się nad czymś, nad czym naukowcy nie widzą potrzeby się zastanawiać. Zaiste, nawet katolicy nie traktują papieża w ten sposób. Ksiązki nie czytałem, w ogóle fizyka to nie moje poletko. Moda na ateizm w nauce? Ciekawe, że jak nauka zaczyna badań Boga (np udowodniając, że modlitwy nie mają wpływu na wyzdrowienie) to się wierzący obruszają, że Bóg nie poddaje się jej narzędziom itd... Ponoc to różne magisteria. Może jestem dziwny, ale w dziedzinie nauki autorytetem sa dla mnie naukowcy. Cytuj: A po co wtykać universum? Bo powiedzenie "nie wiem" niczego nie załatwia, jak się okazuje. I jeszcze raz przypominam, bo znowu tu widzę klasyczną pomyłkę: ktoś, kto mówi, że nie wie i uchyla się od przyjęcia jakiejś odpowiedzi jest AGNOSTYKIEM, a nie ATEISTĄ. A co ma załatwić stwierdzenie 'nie wiem'? Moim zdaniem tylko dać czas, na dalsze badania. Kiedyś się dowiemy. Agnostykiem może być osoba wierząca i ateista. To oddzielne, choć często mylone, pojecie.
_________________ Religia to para kul potrzebnych jedynie tym, którzy mają słabe nogi (Denis Diderot)
|
Pn sty 17, 2011 10:53 |
|
 |
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
 Re: Co to znaczy ze Kosmos powstal ad nihilum?
Acro napisał(a): Ekonomia działa, kiedy masz dwie równoważne teorie (jednakowo uzasadnione). Ekonomia nie "działa" i może dać wynik błędny. Cytuj: Może tak: widząc taki zegarek założę, że zgubił go człowiek, a nie że jest to urządzenie do manipulowania naszymi mózgami podrzucone przez ufoludków. A ty - postawisz na ufoludka czy prostszą hipotezę z ludźmi? Oczywiście, że założę, iż zgubił go człowiek - tak jak zakładam, że Wszechświat miał swoją przyczynę. Zegarek też należy do Wszechświata. Cytuj: Równie dobrze mogę powiedzieć: przed WW panował ów inny porządek świata, w którym samopowstawanie materii jest naturalne i oczywiste. I mam ten sam efekt i o jeden byt mniej. Jeśli był inny porządek świata, to nie było samopowstania. Zwrot "inny porządek świata" zakłada znacznie większą komplikację - po pierwsze, jakiego świata? Innego? To istnieje cały inny świat? Toż to ekstremalnie skomplikowane. Stwórca jest pojęciem o wiele prostszym - choćby dlatego, że usuwa wielość składającą się na "inny świat", pozostawiając jedno - Stwórcę. Cytuj: Mowa o niewiarygodnie skomplikowanym bycie Nie rozumiem. To ty mówisz o niewiarygodnie skomplikowanym bycie ("innym porządku świata"). Ja mówię o bycie prostym, jednostkowym - Stwórcy. W "teorii Boga" ze Stwórcą utożsamia się Wolę. Jest to wola, by doprowadzić do wydarzenia się wszystkiego. Nic więcej. Nie ma żadnego "innego świata". To dopiero z tej Woli pojawia się Komplikacja. To ta Wola jest przyczyną wszelkiej komplikacji. Nie ma żadnej komplikacji wcześniej. Oczywiście, że trudno to pojąć - ale "ewolucję czasu" łatwo? Cytuj: wprowadzenie ufoludka to też tylko dodanie jednego bytu - niby tak mało, ale po co? Nieprawda - dlatego, że ufoludek nie jest Bogiem i również jest częścią tego świata, więc trzeba wyjaśniać dalej, tak, jak w przypadku wszystkiego innego na tym świecie. W efekcie musielibyśmy dodać całe mnóstwo bytów. Cytuj: Chodzi ci o podanie procesu, bo - mam nadzieję - nie celu? W tym właśnie problem - bez podania celu dochodzimy do ciemności i niczego niewyjaśniającego w istocie "bo tak". A podanie celu wymaga istnienia osoby. I oto właśnie chodzi. Cytuj: Ponoc to różne magisteria. No właśnie, więc dlaczego naukowcy o tym ciągle zapominają? Cytuj: No to teraz przypisz te cechy wszechświatowi W ten sposób otrzymamy panteizm. Niestety, we wszechświecie akurat czas istnieje - więc jednocześnie otrzymujemy sprzeczność. Po to właśnie wymyślono pojęcie Absolutu, by rozwiązać problem polegający na tym, że nie da się