Pytanie do Rutusa nt. ewolucji
Autor |
Wiadomość |
Rutus
Dołączył(a): Śr gru 09, 2009 6:03 Posty: 1341
|
 Re: Pytanie do Rutusa nt. ewolucji
Zacznę od rzeczy najmniej istotnej: Val napisał(a): A to od kiedy pan/pani stosuje się przed ksywką w języku polskim? W przypadku, gdybym znał choćby imię imć pilastra, użyłbym zwrotu grzecznościowego pan w powiązaniu z imieniem. Nie znam, więc jestem zmuszony parować zwrot grzecznościowy z nickiem. Nie dano mi wyboru. A jak ktoś nie ma wyboru, to nie może być krytykowany z powodu użytej techniki działania. A jako, że zostałem dobrze wychowany, używam zwrotów grzecznościowych i krytyka ich stosowana (używana jako zamienników przy braku treści merytorycznej) nie zmieni mojego stylu zwracania się do ludzi. buscador napisał(a): DNA to tylko depozyt, czyli taka sztanca lub przepis na konkretną formę i nic więcej. Życie wymaga czegoś więcej, powiedziałbym znacznie więcej, Wszystkie formy nawet te bardzo złożone same w sobie nie są życiem jeśli nie będzie w nich „czynnika” ożywiającego. No proszę. Nasz "geniusz" właśnie dokonał "odkrycia"! Teraz "tylko" musi udowodnić istnienie dawcy owego czynnika i będzie pozamiatane. Dodam, że taki "dawca" został wymyślony ok. 3.5 mld lat po pojawieniu się pierwszych nici, których ciąg cokolwiek kodował (wcześniej owe nici tylko zawierały materiał lepiej lub gorzej powiązany, czyli nie rozpadający się). buscador napisał(a): Wbrew pozorom to nie formy (nawet te najbardziej złożone) generują świadomość (oczywiście mam tu na myśli różne jej stopnie) ale przeciwnie, to świadomość ożywia wszystkie formy materialne. No to pozostaje opisać, w jaki sposób świadomość "ożywia wszystkie formy materialne"! Poproszę o konkrety a nie o zabobony czy wymysły rodem z dowolnej sekty. Przy okazji widać poziom "racjonalności" myślenia pana pilastra. Zauważa moje braki w wiedzy dotyczącej pojęć gatunku biologicznego i morfologicznego (rzeczywiste braki, za uzupełnienie których szczerze dziękuję) a nie zauważa "hołubców logicznych" pana buscadora. Dlaczego? Zapewne dlatego, że sam hołduje starym mitom i wie, że skrytykowanie tych "hołubców" prędzej czy później obróciłoby się przeciw niemu. zefciu napisał(a): Rutus przeczytał dużo książek. To widać. I z tego powodu wydaje się na pierwszy rzut oka osobą o wszechstronnej wierzy. Ale z logiczną analizą tego co czyta, czy krytycyzmem ma poważne problemy. Jest dokładnie odwrotnie - nie mam problemu z krytycyzmem i dlatego nie wsiąkam w różne mity tylko dokonuję ich merytorycznej i obiektywnej analizy bez formułowania niedorzecznych założeń, że stary mit będący kompilacją mitów jeszcze starszych może być "prawdą objawioną" (cokolwiek to znaczy). Mity niosą w sobie "ziarno prawdy", ale owo "ziarno" tyczy się wiedzy o stosunkach społecznych czy sposobie myślenia tamtych ludów a nie opisów zjawisk podstawowych, jak zjawiska ewolucyjne czy fizyczne. Liza napisał(a): Na kolejną wpadkę nie czekałam długo Psychoznachorka Liza zalicza wpadki merytorycznie poważne, jak polecanie technik znachorskich (magicznych) w psychologii (co może powodować zagrożenie dla osób ufających jej wpisom), więc kierowana pokorą nie powinna krytykować kogoś, kto zalicza "wpadki" nie wpływające w żaden sposób na bezpieczeństwo zdrowotne innych osób. zefciu napisał(a): Powtarzanie w kółko dogmatów, które się nie trzymają rzeczywistości - już nie bardzo. Tu mamy istne kuriozum - osoba operująca w "argumentowaniu" wyłącznie zestawem dogmatów imputuje innym stosowanie własnej techniki i jeszcze uznaje tę technikę za negatywną oraz ocenia negatywnie osoby, którym (niesłusznie, ale to szczegół niegodny rozwinięcia) wmawia zastosowanie jego własnej techniki. Pan wszak opiera swoje opisy religijne w zasadzie wyłącznie na dogmatach pobranych ze starej mitologii (czyli takich, które się nie trzymają rzeczywistości - to Pańskie słowa). Ja nie zastosowałem ani jednego dogmatu - i właśnie dlatego zostałem zaatakowany "merytorycznie" za ich stosowanie. Brawo za sprawne użycie technik erystycznych! pilaster napisał(a): Przejawia zerowy krytycyzm do znalezionej treści, jeżeli tylko autor jest "antyreligijny" Bzdura. Np. Henri Daniel-Rops jest autorem wręcz natrętnie religijnym i widzi "dowody słuszności" swojej wiary nawet w wykopaliskach archeologicznych w rzeczywistości religijnie neutralnych. A tak przy okazji - jakiego poziomu "krytycyzm" przejawił pan pilaster do treści dowodzącej, że picie wina jako krwi bóstwa i jedzenie chleba jako ciała bóstwa jest starym zwyczajem obserwowanym w obszarze Morza Śródziemnego na wieleset lat przed rabim Jehoszuą bar Josifem? Zerowy czy większy od zera? To temat nieco odchodzący od tematu wątku, ale "połechtany" tym "zerowym krytycyzmem" testuję "niezerowość" krytycyzmu pana pilastra. pilaster napisał(a): Odniosłem wrażenie, że sprawa jest bardziej skomplikowana. Jak wiele osób wrogich Kościołowi,jest Rutus przekonany, ze ta wrogość czyni go kimś znacznie bardziej "naukowym", "postępowym", mądrzejszym i inteligentniejszym od dowolnego religijnego wyznawcy przesądu i zabobonu. Nie "czyni mnie" tylko zmusza do wysiłku intelektualnego i odnajdywania źródeł, które nie są mile widziane. Pan pilaster nie zmusił się do odnalezienia takich źródeł, więc tkwi w micie i czuje się tam dobrze, tkwienie w micie nie wymaga wszak wysiłku intelektualnego. A fakt pozostaje faktem, że przesądy i zabobony ludzi pierwotnych drogą ewolucji memów (zjawisko "głuchego telefonu") przekształciły się w skodyfikowane i zhierarchizowane religie. Tego nawet pan pilaster nie zaneguje, wszak zam kiedyś potwierdził, że starotestamentowy JHWH jest kulturowym konglomeratem kilku wcześniejszych bóstw. pilaster napisał(a): Stąd możliwość, że jakiś zabobonny i zacofany "wyznawca mitologii" mógłby wiedzieć coś, czego nie wie Rutus, nie jest rozważana nawet teoretycznie. A tu mamy ciekawą technikę "dowodzenia przez manipulację": skoro uważam zabobony i mity głoszone przez pana pilastra za głupoty (to prawda, tak uważam), to oznacza, że sądzę, że cała reszta posiadanej przez niego wiedzy jest bezwartościowa (to nieprawda, nie uważam tak). A teraz wróćmy do sedna tej dyskusji - moje pytanie o podział na chemię nieorganiczną i organiczną nie miał nic wspólnego z mitologią Judeo-chrześciajńską i jej historycznymi korzeniami tylko z takim zagadnieniem: - Jak określić międzygalaktyczne obłoki metanolu, etanolu czy cukrów prostych (wiązki organiczne)? Jako obłoki organiczne czy nieorganiczne? I jak takie określenie koresponduje z rzeczywistą przyczyną powstania tych obłoków?I to jest pytanie podstawowe, cała reszta jest wtórna.
_________________ Niektórym ludziom należałoby wytoczyć proces myślenia. Stanisław Jerzy Lec
|
Śr gru 26, 2012 12:45 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Pytanie do Rutusa nt. ewolucji
Rutus napisał(a): Psychoznachorka Liza zalicza wpadki merytorycznie poważne, jak polecanie technik znachorskich (magicznych) w psychologii (co może powodować zagrożenie dla osób ufających jej wpisom), więc kierowana pokorą nie powinna krytykować kogoś, kto zalicza "wpadki" nie wpływające w żaden sposób na bezpieczeństwo zdrowotne innych osób. Człowiek, Panrutusie to takie zwierzę, któremu powinno się dawkować informacje i pewnych prawd nie wolno przedstawiać z uwagi na granice, które można przekroczyć (lub nie podajemy, wiedząc, że musi je sam odkryć). W człowieczeństwo wpisany jest też takt (to raczej dar Boga, nie ewolucji) i jeśli dostrzegamy, żę granicę można nieopatrznie przekroczyć, czasem ostrzegamy innego czlowieka, by przystopował ze 'swoimi prawdami'. Należy wówczas przyjąć 'na wiarę' tę prośbę, a nie oskarżać ostrzegającego, że uprawia znachorstwo. To sprawa jednak systemu wartości. Panrutus, traktujący życie człowieka jak klepsydrę, nie widzi różnicy w czasie, który upłynie w przesypaniu się piasku. Jak przesypie się prędzej, zwali winę na tego, który sygnalizował, by nie zabijać. W najlepszym przypadku uzna, że i tak musiał się przesypać, bo celem życia jest śmierć. Psychoznachorka Liza widzi życie jako drogę prowadzącą do wieczności, ale dostrzega człowieka i czasem chroni go, by przetrwał kryzys, prosząc natrętów, by przeszli na czasowy urlop i wyhamowali emocje. Cóż, cechuje nas wyraźna sprzeczność w postrzeganiu człowieka-człowiek jedynie biologiczny i lepiej wyewoluowany zwierz czy ukochane dziecko Boga.
|
Śr gru 26, 2012 19:13 |
|
 |
Acro
Dołączył(a): N paź 04, 2009 17:07 Posty: 4195
|
 Re: Pytanie do Rutusa nt. ewolucji
Widzę, że nie-pani-Liza bardzo sobie swoje prawdy wzięła do serca i szalenie ostrożnie dawkuje sobie informacje i wiedzę, coby czasem owej rzekomej granicy nie przekroczyć.  Bądź spokojna - wiele wskazuje na to, że baaardzo Ci do niej daleko...
_________________ Religia to para kul potrzebnych jedynie tym, którzy mają słabe nogi (Denis Diderot)
|
Śr gru 26, 2012 19:48 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Pytanie do Rutusa nt. ewolucji
Acro napisał(a): Widzę, że nie-pani-Liza bardzo sobie swoje prawdy wzięła do serca i szalenie ostrożnie dawkuje sobie informacje i wiedzę, coby czasem owej rzekomej granicy nie przekroczyć.  Bądź spokojna - wiele wskazuje na to, że baaardzo Ci do niej daleko... Cóż mam rzec- niektórzy dostali tylko jeden talent. I nie powinni się porównywać się do takich, jak Rutus czy Acro, co ich dostali dziesięć. W końcu to Acro, pilnujący biologii człowieka od jej zaistnienia powinien wiedzieć, że to cecha uwarunkowana genetycznie. Liza pilnuje swoich talentów, nie sumuje tych, które ma do dyspozycji Acro. 
|
Śr gru 26, 2012 20:04 |
|
 |
Soul33
Moderator
Dołączył(a): So paź 23, 2010 23:17 Posty: 8674
|
 Re: Pytanie do Rutusa nt. ewolucji
Liza napisał(a): W człowieczeństwo wpisany jest też takt (to raczej dar Boga, nie ewolucji) To akurat bardzo łatwo wyjaśnić na gruncie teorii ewolucji. Czy Jezus gdziekolwiek i kiedykolwiek zasugerował, że naturalnie występujące zjawiska mają nadprzyrodzone przyczyny? W chrześcijaństwie kluczowa jest nauka Jezusa, a on zupełnie nic o tym nie wspominał, jeśli się nie mylę. Nie wiem zatem, dlaczego w ogóle szukać czegoś takiego. Poza tym, osobiście mam wrażenie, że świat fizyczny byłby wtedy niepełny, więc w pewnym sensie byłby jakimś bublem. Rutus, co by nie mówić, polecam opracowanie jakiegoś kryterium wiarygodności źródła. I tak np. źródło w postaci bloga nieznanego autora miałoby wiarygodność zerową, itd. Ostatnio zdarzało się, że dyskutanci (i to inteligentni) zwracali uwagę na niską wiarygodność niektórych informacji, więc warto to rozważyć. Na pewno nie zaszkodzi.
_________________ Don't tell me there's no hope at all Together we stand, divided we fall ~ Pink Floyd, "Hey you"
|
Cz gru 27, 2012 0:15 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Pytanie do Rutusa nt. ewolucji
Soul33 napisał(a): (o takcie)To akurat bardzo łatwo wyjaśnić na gruncie teorii ewolucji. Nie będę się upierać, ponieważ nie jestem biologiem ewolucyjnym. Takt jest jednak decyzją woli i dotyczy kategorii moralnych, to sprawa sumienia i dobra/zła. Motywem takiej decyzji jest to, by nie ranić drugiego człowieka (czasem go chronić), nie ze względu na osobę taktowną, ale przykrość wyrządzaną drugiemu człowiekowi. W takim znaczeniu będzie cecha ludzką, ponieważ nie zakłada żadnego indywidualnego interesu, żadnej korzyści. To cecha (mamy potencjał) zwykle nabyta poprzez wychowanie, dlatego nie potrafię jej ująć w kategoriach ewolucyjnych.
|
Cz gru 27, 2012 9:09 |
|
 |
Soul33
Moderator
Dołączył(a): So paź 23, 2010 23:17 Posty: 8674
|
 Re: Pytanie do Rutusa nt. ewolucji
Wystarczy zauważyć, jak ludzie obdarzeni taktem radzą sobie w życiu w porównaniu z ludźmi go pozbawionymi. Oczywiście mowa tu o potencjale - zdolności do wyczucia, co może kogoś zranić (i zrazić).
_________________ Don't tell me there's no hope at all Together we stand, divided we fall ~ Pink Floyd, "Hey you"
|
Cz gru 27, 2012 12:31 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Pytanie do Rutusa nt. ewolucji
Soul33 napisał(a): Wystarczy zauważyć, jak ludzie obdarzeni taktem radzą sobie w życiu w porównaniu z ludźmi go pozbawionymi. Oczywiście mowa tu o potencjale - zdolności do wyczucia, co może kogoś zranić (i zrazić). Ważne są jednak motywy decyzji. Coś, co możemy odbierać jako takt może być wyrachowaniem, grą obliczoną na zysk, powierzchownością. W przypadku taktu widzę jednak bezinteresowność. Z punktu widzenia chrześcijańskiego człowiek jest dualistyczną osobą, wpisano mu w jego sumienie pierwotne pojęcia dobra i zła oraz wolność, która pozwala mu podejmować decyzje egoistyczne oraz takie, które prowadzą, z ludzkiego punktu widzenia, do przegranej. Empatia pozwala nam tworzyć zgodne grupy, takt będzie skierowny do osoby, nawet takiej, której nie lubimy i nie widzimy interesu utrzymywać z nią relacji. To inna płaszczyzna decyzyjna.
|
Cz gru 27, 2012 14:10 |
|
 |
Lurker
Dołączył(a): Pt cze 15, 2012 21:23 Posty: 3341
|
 Re: Pytanie do Rutusa nt. ewolucji
Liza napisał(a): ...człowiek jest dualistyczną osobą, wpisano mu w jego sumienie pierwotne pojęcia dobra i zła A Japończycy o tym nie wiedzą i posługują się kategorią hańby... Dlaczego, skoro każdy człowiek "zna dobro i zło", wytworzyło się tyle odmiennych pomysłów na społeczeństwo zwanych kulturami? A jeśli są to rzeczy powierzchowne, warstwa lukru składniowego na dobru i źle, to dlaczego nawracanie osób z innych kultur szło i idzie tak opornie? Liza napisał(a): ...wolność, która pozwala mu [człowiekowi] podejmować decyzje egoistyczne oraz takie, które prowadzą, z ludzkiego punktu widzenia, do przegranej. Jednostkowego punktu widzenia. Grupa, do której należy przysłowiowy Winkelried z czynu Winkelrieda wyciąga korzyść. Ponieważ, oh well, człowiek zwierzęciem społecznym jest, nie ma w tym nic nadnaturalnego. Walnąłbym wykład z teorii gier, gdybym się znał...
_________________ In my spirit lies my faith Stronger than love and with me it will be For always. Orkiestra!
|
Cz gru 27, 2012 20:22 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Pytanie do Rutusa nt. ewolucji
Lurker napisał(a): Dlaczego, skoro każdy człowiek "zna dobro i zło", wytworzyło się tyle odmiennych pomysłów na społeczeństwo zwanych kulturami? Wyciąłeś z cytatu to, co było w nim najistotniejsze. Celowo czy brak pewnych umiejetności? Cytuj: A jeśli są to rzeczy powierzchowne, warstwa lukru składniowego na dobru i źle, to dlaczego nawracanie osób z innych kultur szło i idzie tak opornie? A jaki to ma związek z tematem? Cytuj: Jednostkowego punktu widzenia. To też podkreśliłam. Cytuj: Walnąłbym wykład z teorii gier, gdybym się znał... Nie odsłaniaj się, atakujemy w najsłabszy punkt. To nam daje nasza biologia i ewolucja. 
|
Pt gru 28, 2012 9:00 |
|
 |
Lurker
Dołączył(a): Pt cze 15, 2012 21:23 Posty: 3341
|
 Re: Pytanie do Rutusa nt. ewolucji
Och, walnąłem tego posta z nudów, czepiając się jak nietoperz... a teraz nie chce mi się myśleć po czuwaniu całonocnym. Ziew. Liza napisał(a): Wyciąłeś z cytatu to, co było w nim najistotniejsze. Celowo czy brak pewnych umiejetności? Złośliwie. Jak wiadomo, chrześcijanie wyznają, że ich wiara jest jedyną prawdziwą na świecie. W związku z tym tylko chrześcijański punkt widzenia jest słuszny, a osoby argumentujące na bazie innych religii tkwią w mylnym błędzie. Ergo, mogłem sobie wyciąć co wyciąłem bez szkody dla słuszności cytowanego wywodu. Oczywiście można się spierać, czy jest tak w istocie, co próbowałem uczynić. Liza napisał(a): A jaki to ma związek z tematem? Luźny. Liza napisał(a): To też podkreśliłam. Ach. To ja przepraszam, zdarzyło mi się niedopatrzenie. Liza napisał(a): Nie odsłaniaj się, atakujemy w najsłabszy punkt. Ale ja się naprawdę nie znam. Mógłbym tylko napisać, że z symulacji wypadło, że najstabilniejszą ewolucyjnie strategią jest schrystianizowany satanizm, to znaczy: wet za wet, ze sporadycznym wybaczaniem. Ale to już byłoby zupełnie bez związku. Nie wiem, jak uzasadnić Winkelrieda na gruncie teorii gier wykazując, że macierz wypłat maksymalizuje się dla populacji dotkniętej sporadycznym winkelriedyzmem, w związku z czym dobór premiuje takie populacje. Przypadek Winkelrieda to przecież tylko anecdata, a sam Winkelried, zdaje się, w ogóle nie istniał.
_________________ In my spirit lies my faith Stronger than love and with me it will be For always. Orkiestra!
|
Pt gru 28, 2012 9:18 |
|
 |
Lurker
Dołączył(a): Pt cze 15, 2012 21:23 Posty: 3341
|
 Re: Pytanie do Rutusa nt. ewolucji
Zresztą, what the hell, altruizm nie istnieje. Czynów altruistycznych dokonuje się albo pod przymusem (presją społeczeństwa, autorytetu etc.), albo dlatego, że sprawia to człowiekowi przyjemność (z różnych powodów). Motywacją altruisty jest w gruncie rzeczy egoizm.
_________________ In my spirit lies my faith Stronger than love and with me it will be For always. Orkiestra!
|
Pt gru 28, 2012 9:52 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|