Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pn sie 04, 2025 22:06



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 438 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7 ... 30  Następna strona
 argumenty na nieistnienie Boga 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): N mar 25, 2007 18:09
Posty: 3852
Post 
IPW napisał(a):
Tak movsd to są argumenty poddające w wątpliwość istnienie Boga , takich podobnych argumentów na tym forum postawiono już sporo i jeszcze nie słyszałem aby zdeklarowany wierzący przestał nim być .Na tym polega właśnie wiara , że wierzy się w to czego się nierozumie . Przed chwilą od Wista otrzymałeś odpowiedż , że lepiej jest wierzyć w Boga niż w naukę . Nie można zrozumieć Boga , podobnie też trudno do końca zrozumieć Naukę , a trzeba wybierać , niejednokrotnie właśnie nie mamy innej możliwości i musimy wybierać między Bogiem a argumentami naukowymi . Teraz może domyślasz się dlaczego znaczna wiekszość nie pożuca swojej wiary ?
movsd napisał(a):
Tak, doskonale rozumiem co masz na myśli, ale spróbuj mnie zrozumieć. Jedna książka sprzed tysięcy lat, napisana nie wiadomo przez kogo, zmieniana przez nie wiadomo kogo i do tego tyle argumentów przeciw... po prostu nie chce mi się wierzyć że to może być prawda.
Chyba niekoniecznie chodziło mi o tą Księgę , jest na świecie wiele takich Ksiąg i tylko kwestią urodzenia będzie , którą Księgę przyjdzie nam wyznawać . Chodziło mi chyba oto , że Bóg jest kwestią naszej wiary i jeżeli nauka przedstawi nawet dowód na to , że Boga nie ma to i tak nie przekona to ludzi wierzących , gdyż tym właśnie jest wiara . Podobnie będzie kiedy ktoś przedstawi dowód na istnienie Boga , on również nie zmusi świat nauki aby zaprzestała poszukiwania prawdy , zawsze znajdą się tacy ludzie , którzy nie zmienią swojej drogi . Ale my chyba w tej kwestii nie możemy mówić o jakimkolwiek dowodzie , pozostają nam tylko argumenty mniej lub więcej przekonywujące . Ja w temacie :
Cytuj:
" Być może wszechświat nie miał początku "- Ktoś powiedział ,że nauka może badać ewolucje wszechświata po Wielkim Wybuchu ,ale nie powinna wgłębiać sie w samą istote Wielkiego Wybuchu ponieważ był to Akt Stworzenia ,więc dzieło Boga .Lecz być może wszechświat nie miał początku i nie było Aktu Stworzenia . .We wczesnych latach siedemdziesiątych pojawiły sie pierwsze teorie powstania wszechświata ,ich twórcy zakładali istnienie " Trwałej " w czasoprzestrzeni ,która przez całą wieczność była pusta i nagle z nieznanych przyczyn w pewnym puncie tej przestrzeni -Bach, Wybucha Wszechświat. Kłopot w tym ,że w klasycznej teorii ów punkt jest w języku matematyki "Punktem Osobliwym",matematyka nie umie sobie z Nim poradzić i zbudowanie spójnej teori powstania wszechswiata jest w klasycznym ujęciu niemozliwe. .Kiedy cofamy się w czasie dochodzimy do Punktu Osobliwego -Wielkiego Wybuchu w ,którym załamują sie prawa fizyki .Ale możemy posłużyć sie innym czasem -tzw. Czasem Urojonym ,dzieki czemu unikamy Punktu Osobliwego .W czasie urojonym nie muszą się pojawiać żadne osobliwości wyznaczające początek, czy koniec czasu. .Posłużenie się czasem urojonym daje nam dziwną możliwość operowania pojęciem teraz bez potrzeby uwzględnienia łańcucha wczesniejszych momentów ,jezeli wychodzimy od chwili bierzącej i cofamy sie w wtedy długo ,długo wszystko przebiega normalnie ,ale w miare przesuwania się coraz bliżej do punktu ,który w klasycznej teorii był by punktem początkowym ,tą kłopotliwą osobliwością ,składowa urojona coraz bardziej dominuje ,aż w końcu tam ,gdzie w konwencjonalnym ujęciu powinien być Punkt Osobliwy, otrzymujemy wygładzony obraz ,jak by zagłębienia ,zaś powstanie wszechświata daje się zobrazować jako łagodne zagłębienie ,niecka przeszłości ,nie ma Punktu Osobliwego ,jest tylko gładki miseczkowaty kształt. .Jeśli wszechświat miał początek ,możemy przyjąć ,że miał swego Stwórce ,ale jeśli wszechświat jest całkowicie zamknięty w sobie bez granic ,czy bez brzegów to nie został stworzony i nie zostanie unicestwiony ,MOŻE TYLKO ISTNIEĆ .Gdzie tu jest miejsce dla Stwórcy? .Mozemy powiedzieć ,że wszechswiat istnieje ,ponieważ jest logiczną, matematyczną strukturą nie ma przeszłości ,ponieważ w odróżnieniu od scenariusza stworzenia z jednego punktu nie ma nic w czym mógłby zostać stworzony ,to też stwierdzenie ,że powstał z niczego jest w istocie pewnym niezrozumieniem terminologicznym ,użycie słowa "nic" ,jest tu mylące ,nie istniała żadna pusta przestrzeń, którą można by nazwać "nicością" i, w której pojawił sie wszechświat ,nie było w ogóle niczego ,ponieważ nie było nawet momentu powstania .Rzecz w tym,że w tych teoriach urzycie czasu przeszłego staje sie niewłaściwe ,niestety czasy gramatyczne uformowano wtedy ,kiedy ludzie uznawali tylko czas rzeczywisty . .Pojęcie czasu nie zostało nam zesłane jako dar Niebios ,czas został wynaleziony przez człowieka i jeśli wiążą się z nim jakieś zagadki , czyja to wina? Tylko nasza.
Przytoczyłem taki pogląd naukowy , moim zdaniem bardzo interesujący , który doskonale rozumiem , który jest bardzo przekonywujący , lecz mimo to nie wyzbyłem się poczucia wiary i jestem przekonany , że ty też nie porzucisz odczucia wiary w Boga , bo musielibyśmy się urodzić chyba gdzieś na marsie z dala od cywilizacjii ludzkiej i tam się wychować aby nie słyszeć nigdy o Bogu .Tutaj na ziemi jest to raczej niemożliwe , wszędzie słychać o Bogu , juz od najmłodszych lat jesteśmy bombardowani informacjami o Nim .