jego cech przypisać wszechświatowi. Taka jest natura rzeczywistości. To nie jest nasza wina. Mogłoby to wyglądać inaczej (i wtedy na pewno nie istniałyby pojęcia Absolutu, wiara w Boga itp.), ale nie wygląda. Cytuj: Agnostykiem może być osoba wierząca i ateista. To oddzielne, choć często mylone, pojecie. Mówisz o innym sensie pojęcia agnostyk - takim, w którym agnostykiem jest każdy człowiek. Ja natomiast mówię o agnostycyzmie w sensie trzeciej opcji pomiędzy teizmem i ateizmem. Ateiści często stosują agnostycyzm w pierwszym znaczeniu jako bufor bezpieczeństwa: "może i nie wiemy na pewno, czy istnieje Bóg, ale przecież nie wiemy też na pewno, czy istnieją krasnoludki. A ponieważ wszystko wskazuje na to, że tak krasnoludków, jak i Boga nie ma, to tę właśnie opcję należy przyjąć". Agnostyk natomiast odmawia przyjęcia tej opcji, właśnie ze względu na niewiedzę - tak, jak i odmawia przyjęcia opcji przeciwnej z tego samego powodu. Innymi słowy: to agnostyk w tym znaczeniu posiada (przynajmniej w teorii) te cechy, które ateiści przypisują sobie - oparcie się wyłącznie na wiedzy i skrajnie obiektywistyczny racjonalizm.
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
Pn sty 17, 2011 13:03 |
|
 |
Acro
Dołączył(a): N paź 04, 2009 17:07 Posty: 4195
|
 Re: Co to znaczy ze Kosmos powstal ad nihilum?
Cytuj: Ekonomia nie "działa" i może dać wynik błędny. Rzadziej, niż gdy nie będziesz się do tej zasady stosował. Cytuj: Oczywiście, że założę, iż zgubił go człowiek - tak jak zakładam, że Wszechświat miał swoją przyczynę. Zegarek też należy do Wszechświata. I już zapomniałeś o tym, że zasady musza być równoważne jakościowo. Sprytne. Cytuj: Jeśli był inny porządek świata, to nie było samopowstania. Zwrot "inny porządek świata" zakłada znacznie większą komplikację - po pierwsze, jakiego świata? Innego? To istnieje cały inny świat? Toż to ekstremalnie skomplikowane. Stwórca jest pojęciem o wiele prostszym - choćby dlatego, że usuwa wielość składającą się na "inny świat", pozostawiając jedno - Stwórcę. Nie mam pojęcia, czy zwrot "inny porządek świata" zakłada znacznie większą komplikację, czy też może wręcz przeciwnie. To ty go wprowadziłeś. I twiedzisz, że to łatwo tłumaczy powstanie czegoś tak nieskończenie skomplikowanego, ja Stwórca. To tym bardziej też znaczniej od Stwórcy prostszego wszechświata. Cytuj: Nie rozumiem. To ty mówisz o niewiarygodnie skomplikowanym bycie ("innym porządku świata"). Ja mówię o bycie prostym, jednostkowym - Stwórcy. W "teorii Boga" ze Stwórcą utożsamia się Wolę. Jest to wola, by doprowadzić do wydarzenia się wszystkiego. Nic więcej. Nie ma żadnego "innego świata". To dopiero z tej Woli pojawia się Komplikacja. To ta Wola jest przyczyną wszelkiej komplikacji. Nie ma żadnej komplikacji wcześniej. Oczywiście, że trudno to pojąć - ale "ewolucję czasu" łatwo? Nie ważne, jak to nazwiesz "absolutem', 'wolą' czy innymi ładnymi słówkami. Byt zdolny do świadomego zaprojektowania oraz wyprodukowania z niczego wszechświata będzie od niego bardziej skomplikowany. Cytuj: Nieprawda - dlatego, że ufoludek nie jest Bogiem i również jest częścią tego świata, więc trzeba wyjaśniać dalej, tak, jak w przypadku wszystkiego innego na tym świecie. W efekcie musielibyśmy dodać całe mnóstwo bytów. Nie każę ci wyjaśniać powstania świata, tylko zegarka . Wg ciebie jednakowo (jedym bytem) tłumaczy jego pojawinie się i hipoteza roztargnionego człowieka jak i hipoteza urządzenia do rządzenia umysłami made by ufo. Który 'jeden byt' jest bardziej prawdopodobny? Cytuj: W tym właśnie problem - bez podania celu dochodzimy do ciemności i niczego niewyjaśniającego w istocie "bo tak". A podanie celu wymaga istnienia osoby. I oto właśnie chodzi.
Celowość nie jest cechą świata. To tylko twoje chciejstwo. Pokaż mi dowód, że świat musi mieć cel Cytuj: No właśnie, więc dlaczego naukowcy o tym ciągle zapominają? Mówisz, jak sądze, o tym zacytowanym przez ciebie? Cytuj: Cytuj: No to teraz przypisz te cechy wszechświatowi
W ten sposób otrzymamy panteizm. Niestety, we wszechświecie akurat czas istnieje - więc jednocześnie otrzymujemy sprzeczność. Po to właśnie wymyślono pojęcie Absolutu, by rozwiązać problem polegający na tym, że nie da się jego cech przypisać wszechświatowi. Taka jest natura rzeczywistości. To nie jest nasza wina. Mogłoby to wyglądać inaczej (i wtedy na pewno nie istniałyby pojęcia Absolutu, wiara w Boga itp.), ale nie wygląda. Eeee.. To ze mnie cytat? Mnie odpowiadasz? A o co chodzi? Cytuj: Mówisz o innym sensie pojęcia agnostyk - takim, w którym agnostykiem jest każdy człowiek. Nie. Jest masa ludzi pewnych, że bogów nie ma i jeszcze więcej absolutnie przekonanych (i dowodzących tego życiem), że Bóg jest. Cytuj: Ateiści często stosują agnostycyzm w pierwszym znaczeniu jako bufor bezpieczeństwa: "może i nie wiemy na pewno, czy istnieje Bóg, ale przecież nie wiemy też na pewno, czy istnieją krasnoludki. A ponieważ wszystko wskazuje na to, że tak krasnoludków, jak i Boga nie ma, to tę właśnie opcję należy przyjąć". Agnostyk natomiast odmawia przyjęcia tej opcji, właśnie ze względu na niewiedzę - tak, jak i odmawia przyjęcia opcji przeciwnej z tego samego powodu. Innymi słowy: to agnostyk w tym znaczeniu posiada (przynajmniej w teorii) te cechy, które ateiści przypisują sobie - oparcie się wyłącznie na wiedzy i skrajnie obiektywistyczny racjonalizm. I to rozumowanie 'ostrożnościowo-praktyczne" ma sens. Patrząc po twojemu, to każdy z nas jest agnostykiem w dowolnej dziedzinie (może z wyjątkiem niektórych dziedzin matematyki). Bo faktycznie, istnieje niezerowe prawdopodobieństwo, że Bóg istnieje. Podobnie jak istnieje niezerowe prawdopodobieństwo, że jesteś insektem z planety Coolex szykującym się do inwazji na naszą planetę. Nie sposób poważnie traktować każdej, nie dającej się wykluczyć opcji. Ale na wszelki wypadek posty od ciebie posypię azotoxem 
_________________ Religia to para kul potrzebnych jedynie tym, którzy mają słabe nogi (Denis Diderot)
|
Pn sty 17, 2011 13:42 |
|
 |
buscador
Dołączył(a): Pn gru 15, 2003 23:13 Posty: 1790
|
 Re: Co to znaczy ze Kosmos powstal ad nihilum?
Acro napisał(a): No to teraz przypisz te cechy wszechświatowi i problem z głowy. Nota bene faktycznie jest też hipoteza, że czas także powstał WW, więc nie była żadnego przedtem a więc tez nie można mówić o wieczności. Tylko, że ja wcale nie pisałem o „wieczności”. Widzę, że dość dowolnie żonglujesz całkowicie różnymi, przeciwstawnymi pojęciami, chodzi oczywiście o wieczność i bezczasowość. W pierwszym zawsze tyka jakiś zegar ( szybko czy wolno to już inny problem). W drugim nie ma żadnego zegara T=0 (jest bezruch). Wieczność jest pojęciem względnym i dotyczy tylko świata, bezczasowość jest aspektem bezwzględnym i dotyczy tylko Absolutu. Staram się nie używać słowa Bóg, bo wiem, że niektórym ateistom źle się to słowo kojarzy, może dla tego, że jedyną ich wiedzą na ten temat jest szkółka niedzielna.  Teoria WW nie jest tą jedyną logiczną genezą „powstania” świata, a poza tym ma wiele dziur i niedomówień a samo słowo „osobliwość” niczym nie różni się od słowa Bóg, także przyjmowane jest na wiarę.  Przecież nie musiał istnieć jakiś wyraźny „początek” powstania świata. Np.: w teorii Strun nie ma żadnego „początku”, wszechświat istniał od zawsze, podlegał jedynie pewnym oscylacjom (zetknięcie się dwóch strun to właśnie ów WW), a więc znowu nie ma żadnego „przedtem”, ponieważ Wszechświat jako całość istniał zawsze. Masz jeszcze teorię Multiversum, gdzie także nie ma jakiegoś początku z „niczego” światy lokalne wyłaniają się i znikają cyklicznie z większej „struktury”, np.: z „Super przestrzeni”, czyli przestrzeni wyższego rzędu (wielowymiarowej) . Nasz świat to tylko kolejna „metamorfoza”, kolejny etap przeobrażania się Multiversum. Nie byłbym sobą gdybym na początku tej metamorfozy (tego ciągu przyczyn i skutków) owego Multiversum nie umieścił Boga, oczywiście ku „uciesze” ateistów. A tak w ogóle to nie wydaje Ci się, że Bóg jednego w dodatku ograniczonego świata to dość kiepski Bóg Cytuj: Ja wiem, że tu różne półki. Ale to chyba ty zachęcałeś, żeby wyjrzeć poza własną, prawda? Przede wszystkim to nie tylko moja „własna” prawda, a wspomniałem o tym ponieważ dla ateistów słowo Bóg i krasnoludki to jedno i to samo, wolałem się upewnić, że zostanę właściwie zrozumiany.  Na resztę odpowiedział Ci już Johnny99.
_________________ Nie wierzę w Boga którego istnienia można by dowieść
|
Pn sty 17, 2011 15:31 |
|
 |
buscador
Dołączył(a): Pn gru 15, 2003 23:13 Posty: 1790
|
 Re: Co to znaczy ze Kosmos powstal ad nihilum?
Acro napisał(a): No to teraz przypisz te cechy wszechświatowi i problem z głowy. No, nie do końca. Być może jest tu jakaś analogia teorii WW z tą bezczasową osobliwością do bezczasowego Boga, ale to kiepska alternatywa, czyli jak pisałem poprzednio – Bóg jednego ograniczonego świata to bardzo kiepski Bóg. I nadal wymagałby jakiejś przyczyny sprawczej (nadrzędnej) Jego zaistnienia. Tylko teoria Multiversum (wielu światów) spełnia ten warunek.
_________________ Nie wierzę w Boga którego istnienia można by dowieść
|
Pn sty 17, 2011 17:12 |
|
 |
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
 Re: Co to znaczy ze Kosmos powstal ad nihilum?
Acro napisał(a): I już zapomniałeś o tym, że zasady musza być równoważne jakościowo. Zegarek jest w tym sensie równoważny jakościowo, że bez żadnych wątpliwości jest częścią Wszechświata. Cytuj: Nie mam pojęcia, czy zwrot "inny porządek świata" zakłada znacznie większą komplikację, czy też może wręcz przeciwnie. Oczywiście, tym określeniem można też nazwać Stwórcę - podobnie jak określeniem np. "Potwór Spaghetti". Istoty rzeczy i tak to nie zmieni. Cytuj: I twiedzisz, że to łatwo tłumaczy powstanie czegoś tak nieskończenie skomplikowanego, ja Stwórca. Nie rozumiem: 1) gdzie ja tłumaczę, jak "powstał Stwórca" (to przecież ja napisałem, że nie znam w ogóle takich poglądów), 2) dlaczego Stwórca miałby być nieskończenie skomplikowany, 3) dlaczego miałby być bardziej skomplikowany od wszechświata. Cytuj: Byt zdolny do świadomego zaprojektowania oraz wyprodukowania z niczego wszechświata będzie od niego bardziej skomplikowany. Tylko jeżeli będzie się zawierał w porządku tego świata. Komplikacja, na którą składa się świat, jest wtórna. Pierwsza jest Wola - Jedna, jednostkowa w całej możliwej do wyobrażenia Jednostkowości. Z niczego się nie składająca, z niczego nie powstająca, istniejąca samym swoim istnieniem, będąca niczym więcej poza byciem samą sobą. Czegoś bardziej prostego w ogóle nie można sobie wyobrazić. I nie jest czymś takim Wszechświat - dlatego, że po prostu widać, że nie jest. Cytuj: Wg ciebie jednakowo (jedym bytem) Przecież napisałem, że tak nie jest. To nie jest wyjaśnienie "jednym bytem". Istnieje tylko jedno sensowne wyjaśnienie "jednym bytem" - przez Stwórcę. I wszystko jedno, jak się go nazwie. Cytuj: Celowość nie jest cechą świata.To tylko twoje chciejstwo. Pokaż mi dowód, że świat musi mieć cel To jest właśnie ten problem z ateistami - dyskutujesz sobie z nimi, oni coś piszą, ty coś odpowiadasz, tylko spróbuj użyć jakiegoś newralgicznego słówka, np. "cel" - a ci natychmiast wytrajkoczą ci wyuczoną formułkę, taką właśnie, jak powyższa - zapominając kompletnie, o czym w ogóle była rozmowa. Zresztą - to, że świat nie musi mieć celu, to też tylko twoje chciejstwo, potrzebne do tego, by być ateistą. A o tym właśnie była mowa, że aby odpowiedź nie sprowadzała się do "bo tak" trzeba wskazać na cel. Innego wyjścia nie ma. Cytuj: Mówisz, jak sądze, o tym zacytowanym przez ciebie? Oczywiście że nie. Cytowani przeze mnie naukowcy nie są ludźmi wierzącymi czy religijnymi i nie zajmują się modlitwami. Cytuj: Nie. Jest masa ludzi pewnych, że bogów nie ma i jeszcze więcej absolutnie przekonanych (i dowodzących tego życiem), że Bóg jest. W tym sensie pojęcia agnostycyzm oni po prostu nie wiedzą, że nie wiedzą. Cytuj: Nie sposób poważnie traktować każdej, nie dającej się wykluczyć opcji. Jak widać Acro nadal nie rozumie różnicy między Bogiem a insektami z planety Coolex. To chyba nieuleczalne 
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
Pn sty 17, 2011 18:31 |
|
 |
Elbrus
Dołączył(a): Pt lis 27, 2009 14:07 Posty: 8229
|
 Re: Co to znaczy ze Kosmos powstal ad nihilum?
Johnny99 napisał(a): Cytuj: Mowa o niewiarygodnie skomplikowanym bycie Nie rozumiem. To ty mówisz o niewiarygodnie skomplikowanym bycie ("innym porządku świata"). Ja mówię o bycie prostym, jednostkowym - Stwórcy. W "teorii Boga" ze Stwórcą utożsamia się Wolę. Jest to wola, by doprowadzić do wydarzenia się wszystkiego. //pogrubienia moje Johnny99 napisał(a): Cytuj: Byt zdolny do świadomego zaprojektowania oraz wyprodukowania z niczego wszechświata będzie od niego bardziej skomplikowany. Tylko jeżeli będzie się zawierał w porządku tego świata. Komplikacja, na którą składa się świat, jest wtórna. Pierwsza jest Wola - Jedna, jednostkowa w całej możliwej do wyobrażenia Jednostkowości. Z niczego się nie składająca, z niczego nie powstająca, istniejąca samym swoim istnieniem, będąca niczym więcej poza byciem samą sobą. Czegoś bardziej prostego w ogóle nie można sobie wyobrazić. I nie jest czymś takim Wszechświat - dlatego, że po prostu widać, że nie jest. Monoenergizm i monoteletyzm to potępione dawno herezje (chyba o tym pamiętasz?). Johnny99 napisał(a): Cytuj: I twiedzisz, że to łatwo tłumaczy powstanie czegoś tak nieskończenie skomplikowanego, ja Stwórca. Nie rozumiem: 1) gdzie ja tłumaczę, jak "powstał Stwórca" (to przecież ja napisałem, że nie znam w ogóle takich poglądów), 2) dlaczego Stwórca miałby być nieskończenie skomplikowany, 3) dlaczego miałby być bardziej skomplikowany od wszechświata. Johnny99 napisał(a): Cytuj: Chodzi ci o podanie procesu, bo - mam nadzieję - nie celu? W tym właśnie problem - bez podania celu dochodzimy do ciemności i niczego niewyjaśniającego w istocie "bo tak". A podanie celu wymaga istnienia osoby. I oto właśnie chodzi. Szkopuł w tym, że tzw. Absolut w ujęciu katolickim nie jest osobą, tylko 3 osobami z 3 autonomicznymi wolami. "Prędzej ja przeleję tą muszelką całe morze do tego maleńkiego dołka, niż ty zrozumiesz tajemnicę Trójcy Św." (powiedział chłopiec do św. Augustyna). Jeśli taki Bóg jest 1 prostym bytem, to co możemy nazwać skomplikowanym?
_________________ The first to plead is adjudged to be upright, until the next comes and cross-examines him. (Proverbs 18:17)
Słuszna decyzja podjęta z niesłusznych powodów może nie być słuszna. (Weatherby Swann)
Ciemny lut to skupi. (Bardzo Wielki Elektronik)
|
Pn sty 17, 2011 19:22 |
|
 |
Acro
Dołączył(a): N paź 04, 2009 17:07 Posty: 4195
|
 Re: Co to znaczy ze Kosmos powstal ad nihilum?
buscador napisał(a): Acro napisał(a): No to teraz przypisz te cechy wszechświatowi i problem z głowy. No, nie do końca. Być może jest tu jakaś analogia teorii WW z tą bezczasową osobliwością do bezczasowego Boga, ale to kiepska alternatywa, czyli jak pisałem poprzednio – Bóg jednego ograniczonego świata to bardzo kiepski Bóg. I nadal wymagałby jakiejś przyczyny sprawczej (nadrzędnej) Jego zaistnienia. Tylko teoria Multiversum (wielu światów) spełnia ten warunek. Przed WW nie było czasu, więc analogia się dalej trzyma. Po co mnożyć byty? Cytuj: Przede wszystkim to nie tylko moja „własna” prawda, a wspomniałem o tym ponieważ dla ateistów słowo Bóg i krasnoludki to jedno i to samo, wolałem się upewnić, że zostanę właściwie zrozumiany.  Na resztę odpowiedział Ci już Johnny99. I tam też odpowiedziałem Johnnemu. Bóg i krasnoludki to nie to samo (bo nie są synonimami). Jednakowe jest myślenie magiczne o jednym i drugim: skoro ich nieistnienia nie udowodniono, to trzeba być agnostykiem wobec jednego i drugiego bytu.
_________________ Religia to para kul potrzebnych jedynie tym, którzy mają słabe nogi (Denis Diderot)
|
Pn sty 17, 2011 20:40 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|