Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Wt lis 04, 2025 21:48



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 851 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 33, 34, 35, 36, 37, 38, 39 ... 57  Następna strona
 Przyczynowość i czas 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Śr sie 15, 2007 21:03
Posty: 131
Post 
wieczny_student napisał(a):
każdy pomiar jednak niszczy splątanie cząstek. Splątanie może istnieć tak długo, jak długo nie jest na układzie wykonywany pomiar.

W takim razie jeszcze jedno pytanie. Czy przytaczając przykład dwóch atomów z których jeden rozpada się szybciej a drugi wolniej miałeś na myśli dokonywanie obserwacji jeszcze przed rozpadem, czy dopiero zaobserwowanie samego rozpadu? Bo jeśli przed rozpadem, to moja 'teoria' upada ;) , ale za to mamy nowe czynniki, mogące mieć wpływ na rozpad - obserwację.


So wrz 01, 2007 9:24
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 16, 2007 13:29
Posty: 2342
Post 
kyob napisał(a):
Czytam Wasze wypowiedzi i zastawia mnie jedno?

Wiara ma wymiar duchowy, a Wy tutaj nową fizykę wymyślacie?


Obecną dyskusję wywołało stwierdzenie "Wszystko ma przyczynę", jako argument istnienia przyczyny istnienia wszechświata. Przekonuję teraz, że fizyce znane są sytuacje które mogą nie mieć przyczyny.

_________________
"Nie jesteś byle kim, więc nie możesz żyć byle jak."


So wrz 01, 2007 12:46
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 16, 2007 13:29
Posty: 2342
Post 
Sławek_ napisał(a):
wieczny_student napisał(a):
każdy pomiar jednak niszczy splątanie cząstek. Splątanie może istnieć tak długo, jak długo nie jest na układzie wykonywany pomiar.


W takim razie ta gra z Wikipedii o twierdzeniu Bella. Jeśli weźmiemy te kilka atomów i będziemy nimi grali 1000 razy, to i tak ostatecznie prawdopodobieństwo wygrania nie zmieni się tak znacznie, bo tylko kilka pierwszych pomiarów da pewną przewagę z powodu splątania, ale grając dalej mamy szansę wygrać, bo splatanie nie będzie już istniało.


W tej grze trzeba za każdym razem używać innych atomów, tak samo przygotowanych - to tak jakby kostki po jednej grze nie nadawały się do użytku. Mozna jednak mieć wiele zestawów kostek.

Sławek_ napisał(a):
wieczny_student napisał(a):
każdy pomiar jednak niszczy splątanie cząstek. Splątanie może istnieć tak długo, jak długo nie jest na układzie wykonywany pomiar.


W takim razie jeszcze jedno pytanie. Czy przytaczając przykład dwóch atomów z których jeden rozpada się szybciej a drugi wolniej miałeś na myśli dokonywanie obserwacji jeszcze przed rozpadem, czy dopiero zaobserwowanie samego rozpadu? Bo jeśli przed rozpadem, to moja 'teoria' upada, ale za to mamy nowe czynniki, mogące mieć wpływ na rozpad - obserwację.


Miałem na myśli obserwację rozpadu. To prawda, zgodnie z najczęstszą interpretacją fizyki kwantowej, pomiar/obserwacja wpływa na układ kwantowy. Według tego opisu przed obserwacją atom był w tzw. superpozycji stanów <50% że się rozpadł, 50% że nie>, a po pomiarze jest albo <100% że się rozpadł> albo <100% że się nie rozpadł>. Sposób wykonywania pomiaru nie wpływa jednak na stan końcowy.

_________________
"Nie jesteś byle kim, więc nie możesz żyć byle jak."


So wrz 01, 2007 12:58
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr sie 15, 2007 21:03
Posty: 131
Post 
wieczny_student napisał(a):
W tej grze trzeba za każdym razem używać innych atomów, tak samo przygotowanych - to tak jakby kostki po jednej grze nie nadawały się do użytku. Mozna jednak mieć wiele zestawów kostek.

Nie do końca też rozumiem, dlaczego uważasz, że splątanie zmienia prawa rachunku prawdopodobieństwa? To raczej wynik gry dowodzi, że splątanie zaszło. Prawdopodobieństwo więc działa prawidłowo.

wieczny_student napisał(a):
Miałem na myśli obserwację rozpadu. To prawda, zgodnie z najczęstszą interpretacją fizyki kwantowej, pomiar/obserwacja wpływa na układ kwantowy. Według tego opisu przed obserwacją atom był w tzw. superpozycji stanów <50% że się rozpadł, 50% że nie>, a po pomiarze jest albo <100% że się rozpadł> albo <100% że się nie rozpadł>. Sposób wykonywania pomiaru nie wpływa jednak na stan końcowy.

Sposób pomiaru - nie wpływa, pomiar - wpływa? Czy dobrze to zrozumiałem?
Więc teoria, że istnieje w tym atomie jakaś splątana cząstka, co przyczyniło się do wcześniejszego rozpadu, jest możliwa do założenia, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że cząstki mogą splątać się samodzielnie. Wtedy taka splątana cząstka nie musiałaby lecieć gdzieś daleko, bo pierwsze oddziaływanie na jakie trafi może skutkować wcześniejszym rozpadem atomu, który zawiera cząstkę z nią splątaną.


So wrz 01, 2007 14:17
Zobacz profil

Dołączył(a): N mar 25, 2007 18:09
Posty: 3858
Post 
WaszJudasz napisał(a):
...a gdzie w takim razie jest ta 'urojona reczywistość' z naszych głów?
bo mi sie zdaje,że skoro w głowach,to głowy(wraz z nią) znajdują sie jednak w rzeczywistości.
wszechświat-jak sama nazwa wskazuje zawiera w sobie wszystko i trudno byłoby wykonać taki manewr,żeby zawartość glów umieścić gdzie indziej.
Otóż chodzi mi oto aby odróżnić rzeczywistość urojoną od prawdziwej ,no chyba ,ze nie ma rzeczywistości prawdziwej i urojonej ?Jezeli uważasz ,ze to co potrafisz sobie w głowie wyobrazić jest rzeczywistością prawdziwą to co w tedy będzie rzeczywistością fałszywą ,urojoną?No odpowiedz:
Sławek napisał(a):
Ciąg przyczynowo skutkowy może też istnieć w świadomości i wtedy nie potrzebuje czasu. Jeśli istnieje Świadomość, to łańcuch przyczyna-skutek nie musi ograniczać się jedynie do czasu.
Własnie ciąg przyczynowo skutkowy istnieje tylko w naszych głowach ,jest wyimaginowaną strukturą ,a nasz rozum nie był przyczyną wszechswiata .Ciąg przyczyna skutek ,poza czasem nie istnieje ,wszechswiat nie musi podpożądkowywać sie naszej złudnej wyobrazni ,to my raczej próbujemy wyobrazić sobie to co sie we wszechswiecie dzieje , a wszechswiat nie musiał mieć przyczyny ,bo nie istniał czas ,ani miejsce kiedy" powstawał ".


So wrz 01, 2007 15:07
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr sie 15, 2007 21:03
Posty: 131
Post 
Inny_punkt_widzenia napisał(a):
Sławek napisał(a):
Ciąg przyczynowo skutkowy może też istnieć w świadomości i wtedy nie potrzebuje czasu. Jeśli istnieje Świadomość, to łańcuch przyczyna-skutek nie musi ograniczać się jedynie do czasu.
Własnie ciąg przyczynowo skutkowy istnieje tylko w naszych głowach ,jest wyimaginowaną strukturą ,a nasz rozum nie był przyczyną wszechswiata .Ciąg przyczyna skutek ,poza czasem nie istnieje ,wszechswiat nie musi podpożądkowywać sie naszej złudnej wyobrazni ,to my raczej próbujemy wyobrazić sobie to co sie we wszechswiecie dzieje , a wszechswiat nie musiał mieć przyczyny ,bo nie istniał czas ,ani miejsce kiedy" powstawał ".

Tego co napisałeś, nie powiedziałem.
Powiedziałem natomiast wcześniej, że czas istnieje jako ograniczenie człowieka, w porównaniu do Boga. Bóg istniejąc poza czasem wszystkie chwile tego czasu może objąć na raz. My możemy na raz objąć tylko jedną chwilę, o innych zaś pamiętać i dzięki tej pamięci przekonać się, że ktoś taki jak Bóg może istnieć. Wszechświat miał Przyczynę, która nie podlega czasowi, bo cały ciąg przyczyn i skutków może mieć zawarty w swojej Świadomości, zwanej czasami również Wszechwiedzą.
O Wszechwiedzy ciekawie wypowiadał się prof. Jacyna-Onyszkiewicz - jak ktoś jest ciekaw, to można poczytać na jego stronie. Z jego dociekań wynika, że skoro istnieje jakaś wiedza, to istnieje też Wszechwiedza, obejmująca wszelką możliwą wiedzę.


So wrz 01, 2007 15:45
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 16, 2007 13:29
Posty: 2342
Post 
Sławek_ napisał(a):
wieczny_student napisał(a):
W tej grze trzeba za każdym razem używać innych atomów, tak samo przygotowanych - to tak jakby kostki po jednej grze nie nadawały się do użytku. Mozna jednak mieć wiele zestawów kostek.

Nie do końca też rozumiem, dlaczego uważasz, że splątanie zmienia prawa rachunku prawdopodobieństwa? To raczej wynik gry dowodzi, że splątanie zaszło. Prawdopodobieństwo więc działa prawidłowo.


Tak, zasady rachunku prawdopodobieństwa działają. Ale atomy splątane po użyciu nie są już splatane - dlatego nie mogą zostać użyte powtórnie (chyba, że splącze je się jeszcze raz).

Sławek_ napisał(a):
wieczny_student napisał(a):
Miałem na myśli obserwację rozpadu. To prawda, zgodnie z najczęstszą interpretacją fizyki kwantowej, pomiar/obserwacja wpływa na układ kwantowy. Według tego opisu przed obserwacją atom był w tzw. superpozycji stanów <50% że się rozpadł, 50% że nie>, a po pomiarze jest albo <100% że się rozpadł> albo <100% że się nie rozpadł>. Sposób wykonywania pomiaru nie wpływa jednak na stan końcowy.

Sposób pomiaru - nie wpływa, pomiar - wpływa? Czy dobrze to zrozumiałem?

Jest tak jak mówisz. Ważny jest sam fakt pomiaru. Nie ważne kto "patrzy", ani w jaki sposób - ważne że "patrzy". Uprzedzając pytania: fizyka nie wie, kim może być ten "ktoś". Obserwujemy jednak, że kiedy my dokonujemy jakiegoś pomiaru, widzimy tzw. stany czyste (100% jakiegoś zdarzenia), nie jesteśmy natomiast w stanie widzieć stanów typu <50% tak, 50% nie>. Istnienie tych drugich jest jednak wnioskiem z mechaniki kwantowej, której przewidywania możemy sprawdzać i która działa bardzo dobrze. Nie wiemy dlaczego nie możemy widzieć stanów <50% 50%>, ani dlaczego w naszej świadomości pojawiają się tylko stany czyste. Interpretacja jest taka, że gdzieś po drodze, pomiędzy światem kwantowym a naszą świadomością następuje zmiana z <50% 50%> do <100%> - nie wiemy jednak kiedy i dlaczego.

Sławek_ napisał(a):
Więc teoria, że istnieje w tym atomie jakaś splątana cząstka, co przyczyniło się do wcześniejszego rozpadu, jest możliwa do założenia, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że cząstki mogą splątać się samodzielnie. Wtedy taka splątana cząstka nie musiałaby lecieć gdzieś daleko, bo pierwsze oddziaływanie na jakie trafi może skutkować wcześniejszym rozpadem atomu, który zawiera cząstkę z nią splątaną.