Śr sie 06, 2008 14:47
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So sie 18, 2007 20:31
Posty: 637
Post 
Ale wyszedles z cala seria twierdzen, delikatnie mowiac, naiwnych, tlumaczac je 'bo tak', ew. 'nauka mowi, ze tak, bo tak'.

Wiec?

BTW. mam dzisiaj dobry humor (jeszcze) i po prostu nie zauwazam wycieczek osobistych :)

Na przyszlosc, trzymaj sie poziomu, ktorego oczekujesz od innych.

_________________
---
teh podpiss


Śr sie 06, 2008 17:37
Zobacz profil
Post 
Wiesz co by powiedział na to Imanuel Kant?

Twoje "(...) argumentu co do Deizmu są bardzo słabe." Porównaj - I. Kant: Prolegomena.

Ty mówisz tylko że światem nikt nie rządzi, ale radzi sobie sam (mówię do arutora wątku) , tymczasem twój argument wogóle nie godzi w to że Bóg istnieje, poniewarz nic nie przeszkadza temu żeby bóg gdzieś tam istniał i swiatem się nie zajmował.

W tym sensie nie ma takiego argumentu co by potrafił udowodnić że Boga nie ma. (Oczywiście przyjęcie zdania że Bóg nie rządzi światem jest sprzeczne z nauką kościoła, napisałem to jednak by uyświadomić wszystkim że obalić tezę że Bóg nie istnieje jest niemożliwe).

Proszę wytoczyć argumenty przeciw deizmowi. No proszę.. Dlaczego istnienie Boga ma być niemożliwe? Przecierz taki jest temat tej dyskusji!

Dalej... Napisałeś mi bym rozwinął swą wypowiedź co do obrony dowodu z pierwszej przyczyny. Napiszę.

Najpierw jednak wspomnę cau_kownik : "Fizykiem tez nie jestes. O, jakie zaskoczenie?"

Dlaczego? Zobacz: Argument z pierwszej przyczyny mówi że wszystki co się porusza, musi mieć jakąś pryczynę, gdyż wprowadzać w ruch może tylko to co jest w ruchu, jednak że nie można być w ruchu i w spoczynku jednocześnie, nic nie może samo siebie w ruch wpraowadzić. Ciąg zaś przyczyn sprawczych nie może iść w nieskończoność. Potrzeba więć pierwszego poruszyciela, którego nic w ruch nie wprawia, a to jest Bóg.

Argument przeciwników: Wierzyć w to że ruch musi mieć początek i koniec, jest absurdem i niedorzecznością, oraz szczyem głupoty, gdyż nikt nz takich ludzi nie zna się na fizyce. Przecierz atomy ciągle sią w ruchu, i od zawsze były! Elektron kilka miliardów razy na sekundę obiego jądro atomowe, wszystkio jest w ciągłym ruchu, nie ma więc spoczynku, nikt zatem nie musi w ruc wprowadzać i wpychanie w to miejsce Boga jest zwykłą ignorancją.

Obrona stanowiska: To że atomy się poruszają wcale nie oznacza że ten przedmiot się przesunie na inne miejsce. nie ma sensu uciekać się do relatywizmu, bo wtedy wystarczy poprawić pytanie z co wprawia to czy tamto w ruch? na: co sprawia że to jest w ruchu względem mnie jako całość? I problem pozostaje nadal. To że atomy się poruszają nieustannie nigdy nie będzie przyczyną tego że jakiś przedmiot samoczynnie przewędruje z Warszawy do wrocławia! św. Tomaszowi i Arystotelesowi chodzi o to co sprawia że całe te przedmioty są poruszane. Odwoływanie się do Fizyki kwantowej i relatywistycznej to pomyłka, bo tu chodzi powtarzam o inny ruch.
Tu chodzi o to dlaczego długopis leżący na stole potrzebuje kogoś innego by się poruszyć a nie o ruch wewnątrz długopisu, czyli atomów.

Twój zażut jest więc nieuzasadniomy.

proszę abyś nie wyskakiwał z argumentami że ty sam się potrafisz poruszać lub że ciąg przyczyn sprawczych może iść w nieskończoność.

Wątpliwości te zostały już rozwiązane przez Św. Tomasza w Sumie Filozoficznej. Jeśli jednak nie wierzysz to napisz mi prywatną wiadomość a ja prześlę ci rozwiązanie, gdyż o tym problemie zostały napisane całe książki. Nie będę tu na forum kazał czytać wszystkim ich treść.

A co do ewolucji to zacąłem ciekawy Temat: Darwin jest odpowiedzialny z Holokaust, zobaczcie!


Śr sie 06, 2008 18:04

Dołączył(a): Wt sie 05, 2008 12:15
Posty: 815
Post 
cau_kownik napisał(a):
Ale wyszedles z cala seria twierdzen, delikatnie mowiac, naiwnych, tlumaczac je 'bo tak', ew. 'nauka mowi, ze tak, bo tak'.
Wiec?
BTW. mam dzisiaj dobry humor (jeszcze) i po prostu nie zauwazam wycieczek osobistych :)
Na przyszlosc, trzymaj sie poziomu, ktorego oczekujesz od innych.

Ja już z tobą kolego nie rozmawiam.

Sebastian88 napisał(a):
Ty mówisz tylko że światem nikt nie rządzi, ale radzi sobie sam (mówię do arutora wątku) , tymczasem twój argument wogóle nie godzi w to że Bóg istnieje, poniewarz nic nie przeszkadza temu żeby bóg gdzieś tam istniał i swiatem się nie zajmował.

Masz rację, ale taki byt (Bóg nieobecny) jest moim zdaniem mnożeniem bytów ponad miarę.
Sebastian88 napisał(a):
Dlaczego istnienie Boga ma być niemożliwe? Przecierz taki jest temat tej dyskusji!

Nie, istnienie Boga jest MOŻLIWE. Ja tylko przedstawiam argumenty na rzecz twierdzenia, że jego istnienie nie jest prawdopodobne.
Sebastian88 napisał(a):
Argument z pierwszej przyczyny mówi że wszystki co się porusza, musi mieć jakąś pryczynę, gdyż wprowadzać w ruch może tylko to co jest w ruchu, jednak że nie można być w ruchu i w spoczynku jednocześnie, nic nie może samo siebie w ruch wpraowadzić. Ciąg zaś przyczyn sprawczych nie może iść w nieskończoność. Potrzeba więć pierwszego poruszyciela, którego nic w ruch nie wprawia, a to jest Bóg.

Argument z pierwszej przyczyny czerpię swoją siłe ze stwierdzenia "wszystko ma przyczynę". Jest to stwierdzenie kategoryczne (tzn. dotyczy wszystkich możliwych zdarzeń) i jego konsekwencją jest że istnienie wszechświata również ma przyczynę.
Ja wykazuję, że nie wszystko musi mieć przyczynę i za przykład zdarzeń które nie mają przyczyny podałem cząstki wirtualne.
Tym samym burzona jest kategoryczność twierdzenia, że wszystko ma swoją przyczynę i zostaje zredukowana ona do stwierdzenia "wszystko może mieć przyczynę (ale nie musi)". Według współczesnych hipotez naukowych prawdopodobne jest, że inflacja wszechświata (gwałtowne rozrastanie) zaczęła się od właśnie fluktuacji kwantowej, która nie ma przyczyny, jej wystąpienie jest określone wyłącznie prawdopodobieństwem.

Cytuj:
Elektron kilka miliardów razy na sekundę obiego jądro atomowe

Dla ścisłości, elektron nie krąży wokół jądra, jest jedynie określona pewna funkcja prawdopodobieństwa zgodnie z którą można go znaleźć w takim a nie innym miejscu.

Cytuj:
To że atomy się poruszają nieustannie nigdy nie będzie przyczyną tego że jakiś przedmiot samoczynnie przewędruje z Warszawy do wrocławia!

Dla ścisłości, prawdopodobieństwo tego nie wynosi zero. Wyjaśnia to ciekawie Michio Kaku w jednej ze swoich książek.

Cytuj:
Darwin jest odpowiedzialny z Holokaust

Gdybym był złośliwy to bym założył wątek: katolicyzm odpowiedzialny za śmierć Giordano Bruno i milionów innych wolnomyślicieli...
Ale nie jestem złośliwy :)


Śr sie 06, 2008 19:39
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt sie 05, 2008 12:15
Posty: 815
Post 
@inny_punkt_widzenia
Cytuj:
Przytoczyłem taki pogląd naukowy , moim zdaniem bardzo interesujący , który doskonale rozumiem , który jest bardzo przekonywujący , lecz mimo to nie wyzbyłem się poczucia wiary i jestem przekonany , że ty też nie porzucisz odczucia wiary w Boga

Ja już dla religii jestem stracony.

Cytuj:
Bóg jest kwestią naszej wiary i jeżeli nauka przedstawi nawet dowód na to , że Boga nie ma to i tak nie przekona to ludzi wierzących , gdyż tym właśnie jest wiara

Nie jest możliwe przedstawienie takiego dowodu, ale jeśli by się tak stało i jeśli wierzący zachowali by się właśnie w ten sposób, to mógłbym szczerze powiedzieć "ludzie, nie rozumiem was".

Cytuj:
Ktoś powiedział ,że nauka może badać ewolucje wszechświata po Wielkim Wybuchu ,ale nie powinna wgłębiać sie w samą istote Wielkiego Wybuchu ponieważ był to Akt Stworzenia ,więc dzieło Boga

Nie zgadzam się z tym stwierdzeniem. Nie tylko dlatego, że nie wierzę w Boga, nawet gdybym wierzył to myślę że trzeba badać całe uinwersum jakie mamy do dyspozycji.


Śr sie 06, 2008 20:18
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47
Posty: 12979
Post 
movsd

Co do "argumentów na rzecz istnienia bóstw" jako uzupełnieniem mojej wypowiedzi:

A - zgadzam się, wydaje mi się ten argument wynikiem błędnego myślenia
B - ewolucja jako proces będący efektem stworzenia świata i woli Boga nijak nie neguje istnienia tego Boga. Podobnie efekty ewolucji, jak np. sumienie też tego nie czynią.
C - myśle że błędem jest całkowite odrzucenie odczuć ludzkich. Lekarz nie odrzuca tego co mówi pacjent, podobnie zapewne jeszcze kilka przykładów można znależć.
D - niestety nie znam się na teorii kwantowe. Ale kiedyś słyszałem coś że ta teoria wcale nie wskazuje że może istnieć brak przyczyny, także może być tak że stanowiska są podzielone. Ale jeśli nawet, wskazuje to tylko że przyczyny być nie musi, nie że nie było.
E - nośnikiem świadomości są neurony, ale są takim samym efektem stworzenia jak wszystko.
F - też i dla mnie ten zakład niczego nie dowodzi, a jego założenia że warto wierzyć bo się nic nie traci wcale nie są prawdziwe, bo w razie nieprawdziwości wiary wiele się traci.
G - cóż, faktycznie to nie koniecznie jest dowód.


movsd napisał(a):
Nie, oczywiście że bym nie oddał za nie życia. Powinienem raczej napisać: są prawdziwe wg naszej aktualnej wiedzy. Chodzi tu o to że pewne środowisku (np Radiomaryjne) odrzucają te teorie lub w ogóle ich nie znają.

Oczywiście nie należy tego oddania życia traktować poważnie. Ale chodzi raczej o to czy są one tak pewne, również w naszej wiedzy aby się na nich opierać? Bo skoro mamy wątpliwości, to jak można się na nich ta opierać, bez żanych zastrzeżeń.

movsd napisał(a):
Hmm, moim zdaniem skoro nie ma dowodów na coś to nie powinno się w to wierzyć, gdyż istnieje nieskończona liczba obiektów na których istnienie nie ma dowodów i życia by nie starczyło by je choćby wyliczyć. Samy ch bogów przez historie ludzkości przewinęło się kilka tysięcy (kilkadziesiąt włącznie z azjatyckimi)

Tak zrozumiałem wypowiedzi na forum, ale nie chce w to wchodzić bo narazie staram się zrozumieć czym jest ta współczesna wiara neopogańska.

movsd napisał(a):
Masz rację, ale trwają prace idące w tym celu, a poza tym bardzo wiele kwestii już rozwiązano.

Czekam na efekty, jestem bardzo ciekaw natury bożego stworzenia.

movsd napisał(a):
Prawa fizyki są po prostu własnościami materii, przejawem ich istnienia.

OK ale to że materia oddziałue ze sobą, nie czyni Boga nieprawdziwym. Bóg uczynił wszystko tak jak to poznajemy, nie musi w to ingerować swoją ręką aby działało. Widzimy dziś że czyni coś lepszego. Zresztą czy to pojmiemy kiedyś jak On działa?

movsd napisał(a):
Przez cały czas w próżni nieustanie powstają tzw. cząstki wirtualne, wyłaniają się z niebytu w parach cząstka i antycząstka i znikają gdy się wzajemnie anihilują. Nikt ich nie tworzy - ten proces jest konsekwencją zasady nieoznaczoności. Istnieje hipoteza, że tak właśnie było z całym wszechświatem (bo właśnie z zasady nieoznaczoności wynika że byłoby
to możliwe)

A to niezwykle ciekawe, nie słyszałem o tym jeszcze. Czy to potwierdzone, udało się zaobserwować takie pary, czy jedynie jest to teoria? Dalej jak powstał wszechświat, nie unikając anichilacji, czyli chyba kwestia jak to się stało że na początku zachwiana była równowaga w ilośći materii i antymaterii?

movsd napisał(a):
No tak, tyle że my mamy dowody - oni mieli jedynie przypuszczenia. My wiemy - oni wierzyli. Ja podejrzewam że bogowie narodzili się z tej właśnie ignorancji.

Jedyne o co mi chodzi w tym miejscu to aby nie oceniać tych ludzi tak bardzo źle, jakby mogli wierzyć w coś innego, a z włąsnego wyboru się okłamywali...
Bo że tak przebiegał ten proces to ja się nie spieram.

movsd napisał(a):
No dobrze, tylko że kiedy powstaje państwo czy szkoły, załorzyciele nie mówią o zaświatach, bogach itp. To są organizacje świeckie, które nie wymagają od członków wiary w kwestie nieweryfikowalne.

Nic to nie szkodzi, jedyne co miałem an myśli to fakt że istnienie jednostek nastawionych na zyski, niegodnych itd. nie czyni błędnym tego w czym one uczestniczą. Nie jest tutaj istotne jakie treści są złgoszone, nie ma to poprostu tutaj nic do rzeczy.


Śr sie 06, 2008 23:59
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn maja 29, 2006 12:06
Posty: 4608
Post 
movsd napisał(a):
Cytuj:
To ja dziękuję za takie założenia. :/
No niestety, life is brutal.

Nie brutal, tylko założenia o których napisałeś, że są prawdziwe, okazały się takimi nie być.

movsd napisał(a):
Cytuj:
nie widzę powodu do chcenia wyliczania orbity Księżyca.
No ja tak tylko przykładowo, że jakbym chciał to bym mógł :D

A co to niby za tekst? Też bym mógł, gdybym chciał, ale nie chcę, bo to zupełnie zbędna mi wiedza.
Zresztą zdolności odtwórcze, nawet cyrkowe, także w dziedzinach naukowych nie robią na mnie wrażenia - sam jestem z tych "genialnych dzieci", co to przed dziesiątym rokiem życia asymilowały i przetwarzały wiedzę z poziomu szkoły wyższej - dlatego teraz wiem, jakim ta wiedza jest bezwartościowym balastem. No chyba, że chce się na niej zbijać kasę, albo cię ona "kręci". Mnie ona nie "kręci", ani nawet jej nie cenię - wolę rzeczy jednorazowe, ulotne, empiryczne subiektywnie, nieweryfikowalne, niedefiniowalne i niepowtarzalne, a nie nudną, powtarzalną wiedzę i dane.

movsd napisał(a):
Cytuj:
Nie do nauki, do naukowych onanistów upatrujących w nauce źródło swojego spełnienia i nie potrafiących zrozumieć, że nie każdy podziela ich projekcje subiektywnych fascynacji.
Rozumiem, że większość ludzi ma inne zdanie (na tym forum blisko 99%). Nie jestem żadnym naukowym onanistą, wiele razy nauka zawiodła, ja sobie z tego zdaję sprawę. Co nie zmienia faktu, iż uważam, że obok sztuki jest to największy sukces ludzkości.

Ja nie jestem wyznawcą nauki - nie pokładałem w niej żadnych nadziei, więc mnie nie zawiodła. Nie mam pojęcia dlaczego niby nauka ma być sukcesem ludzkości - inni twierdzą, że to co Ty uznajesz za sukces jest rakiem toczącym świat, a ja nie widzę powodu, aby Twoje zdanie było bardziej wartościowe niż ich.

movsd napisał(a):
A co do cywilizacji, to może Indianie i są szczęśliwsi, ale gdyby np wynaleźli proch, to możliwe, że pokonaliby Hiszpanów i 90% z nich by nie wyginęło.

Nie widzę nic złego w umieraniu będąc szczęśliwym. To jest dobra śmierć.

_________________
"Diabolus enim et alii daemones a Deo quidem natura creati sunt boni, sed ipsi per se facti sunt mali"
Obrazek
"Inter faeces et urinam nascimur".


Cz sie 07, 2008 0:41
Zobacz profil
Post 
Niezbity argument na nieistnienie Boga:
Nie możemy dowiedzieć się o istnieniu Boga inaczej, jak od innych ludzi, lub pism spisanych przez innych ludzi
Gdyby nie posiadali wiedzy o Bogu ludzie, którzy chcą tą wiedzą propagować i przekazywać, typu kapłan, rodzić, misjonarz. To nikt nigdy by się o nim nie dowiedział.

Dlatego cały kontynent Amerykański, nie miał zielonego pojęcia o naszym Bogu. :-) A dlaczego ?
Bo był oddzielony oceanem, i nie było nikogo kto by zaprogramował ich mózgi chrześcijańskim Bogiem. :-)

Również sam JHWH, nie pofatygował się na kontynent Amerykański, mało tego nie wspomniał nawet, że takowy istnieje :-)


Cz sie 07, 2008 7:35
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn kwi 14, 2008 14:00
Posty: 1909
Post 
Aztec napisał(a):
Niezbity argument na nieistnienie Boga:
Nie możemy dowiedzieć się o istnieniu Boga inaczej, jak od innych ludzi, lub pism spisanych przez innych ludzi
Gdyby nie posiadali wiedzy o Bogu ludzie, którzy chcą tą wiedzą propagować i przekazywać, typu kapłan, rodzić, misjonarz. To nikt nigdy by się o nim nie dowiedział.


No zapewne więc oczekujesz cudownego objawienia? Ale się go nie doczekasz bo:
"miłośc nigdy nie ustaje; bo jeśli są proroctwa przeminą, jesli języki - ustaną, jesli wiedza - w niwecz sie obróci"


Aztec napisał(a):

Dlatego cały kontynent Amerykański, nie miał zielonego pojęcia o naszym Bogu. :-) A dlaczego ?
Bo był oddzielony oceanem, i nie było nikogo kto by zaprogramował ich mózgi chrześcijańskim Bogiem. :-)

Również sam JHWH, nie pofatygował się na kontynent Amerykański, mało tego nie wspomniał nawet, że takowy istnieje :-)


JHWH nie pofatygował sie do Ameryki wcześniej pofatygował sie na bliski wschód. A potem ludzie pofatygowali się do Ameryki zabierając chociażby ze soba relacje o potopie. :-)


Cz sie 07, 2008 9:27
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt sie 05, 2008 12:15
Posty: 815
Post 
filippiarz napisał(a):
Nie brutal, tylko założenia o których napisałeś, że są prawdziwe, okazały się takimi nie być.

Są prawdziwe, chyba że potrafisz obalić TE, OTW i MK. A to żę nie są kompletne, tj. przestrzeń zdarzeń jakie opisują nie jest całkowita to jest inna sprawa, po prostu czekamy na inną teorię uogólniającą.

Cytuj:
A co to niby za tekst? Też bym mógł, gdybym chciał, ale nie chcę, bo to zupełnie zbędna mi wiedza.

To co ty uważasz za zbędną wiedzę inni (np ja) uważają za pasjonującą dziedzinę.

Cytuj:
sam jestem z tych "genialnych dzieci", co to przed dziesiątym rokiem życia asymilowały i przetwarzały wiedzę z poziomu szkoły wyższej

Może po prostu do wszystkiego trzeba dorosnąć? Może zraziłeś się w dzieciństwie nudnymi całkami? Ja do wszystkiego dochodziłem sam, każdą książkę kupowałem sam, może dlatego mam inne spojrzenie.

Cytuj:
dlatego teraz wiem, jakim ta wiedza jest bezwartościowym balastem.

A umiejętność korzystania z komputera nie jest zbędnym balastem? To też tylko taka cyrkowa sztuczka... No chyba że dyktowałeś komuś ten tekst.

Cytuj:
Mnie ona nie "kręci", ani nawet jej nie cenię - wolę rzeczy jednorazowe, ulotne, empiryczne subiektywnie, nieweryfikowalne, niedefiniowalne i niepowtarzalne, a nie nudną, powtarzalną wiedzę i dane.

Jaki to wszystko ma związek z bóstwami?
Nauka nie polega na cyrkowych sztuczkach, tylko na wykorzystywaniu zdobytej wiedzy do jej poszerzania.


Cytuj:
Ja nie jestem wyznawcą nauki - nie pokładałem w niej żadnych nadziei, więc mnie nie zawiodła. Nie mam pojęcia dlaczego niby nauka ma być sukcesem ludzkości - inni twierdzą, że to co Ty uznajesz za sukces jest rakiem toczącym świat

Ale jednak komputera używasz. Jeśli masz takie zdanie o nauce i cywilizacji w ogóle, to zaszyj się w lesie gdzie nie ma prądu anie sklepu z żywnością. Wtedy zrozumiesz jak wiele ludzkość osiągnęła. A na razie to jest takie czcze gadanie z twojej strony.

