| Autor |
Wiadomość |
|
wieczny_student
Dołączył(a): Cz sie 16, 2007 13:29 Posty: 2342
|
Seweryn napisał(a): Jeśli nie może to być zjawisko nam znane. to zapewne jest to zjawisko nam nie znane . Jednak nie można mówić że go nie ma . Jeśli mówisz że naukowcy nic nie znaleźli ,to nie znaczy że tego nie ma .Boga naukowcy też nie znaleźli a przecież wierzysz że istnieje.(no chyba że się mylę)
Wszystko się zgadza. Na razie nie ma żadnych dowodów, że go nie ma. Podobnie, jak nie ma dowodów, że jest. A jak nie ma dowodów, to nie jest potwierdzone naukowo, nawet jeżeli większość naukowców tak twierdzi. (czego nie jestem pewny). Nie można twierdzić, że wszystko ma przyczynę, jeśli istnieje choć jedno zjawisko, które może nie mieć przyczyny.[/u]
_________________ "Nie jesteś byle kim, więc nie możesz żyć byle jak."
|
| Wt sie 28, 2007 20:06 |
|
|
|
 |
|
wieczny_student
Dołączył(a): Cz sie 16, 2007 13:29 Posty: 2342
|
Dobra, można twierdzić. Ale nie można tego udowodnić i używać jako pewnika w wywodach logicznych.
_________________ "Nie jesteś byle kim, więc nie możesz żyć byle jak."
|
| Wt sie 28, 2007 20:08 |
|
 |
|
Seweryn
Dołączył(a): N cze 10, 2007 18:20 Posty: 5517
|
wieczny_student napisał(a): Wszystko się zgadza. Na razie nie ma żadnych dowodów, że go nie ma. Podobnie, jak nie ma dowodów, że jest. A jak nie ma dowodów, to nie jest potwierdzone naukowo, nawet jeżeli większość naukowców tak twierdzi. (czego nie jestem pewny). Nie można twierdzić, że wszystko ma przyczynę, jeśli istnieje choć jedno zjawisko, które może nie mieć przyczyny.[/u]
o jakim to choć jednym zjawisku mówisz ,które istnieje i może nie mieć przyczyny?
_________________ Jestem po ślubie. Fotograf i kamerzysta z Koszalina których polecam http://www.akcjafilm.pl Videofilmowanie również super. Opinia moja i żony.
|
| Wt sie 28, 2007 20:37 |
|
|
|
 |
|
myślący
Dołączył(a): Wt lis 07, 2006 15:45 Posty: 280
|
 :D !!! Przełom
Cytuj: Matematyka nie opiera się na związku przyczyna-skutek (mają one sens tylko w obecności czasu), ale na założenie-wniosek. "przyczyna-skutek" i "założenie-wniosek" = Nie ma przecież żadnych różnić  Chodzi ci o to?: założenie: “1” + założenie: “1” = wniosek: “2”. I gdzie jest różnica z tym opisem: przyczyna: “1” + przyczyna: “1” = skutek “2” Cytuj: Teoria zespolonego czasu jest spójna logicznie i matematycznie.
Nie jest, przecież pokazałem. Np. tu (np. stąd: http://dyskusje.katolik.pl/viewtopic.php?t=11620 ):
" ( 4/4 : ) I teraz spróbuje dokończyć to moje obalenie tej części waszej tarczy niewiary którą jest teoria względności. Zacznę może od takiego mniejszego kawałka z tej strony (którego już skomentowałem w tym linku z forum.servis.pl): http://www.gazetawyborcza.pl/1,75476,93 ... &startsz=x = " Mało kto wie, że na problem możliwości istnienia maszyny czasu natknął się już Albert Einstein. Jego bliski przyjaciel i współpracownik, matematyk Kurt Goedel, zabawiał się rozwiązywaniem równań teorii grawitacji Einsteina w różnych dziwnych przypadkach. Np. w 1949 r. rozważał Wszechświat, który cały powoli obraca się. Okazało się, że takie światy dopuszczają wędrówki w czasie. W "Reviews of Modern Physics" pisał: "Udając się w okrężną podróż w statku kosmicznym po wystarczająco szerokiej krzywej można w tych światach docierać do dowolnych obszarów przeszłości, teraźniejszości i przyszłości, tam i z powrotem". ... Za przełomową datę uważa się rok 1988. Trzech fizyków - Kip Thorne i Michael Morris z California Institute of Technology oraz Ulvi Yurtsever z Uniwersytetu Stanu Michigan - zaproponowali po raz pierwszy na łamach "Physical Review Letters" budowę wehikułu czasu. Redakcja ani recenzenci tego czasopisma nie odrzucili tekstu, ponieważ pomysł oparto na poważnych i poprawnych wyliczeniach wynikających wprost z teorii grawitacji Einsteina. "
= A to że podróże w czasie wynikają prosto/czysto matematycznie z teorii względności Einsteina, jest bardzo dobrym dowodem na to że teoria względności jest oszustwem, dlatego bo podróże w czasie są niemożliwe: co może powinno być oczywiste dla każdego trzeźwo myślącego umysłu. Ale z powodu tego że jednak dużo ludzi jest chyba bardzo zagubionych, i nawet wierzą w podróże w czasie, prawdopodobnie z powodu przesadnej wiary autorytetom (tak zwanym: "naukowym"), a za małej wiary wtedy w swoje własne możliwości do logicznego myślenia, i też raczej z powodu lenistwa w myśleniu nad tymi sprawami, to jednak może pokaże kawałek (przerobiony) moich naprawdę świetnych dowodów przeciwko podróżom w czasie z tej strony: http://forum.servis.pl/viewtopic.php?p=38111 = “ Bo pomyśl jakbym pojechał spowrotem w czasie i spotkał samego siebie, to jego atomy w jego (moim, troszeczkę młodszym ciele, np. 1 dzień) ciele i moje atomy w moim (naprawdę moim tym razem) ciele by były te same, a skąd by wtedy pochodziły? One nie mogłyby pochodzić z niczego, bo coś z niczego nie może pochodzić, ale one też nie są moje bo ja już jestem, to musiałoby znaczyć wtedy że moje atomy zostały podwojone, ale z czego?= z niczego, a to jest niemożliwe!! Bo jak ilość materii i energii we wszechświecie jest równa/stabilna, bo nie może być jej mniej według sławnej reguły: że energia tylko się przemienia a nigdy nie znika, a więcej też nie może być, bo skąd by ona pochodziła, znikąd? (= to jest logicznie niemożliwe). A materia też nie może zniknąć, bo tylko przemienia się w energię po zniknięciu (E=mc2...). Można pomyśleć że (tylko wymyślę jakąś liczbę teraz: ) 1000 mega mega mega ton materii i energii wybuchło w Wielkim Wybuchu i to już nigdy się nie powiększy albo nie zmniejszy ("recycling"  ), a jak ja spotkam sam siebie dzień do tyłu to będzie 1000 mega mega mega ton + (naokoło) 90 kg ( bo ja się podwoiłem wtedy z niczego!!), albo jak pojadę dzień do tyłu z całym uniwersum to będzie 1000 mega mega mega ton + 1000 mega mega mega ton w tym dniu!!! Widać absurd, niemożliwość? “
i jeszcze to =
“ Albo, że ja pojadę do tyłu 8 dni; do czwartek o 15.00 i spotkam sam siebie, będę tam dzień i pojadę spowrotem do mojego czasu dzisiaj w piątek, poczekam może 4 dni do poniedziałku i znowu pojadę spowrotem w czasie do czwartek o 15.00, wtedy są nagle 3 Jarosław Głowacz (jarek na krótko) koło siebie gotowi do ciekawej rozmowy ze sobą!! I tak mógłbym robić dalej aż by było mnie np. 10 miliardów (w czwartek o godzinie 15.00)!! Albo jeździć w taki sposób tam i spowrotem w kółko z całym Uniwersum i tak wielokrotnie powiększać ilość materii i energii we wszechświecie!!!!!! Albo jak bym np. zabił(!) moją matkę  przed moim poczęciem i w ten sposób bym przestał istnieć wtedy jako dorosły, to jest pomysł sławnego Stephena Hawkinga (co chyba zresztą z tego co ja wiem też wierzy w podróże w czasie), ale on nie jest taki dobry jak mój, bo wtedy można powiedzieć = "to dobrze zniknę, i co z tego?". Bo to jest trudna myśl do zrozumienia, ale nie powód żeby całkowicie odrzucać podróże w czasie. Ale mój pomysł miażdży teorię o wehikułu czasu (nawet Einstein twierdził ze da się podróżować w czasie, bo to wynika z jego teorii) i nowocześni naukowcy wierzą też w podróże w czasie, ...a ja mam nadzieje że wy już nie!!!!!! “
i jeszcze jedna rzecz=
“ Kilka odpowiedzi na waszą krytykę mojej teorii... = " Twoje "nowe" atomy nie biorą się znikąd. Przemieszczasz je po prostu z innego czasu do drugiego, więc teoretycznie znikają w twoim czasie a pojawiają się w innym." Ale jak pomyślisz uważniej nad tym co napisałem powyżej : "Albo jeździć tak spowrotem w kółko z całym uniwersum i tak wielokrotnie powiększać ilość materii i energii we wszechświecie", to może zrozumiesz jak to wygląda absurdalnie, jeden raz wtedy może Uniwersum może zniknąć z jednego czasu (wymiaru czasu?) do drugiego, wcześniejszego albo późniejszego (to nie musi gracz rolę...), czasu, ale dziesięć, 100 albo 1000 razy?! Jak ja bym w kółko cofał się do tego samego dnia z całym Uniwersum i jechał potem spowrotem do przyszłości, to mógłbym powielić wszechświat o np. milion razy, a milion Uniwersum co zniknęło z poszczególnych dni w przyszłości i teraz istnieje w przeszłości o tej samej godzinie to jest już może myśl nie tylko absurdalna, ale już naprawdę niemożliwa?? ... " to proste jest pewien paradoks dziadka. Mówi on o tym, że jeśli cofniesz sie o np 20 lat i spotkasz siebie o 20 lat młodszego to znaczy, że wylądowałeś w innym wszechświecie, czemu? Bo jak byłeś 20 lat młodszy nie spotkałeś siebie o 20 lat starszego." Tak, ja teraz siebie nie spotkałem, ale przeszłość przecież się przemienia przez podróże w czasie, że wpierw ja pojadę spowrotem w czasie, a dopiero potem się przeszłość przemieni, według kolejności rzeczy, chyba (to jest trudna logika...), tak jest/to działa tak np. w filmach o podróżach w czasie. " Jest teoria, która mówi, że każde nasze działanie stwarza nieskończoną liczbę innych wymiarów, które się od naszego różnią, pewnymi rzeczami. Cofniecie się w czasie, żeby spróbować cos zmienić nie ma sensu, bo po prostu znajdziemy się w innym wymiarze, a nie w naszym." + " To o czym mówił dragon to teoria multiwersum z której to wynika że zawsze gdy zachodzi wybór kwantowy nasz wszechświat kopiuje się i tyle" Po pierwsze= idea kopiującego się Wszechświata przy każdym wyborze kwantowym łamie regułę: że coś z niczego nie może pochodzić, bo coś musi zawsze pochodzić z czegoś innego: np. krowa nie wyniknie nagle z całkowitej pustki przez przypadek, raczej ona jest rodzona przez coś, zwykle to coś to jest inna krowa, matka tej pierwszej. ... Bo np. komórka może się kopiować w naszym ciele (to dzieje się każdy dzień), ale wtedy oba części muszą być (zwykle) połową pierwszej/oryginalnej komórki, że jedyny sposób na kopiowanie się Wszechświata byłoby podzielanie go na dwa mniejsze części, i w ten sposób nasz Wszechświat by się wtedy dzielił w niewyobrażalnej szybkości na mniejsze części, co przecież chyba na pewno nie jest obserwowane, przez np. astronomów. Bo jak Uniwersum nie dzieli się na 2 części, to materia i energia na drugą część jest wzięta z niczego... Po drugie, czemu w ogóle Wszechświat miałby się dzielić  Żeby wytłumaczyć podróże w czasie w fajny sposób? Bo innego, naukowego, dowodu nie widzę. I, w końcu, po trzecie, Dragon, ty wtedy mówisz o podróżach w czasie i przestrzeni, bo wtedy ty się przenosisz nie tylko w czasie (albo ty w ogóle się nie przenosisz w czasie, ale tylko w przestrzeni, może do innego wymiaru wtedy...) ale też w przestrzeni, do innego, alternatywnego uniwersum wtedy... Bo ja mówię o podróżach tylko w czasie, że miejsce(/pozycja) twoja w przestrzeni się w ogóle nie przemienia, tylko czas dookoła ciebie ulega zmianie, wtedy. I to właśnie jest niemożliwe...
" Tak poza tym podróż wstecz w czasie jest nie możliwa," Jeden cytat z gazety: "Wiedza i życie, numer specjalny, CZAS, 1/2006"= "Wehikuł Everetta, Składniki: czasoprzestrzeń, energia, materia egzotyczna. Produkcja: wytworzyć bąbel czasoprzestrzenny. Działanie: bąbel-fragment czasoprzestrzeni będący w ruchu względem jej reszty-może poruszać się w czasoprzestrzeni z dowolną prędkością. przy prędkościach bliskich c przenosiłby w przyszłość, po jej przekroczeniu-w przeszłość. Wady: zużywa olbrzymie ilości energii. używa materii egzotycznej, co do której nie ma pewności, czy w ogóle istnieje." I to jest tylko jeden z 9 przykładów (naukowych) wehikułów czasu w tej gazecie, oprócz tego ogólnego jak podróż w czasie przez prędkość światła. “ "
_________________ Przykazanie nowe Daję wam, abyście się wzajemnie miłowali tak, jak JA was Umiłowałem; żebyście i wy tak się miłowali wzajemnie. (Dobra Nowina Świętego Jana 13, 34). = Ale tego JEZUSOWEGO Przykazania nie ma w Katechizmie (dla dzieci)!
|
| Wt sie 28, 2007 20:43 |
|
 |
|
Seweryn
Dołączył(a): N cze 10, 2007 18:20 Posty: 5517
|
Myślący powiedz mi czy nie da się tego jakoś streścić .Doceniam twoją pracę ,jednak wątpie by ktoś miał wolne popołudnie by to przeczytać , a trzeba podkreslic że jest to jeden z krótszych twoich postów.Nie da się tego powiedziec trochę krócej? Wtedy pewnie więcej osób by to przeczytało 
_________________ Jestem po ślubie. Fotograf i kamerzysta z Koszalina których polecam http://www.akcjafilm.pl Videofilmowanie również super. Opinia moja i żony.
|
| Wt sie 28, 2007 21:00 |
|
|
|
 |
|
wieczny_student
Dołączył(a): Cz sie 16, 2007 13:29 Posty: 2342
|
 Re: :D !!! Przełom
myślący napisał(a): Cytuj: Matematyka nie opiera się na związku przyczyna-skutek (mają one sens tylko w obecności czasu), ale na założenie-wniosek. "przyczyna-skutek" i "założenie-wniosek" = Nie ma przecież żadnych różnić  Chodzi ci o to?: założenie: “1” + założenie: “1” = wniosek: “2”. I gdzie jest różnica z tym opisem: przyczyna: “1” + przyczyna: “1” = skutek “2” jest różnica. Przyczyna-skutek jest możliwa tylko w obecności czasu, założenie-wniosek nie. Matematyka nie potrzebuje czasu, aby być ścisłą nauką, dlatego może się stosować w tych hipotetycznych obszarach wszechświata, gdzie pojęcie czasu nie istnieje. Ty uważasz, że to zrobiłeś, ja uważam, że nie, gdyż nie używasz metodycznego dowodu, a argumenty w stylu "oczywiste jest, że", "to przecież nielogiczne", "to przecież niemożliwe" itp. myślący napisał(a): Bo pomyśl jakbym pojechał spowrotem w czasie i spotkał samego siebie, to jego atomy w jego (moim, troszeczkę młodszym ciele, np. 1 dzień) ciele i moje atomy w moim (naprawdę moim tym razem) ciele by były te same, a skąd by wtedy pochodziły? One nie mogłyby pochodzić z niczego, bo coś z niczego nie może pochodzić, ale one też nie są moje bo ja już jestem, to musiałoby znaczyć wtedy że moje atomy zostały podwojone, ale z czego?= z niczego, a to jest niemożliwe!!
Nie powstały z niczego, nie pojawiły sie znikąd. Przybyły wzdłuż tunelu czasoprzestrzennego, z innego miejsca czasoprzestrzeni. Z punktu podróżnika w czasie, było to "przedtem". W przypadku opisywanym przez ciebie (tzw. zamknięte krzywe czasowe) przyszłość i przeszłość przestają być rozdzielne, ale istnieją punkty czasoprzestrzeni, które leżą jednocześnie w przyszłości, jak i przeszłości. Nie jest to jednak sprzeczne z logiką, ale jedynie z codziennym doświadczeniem (ponieważ nie zbudowano jeszcze wehikułu czasu) i potocznym rozumieniem czasu. myslący'] Bo jak ilość materii i energii we wszechświecie jest równa/stabilna, bo nie może być jej mniej według sławnej reguły: że energia tylko się przemienia a nigdy nie znika, a więcej też nie może być, bo skąd by ona pochodziła, znikąd? [/quote] Zasada zachowania energii nie jest zasadą fundamentalną, ale wynika z pewnej symetrii czasoprzestrzeni bez tuneli czasoprzestrzennych.Czasoprzestrzeń z tunelami czasoprzestrzennymi nie pozwala zdefiniować co to znaczy "jedna chwila w całym wszechświecie", i zasada zachowania energii nie jest spełniona globalnie (choć wybierając obszar nie zawierający tunelu, można ją stosować) [quote="myślący napisał(a): (= to jest logicznie niemożliwe). A materia też nie może zniknąć, bo tylko przemienia się w energię po zniknięciu (E=mc2...). Można pomyśleć że (tylko wymyślę jakąś liczbę teraz: ) 1000 mega mega mega ton materii i energii wybuchło w Wielkim Wybuchu i to już nigdy się nie powiększy albo nie zmniejszy ("recycling"  ), a jak ja spotkam sam siebie dzień do tyłu to będzie 1000 mega mega mega ton + (naokoło) 90 kg ( bo ja się podwoiłem wtedy z niczego!!), albo jak pojadę dzień do tyłu z całym uniwersum to będzie 1000 mega mega mega ton + 1000 mega mega mega ton w tym dniu!!! Widać absurd, niemożliwość? “ [\quote] Jeżeli cofnąłbyś całą energię do początku wszechświata, zobaczyłbyś, że nie ma tam żadnej energii poza tą, którą przywiozłeś. Okazałoby się, że energia, o której myślałeś, że powstała w Wielkim Wybuchu, została tam przywieziona przez ciebie z przyszłości. Zasada zachowania energii byłaby spełniona. Przed twoim przybyciem do przyszłości byłoby 0 energii, pomiędzy twoim przybyciem do przeszłości i wyjazdem w przeszłość byłoby 1000 mega mega mega ton, a po twoim wyjeździe znowu 0. Jest to mozliwe, gdyż nie można zdefiniować jednej chwili w całym wszechświecie w czasie kiedy tunel jest otwarty, i w tych "chwilach" zasada zachowania energii nie jest spełniona w odniesieniu do całego wszechświata. myślący napisał(a): i jeszcze to = “ Albo, że ja pojadę do tyłu 8 dni; do czwartek o 15.00 i spotkam sam siebie, będę tam dzień i pojadę spowrotem do mojego czasu dzisiaj w piątek, poczekam może 4 dni do poniedziałku i znowu pojadę spowrotem w czasie do czwartek o 15.00, wtedy są nagle 3 Jarosław Głowacz (jarek na krótko) koło siebie gotowi do ciekawej rozmowy ze sobą!! I tak mógłbym robić dalej aż by było mnie np. 10 miliardów (w czwartek o godzinie 15.00)!!
Istnienie 10 miliardów myślących to z pewnością tragedia (oczywiście miałem na myśli przeludnienie), ale jest niesprzeczne logicznie. myślący napisał(a): Albo jak bym np. zabił(!) moją matkę  przed moim poczęciem i w ten sposób bym przestał istnieć wtedy jako dorosły, to jest pomysł sławnego Stephena Hawkinga (co chyba zresztą z tego co ja wiem też wierzy w podróże w czasie), ale on nie jest taki dobry jak mój, bo wtedy można powiedzieć = "to dobrze zniknę, i co z tego?". Najprostsze logiczne wyjaśnienie tego paradoksu mówi, że nie byłbyś w stanie zabić swojej matki, o czym świadczy fakt, że się narodziłeś i cofnąłeś w czasie. Historia wzdłuż zamkniętej krzywej czasowej (początek -życie-podróż w czasie-początek) może być obfita w zdarzenia, ale następne będą wpływały na poprzednie - co jest sprzeczne z doświadczeniem, ale nie z logiką (jedynie stwierdzenie "Przyczyna poprzedza skutek" nie jest prawdziwe w takim wypadku, ale nie musi być, z logiki w każdym razie to nie wynika). Błędem jest myślenie, że cofając się w czasie można by było zmienić historię - można by było brać udział w jej tworzeniu. myślący napisał(a): Tak, ja teraz siebie nie spotkałem, ale przeszłość przecież się przemienia przez podróże w czasie, że [b]wpierw ja pojadę spowrotem w czasie, a dopiero potem się przeszłość przemieni, według kolejności rzeczy, chyba (to jest trudna logika...), tak jest/to działa tak np. w filmach o podróżach w czasie. Przy podróżach w czasie "potem" i "przedtem" nie są rozłączne. I nie radzę sugerować się filmami o podróżach w czasie - nie są tworzone w zgodzie z fizyką, bo i reżyserom nie chce się wnikać w szczegóły, a i mocno ograniczyłoby to ich swobodę fantazji. myślący napisał(a): Po pierwsze= idea kopiującego się Wszechświata przy każdym wyborze kwantowym łamie regułę: że coś z niczego nie może pochodzić, bo coś musi zawsze pochodzić z czegoś innego
W hipotezie multiwersum chodzi raczej o równoległe istnienie niezliczonej ilości światów,z tymi samymi prawami fizyki, ale z inną historią (różnice wynikłe właśnie z wyborów kwantowych). W każdym wszechświecie jest zachowana energia (pochodząca z ich własnego Wielkiego Wybuchu), chyba, że napłynie nowa z innego wszechświata. W tn sposób nie mówimy o podziale wszechświata, choć w multiwersum istnieją wszechświaty, tóre, których historie do pewnej chwili były identyczne, po czym się rozdzieliły (historie, nie wszechświaty!). myślący napisał(a): np. krowa nie wyniknie nagle z całkowitej pustki przez przypadek, raczej ona jest rodzona przez coś, zwykle to coś to jest inna krowa, matka tej pierwszej. ... Bo np. komórka może się kopiować w naszym ciele (to dzieje się każdy dzień), ale wtedy oba części muszą być (zwykle) połową pierwszej/oryginalnej komórki, że jedyny sposób na kopiowanie się Wszechświata byłoby podzielanie go na dwa mniejsze części, i w ten sposób nasz Wszechświat by się wtedy dzielił w niewyobrażalnej szybkości na mniejsze części, co przecież chyba na pewno nie jest obserwowane, przez np. astronomów. Bo jak Uniwersum nie dzieli się na 2 części, to materia i energia na drugą część jest wzięta z niczego... Po drugie, czemu w ogóle Wszechświat miałby się dzielić  Żeby wytłumaczyć podróże w czasie w fajny sposób? Bo innego, naukowego, dowodu nie widzę. I, w końcu, po trzecie, Dragon, ty wtedy mówisz o podróżach w czasie i przestrzeni, bo wtedy ty się przenosisz nie tylko w czasie (albo ty w ogóle się nie przenosisz w czasie, ale tylko w przestrzeni, może do innego wymiaru wtedy...) ale też w przestrzeni, do innego, alternatywnego uniwersum wtedy... Bo ja mówię o podróżach tylko w czasie, że miejsce(/pozycja) twoja w przestrzeni się w ogóle nie przemienia, tylko czas dookoła ciebie ulega zmianie, wtedy. I to właśnie jest niemożliwe...W ogólnej teorii względności nie ma sposbu na określenie co to jest "to samo miejsce w innym czasie". To akurat stosunkowo wyjaśnić nawet na klasycznych przypadkach. Załóżmy że stoisz w pokoju. Czy znajdujesz się wciąż w tym samym miejscu? Przecież Ziemia się obraca, a na dodatek krąży dookoła Słońca, a ty wraz z nią. Podobnie Słońce obiega galaktykę, która wykonuje skomplikowane ruchy w lokalnej gromadzie galaktyk. I nie ma sposobu na określenie gdzie właściwie jest "to samo miejsce". Gdy podróżujemy w czasie przemieszczamy się z jednego punktu czasoprzestrzeni do innego, tak jak nic nie robiąc i siedząc w miejscu, tyle że przy podróżach w czasie z pewnych przyczyn uznajemy, że początek drogi nastąpił później niż jego koniec (np. mówimy, że wyruszyliśmy o 15:00, a na miejsce dotarliśmy o 14:30). Pytanie jest, czy z punktu końcowego, używając "normalnej" drogi, jesteśmy w stanie wrócić do punktu początkowego. Jeżeli tak,, mówimy o zamkniętej krzywej czasowej i tylko w tym wypadku pojawiają się paradoksy. Ogólna teoria względności dopuszcza istnienie zamkniętych krzywych czasowych, choć nie wiemy czy występują one w naszym wszechświecie. Wtedy niemożliwa byłaby tak zwana "podróż w czasie bez ruszania się z miejsca. Żaddne znane prawa fizyki jednak jej nie zabraniają. myślący napisał(a): Jeden cytat z gazety: "Wiedza i życie, numer specjalny, CZAS, 1/2006"= "Wehikuł Everetta, Składniki: czasoprzestrzeń, energia, materia egzotyczna. Produkcja: wytworzyć bąbel czasoprzestrzenny. Działanie: bąbel-fragment czasoprzestrzeni będący w ruchu względem jej reszty-może poruszać się w czasoprzestrzeni z dowolną prędkością. przy prędkościach bliskich c przenosiłby w przyszłość, po jej przekroczeniu-w przeszłość. Wady: zużywa olbrzymie ilości energii. używa materii egzotycznej, co do której nie ma pewności, czy w ogóle istnieje." I to jest tylko jeden z 9 przykładów (naukowych) wehikułów czasu w tej gazecie, oprócz tego ogólnego jak podróż w czasie przez prędkość światła. “ "
Nikt nie twierdził, że podróż w czasie jest łatwa. Nie oznacza to jednak że jest niemożliwa. Być może nie da sie jej zrealizować przy wykorzystaniu środków dostępnych we wszechświecie, ale prawa fizyki jej nie zabraniają.
...I gdzie ten zespolony czas?
_________________ "Nie jesteś byle kim, więc nie możesz żyć byle jak."
|
| Wt sie 28, 2007 22:08 |
|
 |
|
myślący
Dołączył(a): Wt lis 07, 2006 15:45 Posty: 280
|
 Koniec głupich teorii o czasie !!
Ja jestem ci wdzięczny za ciekawe i dobre zrobione odpowiedzi na mój długi list, to jest pierwszy raz ktoś porządnie odpowiedział na to  Ale ja niestety naprawdę nie rozumiem jak ty coś takiego mogłeś napisać: " jest różnica. Przyczyna-skutek jest możliwa tylko w obecności czasu, założenie-wniosek nie. Matematyka nie potrzebuje czasu, aby być ścisłą nauką, dlatego może się stosować w tych hipotetycznych obszarach wszechświata, gdzie pojęcie czasu nie istnieje."
I tu też robisz logiczną pomyłkę=
" Jeżeli cofnąłbyś całą energię do początku wszechświata, zobaczyłbyś, że nie ma tam żadnej energii poza tą, którą przywiozłeś. Okazałoby się, że energia, o której myślałeś, że powstała w Wielkim Wybuchu, została tam przywieziona przez ciebie z przyszłości. Zasada zachowania energii byłaby spełniona. Przed twoim przybyciem do przyszłości byłoby 0 energii, pomiędzy twoim przybyciem do przeszłości i wyjazdem w przeszłość byłoby 1000 mega mega mega ton, a po twoim wyjeździe znowu 0. Jest to mozliwe, gdyż nie można zdefiniować jednej chwili w całym wszechświecie w czasie kiedy tunel jest otwarty, i w tych "chwilach" zasada zachowania energii nie jest spełniona w odniesieniu do całego wszechświata.
myślący napisał:
Cytuj: i jeszcze to = “ Albo, że ja pojadę do tyłu 8 dni; do czwartek o 15.00 i spotkam sam siebie, będę tam dzień i pojadę spowrotem do mojego czasu dzisiaj w piątek, poczekam może 4 dni do poniedziałku i znowu pojadę spowrotem w czasie do czwartek o 15.00, wtedy są nagle 3 Jarosław Głowacz (jarek na krótko) koło siebie gotowi do ciekawej rozmowy ze sobą I tak mógłbym robić dalej aż by było mnie np. 10 miliardów (w czwartek o godzinie 15.00)
Istnienie 10 miliardów myślących to z pewnością tragedia (oczywiście miałem na myśli przeludnienie), ale jest niesprzeczne logicznie."
= Bo teraz pomyśl jakbym to nie “ja” podróżował spowrotem w czasie 10 miliardów razy do tej samej chwili w przeszłości (na co ty się przecież zgodziłeś że to jest logicznie/teoretycznie możliwe), ale zastąp “mnie” w tym przypadku “Całym Wszechświatem/Uniwersum”. To materia i energia do tych nowych Wszechświatów/Uniwersum ( np. 10 miliardów, Istniejących w tej samej chwili obok Siebie) musiała by się wziąć z niczego, co przecież jest niemożliwe.
I jeszcze mój dodatek (poprawiony) z tej strony: http://forum.chrzescijanin.pl/viewtopic ... 2745#22745
" A jak ja bym na przykład chciał podróżować do przodu w czasie to też są kłopoty, bo jak ja bym wziął cały Wszechświat ze sobą 1000 lat do przodu, to przez 1000 lat, między rokiem 2006 a 3006, nic by nie istniało, i gdzie ten Wszechświat byłby w czasie tych 1000 lat (chyba nie w innym wymiarze...)? Że ja wierzę że tylko > teraz< istnieje, przyszłość dopiero będzie istnieć, a przeszłość kiedyś istniała ale już nie. Że ja wierzę też że Nawet BÓG Nie Może Podróżować w czasie, bo ON Może wszystko co jest możliwe, ale nie wszystko jest możliwe. Bo czy BÓG Może Przemienić SIEBIE SAMEGO w nic? A jak tak, to czy po Tym Uczynku, jak ON Już Jest nicością, to czy ON Może znów Zaistnieć? Bo jak wpierw Powiedział że ON już na zawsze Będzie nicością, a potem ON przestanie Być nią to ON złamał SWOJE Własne Słowo. Że widocznie BÓG Nie Może na przykład Łamać Swojego Własnego Słowa, i Robić rzeczy (logicznie) niemożliwych... "
I jeszcze jeden dodatek (poprawiony) z tej samej strony, tak dla ciekawości może:
" I ja mogę powiedzieć że ja nie wiem jak ja ten pomysł wymyśliłem, on wyszedł ze mnie w naokoło tą samą chwilę jak ja zacząłem mówić na lekcji filozofii przed naokoło może 70 uczniami, jak wszyscy się zgadzali z podróżami w czasie a tylko ja się przeciwstawiłem. To może natchnienie DUCHA ŚWIĘTEGO ?!, bo ja sam wcześniej, przed otworzeniem buzi, nie znałem tego dowodu naokoło. Bo później (po moim dowodzie przeciwko podróżom w czasie) było tak cicho (ze wrażenia może, szoku wszystkich) że ja mógłbym może upuszczić igłę na podłogę a to by było słuchacz! (Ten długi dowód wtedy był krótszy.) I jeszcze jeden dowód, jak ja bym się spotkał sam że sobą, to wtedy moja dusza musiałaby się podzielić na 2 części, jedna część dla każdego “mojego” ciała, a dusza przecież jest niepodzielna mówią teologowie słyszałem (św. Tomasz z Akwinas). "
_________________ Przykazanie nowe Daję wam, abyście się wzajemnie miłowali tak, jak JA was Umiłowałem; żebyście i wy tak się miłowali wzajemnie. (Dobra Nowina Świętego Jana 13, 34). = Ale tego JEZUSOWEGO Przykazania nie ma w Katechizmie (dla dzieci)!
|
| Wt sie 28, 2007 23:22 |
|
 |
|
wieczny_student
Dołączył(a): Cz sie 16, 2007 13:29 Posty: 2342
|
 Re: Koniec głupich teorii o czasie !!
myślący napisał(a): Ale ja niestety naprawdę nie rozumiem jak ty coś takiego mogłeś napisać: " jest różnica. Przyczyna-skutek jest możliwa tylko w obecności czasu, założenie-wniosek nie. Matematyka nie potrzebuje czasu, aby być ścisłą nauką, dlatego może się stosować w tych hipotetycznych obszarach wszechświata, gdzie pojęcie czasu nie istnieje."  Zrozumiałem, że uważasz, że hipotetyczny obszar wszechświata blisko osobliwości lub za nią nie pozwala na istnienie czasu, zatem relacji przyczynowo skutkowych, zatem nie da się opisać matematyką. Twierdzę, że matematyka może opisywać taką sytuację, gdy nie można odróżnić skutku i przyczyny. Prymitywny przykład: weźmy prostokąt. Czy to, że ma cztery kąty proste, jest przyczyną tego, że jest prostokątem, czy skutkiem? Nie można tego tego określić, bo prostokąt jest abstrakcyjną figurą i czas sie do niego nie odnosi. Prawdziwe natomiast są wnioskowania "Jeżeli wielobok ma cztery kąty proste, to jest prostokątem" jak i "Jeżeli wielobok jest prostokątem to ma cztery kąty proste". myślący napisał(a): I tu też robisz logiczną pomyłkę= "Jeżeli cofnąłbyś całą energię do początku wszechświata, zobaczyłbyś, że nie ma tam żadnej energii poza tą, którą przywiozłeś. Okazałoby się, że energia, o której myślałeś, że powstała w Wielkim Wybuchu, została tam przywieziona przez ciebie z przyszłości. Zasada zachowania energii byłaby spełniona. Przed twoim przybyciem do przyszłości byłoby 0 energii, pomiędzy twoim przybyciem do przeszłości i wyjazdem w przeszłość byłoby 1000 mega mega mega ton, a po twoim wyjeździe znowu 0. Jest to mozliwe, gdyż nie można zdefiniować jednej chwili w całym wszechświecie w czasie kiedy tunel jest otwarty, i w tych "chwilach" zasada zachowania energii nie jest spełniona w odniesieniu do całego wszechświata.
Nie wiem o co ci chodzi. W którym miejscu pomyliłem sie we wnioskowaniu (to jest pomyłka logiczna)? myślący napisał(a): = Bo teraz pomyśl jakbym to nie “ja” podróżował spowrotem w czasie 10 miliardów razy do tej samej chwili w przeszłości (na co ty się przecież zgodziłeś że to jest logicznie/teoretycznie możliwe), ale zastąp “mnie” w tym przypadku “Całym Wszechświatem/Uniwersum”. To materia i energia do tych nowych Wszechświatów/Uniwersum ( np. 10 miliardów, Istniejących w tej samej chwili obok Siebie) musiała by się wziąć z niczego, co przecież jest niemożliwe.
To co możliwe z człowiekiem nie jest możliwe z całym wszechświatem. Przyjrzyjmy się późniejszemu końcowi tunelu. Cała energia wszechświata do niej wchodzi. We wszechświecie nie pozostało już nic energii, dlatego nie może on przejść drugi raz. Człowiek mógłby się tak duplikować, gdyż stwierdzenie, że wszedł w tunel, nie przeczy możliwości istnienia jego kopii, które mogłyby przejść przez tunel drugi raz. myślący napisał(a): I jeszcze mój dodatek (poprawiony) z tej strony: http://forum.chrzescijanin.pl/viewtopic ... 2745#22745" A jak ja bym na przykład chciał podróżować do przodu w czasie to też są kłopoty, bo jak ja bym wziął cały Wszechświat ze sobą 1000 lat do przodu, to przez 1000 lat, między rokiem 2006 a 3006, nic by nie istniało, i gdzie ten Wszechświat byłby w czasie tych 1000 lat (chyba nie w innym wymiarze...)? Nie mozna wziąć całego wszechświata, gdyż wszechświat to także czasoprzestrzeń z której został zbudowany tunel. Mozna natomiast (teoretycznie) wziąć całą energę wszechświata. Wtedy wszechświat pomiędzy 2006, a 3006 byłby zupełnie pusty, ale istniał - wszechświat o zerowej energii można przyrównać do czystej, płaskiej kartki papieru. Gdy we wszechświecie coś jest, kartka może być pokryta wzorami i pofałdowana. Wszechświat zupełnie pusty może istnieć, a czas w nim upływa. myślący napisał(a): Że ja wierzę że tylko >teraz< istnieje, przyszłość dopiero będzie istnieć, a przeszłość kiedyś istniała ale już nie.
Doświadczenia fizyczne pokazują, że świat nie jest taki prosty. Jedyny spójny opis wszechświata zgodny z doświadczeniem wymaga przyznania teraźniejszości, przeszłości i przyszłości jednakiej realności. Ponadto, już na poziomie szczególnej teorii względności (STW) nie istnieje sposób określenia co to jest "teraz" (z powodu tzw. względności jednoczesności: to co ja uznaję za jednoczesne, nie musi być jednoczesne dla kogoś innego), a oprócz "tu i teraz", "absolutnej przyszłości" i "absolutnej przeszłości" istnieje jeszcze obszar czasoprzestrzeni "gdzie indziej". W OTW jest jeszcze gorzej, bo w szczególnie pokrzywionych czasoprzestrzeniach mgą pojawić się miejsca, które leżą jednocześnie w "absolutnej przeszłości" i w "absolutnej przyszłości". Ale cóż.. dziwny jest ten świat. myślący napisał(a): Że ja wierzę też że Nawet BÓG Nie Może Podróżować w czasie, bo ON Może wszystko co jest możliwe, ale nie wszystko jest możliwe. Bo czy BÓG Może Przemienić SIEBIE SAMEGO w nic? A jak tak, to czy po Tym Uczynku, jak ON Już Jest nicością, to czy ON Może znów Zaistnieć? Bo jak wpierw Powiedział że ON już na zawsze Będzie nicością, a potem ON przestanie Być nią to ON złamał SWOJE Własne Słowo. Że widocznie BÓG Nie Może na przykład Łamać Swojego Własnego Słowa, i Robić rzeczy (logicznie) niemożliwych... "
Nie można traktować Boga jak biektu w czasoprzestrzeni. Będąc pozaczasowym, jest jednocześnie w i poza wszechświatem, wypełniając caly wszechświat. myślący napisał(a): I jeszcze jeden dowód, jak ja bym się spotkał sam że sobą, to wtedy moja dusza musiałaby się podzielić na 2 części, jedna część dla każdego “mojego” ciała, a dusza przecież jest niepodzielna mówią teologowie słyszałem (św. Tomasz z Akwinas). "
Gdy człowiek przechodzi przez hipotetyczny tunel czasoprzestrzenny, nie dzieli się na dwóch ludzi: spotyka samego siebie, z czasu przed wejściem do tunelu. Skoro ciało człowieka nie ulega podziałowi, to dlaczego dusza miałaby?
_________________ "Nie jesteś byle kim, więc nie możesz żyć byle jak."
|
| Śr sie 29, 2007 0:18 |
|
 |
|
myślący
Dołączył(a): Wt lis 07, 2006 15:45 Posty: 280
|
 Re: Re: Koniec głupich teorii o czasie !!
wieczny_student:
Cytuj: To co możliwe z człowiekiem nie jest możliwe z całym wszechświatem. Przyjrzyjmy się późniejszemu końcowi tunelu. Cała energia wszechświata do niej wchodzi. We wszechświecie nie pozostało już nic energii, dlatego nie może on przejść drugi raz. Człowiek mógłby się tak (censored)ć, gdyż stwierdzenie, że wszedł w tunel, nie przeczy możliwości istnienia jego kopii, które mogłyby przejść przez tunel drugi raz.
Ale może jak zastosujesz takie same (1) cofanie się w czasie do pewnej chwili, (2) a potem podróż spowrotem, (3) np. czekanie kilka dni, (1)... i znowu cofanie się w czasie do tej samej chwili gdzie przedtem, jak opisałem że ja mogę “siebie samego” powielić to zrozumiesz o co mi chodzi.
A żeby zrobić to jeszcze prostszej to pomyśl że ja wtedy cofam się w czasie w kółko nie z całym Wszechświatem, ale tylko z 90%, to 10% zawsze zostanie w czasie “startowym”, ale ilość materii i energii będzie i tak absurdalnie powielona (: z niczego) w tym czasie do którego ja się cofnąłem np. miliard razy z '90% Wszechświata'.
I powtórka (kopia tego co już pokazałem kilka postów do tyłu), dla pamięci i lepszego zrozumienia tego kłopotu  =
" Kilka odpowiedzi na waszą krytykę mojej teorii... = " Twoje "nowe" atomy nie biorą się znikąd. Przemieszczasz je po prostu z innego czasu do drugiego, więc teoretycznie znikają w twoim czasie a pojawiają się w innym." Ale jak pomyślisz uważniej nad tym co napisałem powyżej : "Albo jeździć tak spowrotem w kółko z całym uniwersum i tak wielokrotnie powiększać ilość materii i energii we wszechświecie", to może zrozumiesz jak to wygląda absurdalnie, jeden raz wtedy może Uniwersum może zniknąć z jednego czasu (wymiaru czasu?) do drugiego, wcześniejszego albo późniejszego (to nie musi gracz rolę...), czasu, ale dziesięć, 100 albo 1000 razy?! Jak ja bym w kółko cofał się [w czasie] do tego samego dnia z całym Uniwersum i jechał potem spowrotem do przyszłości [i np. poczekał kilka dni, znowu pojechał spowrotem do tej samej chwili co przedtem, i tak w kółko], to mógłbym powielić wszechświat o np. milion razy, a milion Uniwersum co zniknęło z poszczególnych dni w przyszłości i teraz istnieje w przeszłości o tej samej godzinie to jest już może myśl nie tylko absurdalna, ale już naprawdę niemożliwa?? "
_________________ Przykazanie nowe Daję wam, abyście się wzajemnie miłowali tak, jak JA was Umiłowałem; żebyście i wy tak się miłowali wzajemnie. (Dobra Nowina Świętego Jana 13, 34). = Ale tego JEZUSOWEGO Przykazania nie ma w Katechizmie (dla dzieci)!
|
| Śr sie 29, 2007 0:55 |
|
 |
|
wieczny_student
Dołączył(a): Cz sie 16, 2007 13:29 Posty: 2342
|
 Re: Re: Koniec głupich teorii o czasie !!
myślący napisał(a): wieczny_student: Cytuj: To co możliwe z człowiekiem nie jest możliwe z całym wszechświatem. Przyjrzyjmy się późniejszemu końcowi tunelu. Cała energia wszechświata do niej wchodzi. We wszechświecie nie pozostało już nic energii, dlatego nie może on przejść drugi raz. Człowiek mógłby się tak (censored)ć, gdyż stwierdzenie, że wszedł w tunel, nie przeczy możliwości istnienia jego kopii, które mogłyby przejść przez tunel drugi raz. Ale może jak zastosujesz takie same (1) cofanie się w czasie do pewnej chwili, (2) a potem podróż spowrotem, (3) np. czekanie kilka dni, (1)... i znowu cofanie się w czasie do tej samej chwili gdzie przedtem, jak opisałem że ja mogę “siebie samego” powielić to zrozumiesz o co mi chodzi. A żeby zrobić to jeszcze prostszej to pomyśl że ja wtedy cofam się w czasie w kółko nie z całym Wszechświatem, ale tylko z 90%, to 10% zawsze zostanie w czasie “startowym”, ale ilość materii i energii będzie i tak absurdalnie powielona (: z niczego) w tym czasie do którego ja się cofnąłem np. miliard razy z '90% Wszechświata'. Wciąż nie ma problemu. Sytuacja wygląda tak: Przed wcześniejszym końcem tunelu jest 10 jednostek energii. Za nim jest 100 jednostek, ponieważ, 90 wyszło z tunelu. Po późniejzym końcu jest znowu 10, bo 90 weszło w tunel. Ogólna zasada liczenia: najpierw ustala się, ile energii w całej historii przeszło przez tunel (X), oraz ile materii było przed późniejszym kńcem tunelu (Y, Y>X ponieważ możesz w tunel zabrać tylko tą energię, która już jest we wszechświecie). Wtedy przed wcześniejszym otwarciem tunelu jest Y-X energii, pomiędzy końcami tunelu Y energii, a za późniejszym końcem znowu Y-X. Jeśli bierzesz ze sobą cały wszechświat, t X=Y. jeżeli bierzesz 90%, to X=90%*Y. jeżeli idziesz tylko N osób, to Y=coś+(N+1) osób, X=N osób, Y-X=coś+1 osoba (nawet jeżeli w pewnej chwili spotkałeś się sam ze sobą, to potem jeden z was musiał wejść do tunelu czasoprzestrzennego, i na końcu zostaje tylko jeden ty). Problem ten nie występuje w przypadku multiwersum: tu podróżując tunelem, trafia się do innego wszechświata, i nie można wrócić z powrotem. myślący napisał(a): I powtórka (kopia tego co już pokazałem kilka postów do tyłu), dla pamięci i lepszego zrozumienia tego kłopotu  = " Kilka odpowiedzi na waszą krytykę mojej teorii... = " Twoje "nowe" atomy nie biorą się znikąd. Przemieszczasz je po prostu z innego czasu do drugiego, więc teoretycznie znikają w twoim czasie a pojawiają się w innym." Ale jak pomyślisz uważniej nad tym co napisałem powyżej : "Albo jeździć tak spowrotem w kółko z całym uniwersum i tak wielokrotnie powiększać ilość materii i energii we wszechświecie", to może zrozumiesz jak to wygląda absurdalnie, jeden raz wtedy może Uniwersum może zniknąć z jednego czasu (wymiaru czasu?) do drugiego, wcześniejszego albo późniejszego (to nie musi gracz rolę...), czasu, ale dziesięć, 100 albo 1000 razy?! Jak ja bym w kółko cofał się [w czasie] do tego samego dnia z całym Uniwersum i jechał potem spowrotem do przyszłości [i np. poczekał kilka dni, znowu pojechał spowrotem do tej samej chwili co przedtem, i tak w kółko], to mógłbym powielić wszechświat o np. milion razy, a milion Uniwersum co zniknęło z poszczególnych dni w przyszłości i teraz istnieje w przeszłości o tej samej godzinie to jest już może myśl nie tylko absurdalna, ale już naprawdę niemożliwa?? "
Tak jak mówiłem: cofając się z całą energią wszechświata nie dodaje się jej do innej, która była tam wcześniej, ale staje się ona całą energią wszechświata w chwili wcześniejszej (patrz jeden z moich przykładów w poprzednich postach). Nie ma więc energii "miliona wszechświatów" - jest jedna, która krąży w kółko.
Jazda w kółko nie mówi o musi oznaczać powielania. Weźmy analogię z wszechświatem jako kartką papieru. Twoją (czy czegokolwiek) drogę po wszechświecie można zaznaczyć jakąś linią. Najprostszy wszechświat z zamkniętą krzywą czasową, to kartka w kształcie pierścienia. Twoja linia życia zaczyna się gdzieś na niej, i ciągnie się w kierunku przyszłości. Gdy jednak obejdzie cały pierścień dookoła, napotykasz obok samego siebie, tyle że młodszego. Linia ta może dowolną ilość razy obiegać pierścień i napotykać siebie wiele razy, Ale w pewnym momencie się skończy. gdy jednak mówimy o czymś, co nie musi powstać, to linia "życia" takiego obiektu może być krzywą zamkniętą. W ten sposób energia może krążyć w obiegu zamkniętym.
Nasz wszechświat nie przypomina raczej takiego pierścienia - jest bardziej podobny do prawie gładkiej kartki. W pewnym jego miejscu może jednak być do niej doklejony pasek papieru pozwalający wrócić do wcześniejszej chwili (tunel czasoprzestrzenny). Linie życia wciąż mozna rysować, i dotyczą ich te same reguły. Gdy jednak linia reprezentuje >50% energii wszechświata, to nie może spotkać samej siebie, gdyż oznaczałoby to, że jeśli we wszechświecie mieści się dwa razy tyle energii, to ona stanowi <50% energii wszechświata. Taka linia musi być pojedynczą pętlą, ewentualnie prostą nigdy nie przechodzącą przez tunel.
Błąd jaki popełniasz, wydaje mi się mieć następujące źródło: zakładasz, że w przeszłości byłeś tylko jeden ty, a potem mówisz, że cofając się w czasie możesz sprawić, aby było dwóch ciebie. Błąd leży w założeniu. Jeżeli cofasz się w czasie, to oznacza, że kiedyś było ciebie dwóch. Często popełniany błąd to myślenie, że przez podróż w czasie może zmienić przeszłość. otóż NIE MOŻE.
_________________ "Nie jesteś byle kim, więc nie możesz żyć byle jak."
|
| Śr sie 29, 2007 8:38 |
|
 |
|
Inny_punkt_widzenia
Dołączył(a): N mar 25, 2007 18:09 Posty: 3858
|
Czy Ty naprawdę rozmawiasz o podróżowaniu w czasie?  Zawiodłem sie na Tobie Wieczny _studencie ,miałem nadzieje ,że wiesz czym jest czas .
|
| Śr sie 29, 2007 14:51 |
|
 |
|
Sławek_
Dołączył(a): Śr sie 15, 2007 21:03 Posty: 131
|
wieczny_student napisał(a): Tu raczej chodzi o sytuację: foton przelatuje przez atomy. Ma szansę zareagować z nimi lub nie. Dwa identyczne fotony mogą podążać tą samą drogą, a mimo to jeden z nich się odbije, a drugi przejdzie.
Inna sytuacja: Rozpad radioaktywny. Powiedzmy, że pewien pierwiastek ma czas połowicznego rozpadu 10 min. Oznacza to, że statystycznie po 10 min rozpadnie się połowa z jego atomów. Gdy jednak patrzymy na jeden dany atom, nie można powiedzieć kiedy dokładnie on się rozpadnie. W świetle obecnej wiedzy nie ma przyczyny która powodowałaby, że jeden atom rozpada się po 5 min, a drugi po 15.
Rzucam trzy razy kostką do gry. Za każdym razem może wypaść jedna z liczb od 1 do 6. Wypadło 4, 1, 5. Czy ktoś powie mi dlaczego? Mimo to nikomu do głowy nie przychodzi, żeby wynik rzutu kostką uznać za "bezprzyczynowy"
Chmurka prawdopodobieństwa fotonu nie różni się tak bardzo od rzutu kostką. Skoro zakładamy, że wynik rzutu ma jakąś przyczynę, to dlaczego zmaterializowanie się fotonu w jakimś punkcie ma jej nie mieć?
Skoro wszystko wskazuje na to, że za przyczyną jest skutek, to dlaczego mamy przyjmować "na słowo", że któraś może nie mieć? Cały wszechświat przesiąknięty jest różnymi oddziaływaniami. Kto weźmie pod uwagę wszystkie i na raz? Dlaczego jeden atom rozpadł się po 5 min a drugi po 15? Może dlatego, że Jowisz poruszał się w stronę pierwszego? Nie wiemy tego i pewnie nigdy się nie dowiemy, ale to nie znaczy, że stało się tak bez przyczyny. "Bezprzyczynowość" jest najłatwiejszą do obalenia teorią 
|
| Śr sie 29, 2007 23:11 |
|
 |
|
wieczny_student
Dołączył(a): Cz sie 16, 2007 13:29 Posty: 2342
|
Sławek_ napisał(a): Rzucam trzy razy kostką do gry. Za każdym razem może wypaść jedna z liczb od 1 do 6. Wypadło 4, 1, 5. Czy ktoś powie mi dlaczego? Mimo to nikomu do głowy nie przychodzi, żeby wynik rzutu kostką uznać za "bezprzyczynowy" Chmurka prawdopodobieństwa fotonu nie różni się tak bardzo od rzutu kostką. Skoro zakładamy, że wynik rzutu ma jakąś przyczynę, to dlaczego zmaterializowanie się fotonu w jakimś punkcie ma jej nie mieć? Swojego czasu naukowcy wysunęli tzw. hipotezę zmiennych ukrytych, jakoby o historii np. fotonu decydowały pewne wielkości, których nie jesteśmy w stanie zaobserwować. Hipoteza ta implikowała spełnienie tzw. nierówności Bella, które też są spełniane przez klasyczne rozkłady prawdopodobieństwa (np. rzuty kostką). Okazało sie jednak doświadczalnie, że w mechanice kwantowej te nierówności nie są spełnione - i to w wystarczającym stopniu, aby można było wyeliminować hipotezę zaburzeń zewnętrznych (efekt nie mógłby być tak duży). http://pl.wikipedia.org/wiki/Twierdzenie_Bella Sławek_ napisał(a): Skoro wszystko wskazuje na to, że za przyczyną jest skutek, to dlaczego mamy przyjmować "na słowo", że któraś może nie mieć? Cały wszechświat przesiąknięty jest różnymi oddziaływaniami. Kto weźmie pod uwagę wszystkie i na raz? Dlaczego jeden atom rozpadł się po 5 min a drugi po 15? Może dlatego, że Jowisz poruszał się w stronę pierwszego? Nie wiemy tego i pewnie nigdy się nie dowiemy, ale to nie znaczy, że stało się tak bez przyczyny. "Bezprzyczynowość" jest najłatwiejszą do obalenia teorią 
Aby obalić teorię, należy przedstawić dowód jej błędności. W tym przypadku - podać przyczynę obserwowanego prawdopodobieństwa. Powiedzenie: "może być jakaś przyczyna" jeszcze teorii nie obala.
Nie twierdzę, że zjawiska kwantowe nie mają przyczyny. Twierdzę, że mogą jej nie mieć.
Trwaja próby zbudowania teorii, która byłaby zgodna z doświadczeniem i jednocześnie w pełni przyczynowa - niektórzy sądzą, że połączenie ogólnej teorii względności z mechaniką kwantową powinno być taką teoria - ale jak dotąd próby te pozostają bezskuteczne. Używamy zatem mechaniki kwantowej, która choć nie jest teoria ostateczną, dobrze opisuje obserwowane zjawiska - mimo że posiada elementy bezprzyczynowości.
_________________ "Nie jesteś byle kim, więc nie możesz żyć byle jak."
|
| Cz sie 30, 2007 9:19 |
|
 |
|
Sławek_
Dołączył(a): Śr sie 15, 2007 21:03 Posty: 131
|
Powiem więc w skrócie. Najogólniej rzecz ujmując nikt nie udowodnił istnienia "bezprzyczynowości". Dopóki się tego nie udowodni, dopóty obowiązująca jest "przyczynowość", jako zgodna ze zdrową logiką.
|
| Cz sie 30, 2007 15:10 |
|
 |
|
Sławek_
Dołączył(a): Śr sie 15, 2007 21:03 Posty: 131
|
I powtórzę jeszcze raz, to co już wcześniej napisałem. Zjawiska "bezprzyczynowe" są skutkiem powstania wszechświata, więc nie są absolutnie bezprzyczynowe.
|
| Cz sie 30, 2007 15:13 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|