Autor |
Wiadomość |
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
Dlatego kiedyś postulowałem, bo skończyć ze sporem teiści-ateiści, bo obu stronom tylko się wydaje, że rozumieją o co chodzi drugiej.
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
Wt wrz 08, 2009 12:41 |
|
|
|
 |
Klebestift
Dołączył(a): Pt lis 09, 2007 13:55 Posty: 387
|
A potrafiłbyś skończyć? Tak z ręką na sercu? 
_________________ „Imagine there's no Heaven
It's easy if you try
No hell below us
Above us only sky”
|
Wt wrz 08, 2009 13:06 |
|
 |
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
Tak.
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
Wt wrz 08, 2009 13:09 |
|
|
|
 |
pilaster
Dołączył(a): N mar 28, 2004 8:38 Posty: 4769
|
Epikuros napisał(a): Mi tutaj się podoba bardzo skala Dawkinsa - myślę, że człowiek, który mówi "jestem na 100% przkeonany, że Boga nie ma" nie jest poważny. NIewiara raczej jest postulowaniem bardzo nikłego prawdopodobieństwa. To raczej przykład jak mało rozumie Dawkins to z czym walczy, czyli religię. W skali Dawkinsa, to ja sam znalazłbym sie gdzieś pomiędzy ateizmem a agnostycyzmem Cytuj: Tylko jak nazwać człowieka, który nie wierzy w żadną transcendencję, a jednocześnie nie jest ciekawy świata? Hmm, jakby go tu nazwać? O właśnie! Przy czym użyłbym dosadniejszego określenia. Taki ktoś jest jak krowa na pastwisku. Nie interesuje go nic poza przeżuwaniem. I w zasadzie od tej krowy się nie różni. Cytuj: A według Ciebie jaka powinna być wiedza naukowa człowieka, którego nazwałbyś ateistą?
Adekwatna do jego możliwości intelektualnych. Ważne żeby znał mechanizm wg którego nauka działa (humanisci uważają naukę za magię w kórą trzeba wierzyć bez zastanawiania się) oraz swoje (i nauki) ograniczenia. Ale oczywiście im większa, tym lepiej
I znów offtop.
Sebastian 88 poległ, ale chwała mu, ze przynajmniej próbował. A gdzie inni kreacjoniści tak licznie na tym forum reprezentowani? Gdzie seweryn? Gdzie obcy astronom? Gdzie olila?
Czy jakiś kreacjonista jest w stanie odpowiedzieć na chociaż jedno pytanie?
_________________ Brothers, what we do in life, echoes in eternity
Jest inaczej - Blog człowieka leniwego
|
Wt wrz 08, 2009 13:19 |
|
 |
_zv
Dołączył(a): N wrz 06, 2009 17:23 Posty: 35
|
pilaster napisał(a): (humanisci uważają naukę za magię w kórą trzeba wierzyć bez zastanawiania się)
Sam w to nie wierzysz co? Chyba, że rozmawiamy w świecie "twoich słów", wtedy wszystko jest możliwe.
A teraz małe zadanie filozoficzne: Wykaż, w czym lepszy jest człowiek posiadający wiedzę od tego który posiada wiarę.
Myslę, że to nie takie trudne.
To wobec tego... wykaż to samo bez uzycia humanistycznych narzędzi myslowych (którymi gardzisz), jedynie odwołując się do nauki.
Do dzieła, bo jesli ci się nie uda, będzie to oznaczało, że twoje racjonalne działania bez pomocy humanizmu są zwyczajnie .. pozbawione sensu.
Dla mnie ważniejsze od pytania "jaką średnicę ma księzyc" są kwestie dotyczące zasadności moich wyborów życiowych i innych fundamentalnych spraw. A do nich to tylko z humanizmem.
Człowiek który nad takimi sprawami się nie zastanawia jest dla mnie jak zwierzę właśnie. Bo myslenie humanistyczne jest tym co nas od zwierząt odróznia (reszta to tylko kwestia ilości wiedzy i doswiadczenia, bo abstrakcyjnie na tematy konkretne, naukowe zwierzęta też potrafią myślec)
_________________ Wszyscy chcą waszego dobra. Nie dajcie go sobie zabrać.
Marek MRB wyczerpał swoje szanse na pozbawioną osobistych wycieczek merytoryczną wypowiedź i jest przeze mnie ignorowany.
|
Wt wrz 08, 2009 14:23 |
|
|
|
 |
Epikuros
Dołączył(a): Pn mar 23, 2009 21:57 Posty: 1591
|
Cytuj: W skali Dawkinsa, to ja sam znalazłbym sie gdzieś pomiędzy ateizmem a agnostycyzmem
czyli:
6. Bardzo niskie prawdopodobieństwo (ale jednak nie pewność). De facto ateista. „Nie mam pewności, ale istnienie Boga uważam za mało prawdopodobne i na tym założeniu opiera się moje życie".
7. Silny ateizm. „Wiem, że nie ma Boga, z taką samą pewnością, z jaką Jung «wie», że on jest".
jeśli jesteś pomiędzy tymi dwoma punktami, to właściwie przekonanie o nieistnieniu Boga powinno być u Ciebie wysokie - a nei widzę, żebyś opierał życia na założeniu, że Boga nie ma.
_________________ MÓJ BLOG
|
Wt wrz 08, 2009 15:24 |
|
 |
pilaster
Dołączył(a): N mar 28, 2004 8:38 Posty: 4769
|
Epikuros napisał(a): właściwie przekonanie o nieistnieniu Boga powinno być u Ciebie wysokie - a nei widzę, żebyś opierał życia na założeniu, że Boga nie ma.
Ponieważ właśnie wiara nie opiera się wyłącznie o rozumowe kalkulacje prawdopodobieństwa, siłą rzeczy oparte tylko o rzeczywistość materialną. Nawet jednak uwzgledniajac tylko wyniki obserwacji natury, prawdopodobieństwo istnienia Boga (i to Boga chrześcijańsko - katolickiego) uważam, za wystarczajaco wysokie, aby tej możliwosci nie ignorować.
Czy Epikuros zdecydowalby się na podróż pociągiem, gdyby wiedział, że prawdopodobieństwo katastrofy wynosi np 15%?
A w skali Dawkinsa to już właściwie ateizm. 
_________________ Brothers, what we do in life, echoes in eternity
Jest inaczej - Blog człowieka leniwego
|
Wt wrz 08, 2009 15:38 |
|
 |
Epikuros
Dołączył(a): Pn mar 23, 2009 21:57 Posty: 1591
|
Nie wydaje mi się, żeby 100% podzielone przez ilość stopni w skali było poprawną interpretacją tej skali. Zresztą Dawkins nigdzie tego nie pisze, aby skala miała wyrażac procentowo przekonanie na temat Boga - stopnie w skali są opisowe, a nie procentowe.
I nie, gdyby prawdopodobieńśtwo wykolejenia pociągu wynosiło 15% - nie pojechałbym. Jednak gdybym miał wykonać daleką podróż (powiedzmy 1000 km), a prawdopodobieństwo wykolejenia wynosiłoby 1% - to pojechałbym z pewnością, bo na nogach wolałbym nie iść 
_________________ MÓJ BLOG
|
Wt wrz 08, 2009 15:51 |
|
 |
_zv
Dołączył(a): N wrz 06, 2009 17:23 Posty: 35
|
pilaster napisał(a): Ponieważ właśnie wiara nie opiera się wyłącznie o rozumowe kalkulacje prawdopodobieństwa, siłą rzeczy oparte tylko o rzeczywistość materialną. Nawet jednak uwzgledniajac tylko wyniki obserwacji natury, prawdopodobieństwo istnienia Boga (i to Boga chrześcijańsko - katolickiego) uważam, za wystarczajaco wysokie, aby tej możliwosci nie ignorować.
Hmm widzę, że brakuje ci... ochoty oczywiście by odpowiedzieć na moje zarzuty względem twoich pogladów ( nie ma to jak wołać w paru postach " nie odpowiadacie na moje pytania? haha to dlatego, że nie macie argumentów" a potem samemu milczeć gdy pojawia się trudniejsze zagadnienie. Cynizm to czy glupota?
Odnośnie twojej radosnej twórczości: jak zwykle zero konkretów, tylko słowa bez pokrycia. Ty naprawdę 100% humanisty jesteś. Może jednak przedstawisz rachunek (matematyczny jak na ciebie przystało) z którego korzystasz przy obliczaniu czegoś tak banalnego jak prawdopodobieństwo istnienia boga.
A jesli nie istnieje odpowiedni wzór to czy twoje przekonanie nie jest po prostu... wiarą? Bo z humanizmu i wszystkiego co z nim związane nie korzystasz chya przy tak fundamentalnych kwestiach.
_________________ Wszyscy chcą waszego dobra. Nie dajcie go sobie zabrać.
Marek MRB wyczerpał swoje szanse na pozbawioną osobistych wycieczek merytoryczną wypowiedź i jest przeze mnie ignorowany.
|
Wt wrz 08, 2009 16:05 |
|
 |
_zv
Dołączył(a): N wrz 06, 2009 17:23 Posty: 35
|
W uproszczeniu:
a)Badanie dowodowe oparte na okreslonych wartościach (rozumowanie logiczne oczywiście) - nauka
b)przekonanie połączone z logiką, filozofia - humanizm
c)wiara - wiara
Jeśli twoje przekonanie o prawdopodobieństwie istnienia boga nie wypływa z a) (musiałbyś przedstawić wzór by było inaczej), a b) odrzucasz to zostaje .. c) które też odrzucasz.
Czyli tak naprawdę kierujesz się wiarą bądź humanizmem (do którego należy przekonanie)
przekonanie rozumiane jako przeświadczenie o prawdziwości bądź nie czegoś, ale nie poparte ostatecznym dowodem
_________________ Wszyscy chcą waszego dobra. Nie dajcie go sobie zabrać.
Marek MRB wyczerpał swoje szanse na pozbawioną osobistych wycieczek merytoryczną wypowiedź i jest przeze mnie ignorowany.
|
Wt wrz 08, 2009 16:15 |
|
 |
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
Pisałem już chyba nawet, że aby być wierzącym w ogóle nie trzeba rozpatrywać prawdopodobieństwa istnienia Boga. Wystarczy np. poczucie, iż spełnienie człowieka nie może się wyczerpać na rzeczywistości materialnej, tj. w czymkolwiek materialnym człowiek się spełni, nigdy nie będzie to wystarczające i do końca ( choćby ze względu na skończoność materii ). Zatem postulat spełnienia człowieka wymaga wprowadzenia transcendencji, także w formie postulatu - bez jakiegokolwiek rozstrzygania, ani nawet potrzeby rozstrzygania, o jej istnieniu czy prawdopodobieństwie jej istnienia. Można to porównać z sytuacją człowieka wyrzuconego na Księżycu - on będzie potrzebował wody zupełnie niezależnie od tego, że na Księżycu jej nie ma. W podobnej sytuacji są ludzie wierzący - tyle, że część z nich uważa, że na Księżycu jednak woda jest, tylko jeszcze jej nie znaleźliśmy. Ateiści natomiast są tymi, którzy tłumaczą, że woda jest złudzeniem, nasze pragnienie jest złudzeniem, prawdziwe spełnienie człowieka zawiera się właśnie w tym pyle i kamieniach, i nic więcej nie ma - a tym, że zaraz umrzemy z pragnienia nie należy się przejmować.
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
Wt wrz 08, 2009 16:18 |
|
 |
Epikuros
Dołączył(a): Pn mar 23, 2009 21:57 Posty: 1591
|
Johnny a ja powiedziałbym inaczej:
Ateista to człowiek, który zdaje sobie sprawę z tego, że znalezienie wody na księżycu jest na tyle mało prawdopodobne, że woli ostatnie chwile swojego życia spełnić tak jak chce, a nie biegając w poszukiwaniu źródła 
_________________ MÓJ BLOG
|
Wt wrz 08, 2009 16:25 |
|
 |
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
Cytuj: Ateista to człowiek, który zdaje sobie sprawę z tego, że znalezienie wody na księżycu jest na tyle mało prawdopodobne, że woli ostatnie chwile swojego życia spełnić tak jak chce, a nie biegając w poszukiwaniu źródła Uśmiech...
Może to i słuszniejsze porównanie  Pozostając na jego gruncie - ja mimo wszystko szukałbym wody. Może to jest istota różnicy między t i a ?
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
Wt wrz 08, 2009 16:29 |
|
 |
Dural
zbanowany na stałe
Dołączył(a): Pt sie 22, 2008 10:34 Posty: 3243
|
Epikuros Johnny99
Oba porownania mylne. Tutaj chodzi o to, ze ateista wie o braku wody a teista slepo pragnie jej istnienienia, bez zadnych podstaw.
Pierwszy tanczy do upadlego lub zbiera znaczki, drugi ostatnie chwile spedza na kopaniu dolu, w ktorym predzej czy pozniej padnie (spryskujac szpadelek gesto lzami szczescia  ), bo lada moment zbawcze zrodelko trysnie.
Z pragnienia umra tak czy inaczej.
_________________ Lecz początki, potem i leki nie pomogą. Owidiusz
|
Wt wrz 08, 2009 17:35 |
|
 |
Epikuros
Dołączył(a): Pn mar 23, 2009 21:57 Posty: 1591
|
Dural, nigdy bym sobie nie przypisywał 100% pewności na brak Boga - jednak idea ta wydaje mi się tak mało prawdopodobna, że nie zaprzątam sobie tym głowy (no może tutaj na forum, bo lubię dyskutować  )
100% pewności co do nieweryfikowalnych twierdzęń to według mnie fanatyzm
_________________ MÓJ BLOG
|
Wt wrz 08, 2009 17:49 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|