Cytuj:
Nie widzę nic złego w umieraniu będąc szczęśliwym. To jest dobra śmierć.

Ja też, pod warunkiem że można by żyć dalej przy odrobinie wysiłku intelektualnego.


Cz sie 07, 2008 10:13
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt sie 05, 2008 12:15
Posty: 815
Post 
@arcana85
Cytuj:
JHWH nie pofatygował sie do Ameryki wcześniej pofatygował sie na bliski wschód.

Nie tylko Jahwe. W czasach Jezusa były tam tysiące bóstw. Nie wiem dlaczego akurat jego uważacie za prawdziwego, przecież inni bogowie też mieli piękne księgi o miłości i moralności z przypowieściami...


Cz sie 07, 2008 10:15
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn kwi 14, 2008 14:00
Posty: 1909
Post 
movsd napisał(a):
@arcana85
Cytuj:
JHWH nie pofatygował sie do Ameryki wcześniej pofatygował sie na bliski wschód.

Nie tylko Jahwe. W czasach Jezusa były tam tysiące bóstw. Nie wiem dlaczego akurat jego uważacie za prawdziwego, przecież inni bogowie też mieli piękne księgi o miłości i moralności z przypowieściami...


Kochany Jahwe nie równa się Jezus. - chyba nie odebrałes żadnego wykształcenia religijnego. Jezus zyl w I wieku n.e. Zaś pierwsze teksty (tora) w których objawia sie Jahwe są datowane na XV-XIII wiek p.n.e a dotyczą wydarzen jeszcze o setki lat wcześniejszych. I z wyjątkiem ksiąg egipskich i niektórych pism hinduskich (politeistycznych) to najstarsze świete pisma, a napewno najstarsze świete pisma monoteistyczne.


Cz sie 07, 2008 10:31
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt sie 05, 2008 12:15
Posty: 815
Post 
arcana85 napisał(a):
Kochany Jahwe nie równa się Jezus. - chyba nie odebrałes żadnego wykształcenia religijnego. Jezus zyl w I wieku n.e. Zaś pierwsze teksty (tora) w których objawia sie Jahwe są datowane na XV-XIII wiek p.n.e a dotyczą wydarzen jeszcze o setki lat wcześniejszych. I z wyjątkiem ksiąg egipskich i niektórych pism hinduskich (politeistycznych) to najstarsze świete pisma, a napewno najstarsze świete pisma monoteistyczne.


Nie napisałem, że Jahwe=Jezus.
Jest wiele religii (i jeszcze więcej bóstw) przed wyżej wymienionymiu, np:
w rejonie Mezopotamii kultura Ubajd 5000-3750 p.n.e. (albo też 5500-4000 p.n.e.): wierzenia oparte na kulcie bogini-matki
W zasadzie bóstwa mezopotamskie (szczególnie te późniejsze) stanowiły poważną konkurencję dla Jahwe np Marduk - opiekun Babilonu itp, no trochę tych bóstw się urodziło w tych czasach.
A btw skoro bogowie egipscy powstali wcześniej, to czemu ich nie wielbisz?


Cz sie 07, 2008 10:43
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt sie 05, 2008 12:15
Posty: 815
Post 
WIST napisał(a):
B - ewolucja jako proces będący efektem stworzenia świata i woli Boga nijak nie neguje istnienia tego Boga. Podobnie efekty ewolucji, jak np. sumienie też tego nie czynią.

No dobrze, ale skoro Bóg nie jest potrzebny do stwarzania życia to po co w ogóle miałby istnieć. Może istnieć, ale gdyby nie istniał świat by wyglądał identycznie, m.in. dzięki istnieniu ewolucji. Ja uważam Boga za mnożenie bytów ponad miarę.

WIST napisał(a):
słyszałem coś że ta teoria wcale nie wskazuje że może istnieć brak przyczyny, także może być tak że stanowiska są podzielone. Ale jeśli nawet, wskazuje to tylko że przyczyny być nie musi, nie że nie było.

Mechanika kwantowa nie wskazuje że wszechświat nie miał przyczyny, a jedynie mógł nie mieć przyczyny.
WIST napisał(a):
E - nośnikiem świadomości są neurony, ale są takim samym efektem stworzenia jak wszystko.

Stopień komplikacji mózgu często był argumentem kreacjonistów żę został stworzony przez Boga. Jest to nieuprawniona teza.


WIST napisał(a):
Oczywiście nie należy tego oddania życia traktować poważnie. Ale chodzi raczej o to czy są one tak pewne, również w naszej wiedzy aby się na nich opierać?

Znamy obszar zastosowania, znamy ich słabości, czekamy na teorię uogólniającą - tak, możemy na nich polegać.

WIST napisał(a):
to że materia oddziałue ze sobą, nie czyni Boga nieprawdziwym.

Owszem, ale czyni go zbędnym. Świat istnieje (i mógł powstać) całkowicie bez jego udziału.

WIST napisał(a):
Czy to potwierdzone, udało się zaobserwować takie pary, czy jedynie jest to teoria?

Tak, jest to zaobserwowane.

WIST napisał(a):
Dalej jak powstał wszechświat, nie unikając anichilacji, czyli chyba kwestia jak to się stało że na początku zachwiana była równowaga w ilośći materii i antymaterii?

Na początku ilość antymaterii i materii była taka sama, ale na skutek fluktuacji kwantowej materia (wtedy była to energia, a nie cząstki) przeważyła ilościowo i teraz jest dominującym składnikiem.

WIST napisał(a):
Jedyne o co mi chodzi w tym miejscu to aby nie oceniać tych ludzi tak bardzo źle, jakby mogli wierzyć w coś innego, a z włąsnego wyboru się okłamywali...
Bo że tak przebiegał ten proces to ja się nie spieram.

Masz rację, nie mieli chyba innego wyboru. Ale teraz wybór istnieje...


Cz sie 07, 2008 11:00
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47
Posty: 12979
Post 
movsd napisał(a):
No dobrze, ale skoro Bóg nie jest potrzebny do stwarzania życia to po co w ogóle miałby istnieć. Może istnieć, ale gdyby nie istniał świat by wyglądał identycznie, m.in. dzięki istnieniu ewolucji. Ja uważam Boga za mnożenie bytów ponad miarę.


Nie jest powiedziane że jest niepotrzebny, bo jest niezbędny. Tylko że On uczynił całaą rzeczywistość w taki sposób aby mogła ona w sposób spójny i moźliwy do opisania sama się rozwijać. O to tutaj chodzi. Wszelkie obrazy które mówią o tym że Bóg rękoma z gilny ulepił człowieka są jedynie wyobrażeniami i to ludzi którzy operowani o wiele skromniejszym słownictwem abstrakcyjnym. My wiemy że wszystko jest dzięki Bogu, a to czy życie ostatecznie uformowąło się w procesie ewolucji to już inna kwetsia.

A gdyby Boga nie było, to nic by nie było. W tym miejscu zatem to co piszesz się troche nie zgadza.

movsd napisał(a):
Mechanika kwantowa nie wskazuje że wszechświat nie miał przyczyny, a jedynie mógł nie mieć przyczyny.

Tak, zatem nie jest to dla nas argument. Nie można powiedzieć że Boga może nie ma, albo jest. To nijak nie podważa wiary.

movsd napisał(a):
Stopień komplikacji mózgu często był argumentem kreacjonistów żę został stworzony przez Boga. Jest to nieuprawniona teza.

Ja kreacjonistą nie jestem. Skłaniam się ku temu że wszystko co jest, jakkolwiek skomplikowane, powstało zgodnie z regułami tego świata, które u swych podstaw uczynił Bóg.

movsd napisał(a):
Znamy obszar zastosowania, znamy ich słabości, czekamy na teorię uogólniającą - tak, możemy na nich polegać.

Skoro mają słoabości to jak możemy czynić je autorytetami w kwestii o której mówimy? Z chwilą gdy teoria stanie się faktem wtedy możemy dalej rozmawiać. Lecz to nie wpływa aż tak mocno na kwestie istnienia Boga.

movsd napisał(a):
Owszem, ale czyni go zbędnym. Świat istnieje (i mógł powstać) całkowicie bez jego udziału.

Nie jest zbędny, zresztą to też nie dowód. Bo jak już pisałem podstawa wszystkiego jest bożym dziełem. To że są wogóle jakieś atomy które dalej się łączą, ma swoje korzenie gdzieś w podstawach wszystkiego. Te podstawy są, istnieją, wszysko wedle woli Boga. Tak ja na to patrze. Dopóki zatem na wszystkiego w pełnie nie rozumiemy nie można tak o pozbywać się Boga.

movsd napisał(a):
Tak, jest to zaobserwowane.

Jak się nazywa ten proces powstawania samorzutnego i anichilacji tyh cząstek?

movsd napisał(a):
Na początku ilość antymaterii i materii była taka sama, ale na skutek fluktuacji kwantowej materia (wtedy była to energia, a nie cząstki) przeważyła ilościowo i teraz jest dominującym składnikiem.

Co sprawia że te fluktualcje nie występują dziś, tak aby ta czy inna forma materii mogła przetrwać. Zresztą anichilacja nie powoduje zaniknięcie cząstek. Z tego co wiem gdy elektron i pozytron się spotykają ulegają anichilacji i powstają dwa kwanty światła. Popraw mnie jak się myle. Nic zatem w przyrodzie nie ginie. Czy się mylel, czy tutaj mamy inną sytuacje?


Cz sie 07, 2008 15:30
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 438 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7 ... 30  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL