Nie byłbym tego taki pewny. Źródła naukowe podają że:



Jednak nie jest to w 100% prawda. Korzystając z okazji przeprowadziłem godzinę temu wywiad z moim kotem podczas którego oświadczył mi, że nie uznaje Wielkiego Wybuchu, a nawet teorii ewolucji. Wierzy natomiast w to, że po śmierci czeka go jeszcze 4 życia.
Co to za ateista który nie uznaje faktów naukowych a w dodatku wierzy w życie po życiu? Przecież to absurd! Chyba kupię sobie psa...

Oczywiście, zdolność do dojrzenia tego co nie istnieje, wymaga bardzo specyficznego działania mógu, [na szczęście] nie występującego u większości ludzi , jeśli rozumiesz co mam na myśli...

Błagam daruj sobie teksty o "zdolności rozpoznania Boga". Nieraz już tą bajeczkę słyszałem. Powiem tylko tyle, że jest to typowy wybieg, dokładnie tak samo żenujący jak to o "niedostępności Boga dla nauki" (co ponoć ma usprawiedliwiać fakt, że nauka jakoś nie wskazuje na jego istnienie). To wybieg, a nie argument.

Nauka jest największym wrogiem ateizmu.
Nauka demaskuje antynaukowe bzdety sekty ateistow.
Jan Paweł II powiedzał : "Wiara i Rozum idą ręka w ręke"

Jako człowiek powołujący się na naukę pownieneś przedstawić dowody. Póki co, to tylko gołosłowie.

Wszystkie zwierzęta to ateiści? Nieprawda. Nie każdy człowiek jest ateistą...

I nie każde zwierzę jest człowiekiem.

Ale każdy człowik jest zwierzęciem...

Racja człowiek to zwierzę. Tym samym teza ateistów jakoby zwierzęta były ateistami upada.

Nie ma dowodów, że każdy człowiek to zwierzę.

Sewerynie już to przerabialiśmy 2 razy.

Do jakiego królestwa należysz? Humani?

Skoro człowiek nie jest rośliną, bakterią, glonem, grzybem ani zwierzęciem to czym jest? Może zgódźmy się z agentem Smithem, który twierdził, że człowiek to wirus...

Tak to już przerabialismy . Twój pies należy do mieszkańców Polski, czy według Ciebie jest on Polakiem?

Mój pies jest psem. Należy do rodziny psowate. Człowiek jak ci wiadomo należy do rodziny człowiekowate. Więc mój pies człowiekiem nie jest...

A czy jest zwierzęciem tak jak i ty?

Nieprawda. Wiesz zapewne czym jest "ciężar dowodu" i ten w dyskusji na temat istnienia Boga (tudzież jakiegokolwiek innego niewidzialnego, nadnaturtalnego bytu) leży tylko i wyłącznie po stronie wierzacych w jego istnienie. Dlaczego? Bo to wy głosicie teorię istnienia czegoś, czego nikt nigdy nie widział, nie doznał empirycznie, kompletnie nic - więc wy musicie udowodnić swoją teorię. Tymczasem jedyne dowody na istnienie Boga jakie kiedykolwiek zostały przedstawione, to dowody czysto filozoficzne, w dodatku logicznie błędne.




Właściwiej byłoby raczej udowodnić, że tak nie jest.
Wyewoluowaliśmy z żyjących miliony lat temu małp. Jesteśmy zwierzetami w dokładnie takim samym stopniu jak niedźwiedzie, psy i szympansy, tyle że w toku ewolucji wyrosły nam większe mózgi o większych możliwościach. Dzięki temu potrafimy tworzyć kulturę i cywilizację (chociaż zorganizowane społeczeństwa same w sobie istnieją także wśród innych gatunków, np. u mrówek). Niestety wszystko ma swoje negatywne strony. Dzięki tymże kreatywnym mózgom, z czasem zaczęliśmy zadawać różne filozificzne pytania i używać wyobraźni, żeby na nie odpowiadać. A kiedy zaczęliśmy wierzyć w wytwory naszej wyobraźni - stworzyliśmy religię.




Krótko: Jan Paweł II na pewno chciałby, żeby tak było, być może nawet wierzył, że tak jest, niestety Jan Paweł II się zwyczajnie mylił.

Aha i jedno - osobiście nie mogę traktować poważnie kogoś kto wypisuje takie bzdury jak "nauka demaskuje antynaukowe bzdety sekty ateistów". To po prostu śmieszne by nie rzec ŻAŁOSNE. Po pierwsze: co ma ateizm do sekty; po drugie: wytłumacz jeszcze jakim cudem najwięcej ateistów jest wśród naukowców...




W pewnym stopniu każdy jest ateistą. Po pierwsze, każdy rodzi się jako ateista. Nikt nie rodzi się katolikiem, muzułumaninem, ani hindusem, religia zostaje ludziom wpojona przez rodziców, przejmują ją od społeczeństwa w którym się wychowują.

Poza tym każdy katolik jest ateistą względem bogów hinduskich... każdy hindus jest ateistą względem Jezusa... każdy chrześcijanin jest ateistą względem Zeusa, Ozyrysa, Seta i Marduka... każdy wyznawca każdej religii świata, jest ateistą w stosunku do wszystkich innych bogów czczonych w innych religiach.

Wszyscy chrześcijanie mają do bogów mitologii egipskiej mniej więcej taki stosunek, jak ateiści do Boga czczonego w religiach abrahamowych. Jakiś tam stary kult, ludzi którzy musieli sobie tłumaczyć zjawiska przyrody wpłyywem bogów... i teraz chrześcijanin mówi: "Ale my jesteśmy mądrzejści, bo nasz Bóg jest lepszy od tamtych"; a ateista mówi: "Po co na miejsce starego zabobonu wymyślać nowy, jednocześnie wyśmiewając ten stary?". My po prostu poszliśmy o jednego boga dalej, o boga zwanego Bogiem, który nadal jest jednym z wielu bogów czczonych na świecie, w których to bogów też nie wierzymy, ani chrześcijanie zresztą też nie (tu ukłon w stronę "zasad pisowni religijnej").

Jest zwierzęciem tak jak ja, ty, biskup, papież, Michael Jackson, Doda, Piotr Kupicha, Putin, Sarkozy i inni.