"Komfort psychiczny a prawda"
Autor |
Wiadomość |
dre
Dołączył(a): Cz gru 04, 2008 17:52 Posty: 140
|
Dryf genetyczny - ale osobniki zmieniają się i gdy populacje zostaną rozdzielone i nie będą mogły krzyżować się ze sobą to prawdopodobnie powstaną 2 nowe gatunki. Będą podobne do siebie, ale nie będą mogły mieć ze sobą potomstwa, lub potomstwo to będzie bezpłodne (przykład "koty", lub obserwacyjnie "psy"). Co do mutacji to nie wszystkie są "złe", lub z czasem osobniki o podobnym zmutowanym genie stają się "silniejsze" (przykład wzrost ludzi - gigantyzm. Ktoś może być
"chory" mając 190cm - niscy rodzice, niska populacja, wzrost spowodowany "genem" bez poprawki na układy ciała, skąd niewydolne mogą być np nerki lub układ krążenia. Ktoś inny może być "zdrowy" mając 205cm - wysocy rodzice, wysoka populacja, budowa ciała proporcjonalna, wszystko w "normie").
Nie jestem zwolennikiem teorii spiskowych i "zakazanych książek". Być może znaleziska nie pasowały do żadnych układów pokrewieństwa, ale wątpię by zostały odrzucone i zapomniane. Być może jest to mowa o "brakującym ogniwie", które jest wpisane w teorie i będzie ono zawsze. Nawet po znalezieniu "brakującego ogniwa" będą następne. Im ich więcej tym więcej "brakujących ogniw". Dla biologa znaleziska potwierdzają teorie, dla laika oddalają..
Mutacje to rzeczywiście "błędy" DNA. Natomiast pochodzenie ich nie zawsze jest takie samo.. Katastrofa ekologiczna jak najbardziej zwiększa liczbę mutacji (gwałtowna zmiana środowiska życia w tym promieniowanie, inny skład powietrza itp.), podobnie jak krótsze życie osobników (częstsze przepisywanie genów).
Zasady fizyki mające się do prostych zdarzeń, nie zawsze są identyczne (lub są błędy w obserwacji) w skomplikowanych zdarzeniach i w skali makro. Fizyka nie jest jeszcze nauką skończoną, choć zdaniem wielu niewiele jej brakuje.
Co do powstania życia to pisałem wcześniej, że jest to drugi przyczółek Boga (na razie brany jest chyba tylko pod uwagę rachunek prawdopodobieństwa)..
Co do p.s.-u to czytałem o obserwacjach..
|
Pt gru 19, 2008 14:44 |
|
|
|
 |
memento
Dołączył(a): Pt paź 27, 2006 10:41 Posty: 93
|
Tak, tylko dryf genetyczny i mechanika ewolucji to nie stricte ewolucja. Np. Dlaczego mamy oczy? Owszem jest to szereg mutacji, osobniki światłoczułe wygrały tą walkę na przestrzeni milionów lat, ale jak w organiźmie nie mającym pojęcia czym jest światło mogło dojść do losowej mutacji, która mu to uświadomiła? Nie wkładam w to bezpośrednio rąk Boga, zostawiam pytanie otwarte.
Widać, że nie czytałeś tego raportu, to znaleziska ludzkich szczątków i śladów działalności sięgające milionów lat. Biolodzy również nie są zwolennikami teorii, które obalają całą ich wiedzę dlatego takie przypadki odrzuca się z zasady. Są ich tysiące.
Widzisz jest w tym część prawdy co mówisz jednak moi koledzy z wydziału Biologii mają z tym spory problem, obecnie rządzi teoria "kumulowania się potencjału mutacji", które są uwalniane w jakiś sposób po katastrofie.
Uściślij te proste zdarzenia.
Co do powstania życia nie jest to inny przyczółek niż w ogóle istnienie życia, ale trzeba użyć tu Brzytwy Ockhama, by opisać te procesy, oczywistym dla mnie założeniem jest to, że Bóg nie ingeruje w świat.
Chodzi zapewne o pary cząstek i antycząstek. Zasada nieoznaczoności Heisenberga pozwala cząstkom pożyczać energię na bardzo krótko: cząstka i jej antycząstka mogą na chwilę pożyczyć całą swoją energię masy spoczynkowej(mc2) i przez moment istnieć. Takie wirtualne pary cząstek są uśpione wszędzie. Nie są one jednak rzeczywiste. Chyba, że pojawiłyby się koło miniaturowej czarnej dziury, wtedy jedna z nich zostaje pozbawiona wpływu czasu, przez co druga jeśli przyspieszona może istnieć realnie, ale raczej nie wnosi to nic do pytania "Dlaczego istnieje raczej coś niż nic?" gdyż jest to już wtórne i nie do końca w pustce...
_________________ The Vampires Are Coming
|
So gru 20, 2008 11:56 |
|
 |
dre
Dołączył(a): Cz gru 04, 2008 17:52 Posty: 140
|
Na podstawie "dryfu" widać jak organizmy zmieniają się. Obserwacja tak dużych zmian jak powstanie oczu wykracza poza całą historie człowieka. Tego typu cechy nie powstają od razu. Np najpierw prymitywne komórki światłoczułe, które są w niewielkim zakresie ocenić natężenie światła. Jest to jednak zmiana na tyle duża, że wypływa na lepsze funkcjonowanie w rzeczywistości..
Myślę, że jeśli jakieś kopaliny są odrzucane to powodem może być to, że nikt nie prowadzi rejestru pokoleń danego organizmu - gatunków na świecie są miliony.. Nie pasują, bo nikt nie prowadzi i nie chce prowadzić ich spisu..
Proste zdarzenia to np. czas i przestrzeń.. Ponadto fizyka załamuje się także w tzw. punktach osobliwych..
|
So gru 20, 2008 12:51 |
|
|
|
 |
memento
Dołączył(a): Pt paź 27, 2006 10:41 Posty: 93
|
właśnie odpowiedziałeś na to tak jak nie chciałem jakby unikając treści pytania... spróbuję jednak inaczej je skonstruować. Skąd w skali losowej możliwość pojawienia się komórek światłoczułych? mamy DNA: ABCDA, dlaczego po błędzie zapisu ABCDB daje światłoczułość? przecież DNA nic nie wie o świetle...
To szczątki ludzkie
Czas i przestrzeń są zdarzeniami? Fizyka załamuje się w punktach osobliwych, chodzi Ci zapewne o czarne dziury, początek i ewentualny kolaps. Nie jest to jednak równoważne ze stwierdzeniem: "Zasady fizyki mające się do prostych zdarzeń, nie zawsze są identyczne (lub są błędy w obserwacji) w skomplikowanych zdarzeniach i w skali makro."
_________________ The Vampires Are Coming
|
N gru 21, 2008 11:04 |
|
 |
wieczny_student
Dołączył(a): Cz sie 16, 2007 13:29 Posty: 2342
|
[quote="memento"]właśnie odpowiedziałeś na to tak jak nie chciałem jakby unikając treści pytania... spróbuję jednak inaczej je skonstruować. Skąd w skali losowej możliwość pojawienia się komórek światłoczułych? mamy DNA: ABCDA, dlaczego po błędzie zapisu ABCDB daje światłoczułość? przecież DNA nic nie wie o świetle...
DNA nic nie wie, fakt. Ale związki chemiczne zawsze reagują na światło (mniej lub bardziej, czasami tylko na określone części widma, ale zawsze oddziałują ze światłem, które jest w końcu tylko promieniowaniem elektromagnetycznym). Mutacja w DNA pociąga za sobą pojawienie się w komórce nowych białek (które są syntetyzowane właśnie według przepisu zawartego w DNA). W szczególności mogą pojawić się białka na tyle wrażliwe na światło, że efekty tej światłoczułości mogą zostać przez organizm wykorzystane do reagowania na światło i odbierania bodźców wzrokowych.
_________________ "Nie jesteś byle kim, więc nie możesz żyć byle jak."
|
N gru 21, 2008 13:40 |
|
|
|
 |
memento
Dołączył(a): Pt paź 27, 2006 10:41 Posty: 93
|
Dobrze, zły przykład. W zasadzie każdy pewnie będzie zły bo jakaś odpowiedź zawsze istnieje. Zadam więc pytanie bardziej filozoficzne, czy informacje zawarte w DNA wytworzyły się na przestrzeni milionów lat, czy też istniały już wcześniej już po czasie Plancka wiadome było, że gdy DNA będzie wyglądało tak to organizm tak?
_________________ The Vampires Are Coming
|
N gru 21, 2008 15:19 |
|
 |
dre
Dołączył(a): Cz gru 04, 2008 17:52 Posty: 140
|
DNA nie wie, ale "reaguje" z rzeczywistością, tak jak inne związki chemiczne są bardziej lub mnie reaktywne na otoczenie, DNA pod tym względem jest wyjątkowe..
Były fałszerstwa w badaniach, ponadto są choroby..
Czas i przestrzeń jest "inaczej" postrzegane tu na ziemi i inaczej w kosmosie.. Chodziło mi też o inne "zdarzenia" Na razie nie umiem podać przykładu liczyłem na wsparcie..
|
N gru 21, 2008 15:26 |
|
 |
wieczny_student
Dołączył(a): Cz sie 16, 2007 13:29 Posty: 2342
|
memento napisał(a): Dobrze, zły przykład. W zasadzie każdy pewnie będzie zły bo jakaś odpowiedź zawsze istnieje. Zadam więc pytanie bardziej filozoficzne, czy informacje zawarte w DNA wytworzyły się na przestrzeni milionów lat, czy też istniały już wcześniej już po czasie Plancka wiadome było, że gdy DNA będzie wyglądało tak to organizm tak? Zdecydowanie nie. Oprócz samego DNA potrzebny jest system jego odkodowania, aby można było na jego podstawie konstruować białka. I choć większość wyżej rozwiniętych organizmów ma ten system identyczny co ludzie, to w pewnych sytuacjach ta sama sekwencja DNA jest inaczej odczytywana (ma to miejsce m.in. u bakterii i grzybów, ale także w mitochondriach). Za odkodowanie DNA odpowiadają enzymy, które same są kodowane w DNA. Dlatego gdy pewna ich ilość zostanie przekazana organizmowi potomnego od rodziców (np. w komórce jajowej) będzie on w stanie samodzielnie produkować potrzebne "dekodery" i utrzymać ciągłość funkcjonowania. Gdyby jednak organizm pozbawić odpowiednich enzymów, nie byłby w stanie funkcjonować, nawet mając pełną informację DNA. Odpowiedni kod ustalił się prawdopodobnie przypadkowo. W każdym razie nie widać przyczyny, dla której, akurat takie sekwencje nukleotydów miałyby kodować akurat takie aminokwasy. Jedyne, co się obserwuje, to że podobne sekwencje kodują podobne aminokwasy. Choć w DNA są zapisane wszystkie białka danego organizmu (które z kolei kontrolują niemal wszystkie zachodzące w nim reakcje), to przy niewłaściwej metodzie odkodowania otrzymamy zupełnie inne białka i prawdopodobnie nie uzyskalibyśmy funkcjonującego organizmu. Inna sprawa, że DNA nie do końca determinuje wygląd komórki. Chociażby w komórkach nerwowych i mięśniowych mamy to samo DNA. Aby poprawnie działać potrzebny jest nie tylko system jego odkodowywania ale też złożone układy kontrolne (wszystkie oczywiście są zapisane w DNA, ale ich pierwsze wersje muszą być przekazane od rodziców). dre napisał(a): Czas i przestrzeń jest "inaczej" postrzegane tu na ziemi i inaczej w kosmosie.. Chodziło mi też o inne "zdarzenia" Na razie nie umiem podać przykładu liczyłem na wsparcie..
Jeżeli o mnie chodzi, to nie bardzo wiem co chcesz powiedzieć o tym czasie i przestrzeni... ale powiedz konkretniej, o co ci chodzi, to spróbuję trochę rozjaśnić sprawę.
_________________ "Nie jesteś byle kim, więc nie możesz żyć byle jak."
|
N gru 21, 2008 21:38 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Tak jak caly ksmos , życie jest w stanie ciaglego stworzenia w drodze do doskonałosci.
|
N gru 21, 2008 21:56 |
|
 |
dre
Dołączył(a): Cz gru 04, 2008 17:52 Posty: 140
|
wieczny_student napisał(a): Jeżeli o mnie chodzi, to nie bardzo wiem co chcesz powiedzieć o tym czasie i przestrzeni... ale powiedz konkretniej, o co ci chodzi, to spróbuję trochę rozjaśnić sprawę.
Gdzieś, kiedyś przeczytałem o różnicach w obserwacji "zdarzeń fizycznych" tu na ziemi i w skali makro czyli kosmosie. Chodziło chyba głównie o jakieś prawa fizyki, które są dobre tu na ziemi, natomiast w kosmosie już nie zupełnie. Nie pamiętam o czym konkretnie była mowa, podałem tylko to co wiem na pewno, czyli inaczej czas płynie dla nas tu na ziemi i inaczej gdy porusza się coś bardzo szybko np w kosmosie.. Podobnie z przestrzenią, tu na ziemi jest "zwyczajna" natomiast w kosmosie jest pozakrzywiana..
|
Pn gru 22, 2008 16:43 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Kosmos jest homogeniczny w tym sensie , ze w każdym zakątku kosmosu są te same stałe fizyczne i prawa fizyczne.
|
Pn gru 22, 2008 16:50 |
|
 |
zipper
Dołączył(a): N lip 15, 2007 17:27 Posty: 25
|
Do memento :
Cytuj: Dlaczego zakładasz, że Bóg stworzył świat i że jest podobny do Ciebie? Na podstawie Księgi nad Księgami (Biblii) nie, ja jestem podobny do Niego: "Stworzył więc Bóg człowieka na swój[/u obraz]" (Rdz 1, 27)
Cytuj: Czy nie byłoby tak, że gdybyś został wychowany przez ateistów to sam byś nim został?
Tak, bo rodzice nie puszczaliby mnie do kościoła i nie poznałbym tej wiary, nie byłbym tak blisko Jezusa, jak jestem teraz. Ale gdyby została mi pokazana ta religia dokładnie, to uwierzyłbym i przyjąłbym chrzest (jeśli się nie mylę, to po 16 r. ż. można wybrać samemu religię.)
Cytuj: Twierdzisz, że w końcu zaczną rodzić się sami prości ludzie, braknie filozofów, poetów, naukowców, zamiast bibliotek powstaną dyskoteki lub kościoły? I skąd wiesz, że Twoja religia pochodzi od Boga. I jeśli będziemy wszystko wiedzieć, to czy będziemy myśleć, czy staniemy się jedynie istotami dostającymi narkotyczne szczęście przez wieki? Napewno rozumiesz, proszę odpowiedz:)
Nie, nie twierdzę, że zaczną się rodzić sami prości ludzie. I to nie jest moja religia tylko to jest religia Boga - Jezusa. I twierdzę, że ona pochodzi od Boga ponieważ się przez tyle lat utrzymała się, chociaż podzielona, to jednak jest (licząc od Starego Przymierza i Abrahama to ok 4000 lat chyba).
Cytuj: Twierdzisz, że w końcu zaczną rodzić się sami prości ludzie, braknie filozofów, poetów, naukowców, zamiast bibliotek powstaną dyskoteki lub kościoły?
1)ewangelie, listy mają charakter pouczający, więc będzie musiał ktoś być, kto by je rozważał i tłumaczył prostym ludziom  2)Jezus był postacią także historyczną, więc nadal będą istnieć zwoje i te wszystkie zapisy dotyczące Jego, a także innych przykładów dla nas (świętych), więc będą biblioteki, 3)ale kościoły też będą, bo będzie Bóg, 4)poeci nadal będą mieli kogo sławić w swoich wierszach (Boga, naturę, Jego dzieła), 5)człowiek będzie przez całe swoje istnienie próbował "odgadnąć zagadki Boga" , a do tego są naukowcy.
_________________ Apostoł Paweł napisał: "Wszystko mi wolno, ale nie wszytsko przynosi korzyść.Wszystko mi wolno, ale ale ja niczemu nie oddam się w niewolę." (1 Kor 6, 12)
Nie dajmy się!
|
Pn gru 22, 2008 18:43 |
|
 |
memento
Dołączył(a): Pt paź 27, 2006 10:41 Posty: 93
|
Cytuj: Tak, bo rodzice nie puszczaliby mnie do kościoła i nie poznałbym tej wiary, nie byłbym tak blisko Jezusa, jak jestem teraz. Ale gdyby została mi pokazana ta religia dokładnie, to uwierzyłbym i przyjąłbym chrzest (jeśli się nie mylę, to po 16 r. ż. można wybrać samemu religię.)
Odjęło mi mowę... naprawdę... żegnam się z tym forum i wracam na swoje:) Kiedyś zostawiłem tu część siebie, niestety skasowano, to i teraz zostawię.
Był kiedyś w fortecy człowiek, o którym mówi się dziś, że pokonał śmierć. Przez trzydzieści trzy lata stąpał po świecie i gdy Ona spojrzała w jego zmęczone oczy nie przestraszył się. Tak mówi się dziś. Przez ostatnie swe lata głosił słowa miłości i pokoju. Gdy zobaczyli to strażnicy fortecy wyrok zapadł. Krzyż. Po wielu latach magia jego słów zgasła w sercach. Pozostał jedynie Krzyż. Wielki monument stojący na środku miasta. Zbierają się tam ludzie do wspólnej modlitwy. Modlitwy o wzrastanie Klątwy Krzyża. Jak w amoku klęczą przed nim, zapominając kim był człowiek, który zawisł tu trzy dni walcząc ze śmiercią. Nic tak nie podrywa ich do walki, jak bezczeszczenie tego pomnika przez obcych. Nawet bezczeszczenie ich własnych serc.W ich oczach widać przekleństwo, które sami sprowadzili na siebie. Ślepą wiarę w przedmiot. Stoją na placu spijając co wieczora Jego krew, zamieniając się w bestie. Niektórzy zachowali jeszcze resztki trzeźwości i wiedzą, że to miłość płynęła Jego ustami, a nie usta nadawały sens miłości. Inni jednak są już tak ślepi, że wydaje im się niemożliwym by ideały mogły żyć bez Krzyża. Wskrzesili ten drewniany pomnik z dawnych lat i i więzami własnego wzroku przybili Nieśmiertelnego do zimnych ramion. Nikt go nie słyszy. Każdy odpowiada na swoje pytania własną duszą. Przeklętą duszą. Krzyż z czasem stał się tak żywy, że zdołał zabić, tego, który pośrednio przywołał go do życia. Krzyż stał się natchnieniem poetów, muzą filozofów. Są też tacy, którzy Krzyż utożsamili z Bogiem, ale zamiast oddać mu cześć, jak przeklęci, zaczęli go niszczyć. I tak wojny wybuchały w fortecy, które trwają do tego dnia. Wojny w imię fałszywej miłości. Wojny w imię drewnianych ramion. Spory o boskość człowieka. Człowiek ma w sobie Iskry Boże, lecz wcale nie jest to sprawa Krzyża. Nawet ten, o którym mówi się, że przetrwał śmierć nie jest Bogiem i nigdy nim nie był. Bóg gdy przemawia robi to ciszej. On był posłańcem miłości, tej samej, którą posiada Bóg, jednak nim nie był. Miłość nie potrzebuje ciała. Miłość nie potrzebuje Krzyża.
Jesteś tylko częścią mnie
Marną częścią
Twoje drewniane dłonie zimne jak moje ramiona
A są to silne ramiona
Już dwa tysiące lat cię trzymają
Jesteś małą cząstką mnie
Maleńką
Gwoździe pompują we mnie twoją krew
Zardzewiałe gwoździe
Jad już krąży w naszych żyłach
Jesteś mną w zasadzie
Bo i bez ciebie mam już moc
Nie możesz nic powiedzieć
Poddaj się
Nigdy nic nie powiedziałeś
A przynajmniej nikt nie słyszał
Jesteś częścią mnie
Ale Cię nie hańbię już
Bo powoli staje się częścią proporców
I murów
Jeszcze mroźniejszych od moich ramion
Był też drugi człowiek. Zdrajca. Magicznym pocałunkiem podsuwający ciało Ukrzyżowanego nagim mieczom. Pocałunkiem zdrady i obłudy. Kiedy jego rozgorączkowane usta dotknęły twarzy. Kiedy krople potu zdradziły Ukrzyżowanego, otrzymał dwa dary. Jeden od fortecy. Drugi od śmierci. Mieszek srebrnych monet na zaspokojenie swojego głodu i pożądania od fortecy. Pocałunek szaleństwa od Śmierci. Błąkał się po świecie z wypalonymi monetami na dłoniach, aż doszedł do drzew. Tam zawisł, a echo jego krzyku roznosi się do dziś. Wytykają go palcami czciciele Krzyża. Ci sami, którzy tylko we własnych oczach widzą litość. Nad nim jednak nie potrafią się zlitować. Jest jednak jeszcze miejsce w fortecy gdzie ludzie nie przychodzą oddawać czci Krzyżowi. Zamiast tego siadają pod gołym niebem i rozmyślają nad słowami odbijającymi się w sercu, roniąc rzewne łzy na zimnym wietrze. To Leśna Kapliczka. Miejsce piękne i tajemnicze. Nikt tam nie spiera się czy Bóg zszedł na ziemię, czy też nie. Nikt też nie przeklina martwych zwłok wisielca. Nikt nie traktuje krzyża jako Boga. Tam przychodzi się rozmyślać. Nad cierpieniem. Nad miłością. Nad poświęceniem. Nad tym wszystkim co sprawia, że jesteśmy tak wyjątkowi. Przebywaj tam jak najczęściej. Krzyż, który niegdyś tam stał spróchniał i upadł na ziemię, jednak ludzie przychodzą tam dalej wieczorami. W miejsce drewna, postawiono tęsknotę. Tęsknotę do gwiazd. Do snów. Prowadzi się tam długie rozmowy. Tak długie jak jest to potrzebne. Nie by zaspokoić pożądania, ale po to aby postawić pytania i odpowiedzieć poezją. Rozmawia się tam ze sobą. Z Bogiem. Z duszami zmarłych. Póki w Twoich oczach są jeszcze resztki ciepła wędruj do tego miejsca, bo wyrasta ono w Tobie. Leśna Kapliczka nigdy nie zostanie zapomniana, nawet gdyby uznano wreszcie i obwieszczono, śmierć Tego, który zawisł na krzyżu. Słowa nie zginą w mroku, a tęsknota pozostanie.
Chodziłem tam wieczorami
Stał tam wielki drewniany krzyż
Wrośnięty w ziemię jak drzewa naokoło
Opierałem się o niego gdy byłem smutny
Krzyż nie zdradzał nie krzyczał
Nie śmiał się na głos
(może po cichu, nie lubiłem tej myśli)
On powiedział że to piękna metafora
Więc mówiłem matce że idę na metaforę
Staliśmy tam razem z wszystkimi
Kiedy monument spróchniały upadł na mokrą trawę
Nikt nie chciał go podnieść
Postanowiłem od tamtej pory spacerować
On powiedział żebym przychodził jeszcze czasem
Teraz tylko nocami kładłem się na krzyżu
Obserwując gwiazdy gdy nikt nie patrzy
Rozdmuchując pyłki traw z uśmiechem
Zachwycając się snami rozmazanymi na niebie
W oczach mając łzy szczere
On powiedział że też tęskni do nas
Nie daj się nigdy opętać przez Krzyż, bo staniesz się przeklęty. Nie czcij kawałków drewna. Nie czcij Boga, rozmawiaj z nim. Nie nazywaj go, tęsknij. Nie zaklinaj ideałów w kamieniu, lecz ogrzewaj głazy ich ciepłem. Nie w piśmie jest miłość, ale w oczach. Nie w działaniu jest czyn, ale w rękach. Nie w Krzyżu moc, ale w ideałach.
_________________ The Vampires Are Coming
|
Pn gru 22, 2008 21:01 |
|
 |
wieczny_student
Dołączył(a): Cz sie 16, 2007 13:29 Posty: 2342
|
dre napisał(a): Gdzieś, kiedyś przeczytałem o różnicach w obserwacji "zdarzeń fizycznych" tu na ziemi i w skali makro czyli kosmosie. Chodziło chyba głównie o jakieś prawa fizyki, które są dobre tu na ziemi, natomiast w kosmosie już nie zupełnie. Nie pamiętam o czym konkretnie była mowa, podałem tylko to co wiem na pewno, czyli inaczej czas płynie dla nas tu na ziemi i inaczej gdy porusza się coś bardzo szybko np w kosmosie.. Podobnie z przestrzenią, tu na ziemi jest "zwyczajna" natomiast w kosmosie jest pozakrzywiana..
Myślę, że chodzi o to, że do opisu zdarzeń na Ziemi możemy używać teorii Newtona, która jest przybliżeniem Ogólnej Teorii Względności, jeśli stosowana do obiektów nie poruszających się zbyt szybko i nie mających zbyt dużej masy. Do opisu grawitacji ziemskiej wystarczy podany przez Newtona wzór F=GMm/r^2. W kosmosie natomiast zdarzają się sytuacje ekstremalne: czarne dziury, cząstki poruszające się z prędkościami bliskim prędkości światła itp. Aby opisać te sytuacje potrzebujemy teorii Einsteina, musimy pamiętać o tym, że przestrzeń się zakrzywia i tak dalej. Nie jest jednak tak, że teoria Einsteina nie stosuje się na Ziemi, ona jedynie sprowadza się do teorii Newtona.
To tak jak aby opisywać geometrię w małej skali (np. w architekturze) możemy traktować Ziemię jak płaską i używać geometrii euklidesowej, ale gdy rozważamy zjawiska zachodzące w skali planety musimy uwzględnić krzywiznę powierzchni Ziemi. Nie jest tak, że gdy patrzymy z bliska Ziemia nie jest krzywa, ale jedynie że efektów tej krzywizny nie dostrzegamy i możemy je pominąć, co upraszcza sprawę.
_________________ "Nie jesteś byle kim, więc nie możesz żyć byle jak."
|
Pn gru 22, 2008 23:45 |
|
 |
dre
Dołączył(a): Cz gru 04, 2008 17:52 Posty: 140
|
Tak dokładnie o to mi chodziło..
p.s. Jesteś autorem tego teksu memento? Może jest antyreligijny, ale nie ateistyczny..
|
Wt gru 23, 2008 10:40 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|