To prawda. Jeżeli pomiar wpłynie na cząstkę splątaną z atomem, to wpłynie także na atom i może spowodować jego rozpad. Mechanika kwantowa przewiduje jednak, że także atomy z niczym nie splątane będą miały różne czasy rozpadu.

_________________
"Nie jesteś byle kim, więc nie możesz żyć byle jak."


So wrz 01, 2007 17:34
Zobacz profil

Dołączył(a): N mar 25, 2007 18:09
Posty: 3858
Post 
Sławek napisał(a):
Powiedziałem natomiast wcześniej, że czas istnieje jako ograniczenie człowieka, w porównaniu do Boga. Bóg istniejąc poza czasem wszystkie chwile tego czasu może objąć na raz. My możemy na raz objąć tylko jedną chwilę, o innych zaś pamiętać i dzięki tej pamięci przekonać się, że ktoś taki jak Bóg może istnieć.
To nie ma sensu dlatego ,że Bóg też posługuje się pamięcią .Sławek nie mów o Bogu nie prawdy ,poczytaj Biblię.


N wrz 02, 2007 0:37
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lis 07, 2006 15:45
Posty: 280
Post Koniec kwant fizyki :D :D :D :D :D :D :D !!
wieczny_student:
Cytuj:
Obecną dyskusję wywołało stwierdzenie "Wszystko ma przyczynę", jako argument istnienia przyczyny istnienia wszechświata. Przekonuję teraz, że fizyce znane są sytuacje które mogą nie mieć przyczyny.

Inny_punkt_widzenia:
Cytuj:
Własnie ciąg przyczynowo skutkowy istnieje tylko w naszych głowach ,jest wyimaginowaną strukturą ,a nasz rozum nie był przyczyną wszechswiata .Ciąg przyczyna skutek ,poza czasem nie istnieje ,wszechswiat nie musi podpożądkowywać sie naszej złudnej wyobrazni ,to my raczej próbujemy wyobrazić sobie to co sie we wszechswiecie dzieje , a wszechswiat nie musiał mieć przyczyny ,bo nie istniał czas ,ani miejsce kiedy" powstawał ".

Te kawałki (lekko poprawione) tej mojej rozmowy powinny wam naprawdę pomóc (= bo one obalają kwant fizykę jako niezgodną z logiką: a prawa logiki nie mogą być zaprzeczone my się uczymy w szkole, a i też jako niezgodną z doświadczeniem (: np. powstawania Wszechświata z niczego, bo wtedy np. tak samo łatwo może zniknąć, albo przemienić może się w np. gumę do żucia)), z tej strony: viewtopic.php?t=11107&postdays=0&postorder=asc&start=930


" _Big_Mac_ napisał:
Cytuj:
A założenia, na których opiera się ten wywód, są dyskusyjne, żeby powiedzieć delikatnie.

Założenie że Wszechświat powinien mieć jakiś powód jest w żaden sposób dyskusyjne, bo to jest podstawowa reguła ludzkiego myślenia że wszytko musi mieć powód.

_Big_Mac_ napisał:
Cytuj:
Św. Tomasz czyni kilka nieuprawnionych analogii, opartych na intuicyjnym przekonaniu, oraz czyni kilka wstępnych założeń np. że zasada przyczynowości ma zastosowanie, wobec zdarzeń takich, jak powstawanie wszechświatów. Wiemy, że uogólniając ta zasada ma zastosowanie do zdarzeń dziejących się w obrębie wszechświata, jednak przerzucanie jej (na zasadzie analogii) do jego powstania jest nieuprawnione. Trochę tak, jakby bakteria na zasadzie analogii powiedziała, że wszystko powstaje poprzez podział. Że tak np. rozmnażają się ludzie i rodzą się wszechświaty. Przebieg dowodu mógłby być całkowicie poprawny logicznie, jednak nieprawdziwe byłoby pierwotne założenie.

Ty robisz podstawowy i niesamowity błąd (podejrzewam nawet że to jest świadoma próba wprowadzania ludzi w błąd). Bo że bakteria może się dzielić to jest oczywiste, ale to jest też oczywiste że ona nie musi się dzielić, teoretycznie, bo można ją genetycznie zamanipulować np. Dla naszego umysłu da się wyobrazić bakterię która sie nie dzieli, ale ma inny sposób reprodukcji. Ale nie da się wyobrazić dla naszego umysłu rzeczy która nie ma przyczyny, i to niezależnie czy to chodzi o przyczynę jednej bakterii czy o Powstanie całego Wszechświata, czy nawet BOGA. Że przyczynowość rzeczy to nie jest żadne wstępne założenie bez którego można się obejść w jakiejś hipotezie, bo to jest całkowicie potrzebna, podstawowa i niezaprzeczalna (oprócz kiedy sie kłóci z innymi podstawowymi regułami naszego umysłu, np. w przypadku Pierwszej PRZYCZYNY) reguła naszego umysłu, ona jest po prostu nie do odrzucenia we wszelkim myśleniu człowieka.
Bo jak nie ma łańcucha przyczyny i skutku to cały Świat staje się chyba całkowicie niezrozumiały dla naszego ludzkiego umysłu, i nasz umysł, jako że zawsze szuka przyczyń wszystkich skutków, wtedy byłby niezdatny do poznawania świata dookoła nasz. A jednak jest zdatny, co nasza długa i pełna sukcesów (chociaż ze nie tylko) historia pokazuje. Bez tego łańcucha przyczyna-skutek-przyczyna Świat byłby czystym chyba szaleństwem, a przecież oczywiście nie jest.

_Big_Mac_ napisał:
Cytuj:
Wracając do zarzutu - zasada przyczynowości nie jest żadną z zasad logicznych. Może być zasadą filozoficzną, ontologiczną, nawet naukową (choć byłby to pogląd "przestarzały"), jednak w logice ona nie występuje, w przeciwieństwie np. do zasady wykluczania, o której wspomniałeś.

Już odpowiedziałem na to na górze. A ty teraz mówisz z filozofem (1,5 roku). Ale ja nie potrzebuje być wykształcony, bo ja znam swój własny umysł i jakich logicznych reguł się słucha, i wszystkie kłamstwa w Świecie nie przekonają mnie do czegoś innego.

_Big_Mac_ napisał:
Cytuj:
Kolejnych kilka błędów robisz Ty sam, np. mówiąc, że fizyka kwantowa jest sprzeczna z logiką. To, że Einsteinowi nie pasowała wizja świata, którą wprowadzała fizyka kwantowa, jest nie tylko nie znaczące, ale wręcz typowe dla fizyków Newton też miał swoje bardzo mocne przekonania, że wszechświat musi być "estetyczny" i prosty. Co ciekawsze, dobrze wiedział, że tak nie jest i doskonale znał kilka uchybień w swoich teoriach. Starał się bardzo załatać te dziury tak, żeby całość była spójna z jego poglądami. Namnożyło się kilka potworków fizycznych (w szczegóły nie będę wchodził), które naprostował np. później Einstein. Jednak jego model rzeczywistości też nie był kompletny i do końca życia starał się połatać kilka dziur, stworzyć kompletną teorię wszystkiego. Einstein też się mylił, starając się podporządkować swój model swoim przekonaniom. Np. bardzo podobała mu się koncepcja statycznego wszechświata (który nie rozszerza się ani nie kurczy). Po prostu trafiała do jego poczucia "estetyki". Było to tak silne, że wprowadził, bez sensownego uzasadnienia, tzw. "stałą kosmologiczną". Później uznał to za największy błąd swojego życia Einstein dogmatycznie odrzucał indeterminizm z powodów ideologicznych, tak jak z powodów ideologicznych Newton chciał absolutnego czasu i punktu odniesienia.

Ja robię błędy? A to nie ty teraz robisz błędy? Bo jak cię zrozumiałem dobrze to prawie cała ludzkość, i fizycy, się mylili (: i też to naprawdę historia fizyki to historia niekończących się błędów/kłamstw, to dlaczego właśnie kwant fizyka miałaby być wyjątkiem?), od pierwotnych fizyków przez Newtona (: który naokoło uczył oczywistą naukę do której każdy człowiek może sam dojść, np. bo “absolutna” przestrzeń i “absolutny” czas to jest podstawowym i niezaprzeczalnym warunkiem dla myślenia każdego człowieka, każdy inny wymyśl jak Einsteina czy ks. Michała Hellera (jego (nie tylko jego) geometria nieprzemienna) to jest jakby czyste szaleństwo) do Einsteina, a nagle w latach 50 (chyba) pojawili się jacyś 20 letni (ateistyczni) “chłopacy” i wymyślili sobie fizykę zbudowaną na czystym przypadku, jak prawie wszyscy przed nimi wierzyli w łańcuch przyczyn. A czemu ja mam wierzyć właśnie nim, bo ich nowoczesna cywilizacja zbudowała np. najwyższe budynki historii świata? A jak naukowcy starożytnego Egiptu twierdzili że ziemia jest płaska i że są bogowie z np. głową krokodyla a z ciałem człowieka, to ja miałbym im wierzyć bo zbudowali piramidy? A może bo te nowoczesne czasy są pełne pokoju i prawdy w odróżnieniu od przeszłych agresywnych i zakłamanych czasów? Ale po zbrodniach nazistów i komunistów na ludzkości (oba te to są zresztą ateistyczne ideologie), i ich późniejszych kłamstwach (np. zaprzeczenie “Katyń” przez komunistów, a obozów zagłady przez nazistów, ale oni mieli też dziwaczne “naukowe” teorie) to tak też nie da się powiedzieć. Że tak naprawdę to ja nie mam powodu ufać ateistycznym kwant fizykom, ja wolę ufać swojemu umysłowi i jego najbardziej podstawowym regułom.

_Big_Mac_ napisał:
Cytuj:
Swoją drogą, myślisz, że tylu naukowców (w tym wierzących!) zajmowałoby się nielogicznymi bzdurami?

I też do porównania dużo żydów nie mogło wierzyć że Niemczy, co był najlepiej wykształconym krajem na ziemi wtedy, mogli się zajmować takimi nielogicznymi uczynkami jak mordowanie zdrowych i produktywnych obywateli swojego własnego kraju. "


" (2/4 : ) Co do rozwalenia tej waszej części tarczy (dla ateizmu) która jest zrobiona z kwant fizyki, to po pierwsze to ja mam link do dyskusji którą ja już kiedyś prowadziłem przeciwko kwant fizyce (to co ja sam napisałem tam jest bardzo ciekawe, wypowiedzi reszty użytkowników nie są szczególnie ważne, i też bardzo niestety, bo niesprawiedliwie, ten temat został zamknięty, i wyrzucony do śmietnika): http://forum.servis.pl/printview.php?t=6319&start=0 . Ale ja też postanowiłem użyć pytanie tego użytkownika na dole do pokazania fałszu kwant fizyki, bo pytania, jak są chociaż jako tako dobrze stawione (co nie wszystkie w tym temacie, do mnie np., są niestety), jednak może domagają się jakoś odpowiedzi.
Inny_punkt_widzenia napisał(a):
Myślący z uwagą przeczytałem co napisałeś ,lecz uważam i Ty sie chyba ze mną zgodzisz ,że jest to dosyć chaotyczne?Uwazasz np. że powinno wystarczyć E=m ,czyli energia równa jest materii?Jak ty to rozumiesz?Skoro tak dobrze poruszasz sie po internecie i znasz angielski to wytłumacz mi co miał na myśli Hawking kiedy mówił o czasie urojonym i o tym ,że wszechświat może nie mieć początku? :"Krótka historia czasu"-S.Hawking.

O tym że napisałem chaotycznie to mogę powiedzieć że chodziłem do szkoły w Szwecji, że trochę mi trudno pisać po Polsku. Na resztę twojego postu spróbuje odpowiedzieć jak będę próbował udowodnić fałsz teorii względności trochę później w tym liście. A teraz to spróbuje się zając Stephen W. Hawking. Na początek mogę powiedzieć że to jest chyba najsławniejszy fizyk świata, co wymyślił nie do uwierzenia wg. logiki ludzkiej teorie o czarnych dziurach i podobnych, ale to jest dziwne z myślą o tym że to jest paralityk co nawet mówić sam nie może, bo wtedy jak on do teleskopów będzie zaglądał, albo nawet książki musi mu być trudno czytać, że to jest prawie niemożliwe wierzyć że on w takich warunkach przewyższył jakby prawie wszystkie intelekty świata, zresztą też jest dużo żartów np. w telewizji że taki paralityk może być naokoło największym geniuszem świata. Tu ja spróbuje poprawić i wkleić kilka kawałków wypowiedzi moich przeciwko kwant fizyce, bo one są naprawdę świetne, z tego tematu co ja na górze już pokazałem :
Ayrton (myślę że on, (to opiekun forum astronomia.pl)) napisał:
" "PS.: Kto Ci naopowiadał, że fizyka kwantowa jest niedeterministyczna?"
To będzie cytat z książki ks. Michała Hellera: "Podróże z filozofią w tle", str. 174-175 (nie kupujcie ją, to są jego notatki z podróż! Ja ją dostałem jako prezent)= "- Nasz Wszechświat rozpoczął swoją ewolucję od pewnych warunków początkowych. Wyobraźmy sobie, ze Stwórca postanowił stworzyć Wszechświat po raz drugi. I wybrał dokładnie te same warunki początkowe. Czy ewolucja tego drugiego wszechświata będzie dokładną kopią ewolucji naszego Kosmosu (pomińmy zagadnienie wolności człowieka)? - zapytał. - Prawie na pewno [i]nie. Bo wszystko wskazuje na to, że na podstawowym poziomie obowiązują prawa fizyki kwantowej, a one są probalistyczne. Mówiąc bardzo poglądowo, nie determinują one jednoznacznie przyszłej ewolucji, lecz określają tylko pewne pole potencjalności. Nieco ściślej: zdeterminowane są nie same zdarzenia, lecz prawdopodobieństwa ich wystąpienia - odpowiedziałem, ale rozmówca ciągnął dalej. ... - Prawa fizyki nie mogą łamać ogólnych zasad, wywiedzionych z praw myślenia jako takiego - usłyszałem. ... Dałem za wygraną.[/i] (: ale potem w książce pisze że to i tak w swoich myślach teraz się jednak nie zgadza, wierzy dalej w kwant fizykę (mój dodatek))". I ja mam kilka innych wiarogodnych źródeł na to też, n.p. mój nauczyciel z filozofii tak mówił. Że nie da się w żaden sposób wyliczyć ruch kwarka, tylko są %, 32% ze ruszy się w lewo np.?, a to jest wbrew determinizmu, że każdy ruch martwego obiektu da się wyliczyć (wyjątek to jest, oczywiście; wolna wola), inaczej np. baseball by nie działał; trzeba by było machać kijem na ślepo, albo bramkarz przy piłce nożnej mógłby przy strzale na bramkę rzucić się w dowolny kierunek, bo trasa piłki od nogi do bramki jest i tak nieobliczalna." : A tak przecież powinno być jak ruch tych kwarków (: co słyszałem są takimi podstawowymi "cegłami" wszelkiej materii) jest nieobliczalny= A że przecież tak nie jest, to jest naprawdę dobry dowód przeciwko kwant fizyce.
I tu na dole pokaze jeszcze więcej dobrych argumentów przeciwko kwant fizyce z tego samego tematu (ale znowu poprawionych) =
Dragon napisał:
"Jeśli chodzi o parowanie czarnych dziur to już zostało wytłumaczone, może dodam jeszcze ze jest to teoria Stephena W. Hawkinga. Pracując nad teorią łączącą mechanika kwantową z teorią względności(czyli chciał utworzyć spójną teorie dla całego wszechświata, a te dwie teorie to są filary współczesnej fizyki) obliczył, że istnieje skończone(w sensie "nie zerowe", czyli możliwe) prawdopodobieństwo, że jakaś cząstka może się wydostać poza horyzont zdarzeń. To odkrycie jest wielkim dziełem Hawkinga."
Drugi cytat z książki "Podróże z filozofią w tle", s. 190 = "Hartle'owi i Hawkingowi udało się tę strategię (kwant fizykę) przeszczepić na grunt teorii grawitacji i postawić pytanie: jakie jest prawdopodobieństwo tego, że Wszechświat znajdzie się w pewnym stanie, jeżeli przedtem nie znajdował się w żadnym stanie? Okazało się, że prawdopodobieństwo to może być różne od zera. Mamy zatem fizyczny model powstania wszechświata z nicości! ... Owszem, prawa fizyki są, być może, w stanie wyprodukować Wszechświat (być może - bo model Hartle'a-Hawkinga jest wysoce hipoteczny), ale natychmiast rodzi się pytanie: skąd wzięły się prawa fizyki? I znowu mamy otwarte pole do spekulacji." = W ten sam sposób co parowanie czarnych dziur (: wydostanie się cząstki z grawitacji co inaczej pochłania nawet światło, tylko przez czysty przypadek kwantowy) i powstawanie Całego Wszechświata z niczego ma większą szansę niż zero (= to wtedy szansa że Cały Wszechświat zniknie, tylko przez czysty, kwantowy, przypadek, jest też większa niż zero), to szansa ze tobie urośnie prawy mały palec u ręki do rozmiary galaktyki Andromedy w 3,3 sekundy jest większa niż zero, albo że nasza planeta przemieni się w kaczkę o wielkości Ziemi (tylko że ta kaczka może żyć w kosmosie, nie chce skazać ją na śmierć...) w 3,4 sekundy jest też większa niż zero, albo szansa że wszystkie galaktyki nagle się skleją i stworzą puszkę piwa (z dobrowolnej spółki wytwarzającej piwo) o rozmiarach niewyobrażalnych jest też większa niż zero... :zdziwko: :kreci: :-D = Że czarne dziury prawdopodobnie nie parują, a tobie prawdopodobnie nie urośnie kaczka na nosie. I więcej, ale wcześniej w tamtym temacie na astronomia.pl (teraz wymazany bardzo niestety) = "I determinizm jest samą podstawą ludzkiego myślenia, czysty przypadek jest dla ludzkiego umysłu niemożliwy, wszystko musi mieć powód, bo nie można powiedzieć= "to nie ma powodu", to jest niemożliwe, jak w kwant fizyce, że ten kwark ruszył się w lewo bez powodu, czysty przypadek, to jest bzdura ja jestem przekonany. Dużo więcej prawdopodobna jest myśl że ten ruch miał jakiś powód, tylko że ten powód jest nieznany dla nas. Można powiedzieć może że naukowcy byli leniwi, i nie chciało im się znaleźć powodu ruchu najmniejszych cząsteczek (kwarków?...bo na razie o nie chodzi, nie o głupie super struny które też są niemożliwe, bo jak coś ma 0 szerokości i 0 wysokości= to nie istnieje!! nie może mieć tylko długość), ale że taki powód jest, tylko że jest bardzo trudny do wykrycia. I naukowcy przez wszech historię świata często się mylili, to kwant fizyka może tez być pomyłką, nie wolno naukowcom ufać za bardzo, sami się ze sobą się przecież nie zgadzają, ja np. słyszałem i czytałem, że nikt jeszcze nie połączył teorię względności Einsteina i teorię kwant fizyki, i że samemu Einsteinowi się to nie udało zrobić (chociaż że to był jego wielki, nieudany projekt, próba, na końcu jego życia)." = To wszystko powinno jasno pokazać że ta część obrony ateistów przed wiarą, jaką jest kwant fizyka, jest oszustwem. A najsławniejszy obrońca kwant fizyki, Stephen Hawkwing, też niestety jest oszustem (: przez próby pokazania że Wszechświat Powstał z niczego, on nie tylko zaprzecza Istnieniu STWÓRCY, ale też zaprzecza najbardziej podstawowe prawa logiki (: które przecież są niezaprzeczalne), i wtedy przecież te jego absurdalne twierdzenia jasno pokazują jego oszustwo). I mówi się czasami że religia jest niezrozumiała, i dlatego nie chce się w nią wierzyć, ale przecież ateistyczna nauka jest dużo gorzej niezrozumiała (: i to wtedy np. nie czas jest urojony, ale nauka Hawkinga zaprzeczająca czas jest oszustwem). A o mojej teorii “e=m” możesz, Inny_punkt_widzenia, przeczytać na tym linku (niestety to zamknięty temat teraz): http://forum.servis.pl/viewtopic.php?t= ... sc&start=0 :
co ma na imię: "e=mc2 to chyba nieprawda, lepiej e=m poprostu :D" "

_________________
Przykazanie nowe Daję wam, abyście się wzajemnie miłowali tak, jak JA was Umiłowałem; żebyście i wy tak się miłowali wzajemnie. (Dobra Nowina Świętego Jana 13, 34). = Ale tego JEZUSOWEGO Przykazania nie ma w Katechizmie (dla dzieci)!


Pn wrz 03, 2007 0:29
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 03, 2006 17:17
Posty: 1479
Post 
Emmm.. Myślący, w tym temacie co podałeś na dole...
... chyba żaden z fizyków nie przyznał Ci tam racji ; p

_________________
"Mówią, że niepełna wiedza jest rzeczą niebezpieczną, ale jednak nie tak złą, jak całkowita ignorancja."
T. Pratchett


Pn wrz 03, 2007 8:44
Zobacz profil WWW
Post 
Pomijając już fizykę a włączając logikę to skoro wszechświat jest skutkiem to musi być czymś różnym od wszechświata.
Bóg jest jego stwórcą i nikt nie potrafi dowieść że tak nie jest.

Ps. Ateiści zapewno powiedzą że nikt nie potrafi dowieść że tak jest ale to nie ma znaczenia. Sami też nie potrafią zaprzeczyć że to Bóg jest stwórcą.


Moje zdanie jest takie:
Coś co jest skutkiem było w możności czyli miało co najwyzej to istotę ale nie było zaaktualizowane czyli nie miało bytu.
Lecz przywracać do bytu może tylko ktoś kto już istnieje. Więc nie możliwe jest przywrócenie samego siebie do bytu bo nie można jednocześnie i być i nie być.

Więc może to być tyklo ktoś kto jest konieczny. A to może być tylko ktoś w którym istota jest tym samym co istnienie. Dlaczego?
Bo inaczej gdyby nie istniał to znowu by innego potrzebował. I tak w kółko.
A istota w której istnienie jest tym samym co istota to Bóg Jahwe.
Tylko Bóg logicznie rzecz biorąc może stworzyś świat.


Pn wrz 03, 2007 12:41
zbanowany na stałe

Dołączył(a): Pt sie 24, 2007 7:05
Posty: 1600
Post 
Sebastian88 napisał(a):
Więc nie możliwe jest przywrócenie samego siebie do bytu bo nie można jednocześnie i być i nie być.


niby czemu? i niby z jakiej racji wykluczyć jeszcze jakąś trzecią niemozliwą do pojęcia i wyrażenia przez nas możliwość?

jaki jest sens wyrażenia 'jednocześnie' w oderwaniu od czasu co do którego chyba nie sądzisz,że jest on własnością całego wszechświata?

zauwazyłem,że ludzie wierzący mają skłonność do niedoceniania mozliwości i wielowymiarowości wszechświata.


Pn wrz 03, 2007 13:00
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 03, 2006 17:17
Posty: 1479
Post 
Sebastian88 napisał(a):
Pomijając już fizykę a włączając logikę to skoro wszechświat jest skutkiem to musi być czymś różnym od wszechświata.
Bóg jest jego stwórcą i nikt nie potrafi dowieść że tak nie jest.

Nie możesz wyłączyć jednego trybu w maszynie, bo przestanie działać.

Sebastian88 napisał(a):
Ps. Ateiści zapewno powiedzą że nikt nie potrafi dowieść że tak jest ale to nie ma znaczenia. Sami też nie potrafią zaprzeczyć że to Bóg jest stwórcą.

Zaprzeczaliśmy już wiele razy podając inne hipotezy, które pokazują, że wcale a wcale (podkreślam) NIE MUSIAŁ być to żaden bóg. Ty to specjalnie robisz?


Sebastian88 napisał(a):
Moje zdanie jest takie:
Coś co jest skutkiem było w możności czyli miało co najwyzej to istotę ale nie było zaaktualizowane czyli nie miało bytu.
Lecz przywracać do bytu może tylko ktoś kto już istnieje. Więc nie możliwe jest przywrócenie samego siebie do bytu bo nie można jednocześnie i być i nie być.

Ten wywód działa dobrze w naszym świecie, ale nie wiadomo czy działa poza nim (czyli poza wszechświatem).
Aha i jeszcze jedno, nie "ktoś", a "coś".

Sebastian88 napisał(a):
Więc może to być tyklo ktoś kto jest konieczny. A to może być tylko ktoś w którym istota jest tym samym co istnienie. Dlaczego?
Bo inaczej gdyby nie istniał to znowu by innego potrzebował. I tak w kółko.

No i znowu. Twój wywód wcale a wcale nie dowodzi, że musi to być istota myśląca, czyli "ktoś". Więc wcale a wcale nie dowodzi że musiał to być znany nam bóg. Może to być jakaśenergia, czy cokolwiek innego. Innymi słowy "COŚ".

Sebastian88 napisał(a):
A istota w której istnienie jest tym samym co istota to Bóg Jahwe.
Tylko Bóg logicznie rzecz biorąc może stworzyś świat.

Ciekawe na dodatek jakim cudem wyszło Ci, że musi to być bóg w którego Ty wierzysz.

_________________
"Mówią, że niepełna wiedza jest rzeczą niebezpieczną, ale jednak nie tak złą, jak całkowita ignorancja."
T. Pratchett


Pn wrz 03, 2007 13:16
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 16, 2007 13:29
Posty: 2342
Post Re: Koniec kwant fizyki :D :D :D :D :D :D :D !!
myślący napisał(a):
Ale nie da się wyobrazić dla naszego umysłu rzeczy która nie ma przyczyny, i to niezależnie czy to chodzi o przyczynę jednej bakterii czy o Powstanie całego Wszechświata, czy nawet BOGA. Że przyczynowość rzeczy to nie jest żadne wstępne założenie bez którego można się obejść w jakiejś hipotezie, bo to jest całkowicie potrzebna, podstawowa i niezaprzeczalna (oprócz kiedy sie kłóci z innymi podstawowymi regułami naszego umysłu, np. w przypadku Pierwszej PRZYCZYNY) reguła naszego umysłu, ona jest po prostu nie do odrzucenia we wszelkim myśleniu człowieka.
Bo jak nie ma łańcucha przyczyny i skutku to cały Świat staje się chyba całkowicie niezrozumiały dla naszego ludzkiego umysłu, i nasz umysł, jako że zawsze szuka przyczyń wszystkich skutków, wtedy byłby niezdatny do poznawania świata dookoła nasz. A jednak jest zdatny, co nasza długa i pełna sukcesów (chociaż ze nie tylko) historia pokazuje.


Nasz umysł jest w stanie ogarnąć to z czym się zetknął - ewolucja nie przystosowała go do poznawania świata kwantowego, gdyż nigdy wcześniej nie zaistniała taka potrzeba. Ktoś powiedział: "Wszechświat może być nie tylko dziwniejszy niż sobie wyobrażamy, może być dziwniejszy niż potrafimy sobie wyobrazić". Być może umysły ludzi za parę tysięcy lat będą już na tyle przyzwyczajone do nowo poznanej rzeczywistości, że będą w stanie ją zrozumieć - na razie jesteśmy jedynie w stanie opisać ją matematycznie i wykonywać rachunki, podobni do automatów.

Jako że jesteśmy zbudowani z ogromnej ilości cząstek i obserwujemy obiekty makroskopowe, to możemy stosować prawa statystyki i zdarzenia jakie opisujemy możemy uporządkować w ciągi przyczynowo-skutkowe. Na głębokim poziomie, byc może jeszcze bardziej subtelnym od fizyki kwantowej, wszechświat nie musi być przyczynowy - a to, że taki się wydaje wynika tylko z naszego, ograniczonego przecież, postrzegania.

myślący napisał(a):
Bez tego łańcucha przyczyna-skutek-przyczyna Świat byłby czystym chyba szaleństwem, a przecież oczywiście nie jest.


A skąd wiesz? Czy posiadasz pełną wiedzę o wszechświecie, czy tylko tą, którą zdobyłeś przy pomocy ograniczonych zmysłów?

myślący napisał(a):
ja wolę ufać swojemu umysłowi i jego najbardziej podstawowym regułom.


A ja wolę zaufać wpierw logice i jej podstawowym regułom. Ma ona tą przewagę nad umysłem, że nie jest subiektywna. Ma tą słabość, że nie posiada świadomości, przez co nie jest w stanie wypowiedzieć się na każdy temat, ale gdy logika i umysł są w sprzeczności, uwierzę logice, gdyż umysł ludzki jest niedoskonały.

mślący napisał(a):
A to jest wbrew determinizmu, że każdy ruch martwego obiektu da się wyliczyć (wyjątek to jest, oczywiście; wolna wola), inaczej np. baseball by nie działał; trzeba by było machać kijem na ślepo, albo bramkarz przy piłce nożnej mógłby przy strzale na bramkę rzucić się w dowolny kierunek, bo trasa piłki od nogi do bramki jest i tak nieobliczalna." : A tak przecież powinno być jak ruch tych kwarków (: co słyszałem są takimi podstawowymi "cegłami" wszelkiej materii) jest nieobliczalny

Masz doświadczenie tylko z obiektami makroskopowymi. Na jakiej podstawie twierdzisz, że prawa które dla nich obowiązują mają też zastosowanie dla pojedynczych cząstek? To nieuzasadniona ekstrapolacja, na dodatek sprzeczna z doświadczeniem.
myślący napisał(a):
nie o głupie super struny które też są niemożliwe, bo jak coś ma 0 szerokości i 0 wysokości= to nie istnieje!!

Czekam na dowód powyższego stwierdzenia. Albo chociaż argument - na razie nie podałeś żadnego, logicznego czy nie.
myślący napisał(a):
I naukowcy przez wszech historię świata często się mylili, to kwant fizyka może tez być pomyłką, nie wolno naukowcom ufać za bardzo, sami się ze sobą się przecież nie zgadzają, ja np. słyszałem i czytałem, że nikt [color="red"]jeszcze[/color] nie połączył teorię względności Einsteina i teorię kwant fizyki, i że samemu Einsteinowi się to nie udało zrobić (chociaż że to był jego wielki, nieudany projekt, próba, na końcu jego życia)."

No właśnie - JESZCZE. Może kiedyś się uda. Ale dopóki się to nie stanie, musimy korzystać z tego co mamy, nawet jeżeli ma tylko pewien zakres stosowalności i nie wyjaśnia wszystkiego. Czy to, że nikt nie napisał doskonałego wiersza, oznacza że wszystkie pozostałe wiersze są bezwartościowe? Czy jeśli ktoś nie naostrzył idealnie noża, to znaczy, że tym nożem nie można ciąć?

Podsumowując: świadectwo umysłu to niekoniecznie prawda - umysł nie jest w pełni logiczny, jest ograniczony i podlega emocjom. Kiedy poznasz tak jak sam zostałeś poznany, będzie może inaczej - na razie pogódź się jednak ze swoimi ograniczeniami i uznaj, że nie jesteś nieomylny. Nie wymagaj też od innych nieomylności.

_________________
"Nie jesteś byle kim, więc nie możesz żyć byle jak."


Pn wrz 03, 2007 13:22
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lis 07, 2006 15:45
Posty: 280
Post ...
dobry_dziekan:
Cytuj:
Emmm.. Myślący, w tym temacie co podałeś na dole...
... chyba żaden z fizyków nie przyznał Ci tam racji ; p

A to E=m może nie czytajcie proszę, to jest może mój najgorszy dowód :) Ale ci tak zwani “fizycy” o których mówisz zachowują się źle i do tego lubią zaprzeczać prawdę oczywistą i tak dalej...

A, proszę cię, jak odpowiesz na ten kawałek (co przedtem ominąłeś) wieczny_student?

" I tu na dole pokaze jeszcze więcej dobrych argumentów przeciwko kwant fizyce z tego samego tematu (ale znowu poprawionych) =
Dragon napisał:
"Jeśli chodzi o parowanie czarnych dziur to już zostało wytłumaczone, może dodam jeszcze ze jest to teoria Stephena W. Hawkinga. Pracując nad teorią łączącą mechanika kwantową z teorią względności(czyli chciał utworzyć spójną teorie dla całego wszechświata, a te dwie teorie to są filary współczesnej fizyki) obliczył, że istnieje skończone(w sensie "nie zerowe", czyli możliwe) prawdopodobieństwo, że jakaś cząstka może się wydostać poza horyzont zdarzeń. To odkrycie jest wielkim dziełem Hawkinga."
Drugi cytat z książki "Podróże z filozofią w tle", s. 190 = "Hartle'owi i Hawkingowi udało się tę strategię (kwant fizykę) przeszczepić na grunt teorii grawitacji i postawić pytanie: jakie jest prawdopodobieństwo tego, że Wszechświat znajdzie się w pewnym stanie, jeżeli przedtem nie znajdował się w żadnym stanie? Okazało się, że prawdopodobieństwo to może być różne od zera. Mamy zatem fizyczny model powstania wszechświata z nicości! ... Owszem, prawa fizyki są, być może, w stanie wyprodukować Wszechświat (być może - bo model Hartle'a-Hawkinga jest wysoce hipoteczny), ale natychmiast rodzi się pytanie: skąd wzięły się prawa fizyki? I znowu mamy otwarte pole do spekulacji." = W ten sam sposób co parowanie czarnych dziur (: wydostanie się cząstki z grawitacji co inaczej pochłania nawet światło, tylko przez czysty przypadek kwantowy) i powstawanie Całego Wszechświata z niczego ma większą szansę niż zero (= to wtedy szansa że Cały Wszechświat zniknie, tylko przez czysty, kwantowy, przypadek, jest też większa niż zero), to szansa ze tobie urośnie prawy mały palec u ręki do rozmiary galaktyki Andromedy w 3,3 sekundy jest większa niż zero, albo że nasza planeta przemieni się w kaczkę o wielkości Ziemi (tylko że ta kaczka może żyć w kosmosie, nie chce skazać ją na śmierć...) w 3,4 sekundy jest też większa niż zero, albo szansa że wszystkie galaktyki nagle się skleją i stworzą puszkę piwa (z dobrowolnej spółki wytwarzającej piwo) o rozmiarach niewyobrażalnych jest też większa niż zero... :zdziwko: :kreci: :-D = Że czarne dziury prawdopodobnie nie parują, a tobie prawdopodobnie nie urośnie kaczka na nosie. "

_________________
Przykazanie nowe Daję wam, abyście się wzajemnie miłowali tak, jak JA was Umiłowałem; żebyście i wy tak się miłowali wzajemnie. (Dobra Nowina Świętego Jana 13, 34). = Ale tego JEZUSOWEGO Przykazania nie ma w Katechizmie (dla dzieci)!


Pn wrz 03, 2007 21:45
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 851 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 33, 34, 35, 36, 37, 38, 39 ... 57  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL