Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pn sie 18, 2025 7:01



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 3215 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 29, 30, 31, 32, 33, 34, 35 ... 215  Następna strona
 Czy można jednocześnie wierzyć w Boga i ewolucję? 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 15, 2003 23:13
Posty: 1790
Post Re: Czy można jednocześnie wierzyć w Boga i ewolucję?
bartek777 napisał(a):
Mam pytanie jaki sens ma ofiara Jezusa i grzech pierworodny skoro nie bylo Adama i Ewy a ewolucja zaczyna byc tolerowana przez kosciol?

Czy kościół toleruje ewolucję? Myślę, że to nie do końca tak. Owszem dopuszcza coś takiego, ale istnieje istotna różnica między ewolucją tą proponowaną przez neodarwinistów a ewolucją jako taką. Ta pierwsza to proces czysto przypadkowy a więc nie mający ściele określonego celu, po prostu dzieje się i już, ta druga to proces świadomy a więc mający ściele określony cel i przeznaczenie. Można powiedzieć, że Bóg (Pierwsze Źródło) posłużył się "ewolucją" jako pewnym naturalnym procesem tworzenia form (życia). Chodzi o to, że sam mechanizm ewolucji (który dopiero co poznajemy) nie wyklucza inteligentnego Twórcy.
A jeśli chodzi o ofiarę Jezusa, Adama i Ewę, grzech pierworodny, to tylko symbole które dają się tłumaczyć ( w zależności od kontekstu) w różnoraki sposób, niekoniecznie w znaczeniu teologii katolickiej.

_________________
Nie wierzę w Boga którego istnienia można by dowieść


Wt lis 01, 2011 9:31
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 15, 2003 23:13
Posty: 1790
Post Re: Czy można jednocześnie wierzyć w Boga i ewolucję?
bartek777 napisał(a):
Czy cały sens chrześcijaństwa nie przeistoczył się z upływem lat w coś całkiem innego?

No bo w realnym świecie wszystko ewoluuje, religie także, nawet gdyby te twierdziły inaczej. Tak jak pisałem powyżej symboli religijnych nie da się tłumaczyć w sposób jednoznaczny (dogmatyczny). Myśl ludzka ciągle ewoluuje, to zresztą naturalny proces (podstawowa cecha każdej świadomości). Procesu tego nie sposób zatrzymać ponieważ cel jest z góry określony a jest nią Nieskończoność - Bóg, (to co wyszło od Boga musi do niego powrócić.)
Ewolucji tej fizycznej (zewnętrznej) nie można rozpatrywać w oderwaniu od ewolucji duchowej (świadomości), jedno i drugie jest ściśle ze sobą powiązane. Neodarwiniści skupiają się jedynie na ewolucji formy (gatunku), tylko, że to zaledwie czubek góry lodowej całego wielkiego procesu ewolucji jaki dokonuje się we wszechświecie (oczywiście tym wielowymiarowym). :)

_________________
Nie wierzę w Boga którego istnienia można by dowieść


Wt lis 01, 2011 10:52
Zobacz profil

Dołączył(a): So wrz 10, 2011 13:38
Posty: 27
Post Re: Czy można jednocześnie wierzyć w Boga i ewolucję?
Sam proces ewolucji myśli/świadomości ludzkiej już w jakiś sposób przeczy naukom Chrześcijańskim już nie mówiąc o ewolucji fizycznej.
Ty buscador przynależysz do jakiegokolwiek Koscioła albo wyznajesz jakas wiare/ religie? Czy wierzysz raczej w Boga zbliżonego do tej Einsteinowskiej koncepcji Boga?


Wt lis 01, 2011 15:38
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N gru 26, 2010 18:03
Posty: 177
Post Re: Czy można jednocześnie wierzyć w Boga i ewolucję?
buscador napisał(a):
bartek777 napisał(a):
Ewolucji tej fizycznej (zewnętrznej) nie można rozpatrywać w oderwaniu od ewolucji duchowej (świadomości), jedno i drugie jest ściśle ze sobą powiązane. Neodarwiniści skupiają się jedynie na ewolucji formy (gatunku), tylko, że to zaledwie czubek góry lodowej całego wielkiego procesu ewolucji jaki dokonuje się we wszechświecie (oczywiście tym wielowymiarowym). :)

Wydaje mi się, że troszkę znam Twoje poglądy (raczej płytko). Ale, żeby nawzajem się rozumieć, trzeba stosować ten sam język. Słowa zwykle mają konkretne znaczenie, raz szersze, raz węższe. Ewolucja (dot. organizmów żywych) to dość konkretny termin. Ty wprowadzasz swoje znaczenie, inne od ogólnie przyjętego, i przedstawiasz to jako fakt - to robi troszkę zamieszania. Rozsądniejsze byłoby zastosowanie nowego terminu.

_________________
A rychło nastanie niepozorne wydarzenie. I jedni będą płakać, a inni się radować. Bs-c 21:39


Wt lis 01, 2011 15:45
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 15, 2003 23:13
Posty: 1790
Post Re: Czy można jednocześnie wierzyć w Boga i ewolucję?
bartek777 napisał(a):
Sam proces ewolucji myśli/świadomości ludzkiej już w jakiś sposób przeczy naukom Chrześcijańskim już nie mówiąc o ewolucji fizycznej.

Nie przypuszczam aby nauki chrześcijańskie zajmowały się czymś takim jak ewolucją świadomości. A jeśli chodzi o naukę to (ona) także ma z tym spore problemy, nie potrafi wyjaśnić (w sposób przekonujący) czym jest i skąd bierze się ludzki umysł (w ogóle każdy umysł), w każdym razie nie da się tego fenomenu wyjaśnić wyłącznie na gruncie czysto fizykalnym (elektrochemicznych właściwości mózgu)

A jeśli chodzi o sprawy światopoglądowe to staram się nie szufladkować ludzi. Nie interesuje mnie kto w co wierzy i z jaką religią się identyfikuje, ale czy ma coś ciekawego do powiedzenia, coś co wykracza poza przyjęte schematy myślowe.
Pytasz w jakiego Boga wierzę. Pewnie łatwiej by mi było powiedzieć w co nie wierzę, :) np. nie wierzę w biblijnych „bożków”, wierzę natomiast, że pierwsza była jednak „Myśl” (Świadomość) a nie forma (materia) a to czy nazwiemy ją Bogiem, Pierwszym Źródłem, Praprzyczyną Wszystkiego, Przyczyną Bezprzyczynową ma znaczenie drugorzędne.

Oczywiście nie twierdzę, że religie są bezwartościowe (wręcz przeciwnie), każda z nich posiada cząstkę prawdy. Te uniwersalne prawdy przekazywane są w sposób symboliczny, a że symbole można interpretować w różnoraki sposób to mamy tyle religii ile interpretacji. :)


grzmot napisał(a):
Ty wprowadzasz swoje znaczenie, inne od ogólnie przyjętego, i przedstawiasz to jako fakt - to robi troszkę zamieszania. Rozsądniejsze byłoby zastosowanie nowego terminu.

A no, być może lepiej byłoby używać nowych terminów, z tym tylko, że tych „nowych” jeszcze nie wymyślono. :) Uważam, że te dwie kontrowersyjne dziedziny jak nauka i religia da się pogodzić (znaleźć dla nich wspólny mianownik). Problem w tym, że każda z nich używa różnego języka do opisania tego samego. Np. jeśli teolog mówi, człowiek został stworzony na obraz i podobieństwo Boga to ja powiem, że człowiek to istota wielowymiarowa. :) Piszesz, że ewolucja dotyczy organizmów żywych, hmm… tylko, że nie ma nic bardziej żywego od ludzkiej „duszy” (można np. użyć terminu świadoma energia), notabene jest bardziej „żywa” niż ciało które ożywia :). A że wszystko we wszechświecie ewoluuje (zmienia się) to dusza także, czyli podlega tym samym procesom przemiany.
Wiem, że niektórych drażni mój styl pisania to, że przedstawiam coś jako „fakt” a czy można w tak kontrowersyjnej dziedzinie jak np. świadomość mówić o faktach? Przecież my tu prowadzimy dyskusje na granicy nauki i religii w końcu po to jest ten dział, nie?

_________________
Nie wierzę w Boga którego istnienia można by dowieść


Cz lis 03, 2011 1:20
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N mar 28, 2004 8:38
Posty: 4769
Post Re: Czy można jednocześnie wierzyć w Boga i ewolucję?
Rutus napisał(a):
Oczywiście, że wszystko zostało wywrócone do góry nogami.
I dlatego "prawowici wierzący", jak np. pan pilaster będą krzyczeć, że nic się nie zmieniło!



A co się zmieniło? Swego czasu Pan Rutus usiłował wykazac, że papiestwo sprzed 400-500 lat to coś zupełnie innego niż papiestwo współczesne, ale ciężko mu szło. :)

Zatem co sie zmieniło?

_________________
Brothers, what we do in life, echoes in eternity

Jest inaczej - Blog człowieka leniwego


Śr lis 16, 2011 14:33
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr gru 09, 2009 6:03
Posty: 1341
Post Re: Czy można jednocześnie wierzyć w Boga i ewolucję?
Przypomnę tezy pana pilastra: chodziło o sprawę Galileusza i wyrok skazujący go za popieranie teorii kopernikańskiej (dokładniej za książkę "Dialog o dwóch najważniejszych systemach świata: ptolemeuszowym i kopernikowym" wydanej 16 lat po wprowadzeniu "De revolutionibus orbium coelestium" do Indeksu Ksiąg Zakazanych) na dożywotnie więzienie (tylko tyle, bo się pokajał - wyrecytował formułę odwołującą i przeklinającą swoje "błędy", określającą je jako "obrzydliwe").
Pan pilaster wbrew prawdzie historycznej przekonywał (tu dałem się nabrać, ale postanowiłem sprawdzić u źródeł), że Inkwizycja wydała na Galileo Galilei taki a nie inny wyrok, gdyż ten nie przedstawił "dowodów empirycznych". Przypomnę, że mowa jest o roku 1633 podczas, gdy techniki dowodzenia empirycznego w dzisiejszym tego słowa znaczeniu pojawiły się mniej więcej w połowie XIX wieku (ok. 200 lat później, jako dodatek należy wspomnieć, że współczesna metodologia naukowa zaczyna się jeszcze później - od prac Karla Poppera, który "odkrył" dla nauki pojęcie falsyfikowalności, będącej de facto podstawą oceny wartości treści naukowych, patrz jego książka "The Logic of Scientific Discovery"). We wskazanym okresie (XVI w.) w użyciu było coś, co skrótowo można nazwać "scholastyczną techniką dowodzenia naukowego" - technika ta polegała na powoływaniu się na konkretne "autorytety" i kontroli, który autorytet jest "bardziej poważany" lub "bardziej zgodny z doktryną Kościoła" - i nic poza tym.

Dygresja historyczna - Doskonałym przykładem zastosowania w praktyce "scholastycznej techniki dowodzenia naukowego" był spór, jaki prowadził Cristòfor Colom z matematykami Króla Katolickiego Ferdynanda Aragońskiego (m.in. sławami z Uniwersytetu w Salamance) o wielkość Ziemi - większość ludzi do tej pory myśli, że Kolumb kłócił się o kulistość Ziemi, ale to tylko jeden z popularniejszych mitów. Najciekawsze jest to, że to nie Kolumb, ale matematycy królewscy mieli rację. Kolumb postulował małą wielkość Ziemi, aby jego wyliczenia dotyczące zapotrzebowania na żywność mieściły się w granicach wyporności ówczesnych statków. Oczywiście "dowody" prezentowane przez obie strony sporu były jedynie pod postacią cytatów wybranych przez siebie "autorytetów". Żadnemu z występujących w sporze mądrali nie wpadło do głowy, aby samodzielnie wykonać doświadczenie umożliwiające obliczenie obwodu Ziemi, po prostu taki zabieg nie był wtedy uważany za wartościowy poznawczo.

I teraz wracamy do meritum sprawy. Tak pod koniec XV w. jak i w pierwszej połowie XVI w. rządziła w umysłach "światłych" powyższa metoda. Współcześnie nam znana metoda naukowa, na którą niby (wedle zapewnień pana pilastra) mieliby się powoływać inkwizytorzy, pojawiła się w opisie filozoficznym dopiero w wieku XIX (patrz Richard Avenarius czy John Stuart Mill, którzy m.in. powoływani się na nigdy nie zrealizowane pomysły Francisa Bacona). A to prowadzi do takiej konkluzji: religia jako zjawisko społeczne i budulec struktur duchowieństwa katolickiego musiała zmienić swoje podstawy (nie nadbudowę), gdyż to, co wtedy było uważane za uderzające w same podstawy wiary dziś nie jest nawet uważane za godne zauważenia przy omawianiu dogmatów wiary. Musiał ulec (przez 500 lat) przemianie cały system rozumowania dotyczący opisu, znaczenia i treści religijnej przynajmniej części dogmatów, jeśli nie wszystkich (nie ich treść dosłowna, a to nam wciska jako wątek główny rozumowania pan pilaster), skoro wtedy trzeba było bronić tych dogmatów przed byle wątłym opisem a dziś nie trzeba ich bronić przed pełnym i zweryfikowanym opisem sięgającym tysiące razy głębiej w temat (i to dosłownie).

_________________
Niektórym ludziom należałoby wytoczyć proces myślenia.
Stanisław Jerzy Lec


Śr lis 16, 2011 20:32
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 27, 2009 14:07
Posty: 8229
Post Re: Czy można jednocześnie wierzyć w Boga i ewolucję?
pilaster napisał(a):
Rutus napisał(a):
Oczywiście, że wszystko zostało wywrócone do góry nogami.
I dlatego "prawowici wierzący", jak np. pan pilaster będą krzyczeć, że nic się nie zmieniło!

A co się zmieniło?
To się zmieniło, o czym dyskutowano w zalinkowanych tematach
o grzechu pierworodnym i odkupieńczej śmierci Jezusa Chrystusa.

_________________
The first to plead is adjudged to be upright,
until the next comes and cross-examines him.

(Proverbs 18:17)

Słuszna decyzja podjęta z niesłusznych powodów może nie być słuszna.
(Weatherby Swann)

Ciemny lut to skupi.
(Bardzo Wielki Elektronik)


Śr lis 16, 2011 20:42
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr gru 09, 2009 6:03
Posty: 1341
Post Re: Czy można jednocześnie wierzyć w Boga i ewolucję?
Errata - rok 1633 to oczywiście XVII a nie XVI w. Reszta jest poprawna.

_________________
Niektórym ludziom należałoby wytoczyć proces myślenia.
Stanisław Jerzy Lec


Śr lis 16, 2011 21:25
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N mar 28, 2004 8:38
Posty: 4769
Post Re: Czy można jednocześnie wierzyć w Boga i ewolucję?
Rutus napisał(a):
chodziło o sprawę Galileusza i wyrok skazujący go za popieranie teorii kopernikańskiej (dokładniej za książkę "Dialog o dwóch najważniejszych systemach świata: ptolemeuszowym i kopernikowym" wydanej 16 lat po wprowadzeniu "De revolutionibus orbium coelestium" do Indeksu Ksiąg Zakazanych) na dożywotnie więzienie


Gdyby Pan Rutus, jak się nizej przechwala, sięgnął do źródeł, toby wiedział, że Galileusz nie został skazany na "dożywotnie więzienie". Został skazany na areszt domowy, który faktycznie odpowiadał dzisiejszemu "zwolnieniu warunkowemu", czyli po prostu musiał się Galileusz co jakiś czas meldować u odpowiedniego urzędnika.

Cytuj:
Pan pilaster wbrew prawdzie historycznej przekonywał (tu dałem się nabrać, ale postanowiłem sprawdzić u źródeł), że Inkwizycja wydała na Galileo Galilei taki a nie inny wyrok, gdyż ten nie przedstawił "dowodów empirycznych".


Pan Pilaster nic podobnego nie twierdził. Galileusz został skazany, poniewaz nie potrafił przedstawić dowodów (niekoniecznie empirycznym w dzisiejszym rozumieniu) na swoje twierdzenia heliocentryczne, a pomimo to rozpowszechniał je nie jako hipotezę ale jako fizyczny fakt i nie w dyskusji z innymi uczonymi, co nigdy nie budziło zastrzeżeń, tylko wśród szerokiej publiczności


Cytuj:
Przypomnę, że mowa jest o roku 1633 podczas, gdy techniki dowodzenia empirycznego w dzisiejszym tego słowa znaczeniu pojawiły się mniej więcej w połowie XIX wieku


Gdyby Pan Rutus faktycznie sięgnął do źródeł źródeł, tak jak się chwali powyżej, toby wiedział, że już w Średniowieczu istniało i funkcjonowało rozumowanie o którym mowa, a Galileusz jest właśnie ta osobą, która je znacznie rozbudowała i szeroko stosowała. Stąd też uchodzi Galileusz za twórce wspołczesnej nauki.

Warto zauważyć, ze dla Pana Rutusa bezwartościowe pod względem naukowym są nie tylko prace Galileusza, ale i ..Newtona, Lagrange'a. Laplace'a, Hooka, Halleya, Lavoiser'a, Prestleya, Bernoulliego, Leverriera, Airy'ego, Carnota i w ogóle wszystkich, którzy uprawiali naukę przed mityczną dla Pana Rutusa połową wieku XIX

Cytuj:
współczesna metodologia naukowa zaczyna się jeszcze później - od prac Karla Poppera,


A nawet jeszcze później... :)

Dla Pana Rutusa, przed Popperem nie było nauki i naukowców :)


Cytuj:
We wskazanym okresie (XVI w.) w użyciu było coś, co skrótowo można nazwać "scholastyczną techniką dowodzenia naukowego" - technika ta polegała na powoływaniu się na konkretne "autorytety" i kontroli, który autorytet jest "bardziej poważany" lub "bardziej zgodny z doktryną Kościoła" - i nic poza tym.


Jest to całkowita nieprawda Nauka i naukowcy istnieli na długo przed tym, nim zostało to zatwierdzone przez filozofów. Oczywiscie nomenklatura była inna. Nie nazywali się wtedy "naukowcami", ani nawet "filozofami natury" (termin z XVIII wieku), ale "matematykami". "Matematykiem" był Galileusz, "matematykiem" i to "nadwornym matematykiem" był Kepler.


Cytuj:
Dygresja historyczna - Doskonałym przykładem zastosowania w praktyce "scholastycznej techniki dowodzenia naukowego" był spór, jaki prowadził Cristòfor Colom z matematykami Króla Katolickiego Ferdynanda Aragońskiego


Jest to dygresja całkowicie ahistoryczna, bo ta dyskusja odbyła się na półtora stulecia przed procesem Galileusza


Cytuj:
Kolumb postulował małą wielkość Ziemi, aby jego wyliczenia dotyczące zapotrzebowania na żywność mieściły się w granicach wyporności ówczesnych statków. Oczywiście "dowody" prezentowane przez obie strony sporu były jedynie pod postacią cytatów wybranych przez siebie "autorytetów". Żadnemu z występujących w sporze mądrali nie wpadło do głowy, aby samodzielnie wykonać doświadczenie umożliwiające obliczenie obwodu Ziemi, po prostu taki zabieg nie był wtedy uważany za wartościowy poznawczo.


Jest to jeden z popularnych świeckohumanistycznych mitów. Pan Rutus doskonale wie, że taki pomiar obwodu Ziemi w XV wieku, chociaż prosty ideowo, był praktycznie niewykonalny technicznie z sensowną dokładnością. Słynny pomiar Erastotenesa, wyglądał zupełnie inaczej niz to się zwykle humanistom przedstawia do wierzenia :)

Cytuj:
religia jako zjawisko społeczne i budulec struktur duchowieństwa katolickiego musiała zmienić swoje podstawy (nie nadbudowę), gdyż to, co wtedy było uważane za uderzające w same podstawy wiary dziś nie jest nawet uważane za godne zauważenia przy omawianiu dogmatów wiary. Musiał ulec (przez 500 lat) przemianie cały system rozumowania dotyczący opisu, znaczenia i treści religijnej przynajmniej części dogmatów, jeśli nie wszystkich


Jak widać nic nie musiało ulegać zmianie. Tak jak teraz jest oczywiste, że częśc opisów biblijnych ma charakter metaforyczny, tak samo było to oczywiste w wieku XVII, XVI, a nawet XI.

_________________
Brothers, what we do in life, echoes in eternity

Jest inaczej - Blog człowieka leniwego


Cz lis 17, 2011 9:50
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr gru 09, 2009 6:03
Posty: 1341
Post Re: Czy można jednocześnie wierzyć w Boga i ewolucję?
Pan pilaster pragnie wybielić Inkwizycję przedstawiając jej dokonania jako jedynie słuszną drogę. Była to jednak instytucja sensu stricte religijna, a więc z naukowego punktu widzenia opierająca swoją działalność na mitologii.

Ale pójdźmy drogą tej odpowiedzi:

pilaster napisał(a):
Dla Pana Rutusa, przed Popperem nie było nauki i naukowców
Nie było zdolności do rozróżnienia celowości technik badawczych za pomocą systemu rozpoznawalności falsyfikowalności, co obecnie jest traktowane jako podstawa i wyznacznik niezbędny. Wcześniej próbowano określać rożne techniki oceny wiarygodności technik badawczych, ale wszystkie były mniej lub bardziej "koślawe".


pilaster napisał(a):
Gdyby Pan Rutus, jak się nizej przechwala, sięgnął do źródeł, toby wiedział, że Galileusz nie został skazany na "dożywotnie więzienie". Został skazany na areszt domowy, który faktycznie odpowiadał dzisiejszemu "zwolnieniu warunkowemu"
I porównałem to wcześniej do hipotetycznej sytuacji obecnej, kiedy to naukowiec ogłaszający nową i nie w pełni przyjętą teorię kosmologiczną jest aresztowany przez wysłanników papieża, przetrzymywany bez zgody sądów zewnętrznych a później zmuszony do "wyrzekania się" treści własnych publikacji naukowych i przetrzymywany "humanitarnie" do końca życia w wyznaczonym miejscu.
Skoro Panu wolno dokonywać nieprawdziwych porównań ówczesnej metody traktowania treści naukowych (a raczej przednaukowych), to i mi wolno dokonać porównania obecnych ("świecko-humanistycznych", jak to się Pan wyraża) technik publikacji i obrotu treści naukowych do ówczesnych, na bazie "religianckiego humanizmu", choć z humanizmem nie miało to nic wspólnego.
I skoro będzie Pan (i słusznie) uważał za niedopuszczalne porównanie obecnej wolności naukowej z ówczesną niewolą religijną (bo w istocie podporządkowanie wszystkich aspektów życia dogmatom jednej mitologii to rodzaj niewoli, a jakby Panu kazano podporządkować całe swoje życie mitologii nordyckiej, to by Pan czuł się wolnym człowiekiem?), to i mi niech będzie wolno nie zgodzić się z używaniem współczesnych definicji do opisu sytuacji sprzed ponad 400 lat.


pilaster napisał(a):
(o dowodach empirycznych w czasach Galileusza) Pan Pilaster nic podobnego nie twierdził.
Czy ma Pan czytelników swoich religianckich wypocin za takich głupców, że nie wiedzą, co czytają? Oto przykład:
"Tak właśnie było w przypadku Galileusza, który publikując wśród gawiedzi (a nie tylko wśród innych naukowców) niesprawdzone niepotwierdzone i nieudowodnione hipotezy, jako fizycznie istniejące fakty" - przypomnę, że równie nieudowodnione i niepotwierdzone "hipotezy" publikowali myśliciele wychwalani prze KK. A przecież nie mieli żadnych dowodów na poparcie swoich tez - lepiej - dziś wiemy, że nigdy by ich nie zdobyli, bo byli w błędzie. Ale jakoś nie musieli wyrzekać się tych błędów, dlaczego? Skąd u hierarchów kościelnych taka asymetria, że jednych za brak dowodów się karze, a innych (za identyczny brak dowodów) nie? I jakie były kryteria (może naukowe? proszę mnie nie rozśmieszać) doboru strony? Ja powiem jakie były - mitologiczne. I nie żądano żadnych dowodów naukowych - nawet nie znano precyzyjnego znaczenia tego słowa, o aparacie pojęciowym opisującym taką metodologię nie było nawet co marzyć.


pilaster napisał(a):
Galileusz został skazany, poniewaz nie potrafił przedstawić dowodów
Żaden z głosicieli kosmologii ptolemejskiej również nie potrafił przedstawić żadnych dowodów, a nikt ich nie ścigał. Dlaczego? A może dlatego, że wyrwanie się spod skrzydeł "jedynej prawdziwej nauki" groziło utratą pozycji politycznej Kościoła? I tak się też stało.


pilaster napisał(a):
a pomimo to rozpowszechniał je nie jako hipotezę ale jako fizyczny fakt
Dokładnie tak samo, jak czynili to jego oponenci zapatrzeni w geocentryzm jak sroka w gnat. I żaden z nich nie został jakoś wezwany przed oblicze Inkwizycji aby "udowodnił swoje tezy albo je odwołał". Odwołała je metodologia naukowa stojąc w jawnej opozycji (kosmologia, biologia) do upadającego politycznie Kościoła, który już nic nikomu złego wyrządzić nie mógł.


pilaster napisał(a):
Gdyby Pan Rutus faktycznie sięgnął do źródeł źródeł, tak jak się chwali powyżej, toby wiedział, że już w Średniowieczu istniało i funkcjonowało rozumowanie o którym mowa, a Galileusz jest właśnie ta osobą, która je znacznie rozbudowała i szeroko stosowała. Stąd też uchodzi Galileusz za twórce wspołczesnej nauki.
Zgadza się, tak szeroko stosował, że o mało nie spłonął na stosie... Musiał wszystko odwołać, a rozwój w nauce dokonał się wyłącznie w opozycji do starań KK i to pomimo ich usilnych starań, aby ten proces zachamować. Bruno miał mniej szczęścia, ale to dlatego że nie odszczekał tego, co głosił, tego mu nie darowali! A miał jeszcze więcej racji niż Kopernik i Galileusz łącznie (np. czysto logiczny postulat, że gwiazdy widoczne jako małe punkciki to takie same słońca jak nasze Słońce). Coś takiego to już była herezja.


pilaster napisał(a):
Warto zauważyć, ze dla Pana Rutusa bezwartościowe pod względem naukowym...
Nie napisałem, że są bezwartościowe. To manipulacja i oszustwo.


pilaster napisał(a):
Dla Pana Rutusa, przed Popperem nie było nauki i naukowców
Oczywiście, że była. To również manipulacja i oszustwo. Tylko na tyle Pana stać, kiedy zabrakło argumentów? To jest ta metoda religianckiego humanizmu? Jak brakuje argumentów, to wejść w oszustwo?


pilaster napisał(a):
Jest to całkowita nieprawda Nauka i naukowcy istnieli na długo przed tym, nim zostało to zatwierdzone przez filozofów. Oczywiscie nomenklatura była inna.
Żadne odkrycie. Z tym, że w omawianym okresie nie brano pod uwagę żadnych dowodów empirycznych jako rozstrzygnięć w żadnym sporze intelektualnym, co próbuje Pan przemycić w swoich wywodach o "naukowości" metod Inkwizycji.


pilaster napisał(a):
Jest to dygresja całkowicie ahistoryczna, bo ta dyskusja odbyła się na półtora stulecia przed procesem Galileusza
A opisana w dygresji technika "dowodzenia" miała jeszcze użycie w całym XVII w. Rozumowanie stawiające dowód naukowy (nawet w rozumieniu uproszczonym) jako podstawę argumentacji pojawiło się dalsze dwieście lat później.


pilaster napisał(a):
Pan Rutus doskonale wie, że taki pomiar obwodu Ziemi w XV wieku, chociaż prosty ideowo, był praktycznie niewykonalny technicznie z sensowną dokładnością. Słynny pomiar Erastotenesa, wyglądał zupełnie inaczej niz to się zwykle humanistom przedstawia do wierzenia
Czyżby nie zastosował dwóch studni do pomiaru długości cienia? A może nie były to wskazane miasta? A może nie wyszło mu 250 000 stadionów (ok. 40 000 km)?
I jeszcze jedno - jakich to danych czy technik nie było w 1600 lat po Eratostenesie, że taki pomiar miałby być niemożliwy? Oj, coś kręcimy. A nie łatwiej było napisać: "nikt by nie uznał takiego pomiaru, bo nie uznawano wtedy takich metod za wiarygodne"?


Powrócę do początków tej interesującej dyskusji. Całość sporu wzięła się stąd, że wyraziłem przypuszczenie, że człowiek współczesny (np. naukowiec, to by było ciekawe) przeniesiony do czasów Bruna czy Galileusza spłonąłby na stosie pomimo możliwości dowodzenia prawdziwości wszystkich tez naukowych, jakie zdążyłby ogłosić, i to niezależnie od dyscypliny naukowej - choć przypuszczam, że najkrócej by pożył, jakby ogłosił tezy z obszaru biologii ewolucyjnej. Nadal sądzę (i mam ku temu podstawy), że nawet, gdyby np. astronom został przeniesiony w XVII wiek z całym bagażem aparatury, nie byłby w stanie obronić swoich racji, bo nikt nie dopuściłby go do głowy sprowadzając całość dyskusji do dogmatów wiary zgodności z "autorytetami", a takiej zgodności by przecież nie było. I Inkwizycje guzik by obchodziło, że ma dowody na poparcie własnych tez, byłby heretykiem i koniec.
Pan pilaster próbował tu coś dowodzić wymyślając (inaczej tego nie da się nazwać), że Inkwizycja oczekiwała udowodnienia tez przez przesłuchiwanego. Ja twierdzę, że nie oczekiwała tego, gdyż nie było wtedy nawet aparatu pojęciowego, z którego mogliby korzystać. Powiem więcej - gdyby ktoś przedstawił niezaprzeczalne (z naszego, obecnego punktu widzenia) dowody na heliocentryzm a nawet idące dalej, to tylko rozwścieczyłby szanownych inkwizytorów, gdyż wykazałby im przy okazji błędność ich mitologii (przypominam, że Kościół potrzebował prawie 200 lat, aby dopasować interpretację do wciąż uciekającej do przodu nauki, i czyni to nadal, bo musi), a tego nie puściliby płazem! Poziom tego przeinterpretowywania był drugim wątkiem tej dyskusji.

_________________
Niektórym ludziom należałoby wytoczyć proces myślenia.
Stanisław Jerzy Lec


Cz lis 17, 2011 20:49
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 29, 2008 1:36
Posty: 845
Post Re: Czy można jednocześnie wierzyć w Boga i ewolucję?
Całość sporu wzięła się stąd, że wyraziłem przypuszczenie, że człowiek współczesny (np. naukowiec, to by było ciekawe) przeniesiony do czasów Bruna czy Galileusza spłonąłby na stosie pomimo możliwości dowodzenia prawdziwości wszystkich tez naukowych, jakie zdążyłby ogłosić, i to niezależnie od dyscypliny naukowej - choć przypuszczam, że najkrócej by pożył, jakby ogłosił tezy z obszaru biologii ewolucyjnej.

To ja proponuję taki eksperyment myślowy. Bierzemy pilastra i wsadzamy go do machiny czasu. Dajemy mu co tylko zechce. Literaturę, aparaturę (wraz z generatorem prądu i zapasem paliwa) ;) oraz dowolne artefakty. I siup! Przenosimy go do średniowiecza, które darzy taką estymą.

I teraz pytanie. Czy pilaster z równą jak swoim blogu swadą zechciałby głosić teorię ewolucji na średniowiecznych uniwersytetach? Choćby tylko jako niepotwierdzoną hipotezę.

Czy takie uderzenie w doktrynę o grzechu pierworodnym uszłoby wówczas płazem?

_________________
Radio Italia, solo musica italiana


Pt lis 18, 2011 17:19
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr gru 09, 2009 6:03
Posty: 1341
Post Re: Czy można jednocześnie wierzyć w Boga i ewolucję?
greg(R) napisał(a):
To ja proponuję taki eksperyment myślowy.
Wcale nie trzeba przeprowadzać eksperymentów myślowych, można faktyczny: wystarczy spróbować zacząć nauczać (z użyciem całego dostępnego współcześnie bagażu środków i źródeł naukowych) antropogenezę w medresach na terenie Afganistanu czy Pakistanu albo w USA w tzw. "pasie biblijnym" (w tym drugim przypadku będzie to równie nieskutecznie, ale znacznie bezpieczniejsze, bo najprawdopodobniej nie ukatrupią). Życzę powodzenia.
Poziom traktowania nauki w przestrzeniach kolidujących z religią jest w obu przypadkach na podobnym poziomie, jak 400 lat temu w Europie (nawet trochę łagodniejszy, więc porównanie będzie bardzo dokładne).

A co do XVI w. konkurs: kto wypowiedział te słowa?:
"Być może, że znajdą się tacy, co lubiąc bredzić i mimo zupełnej nieznajomości nauk matematycznych roszczą sobie przecież prawo do wypowiadania o nich sądu na podstawie jakiegoś miejsca w Piśmie Świętym, tłumaczonego źle i wykrętnie odpowiednio do ich zamierzeń i ośmielą się potępiać i prześladować tę moją teorię. O tych jednak zupełnie nie dbam, do tego stopnia, że sąd ich mam nawet w pogardzie jako lekkomyślny."

_________________
Niektórym ludziom należałoby wytoczyć proces myślenia.
Stanisław Jerzy Lec


N lis 20, 2011 16:22
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N mar 28, 2004 8:38
Posty: 4769
Post Re: Czy można jednocześnie wierzyć w Boga i ewolucję?
Rutus napisał(a):
pilaster napisał(a):
Dla Pana Rutusa, przed Popperem nie było nauki i naukowców
Nie było zdolności do rozróżnienia celowości technik badawczych za pomocą systemu rozpoznawalności falsyfikowalności, co obecnie jest traktowane jako podstawa i wyznacznik niezbędny. Wcześniej próbowano określać rożne techniki oceny wiarygodności technik badawczych, ale wszystkie były mniej lub bardziej "koślawe".


Zatem czy Galileusz (Newton, Halley, Hook, Lagrange, Laplace, Lavoiser, Bernoulli, Carnot, Germain, Heweliusz, Leverrier, Messier, Gauss, etc) byli naukowcami, czy nie byli?

Bo jeżeli jednak byli, to jednak można by się od nich spodziewać dowodów naukowych na poparcie swoich twierdzeń. :)


Cytuj:
pilaster napisał(a):
Gdyby Pan Rutus, jak się nizej przechwala, sięgnął do źródeł, toby wiedział, że Galileusz nie został skazany na "dożywotnie więzienie". Został skazany na areszt domowy, który faktycznie odpowiadał dzisiejszemu "zwolnieniu warunkowemu"
I porównałem to wcześniej do hipotetycznej sytuacji obecnej, kiedy to naukowiec ogłaszający nową i nie w pełni przyjętą teorię kosmologiczną jest aresztowany


Naukowiec, który przedstawił nową teorię holocaustu został nie tylko aresztowany, ale i skazany, siedział w więzieniu. To samo spotkałoby naukowca, który przedstawiłby nową teorię pedofilii, z której wynikałoby, że pedofilia jest zjawiskiem pożytecznym :(

Po prostu pewne poszukiwania naukowe niosą też za sobą pewne konsekwencje społeczne i polityczne, konsekwencje, których społeczeństwo nie moze ignorować

Róznica między inkwizycją z czasów Galileusza, a inkwicyzją świeckohumanistyczną, jest taka, że sędziowie Galileusza, mimo, że obawiali się konsekwencji nowej teorii, byli gotowi ją jednak zaakceptować, gdyby przedstawiono im twarde dowody.

Dzisiaj dowody na nieistnienie holocaustu, czy na pozytywny aspekt pedofilii nikogo by nie interesowały, a ich przedstawianie jest zakazane (Irvinga sąd w ogóle do głosu nie dopuścił)

Cytuj:
Skoro Panu wolno dokonywać nieprawdziwych porównań ówczesnej metody traktowania treści naukowych (a raczej przednaukowych), to i mi wolno dokonać porównania obecnych ("świecko-humanistycznych", jak to się Pan wyraża) technik publikacji i obrotu treści naukowych do ówczesnych, na bazie "religianckiego humanizmu", choć z humanizmem nie miało to nic wspólnego.


Prosze porównywać. Gdzie współcześnie można opublikować naukowy artykuł o nieistnieniu holocaustu, albo o pozytwnych stronach pedofilii?

Zresztą, dlaczego "naukowy"? Dopóki Galileusz ograniczał się do publikacji naukowych, nikt mu żadnych wstrętów nie robił. Sprawa zrobiła się wtedy, kiedy Galileusz opublikował na ten sam temat dzieło publicystyczne. A nie naukowe.

Cytuj:
"Tak właśnie było w przypadku Galileusza, który publikując wśród gawiedzi (a nie tylko wśród innych naukowców) niesprawdzone niepotwierdzone i nieudowodnione hipotezy, jako fizycznie istniejące fakty" - przypomnę, że równie nieudowodnione i niepotwierdzone "hipotezy" publikowali myśliciele wychwalani prze KK.


ALe ich hipotezy nie zagrazały porządkowi społecznemu. :)


Cytuj:
pilaster napisał(a):
Galileusz został skazany, poniewaz nie potrafił przedstawić dowodów
Żaden z głosicieli kosmologii ptolemejskiej również nie potrafił przedstawić żadnych dowodów,



Jest to oczywiste kłamstwo System ptolemejski dlatego się przyjął i funkcjonował przez piętnaście stuleci, że właśnie ...działał. Potrafił przewidzieć ruch planet na niebie ze znośną dokładnością, dopuszczalną w czsach, kiedy obserwacje prowadzono gołym okiem. Pierwotny, oryginalny system Kopernika nie był wcale dokładniejszy.

Cytuj:
pilaster napisał(a):
a pomimo to rozpowszechniał je nie jako hipotezę ale jako fizyczny fakt
Dokładnie tak samo, jak czynili to jego oponenci zapatrzeni w geocentryzm jak sroka w gnat. I żaden z nich nie został jakoś wezwany przed oblicze Inkwizycji aby "udowodnił swoje tezy albo je odwołał".


Co miał odwoływac coś, co funkcjonowało całkiem dobrze przez póltora tysiąca lat?

Cytuj:
pilaster napisał(a):
Gdyby Pan Rutus faktycznie sięgnął do źródeł źródeł, tak jak się chwali powyżej, toby wiedział, że już w Średniowieczu istniało i funkcjonowało rozumowanie o którym mowa, a Galileusz jest właśnie ta osobą, która je znacznie rozbudowała i szeroko stosowała. Stąd też uchodzi Galileusz za twórce wspołczesnej nauki.
Zgadza się, tak szeroko stosował, że o mało nie spłonął na stosie...


O jakie mało?

Cytuj:
Musiał wszystko odwołać


Wszystko? Galileusz jest znany jako autor wielu odkryć z dziedziny fizyki, dynamiki, rachunku prawdopodbieństwa, astronomii, mechaniki płynów etc...

I wszystko to dowoływał? :o

Oczywiscie że nie. Odwoływał jedynie twierdzenie kosmologiczne, na którym to polu akurat Galileusz (w przeciwieństwie do Keplera) żadnych zasług nie położył. Był tu popularyzatorem, a nie twórcą.

Cytuj:
a rozwój w nauce dokonał się wyłącznie w opozycji do starań KK i to pomimo ich usilnych starań, aby ten proces zachamować
.

"hamowanie" pisze się przez samo "h"

Natomiast powyższe twierdzenie jest szczególnie odrażajacym łgarstwem Pana Rutusa. W przeciweństrwei do większości świeckich humanistów, Pan Rutus doskonale wie, że to nieprawda, kłąmie więc świadomie.

W całej historii nauki tylko raz doszło do jej konfliktu z instytucja Krk - właśnie w czasach Galileusza. Jeżeli Pan rutus zna jakieś inne przypadki, to chętnie posłuchamy :D


Cytuj:
Bruno miał mniej szczęścia, ale to dlatego że nie odszczekał tego, co głosił, tego mu nie darowali!


Ach, Bruno...

POrosze zatem podać jakieś wiekopomne odkrycia nuakowe, i/lub prace teoretyczne których autorem był Bruno :D


Bruno nie tylko nie był żadnycm naukowcem, żadnego wkładu w rozwój nauki nie wniósł, to jeszcze był owej nauki zdecydowanym wrogiem i gardził nią :(


Cytuj:
A miał jeszcze więcej racji niż Kopernik i Galileusz łącznie (np. czysto logiczny postulat, że gwiazdy widoczne jako małe punkciki to takie same słońca jak nasze Słońce).


Tak, jest, miał 150% racji... :D

Takze w tym, że planety są istotami rozumnymi? Też miał 150% racji? :D

Proszę zatem napisać, w jaki sposób Bruno uzasadnił swoje twierdzenie (choćby te o gwiazdach) i jaka była jego propozycja na udowodnienie tego twierdzenia

Bruno to ypowy filoz, pieprzący trzy po trzy, co mu ślina najęzyk przyniosła, nie nalezy się zatem dziwić, że spośród setek bredni jego autorastwa, znalazła się jedna, która czystym przypadkiem okazała się później prawdą.

Ale naukowcem, takim jak Kopernik,. Galileusz, czy Kepler, to Bruno nie był.

Tak btw, ciekawe jak Pan Rutus objaśni fakt, że współczeny Galileuszowi Kepler, nie tylko zwolennik heliocentryzmu, ale i aktywny jego współautor, nie miał nigdy żadnych problemów z inkwizycją? Co więcej, w odróżnieniu do Galileusza, Kepler faktycznie był heretykiem :-D

Cytuj:
pilaster napisał(a):
Dla Pana Rutusa, przed Popperem nie było nauki i naukowców
Oczywiście, że była.


No to skoro była nauka, to były i dowody naukowe :) I można było takowych od Galileusza oczekiwać. :)

Cytuj:
w omawianym okresie nie brano pod uwagę żadnych dowodów empirycznych jako rozstrzygnięć w żadnym sporze intelektualnym,


Jest to oczywista nieprawda, o czym wie każdy, kto tylko przeczytał Granta. Dowody empiryczne były dopuszczalne w sporach intelektualnych w Europie już w XIII wieku. Co dopiero w czasach Galileusza!


Cytuj:
pilaster napisał(a):
Pan Rutus doskonale wie, że taki pomiar obwodu Ziemi w XV wieku, chociaż prosty ideowo, był praktycznie niewykonalny technicznie z sensowną dokładnością. Słynny pomiar Erastotenesa, wyglądał zupełnie inaczej niz to się zwykle humanistom przedstawia do wierzenia
Czyżby nie zastosował dwóch studni do pomiaru długości cienia? A może nie były to wskazane miasta? A może nie wyszło mu 250 000 stadionów (ok. 40 000 km)?


1. Nie
2. Nie
3. Częściowo. Wyszło mu 250 000 stadionów, ale nie wiadomo który konkretnie "stadion" miał na myśli. 40 000 km to współczesny wynik dopasowania odpowiedniego stadionu


Cytuj:
I jeszcze jedno - jakich to danych czy technik nie było w 1600 lat po Eratostenesie, że taki pomiar miałby być niemożliwy?


Był niemożliwy z sensowną dokładnością.

Co Pan Rutus sam by łatwo odgadł, gdyby sporządził odpowiedni model matematyczny i zrobił rachunek błędów.

W szczególności w XV wieku nie było możliwe:

1. wykonanie dwóch pomiarów w miejscach leżących na jednym południku
2. Zmierzenie odległości między tymi miejscami z błedem mniejszym niż 10-15%

Do tego dochodzą problemy z odpowiednim wypionowaniem gnomonów (mierzymy róznice w wysokosci Słońca rzędu kilku stopni. błąd pomiaru pół stopnia - przecież całkiem mały to błąd rzędu 10%)

W rezultacie wynik mógłby byc dokładny co najwyżej do rzędu wielkości (np obwód Ziemi zamyka się gdzieś pomiędzy 15 000, a 80 000 km), czyli dla potrzeb Kolumba niewystarczającą

Cytuj:
Całość sporu wzięła się stąd, że wyraziłem przypuszczenie, że człowiek współczesny (np. naukowiec, to by było ciekawe) przeniesiony do czasów Bruna czy Galileusza spłonąłby na stosie pomimo możliwości dowodzenia prawdziwości wszystkich tez naukowych, jakie zdążyłby ogłosić, i to niezależnie od dyscypliny naukowej



Tako objawił Pan Rutus zatem to prawda. :)

Gdyby faktycznie był to naukowiec i rozpowszechniał swoją wiedzę w ówczesnej społecznosci naukowej, nic złego by go nie spotkało, raczej wręcz przeciwnie, byłby niesamowitą atrakcją dla każdego uniowersytetu.

Cytuj:
Pan pilaster próbował tu coś dowodzić wymyślając (inaczej tego nie da się nazwać), że Inkwizycja oczekiwała udowodnienia tez przez przesłuchiwanego.


W sprawie Galileusza tak właśnie było, co potwierdzają wszystkie źródła, także inkwizycji nieprzychylne. :)

Cytuj:
Ja twierdzę, że nie oczekiwała tego, gdyż nie było wtedy nawet aparatu pojęciowego, z którego mogliby korzystać.


Jest to kolejne kłamstwo, skoro sam Pan Rutus przyznał, że istniałą wtedy nauka i naukowcy, zatem i istniała metoda naukowa, choćby filozi jej oficjalnie nie zatwierdzili. :(

Cytuj:
Powiem więcej - gdyby ktoś przedstawił niezaprzeczalne (z naszego, obecnego punktu widzenia) dowody na heliocentryzm a nawet idące dalej, to tylko rozwścieczyłby szanownych inkwizytorów,


Tako objawia Pan Rutus zatem to prawda. :)

Przypomnę, że dowodów na prawdziwosć heliocentryzmu przez całe życie poszukiwał Tycho de Brahe i ich ...nie znalazł, co skłonilo go własnie do zakwestionowania tez Kopernika.

A i sam Kopernik, jak na naukowca przystało (jak on śmiał, skoro Popper jeszcze mu na to nie pozwolił :( ) podał sposób udowodnienia swojej koncepcji - wykrycie paralaksy gwiazd. Tej paralaksy nie mógł znaleźć aniBrahe, ani Galileusz. Teoria heliocentryczna została udowodniona właściwie dopiero w ...XIX wieku.


Cytuj:
Kościół potrzebował prawie 200 lat, aby dopasować interpretację do wciąż uciekającej do przodu nauki
,

A konkretnie jaką interpretację do jakiej nauki?

Cytuj:
Wcale nie trzeba przeprowadzać eksperymentów myślowych, można faktyczny: wystarczy spróbować zacząć nauczać (z użyciem całego dostępnego współcześnie bagażu środków i źródeł naukowych) antropogenezę w medresach na terenie Afganistanu czy Pakistanu


Ach, zatem w tych krajach do dzisiaj działa kościelna inkwizycja? :D :D :D

Cytuj:
albo w USA w tzw. "pasie biblijnym"


Jak wiadomo, w 100% katolickim :D

_________________
Brothers, what we do in life, echoes in eternity

Jest inaczej - Blog człowieka leniwego


Pn lis 21, 2011 12:32
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz mar 13, 2008 8:19
Posty: 290
Post Re: Czy można jednocześnie wierzyć w Boga i ewolucję?
Nie można być chrześcijaninem i wierzyć w Boga i ewolucje.Jedno drugiemu zaprzecza.
1 Czy Bóg stworzył człowieka przez śmierć ,bo tego uczy ewolucja????

SĄ TO CAŁKOWICIE ODRĘBNE NAUKI ,NIE DO POGODZENIA DLA CZŁOWIEKA KTÓRY WIERZY BOGU POPRZEZ JEGO SŁOWO.


2 Czy z winy człowieka przyszła śmierć.Bo tego uczy Biblia.????????????????

Rzy.5 (12) Przeto jak przez jednego człowieka grzech wszedł na świat, a przez grzech śmierć, tak i na wszystkich ludzi śmierć przyszła, bo wszyscy zgrzeszyli; (13)

Rzy5 .(14) lecz śmierć panowała od Adama aż do Mojżesza nawet nad tymi, którzy nie popełnili takiego przestępstwa jak Adam, będący obrazem tego, który miał przyjść.

Rzym.5.17Albowiem jeśli przez upadek jednego człowieka śmierć zapanowała przez jednego, o ileż bardziej ci, którzy otrzymują obfitość łaski i daru usprawiedliwienia, królować będą w życiu przez jednego, Jezusa Chrystusa.

Kor 15,21-22Skoro bowiem przyszła przez człowieka śmierć, przez człowieka też przyszło zmartwychwstanie. (22) Albowiem jak w Adamie wszyscy umierają, tak też w Chrystusie wszyscy zostaną ożywieni

I w końcu Poprzez Swoje Zmartwychwstanie Jezus odniósł zwycięstwo w odkupieniu człowieka za jego grzech. Jeśli śmierć i przelew krwi istniałyby zanim człowiek zgrzeszył, wtedy orędzie Odkupienia byłoby nonsensem.

_________________
Wszystkiego doświadczajcie, co dobre, tego się trzymajcie.1Tes.5.21


Pn lis 21, 2011 20:24
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 3215 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 29, 30, 31, 32, 33, 34, 35 ... 215  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL