Nie wskażesz jednego wydarzenia historycznego w którym ktoś żyjący zgodnie ze słowem Bożym nie dopuszcza się zła. Natomiast można wskazać wiele zła popełnionego przez ludzi żyjących nie zgodnie ze słowem Bożym.

TO słowo boże to jak rozumiem tylko pysty slogan, ponieważ nawet katolicy nie potrafią wedle niego żyć.

Niekoniecznie bo są tacy którzy według niego żyją .

A zdefiniuj mi to, bo z tego co wiem to wszyscy są grzeszni

Wszyscy, ale są grzechy lekkie, ciężkie i śmiertelne , jeśli uzyskasz rozgrzeszenie i to znaczy, że masz znowu szanse żyć zgodnie ze słowem Bożym .

róbta co chceta, spowiednik rozgrzeszy

Niekoniecznie rozgrzeszy

Sewerynie, to niezręczne stwierdzenie.

I ja też czuję się niezręcznie odwołując w tym kontakście do Biblii i wskazując drastyczne zdarzenia w niej opisane, które kłócą się z moją wrażliwością moralną (np. wspomniany gdzieś tu przeze mnie Jozue i zagłada Jerycha). Takich zdarzeń opisano w Biblii bardzo wiele i nie każ mi zamieszczać tu dłuższej listy jeszcze drastyczniejszych, bo po pierwsze Ty zapewne znasz ją lepiej niż ja, a po drugie czuję się, że to z mojej strony niedelikatne. Muszę jednak stwierdzić, że w moim odczuciu działając zgodnie ze "słowiem bożym" (takim czy innym) popełniono bardzo wiele zła i co gorsza np. ST w wielu miejscach takie czyny gloryfikuje. Należałoby zatem ostrożniej z takimi jednoznacznymi stwierdzeniami. I niech dotyczy to obu stron. Trochę mi tu brak koncyliacyjnego ducha ale rozumiem, jak o to niełatwo. Zatem odtąd tu będę milczał i tylko sobie poczytam. Pozdrawiam wszystkich!:)

Ateiści nie wierzą w dzieje starego testamentu więc nie jest to dobry przykład. Proszę o wydarzenie historyczne naszej ery które jest uznawane przez ogół ludzi , nie tylko wierzących ale i niewierzących . Wydarzenie z podręczników historii .

To prawda. Ja nie wierzę, że istnieli Żydzi i państwo żydowskie. Wszystko co napisano w ST to kłamstwo.

Drogi Sewrynie, Twoje wyobrażenie na temat tego w co wierzą ateiści jest wręcz groteskowe. Ręce opadają (a właściwie już dawno opadły). Tyle czasu spędziłeś na dyskusjach z niewierzącymi i żadnego postępu.
Ateiści, podobnie jak teiści, analizując źródła historyczne (np. teksty) nie traktują ich w ciemno jako jednolitą całość w którą wierzą w stu procentach albo w całości odrzucają. Jeden tekst może zawierać zarówno opisy wydarzeń całkiem prawdopodobnych, jak i takie których prawdziwość jest mocno watpliwa. W badaniu przeszłości, zwłaszcza tak zamierzchłej jak dzieje biblijne, w ogóle tródno mówić o jakiejkolwiek pewności, a jedynie o różnych stopniach prawdopodobieństwa. Czytając przykładowo Iliadę Homera można się zastanawiać czy Grecy rzeczywiście oblegali Troję i można próbować ocenić stopień prawdopodobieństwa że tak rzeczywiście było. Czy jednak jakikolwiek historyk (nieważne czy ateista czy teista) będzie się zastanawiał na poważnie czy w tej wojnie uczestniczył jakiś bóg?
W takim podejściu do żródeł historycznych panuje na ogół zgoda, ale z jednym charakterystycznym wyjątkiem. Tym wyjątkiem jest podejście do tekstów uznanych przez niektórych za święte. W takim przypadku wierzący przestają się zachowywać w sposób obiektywny i konsekwentny.

Jest wiele opinii ateistów, że Biblia to bajka, wiec podawanie przez ateistę wydarzeń z Biblii jako przykład wydarzeń historycznych jest śmieszne.

W kwestii Twojego poczucia humoru nie chcę się wypowiadać bo ludzi śmieszą różne rzeczy.
Ateista może bez problemu traktować niektóre z wydarzeń opisanych w Biblii jako fakty historyczne, negując jednocześnie mozliwość zajścia innych zdarzeń w niej wymienionych.
Napisz wyraźnie z czym w powyższym zdaniu się nie zgadzasz i dlaczego. Chciałbym podkreślić że np. Ty sam podchodzisz w opisany przeze mnie sposób do wielu tekstów historycznych (co jest normalne i logiczne), z wyjątkiem Biblii.

No właśnie na jakiej podstawie ateista traktuje historię wybiórczo. Jedne wydarzenia uznaje a innych nie, choć jedne i drugie pochodzą z tego samego źródła.